Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość i co z tego mam

rozwiodłem sie by zwiazac sie z inna i czekam bo ona jest w zwiazku

Polecane posty

Gość i co z tego mam

Banalne ale wiecie co niemam juz zdania na ten temat rozwiaodłem sie po wieloletnim zwiazku bo zakochałem sie zostawiłem wszystko swojej ex mieszkanie meble sprzet wziełem żeczy wsiadłem w samochód i wyprowadziłem ... dla niej nie zrobił bym tego gdybym nie kochał innej z która planujemy wspólne życie wiec by ja osmielic ja swoje zamknołem i ona miała zrobic to samo, ale nie ma siły tkwi jak mówi w toksycznym zwiazku gdzie jak twierdzi nie kocha swego męża czuje do niego odraze, sexu niema, dzieci nie maja, jest tylko dla niej dobrym przyjacielem, wyrozumiałym spokojnym facetem wręcz dobrym mężem który na wiele pozwala jej, Mi muwi ze pracuje nad tym by od niego odejść rozmawia z nim na ten temat twierdzi ze muwi mu ze go nie kocha ze chce rozwodu ze czuje do niego odraze fizyczna, a on do niej ze to kryzys małzenski ze to minie i ze bedzie im dobrze, ona chce sie wyprowadzic na jakiś czas by to ogarnąć zostac sama bez kontaktu z zadnym z nas, wiem ze bedzie teskniła za nami dwoma bo tu lata wspólnego życia sentymenty przyzwyczajenie, a z drugiej strony pi ekne chwile namiętność Miłość ciekwae tematy brak stagnacji poprostu jest nam bardzo dobrze ze soba i pasujemy jak ulał pod kazdym wzgledem (może dlatego trwam w nadziei ze to w koncu sie rozwiaże) Ona zapewnia mnie ze chce byc ze mna, mieć dziecko i niechce być z nim ja jej wierze z tego co mówi co robi stawia małe kroczki to raczej sie sklania ku temu, ale ten jej slubny muwi ze nie da rozwodu ze bedzie walczył do ostatniej kropli uczucia jakie ma w sobie do niej, sadze ze ona chyba cos do niego jednak czuje jakieś uczucie takie braterskie - przyjacielskie niewiem jak to nazwac bo napewno mnie jest to miłoość Kochanków hmm . Niewiem czy dobrze robie uważam ze tak dlatego trwam bo ja Kocham a ona mnie tego sie nie da oszukac to widać, dodam ze to trwa już prawie dwa lata i rok od decyzj ze my chcemy byc razem i rozwiazujemy swoje zwaizki by sie zwiazac ja juz to zrobiłem parenascie miesiecy temu i czekam .... czy dobrze robie czy ktos jest w podobnej sytuacji lób był i zna finał jak to sie może skonczyc czy jestem durniem naiwnym w szponch opętania jakiegoś czy tak zakochany ze czegoś nie widze co o tym sadzicie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie30
moim zdaniem nie odejdzie od męża własciwie nie ma nic do stracenia wiec czemu w tym tkwi? Byc moze ma obawy czy Ty nadajesz się na partnera zyciowego ja bym takie obawy miała dla jednej laski rzucasz dom i rodzinę to brzmi brutalnie, ale życze szczescia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i co z tego mam
dopowiem ze my naprawde sie kochamy wiele osób o tym wie nawet moja ex i moje dorosłe dzieci , rodzina jej wie ze ona zakochana jest i chce odejsc(ale niestety niema oparcia) moja rodzina wie o tym ale ja mam oparcie i zawsze mialem na swoje decyzje my naprawde sie kochamy tak czuje ona tak czuje spotykamy sie prawie codziennie nieraz spedzamy po kilka dni razem kochamy sie namietnie sex wręcz idealny wszystko jak w najlepszej maszynce .... tylko te duchy przeszlosci w miedzy czasie moje błedy jakies zachwiania co do jej lojalnosci sypneły troszke piasku w te trybiki ale juz jest Ok ale jest też zazdrosc ale nie zaborcza nie tak mocna ale konstruktywna, echhh jak by co zadawajcie pytania chetnie odpowiem, (a nawet byłem u wrużki)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz co - obawiam się że wpadłeś w pułapkę - ona zostanie przy mężulku a będzie się z tobą spotykać kiedy będzie miala na to ochotę a Ty zostałeś bez niczego!!! Powiem ci, że moim zdaniem tak właśnie powinni kończyć mężczyźni, którzy poświęcają wszystko dla miłostki. Jest takie powiedzenie: \"łeb siwieje - dupa szaleje\". W domu pewnie mialeś dobrze - poprane, poprasowane, ugotowane, posprzątane. Kochanka tego nie robiła - wasze spotkania były piękne, bez obowiązków. Dziwie sie że tak łatwo zrezygnowałeś ze stabilizacji... Znam takie przypadki - najbardziej mnie wkurza jak taki facet jak ty wraca po jakimś czasie ze spuszczoną głową do domu, marząc by wskoczyć w ciepłe kapcie i wrócić do żony, która, jak się okazało po weryfikacji - nie była taka zła. A twoja lady - okazała się bardzo sprytna. Chociaż raz słysaze taką historię od faceta - zawsze laski pisały - obiecał się rozwieść i.... A podsumowując: żal mi ciebie, ale bardziej twojej żony. Że też wyszła za takiego idiotę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie30
moim zdaniem nie odejdzie od męża własciwie nie ma nic do stracenia wiec czemu w tym tkwi? Byc moze ma obawy czy Ty nadajesz się na partnera zyciowego ja bym takie obawy miała dla jednej laski rzucasz dom i rodzinę to brzmi brutalnie, ale życze szczescia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i co z tego mam
taka sobie może i brutalnie ale uczciwie skoro podejmuje sie takie a nie inne zobowiazania tak powinno być dac jej poczucie ze mi zalezy ze jestem niegołosłowny ze nie jestem jak inni faceci o jakich tu wiele

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie30
oki rozumiem rozszedłes się dlatego ze zona jest nieodpowiednią partnerką ze jest złą zoną i matką a nie dla miłosci do innej kobiety? Ja nie odeszłabym od męza dla innej kobiety. Mam nadzieje ze powód odejscia był inny niż ta druga? Czy konsultowałes swoją decyzję ze swoją kochanką? Czy to był totalny spontan?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i co z tego mam
deo b Ona w moim zwiazku nie ukladal sie dobrze ona holeryczka i tak mialem odejsc od lat mialem nadzieje ze moja ex sie poprawi a ta obecna powiem tak dba o mnie lepiej niz moja ex przejmuje sie pomaga nie spotykamy sie tylko na sex rozmawiamy codziennie godzinami telefony komunikatory \hmm może łóep siwieje może dupa szaleje ... ale nie sadze sadze ze to jest dojżałe nie jestem facetem typu zucam nie dbam o innych i lece gdzie mi bardziej smakuje zycie o nie z moja ex mam naprawde dobre stosunki rozeszlismy sie w zgodzie i kontaktujemy sie rozmawiamy normalnie jest porawnie nikt niema zalu do siebie poprostu uczucie zgasło i tyle zeby cos zaczac trzeba zakonczyc łatwo osadzac na przykladzie innych ale ja wierze ze bede z ta widze co czuje nie możan tak byc perfidnym i tak dobrze udawac bym to zauwazył ale dzieki za krytyke tego mi trzeba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie30
ja cię nie krytykuje zadałes pytanie a ja próbuje odnalezc sens tego i spróbowac Ci odpowiedziec widocznie jej zycie nie było koszmarem skoro zrezygnowac z niego nie chce kazda kobieta ceni bezpieczenstwo zastanów się czy ty jej tego dostarczasz w wystarczających porcjach? Może jej mąż jest naprawde cudownym człowiekiem którego zranienie byłoby dla niej czymś naprawde cięzkim to ze jej sie znudził bo jest mniej przebojowy niz Ty nie znaczy ze chce z tego rezygnować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i co z tego mam
do taka sobie tak rozmawialismy o tym nic nie dzieje sie spontanicznie wszystko jest konsultowane razem wspólne decyzje tak molżna nazwac i dalej tak jest zwierzamy sie sobie jestesmy dla siebie naprawde podporami i nic nie robimy na hura choc mi decyzje fakt przychodza łatwiej ale to zrozumiale w koncu jestem facetem i taki chce byc bo wiem ze jak taki bede to moja obecna Miłośc widzi we mnie faceta z jajami a nie mamałyge która bedzie musiala ciagle w życiu kopac by cos zrobił nie o nie ja chce byc twardym czułym i dajacym stabilnośc i podpore partnerem zyciowym swojej kobiety i najlepszym kochankiem dla niej to chce jej dac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdybyś był tak pewny tego co piszesz nie pisałbyś wcale. Gdybyście oboje byli zdecydowani na taki krok już bylibyście razem. Jak sam piszesz duzo poświęciłeś ale tak naprawdę z Twojego opisu małżeństwa powinieneś był zrobić to wcześniej, więc chyba jednak odszedłeś przez tą swoją nową miłość. Wydaje mi się, że zakończenie tej historii nie będzie dla Ciebie pomyślne ale może się mylę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i co z tego mam
do taka sobie jest dobry dla niej fakt niejest taki jak ja jest jak ona twierdzi moim przeciwienstwem ale nie kocha go jego cechy harakteru przeszkadzaja jej co nie kture ale moje również trudne pytanie napewno jest cos co powoduje ze jej ciezko zostawic to ot tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie30
jesli nie zostawi tego ot tak to jak inaczej ma to zrobic? pomysl jak pisałes nie mają dzieci wiec rozejscie się gdy jest zle jest czyms o wiele łatwiejszym niz taka decyzja gdy kobieta ma dziecko...ale ona tego nie robi bo jest jej w tym związku poprostu dobrze lub wygodnie Ty byłes dodatkiem odskocznią od rutyny. Ale jesli połozyła na szali wszystkie za i przeciw i wyszło na jego korzysc jestes na straconej pozycji...przemysl to a najlepiej poprostu otwarcie zadaj jej pytanie dlaczego nie chce byc z Tobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i co z tego mam
do sygryda mam nadzieje ze bedzie tak jak oboje planujemy jak oboje pragniemy obserwuje co robi jak sam muwi chce pokazac a nie mówic nie chce byc gołosłowna i ja jej wierze i obserwuje tylko holernie sie niecierpliwie i wsumie naciskam czy powinienem wywierac prwesje dawac jakies ultimata naciskac- czy to nie odniesie odwrotnego skutku czy nie zraże jej tym albo gdzies popelnie bład nie wiem czuje ze chce jej byc pomocny ze ona potrzebuje mego wsparcia do walki o NAS by sie uwolnic od niego nadmienie ze niechce by on wiedzial ze ona odchodzi do innego to moze jakos podpowie cos wam a moze powinna byc szczera z nim i powiedziec ze ma kogos i chce z nim ukladac zycie czy tez nie powinna go ranic bo kiedys od jej nr 1 odeszla juz kobieta do innego i on ma przykre doswiadczenia i sie obwinia o to ze teraz jest btak u nich to paranoja błedne kolo jest tyle zagmatwanych watków echhh Zycie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czułam jakbyś pisał o mnie - to o stosunku tej pani do męża. Tylko ja nie mam kochanka, za to mam dzieci. Bardziej skomplikowane. I wiesz, dlaczego się nie rozwodzę? Bo jest tysiąc różnych spraw, a najbardziej chyba dlatego, ze mi szkoda męża, który teraz usilnie naprawia to, czego naprawić się nie da. Jestem z nim z litości. A jemu i to wystarcza i mówi, że będzie walczył. Nie ma o co walczyć, nigdy go nie będę kochać. ALE MI GO SZKODA, chociaż wyrządził mi w przeszłości wiele krzywd. JESTEM KRETYNKĄ!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, dziwię się że tak \"subtelna i wrażliwa\" kobieta wdała się w romans:o bo to by dopiero zraniło jej męża. Czyli sytuacja wygląda tak, że ty przewartościowałeś całe swoje zycie a ona nawet nie powiedziała o Tobie mężowi??? Jeżeli bedziesz ją nadmiernie naciskał ona da ci przysłowiowego kopa, jeżeli nie bedziesz naciskał prawdopodobnie nic nie uzyskasz. Jeżeli mogę zapytać w jakim wy jesteście wieku? Chociaż orientacyjnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie30
a odeszłabys gdyby pojawił sie w Twoim zyciu inny cudowny męzczyzna którego bys kochała? Dałby Ci tę siłę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i co z tego mam
do taka sobie zadałem to pytanie ona chce bardzo chce być ze mna rozmawialem nie raz zadawalem pytanie nie raz by sie zastanowila wrecz czasami mówiłem zeby miala pewnisc niech sprubuje swuj zwiazek odnowic odswierzyc ja nie chce nic nasiłe bo ciagnac ja ona zacznie tesknic i bedzie u nas do bani a jak sie czuje na sila ch to niech ratuje swój niech nie odchodzi dla mnie ale niech odejdzie dla siebie jesli jej jest niedobrze w tym zwiazku tak stawiam sprawe ale ona twierdzi ze jest pewna ze chce odejsc od niego i jest pewna ze chce zwiazac sie ze mna ... ale chce to zrobic możliwie jak najłagodniej jak najdelikatniej - choc ja twierdze ze takim postepowaniem delikatnym daje mu nadzieje ze cos sie zmieni i ze to chwilowe zachwianie i ze bedzie im dobrze moze wiecej zdecydowania wiecej złosci niewiem jak jej doradzic by mogła to zrobic dobrze naprawde niewiem aole jestem z nia cały czas i ja wspieram choc wiem ze jajka sie nie usmazy nie rozbijajac skorupki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i co z tego mam
do sygryda ja jestem około 40 onaokoło 30 miedzy nami kilka lat róznicy i uwazam ze to jest inna doijżała milosc niz ta młodziencza jest poprostu taka przemyslana i tak do niej podchodzimy oboje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i co z tego mam
POWIEDZCIE CO ONA POWINNA ZROBIC JAK JEJ DORADZIĆ BARDZO JA KOCHAM I BARDZO MO ZALEŻY NA NIEJ I CHE JEJ POMUC Z TYM Z CZYM SIE BORYKA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ko maja
napisałam sie duzo ale cos mi nie wkleiło :( W rezultacie chciałam powiedziec zebys przejrzał na oczy bo onanie odejdzie od niego...... a jak odejdzie to moze po 10 latach....czyli po dlugim czasie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ko maja
jedeyne co mi przychodzi do glowy to po prostu postaw ja pod scianą.... Trudno wtedy zobaczysz czy jest naprawde na tyle odwazna. Ja cie rozumiem bo jestem w takiej samej sytuacji. Nie odchodze od meza z wielu powodów......Ale ja mam dziecko wiec u mniejest inna sytuacja. A ją co trzyma przy mezu????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i co z tego mam
do ko maja sentyment przyzwyczajenie stagnacja niechec skrzywdzenia go tak sadze choc to absurdalne ale wspólczuje jej facetowi ba zaczynam go zalowac czasami borykam sie z muslami czy nie uciec bo moze oni beda szczesliwi gdy ja znikne ale to sa tylko mysli bo ona by nie chciala bym tak zrobił mówilem jej o tym a ty dlaczego w takim razie nie odejdziesz powiedz czym sie kierujesz ze trwisz w swoim zwiazku, a jak bys nie miala dzieci co bys zrobiła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Taka sobie 30 (bo pytanie było chyba do mnie?) - wydaje mi się, że odeszłabym. Mimo wszystko. Dlatego nie rozumiem tej żony tak do końca. I od razu jest to odpowiedź dla autora topiku. Mnie ktoś inny dałby tę siłę. Tak sądzę, chociaż nigdy nie wiadomo, jakby to było w praktyce. Mnie mój mąż krzywdził psychicznie przez bardzo wiele lat. Więc chyba nowy partner dałby mi taką siłę, zeby odejść. U Ciebie jest inaczej - mąż tej kobiety z tego co piszesz, jest w porządku. Może dlatego jej trudno. Ale rację mają ci, którzy twierdzą, że nie wolno takiej sytuacji przeciągać, o ile ona jest pewna, ze chce być z Tobą. Będzie to odwlekać w nieskończoność, może z powodu presji rodziny (u mnie np. taką presję wywiera na mnie moja matka, dla której taki skandal jak rozwód, to byłby koniec świata). Chyba jednak musisz postawić sprawę na ostrzu noża i tyle. Tak Ci już też ktoś radził, i to jest jedyne możliwe wyjście, jesli nie chcesz się psychicznie wykonczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie30
powiem ci jedno kobieta jesli jest naprawde zakochana potrafi zostawic za sobą wszystko dom, męża a na wet dzieci bo i takie przypadki są znane...męzczyzni raczej odwrotnie wiec lepiej zadaj sobie pytanie czy aby napewno ona jest pewna uczucia do Ciebie? Nie pytaj kobiet o zdanie kazda z nas wie ze niewiele moze nas zatrzymac w toksycznym związku .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie30
dziękuję za odpowiedz takatamsobie myslę ze Twoja odpowiedz wiele wyjasni autorowi tematu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurde facet jakie ty byki robi
sz pomuc, kture, wruzki ... co to ma byc??????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i co z tego mam
sorry ale jestem dyslektykiem macie wiele racji ale tyloe racji ile ludzi i ich doswiadczenia owszem ona niema poparcia w rodzinie piętnuje ja rodzina to wiem bo rozmawiala z nimi na ten temat ale mimo wszystko chce byc ze mna to sa wlasnie te małe niteczki jakie sa w zyciu które nieraz tworza line trudna do zerwania bardzo dobrze ja rozumiem ale co byście jej doradziły jak byście były na jej miejscu a to co czuje do mnie jest szczere i prawdziwe przekonałem sie i to bardzo dobrze dła mi takie dowody swej miłości wyrozumialosci ze nie jedna żona by nie miała tyle jej bedąc w zwiazku a ona i tak chce byc ze mna to daje do myślenia i daje mi poewnośc jej uczuć wzgledem mnie wiem ze wszystko sie wyjasni praktycznie w niedługim czasie bo naciskam a i ona ma dosc takiej sytuacji być może to ze wlasnie wyprowadza sie od męza jest tym milowym krokiem jest wieole watków w naszym życiu i wiele niejasnosci co do dalszego zycia ktore chcialo by sie wiedziec przed wejsciem do wody zwanaej nowym zwiazkiem sa obawy sa pytania ja je równiez mam ale jestem gotów podjąc to ryzyko bo wierze głeboko ze miłośc zaangazowanie i checi wywyinduja kazdy zwiazek na wyzyny szczescia przeciez jak jest w związku to od nas zalezy od nikogo wiecej i ide za glosem serca najwyzej sie sparze ale nie sadze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×