Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Nixe

Grono znajomych/przyjaciol, macie takie?

Polecane posty

A ja spędzam wieczór sama,bo mój mąż ma \"wychodne\"Ale nie o tym chciałam...dlaczego zadzwonić pierwszym to coś złego?A może tamci też tak mają?Przecież można wyczuć,że jest się na przyczepkę.Wtedy odwrót,ale jak nie spróbujecie to się nie dowiecie.Ja jestem trochę starsza,ale 11 lat temu też mnie życie rzuciło w zupełnie nieznane miasto.Wiadomo,w parze łatwiej,ale przecież w Was jest młodość!Można się zaaklimatyzować.Zadzwoń do znajomego,jeśli będziesz się źle czuł/a to przecież taryfiarze nie strajkują!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zamiast sie uzalac zrobmy cos! ja sie wlasnie przeprowadzialm do warszawy i czuje sie podobnie. A wiec skad jetescie? Nie uzalajmy sie tylko spotkajmy. Anaelle anaelle14@gazeta.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mojrn
Ale ja wcale nie jestem już taka "młoda".... Może ktoś się obrazić, ale mając 30 lat, człowiek nie czuje się już zdolny do znajdowania sobie znajomych np na imprezach... Zresztą w tym wieku ludzie zazwyczaj mają już znajomych, parę...Nikt nie podejdzie do samotnej 30-tki na np wernisażu... A tak na marginesie to nie chcę się użalać na d sobą...Jestem, może wbrew pozorom, bardzo wesołaą osobą. I jestem, od jakiegoś czasu, z Gdańska:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mimi ze jestem mlodziutka-23 to na imprezie tez nie chce nikogo poznac, jesli juz ide to z kolezanka potanczymy moze ktos zagada i tyle, znajomosci z tego nie bedzie znajomosci to tylko z pracy lub krsu jezykowego moze czasem jestem z Krakowa i siedze sama w te noc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mojrn
Ja też siedzę sama... Tzn jest moja współlokatorka, ze swoim facetem, z którym zrywałą już chyba, nie przesedzama, 15 razy... Sami więc rozumiecie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
amita a ile razy można dzwonić jako pierwszy? po nastym razie odnosisz chyba wrażenie ile się można prosić. Już wielokrotnie było tak że mówiłem sobie pies to ..........już nie będę się prosił ale mija jakiś czas i instynkt stadny sie odzywa masz chęc z kimś się spotkać i pogadaći dzwonisz i znowu to samo........ tez samotna jakbym mieszkala z moim chlopakiem (albo gdyby byl juz moim mezem ) tez nie mialbym potzreby wychodzenia gdzies, chociaz do 30tki jeszcze troche mi brakuje trudno mi sobie to na dłuższą mete wyobrazić mamy 32 i 35 lat i nie nudzimy si e z sobą ale od czasu do czasu kontakt z osobnikami tego samego gatunku jest niezbędny dla choćby zdrowia psychicznego /osoby które sie niby wspólnie z partnerem izolują przedstawiają smutny widok za jakiś czas/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mojrn
Nie wiem, Bezzebna, czy czytałaś mojego posta, ale ja np jestem nowa w wielkim mieście - nie mam tu ani rodziny, ani tym bardziej, znajomych... tak, jak mówi więc Pieniek, nie łatwo jest zebrac nawet dwie, czy trzy osoby...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mojrn
A tak w ogóle, zauważyliście? tylko dwie osoby z tego tematu są z wa-wy, a rezta z zupełnie innych części Polski... szkoda...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mojrn
Tak, mam koleżanki w pracy...Ale wiesz, to jest zupełnie inny klimat... Tam nie ma nawet jednej osoby, która miałaby chociaż podobne zainteresowania do moich. Zresztą, oczywiście, wszystkie mają mężów, dzieci albo chłopaków...Zawsze po pracy ;ecą do domów, żeby zaznać ciepła domowych pileleszy... Nie rozumiem...A najlepsze jest to, że większość z nich ma po 23, 24 lata... I to mnie najbardziej dziwi... A przykro mi jest, bo mam teraz zapalenie oskrzeli...Od dwóch tygodni leżę w łóżku - jestem sama w domu. I myslisz, że mnie ktoś odwiedził, czy chociaż spytał, czy może zrobić mi jakieś zakupy? Nikt, tylko moja współlokatorka, ale to chyba z obowiązku..A zresztą jej i tak całymi dniami nie ma, wychodzi do pracy, wraca ok. 22 i w sumie ja jej chyba nie obchodzę. A na weekendy wyjeżdża do domu. Ja nie wiem, kurde, czy ja mam takiego pecha, czy co? Ale dobra, miałam się nie użalać:) To przez tę chorobę, już świra dostaję:) Ale spoko, ja juz dawno zdałam sobie sprawę, że nie warto zwierzać się nikomu, nie warto żalić się drugiej osobie, bo ten ktoś może i chciałby pomóc, jest mu przykro, ale ci nie pomoże, bo nie ma możliwości, albo po prostu mu się nie chce. W myslach liczy tylko minuty do spotkania ze swoim mężem, czy żoną . Nie mówię tego przez złośliwość, po prostu tak już jest i tyle. Tak to czuję, no i radzę sobie jakoś sama, póki jeszcze umiem, albo może JUŻ umiem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
próbowałaś keidys umówić sie z tymi koleżankami albo zaprosić koleżankę z mężem czy chłopakiem? może jakieś wspólne zakupy czy kawa/piwo po pracy.. wychodziłaś z jakaś inicjatywą?? może ja się tu nie kwalifikuję, ale nie wstydze się zaprosić kogoś do siebi na kawe czy na zakupy, nawet jak kogos słabo znam.. a takie jedno wyjscie najczęściej kończy sie umówieniem na następną kawę czy imprezkę.. ze współlokatorką też mogłabyś urządzić sobie jakiś miły wieczoerk przy winku - możesz poznać ją z zupełnie innej strony;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj biedna chora Mojrn, glaszcze Cie masz racje, ze kolezanki z pracy maja swoj swiat ogladam czasem Magde M i zazdroszcze im takiego grona znajopmych, tez niby z pracy a jednak sie umawiaja wiemk ze serial zalosny, ale moze by sprobowac z ludzmi z pracy? jakies piwko zaproponowac, u mnie pracuja sami mlodzi kolo 27-28 lat, wiec moze nie wszyscy maja zony mezow dzieci i rodzinne obowiazki, nawet sie dobrze nie zanmy z ludzmi z pracy... moze czas to zmienic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mojrn
Wiesz, wstyd się przyznać, ale to moja przyjaciółka....Odkąd razem mieszkmay, jest kiepsko...Myslę, że to moja wina. Jak sie kiedyś widywałyśmu rzadko, to było baaardzo fajnie. Nasze spotkanie to była jedna wielka intelektualna uczta. Ale teraz widujemy się codziennie i ona chciałaby, żeby było tak samo... Ona dopiero treaz "wyfrunęła" spod skrzydeł rodziców, więc wydaje jej się, że świat wygląda tak, jak go sobie namalowałą w myślach... A ja nie mam teraz codziennie siły na to, żeby intelektualnie się udzielać. Są na to odpowiednie chwile, ale nie wtedy, kiedy wracam po 8 albo więcej godzinach naprawdę ciężkiem, wkurzającej pracy. A co koleżanek, to tak, chodzimy razem na zakupy, najakieś piwo, ale wiesz, przyjaciół poznaje się wbiedzie i tak jak mówiłam Ci, nie mam teraz pomocy. Na szczęście zaraz wydobrzeje i pewnie mój nastrój też sie poprawi. Dziekuje Ci za dobre słowo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bezzebna to super ze wychodzisz z inicjatywa mi sie raczej wydaje ze co ja bede proponowac-na pewno juz maja plany na sobote, rozne kregi znajomych ich odwiedzaja, z kims wychodza, wiecznie esemesuja rozesmiane jakby mialy swoj swiat, z ktorym sie spotykaja poza tym jak przez np rok nie bylo zadnego wyjscia z pracy, to tak nagle zaproponowac? tak jakbys sasiadke z naprzeciwka zaprosila, niby nic takiego a jednak nie jestescie tak zzyte,tak sie utarlo ze tylko czesc czesc na klatce, ze tylko plotki rano przy kawie w pracy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mojrn
Diękuję, Nixe:) za pogłaskanie:) bardzo tego brakuje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mojrn no to faktycznie kiepsko z tą przyjaciółką:( Ale może po prostu musicie się dotzreć, zawsze jak się z kims mieskza to już nie jest tak samo;) Masz rację, przyjaciół poznaje sie wbiedzie, ale najpierw trzeba ich jakos zdobyć, zjednac sobie;) Nixe, ja tez mam faceta, z którym spedzma większość czasu - siłą rzeczy bo mieskzamy razem:P; wiecznie jestem rozesmiana, ale z przyjemnościa przyjmuje zaproszenia koleżanek;) Nie taki diabeł straszny;) A gdybym miała fajną sąsiadke to z chęcią bym ją zaprosiła;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mojrn
Ona wyprowadza się za dwa miesiące...Ja chyba naprawdę mam pecha:):):) Nie zdążymy się dotrzeć. Zresztą niby jesteśmy tak podobne, a jednak tyle nas dzieli, jak się okazało... Ja tez jestem roześmianą osobą:) Mam nadzieję, że z czasem poznam tu więcej ludzi, może własnie przez forum?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mojrn a co Cię do Gdańska przyciągnęło ? byliśmy tam pod koniec wakacji , mieszkaliśmy kilka dni w Sobieszewie na kempingu. Jak rozumiem pracujesz tam i wynajmujecie mieszkanko jakieś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mojrn jak Ci czegoś trzeba, to krzycz, chętnie pomogę :) (Zaspa pozdrawia ;) ) Tak Was czytam... ech. Mam to samo. przeprowadziliśmy się do Gda jakiś czas temu. Od października studiuję na UG. Na roku ludzie raczej tacy sobie. Zresztą większość z nich się znała z licencjatów na poprzednich uczelniach. I tak oto zostaliśmy sami. Ja i N. Jak to pieniek napisał, odbija się to na naszym zdrowiu psychicznym hahah :) N. pracuje, ale znajomi z pracy też zamknięci w kołowrotku:praca-dom-dzieci. A poza tym ile można znosić swoje towarzystwo ;)? Jesteśmy młodzi - 23, 26 lat, a zaczynam się czuć jak staruszka!!! Nie powiem, znalazłam sobie jakiś czas temu towarystwo, które okazało się być zbiorem życiowych nieudaczników. I mi się odechciało ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mojrn
Tak, pracuję. No i własnie przyjechałam tu za pracą. W mieście, z którego pochodzę, są kiepskie szanse na zarobienie tego, co mam tutaj, chociaż to wcale nie są kokosy w porównaniu z tym, co normlanie się tu zarabia. W ogóle przyjechałąm z facetem, nie wiem, czy juz wcześniej wspomniałam o tym i rozstalismy się po kilku miesiącach... Przykre, ale na szczęście tak sie stało...Bo, mówie Wam, to było straszne. No i własnie nie wiem, czy mam żałować swojego kroku, tzn przyjazdu do 3miasta, czy może jeszcze się jakoś ułoży...Obaczym, jak mawiali Słowianie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mojrn
Dzięki, Agatuś:) Jakby cos to będę krzyczeć:) Witaj, Mizumi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mojrn
bezzebna - z iloma osobami mieszkacie? ja mieszkałam jeszcze jakis czas temu z trojgiem znajomych, ale niestety nasze drogi się rozeszły - każdy juz chciał w tym wieku mieć swoje królestwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×