Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Moniśka74

MAMUSIE Z WROCŁAWIA

Polecane posty

rudamaxi - Ty nam zazdrościsz??? ja normalnie już z nerwów nie wiem, co robić. Zaczynam się baaaardzo stresować porodem. Nie wiem, jak to będzie. Mam wątpliwości, czy rodzić jednak w tym Walbrzychu. Dziewczyny pomóżcie. Usłyszałam przykrą historię przypadku porodu w Wałbrzychu i jak tam pojadę, to tylko o tym będe myśleć, żeby mnie to nie spotkało :( A poród w stresie to nie bardzo, co? Chemikal - dzięki za linka, ale widze, ze już aukcja zakończona. Z resztą tak jak pisałam, to już wybraliśmy wózek Rudamaxi, Chemical - jak wspominacie swoje porody i w jakim szpitalu rodziłyście?? bo jestem załamana i spanikowana... Catarinka, rodzisz już???? Czekam na dobre wieści :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja rodziłam na Chałubińskiego i sam poród wspominam SUPER! Rodziłam na kuckach, nie nacinali mi krocza, studentki pomagały turlać się na piłkach, można brać prysznic, pić... A na położniczym to taka bieda trochę, ale dla mnie to już nie było ważne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chemical - no to świetnie, ze mogłaś rodzić w kucki. Słyszałam, że nie wszędzie są tak chętni. A kiedy to było? jak duże masz dzieciątko? :) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To było 2.11.2007r. Lusia miała przy narodzinach 55 cm długości i ważyła 3650g. Była ze mną położna - pani Kasia. Tylko tyle wiem o moim porodowym aniele :) No a poród w kucki to raj na ziemi, jak czytam, że kobieta 2 godziny prze i urodzić nie może... Ja miałam 2 skurcze parte, podczas jednego położna zabroniła mi przeć (jak się rodziła główka, to w celu ochrony krocza) a podczas drugiego tylko leciutko się napięłam i Lusia była już na świecie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie, najważniejsze, to trafić na dobrą położną. dlatego myślę o wzięciu swojej położnej do porodu. Ale generalnie to się strasznie boję :( Ale nam Wrocław rozkopali, co? Tragedia, wczoraj godzinę jechaliśmy przez miasto. Dobrze, ze zaraz oddadzą mosty warszawskie, to może trochę rozładuje korki na Warszawę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc Dziewczyny! Widze, ze mamy kilka nowych mam, pozdrowienia dla wszystkich, fajnie, ze ten topic jeszcze jest. Omawiacie temat porodu, szpitala, ja rodzilam rok temu na dyrekcyjnej. Rudamaxi - wypoczywajcie sobie, my tez moze sie wybierzemy w sobote, ale przeraza mnie troche ta pogoda, jak bedzie padalo to chyba pojedziemy gdzies tutaj w gory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Magda, miło mi poznać :) Ja właśnie z Dyrekcyjnej mam lekarza, więc chętnie posłucham opinii na temat tego szpitala. jak rodziłaś? Z mężem? Nacinali? w jakiej pozycji i jaki był personel?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie równiez :) Miałam załatwiona położna i dzieki niej dobrze to wspominam, masowala mi plecy, trzymala za reke i mowila co i jak. Rodzilam szybko, bo bole zaczely sie jakos po 12., w szpitalu bylismy kolo 2 a o 4.30 byl juz MIchałek. Szpitala nie wspominam milo, personelu rowniez, w tym szpitalu Ty jestes dla nich a nie oni dla Ciebie, nie proponowali mi niczego, od razu na lozko i czekalam, moze to przez to ze jak juz przyjechalismy to mialam rozwarcie na 6 cm. To jest tez stary szpital wiec pewnie nie maja takich mozliwosci jak te nowsze. Rodzilam sama, krocze mialam nacinane. Teraz po czasie uwazam, ze w takim szpitau wazne jest to, zeby kogos miec, bo wtedy oni inaczej Cie traktuja i przede wszystkim nie czujesz sie sama. Pozniej bylo juz lepiej, ladna sala, dwuosobowa, zawsze o wszystko moglam zapytac poloznej, bo kobiety tam pracujace nie byly za bardzo zainteresowane pomoca. Wszystko zalezy tez od tego na kogo sie trafi. Co do bolu to nie bylo tak zle, no wiadomo, boli, ale da sie wytrzymac, a jak juz zobaczy sie swoje dzieciatko, to wszystko odchodzi i tylko on sie liczy. Zreszta same zobaczycie. U mnie w ogole bylo smieszna sytuacja, bo pojechalismy z mezem do szpitala na USG, spakowani, przygotowai (moj lekarz tez tam pracowal, wyjezdzal na urlop i myslal, ze moze wczesniej urodze, jezeli sa skurcze), ale nic, mowili, ze jeszcze trzeba troche poczekac, brzuszek dosc wysoko wiec kilka dni na pewno, to byl wtorek, wrocilismy do domu, zjedlismy obiadek, wieczorem poszlismy spac i sie zaczelo... nikt sie nie spodziewal. Dzwonie do poloznej, ona mowi, ze to jeszcze nie to, niemozliwe \"wez dwie nospy i sie poloz\", cala ciaza bez problemow wiec nawet nospy nie mialam, maz do apteki calodobowej, straszne cyrki byly. Az w koncu pojechalismy do szpitala, bo nospa oczywiscie nic nie pomogla. Michalek sie juz denerwuje, dam mu sniadanko, a pozniej pojdzie spac. Postaram sie wpasc pozniej, jak masz jeszcze jakies pytania to pisz smialo, chetnie odpowiem, sama pamietam jak wszystko chcialam wiedziec. Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dafodilek -na dyrekcyjnej nie licz na ochronę krocza. mój lekarz prowadzący był z tamtego szpitala i powiedział mi, że tam za ochronę krocza otrzymuje się opiernicz od ordynatora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Melduje się że się rozpakowałam:) Niunia śpi więc postaram się jak najwięcej opisać. No to tak.. Sobota: Obudziłam się z dziwnym uczuciem i poleciałam do toalety. Miałam dosyć obfite upławy więc domyśliłam się że odszedł mi czop śluzowy. Wróciłam do pokoju i powiedziałam misiakowi że rodzę;) Oczywiście nie już teraz w tym momencie ale czuje że to będzie już dzisiaj nie za parę dni. Naprawdę tak czułam. Cały dzień byłam ospała, jakby organizm wiedział co go czeka i zbierał siły. Przysypiałam cały czas. Wieczorem zauważyłam plamienie. Najpierw delikatne więc nie zareagowałam, dopiero jak po jakiś dwóch godzinach było dalej pojechaliśmy do szpitala na dyrekcyjną. Tam pan doktor najpierw zbadał mnie wewnętrznie i stwierdził postępujące rozwarcie na 3 cm (stąd krwawienie). Badanie spoko tylko mają strasznie jakieś nie wygodne te fotele. Takie stare sprzęty itp. Później usg - z dzidzią wszystko oki. No i podłączyli mnie pod ktg. Aha zapomniałam dodać że miałam skurcze jak jechaliśmy do szpitala co jakieś 15 minut. Ktg wykryło skurcze więc chcieli mnie zostawić w szpitalu. Słyszałam ze tam nie ma szans na ochronę krocza więc na własną odpowiedzialność odmówiłam pozostania w szpitalu i pojechałam do domu po torbę i na kamieńskiego. Co do szpitala na dyrekcyjnej to powiem tak personel fajny, dużo informacji mi udzielili ale sprzęty pozostawiały wiele do życzenia. Na kamieńskiego na izbie zostałam przyjęta tak normalnie. Gadałam swobodnie z babką która mnie przyjmowała, parę razy nawet zażartowałyśmy. Przyszedł doktor i zbadał mnie strasznie nie delikatnie. Badanie bolało i nie udzielił mi prawie żadnych inf. co się dzieje. Stwierdził tylko że \"no coś tam się dzieje\". Wypełniłam różne papiery, odmówiłam lewatywy ( natura w domu zrobiła ją sama), golenie nie było potrzebne bo zajęłam się tym sama. Z niczym nie robili problemów. Trafiłam na sale porodową była 2.20 ), chłopak był ze mną tam. Podłączyli mnie pod ktg gdzie musiałam leżeć przez prawie dwie godziny. Na początku skurcze były znośne później już bardziej bolesne. Koło 4 jakoś odłączyli mnie bo chciało mi się siusiu. Położna zbadała mnie i pozwoliła iść do toalety. Później mogłam chodzić ale wcale nie przynosiło mi to ulgi. Sama nie wiedziałam co się dzieje. Co chwila latałam siusiu i robiła mi położna badanie wewnętrzne i nasłuchiwała przez ktg na chwile. Badanie nie bolało. Polewała mnie wodą i robiła wszystko delikatnie. Podczas kolejnej wizycie w toalecie odeszły mi wody. Skurcze miałam co 2-3-4 minuty czyli nie regularne ale częste . Po odejściu wód położna mnie zbadała. W szybie na wprost mnie mogłam wszystko obserwować. Widziałam że podczas badania zaczął wypływać ze mnie czop do końca i wody lekko się sączyły. Do tego u mnie było sporo krwi. Chłopak siedział cały czas ze mną. Najpierw opowiadał kawały później ciągle pytał jak mi pomóc. Położna zaproponowała piłkę. Siedziałam na niej trzymając się łóżka a wody wprost wylewały się ze mnie podczas skurczy. Uczucie miałam jakby litrami leciało ze mnie. Chłopak kucał za mną i masował mi plecy które strasznie bolały. W końcu wyczułam że te skurcze to już nie skurcze tylko bóle parte. Położna najpierw nie wierzyła bo za szybko ale kazała mi się położyć na łóżku do badania i faktycznie. Pełne rozwarcie już było. Wydaje mi się że to przez to że podczas skurczy na piłce jak odchodziły mi wody nie tylko się rozluźniałam ale też \"wypychałam\" je z siebie. Wezwano lekarza i wszystko naszykowano. Nie przeszkadzało mi rodzenie na leżąco na plecach choć wcześniej chciałam aktywny poród i sprawdzać różne pozycje to jednak ta była dla mnie najlepsza. Położna spytała się mnie czy zgadzam się na nacięcie. Powiedziałam że tylko jeśli będzie taka konieczność ale wolałabym tego uniknąć. Lekarz który przyszedł stwierdził od razu że trzeba będzie ciąć ale położna starała się ochronić krocze, delikatnie je naciągając i smarując jakimś żelem. Było bardzo ciężko, bolało jak cholera jak główka wychodziła a nogi latały mi strasznie. Telepałam się jak głupia. Choć trudno było oddychać jak należy starałam się słuchać położnej która naprawdę cały czas mi pomagała i mówiła co i kiedy robić. Ani raz nie powiedziałam że już nie mogę albo że chce do domu. Mówiłam jak boli i kiedy nie było bóli partych ( w tedy krocze najbardziej bolał) mówiłam (klnełam:) ) \"gdzie one Qrwa są, chce urodzić\" itp. Jakieś 20 minut później, i sporo parć dzidzia wyskoczyła ze mnie. Najpierw główka z rączką. W tedy kazali mi przestać przeć i oddychać jak piesek :) później jakieś 2 bóle parte wyszła cała niunia:) Miał być chłopak była dziewczynka:) Obyło się bez nacięcia i bez pęknięcia. Dzięki położnej i jak ona stwierdziła dzięki temu że współpracowałam i nie poddawałam się tylko robiłam co i kiedy trzeba. Małą zabrali na badania a ja chwile później urodziłam łożysko. Położna na kamieńskiego zarąbista, pobyt później w sumie też. Bałam się tego szpitala ale mogę go polecić. Na pewno lepsze sprzęty niż dyrekcyjna . Mała jest cudowna a ja jestem szczęśliwą mamuśką, choć jeszcze trudno mi się do nowej roli przyzwyczaić. Dzień po porodzie nie czułam już że rodziłam. Żadnych kłopotów nie mam, krwawienia słabe. Już drugiego dnia nie krwawiłam prawie wcale tylko tylko co jakieś upławy itp czyli normalka po porodzie. Mogę rodzić jeszcze raz jeśli będzie tak samo. Pomimo bólu warto. Aha jeszcze jak położna położyła mi małą:) Cudowne uczucie, później zabierając ją powiedziała daj małej buzi też cudownie było i pierwsze karmienie i to jak mała patrzyła na mnie:):):) Warto rodzić!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gratuluję! A nie mówiłam? Ze wystarczy współpracować by nie nacinali? I ja również dzień po nie czułam, że rodziłam :) Bardzo gratuluję! I cieszę się od ucha do ucha, bo sama pamiętam dobrze, jak to było :) Chociaż ja miałam 3 cm rozwarcia po 12 godzinach na porodówce ;) , jakoś tak powoli szło. na piłkę siadłam po 15 godzinach od startu z 5 cm rozwarciem i po takim bujaniu zlazłam i się okazało, że w ciągu może pół godziny doszło do pełnego rozwarcia i siuuuuu :D Catarinka - w jakiej dzielnicy mieszkasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkie mamusie- aktualne i oczekujace :0 Chcialabym do was dolaczyc. Obecnie jestem mama 6 letniego mezczyzny ;) i spodziewam sie kolejnego dzidziusia na poczatku lutego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chemical --> Z kleczkowa jestem ,przy trzebnickiej mieszkam. Dokładnie piłka to zbawienie. Podczas chodzenia może i mniej bolało ale nie czułam się komfortowo jak coś ze mnie kapało itp a na piłce mogłam \"oddać\" się temu co się ze mną dzieje. I naprawdę pomagało mi w czasie skurczy to \"wyciskanie\" wód z siebie _MaYa_81 --> Witaj:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Catarinka! Gratuluję! - dopiero teraz przeczytałam, ze urodziłaś :) Maya - witaj! Catarinka - super, ze miałaś taki fajny poród, cieszę się strasznie, ze ładnie poszło :) Ale z pewnością pomogło to, ze miałaś małego dzidziusia. Martynka mówisz? a miał być chłopczyk?? coś podobnego - mi też mówią że chłopczyk - 3 USG to potwierdziły, jak się lekarz pomylił, to dostanie w czapę. No niby specjalista od badań USG, więc raczej pomyłki nie powinno być. Słuchaj, takich opisów porodów, jak ty miałaś chciałabym przeczytać więcej, a tymczasem ciągle natrafiam na jakieś horrory, 2 -dniowe męki i opowieści o krwi i cierpieniach. I dlatego tak mi zależy na zzo. Zdziwiło mnie, że pojechałaś na Dyrekcyjną i potem odmówiłaś przyjęcia na oddział. Można tak? Myślałam, ze jak coś się zacznie, to już zostawiają na dobre. Wczoraj własnie tam byłam u lekarza i wiem o czym mówisz... warunki takie sobie... Chemikal - Ale najbardziej mnie zdziwiło, że za ochronę krocza dostają opr od ordynatora. hehe. Mi się coś wydaje, że oni za nacięte krocze dostają dodatkową kasę z NFZ. Pomyślcie logicznie, lekarze mają potem prace z szyciem i na pewno NFZ refunduje. A jak jest ochrona krocza to nie zarobią. To jedyne wytłumaczenie faktu rutynowego nacinania krocza w szpitalach (jakie mi przyszło do głowy). A kto był twoim lekarzem prowadzącym? Magda dziękuję za opinię, fajnei, ze też miałaś łatwy poród :) Buziaki dla Michałka :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pojechałam na dyrekcyjną bo mojego ginekologa syn jest tam lekarzem, i myślałam że na niego trafie... a skoro nie to widząc sprzęt i wiedząc że tam nie ma czegoś takiego jak ochrona krocza odmówiłam zostania na oddziele. Zawsze masz takie prawo, po prostu podpisałam że odmawiam na własne żądanie. Z małą ze szpitala też na własne żądanie podpisywałam bo mnie wypisali a jej nie chcieli bo się zastanawiali czy na żółtaczkę nie czekać. Dzisiaj jest 6 doba i dalej mała żółtaczki nie przechodziła to po co miałyśmy tam kwitnąć i się stresować. Nawet nic ciepłego nie dało się zjeść, bo co przynosiły obiad to robiły hałasu i dzieciaki się budziły to do cyca chciały od razu to później już wszystko zimne się jedło:( No a mi też każde usg pokazywało chłopaka, nawet to w szpitalu przed samym porodem:) Teraz Martynka ma pełno bluz i spodni:):) Ja jestem bardzo drobna i szczuplutka więc Niunia po mnie jest malutka, jej tatuś też chudy całe życie, a była obok mnie na sali babka co przyjechała wiele godzin przede mną i choć nie miała jeszcze bóli to jęczała że już nie może i prawie mdlała a to dopiero normalne skurcze były i to nie mocne ( ja 90% jak miałam to dopiero czułam ze muszę się czegoś złapać mocniej ale nie jęczałam ona miała koło 50%). Ale jak położna mi pokazała jak i kiedy oddychać to tak robiłam a tamta jęczała i płakała przez to tak długo jej szło. Najważniejsze to nie poddawać się tylko iść urodzić a nie czekać aż samo się urodzi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Catarinka - cieszę się ze Martynka zdrowa i ze ty się dobrze czujesz :) ja Własnie mam przeprowadzkę, więc nie mogę długo to siedzieć. Ale chętnie pogadam w przyszłym tygodniu. Mogę Ci maila napisać? Oczywiście zdaję sobie sprawę, że pewnie masz teraz dużo zajec z malutką, wiec mozesz nie mieć czasu odpisać... Pomaga Ci ktoś, czy sama jesteś z mała? W każdym razie pozdrawiam i przesyłam buziaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dafodilek - dr Bielicki. Mam nadzieję, że mu się nie oberwie za to że tajemnice oddziału rozgaduje ;) Catarinka - otóż to, Bielicki mówił też, że wzierniki na Dyrekcyjnej to Niemca pamiętają ;) A z tymi skurczami, to ja miałam 2 tyg przed porodem na 100% na KTG a nic mnie nie bolało :) A moja koleżanka z patologii ciąży miała odczyt 0,00000nic i kwiczała z bólu - co ciekawe też była z tych grubsiejszych. Ja urodziłam 3650g dziabąga bez nacinania, także się da, byle jakiejś dysproporcji nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć dziewczyny:)) widzę, że topik się reaktywował:)) Ze swojej strony mogę polecić szpital w Oławie, rodziłam tam trzy miesiące temu i jestem bardzo zadowolona z opieki:) I jeszcze jedno miałam poród wodny-bAAAARDZO POLECAM, na łóżku czułam się bezradna a woda, to rewelacyjna rzecz:))) czułam się zrelaksowana-jesli tak mozna wogóle powiedzieć o porodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MOkka, dzięki za radę, równeiż słyszałam dużo dobrego o Oławie :) Chemikal, ja chodzę do doktora Fuchsa. Ufam mu, jest dobrym lekarzem, ale jakoś na Dyrekcyjnej rodzić nie chcę... Duży ten Twój dzieciaczek był, ale dobrze sobie poradziłaś :D Wiecie co...jestem jakaś nienormalna. Zgubiłam zestaw badań. buuuuuuu Trzymałam wszystko w komplecie razem z karta ciąży, ale jak się tego dużo zrobiło, to wyjęłam pęczek starych badań i zostawiłam tylko Grupę krwi i ostatnią morfologię i mocz. Tam było wszytko, Hbs, WZW, cukier, toxo, zdjecia USG... i inne. NIE wiem gdzie to dałam do jasnej anielki!!!! Słyszałam, że wyniki badań trzeba mieć ze sobą, a ja nie wiem, gdzie są! Co mam zrobić? W tej przeprowadzce wszystko się gubi, ja nie mogę.... 12 dni do terminu a ja zgubiłam wyniki badań... Nie mogę ze sobą wytrzymać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mokka 1--> Też przez całą ciąże marzyłam o porodzie w wannie, a jak już przyszło co do czego to chciałam tylko łóżko:) Chyba nie ma co polecać tego, każda musi sama doświadczyć.. tak jak z chodzeniem, każdy mi mówił nie daj się położyć a ja nie chciałam dać się namówić na chodzenie:) Dafidolek---> Jak mała śpi to ja do kompa od razu siadam żeby się nie zapuścić za bardzo, trzeba jakieś kontakty utrzymywać:) Tak więc @ spokojnie możesz pisać, wyśle Ci fotkę mojej niuni:) Ogólnie przez pierwszy tydzień byłam z małą sama, dopiero od dzisiaj tatuś ma wolne 2 tygodnie ale i tak czuje że dupa z pomagania będzie. On w małą zapatrzony ale jak trzeba \"kasztaniaka\" przebrać to woła mnie bo ja lepiej niby zrobię. Dni są spoko, gorzej z nocami, mała nie płacze ale spać nie chce tylko na rączkach siedzieć i patrzeć się na mnie. A jak chowam cyca to kwasi minę chociaż już najedzona to lubi trzymać rączkę na nim i wiedzieć że on jest. Tydzień ma a taka mądra:) Jakby się bała że jej nie dam jak zgłodnieje. Chemical --> Wzierniki jak wzierniki, na samolocik to naprawdę nie wiedziałam jak usiąść:/ Z takim jak tam to się nigdzie nie spotkałam. Wiadomo chodze do Gina prywatnie i tam naprawdę fajny fotel jest, ale na kamieńskiego też szpital i chociaż fotel inny niż u mojego Gina to nie miałam ani kłopotu żeby usiąść na niego ani nie był tak nie wygodny jak na dyrekcyjnej. Poza tym ktg na dyrekcyjnej reagowało na wszystko, każdy mój ruch, kaszlnięcie... A na kamieńskiego na piłce siedziałam i ktg miałam podłączone i normalnie działało. Ja w ogóle na skurczach nie kwiczałam ale przyznam że bolały te ostatnie, przy bólach dopiero coś tam ale to nie kwiczenie z bólu tylko bardziej robiłam tak jak np. sportowcy podczas podnoszenia ciężarów;) Ale cicho tak dla samej siebie a nie żeby cały szpital słyszał:) Położna stwierdziła że jak na 20 lat i pierwsze dziecko to dzielna byłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam was wszystkie troche mnie nie bylo ale w niedziele wrocilismy znad morza,w poniedzialek mialam komisje lekarska z PZU ,i przyznali mi patafiany tylko 3300 zl,no nic bede sie odwolywac,troche biegania bo Konradek w poniedzialek do szkoly we wtorek zaliczylam jeszcze interniste i neurologa a od 22 wrzesnia rozpoczynam 5 ture rehabilitacji po wypadku. Ja rodzilam na chalbinskiego i jakby co to znowu bede tam rodzic;) CATARINKA ogromniaste gratulacje.Niech sie niunia zdrowo chowa witam tez nowa mamusie doczytam reszte wieczorkiem teraz ide kosic trawe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej wszystkim :) Mam prosbe, poleccie mi miejsce gdzie dobrze robia usg3/4d we wrocku ( ja jestem z legnicy) Dziekuje wszsytkim z góry i zycze milej niedzieli :) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rudamaxi - bardzo chętnie :) Ale najpierw się przeprowadzę... potem urodze... następnie dojdę do siebie.. i możemy herbatkować :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to my wszystkie po jednej stronie Wroclawia jesteśmy :) Z tym, że ja jestem trochę niemobilna, bo auta nie mamy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×