Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość cleo_

porady teściowej i innych na wesoło

Polecane posty

Gość marcjankaaa
Podnoszę temat i przy okazji dodam coś od siebie. Tesciowa mi rad nie udziela, zawsze pyta o wszystko, co dotyczy mojego Synka i liczy się z naszym zdaniem. Raz tylko powiedziała, że mój Synek ma brzydką czapeczkę, to mój mąż grzecznie jej wytłumaczył, że nie jej ma się podobać. Ale mimo, że się nie wtraca, to mnie irytuj***ardzo. Ona nie mówi do dzieci, ona piszczy i "ciumka" ("a to do babci psysedłeś?"), czego bardzo nie lubię. Jak mój Syn miał jeszcze niespełna miesiąc to mówiła, że nam go zabierze i sama wychowa, niby na żarty. Jak raz zostawiliśmy Małego na pół godziny o wróciliśmy, to przywitała nas tekstem, że"Mały chyba zrobił kupę albo puścił bąka". Niestety to była kupa, szkoda, ze nie zajrzała do pieluszki, na szczęście nie został tam na długo. Innym razem został na dwie godziny, a my poszliśmy na basen. Jak wróciliśmy to była bardzo niepocieszona i stwierdziła że następnym razem mamy iść na cały dzień a ona się wnusiem zaopiekuje (intencje dobre, ale ona byłaby szczęśliwa gdybym jej w ogóle oddala dziecko i tylko czasem przyjeżdżała). Teść za to bez przerwy powtarza, że oni mojego syna za rok nad morze wezmą. Dobrze, że teściowa wie, że nawet takiej opcji nie ma (teść to alkoholik, a tesciowa nie należy do szczególnie odpowiedzialnych osób. Jak mój mąż złamał rękę w dzieciństwie, to poleciała po sąsiada bo "ona na tą rękę patrzeć nie mogła"). A najlepsze jest jak tesciowa kilka razy próbowała wziąć wnuka na spacer - koniecznie sama, z nami nie chciała iść (chyba chciała żeby ludzie myśleli ze to jej dziecko, bo jest przewrazliwiona ma punkcie swojego wyglądu i jest cala w skowronkach jak ktoś jsj powie że młodo wygląda, chwali się tym wszystkim przez cały miesiąc). A pamiętam jak opowiadała, że jak jej dzieci były małe to aż ją trzęsło jak tylko jej tesciowa do jej dzieci podchodziła "bo to przecież MOJE dzieci", a jak tesciowa mojej teściowej chciala wnuki na spacer wziąć, to milion powodów zawsze wymyslala, żeby jej dzieci nie dać. Od mamy mojej rad nie usłyszałam, bo niestety nie żyje. Od taty ciągle słyszę że chyba muszę pieluszkę małemu zmienić (jakoś nie może pojąć, że pampersy działają inaczej niż tetra). A najgłupsze i najbardziej irytujące rady dostaje od babci mojego męża: myc mydłem, bo te płyny do kąpieli niemowlaka nie domyją, odkąd Mały skończył 2 miesiące to chciala go dokarmiać ziemniaczkiem, albo pieczonym kurczakiem, a jak jesteśmy u niej w odwiedzinach to zabiera mi małego z rak, ponosi 5 minut i przekazuje swojemu mężowi, po 5 minutach zabiera, nosi kolejne 5 minut i podaje komuś innemu i tak w kółko. I tak, reagujemy na to bo dziecko to nie zabawka, ale do niej nie dociera. Ostatnio Mały sam się zbuntował, to była w szoku "dziadziusia się przestraszyles? Ojjj, idź do mamy". I kupuje mu "świetne" zabawki. Np. Gwizdek z gumą (mały ma aktualnie pol roku), albo puzzle do kolorowania (takie z dość małymi elementami). No i prym niosą ubranka z hello kitty dla moejgo synka :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ostatnio uslyszalam dosc dziwna rade odnosnie mojego zabkujacego dziecka od kolezanki tesciowej: obgotowac kosc wolowa i dac dziecku do gryzienia zeby sobie ten szpik wysysal bo to zdrowe... Kiedy myslalam co odpowiedziec i jak delikatnie zasugerowac ze to przestarzale metody i ze moje dziecko to nie pies, tesciowa wyskoczyla z pomyslem zeby moze dawac mu kosci z kurczaka. Dowiedzialam sie tez ze powinnam dawac dziecku sie wyplakac. Czasami przerazaja mnie te metody z dawnych czasow!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie tylko ja mam jazdy z teściową :) :) -3 miesiąc ciąży - nie jedz kotleta smażonego bo dziecko będzie psychiczne - jak mały nie zrobił przez cały dzień kupy ,dzwoniła do mnie że jest w kościele i modli się o zdrową kupę ... - syn miał 4 miesiące chciała dać mu chipsy żeby miał silne dziąsła -cesarka oznacza leniwe dzieci i ułomne matki - kobieta powinna rodzić tylko synów bo córki to d****i

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Studentka Dietetyk
Witam, bardzo proszę mamy dzieci w wieku 1,5-2 lata o wypełnienie krótkiej, anonimowej ankiety, która jest mi potrzebna do pracy dyplomowej. Po wypełnieniu dostaną Panie przepis na pyszny deser - budyń, także dla maluszka (zdrowy, bez cukru i mąki :)) Bardo proszę o wypełnienie :) http://www.ankietka.pl/ankieta/178811/4-wplywu-zywienia-i-stylu-zycia-kobiety-w-ciazy-na-maseurodzeniowa-i-zdrowie-dziecka.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja stale slyszalam : zle go trzymasz, bedzie mial zeza, zlamiesz mu kregoslup ( gdy rocznemu dziecku pomoglam wejsc na tapczan przytrzymujac go za pupke), glodze go ( bo karmilam piersia) potem mleko w butelce na pewno daje mu za gorace, woda w wanience na pewno za goraca i go oparze i ciagle Zimno mu!! Gdy upal 30 st. przykryla go kocem, zapiela wozek na zamek jak w zimie i na gore jeszcze polozyla swoja kurtke bo.. wiaterek byl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cd. To pisalam p tesciowej, a najlepsze bylo jak powiedziala ze mam uwazac na glowke bo tam ma ciemiaczko i czy wiem co to jest ciemiaczko ( a ja pogula z zawodu, matka trojki dzieci)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piguła mialo byc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I stale: uderzy sie! W lozeczku szczebelki - uderzy sie! Przewroci sie! Dodam ze mieszkalismy razem i nie wiem jak to wytrzymalam. A nie pomogla nic- ani razu nie nakarmila, ani razu nie wykapala bo sie boi, ani razu nie zmienila pampersa bo sie brzydzi! Ale dawac rady i pouczac to pierwsza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podniose. Temat stary ale zawsze aktualny ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prześledziłam cały post i nie trafiłam na takie rewelacje jakie plecie moja wszechwiedząca (skończyła debeściara 7 klas podstawówki;-) ) teściowa: - pamiętaj jak będziesz rodzić to zabierz ze szpitala pępowinę (fuuuj) bo powinno się ją przechowywać w domu rodzinnym dziecka (nie wiem do tej pory w jakim celu zresztą ona też nie wie) Jak rodziła jej córunia to opowiadała mi koleżanka która jest położną w tym szpitalu, że mimo iż dziecko urodziło się za wcześnie to moja teściowa nie zapytała lekarza jak przebiegł poród ,czy z dzieckiem wszystko ok itp tylko latała po korytarzu za każdą położną która wyszła z traktu i bełkotała "pępowinka, pamiętajcie o pępowince, tylko żeby mi jej nikt nie wyrzucił" (błazenada) A jak weszła do córuni po porodzie to pierwszy tekst "Aniu pępowinka jest nie wyrzucili" - jak się ma gorączkę to trzeba przerwać karmienie piersią bo mleko jest zważone i niezdrowe dla dziecka - alergia to wymysł. Jak by dziecko jadło wszystko to by się uodporniło i nic by nie uczulało - jak się trzyma dziecko do chrztu to trzeba trzymać główką na prawej ręce bo inaczej będzie leworęczne a leworęczność to jest lekkie upośledzenie umysłowe - mój niunio bardzo lubi zasypiać z pieluszką na głowie (nie zakrywam mu całej twarzy żeby miał swobodę oddychania tylko sam nasuwa ją sobie na oczka i przy policzku jednym lub drugim-po prostu się do niej przytula) Teściowa stwierdziła że powinnam na tą pieluszkę wcisnąć codziennie trochę mleka i nie prać jej bo jak będzie czuł zapach podobny jak cycuś to nie będzie głodny i dłużej będzie spał - jak tylko nasika do pampersa to po co to wyrzucać przecież nie jest brudny i szkoda kasy. Wg niej trzeba naciąć z brzegu, wyciągnąć mokrą zawrtość a w środek włożyć złożoną tetrówkę;-) To są porady sprzed kilku lat bo nie utrzymujemy z nimi kontaktu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o ja pierd.....:/nie wiem czy sie smiac czy płakac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tetrowa pielucha pachnaca mama i mlekiem to zaden wymysł :) Doskonaly substytut stałej obecnosci matki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja z 14.26. Zgadzam się z Tobą koleżanko odnośnie tej tetrowej pieluszki do przytulania (z tym że akurat używam w tym celu flanelowej lub bambusowej bo są bardziej miękkie i milutkie w dotyku ale nie do tego zmierzam) Po praniu wkładam sobie taką pieluszkę pod bluzkę jak chodzę po domu oczywiście lub okręcam na szyi jak apaszkę i chodzę tak przez jakiś czas aby "pachniała mną" (nie mylić ze smrodem ha ha) ale nie wyobrażam sobie żeby jej nie wyprać gdy się zabrudzi. Synio jest mały, czasem podczas snu mu się coś jeszcze uleje, czy jak siedzi w wózku to po prostu ją zabrudzi jak to dziecko i nie muszę chyba nikomu mówić jak po jakimś czasie "pachnie" mleko które się dziecku zwróciło a wg mojej teściowej ta pieluszka nie powinna być prana w ogóle. Jej córka jak urodziła i słuchała jej rad bo mieszkała z nią w jednym domu to do pokoju gdzie leżało dziecko nie dało się wejść bo "pachniało" tego typu rewelacjami. Zresztą pamiętam że tamta wnusia też przez zalecenia mojej mądrej teściowej pierwszy raz miała umytą głowkę dopiero jak jej ciemiączko zarosło (bo mądra babcia twierdziła że myjąc dziecku główkę można je uszkodzić) Jak pojechaliśmy tam kiedyś i zobaczyłam jaką dziecko ma ciemieniuchę na prawie łysej głowie to nie wiedziałam czy płakać czy się śmiać bo wyglądała jak skorupa żółwia. Na szczęście teraz widuję ich dwa razy w roku choć mieszkamy w tym samym mieście ale przecież jestem z tych "wrednych" synowych co to nie słuchają rad mamusi więc po co się odzywać. Przyznam że jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu (zresztą mój mąż też bo nawet beze mnie do nich nie jeździ-mówi że nie czuje takiej potrzeby)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak córka była mała, teściowa nazwała mnie wyrodną matką, bo nie śpię z dzieckiem w jednym łóżku (ona spała z całą szóstką, żadne łóżeczka nie miało). Twierdziła, że i wózek i łóżeczko to zbędny wydatek, bo po co. Miałam duże trudności z karmieniem, wklęsłe brodawki, w dodatku po miesiącu zanikł mi pokarm to złapała mnie za biust i sprawdzała czy nie zmyślam. No i doradziła mi picie bawarki, żeby pokarm wrócił. Twierdziła , że jestem nadopiekuńcza, bo reaguję na każdy płacz dziecka, ono wręcz powinno płakać, żeby ćwiczyć płuca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja nie widzi nic strasznego w braniu na rece dziecka kuzyna, po wyjsciu z toalety.... gdzie nie myje rąk (niestety takie maja rury w lazience ze zawsze slychac.kiedy ktos odkreca wode) ogolnie spoko kobieta... ale jezeli chodzi o higiene i sprzatanie...to jakis hardkor.... wychodzi z zaloze ia ze teraz to nie ma co sprzatac bo nie ma kur ani swin i przeciez jak nie ma zwierzat to czym sie nabrudzi ? (jakby ziwerzeta mieszkaly w domu) zamiast oddac dywan do prania/kupuje nowy i petarda zamiast umyc boazerie na scianach... POMALOWALA ja farba... zeby bylo schludniej;D Moj maz nie zwraca na to u niej uwagi chociaz sam ma juz inny charakter... na szczescie -.-

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale.to byl offtop co do porad. tetra tetra tetra ♡♡♡ i jeszcze ze ona to zeby zaoszczedzic ciela przescieradli na pieluchy i ze jak chce to moze mi zrobic :) aaa no i welniana poduszka, kocyk, czapeczka, skarpety i...rekawiczki..... dla dziecka ktre ma sie urodzic w polowie lipca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćagnieszka
Teściowa się nie wtrąca i dogadujemy się jako tako. Za to moja mama daje czasem czadu. Córka ma dziś 5 miesięcy. Przez pierwsze dwa miesiące życia córki jak tylko mała marudziła to słyszałam "ona jest na pewno głodna, daj jej jeść" mimo, że dopiero co jadła. Czerwona tasiemka obowiązkowo, nie ma żadnej. Byliśmy u teściów i wróciliśmy dość późno, to przyszła z reprymendą że z dzieckiem to się najpóźniej 19 do domu wraca. Raz wpada do nas do sypialni jak mała płakała, do czwartego miesiąca miała straszne kolki, akurat K uspokajał to z pretensjami że jak to on ją nosi a ja na łóżku siedzę. Następnego dnia nie wytrzymałam i usłyszała co sądzę o jej zachowaniu. Inne to * dziecko powinno być ubrane w śpiochy i kaftanik w dzień do tego opatulone kocem, w nocy koniecznie pajac gdzie w domu 25 stopni. * nie mogła zrozumieć po co zakładam dziecku body bo przecież śpiochy i kaftanik... * 3 mies dziecku kazała dawać mannę na krowim mleku i odstawić mm. * czapeczka najlepiej non stop- zakładam tylko po kąpieli * najlepiej żeby cały czas nosić i nosić * karmić powinnam tylko ja, nikt inny nie powinien podawać butelki * dziecko powinno mieć poduszkę a nie tak jak kładę samą poszewkę * pięciu mies dziecku chce dawać biszkopty do rączki jak mała jeszcze zabawek do buzi nie wkłada, pomijając fakt ile w nich cukru. * przelewanie jajka bo dziecko nerwowe- jak mała miała kolki * nie wolno mówić ze dziecko jest śliczne * uważać by nikt krzywo nie spojrzał bo urzeknie dziecko * podpierać poduszkami bo się siedzieć nie nauczy * nie chrzczonego dziecka na dwór się nie bierze i wiele innych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
- chłopaka babcia naciągnęła małemu czapkę na oczy "bo go słońce razi" i dziwiła się czemu dziecko się rzuca i płacze - nie pozwalała mi brać niechrzczonego dziecka do kościoła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oni to klamcy! co to w ogole za sukinsyny taka rodzina! a tesciowe to sa c**y najdorsze co doijaja ludzi i gina ich marzenia te s*******nskie i bardzo komunistyczne! musisz od tego uciekac i unikac tej tesciowej! 333 www.youtube.com/watch?v=Bbs1mTNEuvA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Az mi sie lepiej zrobilo, ze nie mnie jedyna dobrymi radami bombarduja ;) U mnie osoby z otoczenia glownie radza standardy: - jesli placze to (kolejno, ale za kazdym razem z przekonaniem, ze to to na 100%) glodny, pielucha mokra, za zimno/za cieplo, i uwaga - cos mu przeszkadza (!!!), ale co dokladnie, to juz nie mowia :P - 5 min po daniu butli (karmie i piersia, i butla, na przemian), gdzie nie chcial dopic do konca, maly troche sie wiercil, 5 osob przy stole rzucilo sie na mnie prawie "Popraw piersia, na pewno glodny jest. No co ty, nie dasz mu, jedzenia mu zalujesz? To chociaz wody mu podaj" - tesciowa - jak malego karmilam co 3h, to pytala dlaczego tak czesto, tydzien pozniej maly przeciagal przerwy juz do prawie 4h, to mi powiedziala, zeby karmic na sile co 3h, bo on malutki przeciez jeszcze jest :P - tesc - nie bierzcie go tyle na rece, bo sie przyzwyczai, ze ledwo zaplacze i sie go bierze - dodam, ze od poczatku przy zasypianiu przyzwyczajamy malego do spania w lozeczku, nigdy nie usypia sie go na rekach, a jak placze, to podchodzimy i go glaszczemy, uspokajamy glosem i pomaga, wiec o co kaman? I moje hity z tesciowa: - jak jej powiedzialam, ze maly ladnie regularnie kupki robi, raz dziennie rano, ona na to, ze moj Malz jak byl maly, to zaparcia wciaz mial, pewnie dlatego, ze ona zawsze wszystko, butelki, wode wyparzala i gotowala, a ja nie tak dokladnie - czytaj: moj synek sie ladnie wyproznia, bo ja o higiene nie dbam i ma wiecej bakterii w przewodzie pokarmowym :P - jak maly byl na poczatku calkowicie na piersi i zdarzalo sie, ze kupki ze 3 dni nie robil, co jest calkowicie normalne, radzila mi wtykac mu w o***t lodyzke pelargonii, bo ona tak robila i pomagalo :S - wystarczy, ze maly zaziewa, a tesciowa juz, ze on glodny jest - no zeby ziewania nie odroznic :P - tesciowa notorycznie chce malego usypiac i na nic tlumaczenie, ze on w ciagu dnia tylko ze trzy polgodzinne drzemki robi i wlasnie z jednej sie obudzil, wiec za chiny nie bedzie chcial znowu spac. Ona swoje, nosi go i nosi i na sile mu jeszcze smoka wciska (maly go uzywa bardzo sporadycznie), i im bardziej dziecko nerwowe, tym bardziej ona, ze kto jak kto, ale ona go uspi :P Dobrze, ze z czasem zaczelam sie stawiac, bo bym chyba nie wytrzymala. I pediatra doradzil mi, zeby cala wine zwalac na niego, tzn mowic: "pediatra malego mowi, ze xyz jest zupelnie normalne" itp, i z tym tesciowa nie dyskutuje. Cos tam swojego powie, ale koniec koncow akceptuje to co robie. Inna sztuczka, to pytac o rade w tym, co dla was nie takie wazne i gdzie tesciowa nie bedzie miala okazji sprawdzic, jak koniec koncow robicie, np gdzie lepiej usiasc z dzieckiem w samolocie, ile minut gotowac to czy tamto. U mnie sie sprawdza :) Ego tesciowej nakarmione i mam spokoj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dopiero niedawno dowiedziałąm się od męża siostry, że moja teściowa chciała się powiesić na wiśni na wieść, że mój mąż się chce ze mną ożenić. chyba niepotrzebnie mi o tym powiedziała, bo było mi przykro, teściowa już nie żyje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas przy I córce były jazdy z obu stron. Teściowa na zasadzie "wiem lepiej" I bach mnie z łokcia odpychała od dziecka albo wyrywała z rąk. Mamusia za to skarbnicą rad się okazała i tak, m.in: 1. nie trzeba kupować czapeczek, da mi pare skarpet swoich i po ojcu i będzie czapeczka! 2. Nie trzeba specjalnie nowych butelek kupować, wystarczy sam smoczek, a butelki mogę wziąć po souk, mleku itp. 3. Łóżeczka nie trzeba, mogę kupić tylko mały materacyk i kłaść na ziemi 4. Nie powinnam siadać po turecku, bo gniotę głowę dziecku 5. To, że karmię co 2h znaczy, że mam ch******* pokarm i powinnam dawać mm. 6. Chciała oglądąć mój szew i pipe po cc "pokaż, chcę zobaczyć" LOL Przy drugim myślałam, że odpuszczą, ale skąd! Teściowa ma nas w nosie, bo siostra męża ma 7mc synka, więc chyba teoria o większej miłości do dzieci córki się potwierdzają :D Za to moim znowu wali korba. Długo nie było wiadomo czy to syn czy córka. Moja mama oczywiście za moimi plecami kupowała tony ciuszków. Na szmatexach lub jakieś badziewie, np. w samochodziki, bo ubiorę i dziewczynkę i chłopca. W kwiatuszki też, bo "kto pozna czy to chłopak czy dziewczyna na początku" :D Będę znowu mieć cc, ze względu na ułożenie dziecka i sam fakt, że I była cc i miałam potem komplikacje. Tekst mamusi "powinnaś uprzeć się i żądać porodu naturalnego... Co z Ciebie za matka, to egoizm dać robić sobie cesarkę, krzywdzisz dziecko". Argumenty, że może mi macica pęknąć, dziecko może się zaklinować itp "przynajmniej byłabyś prawdziwą kobietą"... - po co się maluję w ciąży, dbam o ciało, jakiś w miarę schludny wygląd, przecież "jesteś już matką, po co się stroisz jak panienka?" - źle gotuję i terroryzuję dziecko starsze, bo nie pozwalam wpychać ton żarcia i słodyczy w małą - muszę zacząć ODTRĄCAĆ starszą, żeby się przyzwyczajała - powinnam oddać starszą córkę (4latka niecałe) do nich na 1-1/5 miesiąca, bo nie dam rady z dwójką. A to, że chodzimy z małą do gin razem, że razem wybieramy imię, tłumaczymy itp, żeby właśnie nie czuła się odtrącona itp to głupia fanaberia, na rgument że to za daleko (drugi koniec PL) i za długo, że mała będzie tęsknić cytuję "ja Ci udowodnię, że o Tobie zapomni".... :( i znowu... po co czapeczki, skarpetki... ona mi poprzerabia z jakichś starych ciuchów ojca... Bleh. Ani ona ani ojciec nie dbają o hygiene. Na 27 lat swojego życia, jak Bozię kocham ANI RAZU nie widziałam ich myjących zęby, ojciec kąpie się raz na miesiąc może... Oboje palą jak smoki, umyć ręce po kiblu? Po co? Wystarczy przepłukać wodą jak już muszą (bo się wydzieram jak to widzę) i to najlepiej w kuchni. Umywalka w wc przecież chyba ku ozdobie tylko jest zamontowana...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O Jesooo, pelargonia w dupie i czapaczka ze skarpety ojca, mnie zabiło, nie sądziłam,że jeszcze taki ceimnogórd mamy w tym kraju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up! Temat zawsze aktualny. Mnie teściowa oczywiście radziła żeby 3 miesięcznemu dziecku dawać już wszystkiego po trochu do jedzenia (pewnie jak nie widziałam to tak robiła, ja zostawiałam z nią córkę czasem na chwilę bo byłam głupia, teraz w życiu bym tego nie zrobiła), miałam dziecko na siłę stawiać i prowadzać za rączki żeby chodziło (bo rok skończony to musi chodzić!!!), miałam nie nosić na rękach i zostawiać w łóżeczku do wypłakania bo "się przyzwyczai i nie dam rady" - o to się ze starą rurą pokłóciłam "na noże", miałam nie wychodzić z dzieckiem jak jest poniżej 20 i powyżej 25 stopni, miałam mieć w domu wszystko ogarnięte i mężusiowi podać pod nos obiadek chociaż sama padałam na pysk po ciężkim porodzie, miałam uczyć dziecko sikać do nocnika jak skończyło 10 miesięcy....Długo by jeszcze wymieniać. Dodam, że teściowa nie jest niczemu winna tylko ja, a raczej moja głupota, że tak pozwalałam po sobie jeździć, na szczęście po roku koszmaru przerwałam to :) I kontakty ograniczyłam do minimum :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem w 38tc. Jak bylam w 5/6 miesiacu akurat leciały w " M jak milosc" odcinki ze smiercia Kasi i porodem przedwczesnym. Na drugi dzien dostalam telefon od mamy( dodam, ze 3 razy wczesniej poronilam, a wtej ciazy musialam lezec pierwsze 3 miesiace bo mialam krwiaku, ale po 15 tyg juz bylo wszystko ok) Mama: Jak sie czujesz coreczko? Ja: ok Mama: no ale wiesz, ze jak teraz dobrze sie czujesz i z dzieckiem wszystko ok, to nie znaczy, ze tak bedzie do konca ciazy, wszytko sie moze zdarzyc, ogladałas M jak miłość? Nikt tak nie potrafi podniesc na duchu jak własna matka:-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze sie posmiejemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość123

Hahahahahaha.... szkoda ze dopiero odkrylam te historie. Dokladam. Moja trsciowa dzwoni i pyta czy moj 2-latek je bananki. Na idpowiedz twierdzaca dostalam wyklad o technice obierania bananka dziecku... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×