Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

martaanna

Świeżo Upieczone Mężatki

Polecane posty

Witajcie dziewczynki! Wszystkie macie serdeczne pozdrowienia od Szkatułki. Ona nietety jest w szpitalu i zostanie tam najprawdopodobniej do soboty :( Zapalenie oskrzeli, ale podobno czuje się już lepiej no i pozdrawia Was wsztystkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karola11 dzięki za zdjęcia - hoho, niezła babka z Ciebie :) Wszystkim Wam życzę przemiłego dnia, zwłaszcza Marcieannie 🌼, żeby się tak nie zadręczała. Validos - nie przejmj się tak, na pewno coś znajdziecie :) Mogłabym Ci opowiedzieć historię, jak to z nami było w kwestii kupna domu, ale nie chcę przynudzać. Efekt jest taki, że mamy swoję śliczne gniazdko, z którego się bardzo cieszymy, ale które potrafi też sporo nerwów kosztować. No i przed zakupem, jak zobaczyłam ten dom po raz pierwszy, to pomyślałam, że mój (wtedy jeszcze przyszły) mąż albo zwariował, albo robi sobie żarty ze mnie. Ale minęło trochę czasu, powoli zaczęłam się przekonywać do tej (jak dla mnie nieprzemyślanej) inwestycji i teraz efekt końcowy jest taki, jakiego się nie spodziewałam w najśmielszych oczekiwaniach. Jeżeli chodzi o kwestie finansowe, to wiadomo, że to wszystko się nie zrobiło samo i do tego za darmo, ale nie było tak źle... Wszystko można jakoś ułożyć, trzeba chyba wyczekać i wypatrzeć jakąś ciekawą ofertę. Zdaję sobie sprawę, że w Krakowie ceny są o niebo wyższe niż u nas, my mieliśmy cenę wręcz \"promocyjną\", ale jestem dobrej myśli i trzymam za Was kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miki, dziękuję za troskę🌻 to nie \"zadręczanie się\", a realna ocena sytuacji;):) pozdrówka dla Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny:) Martoanno, ja też zauważam ciągle system równający w dół. Nie ma miejsca na kreatywność, liczą się tylko papierki i dobre chodzenie w wyrobionych już dawno trybikach... Nie poddaję się jednak. Cieszę się, że mam pracę, a to co naprawdę mnie kręci będę realizować własnym sumptem... Validos, co do gniazdka, to powiem Ci, że chyba jesteśmy w jeszcze gorszej sytuacji niż Wy. Dobrze, że możemy liczyć na pomoc rodzicówm ponieważ kredyt moglibyśmy spłacać, ale niestety nie jesteśmy w stanie dostać żadnego sensownego kredytu, bo ja jak na razie jestem na umowie rocznej na stażu, poza tym są to niewielkie pieniądze, a firma, w której pracuje mój mąż to nie jest normalny uczciwy pracodawca. Można tam liczyć na całkiem niezłe zarobki, ale na to, żeby na umowie mieć tyle, ile sie faktyczne zarabia, to można zapomnieć. A. na umowie ma niepełny wymiar godzin za 600 zł brutto. Normalnie zarabia różnie, w zalezności od tego jak dobre zlecenia ma szef. Minimum dostaje1600 netto, maksimum 2200 - 2400 i co z tego?? Nie jesteśmy w stanie tego wykazać, więc musimy liczyć na zdolność kredytową kogoś innego. Dziewczyny, uszy do góry, każda z nas boryka się z jakimiś kłopotami, ale zobaczycie, będzie dobrze:) 🌻 dla Szkatułki Pozdrawiam Was serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość validos23
mikimaus-ucałuj szkatułke i życz jej dużo zdrówka i niech szybko wraca do nas! całsuki i miłego dnia Wam życzę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość validos23
Kiedyś-to prawda ze każda z nas boryka sie z problemami:) ale damy rade! bo kto jak nie my. Naprawde powinnismy sie cieszyc z naszych prac bo jak widze to całkiem nam dobrze sie powodzi! no i mozemy dostac kredyt! Uszy do góry i jakoś to musi być raz lepiej a raz niestety gorzej! ale pokonamy wszystkie troski i zmartwienia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedyś, tak sobie myślę, przeczuwam, że i Ty borykasz się z antykreatywnymi postawami w swojej pracy, choć to dopiero Twój debiut. Na pewno jesteś jedną z tych osób, które nie godzą się na te utarte, marne schematy....ale cóż, wszystkie pozytywnie niepokorne, trzymajmy się i nie dajmy:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to znowu ja;) spotkanie z Ciocią było wspaniałe:):):)jestem bardzo pod wrażeniem...a jutro mój dobry dzień, czyli piatek 13.:):):)zawsze są dla mnie dobre:) Sprawdzone !!! DobranocWam🌻 Szkatułko, zdrowia !!!🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Martoanno:)🌻 dla Ciebie:) Masz rację, jestem pozytywnie niepokorna i widzę dużo latającej głupoty, ale chyba jedyne wyjście, to znaleźć dla siebie jakąć drogę do realizacji i nie porzejmować się tym co się dzieje na około:) Fajnie, że miałaś miłe spotkanie:):):) A co do piątku, trzynastnego..... trzynasty dla mnie ma zdecydowanie pozytywny wydźwięk... od dwu miesięcy. Aż trudno uwierzyć, że jesteśmy po ślubie już dwa miesiące, ten czas nie biegnie, nie pędzi, lecz leci i to odrzutowcem. Tak w ogóle, to mam nowego kompa i wiecie co..., wcześniej pisałam na twardszej klawiaturze i pisałam szybko, a teraz mam wrażenie, że ta klawiatura sama pisze:):):):)heh Dziewczyny, ja znów z jakimś problemem, ale wiem, że na Was można liczyć... podpowiedzcie mi kochane jak dogadać się z własna mamą. Wiem, że pewno większość z Was po wyprowadzce z domu (lub wcześniej) nie miało z tym problemów, ja jednak mam:(. Staram się, ale chwilami nie mam już pomysłow, nie wiem, pewno moja mama myśli tak samo. Na wszelkie sposoby próbuję mamie dać do zrozumienia, powiedzieć, że jej rady są dla mnie ważne, tylko niech da mi szansę poprosić o nie...., ciężko jest korzystać z przyjemnością z czyichś rad, lub słuchać ich spokojnie, jeśli pojawiaja się one szybciej niż zdąży się coś wydarzyć. Kobietki, jesli macie podobne problemy, to zachęcam do wymiany myśli. Chwilami to mam wrażenie, że w życiu mam odwrotną sytuację niż w pracy (tam gdzie robię staż), tam muszę dobijać się o każdą informację, mam wrażenie, że nikt się mną nie interesuje, nikt mnie nie wizytuje, niczego nie sprawdza, nie pyta. Sama muszę się dopytywać o wiele spraw..., dziwne, myślałam, że \"podgląda\" się pracę nowych pracowników, aby sprawdzić, czy i jak sobie radzą i czy czego,s nie robią rażąco źle..., nie wiem, nie znam się może;) Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i życzę miłej nocy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam jeszcze przed świtem, specjalnie dla Ciebie Kiedyś i Twego Męża serdeczne życzenia dalszych wspaniałych miesięcznic i rocznic !!!!!🌻🌻:) w temacie mam odezwę się w ciągu dnia, na razie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc! Wy juz wstajecie, a ja sie jeszcze nie polozylam spac :D Milego dnia zycze. Dzis piatek 13-go :) Dla mnie szczesliwy, bo ja sie 13 urodzilam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedysiu, poruszyłaś istotny temat relacji z mamami...:) Tak sobie myślę, że dopiero zostawszy mamą uświadomimy sobie w pełni specyficzność i wyjątkowość relacji matka-dziecko. Próbuję sobie uprzytomnić, że jest to bardzo szczególna, bo wręcz \"organiczna\" miłość: ta kobieta nosiła nas pod sercem, czuła, że jesteśmy zależne od niej, zdane na nią, bezbronne. No i kochała nas i kocha nad wszystko. Jak część siebie samych, może nawet ich zdaniem lepszą, doskonalszą część;) Stąd zapewne wynika i troska i...nadmierna, przesadna troska:)to słynne bandażowanie nam główki jeszcze zanim się przewrócimy;) to wychodzenie nam naprzeciw z radami na problemy, jakie jeszcze się u nas nie pojawiły, a może nie pojawią nigdy...to \"wyczytywanie\" z naszych twarzy \"problemów\", bo a nuż nam się nie wiedzie w pracy, z mężem itp. I trzeba nas \"ratować\";) Trudno jest żyć pod jednym dachem mimo najczystszych intencji z obu stron. I nawet Biblia fajnie mówi: \" i OPUŚCI\" człowiek ojca i matkę...\" I w tym jest mądrość:) Wiadomo, jakie jest życie i że nie zawsze da się żyć osobno. Ale nawet w osobnym życiu wpływ naszych mam bywa przemożny, z oddali też starają się nam pomóc jak umieją, z właściwą sobie nadodpowiedzialnością i nadmierną troską:)....tak to już jest:):):) cdn;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość validos23
No i mamy piątek 13:(:( nigdy nie uważałam ten dzien za pechowy a tu własnie kolega dzwonił ze miał wypadek samochodem, w pracy zwalniają jednego kolege i kicha ogólnie-dobra wiadomośc to ze mąz bedzie wieczorkiem! Życzę Wam milszego dnia niż mój! całuski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
validosku nasz❤️ dzień jeszcze się nie skończył więc teraz czekaj na dobro, które się w nim zdarzy.Nigdy nie jest tylko żle;) Ściskam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Martoanno kochana:) Dziękuję serdecznie za życzenia, naprawdę zrobiło mi się ogromnie miło, gdy zobaczyłam Twój wpis🌻:) Podoba mi się to, że jesteś optymistką:), wiadomo, że różnie w życiu bywa, ale przyznam, że Twoja postawa pozytywnie niepokornej kobiety roztaczającej na około pogodę swojego ducha bardzo mi się podoba i przynajmniej na mnie bardzo dobrze wpływa:)Dzięki:) Martoanno, wiem, że nie jesteśmy w stanie tak naprawdę poczuć tego, co czują do nas mamy. Myślę nawet, że świeżo upieczone mamy, pomimo, że mają swoje małe szkrabiki, nie są w stanie wyobrazić sobie swojego życia, gdy dzieci dorosną. Trzeba chyba doczekać się dorosłości swoich dzieci, by być naprawdę doświadczoną mamą:), myślę, że największą trudność sprawia kobietom-mamom to, że w związku z okresem rozwijania się i dorastania swoich dzieci, muszą umieć ewoluować wraz z dziećmi, ponieważ rola mam zmienia się przez lata. Wiem, że napewno trudno przyjąć do wiadomości i uwierzyć w to, że ten kiedyś bezradny maluszek potrafi prowadzić normalne życie, nie można jednak akceptować faktu traktowania nas przez nasze mamy jak trzyletnich dziewczynek... Nie jest to wszystko łatwe. Validosku kochany, przykro mi, że jak do tej pory Twój dzień jest smutny i niemiły, to jednak nie ma żadnego związku z piątkiem i trzynastym, niestety zarówno fantastyczne rzeczy, jak i te przykre zdarzają się w róźne, nieprzewidywalne dni. Validosku, jesteśmy z Toba🌻. A Tobie Karola życzę wszystkiego dobrego:):):), wiem, że jesteś z trzynastego i to dokładnie miałaś urodziny w dzień naszego ślubu:):):):) Dziewczynki, dla wszystkich Was wszystkiego co dobre w życiu prywatnym i zawodowym, no i wspaniałych relacji z mężami:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość validos23
Kiedysiu no juz 2 miesiące ale to leci:) Mam nadzieje, że bedziemy wszystkie takie szczesliwe jak teraz z naszymi męzami:) Co do kontaktów z mamami to ja jakoś miałam taki średni z czego bardzo boleje, ale mam plan-dla swoich dziecie chcę być nie tylko matką ale i przyjaciółką do której mozna pójsc z kazdym problemem. Ale to prawda, że całe zycie jesteśmy dla nich malutkie i bezradne i zapewne wynika to z troski o nas. Wiem jaka jest moja teściowa-jak dzwoni to pyta co jemy, zeby ubierac sie ciepło i nie chodzic po nicach :):) ale ja staram sie byc wyrozumiała i przytakuje dzielnie-my chyba tez takie bedziemy wiecznie zatroskane o dobro naszysz dzieci mamami ❤️ Wiec uszy do góry, w koncun jest piatek 13:) i weekend już blisko-kiedyśiu mam nadzieje ze dzisiejszy wieczór juz z męze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesć dziewczynki :) Niby piątek 13-tego, ale ja narzekać (póki co) nie mogę. Jestem pod wrażeniem dwóch miłych wiadomości, jakie wczoraj do mnie dotarły, a mianowicie, że dwie z moich dosć bliskich koleżanek spodziewają sie dzidziusia :) Takie wiadomości zawsze wywołują uśmiech na mojej twarzy :) Validos - najważniejsze, że najlepsze dzisiejszego dnia przed Tobą :) Martoanno - no nareszcie właściwa Tobie nutka optymizmu, bo jakoś ostatnio to różnie z tym było :) Kiedyśku- ja się podpisuję pod tym, co napisała Martaanna odnośnie relacji matka-córka. Z tego co wiem, to Wy jeszcze mieszkacie z Twoją mamą, więc siłą rzeczy ona dużo uwagi poświęca swojej ukochanej córce :) Powoli dotrze do niej, że teraz bliższa relacja łączy Cię z mężem. Może nawet nie tyle bliższa, co inna. To on jest teraz Twoim głównym oparciem i doradcą :) Mama zawsze pozostanie mamą, ale jej rola teraz też powoli się zmienia. Inną sprawą jest to, że może poczuć się zagrożona. Jakiś mężczyzna zawładnął sercem i życiem jej ukochanego dziecka! Myślę, że takie \"intensywne doradzanie\" Ci na każdym kroku jest być może próbą zaznaczenia swego miejsca w tym nowym układzie, ale z całą pewnością jest wynikiem wielkiej troski o Ciebie i wielkiego uczucia. Myślę, że wszystko samo ułoży się z czasem. Sprawiasz wrażenie osoby wrażliwej, uczuciowej i jednocześnie bardzo rozsądnej i na pewno potrafisz w sposób szczególny odwzajemnić uczucie mamy. A przy małej dozie dyplomacji (tego zapewne też Ci nie brakuje) Wasze stosunki wkrótce dojrzeją. Ale się rozpisałam! Widzisz ja jestem teraz baaardzo daleko od swojej mamy i trochę mi brakuje takiej nadopiekuńczości. Brakuje, bo tak naprawde nigdy jej nie było. Tzn. była troska, zaintersowanie, uczucie, ale w granicach zdroworozsądkowych. Teraz odległość sprawia, że brakuje mi chociażby tego. Co prawda mamy bardzo częsty kontakt telefoniczny, ale to nie to samo :( Dlatego bardzo się cieszę, że już wkrótce wybieramy się do moich rodziców na długie odwiedziny. Pozdrawiam Was wszystkie bardzo serdecznie, życzę miłego i owocnego weekendu. Ja zmykam do Warszawy, bo jutro zaczynam podyplomówke. 🌼🌼🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Validosku:) Widzisz... akuart moja teściowa jest inna, może fakt, że ma synów i obaj to wielcy faceci, sprawia, że przyzwyczaiła się choć troszkę do tego, że dzieci dorastają. Z moją mamą pod tym względem jest gorzej. Ja też nad tym boleję, ponieważ niestety wszelkie moje próby ustalenia zasad przyjaźni dorosłej mamy i córki nie odnoszą skutku. Rozmawiam dużo z mamą, jednak ciągle Ona rozumie dorosłość swojego dziecka, jak odpychanie jej, przyznam, że jest to bardzo męczące... A co do weekendu:), co prawda dzieje się to bardzo powoli, ale stopniowo moje kochanie chyba przenosi się do Krakowa:) Bywa coraz więcej w domu:), w przyszłym tygodniu wyjeżdza chyba na 3 dni jeszcze coś kończyć, a później dwa dni ma być w biurze. Oczywiście to jeszcze nic pewnego, bo w jego firmie wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie, ale jest nadzieja:) Tak naprawdę, to trzymam kciuki i za mojego i za Twojego męża, żeby byli jak najszybciej z nami na stałe:) Buziak dla Ciebie Validos🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miki, dzięki za wspaniały wpis. Bardzo chciałabym, aby Twoje słowa się spełniły. Bardzo dobrze, że Twój układ z mamą zawsze był zdrowy, jak widać to obecnie procentuje i później być może zaprocentuje jeszcze bardziej. Moja mama zawsze była nadopiekuncza i powiem Ci, że najlepiej jest wówczas, gdy wszystkiego jest w życiu z umiarem. Przykre jest to, kiedy troska i uczucie rodzi konflikty. Miki, bardzo chcielibyśmy być już osobno, we własnym mieszkaniu, ale na to jeszcze musimy trochę poczekać. Cieszę się tym, że chociaż z jedną z mam, mamy zdrowy układ. Pozdrawiam serdecznie:)))):):):) i życzę miłej podrózy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedyś w odpowiedzi na twoją prośbę cóż mogę powiedzić ??? Sama jestem w podobnej sytuacji, może nawet troszkę gorszej bo moja mama nie pozwoli sobie powiedzieć, że nie potrzeba mi rady, ona wychodzi z założenia, że jestem bezradna i potzrban mi ta pomoc. Obraż się na najmniejszy protest z mojej strony. W przeciwieństwie do mamy siostry (mojej chrzesnej) która widząc mnie w akcji (np. kuchennej ;) ) twierdzi, że ja już jestem prawdziwą gospodynią i sama dam sobie radę ze wszystkim. Co oczywiście mnie bardzo zdziwiło bo zawsze twierdziła inaczej :p ;) Moja mama chyba powoli zaczyna sobie zdawać sprawę z tego, że traci swoją kochaną córeczkę (oczywiście pod względem dziecka) i o momentu gdy jesteśmy u teściowej nie wtrąca się w nasze życie prywatne i nie \"radzi\" mi jak mam postępować. Boję się tak szczerze mówiąc powrotu do domu (gdy już teść wyzdrowieje). Bo czasami może się wszystko zacząć od nowa. Właśnie rozmawiałam z moją mamą przez telefon i ........................ Niestety nic się nie zmieniło. Już mi się odechciało szukać pracy rozmowa zakończyła się wrzaskiem ze strony mamy a z mojej płaczem. Kiedyś chciałam ci coś podpowiedzieć, poradzić ale nie mogę bo sama nie potrafię dojść do porozumienia z moją mamą, która nie dosyć, że twierdzi, że wszystko wie ale wszystkie swoje racje wymusz krzykiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a_guu, ja mam podobnie z moją Mamą:) jest OK, \"równa\" i oczywiście bardzo Ją kocham, ale specjalnie nie dzwonię za często żeby \"przyzwyczajać\" Mamę do mojej już jednak autonomii;) za to sporo gadamy na gg, ale i to powinno mieć granice, z tego co obserwuję, bo żadna czujna, szanująca się mama nie przepuści bowiem żadnej okazji, by udzielić porady, skrytykować, albo coś insynuować...;) i dotrze ze swą miłością przez telefon, internet, pocztę, albo w wersji live;);) Z moich doświadczeń wynika, że oczywiście nieraz nasze mamy mają rację, ale też i nie zawsze. Najgorsze, jeśli z powodu Jej ingerencji zaczynamy mieć nieporozumienia z mężem...a mnie się to już zdarzyło. Zareagowałam natychmiastową refleksją i postanowieniem, że nie wolno nikomu do takich sytuacji między nami doprowadzać ! Miki napisała, że odtąd to mąż ma nam być bliższy i to prawda. I nie chodzi tu o tworzenie opozycji wobec mam, ale o zdrową koalicję z mężami. Już dawno powiedziałam swojemu, że zawsze stanę po Jego stronie gdyby była taka potrzeba:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aa i zgodzę się z tezą, że dużą rolę w tych naszych poślubnych relacjach z mamami odgrywa mamine poczucie \"utraty\" córki. Ogólnie rzecz biorąc ślub córki i pojawienie się nowego członka rodziny jest swoistą \"rewolucją\" i niejako burzy zastany porządek, bywa, że ten nowy/ta nowa jest PODŚWIADOMIE kojarzony jako sprawca \"zamieszania\" i stąd nieraz dziwne animozje... nasze sytuacje są świeże, wiele relacji dopiero się kształtuje więc maximum cierpliwości, wzajemnej wyrozumiałości oraz dyplomacji to może być program na teraz:) i nigdy za wiele okazywania sobie wzajemnego szacunku i miłości:):):)naszym \"osieroconym\" Rodzicom to teraz potrzebne:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki dziewczyny za Wasze wypowiedzi w temacie mam. Nie wiem, czy uda nam się znacząco wpłynąć na postawę naszych mam, ale staram się w to wierzyć. A_guuu, z moją mamą jest podobnie jak z Twoją🌻. Martoanno, napisałaś o animozjach, o jakichś konfliktach i o utożsamianiu przez nasze mamy \"sprawcy zamieszania\" z naszymi współmałżonkami. U mnie jest inaczej. Moja mama zaprzyjaźniła się z moją teściową, z czego sie ohgromnie cieszę, gdyż cała masa problemów, zazdrości itp. odpada:), mam nadzieję, że tak pozostanie na dłużej. Jednak fakt tego, że teściowa mieszka daleko, a my mieszkamy z moją mamą sprawił, że moja mama zaczęła traktować mojego męża jak mnie. Brzmi to dziwnie i cieszę się, że nie narodziła się w mamie niechęć do mojego męża, jako do tego, który \"zabrał jej córeczkę\", ale poniekąd oboje mamy problem innego rodzaju. Moja mama uważa nas oboje za swoje dzieci praktycznie i wspaniale realizuje się w pomganiu nam obojgu i w ułatwianiu nam życia. Moja mama zaadoptowała się w nowej sytuacji na swój sposób, my chcemy jednak wpłynąć na te relacje, by stały się nieco inne, ale chyba tym ciężej jest, bo mama w ogromie swojej miłości nagle zachowuje się jakby traciła dwoje dzieci.... Pozdrawiam Was bardzo serdecznie:) i życzę miłego popoludnia i wieczorku:) My być może gdzieś wyskoczymy, bo móje kochanie już wróciła:):):):):) Pozdrawiam i przesyłam buziaki dla wszystkich:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedysiu, nie pisałam o konfliktach, a na pewno nie w odniesieniu do mojej rodzinki, bo tu ich nie ma:) miałam na myśli podskórne, ledwie uchwytne niuanse mogące stanowić zarzewie problemów, a wynikające z powszechnych, psychologicznie udowodnionych zachowań w sytuacji rodzinnych zmian takich, jak nasze. Bardzo dbam, w sposób zresztą świadomy, by pewne granice zdrowych relacji nie zostały przekroczone. Jestem osobą tolerancyjną i cierpliwą, jednakowoż bardzo szanującą własną autonomię i własny świat:)pozdrówka❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Martoanno:), absolutnie nie miałąm na myśli tego, że piszesz o konfliktach rodzinnych, poza tym konflikt niekoniecznie musi oznaczać kłotni, poprostu pewne niesnaski. Popieram Twoje zdrowe podejście i gratuluję umiejętności utrzymania wszystkiego we właściwym miejscu i proporcji... może mnie się też to uda??:) kto wie??:) Uciekam teraz, buziaki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedyś, jestem w dokładnie takiej sytuacji jak Ty, z podobnym stażem więc nie ma mowy, że \"wiem coś więcej\", nie czuję się żadnym ekspertem, Twoja pochwała jest na wyrost;):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Martoanno, pochwała nie jest na wyrost, skoro udaje Ci się utrzymać wszystko w harmonii. Wiem, że niezwykle trudno zachować autonomię bez pretensji ze strony mamy, lub zadowolić mamę bez zezwolenia na wkraczanie w sfery tylko nasze, prywatne. Pozdrawiam Cie bardzo serdecznie, wiem, że jesteś kobietą inteligentną, miłą i samokrytyczną, to bardzo ciekawe połączenie i niewątpię, że potrafisz działać z dużą dozą dyplomacji:) Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stwierdzenie, że \"udaje mi się utrzymać wszystko w harmonii\" byłoby sporą nieprawdą :) to jest zawsze jak balansowanie po cienkiej i niebezpiecznej linie, a uczucia ludzi są skomplikowanymi i nieprzeniknionymi meandrami. Faktem jest, że się staram i to wszystko co człowiek może uczynić: starać się bez 100% gwarancji, że się uda;) Miedzy nami mówiąc;);) nawet Chrystusowi nie udawało się tak oddziaływać na swoich współpracowników, by tę harmonię ralnie uzyskać. Nie dlatego, że ON nie miał dość mocy, ale oni nie mieli dość dobrej woli. I o ten nieszczęsny dar wolności się wiele spraw rozbija;) ale to już zupełnie inny temat:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×