Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zabawa w Boga

czy powinno się ratować noworodki?

Polecane posty

Gość nie otqiera sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba o wcześniaki chodziło. Jak leżałam w szpitalu z przedwczesnymi skurczami to modliłam się o to żeby Mała wytrzymała do magicznego 24 tyg. w którym próbują wogóle coś zrobić, nie było ważne co będzie dalej, potrzebowałam świadomości że ktoś będzie przynajmniej próbował. Na szczęście dzięki lekom dotrwałyśmy do kończa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirianda
co za pytanie! przecież taki wcześniak,to cholera człowiek!! tylko maleńki!! czy wogóle należy się zastanawiac,czy ratowac jakieś życie? nie jestem wierząca,nie chodzi mi o względy religijne! ale to fakt,że nie do człowieka nalezy decyzja o życiu i śmierci drugiej osoby!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje zdanie na ten temat
to taka sama kwestia jak ratowanie cierpiacych tzn podtrzymywanie zycia. Skoro mozna "nie ratowac" wczesniaków to powinni tez zalegalizowac eutanazje na zyczenie bo to dla mnie to samo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
problem polega na tym, ze czesto w przypadku takich najmniejszych wczesniakow udaje sie podtrzymac funckje zyciowe przez np 2 miesiace, i potem okazuje sie ze to bez sensu, bo nie ma szans na samodzielne funkcjonowanie i decyzje o odstawieniu od aparatury musza podjac rodzice. To jest ludzkie? Nie pisze tego po to, zeby zachecac do nie ratowania, tylko dlatego, zeby pokazac inne jeszcze aspekty takiej decyzji, czesto pomijane w goraczce dyskusji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buka poka
Czytałam kiedyś wypowiedź lekarki, która uważała, że życie trzeba ratować za wszelka cenę. Gdy odratowała właśnie takiego noworodka, to czuła się strasznie szczęśliwa. Po roku spotkała to dziecko z matką. Dziecko nie widziało, nie słyszało, było niepełnosprawne umysłowo i fizycznie. Jedo matka stała bezradnie i zapytała "I co ja mam teraz zrobić?" i wtedy ta lekarka przeżyła wstrząs, bo uświadomiła sobie, że to nie jest takie proste. Wydaje mi się, że takie gdybanie nie ma sensu. Nikt nie jest w stanie wyobrazić sobie, co przeżywają rodziece, widząc cierpiące dzieci. Wiem, nikt z nas nie jest Bogiem, aby decydować o życiu innych, ale wasze oburzenie jest chyba trochę na wyrost.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przedwcześnie urodzone dzieciątka.. między 20 a 23 tygodniem nie mają praktycznie szans na normalne przeżycie i życie. Takie maleństwa mają jeszcze nieprzystosowane narządy do pracy poza organizmem matki, nie mają odporności... giną często z infekcji i powikłań... nawet jeśli ktoś by próbował je ratować... Ostatnio własnie taką opinię usłyszałam od swojej dr. Boshhh nie chciałabym podejmować decyzji o tym, co dalej.... w przypadku narodzin w tym groźnym czasie. Dzisiaj w przelocie widziałam w \"ostrym dyżurze\" taką walkę nie walkę o życie dziecka urodzonego w 22 tygodniu ciąży (praktycznie takie dzieciątko ma 20 tyg, a liczy się, że 22 bo od 1 dnia ost miesiączki). Lekarze nie podjęli się ratowania, założenia respiratora i włożenia dziecka nawet do inkubatora, dali dziecko rodzicom.. by mogli z nim pobyć ostatnie godziny. Dziecko przeżyło 9 h.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jfx
Jestem mamą 26 tyg. kilogramowego wcześniaka. Mojemu dziecku przy porodzie nie dawano żadnych szans( wagę szacowano na 1/2 kg). Takie wcześniaki kilkanaście lat temu skazane były na śmierć. Jednak próbowano je ratować, dzięki tym próbom moje dziecko i wiele innych, urodzonych w ostatnich latach żyje. Dodam, ze jest zdrowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JFX - bardzo sie ciesze, ze udalo sie uradowac Twoje malenstwo. Zycze mu duuuzo zdrowia i pomyslnosci na przyszlosc, serio! Rozumiem Twoj punkt widzenia, nie sposob powiedziec, czy sie uda czy nie, ale jak sie nie bedzie probowac, to sie nie uda na pewno. Ale 26 tyg to juz dosc \"zaawansowany\" wczesniak, w porownaniu do tych, o jakich mowa...Teraz sa juz srodki, zeby podtrzymac przy zyciu 22+ tyg malenstwa, pytanie jest tylko takie, na ile tak na prawde to jest humanitarne, na ile takie malenstwo ma szanse zycia o wlasnych silach. Z tego co sie orientuje, prawdopodobienstwo ciezkiego uposledzenia u wczesniakow przed 25 tyg jest olbrzymie, mniejsze moga nawet nie byc w stanie zyc o wlasnych silach, tylko dzieki aparaturze do ktorej sa podlaczone. Zawsze, nie przez kilka tygodni, zawsze tylko tak :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ratować
Jeśli nie ratować to co?? Zostawić w inkubatorze, niech leży i w końcu samo umrze? mamy tyle sprzętu, tyle aparatury, tylu lekarzy, a dzieci mają leżeć i czekać na śmierć? Należy ratować, a nie robić to co chcą rodzice. Przecieć urodzenie chorego dziecka jest wliczone w ryzyko macierzyństwa, nigdy nie wiadomo na kogo trafi i komu się przytrafi chore dziecko. Ja urodziłam zdrową córkę, ale gdybym urodziła chore dziecko, też bym wychowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buka poka
do ratować - dlaczego nie robić tego, co chcą rodzice? Przecież to rodzice będą z tym dzieckiem musieli żyć i obserwować na codzień jego cierpienie. Lekarz zdejmie fartuch i pójdzie do domu. Myślę, że podjęcie takiej decyzji to jedna z najdramatyczniejszych chwil w życiu człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jfx
moje dziecko żyje i jest zdrowe. Jest żywym dowodem na to, ze trzeba ratować. Dziś o dziecku urodzonym w 26 tc mówimy jako o zaawansowanym wcześniaku, jednak były czas, gdy takie dzieci były dokładnie w takiej sytuacji jak te, o których dziś mówimy i też zastanawiano się czy je ratować. Medycyna idzie na przód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jfx
Bo niewiadomo do końca jakie będą efekty leczenia. Często są bardzo dobre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JFX - wlasnie o to chodzi, ze w przypadku malenstw 20-24 tyg efekty najczesciej NIE sa dobre. Sa wrecz tragiczne, dla wszystkich zainteresowanych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buka poka
jfx - owszem, medycyna idzie na przód, ale dziecko rozwija się w tym samym tempie i tego sie nie przeskoczy. Ma niewykształconych wiele narządów i żadna aparatura tego nie zastapi. Są pewne granice, których przekroczyć się już nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale tu nie chodzi tylko o wcześniaki. Problem polega na tym, że współczesna medycyna ma możliwości niewyobrażalne jeszcze kilka lat temu. To pytanie czy ratować dziecko, którego mózg nie wykształcił sie do końca, które nigdy nie wyjdzie ze szpitala. Życie takich dzieci obecnie jest podtrzymywane chociaż wiadomo że czeka je kilka lat zycia w potwornym cierpieniu bo nawet środków przeciwbólowych nie można im podać, bo tego by nie przeżyły. To nie są łatwe sprawy i decyzje. Ja zdania nie mam i tylko mam nadzieję, że nigdy nie zetknę się z tym osobiście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jfx
to samo mówiono 30 lat temu o 26 tyg. wcześniakach, To wtakim razie jakie macie propozycje- usypianie, a może odkładanie na półkę, aż przestanie się ruszać, można np. jeszcze nie podłączyć do kroplówki, wtedy umrze z głodu i odwodnienia. Jaki mamy wybór?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety chandra to nieprędko, byle do wiosny :( To nie pierwszy raz gdy mam sezonową depresję, ale tym razem to jakoś wyjątkowo ciężko to przechodzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Można np. nie podłączać do respiratora i podać leki przeciwbólowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mozna podlaczyc do respiratora i wszystkich innych rurek i maszyn, zeby po dwoch miesiacach musiec podjac decyzje: to teraz odlaczamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buka poka
jfx - ty nie rozumiesz podstawowej różnicy: 22 tygodniowy wcześniak ma niewykształcone wiele narządów i żadna aparatura nie zrobi tego za niego. Zresztą napisalam już wcześniej, że to bardzo trudna decyzja i człowiek nigdy nie powinien stanąc wobec takiego dylematu. Wydaje mi się jednak, że takie oburzenie to uproszczenie sprawy wynikające z nieświadomości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Solarium to ostateczność, alergik jestem, a poza tym finanse nam tąpły i chwilowo z każdym groszem musze się liczyć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moze w przyszlosci (nawet niedalekiej) uda sie stworzyc takie inkubatory, ktore umozliwa 22 tyg i mlodszym wczesniaczkom spokojne dojrzenie do zycia - jak u mamy w brzuchu, ale niestety to jeszcze nie ten etap :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
majaja- to goraca kapiel z olejkami aromatycznymi! I dobra ksiazka. Mnie zawsze pomaga :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi też pomaga, tyle że nie nadługo i tak czy siak funkcjonuje na dużo wolniejszych obrotach. W połowie stycznia powinnam odczuć poprawę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×