Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Loczkins24

Napady lęku panicznego, jak sobie z tym poradzić...

Polecane posty

Gość paweł 26 Panika
o kurde wspłczuje trzymaj sie i głowa do góry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strasznie wystraszona
Własnie mam urlop i co jakiś czas ataki, słabe ale na tyle przeazajace, że nie moge spać. Biorę hydroksyzynę wieczorem oraz nerwosal 3 razy dziennie. Ostatnio nie mogłam wejśc do lasu, bo mnie dusiło. Teraz tez mnie dusi, czytałam ksiażkę.. Czy po tym też, to moje ulubione zajęcie w wakacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stokrotka70
Planowałam się czuć dobrze ale niestety poleguję, nie wychodzę nigdzie i się dołuję... Moi rodzice też byli wiecznie niezadowoleni ze mnie i mamy wspólny mianownik nerwicy. My, "niekochani" jesteśmy pełni obaw i pretensji do samych siebie, mamy do siebie wygórowane oczekiwania i pretensje o każdy atak paniki.. Słowem traktujemy siebie tak, jak nas traktowano w dzieciństwie:( Teraz jak to zmienić? Jak wyzbyć sie karania siebie nerwicą? Ja myślę, że trzeba podejść do samego siebie jak do małego dziecka i "pogłaskać się" wewnętrznie, no nie wiem jak to napisać ale chodzi o to, żeby dać wsparcie tej części osobowości, która pozostała w nas "dzieckiem". Jeszcze nie wiem JAK to zrobić ale to chyba TO jest sednem sprawy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stokrotka70
Ides, przerażająca jest twoja historia i wieje grozą ale to co "wyłowiłam" to wielka pretensja do matki... Wielka złość a może nawet nienawiść. Ja też mam pretensje do swojej i sobie z tym nie radzę. Pawle, chwała Bogu, że masz dotację i realizuj swoje plany teraz i trzymaj sie Pana Boga bo Go "za nogi złapałes" jak to sie mówi:) Pytanie: JAK SIĘ ROBI MEDYTACJE? Proszę o wskazówki:) Chętnie spróbuję:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ides - nie dziwię się że masz nerwicę po takich przeżyciach. Również miałam matkę nieakceptującą, faworyzującą mojego brata, do niego mówiła pieszczotliwie a do mnie pogardliwie. Nie wierzyła we mnie, wyzywała mnie itp. Mam do niej żal o to ale nie mozna tak żyć wciąż rozpamiętując przeszłość, trzeba wybaczyć i starać się żyć na nowo, ja np odcięłam się od matki, tzn czasem do niej chodzę ale rzadko, bo było tak że jak szłam do niej to musiałam sie nasłuchać jaka to ja jestem beznadziejna. Uciekłam do niej pod \"skrzydła\" psychopatycznego faceta, który jeszcze mnie dobijał,poniżał,wyzywał, nabawiłam się przy nim nerwicy właśnie i depresji - tzn uważam że dzięki niemu ta choroba się uaktywniła, ona by sie pojawiła u mnie wczesniej czy później. To był bardzo toksyczny związek z którego się uwolniłam po 4 latach. Teraz mam męża, który jest bardzo cierpliwy, bo niektóre moje zachowania wystraszyłyby niejednego;) Wszczynam kłótnie, czepiam się go i w odwecie on zaczyna mi mówić słowa podobne do tych które mówiła mi moja matka, czyli że jestem beznadziejna itd. Czyli dążę do tego żeby słyszeć to samo co słyszałam w dziecinstwie od matki, bo taka jest moja definicja miłości, chora definicja. Jestem świadoma tych złych mechanizmów i staram się je eliminować, mój mąż mi w tym pomaga, czytam mądre książki psychologicznie a w poniedziałek zaczynam psychoterapię. Czuję że z miesiąca na miesiąc, z roku na rok jest coraz lepiej, zaczynam wierzyć w siebie, a ostatnio nawet powiedziałam do siebie że się kocham, że jestem wartościową dziewczyną(to akurat zawsze wiedziałam jakoś:)) i wiele mogę... Pozdrawiam wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ides 12345
stokrotko - ja nie mam pretensji do mojej matki, że była taka a nie inna. Może źle to zabrzmi i nie odbierajcie tego jako nienawiśc czy coś takiego, ale po jej smierci to ja dopiero zaczęłam żyć. W końcu mogłam realizować swoje ambicje i nikt mnie nie krytykował. Zresztą z chorobą mojej mamy walczyłam przez 14 lat. I wiem jak ciężko jest mieszkac pod jednym dachem z osobą chorą psychicznie. I powiem Wam, że te nasze lęki to pikuś w porównaniu z tym co może zrobić depresja z człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paweł 26 Panika
dzisiaj rano wstałem i odbiło mi sie zółta substancja bodajze kwasami zoladkowymi odrazu panika i do kibelka na siłe wypróznic to z siebie i po tym wymiotywaniu na mojej slinie pojawił sie zaczerwieniony kolor i co wziołem sasiada i pojechalismy do szpitala ze wymiatyuje zólcia i pluje krwia badania nic niewykazały ale musze isc na gastroskopie bo ona dokładnie wykaze co tam sie dzieje z moim zoładkiem przypuszczam ze te wszystkie dolegliwosci od tego stresu z tym ugryzieniem psa i z załozeniem tej firmy-ja pierdziele jaki ja jestem panikarz kochani naprwde przejmuje sie wszystkim ale wreszcie sie odwaze na ta gastroskopie w poniedziałek ide prywatnie niebede czekał 3miesiace bo taki mam termin- i rozwieje te wszystkie swoje lekki bo moj lekarz rodzinny stwierdził ze mam wrzody bez zadnych badan tylko tak z wywiadu ze mna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stokrotka70
Ides, masz rację - depresja jest gorsza niż wszystko inne...:( Pawle, zrób tą gastoskopię jutro i miej już za soba to badanie i lęki związane z przykrymi objawami. Daj nam znać jak poszło:) Trzymam kciuki:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ides tak myślałam że teraz po śmierci matki jest Ci lepiej, to tak jak mi jest lepiej kiedy rzadziej do mojej mamy chodzę, staram się jak najmniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zosia_ samosia
ides1234 i dobrze twoja matka zrobila! byla słaba psychicznie jednostka i jeszcze wykanczala swoja głupota innych!! tylko, ze czlowiek uczy sie na błedach!! ja po latach tez pojechalam do matki , myślałąm ze sie zmienila, tak mi slodzila przez telefon, ze mi super ślub wyprawi i wesele i co?- w przed dzien slubu zrobila awanture z byle powodu ,ze niby do fryzjera nie chce isc a ona mnie umówila , a mialam mnie czesac siostra mojego męza...i awantura tak ,ze szok.wygnala nas,wyzywala, sprzed 10lat jakies historie poruszala -- uciekalismy do hotelu , slub zamówiony byla na sobote, tescicie ucuekli do hotelu , a u matki juz wszystko bylo uszykowane , kupione , alkohol!! tak idiotka zagrała,zeby mi życie zmarnować!!! nabralam sie po 9latach na jej slodzenie przez telefon.... tak nas załatwiła ,ze teraz lecze sie na nerwice lękową!!!! bylismy w szoku, ale moglam sie tego spodziewać , od zawsze chciala mnie wykonczyć. a ja głupia wierzylam ze sie zmienila, wariaci sie nie zmieniaja , z wiekiem są bardziej podli i wyrafinowani w swych działaniach!!!!! slub sie odbyl , byli tylko tescie i nikt wiecej i zaraz po slubie przyjechalismy do domu , naszczescie mieszkamy daleko...i zerwalam kontakty od tamtej pory i mam swiety spokój! juz w zyciu nie dam sie nabrać i nie zaufam!!!!! zostalam zniszczona doszczetnie!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zosia_ samosia
tak rodzice potrafia zniszczyc swoje dzieci !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paweł 26 Panika
zosia samosia az niemoge uwierzyc w to co czytam masakra zeby własna matka tak zagrała szok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paweł 26 Panika
a co do mojej gastroskopi myslałem ze jak pojde dzis prywatnie to bede miał odrazu a tu psikus musze i tak poczekac ale tydzien to nie tak zle pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stokrotka70
Wczoraj po południu miałam pojechać z moim chłopakiem do miasta wybrać kanapę dla dziecka. Czułam sie niepewnie ale mimo to sie przezwyciężyłam. Przezwyciężyłam sie i ...gówno! Lęk zaatakował jeszcze zanim doszliśmy do przystanku i wróciłam i znowu płakałam i złorzeczyłam swojej nerwicy. Potem jakby w odrętwieniu leżałam i myślałam: dlaczego? za co? I czy jeszcze kiedyś wyjdę z domu? Na zewnątrz łapie mnie lęk, takie jakby odrealnienie od rzeczywistości i kompletny brak wiary, że uda mi sie gdziekolwiek dojść...i lęk narasta w miarę jak oddalam sie od domu a jak juz zawracam to wcale nie ustępuje tylko mam takie mikro utraty świadomości jakby (nie wiem czy to właściwie opisałam to kwestia bardzo silnego lęku) i cała roztrzęsiona docieram do drzwi a kiedy sie otworzą wszystko mija(!) Znacie to? Piszcie jak wyglądają wasze napady lęku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
paweł26 a usg miales? ja ostatnio mam tez klopoty zoladkowe czesto wymiotuje!!!! na razie nie dostalam jeszcze skierowania do gastrologa ale bede musiala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zosia_ samosia
Stokrotka70 ja mam podobnie, tylko ze bez odrealnien, ale na chwile obecna nie wychodze z domu. siedze juz 2 tyg. ale przed wychodzilam normalnie, tzn.na poczatku mam trzesace sie nogi i serce troche wali, biore betabloker!!! bylo juz dobrze.myślałam ze z tego wychodze, w ogole jezdziłam na rowerze,bylo super,codziennie wychodzilam ...a tu nagle zamknełam sie w domu i to był błąd!!!!!!! mogłam wychodzić ,ale sie zamknelam bo kilka dni lał deszcz i zaczełam narzekać i koniec.....do dzis siedze w domu , a juz nawet mialam 1 atak ,serce waliło ,myślałam ze padne!!!! ataków nie mialam juz z 5 miesiecy!!!!!!! tak bylam fajnie pozytywnie nastawiona ,a tu klapa totalna ....a po ataku znowu mam lęki ze bedzie gorzej i tak wkoło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja sama
a ja dzinnie dziewczyny chodze z sercem naramieniu, kolacze codziennie jak tylko wychodze na dwor, codziennie sie boje, rano budze sie ze strachem, to ejst straszneeeeeeeeeee...mama dosc czasem mysle aby sie rzucic pod cos;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stokrotka70
Nienawidzę tego co odbiera mi normalne funkcjonowanie. Nie znam sposobu, żeby pokonać chorobę. Jestem załamana. Do pracy już nie wrócę i nie wiem za co będziemy żyli... Tylko sie zadręczam i zadręczam i ani jednej pozytywnej mysli... Nie mogę sie odnaleźć w życiu. Zażywam już 2 tygodnie lek przeciwdepresyjny i przeciwlekowy... Kiedy to nareszcie zacznie działac?!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porada
validol, dzownie do kogos, staram sie czyms zajac, wlaczam telewizor, slucham muzyki. Na ulicy jesli doswiadczam czest gdy jest duszno i monotonnie w tramwaju to validol, staram sie oddychac rownomiernie, nie lapac powietrza na sile, bo daje to odwrotny skutek i pije wode mineralna, mala buteleczke mam ze soba zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paweł 26 Panika
MIAŁEM USG robione i nic niewykazało -wiem ze te wszystkie moje dolegliwosci powoduje stres a do tego sam sie nakrecam ale widze dziewczyny ze wy macie leki inego rodzaju niz ja ja miałem tez napady leku ale to 5lat temu ale po 6 miesiecznej kuracji Seroxatem ustało mi wszystko i to do tego stopnia ze wogóle przez 4 lata nawet niepomyslałem o tym naprwde i naprwde polecam Seroxat i wszystko było by oki gdyby ten piep........... pies mnie nieugryzl i musiałem czekac az przejdzie kwaranntane czy bede miał seriie zastrzyków w brzuch a tak mnie nakrecił pewien weterynarz on mi taki tekst panie wscieklizna to smiertelna choroba I LEPIEJ SIE NIA NIEZARAZIC -i wtedy juz masakra dwa tygodnie bóle brzucha i myslenie i to mnie tak rozłozyło a co do moich lekkow to ja mam lek i to zajebisty przed smiercia i naprawde wkrecam sobie wszystko co sie da ugryzie mnie owad a jestem alergikiem to juz myslenie jak moj organizm zareaguje teraz mam jakies nerwobóle po lewej stronie klatki piersiowej i juz wkrecam ze z sercem cos nietak juz tak kiedys miałem i poszlem do kardiologa na ekg on mnie wysłał na usg serca i okazało sie ze serduszko zdrowe jak u konia jak sie pozbyc tego strachu przed swoim zdrowiem kiedys jak sie skaleczyłem to zatarłem ziemia zeby zaschło i luzik a teraz gdybym tak zrobił to odrazu mysli ze wda mi sie zakazenie no ludzie wogóle młody chłopak jestem i niechce ciagle martwic sie o swoje zdrowie chce cieszyc sie zyciem a nie ciagle sie zamartywiac poradzcie cos

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o_0/
kochani jest cięzko, ale wierzcie ze przyjdzie taki dzien ,ze bedziecie sie cieszyc zyciem , ja tak mialam ...bylam u lekarza , przebadalam sie na wszystkie strony ,serce , morfologia, tarczyca,mocz i co , zdrowa...... a lęki sa !!!!! ale to mija ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o_0/
porada ja tez tak dzwonilam do kogos w chwilach słabości odwracalam swoja uwage ,muzyka itp. ale to do pewnego momentu ..jak zaatakowala mnie silna nerwica to juz te zabiegi nie pomagały ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stokrotka70
o_0/ - dzięki za słowa otuchy:) Pawle, a dlaczego nie zażywasz teraz Seroxatu? Popros lekarza, żeby ci przepisał bo skoro tak dobrze na ciebie podziałał wtedy to i teraz pomoże:) Ciągle myślę, żeby spróbować medytacji ale do tego potrzebna jest zdaje sie absolutna cisza a przy dzieciach o nią trudno. Jak tylko uda mi sie zaznać ciszy to postaram sie pomedytować i wam opowiem jakie to daje rezultaty:) Jutro idę do lekarza... już się boję, że nie dotrę...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ides 12345
Stokrotko - widze, że podjęłaś już decyzję związaną z pracą. Ale chcesz złozyć wypowiedzenie, czy tak źle sie czujesz, że planujesz dłuzsze chorobowe? Ja jestem w domu od półtora tygodnia i wierz mi już tęsknie za pracą , za kontaktem z ludźmi. Co prawda do obecnej pracy nie wracam, bo i tak mam umowę tylko do 31 lipca i mi nie przedłużą, zresztą ja sama też nie chciałam. Ale wiem z doświadczenia, że dłuższe siedzenie w domu powoduje jeszcze wieksze lęki. Bez kontaktu z innymi ludźmi człowiek mam wrażenie trochę 'dziczeje" i potem trudno jest wrócić do normalnego świata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Leki przeciwdepresyjne rozwijają swoje pełne działanie po jakichś 2 miesiącach dopiero, cierpliwości!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stokrotka70
Dziękuję dziewczyny za słowa wsparcia. Ja mam umowe do końca sierpnia i gdyby tylko sie dało chciałabym być na zwolnieniu ale chyba nikt mi nie da tak długiego "chorobowego"... Ja już tutaj kilka stron temu pisalam, że jestem na rencie a mój facet nie może znaleźć pracy. Teraz jak ja zrezygnowałam to on znowu pilnie szuka czegoś dla siebie. Tylko jedno z nas może obecnie pracowac bo mamy maleństwo a żłobka w naszej miejscowości nie ma. Ja bym tak bardzo chciała czuć się na siłach i pracować... Ah, gdyby te lęki sobie poszły wreszcie...!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zosia_ samosia
IDESA12345 masz racje jak czlowiek jest wsrod ludzi to lęki sie minimalizuja, ja wierze ze jest jakas wymiana chemiczna itp. i zupelnie inacznej sie czujemy. siedzenie w domu zupelnie dezorganizuje nas i do niczego nie motywuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zosia_ samosia
Stokrotka ja nie pracuje wlasnie przez lęki... jakis czas pracowalam bo czulam sie super a teraz czuje sie jak w klatce!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -z-Oz_D.
diazepam :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×