Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zszokowana222

bazstresowe wychowanie...

Polecane posty

Gość a ja mam 19
masz racje dziecku trzeba wytłumaczyc nastawic pozytywnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
net-ar wlasnie zaczelam sie przekonywac do ciebie-a dokladnie wczoraj. po naszej sprzczce juz jest ok:) juz cie lubie:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Praktykantka praktykująca
Nie rozśmieszajcie mnie z tym bezstresowym wychowaniem bez przysłowiowego klapsa (jakoby demonstrowania siły na słabszym):-D Ja i moje rodzeństwo byliśmy strasznie żywymi i rozkrzyczanymi osobami. Jedyna rada na utemperowanie naszego roszczeniowego i beszczelnego charakteru był klaps. Nie mam na myśli bicia do nieprzytomności ani lania czym popadnie. Po prostu klaps. I wiedziałam co zrobiłam źle i dlaczego dostałam w tyłek. Drugi raz już tego nie robiłam, bo wiedziałam, że rodzice beda niezadowoleni. Od razu zaznaczam, że argumenty słowne (mojej babci czy ciotek) w ogóle do nas nie docierały. Doprowadzaliśmy je do szewskiej pasji - coś tam sobie mendoliły pod nosem i próbowały po dobroci, a my podobno robiliśmy tym bardziej na złość. Także w naszym przypadku wychowanie bezstresowe stałoby się całkowitą porażką. Dziś dziekujemy rodzicom za całokształt. Czujemy do nich szacunek i zawdzięczamy na prawdę wiele. Kochamy ich. I dziękujemy za normalne wychowanie na normalnych i nierozpieszczych ludzi. Dzięki nim mamy empatie, wiemy co to dostać w tyłek :P I ja tak samo zamierzam wychowywać moje dzieci. Popatrzcie jak to całkowicie bezstresowe wychowanie działa na społeczność w Anglii czy Szwecji. Rodzice pozwalają im na wszystko. Dzieciaki krzyczą i często stroją fochy. Potem wyrasta toto na koszmarnego nastolatka. A potem po kilkunastu latach rodzice lądują w domach starców i tam sobie wegetują. Zero empatii. Nie piszę tego jako teorie przeczytaną w gazecie. Ja to widuję na codzeń. Zgodzę się z tym, że do każdego dziecka nalezy podchodzić indywidualnie. Szkodzi wszelka patologia i bicie za byle co. To oczywiste. Jednak zwykły klaps jeszcze nikomu nie zaszkodził :P więc nie róbmy z tego jakiejś histerii ani nie przypisujmy rangi conajmniej mordobicia... Zwykły klaps.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dianemka
Praktykująca- ja sie nie uważam ze patologie. Dla mojej mamy to tez były zwykle klapsy. I moze i nimi były. Tyle ze bardzo łatwo ich nadużywac. W teorii daje sie kiedy trzeba, a w praktyce ... reka leci na tylek nie wiadomo kiedy... I do konca nawet nie wiadomo czy to dziecko przeskrobalo czy nie... I kocham moja mame, tak czy siak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie zgadzam się z tym. Klaps to nie jest metoda wychowawcza, ukazuje raczej naszą słabośc i to że sobie nie radzimy. Czy jeżeli zdenetwujemy sie na kogoś starszego np. rodziców to możemy im dac \"klapsa\"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Praktykantka praktykująca
Dla mnie zwykły klaps to po prostu klaps, nic ponadto. Żadne lanie przez kilka minut, porządny klaps. Do tego oczywiście wytłumaczenie za co to. Przecież nie wystarczy tylko danie w tyłek. Jasne, że trzeba powiedzieć, że jakieś tam zachowanie naszej pociechy nie podoba nam się i spokojnie, ale stanowczo wytłumaczyć dlaczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
klaps to nie patologia. tez w zyciu dostalam kilka i nie mam wyrzutow do rodzicow. mam do siebie jak daje je synowi,daje bo mnie jest niegrzeczny ale przeciez moge to zalatwic inaczej on wariuje przed snem a mnie to denerwuje, daje mu bo ja mam problem a on sie bawi i nie moge mu tego zabronic, nie bije, nie krzyczy, nie robi sobie krzywdy , daje bo mnie sie nie podoba ze nie moge go ubrac zaraz po kapieli. dostal tylko kilka razy. i nadal jestem przeciwniczka klapsow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Praktykantka praktykująca
A moim zdaniem klaps to nie słabośc charakteru. To skuteczna metoda wychowawcza, przynajmniej wobec niektórych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dianemka
Jednej mamie sie uda dac klapsa właściwie innej nie niestety :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja często jestem świadkiem takiego \"bezstresowego wychowania\". W dalszej rodzinie jest 2 dzieci tej samej osoby. Niedawno na jakimś rodzinnym spotkaniu (byłam z córką 5 m-czną) ta dziewczynka podbiegła do wózka i zaczęła szarpać moją córkę, bo ta miała w ręku jakąś zabawkę. Matka nic, wiec sama ją przepędziłam ku zdumieniu wszystkich. Potem przy stole ta mała wlazła na stół i zaczęła wyjadać z talerzy (wszystkim), a matka \"oj jak jej smakuje\". Na koniec moja szwagierka postawiła predemną jej 1,5 rocznego siostrzeńca i ten zaczął mnie za włosy ciągnąć. Wiec mówię, że nie wolno, bo to niegrzecznie, a ona \"no uderz ciocię no uderz\". Zamurowało mnie. Postawiłam dzieciaka na ziemi i mówię \"nie chcę cię, bo jesteś niegrzeczny\". No i oburzenie całej rodziny \"no jak tak możesz, przecież mu smutno będzie\" No sorry, to może mam mu pozwolić na głowę sobie narobić, bo jemu wszystko wolno. Jak to dobrze, że mieszkam sama i nikt mi się nie będzie wtrącał w wychowanie córki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
klaps to ostatecznosc- moim zdaniem, moze tylko dlartego ze nie mam problemow wychowawczych? zrozumiec musimy dzieci a nie postepowac tylko wedle wlasnych potrzeb i ustalen. zobaczcie jak bawi sie dziecko a jak my!!! my ukladamy klocki a dziecko? wklada je do miseczki, stuka o nie, robi przerozne rzeczy, a nas czasem denerwuje ze nie chce budowac z nich. to my mamy problem wtedy, dziecko bawi sie i poznaje swiat. nie mam poczucia nizszosci, nie jestem slaba psychicznie ale za wszelka cene probuje zrozumiec dziecko. nie wyciagam go sila ze sklepu z zabawkami, mowie ze to nie nasze i jeszcze chwilke moze poogladac, po chwili mowie ze tymi zabawkami nie mozemy sie bawic bo one naleza do kogos innego- i bez placzu wychodzimy ze sklepu. to zle ze nie dostaje klapsa bo nie chce wyjsc tylko po chwili wytlumaczenia idziemy jak zgrana para;)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Praktykantka praktykująca
Ale wiecie co, tak na prawdę nie ma się o co spierać. Przcież wszystko i tak wychodzi w praniu. Po prostu przekonamy się na jakie osoby wyrosną nasze pociechy. Nie ma co pouczać innych i wychwalać jedną formę nad druga, a inną ganić. Sprawa jest indywidualna i w sumie nie ma po co uogólniać. Ja tylko przestrzegam przed calkowicie bezstresowym wychowaniem. To tak z obserwacji otoczenia z krajów, gdzie zabronione są jakiekolwiek kary cielesne wobec dzieci. Życzę wiec Wam i sobie sukcesów wychowawczych ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziecko tez czlowiek ktory rozumie. czlowiek to pojetna osoba z ktora da sie pertraktowac. jesli rodzice pozwalaja na wszystko i nie tlumacza to pozniej jest problem z taka 5-latka ktorej wszystko wolno, ale moim zdaniem to bledy wychowawcze rodzicow a nie blady dziecka. ono od kogo ma sie uczyc. czasem jestesmy wsciekli na takie niegrzeczne dziecko ale to rodzice powinni dostac ochrzan- ale oni juz sa dorosli i do nich juz nic nie trafia- i to blad. nie krzykne na cudze dziecko ale zwrocic uwage zawsze mozna nawet stanowczym glosem, skoro rodzic nie radzi sobie to ja nie pozwole zeby czyjes dziecko wchodzilo mi na glowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dianemka
taka sytuacja: ja(3lata), moja ciotka i mama Ciotka dała mi cukierka, chciała mnie sprawdzić. Poprosila zebym ja poczęstowala. Ja nie chcialam sie podzielic, mama zebym sie porzadnie zachowywala, wiec oddalam cukierka i zaczelam plakac. Ciotka obrazila sie ze juz nie chce i sobie poszla. Oczywiscie dostalam w tylek od mamy. Potem musialam przepraszam ciotke za swoja pazernosc. Pytanie: czy bylam naprawde takim wrednym bachorem...? Mysle ze testowanie w ten sposob 3 latki to troche za duzo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Praktykantka praktykująca
Dianemka, no tutaj to chyba przesada. Testowanie 3latki??? W dawaniu klapsa to rodzic ma się wykazać roztropnością i wiedza kiedy dać w tyłek. No taki powód jak ta sytuacja z cukierkiem to nie powód :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dianemka
Aha, na koniec ciotka mi wybaczyła i uraczyła mnie tekstem "Bede sie za ciebie modlic dziecko..." Było mi tak wsyd ze pamietam do dziś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a czy to nie jest testowanie??? masz cukierka , poczekamy na reakcje, zabieramy!!!1 a co mysli dziecko- dostalam cukierka fajnie, mam sie podzielic, a niby dlaczego(i tu powinna wkroczyc mama z wytlumaczeniem), nie dziele sie to mi zabieraja- buuuuu pomyslcie- dostajecie 1000zl od cioci, mama mowi podziel sie z ciocia, a niby dlaczego, mogla mi dac odrazu polowe, na co mama zabiera i mowi ze nie chcesz sie dzielic to nie masz nic....przyjemnie? napewno nie- ktos musi nam wytlumaczyc o co tu chodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Praktykantka praktykująca
agunia1, masz prawo wyrazić niezadowolenie z tego jak obce dziecko odnioslo się do Ciebie i do podrzegań jego rodziców. Stanowczo powiedzieć: to boli albo nie podoba mi się, jesteś niegrzeczny. Ale rodziców krytykowac nie możesz - bo to nie Twoje dziecko. Niestety (albo stety;) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Praktykantka praktykująca
znajoma, ja nie protestuję, że to testowanie. Jestem zaskoczona takim podejściem rodzica Dianemki. Nie bardzo rozumiem jaki ma sens testowanie 3latki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie można mówic, że wszystko jest dobrze, bo dzieci wyrosną i już nie będą dokuczac rodzicą. Wyprowadzą sie i problem znika. Liczy się jeszcze jakimi będą ludżmi, czy nie będą deptac wszystkich w koło i rozpychac się łokciami, terroryzowac swoje żony, dzieci, mężów. Niestety z małych terrorystów najczęściej wyrastają tyrani, trzeba to nazywac po imieniu i reagowac póki jeszcze mamy na to wpływ. agunia1 popieram Cię w 100%

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dianemka
Jak dorosłam to zapytałam o to mamy nawet... to był pomysł ciotki (pokolenie mojej babci) a mama bała sie jej przeciwstawić, bo ciotka obraziłaby sie na nią... Wolała nie stać po mojej stronie dlatego jest mi teraz przykro bo podobnych sytacji było więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie skrytykowałam jego rodziców. Nic nie powiedziałam o zachowaniu matki w jej obecności. Wściekłam się tylko ze go namawiali żeby mnie bił. Nie rozumiem uzasadnienia ze mam nic mu nie mówić, bo mu będzie smutno. A niech mu będzie smutno, może zrozumie, że nie wolno. A jak nie to też nie mój problem. Przecież nie będę im dziecka wychowywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Praktykantka praktykująca
No dokładnie agunia1:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rodzice przez to,że nie reagują w takich sytułacjach narażają dziecko często na niebezpieczeństwo. Miałam taką sytuację sprzątałam po malarzach w nowym domu, nie mieszkaliśmy tam jeszcze więc nie były pozakładane gniazdka. Przyjechała koleżanka z takim dzieckiem o jakim wspominałaś aguniu i mały złapał ścierkę od podłogi i zaczął się z nią kręcic. Spoglądałam na jego matkę a ta nic, glupio mi było mu zwracac uwagę bo patrzyła ona też na to. Ściany świeżo pomalowany, pagkiet nowiutki a on z tą mokrą ścierą, w pewnym momęcie końcem ścierki zachaczył o wystający kabel prądowy ze ściany i kopnął go prąd nie muszę opisywac co było dalej...dodam,że ten aniołek miał wtedy 1,5 roku. Jego matka miała do mnie pretensje o to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo ciekawy temat - nie chodzi mi tutaj tylko o tytuł topicu i tego od czego się zaczęło, ale ogólnie o wychowaniu dzieci. Jeszcze kiedy nie miałam dziecka zawsze zadawałam sobie pytanie: jak postępować z dzieckiem, żeby dobrze go wychować. Do teraz cokolwiek zrobię i wg mnie dobrze postąpię nie mam gwarancji, że to jest dobre i w przyszłości zaowocuje pozytywnie. Nadal mnie to nurtuje. Jak tutaj piszecie staram się być konsekwentna (mam nadzieję, że mi się udaje), zamiast krzyku i bicia staram się tłumaczyć (nawet takiemu małemu dziecku). Na razie jest to na zasadzie \"nie wolno tak robić\" czasem dodam \"bo....\". Jeśli nie pomoże za 1 razem za drugim odciągam synka od przedmiotu pożądania i konsekwentnie powtarzam \"nie wolno\". Najczęściej szybko pomaga, a jeśli zdarzy się atak płaczu: ignoruję (czekam, aż trochę mu przejdzie) lub odwracam uwagę w stylu \"o, poparz, co tam jest...\"itd. Jak do tej pory skutkuje i mamy w domu jasne granice co wolno, a czego nie. Takimi \"świętmy\" zakazami jest np. sprzęt RTV i wiecie co - mój maluszek, choć obecnie w najbardziej ciekawskim życia okresie nie zwraca na nie zupełnie uwagi. Co jakiś czas zdarza się mu o tym przypomnieć i próbuje nas, ale wystarczy powtórzyć \"nie wolno\" i znów mamy spokój. A kiedyś ktoś mi powiedział, że jak malec zacznie chodzić to ten sprzęt nie będzie tak mógł stać - jak widać może ;) Na razie udaje się nam - nadal jednak obawiam się przyszłości, bardziej skomplikowanych przypadków i tego co będzie. Mam nadzieję, że będę dobrze postępować, a chciałabym nie bić mojego dziecka, choć nie zarzekam się klapsa - różnie w życiu bywa. Za to jestem zwolenniczką drobnych kar - zobaczymy w przyszłości ;) Może się uda :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
asiek78 i tak trzymaj widzę,że jesteś mądrą i rozsądną kobietą. Dzieci muszą wiedziec co mogą a co nie. Jeśli będziesz konsekwentna i dziecko będzie znało granice na pewno będzie Wam łatwiej i powiem Ci tak na przyszłośc, że czasami wydawało mi się, że gadam,gadam a to jak grochem o ścianę. Po latach widzę, że jednak to miało sens. Życzę Ci z całego serca samych sukcesów w wychowaniu dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no więc właśnie
Cześć. Opiszę Wam przykład bezstresowego wychowywania i pozwalania dziecku na wszystko. Koleżance urodził się wymarzony synek - Kubuś. Cała rodzina rozpieszczała małego i już rocznemu dziecku pozwalali na wszystko tzn. jeśli coś chciał wziąć do ręki - to dawali, jeśli gdzieś chciał wejść - pozwalali, nie pilnując go specjalnie. Jeśli krzyczał i broił - tłumaczyli, że to normalne u tak żywego chłopca. Trzy miesiące temu odwiedzili mnie z Kubisiem (miał już prawie rok i 9 miesięcy). Jeszcze nie mam dzieci i moje mieszkanie nie jest przystosowane do obecności maluchów n- pełno w nim przedmiotów, których dziecko nie powinno brać. Krew mnie zalewała, gdy Kubuś szalał po mieszkaniu, a znajomi siedzieli i nie reagowali - i nie chodziło mi wcale o porządek w mieszkaniu, ale o bezpieczeństwo dziecka. Koleżanka widziała, że w kuchni na gazie gotowała mi się zupa i kiedy Kubuś sam tam poszedł, nawet nie wstała i nie poszła nzobaczyć, co tam dziecko robi (a prawie 2 letnie dziecko bez problemu może oparzyć się). Pobiegłam do kuchni i wyprowadziłam Kubę.Nie będę Wam opisywała innych szczegółów bezmyślności rodziców - w każdym razie efekt był taki, że znajoma stwierdziła, że jestem przewrażliwiona i że moje dzieci będą nieszczęśliwe, bo nie dam im wolności. Miesiąc po tym zdarzeniu Kuba stracił przytomność, bo spadł z tapczanu - skakał sobie w najlepsze a koleżanka nie reagowała, bo przecież Kuba musi się wyszaleć. Tydzień temu odwiedziłam tą znajomą i co się okazało - że nikt nie jest w stanie poradzić sobie z Kubą, ani ona, ani mąż, ani babcia, ... Kuba wrzeszczy bez powodu (stanie na środku pokoju i nagle zaczyna wyć), jest wyjątkowo niegrzeczny, płaczem wymusza wszystko, nie reaguje na prośby, tłumaczenia, krzyk, klapsy (co akurat nie pochwalam) - a ma dopiero 2 lata. Aż strach pomyśleć, co będzie za 2-3 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiscie ja nie probuje odracac uwagi ale wytlumaczyc ale wiem ze czasem takie odrucenie pomaga;) wazne ze dziecko sluch ai wie co mu wolno a czego nie. bo klapsa to sie boi i tak naprawde taki malec nie rozumie dlaczego go dostal wiec wole wytlumaczyc zamiast karac w taki sposob. U mnie tez sprzet stoi nisko, jakub ma dostep do garczkow w kuchni, do lodowki, do szafki z jakimis rzeczami ktorych nie wolno mu ruszac i \"nie wolno\" pomaga po uprzedniej informacji dlaczego nie wolno- czasem wystarczy raz tylko wytlumaczyc a nie za kazdym razem kiedy sie zapomni;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no więc właśnie
Uważam, że dzieci nie powinno się zostawiać samych np. w kuchni, gdy coś się gotuje. Córka kolegi męża - 3 latka też wiedziała, że nie wolno dotykać czajnika. Mimo to oparzyła sobie rączki i część klatki piersiowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×