Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zagubiona28

taka samotna.....

Polecane posty

Gość zagubiona28

źle mi z tym, nie mam juz siły :( zycie jest strasznie skomplikowane.....smutne....potrzebuje wsparcia, przytulenia, otarcia łez....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dario26
mogę przytulić, powiedz tylko gdzie Cię znaleźć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chrumka
kochana nie jestes sama i nie smuc sie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona28
w Zielonej Górze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona28
jestem z Zawiercia. mam na imie Rbert, ale znajobi mówią na mnie pieszczotliwie Bobi :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakbym słyszałam Peję
...zycie jest kurewskie.....ale co zrobić zapierda****asz dalej szukaj celów i osiągaj je bez tego ciężko.Cos o tym wiem jestem sama czy samotna jak kto woli,rozstalam się z chłopakiem,nie mam znajomych bo jak byłam z nim pourywały sie kontakty i siędzę jak (...)przed kompem a wszyscy na wakacjach albo na imprezach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona28
ech to u mnie podobnie.. wyjechał ode mnie... wciaz czułam sie samotna będąc w zwiazku. On miał swoją prace za granicą....nie dogadujemy się, było co raz gorzej,mielismy jechac na wakacje, zawsze coś , plany 2 - u miesieczne legły w gruzach, wciaz jakaś wymowka. Wypaliłam się, zostałam sama, nie mam kolegów, kolezanek garstka, zadnej przyjaciółki:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chrumka
wierz mi ze nie wszyscy niektorzy siedza w domu i sie nudza a z tej nudy same glupoty im do glowy przychodza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona28
dlaczego przestałam kochac po 1,5 roku? dlaczego sie wypaliłam? jestem pusta, przygaszona, smutna, nie ma wych oczach szczescia... wciaz kłotnie, łzy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chrumka
niestety zycie sprawia nam rozne niespodzianki nie zawsze sie z nimi godzimy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona28
takie chyba moje zycie musi byc... samotna w związku, samotna teraz....czy jeszcze pokocham kiedyś? a moze ja nie umiem juz kochać? moze kochają tylko młodzi?:(, oni patrza inaczej na życie, mają inne wartości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chrumka
zagubiona 28 nie mysl tak wierz mi ze zycie samej tez nie jest zle wiadomo ze milosc jest potrzebna ale nie za wszelka cene

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _Raven_
Samotna28 jacy młodzi? Ty jesteś młoda, przecież nie stara ;) Nie łam się, na miłość zawsze przyjdzie czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona28
ech byłam kiedys samotna nie słuzyło mi to, ciezko ma sie iles tam lat , co raz czesciej mysli sie o stabilizacji, dzieciach.... mielismy plany, od kilkumiesiecy nie umiem o nich myslec, wciaz kłotnie, o drobiazg , szczegół. Zreszta ta miłosc była inna pojawiła sie po rozstaniu z moim ex - któregona prawde kochałam, całą soba, jego nigdy tak, pozwolił mi zapomnieć o tamtym.... Spedzilismy mimo wszytsko troche cudownych chwil. Jednak jak to mowią inni " nie nadajemy juz na tych samych falach". Nie chce byc sama, potrzebuje ciepła, wsparcia, poczucia bezpieczenstwa, prawdziwej przyjażni, miłości, oddania i szczerości ech to tak nie wiele, a tak ciężko to osiągnąć. Z każdym rokiem co raz trudniej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona28
totalna nicość, pustka, przygnębienie, doł - znow rzuce sie w wir pracy - czy tylko to mi zostało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona28
dobranoc.....potrzebuje przyjaciela....ech

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj ja tez ja też
...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znowusama
zagubiona28- Glowa do gory! Ze wszystkimi pytaniami trzeba sie 'przespac' i od rana juz inaczej sie patrzy na zycie! Widocznie tak bylo lepiej, to ze sie rozstaliscie po wspolnych planach, to jeszcze nie koniec swiata, chociaz to tak wyglada. Uwierz- bedzie dobrze. A ta jedna, jedyna milosc jeszcze przyjdzie. Twoj nick wskazuje na to, ze masz 28 lat, ja jestem rok starsza :) i troche 'bagazu z doswiadczeniem zyciowym' ze soba. I wiem, ze warto poczekac na milosc. Teraz jestem znowu sama, ale kazda 'porazka' jest dla mnie kolejna lekcja. Wiem, ze nie moge dawac calej siebie, ze musze zaczac myslec o sobie a nie o tylko o innych. Wczoraj to ja skonczylam zwiazek.. i dzisiaj jest juz mi troche lepiej. Przeczytalam mnostwo wypowiedzi roznych ludzi na tym forum i wiem, ze dobrze zrobilam. Czuje sie coraz bardziej silnam, czego i Tobie z calego serca zycze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubion28
tylko to na swiezo strasznie boli. Dzis sama pojechałam nad jezioro, dziwne uczucie... ech zaczał pisac dzwonic ( odebrałam), od 2 miesiecy mielismy zaplanowany urlop on dostał 2 tygodnie ja 3 tygodnie, tydzien byłam u niego. Miał jakies zapalenie ucha wyjazd nad morze, nasz wspolny sie odłozył, dzis miał wizyte kontrolna, zaczelismy niby znow ustalac ze pojedziemy, skrócił znow naszpobyt, bo musi sie pakowac, na koniec wyszło ze w piatek musi sie z kolega spotkać i obalic kilka piw, wiec dlatego bedziemy krócej. Dzis uległam odebrałam tel, zaczelismy cos ustalac o jutrzejszym porannym wyjezdzie nad morze, o pakowaniu , zakupach i nagle po 2 godzinach on mi mowi ze nie bedzie dusza towarzystw, ze przeprasza, ze to ze tamto, ale nie ma siły, Jak marionetka:( ech rozumiem jego sytuacje ze jemu sprawia radosc bycie w domu z rodzina bo jest tu raz na 1,5 miesiaca, ale minie - po to bralam urlop zeby nie siedziec w domu, w 4 scianach, zeby nie ogladac tych samych ludzi, ulic, zeby naladowac akumulatory , przed czekajaca mnie pracą, bo wroce z zaległosciami, ale najwidoczniej tego sie nie da pogodzić, snułam plany od 2 miesiecy, wybieralismy miejsce ( Hell) nastawilam sie na odpoczynek i relax i z kazda chwila mi to odbierał. Jak mu mowie zeby pozwolił mi odejsc, zeby nie dzownił, to płacze i mowi ze nie wyobraza sobei zycia beze mnie. ....Co ja mam robic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znowusama
Wiesz, zadawalam sobie to pytanie prawie codziennie przez kilka ostatnich tygodni. Jednak kilka dni temu poprosilam 'Najwyzszego', aby zrobil tak, zeby bylo dobrze, zebym juz nie przezywala koszmaru, nie cierpiala, nie rozpaczala.. I w koncu sie wszystko wyjasnilo. Zal mi troche straconych miesiecy...a moze jednak nie straconych...bylo przeciez cudownie...takiej milosci jeszcze nigdy nie mialam w swoim zyciu...NIGDY! Ale wierze, ze gdzies jest ktos, kto stanie na mojej drodze...i moze wreszcie sie uda. Jedno wiem na pewno- JESLI NIE JESTES PEWNA, zostan na 1 lub 2 dni sama, wypisz wszysktie za i przeciw i podejmij decyzje na nastepny dzien. Zastanow sie, czy odpowiada Ci Jego ciagla zmiana nastrojow.. po slubie bedzie jeszcze gorzej.. Nigdy nie zmienia sie na lepsze.. zawsze na gorsze. Zapytaj siebie samej, czy takie zycie Ci odpowiada, czy jestes na to gotowa? Reszta jakos sie ulozy.. POWODZENIA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona 28
znowu sama w Wy czemu sie rozstaliscie? rachunek sumienia juz robiłam wiele razy, a wiesz co jest najlepsze umowiłam sie ze do dziewczyn dojade nad morze . Do ich pokoju ma byc dostawione łozko, spakowałam sie z rana mam wyjezdzać.. chce od reagowac a co gorsze przed chwila sms jade po Ciebie od "pana" i jutro jedziemy nad morze, on mnie rozwala, dziewczyny dla mnie zostaja do niedzieli, nie wycofam sie, nie czuje sie juz swobodnie przy nim. Napisałam mu ze mam inne plany, jeszcze 4-5 godzin temu nas juz nie było, on nie jechał.... w dupie mam taka zmiennosc nastroji . Facet 28 lat i co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znowusama
Ukryl przede mna, ze jest zonaty.. jego rodzina mieszka za granica naszego pieknego kraju..on jest obcokrajowcem. Powiedzial, ze sie bal, ze mnie straci. I MIAL RACJE!!! My sie naprawde kochalismy...a moze mnie sie to tylko wydawalo.. Ale milosci nie da sie oszukac..nie mozna kogos przytulac, pocieszac, calowac lzy, byc przy kims na dobre i na zle, JESLI SIE NIE KOCHA. PRAWDA? A moze to ja jestem taka naiwna.. ? Ale Tobie dobrze, bo jedziesz sobie odpoczac.. Ja dopiero zaczelam nowa prace, wiec nie ma mowy o urlopie..moze jedynie weekend bedzie dla mnie- impreza ze znajomymi. Z jednej strony nie chce mi sie jechac, ale z drugiej- wiem, ze to mi troche poprawi humor i choc na chwile pomoze zapomniec. Jak na razie sie trzymam.. Wybaw sie sloneczko za mnie nad morzem :) Milego wypoczynku i wroc na forum zdac relacje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona 28
oki zdam, mam wyrzyty sumienia on powiedzial ze wyjezdza a ja ze mam juz inne plany ech nie wiem co sobie o mnie jego rodzice pomyslą, smiem twierdzic ze nienajlepiej jak z walizka wrocił do domu. Potrzebuje oddechu, musze cos zakonczyc bo sie pograzam, nie wyobrazam sobie w tym nastroju z nimjechac po tym co zrobił...miałabym sie usmiechac i byc blisko. MOze jestem wredna, ale wszystko zabrneło za daleko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona 28
chyba powróciłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znowusama
I jak bylo?? ja zaczynam od nowa i jest mi z tym bardzo dobrze;) sciskam Cie mocno!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona 28
:) było całkiem inaczej niz sie spodziewałam:) on nie dojechał tego dnia, nie odbierałam tel, po 4 wyjechałam i 3,5 h byłam w Miedzyzdrojach. Jadac ryczałam jak bóbr, cały Gorzow przepłakałam i co rusz mysli ten pozegnalny meil który do niego napisalam. Jakos nie dochodziło do mnie ze to koniec. Dojechałam przejezdzalam przez te same miejsca którymi spacerowalismy jeszcze w niedziele wracajac ze Szwecji, bo tam na chwile zawitalismy, nie dochodziłam, nie wierzyłam....zaczełam do niego pisac smsy, 10 nie wiem moze 20 brakowało mi go, nie tak miło byc, nie odpisywał, dzwoniłam, zadzwoniłam na domowy, nikt nie odebrał, poczułam sie skreslona, w koncu odpisał... ech odebrał ryczałam powiedziałam ze nie umiem bez niego. To wsyztsko było chore, dojechał do mnie nastepnego dnia. A tego wieczora wybawiłam sie na maxa z dziewczynami i nie tylko:) heh nawet byłam podrywana, jakis gostek sie do mnie przykleił, saczylismy redbule z wodka;) bawilismy sie do rana odreagowałam. Przyjechał było dziwnie..... no i wieczorem znowu cos rozmawiał z moja kolezanka debatował z nia o szwecji i ona przestała go słuchac a on cos tam ze do kasi to jak do drzewa i tak nie słucha, a co ja miałam z tym wspolnego? wkurzyłam sie a poznie zaczał grac na automatach z moją kumpela, a mnie nawet nie zapytał czy moze chce zagrac , czy cos normalnie trzesło mnie, oczywiscie mu wygarnełam. dziewczyny pojechały w niedziele, my zostalismy do srody, w srode zwiedzilismy jeszcze Swinoujscie, ja dostałam uczulenia od słonca heh:) Wszytsklo juz było okey , moze potrzebowalismy samotnosci we dwoje, wrocilismy w piatek pojechalismy do Wrocka do jego babci, cały dzien super spedzilismy no i wracamy napieta atmosfera, robie mu kawe pytam sie czy zostanie do jutra, a on ze nei. W trakcie wymyslał rozne opcje jak jechalismy jeszcze ze jutro z rana z nim pojade do domu i odwioze go z rodzicami na lotnisko, pozniej zadzwonił do kumpla umowił sie na sobote na piffko. Nie wiem jak sobie to wyobrazał, ja miałam siedziec z jego rodzicami kiedy on miał saczyc piwko niemal do rana, czy chciał za soba ciagnac ogon? ( rozumiem ze ma przyjaciela nie widzieli sie 2 miesiace i chciał sie z nim spotkac) a gdzie ja ech strasznie sie poczułam, w domu si epokłocilismy. Widziałam to wszytsko inaczej ze zostałby i rano by pojechał, spotkałby sie z kumplem itp a w niedziele by wyleciał, ale on nie..... nie pozegnalismy sie miło... siedział w samochodzie nie chciał odjechac, kazałam mu, ze schrzanił calosc o co walczylismy i odbudowalismy, wakacje które planowalismy tez przeciez były mu nie w sos itp. Odjechał zadzwonił ze on sie tak nie moze pozegnac, ze bardzo m nie przeprasza, ale on ma mało czasu ze chciałby wszytskich opbdarowac, z kazdym spedzic troche czasu, tylko sadze ze ja powinnam byc wazniejsza, ale nie podchodze egoistycznie - nic nie stało przeciez na przeszkodzi by został do rana , no i został, rano jeszcze pojechalismy na rynek, pokrecilismy sie na miescie, wrocił do domu wieczorem to piwo i w niedziele odleciał. Nie obeszło sie bez łez ech, ciezko mi bez niego, ale z nim bywa czasem jeszcze trudniej. W poniedziałek było oki, w niedziele rowniez, we wtorek zaczeły m nei wkurzac ograniczenia smsowe, bo jak zwykle oszczedza, na relacjach ze mną.. to m nie dobija, dzis było oki ale znow cisza z jego strony , mysli ze jak zrobi strzałke to mi wystarczy ech, a ja chce miec namacalne relacje, ciezko mi cholera, nie wiem co zrobic. Wszysko jest skomplikowane:( Zobacze co pokaze czas, jak sie bedzie układało... Znowu sama w jaki sposob zaczynasz od nowa? cis sie wydarzyło nowego? cos sie zmieniło? Pozdrawiam PS sorry za chaos wypowiedzi:) ale pisałam szybko ijuz ni eczytałam drugi raz;) mam nadzieje, ze nie ma za duzo błedów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znowusama
Ciesze sie, ze chociaz troche odreagowalas.. U mnie..coz..zadzwonil, przyjechal po mnie, powiedzial, ze nie moze zyc beze mnie, ze sie rozwodzi, ze nie byl pewien, czy go naprawde kocham, ze boi sie znowu cierpiec. Jego 'zona' jest tylko na papierku (jeszcze) i ostatnie kilka lat byl pewien, ze lepiej bedzie mu samemu, poniewaz nigdy nie znajdzie kogos podobnego do siebie- mowa o ogromnej milosci, uczuciach itd. Chcial sie rozwiesc i cale zycie poswiecic swojemu prawie doroslemu synowi, natomiast nieoczekiwanie ja pojawilam sie na jego drodze.. Poznalismy sie rok temu, ja w miedzyczasie wyjechalam za granice na kilka miesiecy, ale bylismy w stalym kontakcie, dzwonilismy do siebie codziennie, sms'y w nieskonczonosc ;) To bylo niesamowite! Mam wrazenie, ze sie znamy od zawsze. No, ale musialam wiedziec, co czuje ja i co czuje on. Ja tez mam okropne doswiadczenia z poprzednich zwiazkow i nie chcialam sie ladowac w kolejny, tymbardziej z zonatym facetem. Sprawa sie wyjasnila i jest po prostu cudownie! Wreszcie mozemy mowic o wszystkim, DOSLOWNIE O WSZYSTKIM. Ja oczywiscie sie wyprowadzilam od Niego, natomiast zostawilam Mu drzwi otwarte..jak wszystko sobie ulozy w swoim prywatnym zyciu, to kto wie.. Na razie jest super i to jest najwazniejsze. Zrozumialam, ze nie wolno sie poswiecac w calosci, nie wolno kochac za mocno i oddawac cala siebie. Warunki moze stawiac rowniez kobieta! Mamy sie cenic i to bardzo wysoko, a wtedy wszystko sie zmienia w oka mgnieniu. Jesli chodzi o Twoja sytuacje, to rozumiem, ze Twoj facet chcialby sie spotkac ze wszystkimi i nie chce, zebys gdzies szla, albo i Ty nie chcesz.. ale nie rozumiem, ze nie dba o to,czy pojdziesz, czy nie. Podobnie wygladal moj poprzedni zwiazek (4-letni), gdzie facet chodzil sobie na swoje imprezy (rowniez firmowe) sam, a na moje imprezy ze mna. Na poczatku byly klotnie, wyjasnienia, pozniej uznal, ze nie bedzie mnie informowac, gdzie jest i wracal pozno wieczorem. Dlatego zerwalismy.. I BARDZO DOBRZE!!! Teraz w obecnym zwiazku wszedzie chodzimy razem, nie ma najmniejszej mozliwosci, zeby poszedl gdzies sam, czy zebym ja poszla sama. Nie czujemy sie jak w wiezieniu, po prostu kochamy ze soba przebywac i to jest niesamowite. Moje kolezanki sie dziwia, ze Go wszedzie zabieram, a ja naprawde nie widze w tym nic zlego, czuje sie tak samo wolna.. Nie wyobrazam sobie, zeby facet wolal sie spotkac z kolegami, niz pobyc choc chwile dluzej ze mna.. moze to jest przyzwyczajenie, a moze mu nie zalezy.. i te gry z kolezankami, gdzie Ty siedzialas i nawet Cie nie zaprosil.. NIE ROZUMIEM! Moze On jest jeszcze niedojrzaly! A moze uwaza, ze niewazne co zrobi, to i tak Go bedziesz kochac..to jest tzw. milosc pomimo wszystko.. moze kochasz za bardzo.. a moze chcial sie w jakis sposob odegrac za to, ze odeszlas... Nie wiem, bo go nie znam, ale Ty bedziesz wiedziala, dlaczego jest tak a nie inaczej. Spojrz na to z innej strony, jakby Cie to w ogole nie dotyczylo, a na pewno znajdziesz odpowiedz. Sciskam Cie mocno!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×