Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mądralka

Pytania dotyczące Biblii

Polecane posty

Gość a dlaczego tak wielu loodzi
uważa, że biblia to "dokument" a nie mity :D 🖐️))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o swiadkach jechowy
to swiadectwo kogos kto nalezal do tej sekty, przeczytajcie i strzezcie sie Cud nawrócenia świadka Jehowy Mam 22 lata. Od małego dziecka wychowałem się w rodzinie świadków Jehowy. Przez 11 lat byłem "ochrzczonym głosicielem zborowym". Jednak w moim życiu dokonał się cud nawrócenia. To sam Bóg w Trójcy Jedyny - Jahwe, a nie Jehowa - udzielił mi siły, by porzucić, po 18 latach, szeregi świadków Jehowy. W sierpniu 1996 r. miałem zaszczyt uczestniczyć w pielgrzymce do Matki Bożej na Jasną Górę. W Sanktuarium długo dziękowałem Kochanej Matce Maryi za cudowny dar nawrócenia i tam przysiągłem Jej, że resztę mojego życia poświęcę na aktywną działalność w obronie wiary Chrystusowej przed sektą świadków Jehowy. Mam pod tym względem możliwości bardzo duże, ponieważ w ciągu 18 lat zdążyłem ich bardzo dokładnie poznać. Byłem bowiem zawsze bardzo dociekliwy, i jako świadek Jehowy "przodowałem" w gorliwości. Czasami byłem nawet pionierem pomocniczym. Moje życie było bardzo burzliwe i mimo młodego wieku wiele już przeżyłem, a jeszcze więcej widziałem. Bez względu jednak na to, jak bolesne były te przeżycia, uważam się obecnie za jednego z najszczęśliwszych ludzi, ponieważ doznałem na sobie cudu, którym było moje nawrócenie. Dlaczego uważam je za cud? I co spowodowało, że ja, człowiek od małego wychowany w sekcie świadków Jehowy, nagle w wieku 21 lat decyduję się na opuszczenie szeregów "głosicieli". Przez lata obserwacji zauważyłem, że świadkowie są całkowicie uzależnieni od "Organizacji", której wszelkie wytyczne podawane są za pośrednictwem "Strażnicy" - ich głównego czasopisma. Co więcej, przekonałem się, że choć teoretycznie mówi się, że najważniejsze jest Pismo święte, to w rzeczywistości "...zamiast Biblii "Strażnica" został... i same okładki Biblii" (fragment wiersza pani Marii Kosowskiej, która przez 13 lat była świadkiem Jehowy). Towarzystwo "Strażnica" jest uważane za jedyny "kanał łączności" z Chrystusem. Hegemonia "Strażnicy" bardzo mnie raziła, tym bardziej, że w ciągu zaledwie 120 lat historii zboru, "Towarzystwo" wielokrotnie zmieniało swoje nauki, a nierzadko nawet sobie zaprzeczało. Tajemnicą poliszynela jest fakt kilkakrotnego wyznaczania przez nich daty końca świata. Najczęściej przypomina się lata 1914 i 1975, chociaż było ich znacznie więcej. Kiedy jednak w 1914 roku nie nastąpił koniec świata, przemianowano go na rok, w którym rozpoczęła się paruzja, czyli powtórna obecność Pana Jezusa. A przecież nie ma na to żadnych biblijnych dowodów. Jeśli natomiast wspomnieć rok 1975, to i tu srodze się zawiedli, bowiem Pismo wyraźnie oświadcza, że nikt nie może znać dnia ani godziny (Mt 24, 36). Wszystko to budziło moje wątpliwości, więc zacząłem dokładniej przyglądać się działalności, a szczególnie historii "Organizacji". Zacząłem patrzeć krytyczniej na nauki "Strażnicy" i dokładnie "badać pisma, czy tak się rzeczy mają". Oczywiście wnioski pozostawiałem dla siebie, ponieważ za krytykowanie "Niewolnika" grozi wykluczenie, czego wówczas się obawiałem. "Strażnica" wychowuje swoich czytelników na bezwolne, zawsze posłuszne narzędzia do spełniania określonych zadań. Przekonałem się o tym osobiście. Ponadto każdy głosiciel musi być zajęty, by nie przyszło mu do głowy zastanawiać się nad niejasnościami, więc wyznacza się każdemu coraz to inne zadania. Jeśli mimo wszystko ktoś zacznie zadawać pytania, nieodmiennie pada odpowiedź: "bracie, poczekaj aż "Niewolnik Wierny i Rozumny" w słusznym czasie da właściwe wyjaśnienie". Kiedy już przyjdzie czas i dany problem zostaje omówiony w "Strażnicy", nierzadko okazuje się, że dotychczasowe wyjaśnienia były błędne. Wtedy mówi się, że jest to "Nowe światło" od Boga. Dziwne jest jednak to, że "Nowe światło" zaprzecza informacjom, które pięć, dziesięć czy dwadzieścia lat wcześniej były także "Nowym światłem". Mimo swojego młodego wieku, sam pamiętam co najmniej dwie poważne zmiany. Na przykład do roku 1989/90, świadkowie Jehowy oficjalnie twierdzili, że przynajmniej niektórzy mieszkańcy Sodomy i Gomory otrzymają zmartwychwstanie do życia na ziemi (wiecznego - oczywiście; patrz książka p.t. "Będziesz mógł żyć wiecznie w raju na ziemi", str. 179 ¤ 9, 1984 [Wachtower Biblie and Tract Socjety]). Natomiast w roku 1990 wyszło "Nowe światło", bowiem okazało się, że "tak okropnie niegodziwi ludzie" nie będą z martwych wzbudzeni, bo "Pismo święte wyraźnie wskazuje, że tak nie będzie" (patrz j. w., wyd. 1990). No cóż, widocznie zaledwie 6 lat wcześniej Pismo mówiło coś innego, a Duch święty, którym podobno są namaszczeni wydawcy i autorzy spośród "Niewolnika Wiernego i Rozumnego", najwyraźniej się pomylił. Ale to jest niemożliwe! Bóg się nigdy nie myli! To świadkowie są zmuszeni od czasu do czasu dokonywać rewolucji w swych wierzeniach, bo niestety okazuje się, że często są one nielogiczne. I czy ja mogłem dalej w to wierzyć? Dziękuję Panu Bogu, że mnie uwolnił z tej niewoli kłamstwa! Przekonałem się o prawdziwości słów Pańskich: "i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli" (J 8, 32).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o swiadkach jechowy c.d.
Ale nie jest to jedyny powód dla którego już nie jestem świadkiem Jehowy. Od dawna raziła mnie w ich doktrynie niesamowita pewność siebie. Należą do tego typu ludzi, którzy mówią: "Tak jest, i na tym koniec". Ludzie tacy nie chcą znać prawdy, która nie mieści się w systemie ich przeświadczeń, i wszystko, co się z nimi nie zgadza odczuwają jako groźbę. Płyną przez życie rzucając na lewo i na prawo swe slogany: "wszystko co nowe, nieznane, poszerzające horyzonty, to coś złego (...); a wszystko co stare, tradycyjne i krępujące, to coś dobrego" (dr Robert Anthony, "Pełna wiara w siebie" , wyd. studio EMKA Warszawa 1996, str. 26). W związku z tym nieraz zadawałem sobie pytanie: jak to możliwe, żeby jedynym miarodajnym źródłem właściwej interpretacji Biblii był "Niewolnik", skoro tak często zmienia swe stanowisko, nierzadko w zasadniczych sprawach. Bardzo nie podobało mi się też osądzanie ludzi - bardzo tam powszechne - i określanie już teraz, kto z nich należy do "owiec", które będą zbawione, a kto do potępionych "kozłów", zupełnie tak, jakby to nie Bóg, a świadkowie mieli przeprowadzać Sąd Ostateczny. W całym ich nauczaniu nie trudno jest zauważyć dziwne dostosowywanie interpretacji do wygodnych wierzeń. I tak na przykład: doktrynę o Trójcy świętej odrzucają, stosując takie oto "logiczne" wytłumaczenie: 1 Bóg + 1 Bóg + 1 Bóg to nie może być 1 Bóg, bo 1 + 1 + 1 = 3, a nie 1. W ten sposób fundamentalną prawdę o istocie Boga sprowadzają do poziomu równania matematycznego na poziomie przedszkola, pomijając wyraźne dowody na prawdziwość Boga Trójjedynego. Natomiast proste sprawy komplikują do tego stopnia, że nawet wprawiony świadek Jehowy ma kłopoty ze zrozumieniem tego. Na przykład biblijną gwarancję zbawienia "całej pełni" czyli wszystkich, wyobrażoną w Apokalipsie św. Jana przez 144 000 (12 x 12 x 1000; 12 - pełnia), tłumaczą jako OGRANICZENIE liczby zbawionych (!!!). Twierdzą bowiem, że 144 000 to literalna liczba ograniczająca ilość osób, które pójdą do nieba. Pozostali "wierni świadkowie" otrzymają warunkowe zbawienie - warunkowe i czasowe - na 1000 lat, aby dojść do stanu bezgrzesznego. "Potem ci, którzy nie przejdą próby z pozytywnym wynikiem, "zginą razem z szatanem" w czymś, co ja nazywam Armagedonem - bis, czyli drugim końcem świata (pierwszy nastąpi za naszego życia, i zginą w nim wszyscy poza świadkami). Czyż takiej nauki - nawet na zdrowy rozsądek - nie można nazwać niedorzecznością? Nie tylko można, ale trzeba! Historia organizacji zrzeszającej obecnych świadków Jehowy także obfituje w wiele ciemnych spraw. Do tego stopnia, że można mieć poważne wątpliwości co do "Ciała Kierowniczego". Na przykład bardzo niejasne są kulisy objęcia rządu przez drugiego prezesa Towarzystwa Strażnica, po nagłej i dość tajemniczej śmierci w pociągu założyciela Ch. T. Russela. O fotel prezesa walczyło wówczas kilku członków zarządu, ale promowany był jeden z najbliższych współpracowników Russela. Tymczasem "wojnę" - bo tak to można nazwać - wygrywa nikomu nie znany prawnik Towarzystwa J. F. Rutherford. Ci, którzy nie uznali nowego prezesa zostali wykluczeni, a następnie wydaleni z ośrodka głównego. Co ciekawe, na zdjęciu zrobionym na 4 lata przed śmiercią Russela, a przedstawiającym najbliższych jego współpracowników, nie ma Rutherforda (zob. książkę p. t. "świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego", wyd. Wathtower - Strażnica). Ale przełomowym momentem w moim życiu było wydanie przez świadków Nowego Testamentu w języku polskim, który szumnie nazwali "Chrześcijańskie Pisma Greckie w przekładzie Nowego świata". Już pobieżne przewertowanie tej publikacji sprawiło, że przeszył mnie dreszcz przerażenia. Zrozumiałem, że mam w ręku książkę, która ma być Słowem Bożym, a jest w rzeczywistości publikacją, dostosowaną do wierzeń i odpowiednio ukierunkowaną. Wiele tekstów jest po prostu zmienionych i to w tak subtelny sposób, że dopiero dokładne porównanie Biblii z tą publikacją daje pełny obraz zafałszowań w niej poczynionych. Podam tu na przykład werset, który ma zupełnie inne znaczenie w Biblii i w "Chrześcijańskich Pismach..." świadków. Biblia Tysiąclecia: "Jezus mu odpowiedział: «Zaprawdę powiadam ci: Dziś będziesz ze Mną w raju»" (słowa Pana do złoczyńcy wiszącego obok Niego na krzyżu - Łk 23, 43). Chrześcijańskie Pisma Greckie w przekładzie Nowego świata: "A on rzekł do niego: «Zaprawdę mówię ci dzisiaj: będziesz ze mną w raju»". Czy zwróciliście uwagę jak niewinna zmiana tu nastąpiła? Dwukropek przesunięto z przed, za słowo "dziś". Musieli w tym wypadku dokonać takiej zmiany, bo przecież nie wierzą w życie pozagrobowe, a tymi słowy Chrystus zaprzeczał nauce świadków Jehowy. Nie jest to jedyne miejsce, gdzie świadkowie zmienili treść Słowa Bożego. Takie przykłady można by mnożyć w nieskończoność. Fakt pozostanie faktem: świadkowie Jehowy sfałszowali Biblię!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o swiadkach jechowy c.d.
Kiedy byłem świadkiem Jehowy, wielokrotnie powtarzano mi, że są oni wzorem miłości, jedności i wyrozumiałości. Obowiązywało mnie przekonanie, że tylko oni postępują zgodnie z wolą Bożą. Kiedy nauczałem, musiałem podkreślać, że inne kościoły nie okazują takiej miłości. Na "dowód" przytaczałem fakt, że świadkowie odmawiają udziału w służbie wojskowej, by nie mieć jakiegokolwiek udziału w sztuce zabijania - jak nazywają obronę. Ponadto stawiałem na wzór wspólnotę świadków, która rzeczywiście przy pobieżnej obserwacji sprawia bardzo dobre wrażenie. Jednocześnie jednak miałem wątpliwości co do tej "bezinteresownej miłości". Byłem w środku i widziałem wiele różnych rzeczy. Rzeczy, pod którymi Chrystus na pewno by się nie podpisał. To prawda, że w pewnych okolicznościach potrafią się pokazać. świadkowie okazują miłość tylko w bardzo ograniczonym zakresie - za to bardzo spektakularną. Natomiast jeśli chodzi o miłość bliźniego - to z czystym sumieniem mogę powiedzieć: Wśród świadków Jehowy nie ma miłości bliźniego. Czy można nazwać miłością potępianie błądzących, poprzez wyrzekanie się znajomości z nimi - tak, że nawet zwykłego "dzień dobry" nie wolno powiedzieć? To nie miłość kieruje ich postępowaniem, tylko nienawiść. Nienawidzą wszystkich i wszystkiego, co nie jest związane z tą wiarą. Każdy świadek oczywiście temu zaprzeczy, ale czyny mówią głośniej niż słowa. Znane są przecież wszystkie słynne nagonki świadków na Kościół z epitetami typu: świnie wracające do błota, ("Strażnica", 13.04.1989, nr 8), nierządnica, Babilon, słudzy diabła, sataniści w chrześcijańskich skórach itp. Twierdzą, że okazują miłość wszystkim ludziom, chodząc po domach i namawiając ich do porzucenia religii, a nierzadko do wyrzeczenia się rodziny. Niedawno rozmawiałem z pewną panią, której mąż przeszedł do świadków Jehowy. Powiedziała mi, że odkąd porzucił Kościół, przestał interesować się rodziną, przestał nawet łożyć na utrzymanie dzieci, a cały czas i wszystkie fundusze, jakimi dysponuje, poświęca na chodzenie po domach. Dzieci mają co jeść i w co się ubrać tylko dlatego, że mama pracuje na pełnym etacie. Czy to jest miłość? Biorąc to wszystko pod uwagę, zrozumiałem, że nie mogę dłużej utożsamiać się z sektą świadków Jehowy. W związku z tym wystosowałem do starszych zboru list, w którym poinformowałem ich, że odtąd już nie chcę mieć z nimi nic wspólnego. Uzasadniłem to w odpowiedni sposób. Jednak w moim rodzinnym mieście był to dla nich straszny cios, więc chcąc to jakoś usprawiedliwić w opinii publicznej, zaczęli rozpowiadać, że ja nie odszedłem sam, tylko zostałem wykluczony za niemoralność. Ale to jest kłamstwo i przyznam, że byłem zaskoczony tym, że posunęli się nawet do tak jawnego złamania własnych zasad. Do przyjęcia I Komunii świętej przygotowywał mnie ks. Krzysztof Gadowski - wikariusz parafii Włoszczowa, a udzielili mi Jej w postaci Ciała i Krwi Chrystusa w dniu 30 października 1996 r. ks. proboszcz Edward Terlecki i ks. Krzysztof Gadowski. Jeszcze przed I Komunią - za ustną zgodą ks. bpa Mieczysława Jaworskiego - miałem zaszczyt dawać świadectwo mojego nawrócenia w niektórych parafiach diecezji kieleckiej, w formie 20-25 minutowego odczytu, w miejsce kazania podczas Mszy świętej. Oprócz tego miałem już kilka spotkań z młodzieżą i jest to dla mnie źródłem wielkiej radości - większej, niż kiedykolwiek zaznałem w szeregach świadków Jehowy. Mimo tego jednak ciągle czuję, że jeszcze robię zbyt mało, że powinienem jeszcze więcej dążyć do walki z tą sektą. Sam przecież widziałem, jak zabijają wiarę setek chrześcijan, uzależniając ich od "Strażnicy" oraz "Niewolnika Wiernego i Rozumnego" - jak nazywają "namaszczonych" czyli wybranych. Z wdzięczności do Pana Boga i Jego Matki postanowiłem moje dalsze życie poświęcić na służbę Bogu, więc odtąd staram się robić to, co najlepiej umiem: demaskować obłudę i kłamstwo w naukach świadków Jehowy. I tak na przykład w niektórych parafiach podczas niedzielnych Mszy świętych mam możliwość - zamiast kazania - dawać świadectwo mojego nawrócenia. koniec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hfvgergv
uważa, że biblia to "dokument" a nie mity Biblia to nie zaden dokument, to slowo Boze, jedyna ksiega w ktorej proroctwa sie wypelnialy co do joty, pokarm dla chrzescijan szukajacych Boga i chcacych podazac Jego sciezkami, ksiega ktora uzdrowila niejedna zblakana dusze i pokazala jej wlasciwa droge, chcesz poznac lepiej Jezusa, poczuc milosc Boga, siegaj po Biblie, zaufaj Bogu a nie swojemu ego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hfvgergv
chcesz mi powiedziec pewnie ''ja nie wierze'' wypieranie sie Boga i ateizm tez sa grzechem. Pan dal nam swieta przysiege jak odchodzil, mowil, ze nas nie opusci az do skonczenia swiata, wiec i ty marny puchu, nie odrzucaj swego Boga swoja niewiara

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziekowac nie umiem
Ręce zbyt słabe by dźwigać Twój krzyż, Nogi zbyt dumne by iść Twoją drogą, Kolana niegodne by klęczeć przed Tobą, By przed obliczem Twym chylić czoło Nie godna jestem... Zbyt ślepe oczy by widzieć Twą chwałę Zbyt głuche uszy by usłyszeć Twe słowo Zbyt puste myśli by uwierzyć w modlitwę Zbyt grzeszne usta by mówić do Ciebie, skalane tyloma kłamstwami, Dusza umiera - zagłuszam jej płacz Zbyt puste serce by dać Ci w nim mieszkanie Twarz zbrodniarza to moje odbicie... A jednak przebaczasz choć wciąż Cię ranie Przemieniasz znów moje życie... Jak wodę w wino na weselu w Kanie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki jeden z dawnych czasów
Boga nie ma :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki jeden z dawnych czasów
Boga nie ma :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki jeden z dawnych czasów
Boga nie ma :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alltheway
Czy Biblia coś mówi i co na temat homoseksualistów? Ciekawa jestem też, może wiesz, czy Jan Pawel II wypowiadał się kiedyś na ten temat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W kilku miejscach Biblia mówi o homoseksualistach...np.Rzymian 1:26, 27; 1Koryntian 6:9,10; Galatów 5:19-21; Objawienie 22:15; Objawienie 21: 8, 27; Judy 7, 8, 10; 2 Piotra 2:6, 10, 12-14; 3Mojżeszowa 18: 22, 23; 3 Mojżeszowa 20:13, 15,16; Poza tym doniesienie o mieszkańcach Sodomy i Gomory Rodzaju 19:4,5; Jeszcze by się znalazło parę miejsc, w których mowa o takich związkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tego co wiem to JP II nie przeszkadzali homoseksualiści... przecież w szeregach kościola jest ich wielu ...Ale wpisz sobie w wyszukiwarke haslo Jan Paweł II i homoseksualiści i pewnie coś znajdziesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie znalazłam parę rzeczy w necie. Oto one: Homoseksualizm Obrońcy praw osób homoseksualnych, biseksualnych i transseksualnych (LGBT) zarzucają Janowi Pawłowi II homofobię. Twierdzą oni, że przejawiało się to w wyjątkowym zainteresowaniu (w negatywnym znaczeniu), jakie spotkało osoby LGBT za jego pontyfikatu, począwszy od upomnienia biskupów amerykańskich w roku 1979, krytykę wyświęceń biskupów otwarcie przyznających się do swojej orientacji homoseksualnej, a skończywszy na wydanej już po śmierci papieża, ale przygotowywanej jeszcze pod jego zwierzchnictwem, instrukcji ograniczającej przyjmowanie homoseksualistów do stanu kapłańskiego. Za porażkę papieża niektóre środowiska uważają również nieodnoszenie się do dramatycznych przypadków łamania praw człowieka wobec osób LGBT; wspominają samospalenie na Placu św. Piotra w 1998 Alfredo Ormando, protestującego przeciwko obojętności Kościoła na problemy osób LGBT. Kościół w żaden sposób nie odniósł się do tego wydarzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stosunek do skandali seksualnych w Kościele Information icon.svg Osobny artykuł: Skandale seksualne w Kościele katolickim. Pierwsze informacje o przypadkach molestowania dzieci przez duchownych stały się głośne już w roku 1992 w Irlandii. W proteście przeciwko próbom ukrywania skandalu piosenkarka Sinéad O'Connor podarła zdjęcie Jana Pawła II podczas programu telewizyjnego, do którego została zaproszona. Kolejne skandale dotyczyły księży sprawujących swoją posługę na terenie kilku innych krajów. W styczniu 2002 roku wybuchł głośny skandal dotyczący pedofilii wśród księży w USA. Kilka podobnych przypadków ujawniono również na terenie Kanady. Zarzuty miały o tyle poważny charakter, że o wieloletnie tuszowanie skandali seksualnych oskarżono też pięciu biskupów (Law, Comiskey, Symons, O'Connell i Groër). Oskarżonych księży przenoszono do innych parafii. W Polsce w lutym 2002 oskarżenia o molestowanie seksualne kleryków pojawiły się w stosunku do biskupa Paetza. Pod koniec marca duchowny zrezygnował ze swojej funkcji. Skandale wzbudziły bardzo silne kontrowersje, ze względu na poglądy dotyczące życia seksualnego głoszone przez Jana Pawła II. W ich świetle molestowanie seksualne, którego mieli dopuszczać się księża, było zaprzeczeniem nauczania papieża i stanowiło grzech śmiertelny. Świat czekał na reakcję papieża przez dwa miesiące. Dopiero w marcu 2002 roku Jan Paweł II przerwał milczenie i swoje stanowisko na ten temat przedstawił w liście do księży z okazji Świąt Wielkanocnych. Ponury skandal rzuca cień podejrzeń na wszystkich innych uczciwych księży, którzy pełnią swoją posługę z pełną uczciwością oraz często z heroicznym samo poświęceniem W kwietniu 2002 papież z Wadowic zwołał spotkanie kardynałów dotyczące oskarżeń o molestowanie. Na spotkaniu z młodzieżą w Toronto Jan Paweł II wyraził swój żal i wstyd wynikający z ujawnionych zdarzeń, ale podkreślił dobre intencje duchownych oraz zaapelował o wsparcie ich posługi. Krzywda wyrządzona przez kilku księży najmłodszym i najsłabszym wypełnia nas wszystkich głębokim uczuciem żalu i wstydu. [Większość duchownych] pragnie tylko służyć oraz czynić dobro. Bądźcie z nimi blisko i wspierajcie ich Wielu katolików było usatysfakcjonowanych słowami papieża. Przedstawiciele ofiar molestowania, tacy jak Gary Bergeron stwierdzili, że konieczne jest przeproszenie przez Jana Pawła II za błędy Kościoła ujawnione ich zdaniem podczas wyjaśniania skandali seksualnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Benedykt XVI: Duchowni-homoseksualiści zdradzili obietnicę daną Bogu Aktualizacja: 2009-12-12 12:41 pm Papież był wstrząśnięty po wczorajszej rozmowie z irlandzkimi biskupami na temat przypadków molestowania seksualnego przez księży w tym kraju. W ostrych słowach potępił te czyny i przeprosił ofiary i ich rodziny. - Papież pragnie jeszcze raz wyrazić głęboki żal z powodu czynów niektórych duchownych, którzy zdradzili obietnice dane Bogu, a także zaufanie pokładane w nich przez ofiary i ich rodziny oraz całe społeczeństwo – ogłosił Watykan po spotkaniu Benedykta XVI z prymasem Irlandii kard. Seanem Bradym oraz biskupem Dublina kard. Diarmuidem Martinem. Tzw. raport dubliński, który opublikował irlandzki rząd w listopadzie, wskazuje iż w latach 1975-2004 ponad 300 osób złożyło skargi, że jako dzieci były wykorzystywane seksualnie przez księży. Jednak władze kościelne i policja tuszowały sprawy. – Krycie przestępstw przez Kościół było wręcz „obsesyjne”. Kościół przedkładał obronę dobrego imienia nad dobro dzieci – skomentowali sprawę irlandzcy biskupi. Dopiero kard. Martin, który przejął diecezję w Dublinie w 2004 roku, zaczął przełamywać opór księży i zakonników przed ujawnieniem prawdy. Według nieoficjalnych informacji Benedykt XVI chce wymusić dymisję co najmniej jednego biskupa, który uczestniczył w tuszowaniu przypadków molestowania dzieci przez duchownych. sks/Rzeczpospolita/GW KOMENTARZ BIBUŁY: Zamieszczając tekst za stroną Frondy, zmuszeni jesteśmy zmienić tytuł z “Benedykt XVI: Duchowni-pedofile zdradzili obietnicę daną Bogu”, na “Benedykt XVI: Duchowni-homoseksualiści zdradzili obietnicę daną Bogu”, gdyż zaledwie cząstka przestępstw dotyczy dzieci (pedofilia), a większość ofiar stanowią dzieci nastoletnie, co klasyfikuje to zboczenie jako efebofilia. Natomiast – co stanowi często temat tabu w mediach – wszystkie te przypadki łączy zboczenie homoseksualne (dziewczynki stanowią statystyczny margines ofiar). Mówmy więc i nazywajmy rzeczy po imieniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Homoseksualiści w sutannach Homoseksualistów jest wśród księży cztery razy więcej niż w innych grupach społecznych to cytat z Wprost 24.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Świadkowie Jehowy Organizacja świadków Jehowy Towarzystwo Strażnica potępia akty homoseksualne uważając je za sprzeczne z Biblią, za które następuje wykluczenie ze zboru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alltheway
Dziękuję bardzo,byłam ciekawa podejścia JP2. Jeśli faktycznie bylo negatywne to jestem trochę zawiedziona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
altheway... Przyznasz pewnie, że MÓWIĆ coś o sprawie a ROBIĆ coś w sprawie to dwie różne rzeczy...bardzo odległe od siebie. Gdyby hierarchowie kościoła postępowali tak jak mówi Biblia i wykluczali spośród siebie np. homoseksualistów... to by robili coś w sprawie...a tak to jest tylko wielka rzeka slów-obietnic-potępień, które nie rozwiązują żadnego problemu. 1 Koryntian 5:9, 11,12, 13 Pozwolę sobie zacytować fragment z Listu do Tytusa 1: 16 "Utrzymują, że znają Boga ale uczynkami swymi zapierają się go, bo to ludzie obrzydliwi i nieposłuszni, i do żadnego dobrego uczynku nieskłonni"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dr. Evil
dajcie spokój z ideami religijnymi i osobami utrzymującymi się z nowoczesnych praktyk szamańskich przede wszystkim bądźcie ludźmi dla innych ludzi, jak najmniej egoizmu a jak najwięcej altruizmu i na 100% traficie do Boga (kimkolwiek/czymkolwiek pojęciowo by nie był)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dr.Evil... Jeszcze tylko trzeba sprecyzować co to znaczy "bycie ludźmi dla innych ludzi"...Hitler też by "ludziem dla innych ludziów..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dr. Evil
"jak najmniej egoizmu a jak najwięcej altruizmu " jaśniej się chyba nie da

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale tego altruizmu trzeba się gdzieś nauczyć...Dzisiejsze hasło dla człowieka brzmi: Myśl o sobie. Jestes wielki!! A Jezus uczył "Wszystko co byście chcieli, żeby ludzie wam czynili, czyńcie i wy"- Mateusza 7:12

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dr. Evil
altruizmu nie trzeba się uczyć wystarczy (w większości przypadków) kierować się zdroworozsądkowym mottem: nie czyń drugiemu co tobie niemiłe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dr. Evil
wiem, ale to hasło jest starsze niż Jezus a jego uniwersalność wykracza poza ramy religii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jezus uczył samych uniwersalnych rzeczy...a kto wczesniej niz Jezus opatentowal tę prawdę...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co mowia Jehowi
Stanowisko Strażnicy: Uczą, że Jezus jak Adam, został stworzony przez Boga, ale przed stworzeniem świata. Określają Chrystusa jako stworzenie i odmawiają Mu nie tylko Boskości ale i nawet odwiecznego istnienia. Dziwnie definiują terminy 'Pierworodny' i 'Jednorodzony': "Nazwano Go 'Pierworodnym' oraz 'jednorodzonym' Synem Bożym. Został stworzony i nazwany 'jednorodzonym Synem' Bożym, ponieważ stworzył go bezpośrednio sam Jehowa. Próbują tłumaczyć, że ponieważ Jezus według nas jest "Początkiem i Końcem", to w związku z tym nie jest On odwieczny, bo ma swój początek. Cytują "Jahwe mnie stworzył, swe arcydzieło, jako początek swej mocy, od dawna", przez to Chrystus był stworzony. Ponieważ Chrystus jest "jednorodzonym Synem", więc musiał pojawić się później niż Ojciec. Na zdjęciu pokazują Chrystusa który według nich jest równy pierwszemu człowiekowi - Adamowi. co mowie kosciół katolicki Stary Testament zawiera kilkaset wypełnionych proroctw dotyczących przyjścia na świat Mesjasza. Izaj. 9,5.6: mówi "Albowiem Dziecię nam się narodziło, Syn został nam dany; na Jego barkach spoczęła władza. Nazwano Go imieniem: Przedziwny Doradca, Bóg mocny, Odwieczny Ojciec, Książe Pokoju". W tych wersetach możemy zauważyć łączność Ojca i Syna, gdzie Chrystusa określa się terminem "Bóg mocny". Pismo Święte określa Chrystusa słowami "Pierworodny" i "Jednorodzony", więc mówi, że jest On pierwszym i jedynym zrodzonym, a nie stworzonym Zapytajmy Świadków Jehowy, kto rodzi się z człowieka, a kto z Boga. Zrodzonym Synem Boga jest przecież Jezus Chrystus (J 1:18). Określenia -rodny czy -rodzony nie mają nic wspólnego ze słowem stworzony. W j.greckim pierworodny to prototokos, a pierwszy stworzony to protoplastos (Mdr 10:1 wg LXX). Jezus jest określany tylko tym pierwszym terminem, a tym drugim Adam. Zapytajmy też, czy stworzenie może stwarzać? Jezus przecież jest Stwórcą bo jest Bogiem, a nie stworzeniem. Chrystus nie jest stworzeniem bo Kol 1:16 uczy, że "w Nim zostało wszystko stworzone i to co w niebiosach, i to co na ziemi, byty widzialne i niewidzialne". Apostoł więc stwierdza, że nie istniało żadne stworzenie, któremu Chrystus nie dałby początku. Jakiekolwiek pierwsze stworzenie, czy w niebie, czy na ziemi, to dzieło Jezusa To, że Jezus jest "Pierworodnym wobec każdego stworzenia" (Kol 1:15) nie oznacza jak mówią ŚJ, że jest On stworzeniem. Pierworodny w Piśmie Św. to dziedzic, to ten, który dziedziczy po ojcu wszystko (Rdz 27:29, Hbr 12:16). Jezus jest więc "dziedzicem wobec każdego stworzenia" Nieprawidłowo interpretują też Ap 3:14 ("Początek stworzenia Bożego"). Fragment nie mówi, że Jezus jest stworzeniem, lecz, że jest tym, który dał początek każdemu stworzeniu, "Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało" J 1:3 por. 1Kor 8:6, Hbr 1:2, 10. Te rozumienie potwierdza to, że określenie "Początek" jest w tej samej formie użyte w stosunku do Ojca i Syna, "Początek i Koniec" Ap 21:6 Powszechnie wiadomo że moment narodzenia Chrystusa był punktem zerowym naszej rachuby czasu, czyli ery chrześcijańskiej. Jednak na skutek nowej interpretacji danych historycznych, związanych ze śmiercią króla Judei Heroda I oraz badań astronomicznych, zaczęto głosić hipotezę jakoby obecna rachuba upływu lat zawierała kilkuletni błąd Dlatego być może faktycznie Chrystus narodził się o 4, a nawet o 7-8 lat wcześniej, niż wynika to powszechnie z używanego dziś kalendarza gregoriańskiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×