Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość boska lasia

męzatki unikajcie przyjaciółek domu

Polecane posty

Gość elkabez sweterka
Tak nie ma jedzowatych zrzedliwych zon, sa tylko faceci bez rozumu, ktorych mądra kobieta musi pilnowac. I sa tylko wredne przyjaciółki. A mozecie mi podac swoją definicję słowa WYPINDRZONA. Urocze słowo, zastanawiam się bo ja chyba jestem wypindrzona. Nawet na codzien starannie sie ubieram, zawsze subtelny makijaz,systematycznie fryzjer i kosmetyczka, raz w tygodniu basen, codziennie biegam(mam psa}I dmam duza słabosc do dobrych perfum, mąz czesto wyjezdza zawsze mi cos przywiezie. Mam wrazenie, ze własnie o takich kobietach jak ja mowicie wypindrzone", mam rację?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wojtek co został strazakiem
zawsze kazda sytuacja ma jakis kontekst; nie wisi w powietrzu , nie jest taka sama , jak sytuacja podobna , ale w innych okolicznościach; więc w sumie wszystko trzeba by rozpatrywac indywidualnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wojtek co został strazakiem
A co do wypindrzenia - to akurat mój facet "wypindrzonych" bardzo nie lubi, jakos bardziej gustuje w zwykłych myszkach , majtki nie stringi , tylko głebsze , cycki nie na wierzchu i nie w koronkach , taki dziwny jest :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostrożna kobietka
podejrzewam, że post elkabez sweterka jest do mnie?--- --- Dla mnie wypindrzona kokietka to panieka, która pokazuje biuścik i sle zalotne spojrzenia do gościa... Przy czym wcale to nie musi byc kobieta bardzo atrakcyjna, raczej kobieta uwodząca... Makijaż, pokazywanie nóżek czy tego i owego... Ton głosu, sposób mówienia... No mówiąc wprost kobieta nastawiona na podryw... Wypindrzona to nie równa się zadbana i atrakcyjna... Solidaryzuje się z żonami, bo wiem, że takie wypindrzone kokietki to nie moje przyjaciółki i nigdy nimi nie będą... Nie wzbudzaja zaufania... przynajmniej mojego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostrożna kobietka
dobra, napiszę dosadnie--- --- wypindrzona - to taka co pokazuje tyłek na prawo i lewo, no... nie jest subtelna i nęcąca, a raczej wyzywająca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z mojego doświadczenia
moja koleżanka na moich oczach - w mojej obecności - FLIRTOWAŁA z moim mężem!!! On zachowywał się normalnie, ale jej przygadałam później przez telefon, że jestem zdegustowana jej zachowaniem i w tej sytuacji możemy się spotykać na mieście. To był koniec znajomości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostrożna kobietka
a jeszcze jedno, wcale nie twierdze, że nie ma zrzędliwych i jędzowatych żon... ja myslę, że jest ich mnóstwo... wystarczy popatrzyc na jakąs parę w hipermarkecie itd.... tylko ja osobiście nie znam żadnej, ostroznie dobieram grono przyjaciół...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elkabez sweterka
wiesz to raczej nie wypindrzona tylko tzw. lafirynda, chyba ten typ masz na mysli. Co do flirtowania , to i mnie się zdarza na przyjeciach lekko poflirtowac, i bardziej robie to pod męża . Lubie te jego zaniepokojone spjrzenie, bo lubie dodac do związku tej szczypty niepewnosci. A przeciez kocham swpojego meza i dalej bym sie nie posuneła.On chyba tez wie, rozmawiamy o tym, ale niech wie, ze innym mezczyznom tez sie podobam.To jest moj system na przyciąganie uwagi męza, na psa gonczego nie nadaje sie wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to z ciebie też niezłe ziólko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wojtek co został strazakiem
a ja znam i zrzędliwe zony , i niezrzędliwe , i facetów , którzy jak się kimś zauroczą , a sa w stałym zwiazku , to najpierw mocza kutasa w zimnej wodzie i pytają sami siebie , co właściwie chcą zrobic - i takich , którzy od razu sie rzucają i co bedzie to bedzie , znam kobiety , które nigdy by nie uwiodły cudzego faceta i takie , ktore nie miałby nic przeciwko - i takie , którym się wydawalo , że nie odbilyby siostrze faceta , a potem same były zaskoczone , na co je stac - życie jest takie skomplikowane , że nigdy nie ma ze 2 razy 2 jest 4 i koniec kropka; kazda sytuacja ma swój kontekst , nie wiadom , jakby było gdyby było inaczej , trzeba być elastycznym i na bierzaco pracowac nad zwiazkiem i innymi relacjami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elkabez sweterka
No, robie jeszcze inne rzeczy, np. umawiam sie z przyjaciołka n a zakupy, albo do pubu, i wyłaczm telefon. Jak wracam to mówie, ze wyłaczyłam bo nam przeszkadzał , albo nie słyszałam, a byłam tu i tu z Marzeną. Prawde mówię, jakby n a to nie patrzec,a on tak, niby wierzy, ale i tak troche się niepokoi. Juz mnie kiedys w Arkadii szukał, ale co tam, juz ja wolę byc pilnowana jak sama pilnowac. PIes gonczy ze mnie zaden.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostrożna kobietka
dajcie spokój, niewiele tu kobietek pisało o pilnowaniu męża... Z tego co wyczyałam to chodzi raczej o niezapraszanie do domu niepożdanych elemenów, które mają za cel namieszać w związku i tyle... A nie pilnowanie, sledzenie, grzebanie w kieszeniach czy sprawdzanie komórki... No może i racja zamiast wypindrzona, powinnam napisac lafirynda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przysłowia tego topiku
"okazja czyni złodzieja" "dmuchanie na zimne" "trzeba mieć oczy i uszy szeroko otwarte" "jak suka nie da to i pies nie weźmie" :-D:P:-) 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rety
to nie dzieje się naprawdę! :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DO RETY
OJ DZIEJE SIE DZIEJE :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tryt
Blondi Laska. Bardzo konkretnie i bardzo mądrze to ujęłaś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanawiam sie...
zastanawia mnie, co musi mieć w głowie osoba, która wygrzebuje temat sprzed 2 lat i jeszcze odpowiada komuś :P wstecznym dziękujemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanawiam sie...
no tak, już wiem po co :) Dla dejzi! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmhmmmmmmmmm
Kolejne uogólnienie topiku - samotna rzuci się na każdego, a od samotnych matek to facet kijem musi się opędzać. A żonaty bez bazooki to już na 100% zostanie uwiedziony. Nawet kij nie pomoże ochronić się przed taka suką. Żałosne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Facet to zdobywca i już tak jest :) Che mieć coraz lepsze trofea. To tak jak my kobietki fajne ciuchy. Ale kupujemy je dopiero jak nam się znudzą lub gdy chcemy coś fajniejszego. I tak jest chyba z facetami jak są w udanych związkach, to nie zdradzają , bo po co mieli by to robić. Ale jeśli coś jest nie tak, to oglądają si.ę za innymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalosne po trzykroc
1) Nie chciałabym faceta, którego musiałabym pilnować. Mam ciekawsze rzeczy do roboty. 2) Jakoś sensowniej dobieram przyjaciółki. 3) Facet/mąż uwiedziony przez przyjaciółkę to podwójny zysk - pozbycie się dwóch dwulicowych gadów z życia. No chyba, że się należy do tych, co to bez faceta są niczym i wolą łasego na cudze wdzięki, będącego pod nieustannym nadzorem niż nic. Ja chyba wolałabym nic. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja miałam
koleżankę co nigdy nie miała swojego chłopaka (28lat) za to genialnie kumplowała się z mężami swoich 2 najlepszych przyjaciółek ( wiecie smsiki, wycieczki) pizda nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lol i rotfl ....
ten temat mnie zawsze tak samo rozpieprza, czytam go już drugi raz i zawsze mam tę samą przyjemność :D dawać kobity jeszcze jeszcze, po całości, z całą siłą żółci, nie pozwólcie umrzeć temu wątkowi ...bo nie będę miała czego czytać w przerwach w pracy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urlopuje
Dobry wątek: ja mam 3 przyjaciółki jeszcze z piaskownicy. każda z nas jest w związku, mniej lub bardziej formalnym. takie przestrogi mocna mnie bawią ;) Poznałysmy w 4 smak prawdziwej przyjaźni: jak ja byłam na szkoleniu, a mój mąż leżał z zapaleniem oskrzeli, to jedna z nich po pracy latała sprawdzic, czy ma obiad i wział leki, ja o 2 w nocy jechałam po chłopaka innej 100km, bo ciut zabalował, w kazdy czwarek jedna z nas z mezem drugiej chodzi na jakiś tam sztuki walki ( reszty ten sport nie bawi). Jestesmy razem w 4 od ponad 25 lat, w ósemkę od 5( o rany mam 29 lat :) ). Mam błogą świadomość,ze tworzymy fajny zespół: my sie kochamy jak siostry, faceci sie skumplowali, dzieci maja towarzystwo. A żeby było tak jak dawniej , na poczotku roku wprowadzamy się do nowego osiedla, oczywiście jedna klatka :) Prawdziwa przyjaźn i prawdziwa miłość nie boi sie konfrontacji :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wieś i miasto dwa światy
hej ja opiszę swoją historię. mam (miałam bo kontaktów unikamy z mężem) koleżankę ze studiów z którą jakieś dwa lata spotykaliśmy się czasami. i ona w czasie imprezy potrafiła mi i mężowi powiedzieć że gdyby nie jej mąż to byza mojego sie wzięła i że mój jest bardzo przystojny. przymykałam oko. ale miarka się przebrała jak pojehaliśmy do nich na wieś na trzy dni. jej mąż się do nas nie odzywał, czuliśmy się jak intruzi ona namawiała żebyśmy siedzieli bo ona taka samotna (jej mąż to tragedia wiecznie milczący, bez emocji) my z mężem i naszym dzieckiem mieliśmy dość i na szczęście pojechaliśmy sobie do domu w końcu i po tych trzech dniach zobaczyłam co to za dziewucha i to czego wczesniej nie widzialam. przy moim mężu się stroiła malowała, mąż nie zwracał na to uwagi ale ja tak, mąż jest już taki był ze mną, mnie kocha jakieś zaufanie jest. waliła jakieś durne teksty, spotykać chciała się tylko wtedy kiedy mój mąż będzie ze mną sam na sam nie za bardzo. kiedyś jak mąż był u moich rodziców bo blisko studiuje ona tam też mieszka zadzwoniła do mnie i powiedziała żeby mój mąz do nich wpadł ja nie widząc w tym nic złego powiedziałam mu to, jednak on tylko to wyśmiał powiedział ze nie będzie tam sam jeździł i nie ma czasu. a ostatnio wyobraźcie sobie jechała gdzieś daleko pociągiem ze swoim meżem i zadzwoniła ze będzie jechała przez nasze miasto i żeby mój mąz ich podwiózł na pkp bo samochód chcą zostawić u nas. udało nam się z tego wykręcić ale jakim prawem dziewucha dzwoni nie pyta o nic tylko o mojego męża. mąż od razu powiedział że nie będzie ich woził że jak my byliśmy u nich to swojemu dziecku kupiła ciasteczko a nasze stało i patrzyło. po tych wszystkich przejściach (w skrócie) twierdziny z mężem że trafiamy na samych hamów i nie chcemy takich sztucznych znajomości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wieś i miasto dwa światy
hej ja opiszę swoją historię. mam (miałam bo kontaktów unikamy z mężem) koleżankę ze studiów z którą jakieś dwa lata spotykaliśmy się czasami. i ona w czasie imprezy potrafiła mi i mężowi powiedzieć że gdyby nie jej mąż to byza mojego sie wzięła i że mój jest bardzo przystojny. przymykałam oko. ale miarka się przebrała jak pojehaliśmy do nich na wieś na trzy dni. jej mąż się do nas nie odzywał, czuliśmy się jak intruzi ona namawiała żebyśmy siedzieli bo ona taka samotna (jej mąż to tragedia wiecznie milczący, bez emocji) my z mężem i naszym dzieckiem mieliśmy dość i na szczęście pojechaliśmy sobie do domu w końcu i po tych trzech dniach zobaczyłam co to za dziewucha i to czego wczesniej nie widzialam. przy moim mężu się stroiła malowała, mąż nie zwracał na to uwagi ale ja tak, mąż jest już taki był ze mną, mnie kocha jakieś zaufanie jest. waliła jakieś durne teksty, spotykać chciała się tylko wtedy kiedy mój mąż będzie ze mną sam na sam nie za bardzo. kiedyś jak mąż był u moich rodziców bo blisko studiuje ona tam też mieszka zadzwoniła do mnie i powiedziała żeby mój mąz do nich wpadł ja nie widząc w tym nic złego powiedziałam mu to, jednak on tylko to wyśmiał powiedział ze nie będzie tam sam jeździł i nie ma czasu. a ostatnio wyobraźcie sobie jechała gdzieś daleko pociągiem ze swoim meżem i zadzwoniła ze będzie jechała przez nasze miasto i żeby mój mąz ich podwiózł na pkp bo samochód chcą zostawić u nas. udało nam się z tego wykręcić ale jakim prawem dziewucha dzwoni nie pyta o nic tylko o mojego męża. mąż od razu powiedział że nie będzie ich woził że jak my byliśmy u nich to swojemu dziecku kupiła ciasteczko a nasze stało i patrzyło. po tych wszystkich przejściach (w skrócie) twierdziny z mężem że trafiamy na samych hamów i nie chcemy takich sztucznych znajomości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wieś i miasto dwa światy
hej ja opiszę swoją historię. mam (miałam bo kontaktów unikamy z mężem) koleżankę ze studiów z którą jakieś dwa lata spotykaliśmy się czasami. i ona w czasie imprezy potrafiła mi i mężowi powiedzieć że gdyby nie jej mąż to byza mojego sie wzięła i że mój jest bardzo przystojny. przymykałam oko. ale miarka się przebrała jak pojehaliśmy do nich na wieś na trzy dni. jej mąż się do nas nie odzywał, czuliśmy się jak intruzi ona namawiała żebyśmy siedzieli bo ona taka samotna (jej mąż to tragedia wiecznie milczący, bez emocji) my z mężem i naszym dzieckiem mieliśmy dość i na szczęście pojechaliśmy sobie do domu w końcu i po tych trzech dniach zobaczyłam co to za dziewucha i to czego wczesniej nie widzialam. przy moim mężu się stroiła malowała, mąż nie zwracał na to uwagi ale ja tak, mąż jest już taki był ze mną, mnie kocha jakieś zaufanie jest. waliła jakieś durne teksty, spotykać chciała się tylko wtedy kiedy mój mąż będzie ze mną sam na sam nie za bardzo. kiedyś jak mąż był u moich rodziców bo blisko studiuje ona tam też mieszka zadzwoniła do mnie i powiedziała żeby mój mąz do nich wpadł ja nie widząc w tym nic złego powiedziałam mu to, jednak on tylko to wyśmiał powiedział ze nie będzie tam sam jeździł i nie ma czasu. a ostatnio wyobraźcie sobie jechała gdzieś daleko pociągiem ze swoim meżem i zadzwoniła ze będzie jechała przez nasze miasto i żeby mój mąz ich podwiózł na pkp bo samochód chcą zostawić u nas. udało nam się z tego wykręcić ale jakim prawem dziewucha dzwoni nie pyta o nic tylko o mojego męża. mąż od razu powiedział że nie będzie ich woził że jak my byliśmy u nich to swojemu dziecku kupiła ciasteczko a nasze stało i patrzyło. po tych wszystkich przejściach (w skrócie) twierdziny z mężem że trafiamy na samych hamów i nie chcemy takich sztucznych znajomości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Renkaaa
Co za bzdury Mój facet umie ugotować, posprzątać, wyprać więc nikt nie musiałby mu tego robić jakbym musiała wyjechać czy trafiła do szpitala. Przyjaciół dobieram sobie sensowniej, a nie pierwsza lepsza laska, byle tylko mieć przyjaciółkę. Poza tym o uczucie trzeba dbać, a nie liczyć, że jakoś to będzie. Jakaś frustratka to napisała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Renkaaa
Co za bzdury Mój facet umie ugotować, posprzątać, wyprać więc nikt nie musiałby mu tego robić jakbym musiała wyjechać czy trafiła do szpitala. Przyjaciół dobieram sobie sensowniej, a nie pierwsza lepsza laska, byle tylko mieć przyjaciółkę. Poza tym o uczucie trzeba dbać, a nie liczyć, że jakoś to będzie. Jakaś frustratka to napisała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×