Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Accu81

Klinika NOVUM

Polecane posty

Gość wade
wiosna widze, ze wrocilas na forum po przerwie. Weszlam tu wlasnie po to, zeby zobaczyc czy jestes, nie wiem dlaczego ale jakos mnie ciagnelo, mimo, ze juz dawno nie odwiedzam stron. Pamietaj, ze ja ciagle trzymam za Ciebie kciuki, mam wielka nadzieje, ze w koncu sie uda. Ja urodzilam juz coreczke, ma 2tygodnie i jestem bardzo szczesliwa czego Tobie i innym starajacym sie zycze z calego serducha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nicola1982
kasiada ja jeszcze jak robiłam HSG to nie chciało mi wyjść aż wkońcu się udało i okazało się że dlatego były prodlemy bo szyjkę macicy mam lekko slrzywioną w prawą stronę, lekarz wykonujący badanie powiedział że to nie ma wpływu na zajście w ciązę ale ja chyba się upewnię tytając teraz jak będę na wicycie, może przy inseminacji być to ważne...?lepiej chyba powiedzieć że jest coś takiego jest. właśnie mąż dzwonił bo obebrał wyniki posiewu i nadal są jakieś bakterie:( ciekawe czy konają nam insem.:( pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wade:) GRATULUJE coreczki,dla Was🌻 i wielkie buziaczki.Coreczka zdrowa? A Ty jak sie czujesz?,jestes bardzo szczesliwa,ciesze sie razem z Toba.Ja mam wielka nadzieje,ze mnie kiedys tez to szczescie spotka i bede bardzo szczesliwa.Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wade:) GRATULUJE coreczki,dla Was🌻 i wielkie buziaczki.Coreczka zdrowa? A Ty jak sie czujesz?,jestes bardzo szczesliwa,ciesze sie razem z Toba.Ja mam wielka nadzieje,ze mnie kiedys tez to szczescie spotka i bede bardzo szczesliwa.Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beti-75
wróciłam właśnie z wizyty w Novum ...... WIĘCEJ MOJA NOGA TAM NIE STANIE .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Worek1972
beti-75 mocne słowa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiapiat
Hej dziewczyny. W sobotę byłam na wizycie w N,jechałam tam po to żeby dowiedzieć się kiedy dojdzie do transferu i tu niestety się rozczarowałam do transferu niestety w najbliższym czasie nie dojdzie:-(najpierw czeka mnie histerioskopia.......Jejku jaka jestem zła znowu to czekanie, najgorsze jest to że zauważam że bardzo się zmieniam przez to wszystko co mnie spotyka zrobiłam się bardzo nerwowa,złoszczę się o wszystko,czepiam się męża właściwie bez powodu i wybuchają awantury,nie wiem co się ze mną dzieje czuję że powoli wariuję kiedyś było inaczej:-(dlaczego ten świat jest taki nie sprawiedliwy??Dlaczego kobiety rodzą i potem zabijają swoje dzieci,gdy słyszę o takich historiach(a niestety media coraz częściej o tym mówią i piszą )serce mi się kraja.....Dobrze że mam przynajmniej komu o tym napisać. Pozdrawiam was sedecznie! beti-75: a co takiego się stało??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiada
kasiapiat- doskonale Cie rozumiem. Ja coraz cześciej przyłapuję się na tym, że jestem smutna, płaczę i się złoszczę o nic. A zawsze taka wesoła byłam. I wiesz co, az mi głupio, ale nie mam ochoty sie spotkać z moimi przyjaciółkami, ktore są w ciąży. jedna po in vitro(własnie wyszła ze szpitala- przestymulowli ją) a druga najzwyczajniej wpadła. Tak im zazdroszczę, że wcale nie mam ochoty ich widzieć, bo mam jakieś głupie uczucie, że jestem od nich gorsza, poza zasięgiem :(I ta świadomość, że ta co miała in vitro- zrobiła to dla męża, a jej samej znowu tak nie zależało. Ja i mój mąż ze wszystkich sił się staramy i tak bardzo tego pragniemy i nic! A wczoraj akurat ogladałam M jak miłość i ryczałam jak nienormalna jak się tam dziecko urodziło :( czasami mam wrazenie, że moja psychika jest lekko zwichrowana :( Ale za 2 tygodnie wszystko sie zmieni! :) MUSI!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiada
Czy znacie to- Wieści od znajomych, że wkrótce zostaną rodzicami nie cieszą, raczej dołują. Zaglądanie do obcych wózków i nawracające pytanie: kiedy i ja będę mamą? Bezsilność, złość, strach, nienawiść, nadzieja i wiara – uczucia zmieniają się jak w kalejdoskopie, w zależności od aktualnej kondycji i stanu ducha. Życie podporządkowane fazom cyklu i coraz mniej satysfakcjonujący seks, bo najlepiej wtedy, gdy jest odpowiedni czas. Po co się kochać, skoro i tak mam niepłodne dni? Albo nieważne, czy mamy ochotę, ważne że teraz jest TEN czas. Seks sprowadzony do mechanicznej prokreacji oddala od siebie i staje się kolejnym stresującym elementem tej dziwnej układanki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nicola1982
kasiada doskonale rozumiem o czym mówisz jak czytam to co napisałaś to mam wrażenie że to mija wypowiedż....to niestety bardzo smutne...:( ale wierzę w to że wszystko będzie dobrze i że wszyskto będzie się działa dlatego że my tak chcemy, mamy potrzebę a nie dlatego że teraz trzeba... beti 75 co się stało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć LAseczki !!! kasiada chyba każda z nas przez to przeszła. jak kiedyś miałam taki przypadek. Miałam psiółke od lat. wiedziła o mich problemach a cały czas gadała mi o staraniach o drugie dziecko. W końcu jej się udało i pierwsze co zrobiła to zadzwoniła do mnie z tą widomością. Też się nie cieszyłam...i bolała mnie to , z enie miła wyczucia i zaraz dzwoni do mnie inie myśląc jak ja mogłam się poczuć... tera zjest inaczej...treaz mam wielką nadzieje i to dzięki Nowvum i aż boje się przeczytać co na pisze beti ! Sto dzięki za wytłumacznie odnośnie transferu :* Kurna w ogol eto za tydzien jade a mam tylko zrobione wyniki hormonów. Musze mieć zrobione chyba wszystkie badania.....czy ja się wyrobie? zawsze zostawiam wszystko na ostatnią chwile a potem się denerwuje 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beti-75
sory może za takie mocne słowa, ale poprostu nerwy mi już puszczają ,a nadzieja pękła jak bańka mydlana , wczoraj usłyszałam ,że na prawym jajniku znów zrobił mi sie torbiel a owolucje mam po lewej stronie dwa pęcherzyki jeden 23mm, 18mm. ale co z tego jak mam lewy jajowód mam niedrożny ,najlepsze że dostałam recepte na pregnyl. tylko tak sie zastanawiam i pytam PO CO ??? (dziś14dc) skoro lekarz doskonale wie że jeżeli insem.to tylko na prawą stronę . kolejny cykl w plecy. mam się zgłosić 3-5dc i wtedy zobaczymy może jakieś zastrzyki na owol.(tylko że tej wizyty już nie będzie)l. cały czas brałam folik, wit B, od 1-12dc olej z wiesiołka, 2-7dc clo. i nic. nie mam siły , mam wrażenie że to wszystko to nabijanie kasy, odpuszczam sobie, wczoraj z tych nerw wywaliłam wszystkie te leki które brałam do tej pory , mąz patrzył sie na mnie jak na wariata, może troche przesadzam ale wykańcza mnie to "dreptanie" w miejscu. z mojego punktu widzenia to nabijanie kasy na maxa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beti-75
w cuda nie wierzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, jak czytam to co piszecie to serce mi się ściska i tak strasznie chciałabym Was natchnąć chociaż odrobiną nadziei. Tylko jak??? Przecież sama przeszłam te wszystkie etapy i wylałam morze łez. Do tej pory jak przypominam sobie poszczególne sytuacje to łzy same płyną. Te wszystkie złe wyniki, kolejne niepowodzenia i przeżywanie żałoby po nich, wpływ leków na moją psychikę... I to, że tak bardzo chciałam, żeby mój dziadek miał prawnuka, ale nie zdążyłam. Zabrakło 1,5 miesiąca. I to, że moje koleżanki co chwila zachodziły w ciążę a mi mówiły: nie leń się, albo że dla mnie to pewnie kariera jest najważniejsza. No i to niezrozumienie i głupie komentarze osób z bliskiego otoczenia, czego do tej pory nie potrafię im zapomnieć... Ale uwierzcie mi, jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, że znalazłam plusy tego wszystkiego. Te 2 lata spowodowały, że zrozumiałam co tak naprawdę w życiu jest ważne, przekonałam się o własnej sile, dojrzałam i dojrzał mój związek. Wydaje mi się, że i mi i mojemu mężowi to wszystko co sie wydarzyło dało mądrość jakiej nie mają Ci, co o nic nigdy nie musieli walczyć. Teraz potrafimy docenić każdą sekundę naszego szczęścia. Musze przyznać, że w połowie zeszłego roku uświadomiłam sobie, że jak nie znajdę profesjonalnego wsparcia to nie dam rady dalej walczyć. Byłam na kilku wizytach u psychologa i u masażysty, rehabilitanta, który potrafi tez rehabilitować duszę:) I to dało mi niezły zastrzyk energii. Wiem też, że dziewczyny równolegle z leczeniem chodzą na akupunkturę, zamawiają pasek św. Dominika, jeżdżą do sanatorium na specjalne turnusy dla mających problemy z płodnością. Chociaż wiele osób śmieje się z takich pomocy to ja uważam, że wszystko co pomaga nam nie tracić nadziei jest potrzebne. Może i Wy zastanówcie sie nad własnym sposobem na odbudowanie sił? Mam nadzieję, że niedługo wszystkie będziecie mogły pisać o swoich przeżyciach w czasie przeszłym i będziecie najszczęśliwsze na świecie. Naprawdę mocno trzymam za to kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Słuchaj Beti-75, a może Pregnyl dał Ci po to, żeby na 100% pękły pęcherzyki i nie zrobiły się z nich torbiele skoro masz tendencję do nich? No, ale to i tak dziwne. A dr nie wytłumaczył Ci po co Ci go daje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiada
stokrotka- to bardzo miłe co napisałaś! ja tez czasami staram się szukać plusów tego wszystkiego, nie raz wmawiać różne rzeczy, ale... Do czasu, kiedy sie dowidziałam o naszym problemie twierdziłam, że mam wszystko i jestem najszczęśliwszą osobą pod słońcem. Jednak w podświadomości rodziło się pytanie- coś tu musi w końcu być nie tak, gdzieś musi być zong- no i go znaleźliśmy robiąć badania :( I idąc tym tropem aż sie boję co będziejak zostanę mamą- przecież wtedy to moje szczeście sięgnie zenitu!... beti 75- nie ma nic gorszego jak brak zaufania do lekarza, który ma sprawić cud poczęcia. Ja też straciłam zaufanie do mojego i go zmieniłam. Obecnie czekam na pierwszą, pełną nadzieji wizytę .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gusin
Witam wszystkie kobietki starające się o szkrabki. Jestem TU nowa,ale czytam Was od samego początku. Zwlekałam ,zwlekałam aż w końcu się zebrałam.O dzieciątko staram się 2 i pół roku.Leczę się w novum u dr.Wojewodzkiego i jestem zadowolona że trafiłam do niego z polecenia znajomej.Obecnie jestem po 3 inseminacjach i nadal bez brzuszka.Moj partner ma słabe parametry nasienia,u mnie w miarę ok poza paskudną bakterią której nie mogę zwalczyć a jest ona b.szkodliwa dla płodu podczas porodu itp.Przygotowywuję się psychicznie do in.vitro i finansowo oczywiście.W marcu mija rok od 1 wizyty,zrobiłam sobie trochę przerwy i ruszamy pewnie latem jak ten z góry da.Trzymam za was kciuki,musimy być silne i wytrwałe.Morze łez wylane,ale to nic i do nas uśmiechnie się szczęście.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiapiat
Witam was dziewczyny! Powiem wam szczerze że nie widzęplusów tego wszystkiego;-( coraz więcej płaczu,coraz więcej kłótni,bólu i rozpaczy.Piszecie o koleżankach heh ja ich nie mam mieszkam bardzo daleko od domu rodzinnego tam zostawiłam swoje koleżanki a tu niestety nie poznałam kogoś ,komu bym mogła zaufać,wypłakać się.Bardzo mi tego brakuję,brakuje mi rozmów.;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiada
gustin- mogłayś napisać co w Waszym przypadku znaczy słabe nasienie? I jakie Wasz lekarz dawał Wam szanse na IUI? Podzielam Twoj problem i też nastawiam sie na IVF

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiada
kasiapiat- a skąd jesteś? ja co prawda mam koleżanki, ale najbardziej lubie sie dzielić moim problemem z takimi jak Wy, bo wiem, ze wszystkie tu dobrze rozumiemy co czują inne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam serdecznie. Trafiłam na forum szukając informacji dla mojej koleżanki. Przeczytałam ostatnie wpisy i wiem, że ten problem dotyczy także mnie w pewnym stopniu. Od roku jestem szczęśliwą mamą choć wszystko świadczyło o tym, że mamą nie będę. Prawie cztery lata temu przeżyłam poronienie, po którym długo dochodziłam do siebie. Potem rozpoczęliśmy starania i NIC. Trafliśmy do novum i okazało się, że mąż ma tak fatalne wyniki, że ratuje nas tylko in vitro. Nie poddaliśmy się i mąż rozpocząl kurację hormonalną by choć spróbować inseminacji. Po kilku miesiącach kuracji wyniki były nieco lepsze, ale i tak nie nadawały się na IUI. Postanowiliśmy kontynuwac kurację i pojechać na wakacje, z których wróciłam w ciąży! Lekarze nie wierzyli. Mamy córeczkę, która jest CUDEM bo CUDA SIĘ ZDARZAJĄ. Ja tez w to nie wierzyłam! Wiem, że oczekiwanie, przeciwności, kłopoty zdrowotne i inne przeszkody zwalają z nóg, ale trzeba wierzyć w powodzenie. Wiem co mówię bo ja będą w ciąży cały czas się bałam i odkładałam pieniądze dalsze starania na wypadek kolejnego poronienia, tak nie wierzyłam w sukces. Teraz mi wstyd. Co zaś do novum to mam same pozytywne opinie. Nigdy mnie nie naciągnęli było wręcz przeciwnie. Jak czegoś nie wiedziałam to dopytywałam do bólu, czasem nie było łatwo. WIem, że lekarze tam są bardzo życzliwi i robią wszystko by nam pomóc. Gorąco wszystkich pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiapiat
Witam. Kasiada: Z Minska Mazowieckiego a Ty??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiada
kasiapiat- ja mieszkam 365 km. od Ciebie w Nowym Saczu :) zawsze mozemy sie wspierac i rozmawiac przez internet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiapiat
Kasiada: Dziekuję Ci bardzo za to co piszesz. Dziewczyny jesteśmy wszystkie na tym forum bardzo dzielne.Poradzimy sobie,będzie dobrze:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nicola 1982
hej dziewczyny!! mam pytanie...jestem umówiona na sobotę między 9 a 10 na inseminacje i muszę wziąść pregnyl i teraz nie wiem kiedy bo kiedyś jak brałam to miał być od 24 do 36 godz przed stosunkiem a teraz nie wiem kiedy mam wziąść bo dr. powiedziała żebym wzięła dziś wieczorem a ja zastanawiam się czy nie lepiej jutro z samego rana np o 7? jak myślicie i ile powinnam wziąść 5000 czy 10000? bo różnie brałam. więc jak myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem z Koła :) do Warszawki nie mam aż tak daleko. No i mam rodzine i znjomych tam więc wrazie co jest gdzie spać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość viki27
Cześć Wszystkim! Mam pytanie odnośnie szczepionki przeciw żółtaczce-czy Wy przed iv vitro miałyście obowiazkowo to szczepienie zrobić? Pytam bo w lutym byliśmy na pierwszej wizycie w klinice i już na niej doktor zdecydował że bedziemy na długim protokole do in vitro-tabl anty. juz biorę,zaraz mają być zastrzyki, a o szczepionce nie było mowy, chociaż nigdy wcześniej jej nie robiłam,bardzo proszę o odp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paga
Nicola myślę, że powinnaś wziąć dziś wieczorem. Jak zrobisz to jutro to raczej nie zdąży Ci pęknąć :) Pozdrawiam i Trzymam kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×