Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość przeprowadzam

Zakochana w NAUCZYCIELU ..... !!!!

Polecane posty

Gość Adrianita
Też to mam ...mam 15 lat zakochałąm się w katechecie jest między nami 23 lata różnicy najgorsze jest to że on nas nie uczy i nie mogę patrzeć się na niego te 45 minut ani być najlepsza z religii :(( zpisałam się do niego na Caritas i przez to pomagam ludziom przynajmniej jest jakiś pożytek z tej mojej nieszczęsliwej miłości wiem ze musze o nim zapomniec bo i tak nic z tego nie bedzie ale to nie takie proste... wcześniej kochałam się w jego synu a z tego też nic nie wyszło ciesze się że nie jestem sama mam przyjaciółkę która ma ten sam problem (tzn z innym nauczycielem) i radze wam dziewczyny warto z kimś o tym porozmawiac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość m.a.n.
ej no to ja jestem porąbana bo on nie jest ani przytojny ani mi nie imponuje tylko po prostu jest zajebisty fajnie sie z nim gada lubi moje zdjęcia a jak usunął konto na gronie to jestem załamana bo juz ich nie ocenia :( ma ok 36 lat :/ i zone bo chwalił się nam 2 lata temu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość m.a.n.
+ ktoś pisał ze ubiera się bardziej wyzywajaco dla tego faceta. So do I. :/ Dekolt i te sprawy i wstawił mi 6 z klasówki max. na 5 :D Z friend się z niego nabijam ale męczące jest że mi sie sni i o nim mysle :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prosze o odp...
Jezeli już u którejś z was doszło do romansu... Ciekawi mnie jakiego argumentu użył nauczyciel by "zwabic" was do siebie. Jak to wyglądało? Jak wytłumaczył swoje uczucie! Prosze o odp. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olusia0016
Hej dziewczyny. Też się zakochałam w nauczycielu a co najlepsze on we mnie też Między nami jest duża różnica wieku bo 25 lat :( ale cóż miłość nie wybiera... Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olusia0016
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głosWaszegoRozsadkuNieletnie
Jesteście szurnięte, pisze serio. Nie powiem bo i mnie jeden nauczyciel intryguje, ale przecież i tak nic z tego nie będzie. Choć różnica wieku to jakieś 9 lat nie więcej. Pomyślcie racjonalnie: raz różnica wieku, dwa że nawet jakby coś było by to dopiero po skończeniu szkoły a i wtedy nie bardzo bo musiał by prace zmienić, bo ludzie jak ludzie żyć by mu nie dali. A wasi rodzice na to co? Bo nie wierze, ze by przyklasnęli waszemu >wielkiemu uczuciu> A starszemu facetowi zawsze schlebia zainteresowanie nastki Pogapić sie fajna, uśmiechnąć a potem STOP bo to i tak bez przyszłości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głosWaszegoRozsadkuNieletnie
a wy się tu nakręcacie jakby to była wielka miłość niczym z harlekina Ot k**wa Romeo i Juli i cały świat przeciwko wam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martinowagahanoza
zakochalam sie w nauczycielu wf, to bylo bodajze w 6 klasie SP. Kochalam sie w nim cale gimnazjum, a ze bylam zwinna i wysportowana zawsze zabieral mnie na zawody sportowe. Codziennie go spotykalam, bo chodzilam tam gdzie on, oczywiscie tylko po to zeby go widywac, kiedy konczylam gimnazjum bylam zrozpaczona, bo przeciez mialam przestac go calkowicie widywac. Zdarzyl sie cud bo okazalo sie ze kiedy moj rocznik konczyl gimnazjum on postanowil zmienic miejsce pracy i przeniosl sie do szkoly gdzie ja uczeszczalam do technikum. Bylam zajebiscie szczesliwa, kochalam sie w nim kolejne 4 lata, znalismy sie bardzo dobrze, zawsze do mnie zagadywal i nie tylko bo i zaczepail, podszczypywal itp, zawsze kiedy rozmawialismy patrzelismy sobie w oczy, zawsze czulam ze miedzy nami iskrzy i widzialm to w jego oczach,nawet kumpela kiedys zauwazyla ze on zawsze sie na mnie patrzy. Jest 20 lat starszy ode mnie, rozwiedziony, ale najgorsze bylo to ze4 mial corke w moim wieku i do tegop w rownoleglej klasie, a zeby bylo jeszcze gorzej mialam z jej klasa zajecia z wfu... Jedyne czego zaluje to, to ze nigdy mu o tym nie powiedzialam. Jestem juz rok po skonczeniu szkoly, on byl kims dla mnie przez caly okres mojej edukacji, jak juz wspomnialam jestem rok po skonczeniu szkoly i nadal nie potrafie o nim zapomniec... to juz trwa 8 lat, wiec mysle ze to nie jest zwykle zauroczenie. Strasznie za nim tesknie, a nie mam juz mozliwosci go spotykac. To boli:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rietta
Cześć dziewczyny u mnie jest różnica 24 lat, wprawdzie mi to nie przeszkadza :) Na lekcjach patrzy tylko na mnie, uśmiecha się do mnie, czasami się mnie boi :D Widzę, że próbuje się kontrolować i to jest wg. mnie śmieszne :) Uwielbiam to, że przy mnie jest taki miły i szczęśliwy :) Kocham go za to ;* Ale nie mam odwagi mu o tym powiedzieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TEN TEN
ufff dobrze że jestem mężczyzną :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emi44
temat stary ale widzę, że nadal kontynuowany... Zdarzyło mi się dwa razy. Raz zdarzyło mi się w 1 klasie liceum, w sumie to był praktykant i był u nas tylko z miesiąc, ale w pierwszy dzień już mi się spodobał, kiedy nauczyciel od wf go nam przyprowadzil na lekcje... Nie przepadam za wfem ale dzięki niemu chociaż na ten krótki czas polubiłam ten przedmiot, miałam motywacje do tego by ćwiczyć jak najlepiej itd, jak były przez ten czas zawody w szkole to zgłosiłam się do pomocy co pozwoliło mi z nim spędzić więcej czasu... Niestety jego praktyki się skończyły i od tamtej pory widziałam go może przelotnie 2-3 razy... Teraz jestem w 3 klasie LO i pojawił się u nas nowy nauczyciel od wf ,nie pamiętam czy był już u nas w tamtym roku, bo dopieor w tym roku zwróciłam na nieog uwagę. Od razu dostał klase pod opiekę i wyobraźcie sobie jak załowałam, że nie jestem dwa lata młodsza chociaż na jakiś czas... Na początku to było wszystko do śmiechu, chodziłam z koleżanką i jak go widywałam to taka ekscytacja ! ale z czasem przeradzało się w to że codziennie musiałąm go widzieć chociaż na chwile bo nie potrafilam normalnie funkcjonowac... jest styczeń a mi nie przechodzi, najgorsze jest w tym wszystkim to ,że mam chłopaka (jest ode mnie starszy wiec nie chodzi ze mna do szkoly i nie widzi tego co ja w tej szkole robie, kocham go, ale ten nauczyciel... kurcze, strasznie mnie podnieca i fascynuje...) Jest tez mlody daje mu góra 25 lat, przystojny ,wysportowany.... czasem potrafie isc do pokoju nauczycielskiego dla wuefistow z jakas glupia sprawa do mojego nauczyciela od wfu tylko po to zeby zobaczyc tamtego ... achh duzo jest takich glupich sytuacji, ale z drugiej strony ... mam mobilizacje zeby chocidzc do szkoly, niestety niedlugo sie ona konczy a tymczasem... nie moge sie doczekac jutra !!!! znow go zobacze !!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzieloszatana_
...u mnie początek miłości zrównał się z początkiem gimnazjum. Był dla mnie zwykłym nauczycielem angielskiego jak setki innych. No, może tylko mi się podobał wizualnie, bo to mój typ- chyba tylko dzięki temu zwróciłam na niego uwagę. Potem zaczął podobać mi się bardziej i jeszcze bardziej...Z racji tego, że jestem racjonalistką wmawiałam sobie "to zauroczenie, a ty jesteś idiotką." No bo chcąc nie chcąc, jak można liczyć na coś ze strony żonatego i dzieciatego 31-latka? W ten sposób myśląc przebolałam jakoś pierwszy rok w gimnazjum, licząc, że mi przejdzie... Moje uczucia były odwrotnie proporcjonalnie do mojej aktywności na lekcji. Tzn. uczucie stawało się silniejsze, tym bardziej starałam się "schować" na jego lekcji. Siedziałam nawet sama, nie rozmawiając z nikim. W zasadzie jest to dziwne...nie chciałam zwracać na siebie jego uwagi. Z 1. klasy wyszłam z oceną dobrą z angielskiego, czyli za bardzo nie próbowałam się wybić... Po prostu tak cholernie nie chciałam, żeby wiedział! Ogarniał mnie strach, że mogę się zdradzić każdym gestem w jego stronę. Później w końcu do tego doszło- zdradziłam się spojrzeniem. Za dużo razy próbowałam mu spojrzeć w oczy. Ok...minął ten rok, następnie wakacje i tęsknota, której nie za wszelką cenę nie chciałam przyjąć. do świadomości. I od 2 klasy zaczęłam świrować. 3 razy w tygodniu po 45 minut koszmaru, bo jednocześnie tak bardzo go pragnę, a z drugiej strony to jest chore, tak nie powinno, NIE MOŻE być. Wewnętrzna, dzika walka między uczuciem a rozumem. Desperacko próbuję to odkręcić, ale to jest silniejsze ode mnie. Jak już wspomniałam zdradziłam się spojrzeniem... Czy muszę się w niego wpatrywać jak szpak w 5 groszy??!! ON WIE. Albo przynajmniej zastanawia się jakby nade mną. Wielokrotnie złapałam go jak patrzył w moją stronę, ale to mistrz w szybkim spuszczaniu wzroku. Pamiętam...kiedy w grudniu wróciłam do szkoły po dłuuugiej chorobie był jedną z pierwszych osób, którą minęłam na korytarzu..i dałabym sobie łeb uciąć, że ucieszył się, gdy mnie zobaczył. Chciał się uśmiechnąć, oczywiście, natychmiast to ukrył. Ten dzień był dla mnie swego rodzaju świętem, jakbym miała skrzydełka i mogła latać, przenosić góry. JESTEM ZAKOCHANA. I nie mogę tego w sobie stłamsić. Często zastanawiam się, co będzie za 1,5 roku, kiedy skończę tą szkołę...Przejdzie mi? Miło by było, bo męczę się bardzo. Wiem, że z tym nie wygram, przynajmniej w najbliższej przyszłości, więc robię z tego tego problemu, problemik, problemiątko. Próbuję się z tego śmiać, wmawiam sobie jaka jaka jestem głupia... Może faktycznie kretynka ze mnie?...Słucham naszej ulubionej Metalliki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej:)kto by pomyslal ze aż tyle dziewczyn jest z tym problemem...no to ja tez się dorzuczam...a było to tak-3 lata temu zaczęlam nauke w technikum-no i na pierwszej lekcji wf-u...wpadłam jak nic...wszedł On i było po mnie...serce wali,ręce i kolana drza,chaos w glowie.i tak ten wysoki,szczupły blondyn o najpiekniejszych niebieskich oczach jakie widziałam namieszal mi w glowie...jak Go mijałam na korytarzu nie potrafilam sie oprzec pokusie,aby sie o Niego otrzeć,spojrzec Mu w oczy...achhh,zylam wtedy jak w bajce,unosilam sie kilka cm nad ziemią jak Go widzialam,a kazda lekcja wf-u to bylo wielkie swieto.czego to nie wymyslilam-znalazlam Go na nk,wyśledziłam gdzie mieszka,nawet kartke na swieta podrzucilam...a tak mi Go brakowalo jak nie byl w szkole(jest bardzo chory,nieuleczalnie,czasem Go m-c nie bylo:'(:'(:'(),a to wszystko przez to,ze jest taki wspanialy-dobry,mily,pomocny,zyczliwy.anioł nie człowiek.jak kiedys zobaczylam z jaka zatroskana mina pomaga dziewczynie ktora skrecila noge,az mi sie cieplo zrobilo na sercu:)tak,tak wiem-idealizowanie obiektu westchnień,ale On taki jest naprawde...niestety moja bajka skonczyla sie 2 lata temu,musialam odejsc po roku z tej szkoły.i co z tego?nadal kocham,a do tego tęsknię:'(a co najgorsze On sie domyśla i boi się mnie po tej kartce świątecznej.ma dziewczyne,i chyba myśli,ze Go bede prześladowała.a ja naprawde nie pragnę nic wiecej,jak móc spojrzeć w Jego oczy i tego,aby byl szczęśliwy.ale cóż nie widuje Go,a jeśli już to rzadko i tak się tego wstydze,ze On sie domysla,ze wbijam wzrok w ziemię i mijam Go bez słowa.tak bardzo tęsknię:'(wiecie,ciekawa jestem jak potoczyly sie losy Lucji i Staszki-one tak pięknie pisały,az wzruszenie łapało za serce.odezwijcie sie dziewczyny!pozdrawiam Was wszystkie nieszczęśliwie zakochane dziewczyny!:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZABUJANA NA MAKSA
I CO WY NA TO?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZABUJANA NA MAKSA
Ja to miałam historię, gdy miałam 18 lat zakochałam się w sprzedawcy i jednocześnie właścicielu sklepu, który później okazał się być też nauczycielem. Na szczęście była to miłość odwzajemniona. Pojechaliśmy razem na wakacje nad jezioro. Nocami spacerowaliśmy po plaży, kąpaliśmy się itp. Było cudownie. Byliśmy ze sobą prawie 3 miesięce. W końcu nadszedł dzień szkoły byłam wtedy w klasie maturalnej. Jeszcze dzień prędzej widziałam się z nim było cudnie jak zawsze. Jak zwykle spóźniona weszłam do klasy i nie wierzę własnym oczom, za biurkiem siedzi on, mój Marek. Osłupiona usiadłam w ławce i zapytałam tylko co z naszym poprzednim nauczycielem, on odpowiedział, że teraz on będzie nas uczył. Poczekałam do końca lekcji aż wszyscy wyjdą i wtedy zrobiłam mu awanture. Powiedział, że bał się że mnie straci, że nie bede chciała się związać z własnym nauczycielem. Od tej pory unikałam go na korytarzu i uciekałam z lekcji hostorii, Aż w końcu musiałam iść na lekcję. Patrzył na mnie cały czas, na sprawdzianach nie mogłam się skupić W końcu nie wytrzymałam po lekcji poczekałam aż wszyscy wyjdą i wtedy powiedziałam jemu, że go kocham i go pocałowałam. Wróciliśmy do siebie. Do czasu ukończenia przeze mnie szkoły ukrywaliśmy naszą miłość. Teraz ja mam 20 lat, a on 32. Bardzo się kochamy i planujemy ślub. I nie żałuję, że mu wybaczyłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karola93
Hej. Miałam podobny problem. Będąc w 2 gimnazjum zakochałam się w swoim nauczycielu od angielskiego. Miał żonę, pewnie dalej ją ma. Był starszy o około 20 lat, bo nie wiedziałam, ile dokładnie ma. Trzymałam to uczucie do prawie końca 3 gimnazjum. Wtedy odważyłam się mu powiedzieć, ale poprzez opowiadanie. Muszę dodać, że często wracałam z nim autobusem i rozmawialiśmy na różne tematy. No i napisałam mu opowiadanie o uczennicy, która zakochała się w nauczycielu. Wiadomo, że się domyślił. Znałam go i wiedziała, że mogę sobie pozwolić na takie coś. Musisz sama zdecydować, czy warto mu mówić. Ja wiedziałam, miej więcej jak zareaguje. Powiedział, że rozumie i że jestem wyjątkowa, ale ma żonę. I nie wie, co wydarzy się w przyszłości, ale teraz nie może ze mną być. Po tym na lekcjach zachowywał się normalnie. Ja się trochę głupio czułam, bo wiedziałam, że on wie, ale on zachowywał się idealnie. Był to już koniec gimnazjum i wiedziałam, że jeśli nie odejdę stamtąd (bo to było gimnazjum połączone z liceum) to nie zapomnę. Dałam mu na pożegnanie list, który mam nadzieję po przeczytaniu wyrzucił, bo nie chciałam, żeby jego żona go znalazła. Nie chciałam, żeby stracił ją. Chciałam tylko jego szczęścia, ale powiedziałam mu, bo nie mogłam wytrzymać. To zabijało mnie od środka. I cieszę się, że to powiedziałam, bo nie ukrywam miałam często myśli samobójcze. Nastały wakacje, które były chyba najgorszym okresem mojego życia. Bałam się nowej szkoły, strasznie tęskniłam za nim i nie wiedziałam, jak wytrwam bez niego. W końcu nastał początek roku. Okazało się, że moim wychowawcą jest 31 letni kawaler. Na początku traktowałam go normalnie, bo cały czas myślałam o tamtym. Zresztą oni bardzo się różnią od siebie. Pierwszy rok liceum minął normalnie. Czasu nie dało się zatrzymać, a o tamtym nauczycielu myślałam coraz mniej. Zresztą od końca 3 gimnazjum, nie widziałam go i wiem, że nie jestem jeszcze gotowa na takie spotkanie. Po następnych wakacjach nastał drugi rok nauki.. no i się zaczęło. Znów to samo, co w gimnazjum, tylko teraz w stosunku do mojego wychowawcy. nie chciałam tego. nie chciałam znów tego przeżywać. ale nie mogłam nic zrobić. wiedziałam już jakie będą kolejne etapy. teraz kończę 2 klasę, czyli tak naprawdę kocham go jeden rok szkolny. I cierpię tak samo, jak w gimnazjum. Myślę czasami o tamtym i nie powiem, że wyrzuciła go zupełnie z serca. Ale teraz mam o wiele większą nadzieję, po pierwsze, że mój wychowawca jest kawalerem, a po drugie, że różnica wieku wynosi 14 lat. nie powiem, że on wysyła mi jakieś sygnały, bo nie wysyła. ale ja sobie wmawiam pewnie niektóre rzeczy. strasznie ciężko jest tłumić to uczucie w sobie, ale wiem, że on nie jest taki sam jak tamten i na razie nie mogę mu nic powiedzieć, zresztą będzie mnie jeszcze uczyć 2 lata ( bo jestem w 4 letnim liceum) i to by wszystko zepsuło. zamierzam mu powiedzieć na zakończeniu roku w ostatniej klasie. nie wiem, jak zareaguję. napiszcie, co o tym sądzicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rietka
No temat kontynuowany dalej. Uważam to za całkiem normalne, że się kochamy w naszych nauczycielach. Bo są dorośli, mądrzejsi i mogą sie nami zaopiekować... Miłość jest piękna, ale ślepa... Ja osobiście kocham się w jednym jak ktoś chce znać szczegóły to zapraszam do mnie na bloga rietka.blog.onet.pl Trzymajcie się dziewczyny !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ehe ^^
no widze, że jest wiele takich przypadków . nawet bym się tego nie spowdziewała.. No i ja także się tu zaliczam ;j Ale to troszke chyba inna sprawa, bo ...ok.ja mam 13lat;własciwie to w tym r.14.Zaczęło się w 5kl. Koleś ma teraz 35lat i jest przystojny bardzo...[troche się ostatnio zaniedbał, ale wraca do formy xd] No to. Ja ogólnie taka..mało towarzyska jestem/byłam. Zawsze sama, nie uśmiechnięta, powaga 100% No db. On zaczął mnie zagadywać, uśmiechać się do mnie..spoglądać tak z jakiims uczuciem. Zawsze gdy szłam do szatni i z szatni był on, wołał mnie...ale nic nie chciał.tylko się patrzył i uśmiechał ;) Co było ciekawe, bo dużo uczniów go bardzo rzadko widziało na korytarzu...i mówili o nimm "gbór" że się wgl nie uśmiechał itp. Jak dla mnie dziwne, bo zawsze go widywałam ;j Do nikogo też nie zagadywał...tylko do mnie. No, po czasie uświadomiłam sobie, że się w nim zakochałam..i to na maxa. On to jak mnie spotkał np.na boisku od kosza/nogi/tenisa albo w SP, lub nie daleko jego domu to odrazu nagły przypływ radości i od jego i od mojej strony... Co prawda on był zawsze pierwszy i ten jego mega uśmiech ^^ Najsmieszniejsze jest to, że ma żone i dzieci... Ale przy żonie to się nie uśmiechnie, nie zagada... No chyba, że ona tego nie widzi..to się uśmiechnie... A jak przechodze koło np.kortów z jakimś znajomym...to odrazu on taki przygnębiony, tzw.Poker face i wgl..spojrzenie z wyrzutem. Zdaniem przyjaciółki no i moim..wychodzi jakby był zazdrosny [co byłoby nie co dziwne] no i...że niby odwzajemniona miłość. No w końcu coś chyba w tym jest, bo raczej się nie zakochuje w jakims pierwszym lepszym kolesiu, który jest przystojny. Sytuacja ciekawa i b.fajna ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NashiBuzzz
No proszę proszę, myślałam, że nie ma za wiele takich przypadków, ale na szczęście teraz nie czuje się samotna... Ogólnie ja już miłośc do nauczycieli mam dwie i jedno zauroczenie i nigdy nie zakochałam się w kimś kto jest w moim wieku. Tlumaczyłam to sobie tak, że moje serce jakby miało ponad 20 lat a wszystko inne 17. Pierwszy raz zakochałam się w gimnazjum w nauczycielu biologii Drugi raz teraz w technikum... W nauczycielu od chemii a zauroczenie mam do nauczyciela w-fu. Ale nie mogę przestać myśleć o tym chemiku! Totalnie mi odbiło na jego punktcie, mam jego foty na komórce i przed snem zawsze na nie patrze! Zawsze niby przechodząc, idę obok jego domu, jak z nim rozmawiam to normalnie... On jest takim ciekawym człowiekiem! CZuje że świetnie by mi się z nim rozmawiało, ma boski akcent... Kiedyś wyszedł z klasy i pytał się co jest dziś za dzień bo jego klasa jeszcze nie przyszła na lekcje a ja że czwartek a on z tym akcentem :"naaaprawdę?" I mnie zatkało, zrobilam się jak burak, i jak przechodzi to serce mi do gardła i wszystkie smutki idą sobie w pizduu! Ale mam dokładnie to co wszyscy to co ja się będe rospisywać. Powiedziałam o tym mojemu przyjacielowi a on do mnie: co ty masz z tymi nauczycielami" i mi się tak głupio zrobiło... Poczułam się jak wyrzutek społeczny jakbym miała coś nie ten teges w mózgu... Moja przyjaciółka też o tym wie, tylko mi tak głupio o nim gadać, on jej też się podoba, ale ona nie wierzy że ja się w nim na prawdę kocham. Chciałabym tak z kimś pogadać, ale tak mi dziwnie, bo tyle się słyszy że jak w nauczycielu to fuuu i wgl :) Jak ktoś chce pogadać to bardzo chętnie, niech pisze na pocztę: nashibuzzz@wp.pl, jeśli woli na gg niech napisze w meilu o numer :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem o jakim wieku mowa....ale ja zwyczajnie z moim nauczycielem umówiłam się tuż po maturze na spotkanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NashiBuzzz
No ten chemik ma 32 lata, a ktoś tam mówił że po maturze będziemy w szkole traktowani jak dojrzali ludzie i nie będzie złem powiedzieć po imieniu, i ten od chemii nie raz jak idzie do szkoły to zaqczepia uczennice na ulicy i sobie z nimi rozmawia, to samo jest jak idzie ze szkoły, czasem on jest zaczepiany a czesem on zaczepia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karola93
NashiBuzzz nie jesteś walnięta..wszystkie, które się tu udzieliłyśmy, musiałyśmy być..ale tak naprawdę jest wiele dziewczyn, które kochają nauczycieli, ale nie mają odwagi się przyznać przed samą sobą. uważam, że każda z nas jest bardzo odważna i bardzo cierpi. ale uważam, że nadzieja umiera ostatnia i mimo, że tak bardzo mnie to boli, to nie żałuję, że zakochałam się po raz drugi w nauczycielu.. Nomyba, i co wynikło z tego spotkania? w sensie umówiłaś się z nim ,bo Ci się podoba, czy tak po prostu? Mój też ma 32 lata :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ehe^^
No..z tymi nauczycielami to ciekawa sporawa. mi doi kolezanki się pytają jak ja to robie, że przyciągam do siebie nauczycieli. Sama nie wiem..najczęściej to wf-iści ^^ No ale ok. tylko, problem jest w tym taki..że jak starsi zarywaj ą to innaczej. A spr.co do tego jednego mojego wf0isty...to ej... Nie moge się zabujać w żadnym kolesiu ;c Jakos nie potrafie ;j może tak ma być ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość absolwentka LO
nauczyciel, w którym byłam zakochana długi czas, zakochał się także we mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po czym zrobiłaś szpagat w tył
a potem urodził się Adaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karola93
absolwentka LO : napisz coś więcej :) jesteście teraz razem? jak to się stało? po szkole postanowiliście być razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość absolwentka LO
wyszło na studniówce, ja byłam w nim zakochana dłuższy czas, wtedy znalazłam w sobie trochę odwagi, żeby mu się przyznać, no i daliśmy sobie szansę i tak, nadal jesteśmy razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość absolwentka LO
@blackredlabel nic mu nie mów, bo się zawiedziesz, serio, masz dopiero 14 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×