Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mama dwulatka*

Jak utemperować złośliwego dwulatka

Polecane posty

Gość wracając do żywienia
chciałabym powiedziec, że przykład nie zawsze wystarczy :O tak jest u mnie. Jem naprawdę dużo warzyw i to w różnych postaciach a córka nie tknie ich nawet, nie chce na nie nawet spojrzec :O ja ma na talerzu kawałek kalafiora to płacze tak długo aż go zabiorę :O to samo tyczy się marchewki, brokułów, buraczków, bakłażanówm cukini, szpinaku czy kapusty. Jedynym warzywem które nie wywołuje u niej spazmów jest fasolka ale jej też nie. Pozwala tylko, żeby leżała na talerzu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podnoszęęęęęęęę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To moze sprobuj przemycac? W postaci puree do makaronu, z mielonym miesem itp? Ja tak przez jakis czas musialam przemycac mieso, bo za chinskiego boga nie chcial gryzc... Czy Wasze maluchy tez sie zrobily takie marudne po skonczeniu 2 lat? Bo u nas placz jest na kazde zawolanie, (choc normalnie Malutek jest super wesolym dzieckiem), i marudzenie tez non stop - zwlaszcza ze ma szmergla na punkcie porzadku i higieny, i jak tylko widzi jakis paproch - w wannie w wodzie, na rekach, na talerzu (np kawalek wlokienka), wodorosty w morzu itp to od razu ryk, i - nie lubim, nie lubim, zabierz, leeeeeeeeeeeee Proby tlumaczenia ze ten sam efekt przyniesie powiedzenie spokojne zamiast ryku poki co nie przynosza jakichs mega rezultatow...Mam nadzieje ze z tego wyrosnie, ze to tylko taki etap, a nie ze zostanie dziwadlem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wracając do żywienia
wiesz Szanrta, przemycac to ja przemycam, wolałabym jednak żeby córka jadła warzywa świadomie, zwłaszcza, że od września idzie do przedszkola a tam nikt nie będzie się z nią patyczkował :O Druga sprawa ile można jeś mielone? próbowałam róznych metod, prosiłam, tłumaczyłam, opowiadałam bajki, straszyłam szpitalem, wszystko na nic :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wracając do żywienia
przepraszam, oczywiście miało by Szanta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, nie martw sie literowkami :) a przyszly mi do glowy jeszcze dwie rzeczy - jak Mieszko mial kryzys jarzynowy, pomoglo wciagniecie go w kupowanie i przygotowywanie, jakos chcial jesc to co \"sam\" zrobil. i druga - ja sie do tego nie nadaje, ale moj maz jest jak sadze mistrzem swiata w kulinarnym szantazu - ze spokojem slonia - lyzeczka czegos co dziecko lubi ale tylko wtedy jak zje lyzeczke tego co my chcemy. i tak do skutku. A po drodze chwyty ponizej pasa typu - tatus bedzie plakal - i co zadziaalo lepiej niz przypuszczalismy - nie chcesz? to ci tstus zje. Maly jak widzi ze mu zjadamy z talerzyka dostaje szalu i zje wszystko :) A jak to nie wyjdzie - moze jak zobaczy w przedszkolu ze inne dzieci jedza, to tez zje?dla towarzystwa cygan sie dal powiesic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wracając do żywienia
Mam nadzieję,że jak zobaczy, że inne dzieci jedzą to i ona zje bo jest wiele innych potraw, których nie chce tknąc :O ale tylko warzywa spędzają mi sen z pokwiek ;) A sposób na "głodnego tatę" nie skutkuje bo mała jest najszczęsliwsza na swiecie gdy na jej talerzu nic nie ma ;) nie ważne kto to zjadł ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość okropna porażka
do przedszkola do którego ma iśc mój syn jest jedna dziewczynka, którą rodzice przychodzili karmic przez cały rok :O to dopiro porażka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o zesz ty...to z Waszymi jarzynkami luzik bedzie :) przy takich akcjach... a u nas \"nie lubim\" ciag dalszy. na liste potworow mozemy dopisac koze (skacze na ogrodzenie), kurczaka (zjadl koledze ciasteczko z reki), Indyka (chodzi!!!!!!), kroliczka (skakal na kolana Mieszkowi) i male kozki (zarlocznie jadly z butelki i machaly lebkami.) To chyba niezly wynik jak na jedna wycieczke ? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wracając do żywienia
z naszymi jarzynkami wcale nie jest dobrze :O ale na pewno nie będę chodziła do przedszkola żeby karmi dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podnoszęęęęęęęę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy Wasze dzieci też płaczą
na bajkach? Nie mówię o jakis strasznych bajkach tylko takich zwyczajnych. Moja mała płacze jak w bajce miś czy ktrólik (to jej ulubione maskotki) uciekają przed czymś, ale może to byc nawet zwykle ganianie po parku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mieszko ryczy o byle co, niestety, golab ktory w parku idzie w jego strone wywoluje przerazenie :( mam nadzieje ze to taka faza tylko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość O rany To tak jakbym czytała
o swoim :O Też ryczy z byle powodu. Wczoraj "odkurzał" pokój ale jak ja wzięłam odkurzacz to wskoczył tacie na nogę ;) przedwczoraj bał się słonia a dziś to jego ulubiona maskotka. I bądź tu mądry ;) Ale są rzeczy których boi się zdecydowanie, np. maszynki do włosów czy np. jadącego w jego kierunku samochodu (oczywiście o ile akurat jesteśmy na ulicy).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ufff, jak dobrze to slyszec... bo u nas - samolot - panika, wodorosty na plazy - panika, kozy na farmie - panika... no i wlasnie rzeczony golab - aaaa, mama, golab, IDZIEEEEEE :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolinee
Ja nic nie przemycam dla mego synka, ma 2,5 roku. Daję mu talerz z obiadkiem i jest dumny że sam je widelcem jak mama i tata. Fakt ze trochę sprzątania zostaje, ale za to spokój z jedzeniem. A jak jeszcze ładnie na talerzu ułozone, to wogóle rewelacja. Lekarze niektótrzy mówią, że jak dziecko czegoś rzeczywiście uparcie nie chce, to znaczy że samo sobie eliminuje niedobre rzeczy, które zle są przyswajane przez organizam. Dlatego mój mały kiedyś nie chciał jeść truskawek, bo był na nie uczulony. Tak samo było z marchewką, dostawał po niej zatwardzenia. Dzieci mają swoją inteligencję. Dziecko apropos jest na etapie buntu. Krótkie doświadczenie pokazało że ani prośby ani grożby, tym bardziej krzyczenie czy klaps sytuacji nie rozwiążą. Potrzebna jest tylko nasza siła woli. Jak mój mały nie słucha i broi, to (choć ostatnią siłą) powstrzymuję nerwy i przytulam go do siebie i odwracam jego uwagę od obecnego zajęcia. Wierzcie mi, ale to naprawdę cudowny środek i jak dotąd zawsze działa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karoline- zgadzam sie z Toba calkowicie. Nie chcesz mleczka, ok, mamusia odstawia - leeeeee chce mleczko :) i drobne ustepstwa zeby wygrac wielkie bitwy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssssssssssssssssssssssssssssss

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z tym że dziecko najpierw
musi spróbowac zeby wiedziec czy nie lubi. A jeśli na sam widok nowego "towru" na talerzu woła: "nie chce, nie lubię"? Przecież nie może wiedziec, że truskawki mu zaszkodzą niespróbowawszy ich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdy moja corka czegos nie chce (nowego czy nie) mowie jej wyraznie:nie musisz tego jesc,poloz obok na talerzu.wyrazam swoje niezadowolenie tylko gdy sie dasa,pluje czy cos w tym stylu. natomiast gdy spokojnie mowi,ze \"niedoble\" mowie jak wyzej. przewaznie probuje troszke w trakcie obiadu widzac jak my jemy i stwierdza,ze \"doble\". a jesli nie sprobuje to dotrzymuje slowa i nie zmuszam. troche inaczej jest gdy bardzo zalezy mi,aby zjadla (bo jest to cos bardzo zdrowego)- wtedy podkreslam,ze nie musi jesc,ale nie bedzie zadnych slodyczy,a jesli zje kawalek (specjalnie nakladam duzo,tak,ze nawet polowa zjedzona bedzie ok),to dostanie w nagrode cukierka po obiedzie. mialam kiedys okres,gdy mala przyzwyczaila sie do pewnego jogurtu i nic innego nie chciala jesc.wiec gdy spokojne tlumaczenia,ze musi zjesc najpierw cos innego a jogurt potem nie przyniosly skutku poza histeria-skonczylo sie na tym,ze kolacji nie tknela i tyle. nastepnym razem grzecznie zjadla posilek i w nagrode otrzymala az dwa swoje ukochane jogurty naraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czasem zapominacie,drogie mamy,ze miec daw latka czy nawet troche wiecej,to za wczesnie na logike,a przynajmniej na logike gdy akurat np. jest sie zlym czy zbuntowanym;-) pewnie,ze dzieciaczek nie moze wiedziec czy lubi truskawki zanim ich sprobuje,ale mowiac \"nie lubie\" mowi po prostu \"nie chce\" a tak naprawde \"nikt mi nie bedzie mowic co mam jesc\". po to jestesmy 20-30 czy wiecej lat starsi,zeby spokojnie rozwiazac te sytuacje,szanujac prawo dziecka do poczucia w;asnej godnosci,nie zmuszajac do sprobowania truskawek;-) tak sie akurat przyczepilam do ostatniego postu,ale odnosze sie do wielu wypowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wymagajcie od dzieci
zbyt wiele. W tym wieku jedzenie jest właściwie jedynym temtem gdzie dzieci mogą i koniecznie chcą ;) pokazac swoją niezależnosc. Dlatego wlaśnie mówią, że nie chcę. Właściwie tylko w tej kwestii mogązademonstrowac swoją odrębnośc. Dlatego jestem zwolenniczką dawania dzieciom do wyboru co chcą zjeśc. Dwuletnie dziecko zazwyczaj już wie co to kanapka z wędliną a co płatki na mleku. Gdy mama z rana zapyta na co córeczka czy synek mają ochotę to dziecko zdecydowanie lepiej zje. Przetestowałam to na swoich dówch synach. Kiedyś myślałam, ża są niejadkami ale odkąd zaczęłam im pozwalac wybrac co chcą zjeśc ich zachowanie przy stole zdecydowanie się poprawiło. Oczywiście wybór jest tylko między tym co jest akceptowalne. Nie pozwalałam dziecim jesc cukierków na obiad. Mieli np. wybór makaron z pomidorowym sosem albo pulpeciki z mięsa. To tylko przykład, same wiecie na co Wasze dzieci mają ochotę i co zjedzą chętnie. Mam jeszcze jedną radę: próbujcie, próbujcie i jeszcze raz próbujcie. To, że dziecko po pierwszym spróbowaniu mówi, że nie lubi wcale nie oznacza, że mu nie smakuje. Nie zna nowego smaku, musi się poprostu do niego przyzwyczaic. Ale pamiętajcie nic na siłę. Zyczę powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolinee
Dziecko to też cżłowiek, ma swoje prawa, między innymi te do buntu. Jeśli nie chce czegoś jeść dziś, to przecież nie ma problemu, za tydzień też przecież możemu mu to podać. Nic nie jest tak usilnie potrzebne do zjedzenia, że bez tego stanie się coś strasznego. A my przecież też nie lubimy pewnych rzeczy mimo że wiemy że są naprawdę zdrowe (wątróbka a fe, mimo że czasem mam za mało żelaza). Ja szanuję swoje dziecko, jak już pisałam o tych nieszczęsnych truskawkach - nie zmuszałam. Nie to nie. Teraz jak kupię to sama nie zdążę nic zjeść, tylko umyć, pokroić i podać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Karolinee
A co zrobic jeśli dziecko usilnie odmawia jedzenia czegokolwiek prócz np. makaronu? I nie robi tego bo nie lubi np. zupy pomidorowej tylko dlatego, że nie chce jej nawet spróbowac. Nie mówię tu o dzieciach, które jedzą normalnie a upierają się, że nie wezmą do ust truskawek. To można zrozumiec i postąpic tak jak piszesz, ale co z tymi, które nie chcą jeśc nic, dosłownie nic, prócz tego co sobie upatrzą, a jak wiadomo gusta dzieci co do jedzenia nie zawsze są zdrowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A może pozwolic mu jesc ten
makaron aż do znudzenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podnoszęęęęęęęę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przeciez pisalam,ze moja corka przez pewien czas chciala tylko pewien rodzaj jogurtu i jak ja od tego oduczylam. oczywiscie poszlo mi dosc latwo (wystarczyl jeden wieczor przeplakany na glodniaka),ale to dlatego,ze zareagowalam gdy sprawy nie zaszly jeszcze za daleko. jesli maluch je tylko makaron od dlugiego czasu-bedzie trudniej,ale uwierz mi,musisz jasno i spokojnie tlumaczyc,ze ma do wyboru np. ryz z miesem i ziemniaki z czyms tam albo nic.niech przyjdzie do ciebie jak sie uspokoi. i tak do znudzenia powtarzaj .a gdy histeryzuje-odwracaj sie. i pamietaj,ze nie czynisz zadnej krzywdy dziecku,nawet jesli sie wydziera w nieboglosy-ono po prostu chce postawic na swoim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proszę o radę
Dziewczyny jak reagować na ataki złości u dziecka . Moja córka ma 2,5 rokui ostatnio coraz częściej jej się to zdarza, dodam,że krzyczy wtedy niemiłosiernie .Do tej pory starałam się ignorować te krzyki, ale to chyba nie przynosi efektu. Poradźcie coś!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale krzyczy bez przyczyny
czy ma jakiś powód?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×