Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

skołowana internautka

FACECI NA POZIOMIE, BOJĄCY SIE WYJSC POZA NET

Polecane posty

Wierze,ze zagladasz tu jeszcze skolowana internautko:)wszak drązą mnie pewne wątpliwosci w temacie męskiego leku przed wyjsciem poza net..Tak sobie czytałam Wasze posty sprzed kilku lat i doznałam chyba olśnienia.Na dzien przed walentynkami tego roku poznałam mężczyznę.Pomimo nieznanej mi wczesniej intensywnosci spotkan(meile,smsy,zdjecia ..wielogodzinne rozmowy przez telefon w zaskakujących lub stałych godzinach)nie dane nam było spotkac sie.I nie ja byłam tego powodem..Głowię sie juz od długiego czasu, co z tą znajomoscią począc?:(.Uruchomiałam sobie powiadomienie o ewentualnych ruchach w tym miejscu.Zagladac do Was będę..:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Część mężczyzn, część kobiet, z biegiem czasu, sami zamykają się w świecie netu... Częśto są to osoby, których życie realne wręcz przeraża - boją się go. Tłumaczą się samotnością, poszukiwaniem ciepła... ale tak naprawdę zbiegiem czasu - świat netu, staję się ich światem i nie potrafią już funkcjonować w świecie rzeczywistym.. Nawet, jak spotkają kogoś, będą wracać do świata wirtualnego - komputera, czy telefonu, w którym mogą się kreować na kogo chcą. Zamykają swój świat w komputerze, czy telefonie, który różni się od kompuera tylko tym, że mogą słyszeć swoje głosy... Życie, jednak to nie bajka i bywa w nim różnie, bycie razem, to też nieprosta sprawa... Takie osoby, najczęściej kiedy pojawiają się problemy, znów uciekają w świat wirtualny... Tam przecież usłyszą, czy przeczytają pięknę słówka, stworzą świat iluzji... bo łatwiej żyć w takim świecie niż tym prawdziwym... Napisałam o obu stronach, bo tak się dzieje po obu stronach, nie tylko mężczyzn... Z kimś takim żyć, próbować stworzyć coś stałego i wartościowego, jest trudno, a za czasem staję się wręcz niemożliwe... takie osoby, zawsze uciekają w świat wirtuala, bo tam, za nic i za nikogo, nie muszą przejąć odpowiedzialności... Nietrudno, jest napisać ciepłe słowa, trudniej, jest być człowiekiem odpowiedzialnym za drugiego człowieka, a takie osoby tego, już nie potrafią... po latach bytności i życia w necie, czy na telefonie... Ale to moje zdanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Część mężczyzn, część kobiet, z biegiem czasu, sami zamykają się w świecie netu... Częśto są to osoby, których życie realne wręcz przeraża - boją się go. Tłumaczą się samotnością, poszukiwaniem ciepła... ale tak naprawdę zbiegiem czasu - świat netu, staję się ich światem i nie potrafią już funkcjonować w świecie rzeczywistym.. Nawet, jak spotkają kogoś, będą wracać do świata wirtualnego - komputera, czy telefonu, w którym mogą się kreować na kogo chcą. Zamykają swój świat w komputerze, czy telefonie, który różni się od kompuera tylko tym, że mogą słyszeć swoje głosy... Życie, jednak to nie bajka i bywa w nim różnie, bycie razem, to też nieprosta sprawa... Takie osoby, najczęściej kiedy pojawiają się problemy, znów uciekają w świat wirtualny... Tam przecież usłyszą, czy przeczytają pięknę słówka, stworzą świat iluzji... bo łatwiej żyć w takim świecie niż tym prawdziwym... Napisałam o obu stronach, bo tak się dzieje po obu stronach, nie tylko mężczyzn... Z kimś takim żyć, próbować stworzyć coś stałego i wartościowego, jest trudno, a za czasem staję się wręcz niemożliwe... takie osoby, zawsze uciekają w świat wirtuala, bo tam, za nic i za nikogo, nie muszą przejąć odpowiedzialności... Nietrudno, jest napisać ciepłe słowa, trudniej, jest być człowiekiem odpowiedzialnym za drugiego człowieka, a takie osoby tego, już nie potrafią... po latach bytności i życia w necie, czy na telefonie... Ale to moje zdanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Yenn05... zarządaj wręcz tego spotkania. Postaw sprawę jasno, że chcesz byście się spotkali, ludzie, którzy trztmają innych w świecie komputera, czy telefonu, tak naprawdę żyją w tym świecie... może być też inna możliwośc, może być zajęt, lub takich, jak Ty, może być w jego życiu na telefon więcej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zamy_slona, z uwagą przeczytałam Twoja wypowiedz.Wiele kwestii sama widzialam w podobny sposób..Jednak,prawdę powiedziawszy ,zagubiłam się ktoregoś dnia w tej znajomości. Utraciłam możliwość dostrzegania cienkiej granicy..miedzy tym, co realne a tym,co być może kłamliwe.Nie ukrywam,ze znajomość trwa nadal..Wyznaczył spotkanie na 14 grudnia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leidan
zamy_slona - Są to pani doświadczenia życiowe? Czy raczej czyste spekulacje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Yenn05 To dobrze, że się spotykacie. Jeżeli Ci zależy to walcz. Pamiętaj jednak, nigdy kosztem samej siebie... Ty, jesteś ważna. Nie wiem, jak to jest do końca u Ciebie, ale dobrze też jest zrobić tzw. niespodziankę... Pojawić się niespodziewanie w miejscu zamieszkania. Zobaczysz jak będzie reagował... obserwuj, jego reakcję, zachowanie, oczy... to też wiele powie. Znam to z autopsji... Musisz też dużo rozmawiać i być stanowcza... bardzo stanowcza! Pozdrawiam, miłego dnia i udanego spotkania Ci życzę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leidan
zamy_slona - Nie zawsze wszystko jest tym, na co wygląda. Są sprawy które trzeba sobie uporządkować przed spotkaniem. Często druga strona tego nie rozumie. Ja na przykład kiedy nie miałam już nic do stracenia, dostałam wszystko. Pisze pani bardzo mądrze... Nie wiem tylko czy powinno się doradzać, nie znając do końca sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leidan
miałem, dostałem! Dlatego właśnie nie lubię niczego pisać w pracy. Wszystko w pośpiechu, zamieszaniu...i nawet "a" z "e" pomyliłem. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
laiden Bardzo często, właśnie tym jest... zwykłym uzależnieniem - pogubieniem się w świecie wirtuala, w każdej jego odmianie... Często lata bytności, zatracenie się w świecie iluzji sprawia, że w świecie rzeczywistym, jest im trudno się odnaleźć. Napisałam, chyba umiesz czytać, 'a z e' ;) Rozmowa i stanowczość, tutaj należy być stanowczym. I jak ktoś przez rok, nie potrafił sobie nic poukładać, to w ciągu paru dni, tego też nie zrobi... Dlatego w obec takich osób należy być stanowczym... Wóz, albo przewóz. Na ciągotkach osób uzależnionych od wirtuala, w każdej ich odmianie cierpią te osoby, z którymi one są, a co najgorsze one, nawet tego nie dostrzegają... uważając, że nie robią nic złego... bo np. nie jest to tym na co wyglada...;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leidan
Ze stanowczością zgadzam się w stu procentach. Chciałem tylko powiedzieć,że nie wie pani nic o Yenn04, tym bardziej o jej "znajomym". Bardzo łatwo można sie pomylić w ocenie. Zresztą jak czytałem 14-tego grudnia wszystko się wyjaśni, bez pani złotych rad z cyklu " jak postępować z pozornie uzależnionym od internetu człowiekiem " P.S Nie gniewam się za przekręcenie mojego Pseudonimu. Dla uzależnionych bądź mocno uinternetowionych, Nicku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fakt.. wszystko sie wyjaśni 14-tego grudnia i tu, nie mowa o Yenn05, a o osobie z którą ona właśnie ma się spotkać. Ja życzę jej wytrwałości, cierpliwości, ale też stanowczości... oczywiście, jak jej zależy. A wydaję mi się, że jej zależy... Dlatego musi być stanowcza, bo walczy - nie tylko o 'nich' ale i o siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leidan
Nie do końca rozumiem...jakich Nich?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lleidan Takie małe sprostowanie... uzależnienie od wirtuala... telefon, też jest częścią wirtuala - tyle, że głosową... bywają osoby, którym komputer i telefon wystarcza - a bywają takie jak Yenn05, które chcą czegoś więcej... rzeczywistosci, dotyku, spojrzenia, zapachu, nie słyszenia tylko uśmiechu, ale widzenia go, tak samo, jak spojrzenia... świat wirtuala, jest światem pełny iluzji, kreacji - szczególnie przez osoby uzależnione od tego świata, które boją się twardego świata rzeczywistości, bo tam trzeba walczyć, a nie tylko prawić pięknę słówka... Ale, jak zaznaczyłam, nieco wyżej... to, są moje spostrzeżenia, doświadczenia i moje zdanie... ;) Miłego dnia życzę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O 'nich'... walka o ich wspólne bycie razem... Jak jej zależy na tym mężczyźnie... a to, nie będzię proste...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leidan
Powiem,że zaabsorbowała mnie ta wymiana zdań z panią. Co jeśli nie tylko Yenn05 marzy o dotyku, uśmiechu, spędzaniu czasu wspólnie, nie przez telefon czy w internecie ale na codzień... Co jeśli nie tylko Jej zależy? Może spotkanie wcześniej po prostu nie było możliwe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może...? Dlatego, pisałam ogólnie, a jej życzyłam powodzenia i udanego spotkania, ale należy jej się uwaga, że z takim czymś, jak Nam zależy, należy walczyć, dużo rozmawiając, by druga strona uświadomiła sobie, że postępując, jak postępuję, rani Nas.... Dla części ludzi, zbyt długo funkcjonujących w wirtualu, świat ten staje się często drugim domem, a czasami jedynym, jaki mają na tą chwilę... Fakt, odnajdują tutaj często ciepłe słowa, zrozumienie - ale, kiedy już decydują się na bycie z kimś, kto, nie wyraża na to zgody - powinni potrafić zamknąć wrota do tego świata, na tyle szczelnie, by nie ranić swoich bliskich... A z uzależnieniami, jak to z uzależnieniami... dopóki, nie spojrzy sobie w oczy i sam, nie powie, jestem uzależniony. To tego i tak nie będzie dostrzegał... To tyle w temacie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leidan
Wnioskuje, że została pani w ten sposób zraniona... i ocenia sytuacje mało obiektywnie, bo pod kątem samej siebie. Posługuje się pani określeniami typowymi dla kogoś, kto "siedzi" w internecie dosyć długo. Być może wie pani o czym mówi...tylko nie każdego, poznanego w internecie niemogącego się od razu spotkać to dotyczy. To temat rzeka i każdy przypadek jest inny. Czasami trzeba operować, bywa tak, że konieczny jest antybiotyk, ale w 50-ciu procentach przypadków wystarczy wysłuchać i puścić do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
leidan nie, nie przebywam w internecie długo... dlatego, stanowczo mówię wszelkiej wirtualności - NIE! I nie zgadzałam się na nią i nie zgadzam, tutaj, jestem bardzo stanowcza... I proszę, nie próbuj mi wmówić, że przez blisko rok, nie można się spotkać z drugą osobą... Polska to, nie koniec świata... Takie właśnie trzymanie na telefonie, przez tak długi okres może może być uzależnieniem od WIRTUALA, strachem przed spotkaniem w rzeczywistości, bo w realnym świecie już, nie damy rady się przez dłuzszy czas kreować na tego, kogo stworzyliśmy w wirtualu... Inny powód - zajęty, i ciaglę nie wiedzacy czego chce... gorzej, jak byłby żonaty... Bo kto, rzeczywisty o czystych intencjach, boi się spotkania? A o zranieniu, przez uzależnionych, możesz poczytać nawet w gazecie, gdzie ludzie się wypowiadają z własnych przeżyć... W tym topiku, jak spojrzeyz od poczatku... widać, jak na dłoni świat kreacji i iluzji... Niestety dotyczy części to obu stron. Także przykro mi - ZONK. Własnie, dlatego, ze miałam duży i mam dystans do wirtuala, potrafię zauważyć więcej, niż Ci, co za często w nim są... Zauważam, cięnką granicę, między światem rzeczywistym i wirtualem... Na szczęscię i takie osoby, prędko się rozpoznaję, bo unikają rzeczywistych kontaktów... Takich ja unikałam... Wyznając zasadę... w necie, za nickiem skryty jest człowiek, ale co za człowiek, ja nie wiem, póki go nie usłyszę... a życie na telefon, mnie nie intetresowało i nie interesuję... Nie ma nic, gorszego, niż niezdecydowany mężczyzna... mam nadzieję, że z tego typu mężczyzną nie ma do czynienia Yenn05... Chyba, nie takiego miałeś na myśli... Jedno, jest pewnę, że jak przyjdzie komuś, dla kogo wirtual to, tylko chwilowy krótki kontakt, a spotka kogoś o dlużeszym stażu... to jak zależy tej pierwszej stronie na drugiej, to należy walczyc... mam namyśli o osobę wolnego stanu, nie będącą w związku... W wirtualu, bywają osoby wartościowe, tylko poprzez lata tkwienia w nim, pogubiły się... Każdy, kto lubi świat rzeczywisty, nawet ten trudny powie Ci... że nikt, nie boi się spotkania a nawet dość szybko chce do niego doprowadzić, by nie rozczarować się w przyszłości sobą, poznawanie, przez telefon, komputer, czy smsy,... to nie poznawanie... tylko czysta kreacja... poznajemy kto, kim jest w rzeczywistości, kiedy zaczynamy z nim częściej przebywać... obcować w 'świetle słońca '... Tam, gdzie widać także wady, a nie tylko zalety... tam gdzie, jest własciwe życie ze wzlotami i upadkami.... Spokojnego wieczoru i dobrej nocy życzę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leidan
Nie jestem zajęty w sensie - małżeństwo...Nie boje się spotkania. Moje życie było zupełnie inne, inne o 180 stopni. Nie wiem, czy wie pani o czym mówie. Baa..na pewno pani nie wie... To bardzo skomplikowane, czym się zajmowałem w ramach własnej profesji. Potrzebowałem czasu żeby sobie uporządkować własne, zagmatwane sprawy. Przeprowadziłem się z Warszawy do Rzeszowa. Zostawiłem prace, ukochany dom, ogród... swoje dawne życie, kolegów... To ja jestem facetem przez którego Yenn05 wchodzi na fora i szuka informacji. Jest pani na tyle inteligentna, że...pewno już pani się domyśliła. 14-tego grudnia napisze z jej konta dwa słowa, dokładnie dwa! miłego wieczoru życzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pytasz -Czy wiem, co to znaczy przewrócić swoje życie o 180 stopni? Wyobraź sobie, że wiem. Sama nie tak dawno, zrobiłam to samo. Ale osoba, z którą wtedy poznawałam się(tzw. etap poznawania) a obecny mój partner wiedział o tym. Zawsze byłam zdania i pozostanę - szczerość i uczciwość w stosunku do drugiej strony, jest podstawą zdrowego udanego związku, bez tego trudno stworzyć, coś stałego. Czy domyślałam się, że jesteś partnerem Yenn05 - owszem, nawet miałam napisać 'uderz w stół a nożyce się odezwą'... Jedno, mnie zastanawia - czy Yenn05, nie wiedziała o tych zmianach? Jeżeli tak, to nie dziwie się, że próbowała znaleźć odpowiedź po różnych forach - skoro nie wiedziała, co jest powodem braku inicjatywy do spotkań z Twojej strony. Będę szczera- mnie Twoja argumentacja nie przekonuję... bo, jak się chcę to nawet przy największych zmianach w swoim życie, można się spotkać, a na pewno w ciągu 10 m-cy... nie raz i nie dwa! No, cóż trafiłeś na osobę( jak nadmieniłam wcześniej),która też dokonywała przewrotu w swoim życiu... ale kontaktu realnego nie unikała... Wy mężczyźnie a na pewno część z Was, boi się szczerości... A argumentem jest, że boicie się, by kobieta nie 'uciekła', jak usłyszy prawdę... ;) Więcej odwagi, by Wam się przydało... taka mała dygresja... ogólna, żeby nie było, ze coś osobiscie ;) Ale najważniejsze, że wreszcie spotkacie się. I będą to słowa, na które Ona czeka... Powodzenia...dla Was OBOJGA...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście miało być... mężczyźni... ale mężczyznom, czy mężczyźnie... na jedno wychodzi... ;) Bardzo często brak Wam odwagi... boicie się być szczerymi... Jeszcze raz miłego dnia dla Was i powodzenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miałam podobną sytuację jak niektórzy z Was :) byłam dwa lata uwikłana w znajomość gadulcową... zakochałam się.. a on wybrał inną, realną... prosilam go o spotkania, na początku znajomości chciał, potem coraz rzadziej o tym mówił, aż w końcu przestał w ogóle... teraz ja jestem sama, zakochana, a on szczęśliwy w realu... znajomości przez net chyba nie mają happy endu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sikoreczka z nikąd
podnoszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×