Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość do tych co planuja jedno

JEDYNACTWO przeklenstwo i zmarnowane zycie... co o tym sądzicie

Polecane posty

Gość gość
Dzieki temu, ze nie mialam rodzeństwa, jestem bardzo silnie związana z moją mamą, ponieważ od 15 lat radziłyśmy sobie tylko we dwie. xxx Jak umrze pęknie ci serce. A jak zachoruje, cały ciężar opieki będzie tylko na tobie. Jak ty zginiesz w wypadku samochodowym, jej pęknie serce. Wcale ci tego nie życzę, ale więcej dzieci to zdrowsza rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem jedynaczką i zawsze było mi z tym dobrze, nigdy nie myślałam o tym by mieć rodzeństwo bo akurat tak się składało że moje koleżanki (równolatki bądź trochę starsze) z podwórka czy szkoły miały rodzeństwo i wiecznie sprzeczki, popychanki, awantury w domu i co lepsze, w wieku nastoletnim było nie lepiej, brat narzekał stale na siostrę albo koleżanka ciągle narzekała na swoją siostrę że kablara że brudas bo pożycza jej ubrania i poplami, że nie sprząta po sobie itp. Ja zawsze w takiej sytuacji cieszyłam się że wracam do swojego i tylko swojego pokoju gdzie mogłam się spokojnie uczyć, spać, gdzie miałam wszystko tak jak sobie poukładałam i nie musiałam się z nikim o nic szarpać. Z natury byłam bardzo towarzyska więc znajomych miałam sporo , dzieci wokół mnie na osiedlu było mnóstwo więc nie czułam by było mi czegoś brak a i co jeszcze , byłam bardzo empatyczna, brakowało mi właśnie poczucia egozimy, wszystko bym dzieciom oddała i niektóre to wykorzystywały ale niektóre osoby były zdania że to dlatego że wiedziałam że na codzień nie muszę o nic walczyć, z nikim się dzielić, że mi niczego nie zabraknie więc dawałam bo chciałam i lubiłam to robić. Dziś mam 32 lata i nadal sporo znajomych, jedynaków i tych co mają rodzeństwo . Dziecko planuję mieć jedno ale nie wykluczam drugiego na kiedyś (córka ma obecnie 3 lata). Oceniam swoje dzieciństwo jako radosne i szczęśliwe , w pokoju byłam sama ale nigdy nie samotna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość takaona
Jestem jedynaczką i chwalę sobie ten stan;) Nigdy nie brakowało mi rodzeństwa , nie czułam się samotna. Mój syn też jest jedynakiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem jedynaczką ,a przede mną pięciu braci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam 3 siostry i uważam, ze bycie jedynakiem jest bardzo smutne :( Niestety moje dziecko rodzeństwa mieć nie będzie- płacze nie raz, bo szkoda mi córki, ale nie jestem w stanie przejść jeszcze raz przez koszmar taki jak ciąża i poród :( Nie umiem się aż tak poświęcić i podziwiam kobiety, które nie boją się ciąży i porodu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam brata i siostrę i uwazam ich za największy dar od losu :) kocham nad życie! moje dziecko na pewno będzie miało rodzenstwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam dwóch starszych braci o 8 i 9 lat i tak jak byliśmy młodsi to różnice wieku się odczuwał to teraz gdy jesteśmy dorośli juz nie tak bardzo. Sama mam męża w wieku mojego najstarszego brata. Najstarszy jest bardzo opiekuńczy w stosunku do mnie, raz trafiłam do szpitala na kilka dni ze złamana noga to przyjezdzal, martwil się, zalatwial wszystko z lekarzami. Jak na studia przyjechałam to zawsze przynajmniej raz w tygodni na obiad kazał mi przyjeżdżać. Z drugim bratem za to mogłam wyjść się napić i poimprezowac, a teraz to już wszyscy razem. Oni mają swoją grupę znajomych i jeżdżą razem na wakacje, wypady weekendowe, ja też pewnie bym jeździła, ale ja już jestem mamą z malutkim dzieckiem wiec na razie takie wyjazdy muszą poczekać. Ale cieszą się strasznie z siostrzenicy, odwiedzają, dzwonimy do siebie. Jesteśmy blisko. I tego samego będę chciała dla córki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem jedynaczką, nie z wyboru rodziców, ale losu. Mam grubo ponad 30 lat, gdyby mama urodziła moje rodzeństwo, to co najmniej jedno miałoby teraz jakieś 31 lat, drugie 28. To tak kalkuluję na chłodno, bo pamiętam dwie ciąże mamy. Jedną szczególnie, tą gdy byłam w przedszkolu i pamiętam jak mama szykowała ubrania do szpitala płacząc. Nie rozumiałam co jest grane, po latach mama mi wyjaśniła, że była wtedy w 5 miesiącu (tak kiedyś liczyli, nie tygodnie, a miesiące) i dopiero wtedy lekarz odkrył, że ciąża się nie rozwija od minimum 8 tygodni. Mamie indukowali "poród". Bardzo to przeżyła. Z tata mają konflikt, wyszło po moim urodzeniu, ale mama nie pamięta, czy dostała dwa zastrzyki (w ciąży i po porodzie), czy tylko po porodzie. Kolejna ciąża na wczesnym etapie odrzucona przez organizm. Byłam już starsza, około 9-10 lat miałam. Odpowiadając na pytanie w temacie... Nie mogę mówić o zmarnowanym życiu, ani przekleństwie, ale zawsze chciałam mieć brata, czy siostrę, rodzice to wiedzieli, widzieli, że jestem smutna, samotna. Dzieciaki z podwórka w większości miały rodzeństwo. Jak była pogoda, wiadomo, razem się ganiało i bawiło, ale w czasie, gdy nie wychodziło się na dwór, było mi nudno. Owszem, coś tam zawsze mama starała mi się organizować, jakieś zabawy wymyślać, ale mimo wszystko - to nie to samo. Przychodziło do świąt, wakacji, ferii ... masakra. Czasem gdzieś wyjechałam, ale mimo wszystko to nie to samo. Brakowało mi kogoś zawsze i dzisiaj w dorosłym życiu też mi brakuje brata/siostry, kogoś z kim mogłabym pogadać o sprawach rodzinnych, a jest o czym. Miotam się z czasem, jak trzeba pomóc, wiadomo, że rodzicom pomoc się należy, nie mówię już o materialnej, ale taka codzienna, podwieźć, przywieźć, pomóc na działce itp. Smutno mi było, gdy dla drugiego dziecka musieliśmy wybierać chrzestnych znowu z rodziny męża (na marginesie - ci są do d**y jako chrzestni). nie zależy im na kontakcie z młodym, syn chrzestnego na ulicy by nie poznał, bo nie wie jak wygląda, to dość bliska męża rodzina, ale chłopak ... nieżyciowy, może lepiej jak nie zna takiego chrzestnego; chrzestna ... myślałam, że wybierając tą osobę młody będzie choć jedno znał; no zna, kojarzy, ale ona chłodno traktuje tę stronę, bo mamy do siebie "wątki", jak to się mówi, gadamy i takie tam, ale mamy wzajemnie żale, my chyba nawet większe; nie o małego chodzi, ale o nasze relacje i sprawy z przeszłości. Mniejsza o to. W każdym razie myślę, że jakbym rodzeństwo miała, to byłoby inaczej. Córka ma zajefajnych chrzestnych i cieszę się, bo to najbliższa rodzina (siostra męża i jej mąż), kochają nasze oba bajtle i nie rozróżniają, także jakby z boku patrzeć, to nie wiadomo czyimi chrzestnymi są. Syn wuja uwielbia, zresztą i wujo i ciotka mają super kontakt z nimi i choć rozpuszczają ich, to ja widzę pozytywy. Bo gdyby nam w życiu coś się stało, to wiem, że dzieci znalazłyby w nich oparcie i pomoc, bo to tacy ludzie (do rany przyłóż, szczerzy bardzo). Przynajmniej pod takim kątem wybierałam chrzestnych dla córki, szkoda, ze młody nie ma. No rozwlokłam się jako jedynaczka, ale powiem tak - dzisiaj mam lat ile mam, mam fajną rodzinkę, męża, dzieci .... ale czasem brakuje mi takiej innej bliskiej osoby, rodzeństwa. Naprawdę brakuje. Teraz rodziców mam oboje i niech jak najdłużej tak zostanie. Bo jak ich zabraknie, to zostanę sama, nie samotna, ale sama z tej strony rodziny. I tego się boję, że nie będzie z kim się wspierać potem w życiu. Smutno mi z tego powodu. Dlatego ja jako jedynaczka zawsze marzyłam, że będę miała co najmniej dwoje dzieci. I mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jestem jedynaczka i uwazam, ze nie mozna tesknic za czyms czego sie nie zna..nie mam rodzenstwa, nie mialam i nie bede miec. jakos specjalnie z tego powodu nie cierpie...mam swoja rodzine i na niej sie skupiam. mam jedno dziecko i nie czuje strasznej presji zeby nie bylo jedynakiem. moja przyjaciolka ma siostre i codziennie mi powtarza jak ja denerwuje i po smierci matki juz na pewno nie beda mialy kontaktu, moja matka ze swoim bratem nienawidzili sie chyba od dziecinstwa az do momentu kiedy zmarl w wieku 46 lat...Aha i jest jeszcze przypadek mojego meza, ktory ma brata..Brat zostal wychowany w przekonaniu, ze jemu sie wszystko nalezy a moj maz jest na posylki. Potrafi zadzwonic w niedziele o godzinie 22 poniewaz potrzebuje, zeby ktos mu piwo przywiozl albo go pijanego do domu zawiozl ( taksowka z jednego konca miasta na drugi 10 zl ). Mam tez znajomych, ktorzy swietnie zyja ze swoim rodzenstwem, ale nie ma reguly..to, ze masz rodzenstwo nie gwarantuje, ze nie bedziesz samotna..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam brata ale zawsze czułam się jedynaczką, a on jedynakiem. Może jak byliśmy dziećmi istniała jakaś więź, a raczej pakt przeciwko dorosłym, jedno kryło drugiego, taki geszeft. W wieku nastoletnim nasze drogi się rozeszły definitywnie. Dla mnie mój brat to był synuś mamy, a ja byłam córeczką tatusia. Mieszkaliśmy razem i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem to wszystko zalezy od zwykłego łutu szczescia.Dzieciństwo ok,wiadomo pod opieka rodziców, a liczy sie dorosłe zycie. A wtedy nie ma róznicy czy jestes jedynakiem czy masz 10 rodzeństwa bo jesli masz dobrego meza/zone to zycie juz jest ok. Teraz sa inne czasy. ludzie siedza w domach, nie ma wyjsc na tzw ';herbate' do sasiada, brata, siostry. Ot wielki bum typu urodziny to tak. A rodzeństwo?to zgodnosc charaktterów a nie wychowania. Poprostu. Rodzeństwo sie lubi albo nie. Najgorsze dopoiero jak po 20stce zaczynaja sie dostrzegac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem zdania ze ludzie szukają usilnie jakiegos powodu do uzalania sie nad sobą, lamentowania i dramatyzują jedynactwo tylko po to aby piescic sie nad swoim marnym ,traumatycznym losem jedynaka Wezcie przestancie tak nad soba sie rozczulac i wyplakiwac z tego powodu ,bo jak czytam niektore komentarze to az rece opadają jaką dramaturgią z tego powodu powiewa , usuilnie robienie z siebie ofiary i bidulka...biedna dzieciątka aż mnie wykrzywia od tego lamentu "jaki ja jestem pokrzywdzony " :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
toksyczna, dobrze, że taki nick sobie nadałaś, bo jesteś płytka jak rura kanalizacyjna:-o jeden czuje tak, drugi siak, to że tobie się nie układa, nie znaczy że innym tak samo. Takim pierd.oleniem za przeproszeniem, nic nie wnosisz. Nie odpowiadasz na temat, a tylko zamęt siejesz. Wypierdzielaj na tarasik kawkę siorbać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
toksyczna, ależ ty jesteś pieprznięta :-o jak cię skręciło, to idź się wyprostuj i nie zasmradzaj kącika swoją obecnością, gdzie nie pójdzie tam zamęt sieje, co za podły charakterek; i jeszcze te wnioski, ciul wie skąd - wróżbitka z fusów:-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i ta twoja nadinterpretacja tego, co ktoś pisze:-o ja pierdzielę, nie warto z tobą dyskutować i wyjaśniać nawet; zmień dealera:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 13latka
K***a mać jak wy postrzegacie jedynaków,jestem jedynaczką już się tu wcześniej wyrażałam.Ja p*****le jakie książki o jedynactwie !! Mam normalne życie i w*******ą mnie ludzie patrzący na jedynactwo jak na chorobę.Jak już wcześniej mówiłam moja mama poroniła.To nie moja wina,że nie mam rodzeństwa.Ale sobie radze k***a.Nie jestem opuszczona,ani psychiczna !!! Przyjaciół traktuje jak rodzeństwo.I wasze podejście jest do d**y.Przepraszam za przekleństwa,ale się zdenerwowałam i musiałam wyrazić wam co o niektórych sądzę....A i jeszcze z tym psem i czekoladą powiem jedno s***********e bo się nie znacie .Jeszcze raz przepraszam ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomaranczowy gosciu ty tam nie pyszcz do mnie ,jak chcesz to sie wyplakuj z powodu jedynakowania i dalej pogrązaj sie w rozpaczy z tego powodu, widac ze innych problemow wiekszych w zyciu nie macie ,tylko robienie wyzutow własnym rodzicom z powodu jednego dziecka :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem jedynaczką i mam normalne życie. Nigdy nie czułam się źle z tego powodu. Śmieszą mnie osoby, które mają rodzeństwo piszące, że współczują jedynakom. Nie mając pojęcia jak to jest być jedynakiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A zmarnować życie może każdy. Biedny,bogaty,gruby,chudy,jedynak i członek wielodzietnej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielony krolik
Mam dwóch starszych braci. Czy wolałabym być jedynaczką? Chyba tak. Jedynakom się wydaje, że jak ma się rodzeństwo, to jest się z kim bawić i jest wesoło, ma Cię kto bronić itp. Tak jest czasami i to tylko u niektórych rodzeństw. Bardzo często zaś jest tak, że rodzeństwo się nie znosi, rywalizuje o względy rodziców, kłóci się o zabawki, bije się. Oczywiście z takich zachowań się wyrasta, ale w którym kierynku się pójdzie to juz inna kwestia. Można zmienić front i z zaciekłych wrogów stać się przyjaciółmi i mieć ze sobą więź, można też zostać z chłodnych relacjach i żyć jak obcy niemal ludzie. Z rodzeństwem jest taki problem, że jak już je masz, to obojętnie czy je lubisz czy nie, to zawsze będzie Cię ono w jakiś sposob obchodzić. A przecież różnie bywa. Twój brat moze okazać się pijakiem, który po śmierci rodziców gnębi Twoją rodzinę. Ty probojesz ułożyc sobie życie, a Twój brat jest jej cieniem. "Kochane" rodzeństwo moze przysporzyć wiele zmartwień. Brat/siostra to jeszcze jenda osoba o którą trzeba się martwić. To taka druga strona posiadania rodzeństwa. Jedynak nie ma tego obciążenia- "a co się stanie kiedy dorośniemy. Mi się uda a moja siostra się stoczy. Jak będę z tym żyć. JAk będe układać swoje życie i jak moge być szczęśliwa kiedy mojej siostrze się niepowodzi?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam dużo rodzeństwa ale liczyć nie mogę na żadnego ,pewnie z jedną siostrą lub jednym bratem lepiej by mi było,nie pochwalam jedynactwa ale uwazam że wszystko żależy od tego jak zostaniemy wychowani przez rodziców

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Toksyczna, twój własny jad cię podtruwa. Normalna to ty nie jesteś. [] Jestem też jedynaczką i nie powiem, ze ma to same plusy, ma wiele minusów. Teraz mniej odczuwam ten stan, bo mam męża i dwoje dzieci, ale wcześniej bywało, że kiepsko mi z tym było, bo większość moich koleżanek miała rodzeństwo, z którym akurat w tych przypadkach super się dogadywali. Zazdrościłam i lgnęłam do nich, bo jestem stadnym stworzeniem. Też miałam tak, ze swój pokój, swój azyl, rodziców na wyłączność, ale czy ja wiem, czy to było dla mnie najważniejsze? Moje młode też się kłócą o zabawki, biją, ale widzę między nimi więź, jedno za drugim jest bardzo, szczególnie gdy temu drugiemu krzywda się dzieje. Pomagają sobie i mają swoje małe sprawy, do których nie dopuszczają nas. Fajnie patrzeć jak razem rosną i jak nie umieją być sami:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"" Fajnie patrzeć jak razem rosną i jak nie umieją być sami"" ­­­­­­­­­­­ To ze dzieci nie umieją byc same to jest doprawdy powod do dumy i radosci? hmmm zobaczymy za jakis czas ,czy aby napewno dzieci brak niezaleznosci i brak samodzielnosci jest takie coooll i fajowe .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam jedynaka. Bardzo pragnie rodzeństwa ciagle dreczy mnie bym się bawiła z nim ogólnie widze więcej - niż + bycia jedynakiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To faktycznie. Urodź mu opiekunkę. Durne baby. A poruszyłyście kwestie finansów? Czy mając 2 i więcej dzieci stać Was na ich wychowanie, na rozwijanie ich pasji, na wakacje dla nich. Kurde życie mamy jedno więc warto tym dzieciom je uprzyjemnić. Jedno dzieciństwo. Mają pamiętać wakacje pod domem (lub kąpiele w Warcie) i kłotnie o komputer??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
08.08.13 [zgłoś do usunięcia] gość Co za poziom z tymi kapielami w Warcie, żenujaca jesteś :o Co do " urodz mu opiekunke" To naturalne że dziecko majace rodzeństwo ma się z kim bawić, nie jestem w stanie wozić go każdego dnia do kolegów z przedszkola by mógł pobawić się z dziecmi. Finanse- to chyba nie twój problem, gdyby mnie stać nie było to bym nie posiadała dziecka, i nie myślała o kolejnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ze dzieci nie umieją byc same to jest doprawdy powod do dumy i radosci? hmmm zobaczymy za jakis czas ,czy aby napewno dzieci brak niezaleznosci i brak samodzielnosci jest takie coooll i fajowe . [] [] a gdzie jest napisane , że to powód do dumy? po prostu jest fajnie patrzeć na nich razem, teraz...poza tym znowu zrobiłaś naditerpretację Toksyczna - gdzie tam jest napisane, że są niesamodzielne i zależne???? No pokaż mi gdzie? Oczywiście pewnie zaraz wyczarujesz mi nową nadinterpretację. W temacie samodzielności - nie piszę, bo i tak nie ma sensu, bo żmijka Toksyczna wie lepiej. Ależ ty musisz mieć popaprane życie, jak musisz być sfrustrowana i niespełniona w żadnej roli, ze tak lubisz dopierniczać innym i wprowadzać zamęt na każdym praktycznie temacie. Pozro:-D biedny twój chłop, pewnie pantofelek...:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pantofelek albo realizuje się poza domem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ja tak myślę, bo kurde mieć taka babę w domu, to przerąbane, wiecznie zrzędząca i utyskująca, mająca jedyne i nieomyle zdanie we wszystkich sprawach, najlepiej wiedząca co kto ma na myśli i co chciał powiedzieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×