Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kingala

ławeczka 50-tek i więcej

Polecane posty

U nas już prawie po śniegu,jest cały czas temp.plusowa ,wczoraj pięknie świeciło słońce i bardzo dużo śniegu ubyło.Dzisiaj jest +6 ale pochmurno. Chyba już takiej dużej zimy nie będzie bo przecież słoneczko coraz wyżej i mocniej przygrzewa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Matko kochana u Ciebie dopiero 6,uswiadomiłam sobie dopiero jak spojrzałam na zegarek a ja już gotuje obiad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie twierdzę że, jestem abstynentką, wszystko jest dla ludzi. wszystko musi być z umiarem, po przekroczeniu tego umiaru niektórzy z nas zamieniają się w bestie. Wszystko było by OK gdyby dzieci tego nie oglądały. Lubię piwo i wino. Mam swoje smaki których nie zmieniam. Jeśli już dojdzie do zmiany to odchorouję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SMACZNEGO W moim miasteczku też piją i to najwięcej bezrobotni i młodzież,latem wysiadywali na ławeczkach na rynku ale odkąd jest miasto monitorowane siedzą po melinach.A dzieci zapomniały prawidłowej polszczyzny,nie umieją skleić zdania tylko same przekleństwa.Włosy na głowie się jeżą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gotuję kapuśniak na żeberkach,potem je upiekę i zjemy z buraczkami/ćwikła jeszcze od świąt/zrobiliśmy kilka słoiczków półlitrowych i jeszcze mam w lodówce 2.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nigdy nie lubiałam piwa,jedynie piję latem ciemne karmi,a wino też lubię,najbardziej cin-cin- piję tylko to od kiedy pamietam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie jeszcze ciemno za oknem, za godzinę się rozjaśni. Normalnie to byłabym już na siłowni ale... zacznę od poniedzałku. Po biegach i różnorakich ćwiczeniach czuję się dużo lepiej. Pożeranie kilogramów krówek/które uwielbiam/nie poszło w las. Galaretki i mleczka również długo nie leżały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ooooo kremówki,ptasie mleczko też uwielbiam,dlatego jestem puszysta,ale co tam .Wazne abym była zdrowa,cukru,cholesterolu itp.nie mam w nadmiarze ale za to mam oponki po boczkach.Powinnam spaść trochę z wagi,ćwiczę na rowerku w domu ale to za mało,wiosną i latem trochę jestem szczuplejsza bo inne jedzenie no i praca na działce.Za to jesienią i zimą przybywa mi trochę ciała - samo życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W moim regionie nie ma win słodkich jedynie deserowe białe i czerwone. Cin-cin pamiętam. Wspaniały smak. Kapuśniak, zeberka i ćwikłę też lubię. Jestem teraz leń do gotowania. Będąc w Polce jadłam w barach lub u rodziny. Tutaj, muszę mieć natchnienie i żeby ktoś to jadł. MM ciągle nawyjazdach. Córcia śpi długo, później na łeb na szyję leci do pracy, syn pomiędzy pracą a szkołą też nie ma czasu. Dla siebie nie chce mi się gotować. Czasami moje jadło stoi kilka dni i nikt do garków nie zagląda i lodówki nie otwiera. MM wraca to będziemy stołować się na mieście. Zjadła bym taki kapuśniaczek....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mó tato gotował jedyny w swoim rodzaju kapuśniaczek. Ciągle pamiętam jego smak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to za chwilkę jak tylko żeberka się dopieką załaduję gołąbka i niech leci do Ciebie z obiadem. Ja teraz na emeryturze to gotuje zupę przeważnie na 2 dni,zmieniłam garnki na takie trochę mniejsze ale dla nas dwójki i tak gotuje za dużo. Zawsze lubiałam gotować i dalej lubię.Jadamy w knajpach jedynie na wyjezdzie. Pamiętam jak dzieci były w domu to przychodziłam ok.16 z pracy,dzieciaki i mąż były już po obiedzie/on miał bliżej do domu/ja zjadałam,trochę spędzałam czasu z dziećmi i brałam się za obiad na następny dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak kapuśniak gotuję z kiszonej przez małża kapusty. Mamy plastikową beczkę/niedużą wchodzi 40 kg.kapusty/w niej worek a w worku kapucha.jeszcze nigdy nam się nie zepsuła,stoi w piwnicy przykryta deklem z tej beczki.Bliżej wiosny jak jeszcze coś w beczce mam oczywiście przekładam do słoików.U moich rodziców zawsze była kapusta w beczce drewnianej,oj pyszna była.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rybciu ja też kiedyś lubiłam gotwać. Jest przyjemnością jak zjadacz naszych potraw pochwali siorbając zupkę lub gryząc kotlecik rozpływa się w pochwałach nad nim. No cóż czasy uległy zmianie. Dzeci moje zabiegane, dzieci MM wpadające co tydzień niekoniecznie lubią polskie jedzonko. MM lubi pichcić sobie swoje pożywienie, którego ja nigdy do ust nie dotknę. Tak wowolutku mój zapał wygasał aż... czekam na natchnienie. Niejednokrotnie czekając na natchnienie rozmrażałam kawał mięsa który, trzeba było wyrzucić. teraz rozmrażam piersi z kurczaka - co będzie nie wiem. Czekam na natchnienie. A może czekam na moich pożeraczy którzy powiedzą że są głodni. Tylko oni jedzą na mieście. Nie mam pomysłu. Czekam na wiosnę. Będę miała zajęcie w ogrodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tutaj jeden jedyny raz zrobiłam ogórki małosolne. Kapusty mie kisiłam. Moim zdaniem za bardzo naszpikowana chemią i nic nie wyjdzie po za kaszą kapuścianą. pozdrawiam Ciebie Rybciu idę z pieskiem na spacerek w tę ciemnicę. Zachęcona Twoim gotowaniem spróbuję coś wyczarować z piersi z kurczaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny kochane,slychać Wasz szczebiot,więc i ja podążam w kierunku Laweczki. Ale tu pachnie!!!! Nie wierzę! Kapusta na tapecie! Od dwoch dni jemy kapuśniak,ale gotowany na rosole.Tym razem zasmażka była tyciu-tyciu.Zmieniam tylko II danie aby nie zniechęcic się do kapuchy. Pamiętam z dzieciństwa:jadłam kapustę kiszoną z cukrem.Tak,tak takie dziwadło.Teraz też czasami nachodzi mnie taka chętka i jem kiedy jestem sama w domu.Nie chcę nikogo zrażać do kapuchy.:)Słyszałam juz komentarze,więc jem w samotności i traktuję to jako zakąskę przed telewizorem. Rybciu,ładnie powiedziane: Umów się ze mną życie jeszcze na długie lata, Kingalko,jak ja Ci współczuję!Potrzebny Ci czas zanim przestawisz się.Nie będziesz miała na to wpływu.Organizm sam sie dostosuje. Jestem śpiochem okropnym.Wystarczy przyłożyc głowę do poduszki i już mnie nie ma :)Czasami obiecuje sobie obejrzec jakiś ciekawy program wieczorny,ułożę się wygodnie-gotowa do oglądania i.....no wlaśnie i odlatuję w błogi sen.Wiem,ze chrapię i to jest dopiero problem.MM gwiżdże i budzę się natychmiast. Ale co ja mogę... Nie wiem ,co to znaczy mieć problemy ze spaniem. .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mnie sie nie spieszy do prac na działeczce.Jeszcze nie odpoczęłam po jesiennych porządkach.Jutro zajrzymy do niej,czy wszystko ok.Może przepalimy kominek????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olimpio witaj. Ja już po obiadku,posprzątane,na podwieczorek wymyśliłam racuchy z jabłkami oczywiście posypane cukrem pudrem wymieszanym z cukrem waniliowym i cynamonem. Olimpio mój mąż robi surówkę z kapusty dodając cukier,pieprz i oliwę,wychodzi pyszna,ja takiej nie potrafię zrobić,przynajmniej tak kiedyś stwierdziły moje dzieci i teraz robi ją do dnia dzisiejszego. Zapraszam na popołudniową kawkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rybci kapuśnuak tak pachnie że wytrzymać już trudno. Witaj Olimpio. Zawsze miałam problemy ze spaniem. Jako nastolatka spałam jedynie 6 godzin. nigdy nie było tak że przyłożę głowę do poduszki i chrapanko. Polożę a jakże ale najpierw zminia pozycji 10000000 razy a później to juz nie pamiętam. Piesek pi spacerku śpi a ja wybieram się na zakupy spżywcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×