Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mama dwulatka*

Jak utemperować złośliwego dwulatka

Polecane posty

Gość josia
dzięki na pewno wypróbuję te sposoby i mogęprosić o przepis na ten jabłecznik z góry dziękuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo ciekawy temat
ale potrzeba więcej czasu na jego przeczytanie ;) Tylko jak go znaleźć przy robieganym dwulatku ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyglada na to ze wiekszosc zainteresowanych ma ten sam problem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podnoszęęęę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwulatka*
dziś dostałam zamówioną przez internet książkę "Jak mówić zeby dzieci nas słuchały..." Przejrzałam ja pobieżnie i przyznam, ze mnie rozczarowała ale może jak przeczytam dokładnie, to okaże się pomocna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ppooddnnoosszzęę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o rany czy u Was też
są takie upały? Czy waszym dzieciom one nie przeszkadzają? Bo moja córa strasznie na nie narzeka : Zrobila się marudna i nie chce wychodzić na spacery :O Jakoś wcześniej, tzn, w zeszłym roku, tego nie zaobserwowałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwulatka*
Niestety tak jak myslałam książka nie rozwiązuje nawet połowy moich problemów :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlatego prosze,mamo dwulatka,opisz jeszcze raz te problemy,najlepiej konkretne sytuacje na biezaco. az mnie korci sie dowiedziec jakie one sa,skoro nie znajdujesz metod w ksiazce.moze cos podpowiem?albo inne mamy? pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwulatka*
Np. taka sytuacja powtarzająca się za każdym razem kiedy wchodzimy lub wychodzimy z domu. Jak tylko syn znajdzie się na klatce schodowej zaczyna krzyczec, ale nie dlatego, że się boi czy coś, tylko dlatego, że mu się tak podoba. Ani prośby ani groźby (i ich spełnianie) nie pomagają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, mamao dwulatka, mnie tez czasami rece opadaja, zwlaszcza w takich sytuacjach (w ogole zdaje mi sie ze takie wrzeszczenie to zostalo wynalezione specjalnie zeby cwiczyc cierpliwosc mam :( ) - ale wydaje mi sie ze jedyny sposob to sie z tym pogodzic, traktowac to jako faze (tzn nie kazde zachowanie, tylko takie, z ktorym sie nie udaje walczyc) - i strac sie do minimum ograniczac takie sytuacje. Tzn np przejscie przez klatke schodowa zamienic w zabawe (np: kto szybciej pobiegnie do drzwi) - i odwrocic uwage paskudnika. Bo w sumie trudno, mysle, wymagac od dwulatka stateczneg zachowania zgodnego z normami dla ludzi doroslych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja odwracanie uwagi stosuje tylko gdy naprawde musze-czasem przy niedobrym lekarstwie itp. zreszta nawet wtedy zwykle staram sie jej wytlumaczyc,ze niedobre,ale trzeba i ze czasem mama tez musi pic niedobre. ja na Twoim miejscu wzielabym ze soba te moje slawne korki do uszu:-D,usiadla na schodku -wiesz,ze zacznie krzyczec,wiec mozesz wyjsc wczesniej z domu- i przeczekala ze spokojna i obojetna mina. w chwilach,gdy bylby jakis kontakt z nim,powiedzialabym \"czekam tu az sie uspokoisz\" \"potem powiesz mi dlaczego krzyczysz\". jesli obawiasz sie sasiadow,to juz wczesniej pojdz do nichi opowiedz w skrocie jaka jest sytuacja i ze bardzo przepraszasz,ale bedzie chyba troche krzyku. przypuszczam,ze pierwszy raz trwalby dlugo,ale nastepne juz bardzo krotko. jesli nie chcesz tej generalnej proby przeprowadzac wlasnie na klatce- jednak jesli synek sprawia Ci tyle klopotow,to przypuszczam,ze podobnych sytuacji jest wiecej. a wiec zaplanuj sobie czas,znajdz sie w miejscu gdzie on zwykle jest wsciekly czy zlosliwy,....usiadz spokojnie i przeczekaj:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i koniecznie,po uspokojeniu,przytul,obetrzyj nos i powiedz -znowu podkreslam spokojnie- \"widze,ze juz sie uspokoiles! brawo. bardzo cie kocham czy wrzeszczysz czy jestes spokojny. mama zawsze kocha.ale jak jestes spokojny mozemy rozmawiac i usmiechac sie\" oczywiscie dobierz slowa tak,aby on dokladnie Cie zrozumial.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwulatka*
ale chyba źle mnie zorzumiałyście ;) on nie krzyczy bo mu coś nie odpowida tylko robi to bo wie, że nie wolno i sprawia mu to radośc. Krzyczy z usmiechem na ustach, tak jkaby spiewał czy coś w tym rodzaju

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tym bardziej stosuj to co napisalam. pojdziecie dalej dopiero gdy sie uspokoi. natomiast jako ze nikogo nie bije nie kopie,nie mozesz go winic i karac,za to obojetnosc i usmiech gdy przestanie nauczy go,ze warto czasem przymknac japke:-) przy pierwszym sukcesie obiecaj mu wypad w miejsce,gdzie bedzie mogl wrzeszczec do woli,np. do lasu czy na jakies pole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwulatka*
ale ja juz tego próbowałam. Tzn. powiedziałam mu, że będziemy na klatce siedziec tak długo aż się nie uspokoi. Najpierw krzyczał-śpiewał jeszcz głośnie ale po chwili zaprzestał tego. Ale jak tylko sie ruszyłam to zaczynał koncert od początku. W końcu przestał zupełnie ale nastepnego dnia znowu było to samo :O on jest chyba bardzije uparty niż ja ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesli gdy sie ruszylas zaczynal znowu-powinnas siadac znowu.polecam ostentancyjne patrzenie sie w druga strone. nie mozesz liczyc na to,ze juz nastepnym razem bedzie ok. mozliwe,ze musisz kontynuowac to postepowanie kilka,nawet kilkanascie razy.za kazdy najmniejszy postep-usmiech i nagroda,a jesli synek zachowa sie gorzej niz poprzednio-nie dawaj mu tego dnia zadnych \"ekstrasow\" w postaci slodyczy czy pozwolenia na to czy tamto ponadprogramowo. mozesz tez w rozmowie z kims (przy dziecku) powiedziec np. \"szkoda,ze maly tak krzyczy na klatce,musze czekac az skonczy zamiast powyglupiac sie na spacerku/pozbierac kamienie/pospiewac razem na dworze itp.\" ale nie tonem zmeczonym i cierpietniczym,po prostu stwierdzajac fakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwulatka*
ja chyba wolę wersję z przeczekaniem ;) szególnie, że te krzyki w sumie mi nie przeszkadzają, tylko przed sąsiadami głupio jak on tak oznajmia, że wraca lub wychodzi z domu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A to jak robi na zlosc, a chcesz oduczyc to jestem za Agais. Tzn siedziec na klatce ac mu przejdzie. I konsekwentnie - jak nie przestaniesz krzyzec to nie pojdziemy nigdzie. I mozesz tez zapowiedziec, jesli bedzie Cie probowal - ty sie ruszasz on zaczyna koncert - jesli jeszcze raz /2/3 ( w zaleznosci od wytrzymalosci i checi pojscia na spacer - Twojej oczywiscie) zaczniesz krzyczec, wracamy do domu, i nigdzie nie wyjdziemy (ja to stosuje tylko w ostatecznosci bo jakby nie patrzec spacer to przyjemnosc i dla mnie :D). I wrocic, i nie wyjsc wcale. To go nauczy. Bo zauwazylam ze moj skarbusiek nauczyl sie pieknie, ze jak bedzie dozarty, a potem przeprosi, to jest OK, i mozna tak w kolko. Wiec zarzadzilismy, ze nie mozna :D Albo - jesli krzyki Ci az tak nie przeszkadzaja, po prostu wychodzic szybko, nie zwracajac na nie w ogole uwagi, i zakladajac, ze jak Ty nie bedziesz zwracac uwagi to mu przejdzie. W sumie zalezy jaki efekt chcesz osiagnac. Byle tylko tych dwoch podejsc nie mieszac :D Moj gwiazdor wrzeszczy z wielkiej radosci czesto i z barku ujscia energii, myslalam ze tak jest u Was. Choc czasem, niestety, chyba tez zeby mi zrobic na zlosc - jak wlasnie usypiam Mala :( No i wtedy dokladnie stosuje metode zapobiegania/odwrocenia uwagi - bo jak on zacznie krzyczec bo ma ochote a Mayka bo chce spac i nie moze, to mnie juz tylko zostanie rzucic sie z mostu, albo je podusic :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwulatka*
A jeszcze chciałam Was zapytac czy Wasze dzieci mają ulubione potrawy? Mój syn jadłby najchętniej tylko serki, chleb z dżememe i parówki. Nie toleruje w ogóle warzyw. Oczywiscie nie wchodzi to w rachubę. Mam go zmusza czy przeczekac? A może macie jakiś sprawdzony sposób na bezbolesne przekonanie go ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
edi - nie badz smieszna, poczytaj troche ksiazek i poszerz slownictwo, bo ewidentnie Ci go troche brakuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwulatka*
i co z tym żywieniem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zdazylam napisac, strasznie mnie takie wpisy jak powyzszy edi wkurzaja :/ Mieszko w zasadzie je wszystko, ale za makaron dalby sie pokroic, zreszta ryz i ziemniaki tez uwielbia. Podobnie szynke i kielbase. A jarzyny staramy sie po prostu caly czas podawac, sami jemy dosc duzo (chyba). Przede wszystkim - nie rozgotowywujemy jarzyn, tylko gotujemy na parze, takie sa smaczniejsze (moim zdaniem) i fajnie chrupia. Ulubione Malutka to: brokuly, marchewka (na parze i surowa, ale nie tarta), cukinia, rzodkiewka, ziemniaki, buraki (moga byc zapiekane z jablkiem albo na parze do chrupania), brukiew, ogorek. Do dyni jest strednio przekonany, ale w zestawie z marchewka pokrojana na kawalki da sie przemycic. Pietruszki, pomidora, brukselki nie lubi, wiec nie upieram sie, tylko czasem \"przemycam\" w obiedzie czy juz mu sie zmienilo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do sposobu - podawac pokrojone w kostke albo slupki, zeby dalo sie wziac do reki pogryzac, zamiast innych przekasek, moze z jakims dipem - serkowym np - i dodawac do kazdego jednego obiadu - \"ukryte\" (np pure z ziemniakami) albo po prostu obok, zachecac, zachecac, zachecac. I, przede wszystki, moim zdaniem - samemu jesc na maksa, predzej czypozniej sie skusi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy Wasze dzieci
same korzystają z toalety? W sensie tym, że same się rozbierają, same siusiają i same się ubierają?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Popieram sposoby Szanty jesli chodzi o jedzenie. U mnie i mojego brata w dziecinstwie dzialaly opowiesci z superbohaterem co jadl takie czy inne potrawy. Trzeba tylko wciskac taka bajke z przekonaniem. I bardzo dobrze robi przyklad doroslych czy starszego rodzenstwa. Moja babcia od poczatku wmawiala mi, ze szpinak jest super zdrowy, bo ma zelazo i widzialam jak moj starszy brat sie nim zajadal i mama, to tez nie chcialam byc gorsza. Chyba bylam jedyna dziewczynka w przedszkolu, ktora wychwala szpinak ;) Do teraz lubie i namawiam innych :P Ale musi byc przyrzadzony wg babcinego przepisu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sam korzysta z toalety. Tzn posadzic go na niej trzeba, ale raz zdarzylo sie ze jak go przycisnelo to sam jakims cudem na nia wlazl (????). Tu w ogole niektorzy maja takie (idiotyczne moim zdaniem) podejscie ze dopoki dziecko samo nie jest w stanie zdjac/zalozyc majteczek i spodenek to sie go nie uczy korzystac z toalety, czysty idiotyzm, jak inaczej ma sie tego nauczyc niz wlasnie bedac wysadzanym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwulatka*
mój synek z upodobaniem chodzi i woła, ze chce siku ale już z rezebraniem się ma problem, ale myślę, że polega to bardziej na lenistwie czy też niechęci do samodzielnego działania niż faktycznie na braku umiejętności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×