Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ivvka

zbieram siły żeby odejść...

Polecane posty

Jestem z chłopakiem 3 lata, pomieszkujemy. Nie układa nam się. zdecydowałam o miesięcznej przerwie, pózniej podejmiemy decyzje co dalej. Tak bardzo boję się samotności. Czy to normalne, że wolę być w związku z kimś z kim rzadko jestem szczęśliwa niż być sama? Na samą myśl o tym już mi łzy lecą. Poradźcie proszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jo*go*bel*la******
Takie przerwy to juz chyba znak ze to nie to. Ja rozumiem w małzenstwie-ale nie w takich zwiazkach. Mysle ze bywamy szczesliwi jedynie chwilami, ale reszta czasu nie powinna sie składac z przykrosci braku zrozumienia braku checi do rozmowy i mogłabym tak wymieniac w nieskonczoność. Pozdrawiam. Ja juz prawie koncze, doszłam do takiego punktu ze wiecej nie zniose słow nie zapomne i nie wybacze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ile ty jesteś ze swoim chłopakiem? Ja tak bardzo boję sie samotności. Nie wiem co okaże się po miesięcznej przerwie. Na razie nie tęsknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jo go be la a co Ciebie tzyma w tym związku? Piszesz, że Twój facet jest zły to dlaczego z nim nie zerwiesz, też się boisz być sama?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jo*go*bel*la******
Wcale nie boje sie byc sama-=mysle o tym jako o bardzo szczesliwym etapie mojego zycia-nie wiem czemu ale tak jest. Wcale nie mysle w tych kategoriach. Wiem ze na dnie serca w tej swojej naiwnosci całej - mysle ze on nie jest zły ale za bardzo przygnieciony schematami rodzicami uwiazany bez swojego zdania ;-) duzo tego jest . Jestesmy razem prawie 5 lat - odejsc mi nie jest trudno od niego,tylko mysle o rodzicach ze kolejny raz zonk z nim ze beda sie martwic no i to ze mam z nimi znowu zamieszkac mnie trzyma. Z nim nie mam zadnej perspektywy zero planow zero wspolnych ustalen zycia tylko praca rodzice praca rodzice... Skomplikowane to-ale z kazdym dniem daje powody mi ze nie jest dla mnie wyrzywa sie drze o byle co-mam dosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jo go be la a czy on Cię kocha? Ja mam podobnie dla mojego chłopaka liczy się praca, mausia i wszystkie programy sportowe i motoryzacyjne. dla mnie już nie ma miejsca. Kiedyś nosił mnie na rękach a teraz jestem mu niepotrzebna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jo*go*bel*la******
Tylko samhody tylko jego firma tylko on on on Rzygam tym!! Nie ma dla mnie czasu to ja go dla niego tez nie mam!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czas i samotność, ja się tego boję...upływu czasu i samotności. Ale już postanowiłam. Szukam mieszkania. Chcę przewrócić swoje życie do góry nogami. inne miasto, mieszkanie, praca...z czasem może inny partner...zacznę od nowej fryzury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzę, że wszystkie zostałyśmy przez pracę zepchnięte na margines... Jo*go*bel*la*** my mieliśmy dużo wspólnych planów, razem urządzaliśmy mieszkanie i myśleliśmy o budowie domu, kiedyś często o tym rozmawialiśmy, teraz mogę tylko pomarzyć o takich rozmowach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jo*go*bel*la******
Identycznie..o czym ja nie prowadziłam rozmow!!!Ach szkoda słow. Good for U-szukaj ten co nie ryzykuje ten nie ma!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jejku właśnie zdałam sobie sprawę z tego jak ja przez niego się zmieniłam. Kiedyś szalona ryzykantka, a teraz czuję stracha....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jo*go*bel*la******
czy on wie co sie dzieje w Twoim sercu? Moj udaje ze wszystko jest okej-ucieka od rozmowy jak najdalej stad. Wycieka mi czas spoza palcow,czuje sie potwornie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój też udaje, że nic się nie dzieje. Dla niego wszystko jest w idealnym porządku i nie mam powodu do moich złych nastrojów...a jeśli jestem smutna i zła to od razu zakłada, że to przez pracę...no bo przecież nie przez niego.... też czuję się potwornie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jo*go*bel*la******
Moj ucieka napisałam mu wczoraj ze nie moge uwierzyc iz udaje ze sie nic nie dzieje, mur miedzy nami wojna bez słow, wykanczam sie tylko psychicznie bo sie po prostu wstydze wprowadzic do rodzicow, pokazac ze zrobiłam kolejny błąd ze mu zaufałam. Nie moge zniesc tego ze taki był kochajacy ilez mi on nie obiecywał-roznimy sie ja nigdy nie składam obietnic bez pokrycia!Biorę odpowiedzialnosc za swoje słowa czyny-nie robie dzisiaj tak jutro tak. Jesli sie rozmyslam to mowie co czuje.Ale z Nim nie moge porozmawiac o wszystkim nie moge przyjsc gdy jest mi zle nie mam wsparcia nie mam czułosci. Poza tym on wszystko załatwia sexem....taki typ-nie rozumie ze to ostatnia rzecz na jaka mam ochote gdy w głowqie wojna... Najgorsze ze zainwestowałam w ten zwiazek tyle tyle mu dałam ze tego juz nie odbiore!!! Mam tylko nadzieje ze kiedys zapłaci za to-i los mu wszystko wroci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jo*go*bel*la*** Twoja ostatnia wypowiedź to wszystko to co ja czuję, jakbym ja to napisała. identycznie. i z rodzicami i nwestycją w związek, nie chodzi mi o inwestycje materialne ...to nie ma dla mnie znaczenia, ale o to że zaoferowałam całą siebie, całe swoje życie, a teraz wszystko się sypie... Dlatego ja do rodziców nie wrócę, bo mama mi powtarzała, że to że zamieszkamy ze sobą to nie jest dobry pomysł...i znowu muszę przyznać jej rację......niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A moje zmienne nastroje mnie paraliżują, raz już jestem pewna, już zaczynam się pakować...a za chwilę się wycofuję...moja naiwność mnie zabije.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jo*go*bel*la******
teraz Twoj ostatni-to cała ja. Ale postanowiłam jesli sie nie odezwie do mnie teraz-to ja sie wyprowadzam.w ten weekend. Nie wiem jak ale moze to lepiej nie planowac. Chyba nigdy nie czułam sie tak zle.Powinnam to skonczyc dawno dawno temu.Bo sie wyniszczam. A on-pewnie pracuje cały szczesliwy i zarabia ta swoja kase!!! Brrrrrrrrr Ja tez nie mowie o materialnych rzeczach..pieniadze to nie wszystko!! Ja nie mam sił. Po prostu pragne by było po..bym mogła rozpoczac kolejny etap życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz jak bardzo bym chaiała wprowadzić moje słowa w czyn? słowa ODEJDĘ, WYJADĘ, ZACZNĘ NOWE ŻYCIE? ale od słów do czynu jeszcze daleka droga, czuję jakąś barierę i nie potrafię sie przełamać. Wczoraj już miałam mu powiedzieć, że to koniec. Zrobiłam kolację, kupiłam wino ( a tak żeby miał za czym tęsknić :)) ale jak przyszedł to mnie sparaliżowało. Pytał o co chodzi, po czym sam sobie odpowiedział, ze pewnie o pracę, a ja go zbyłam, że poprostu wypłatę dostałam i chciałam sobie zrobić przyjemność...no a przy okazji jemu...nie mogłam wydobyć jednego krótkiego słowa KONIEC...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W styczniu spakowałam się, odeszłam... Po 11 latach małżeństwa. Musiałam, nie mogłam inaczej. Teraz jak go spotykam, nie wierzę, że byłam z takim byleczym tyle czasu. Pozdrawiam i odwagi. Opłaca się. Ivvka jeśli Twoja mamuś wiedziała to wcześniej, to tymbardziej nie zdziwi ją Twoja decyzja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kokardka gratuluję odwagi i silnej woli. powiedz długo się zbierałaś po tym rozstaniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jo*go*bel*la******
Wczoraj pękło. Powiedziałam napisałam wszystko -prawie wszystko-co miałam na sercu co mnie gryzło stopowało i zabierało energie-bez leku bez nerowo co on mi na to odpowie. Pomyslałam to samo co kokardka-mam dosc takiego bylejakiego zycia mam dosc i nie chce załowac ani chwili dłuzej!! Jego odpowiedzi mnie nie ruszyły zapewnienia moze sobie w buty wsadzic ale poczułam sie gora!!Poczułam siebie poczułam swoja energie poczułam ze wszystko zalezy ode mnie ze nie moge sie bac! A rodzice..nie wie nikt ile z nimi pomieszkam nie znalazłam swojego miejsca na ziemi-jakos to przezyje!! A on-choc wczoraj taki miły rozmowny-to wiem ze to blef-zero mnie ruszył no zero!! Dzisiaj juz nie mam smutnych oczu jestem dzisiaj soba!! Ja to sie znbieram do rozstania nie myslac co bedzie po z nim - leje na to!!Wiem ze bedzie tylko lepiej!!! Nie boj sie,Ty jestes zdominowana jak ja byłam-dlatego drepczesz!!!Musisz to z siebie wyrzucic-a mama niech gada-Ty juz bedziesz wolna!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja czuję dokładnie to co Wy. Straciłam nadzieję, że poznam kogoś kto mnie zrozumie, pokocha z wadami itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jo*go*bel*la******
Ja nie straciłam, wiecej stracisz bedac z Nim. I zaznaczam nie wierze w powroty typu love story - przerabiałam i wiem zycie weryfikuje wszystko. Wiadomo ze bedzie ciezko bo nie wolno pozwalac na spotkania bo mozna zrobic głupote ;-) ale przez wszystko trzeba przejsc i nie zawsze jest sie madrym i idealnym. Życze powodzenia naprawde warto ryzykowac i siegac po lepsze jutro. Co bys zrobiła jak bys jutro miała umrzec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...ja tam nie chce umierac ...odchodzic....zycie niech toczy sie dalej...raz w smutku...radosci....miłosci....bólu ...zalu....mysle ze kazdy musi to przeżyc........Zyjemy a z kazdym dniem...jest coraz blizej do szczescia...warto czasami sie usmiechnac i powiedziec sobie teraz moja kolej na szczescie....:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jo*go*bel*la*** ale dużo łatwiej rozmawiać o tym przez telefon czy pisać smsy...a tak prosto w oczy...nie potrafię się zebrać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jo*go*bel*la******
Ja wiem? Ja wole w oczy..musiałam to zrobic tak bo On ciagle w pracy nie ma go tygodniami... Wisi mi to. moze dlatego ze u mnie to powazny kaliber. Mam dosc-co za facet!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zwariuję...nie moge się skupić, muszę sie w końcu zająć pracą ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez odeszlam po ponad
2 latach zwiazku, moje odczucia byly podobne do waszych, to poczucie bylejakosci zwiazku i zycia, unikanie przez niego powaznych tematow, niech baba sobie pogada a co, poglebiajaca sie depresja, nie mieszkalismy razem ale wystarczylo mi to co widzialam i czulam, do tego to poczucie zdominowanie czy przygniecenia, bo na zdominowanie mam chyba zbyt silna osobowosc, to bylo raczej jak wyssanie ze mnie sil zyciowych przez ta cala jakas beznadziejnosc sytuacji, zajelo mi ponad rok zeby sie wyleczyc, teraz jest mi juz obojetny, a ja zaczynam wierzyc ze jeszcze kiedys poznam kogos wartosciowego i co tu duzo mowic, na moja miare.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jo*go*bel*la******
Wyjełas mi to z ust-na moja miare. Nie to ze lepszy nie to ideal-ale na moja miare po prostu. Nie mozna samej ciagnac tego wozka-co to-to nie!! Ja sie martwie ze on mi spokoju nie da tylko o to-a za dobre serce mam zebym mogła patrzyc jak sie meczy i umiera beze mnie. nie On to inny-a co mi pisane to moje i tyle moge zrobic.Miłosci nie kupie-czym by ona była!!?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szukam mieszkania
ja mi kiedyś powtarzał mój kolego, kiedy miałam doła z powodu facet TEGO BŁOTA PEŁNE ROWY! lub powiedzenie mojej babci: TEGO KWIATU TO PÓŁ ŚWIATU :) i chyba tego powinnyśmy się trzymać. pozdrawiam i zmykam. miłego dnia wam życzę dziewuchy. Ja mam całkiem dobry humor. i nikt mi go dzisiaj nie popsuje. Nawet on :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×