Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Przygnebiony

Jak odzyskać straconą miłość??

Polecane posty

Gość tsmutnaj
nie wiem sama jak odzyskać tę miłość ... chodziłam z pewnym chłopakiem .. było cudownie .. jakie sms-ki piękne mi wysyłał: że jestem dla Niego jedyna, że mnie kocha itd.. ale na wakacjach kontakt między nami się urwał :( ja pojechałam nad morze, potem do Niemiec i nie pisaliśmy ze sobą ;(;( niestety .. po moim przyjeździe nie widziałam się już z nim .. później dowiedziałam się, że ma inną .. na początku było mi już wszystko jedno .. ale ostatnio jak Go widziałam, mała iskierka się zapaliła .. nie powiedzieliśmy sobie "cześć", ale mimo to zaczęłam o nim myśleć .. ;(;( .. jak go odzyskać mam ?? nie wiem .. ;(;( a tak bardzo bym chciała ... płakać mi się już chce z tego powodu .. ;(;(;(;( .. chciałabym z Nim ponownie być .. KOCHAM GO po prostu !! .. ^^ help ^^

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czwartkowe wyjście do kina z N. nie doszło do skutku, okoliczności nie były ku temu sprzyjające. Szczerze powiem, że cieszę sie z takiego obrotu sprawy, w innym przypadku męczyłyby mnie wyrzuty sumienia zapewne! Za to wczoraj byłam na seansie filmowym z... moim ukochanym :) Wieczór zapowiadał się naprawdę miło, cieszyłam się w duchu jak głupia, w końcu nigdy nie byliśmy razem w kinie... Doszliśmy nawet do porozumienia co do wyboru filmu. Jednak podobna atmosfera nie mogła trwać zbyt długo, sama nie wiem może byłam zbyt miła, może za bardzo przejęta, może wyczuł moje szczęście :o Tak czy inaczej sprowadził mnie na ziemię!! Zauważyłam pewną zależność: mój (dobry humor + entuzjazm) = jego sceptycyzm, niestety ta niepewnośc udziela się też i mi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tsmutnaj Ktoś kto nawet nie przywitał się z Tobą według mnie nie zasługuje na miano Twojego faceta!! Poza tym znalazł sobie nową koleżankę. Ile masz lat? (tak z ciekawości pytam)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka160
a u mnie pewne zmiany...4 lutego miał urodziny.nie chciałam do Niego iść w obawie,że czułabym się niezrecznie...zaproponowałam,że zadzwonię i złożę Mu zyczenia,ale odmówił i sam zaoferował,że przyjdzie po mnie i zabierze mnie na spacer:) było miło,ale z dystansem...długo stalismy pod moją furtką(po tym jak mnie odprowadził) i gawędziliśmy sobie:) kilka razy mnie przytulił...tak sam z siebie:) pocieszał mnie po stracie ukochanego psa,którego On także lubił...od niedzieli po troszku smsujemy,a dzisiaj nawet pogadaliśmy na gadu:) co o tym myślicie? Czarrodziej jak to widzisz?:> pozdrawiam już w nieco lepszym humorze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słonko1017
Witam, piszę bo chyba potrzebuję wsparcia osób w podobnej sytuacji uczuciowej. Po krótce moja sytuacja wygląda tak: Po roku ślubu zachciało mi się rozstac z mężem. Wina leżała po środku, ale on próbował walczyć o małzeństwo, ja odwrotnie. Bo był ktoś jeszcze. Z mężem nie jesteśmy od 1,5 roku. On wyjechał do Anglii. Niedawno oznajmił mi, że w marcu urodzi mu się dziecko. Chce rozwodu. Tylko, że teraz ja próbuje walczyć. Nadal go kocham, ale czy to rozsądne i moralne walczyć o męża, któremu ma się urodzić dziecko? Poza tym jestem z tym kimś, od którego się zaczęło. Ale ten związek opiera się tylko na słowie "lubię". Co robic w takiej sytuacji? Zostawić go w spokoju, czy próbować dalej? Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
słonko1017 Przykro mi z tego powodu że tak Ci sie układa życie ale niestety musze być brutalny i powiedzieć, że sama sobie tak to załatwiłaś ... i po części mam taką sytuację że moja \"prawie\" żona zniszyła nasz związek dla kogoś innego ... i pomimo tego, że narazie nikogo nie mam nie chciałbym żeby wracała do mnie ... facet traci wtedy calkowicie zaufanie do partnerki i wiare w to, że znaczy cokolwiek dla niej (dziewczyny powinny cześciej myśleć głową jak mają gorszy okrez w związku a nie szukać pocieszenia w \"nowościach\" które nie okazują sie aż takie wspaniałe). W waszym przypadku jest jeszcze to że Twój mąż w końcu otrząsnał się po takiej stracie i zaczyna nowe życie ... jeśli myślisz żeby teraz wyciągac to wszystko znowu co było to wydaje mi się, że nie osiągniesz celu, a tylko namieszasz sobie i jemu ... Moze to zbyt realistyczno-pesymistyczne podejscie i nie jestem obiektywny po tym jak kobieta mnie tak potraktowała ... ale ja takie teraz mam \"uczucia\" dla niej ... zawiodła mnie ... Radze jednak z nim porozmawiać szczerze ... bez wyrzutów, złudnych nadzieji, i bez mówienia tego że jednak mogło wam się udać razem ... nie wiem czemu ludzie się tak krzywdzą ... chwila wachania i potrafią zniszczyć rok dwa albo nawet dziesięć lat stabilnego i dobrego wspólnego życia ... ja tego nie rozumiem ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka160
zgadzam się ze Smutaskiem....nie należy walczyć z dzieckiem.ono jest niewinnym stwoerzeniem,które ma prawo wychowywać się w pełnej rodzinie...najprawdopodobniej Twój mąz właśnie taką rodzinę chce Mu zapewnić. ludzie popełniają błędy-wiem to z włąsnego doświadczenia.kwestia tylko tego jakie są konsekwencje tych błędów...w Twoim wypadku jest to wyjazd męża i rozstanie na 1.5 roku...odrzuciłas Go,a On miał prawo wyjechać i ułożyć sobie zycie z inną...Jego błędem jest to,że nie zgodził się na rozwód,kiedy Tobie na tym zależało....jak pozostali powiem Ci,że to trudne i przykre,ale pomyśl czy nawet gdyby wrócił...czy byłabyś znowu szczęśliwa w tym związku? przecież jako człowiek odpowiedzialny zajmie się dzieckiem....będzie rozdarty między dwa domy...gdy pomyślisz jak Ty czułabyś sie w tej sytuacji pomyśl także o zyciu tego dziecka..co Ono będzie czuło? ściskam mocno i wspieram duchowo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka160
Ring mniej więcej znasz moją historię i jak zauwazyłam, jestes obiektywny i realnie oceniasz sytuację. potrzebuję Twojej rady...jak myślisz, czy w mojej sytuacji przyparcie mojego byłego do muru przyniosłoby jakies efekty i ma jakiś sens? myślałam nad tym co mi ostatnio napisałeś...ale wyciągnęłam inne wnioski.z pewnością dałam byłemu pewność,że może wrócić w dowolnym momencie,a ja jak głupek będe na Niego czekała...a gdybym teraz powiedziała Mu,że załóżmy w Walentynki chciałabym Jego decyzji? troszkę takie ultimatum...do Walentynek nie kontaktowalibyśmy się ze sobą,aby mógł to wszystko przemyśleć i w zależności od ustalenia swoich uczuć spotkalibyśmy się w Walentynki albo nie...ja po prostu nie mogę trwac w zawieszeniu.chcialabym deklaracji z Jego strony...albo teraz albo nigdy.to jest dobry moment...dobrze nam się rozmawia ze sobą...tak wiedziałabym na czym stoję.jak uważasz?powiedziałam Mu już co do Niego czuję...wie,że dostrzegłam swoje błędy i docenił list,który do Niego napisałam...jestem w pułapce:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aniu No nie wiem czy moge tu występować jako czyjkolwiek głos rozsądku ... Ale skoro prosisz to powiem. W Twoim przypadku raczej mówienie od razu prosto z mostu co i jak to nie będzie za dobre rozwiązanie. Tak jak mówiłem wcześniej on musiałby widzieć, że się zmieniłaś i nie dlatego, że Ty chcesz żeby wrócił do Ciebie tylko sama z siebie wiesz o swoich błedach i chcesz się zmienić aby być lepszym człowiekiem. I tak jak mówił czarodziej mówienie \"kocham\" wtedy gdy druga osoba sie waha i mowienie \"zawsze możesz do mnie wrócić\" to błąd ... wtedy ta druga osoba widzi że jesteś uzależniona i też może to, że to ona nadaje Tobie wartości, a przecież tak nie jest. Sama sobie jesteś wartościową osobą i powinnaś właśnie tak teraz się zachowywać. Dbać o siebie o kolegów, koleżanki rozluźnić sie przy dobrej zabawie. Zaufaj mi nie ma co pakować się w związek kiedy on się waha, bo nawet jak teraz wróci to potem będzie się zastanawiał czy dobrze zrobił ulegając Twoim namową. Wiem że byś chciała \"JUŻ\" ale takich rzeczy nie da sie przyspieszyć. Radze wstrzymać swoje zapedy i odpuścić sobie troche - poświecić czas na coś innego niż myślenie tylko o nim i o byciu razem. Wtedy kiedy uświadomisz sobie że on nie jest niezbędny, ale dalej chcesz z nim być bo wiesz to ten, to dopiero wtedy z nim porozmawiaj albo powiedz, że chciała byś odpowiedzi.... ale odpowiedzi po to żeby wiedzieć czy nastawić sie na kogoś innego. .... wstrzymaj się - takie moje zdanie (to on musi wyjść z rozmową)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aniu Mezczyzni maja jednak inny sposob myslenia niz kobiety. Powiem Ci co doradzilbym facetowi. Otoz, nie uzalezniaj tego co Ty chcesz zrobic od niego. Zaplanuj sobie wczesniej co chcesz osiagnac i pomysl nad najlatwiejsza metoda zeby Ci sie udalo. Stosuj zasade malych kroczkow. Pomysl co chcesz osiagnac. Napisz nam o tym. My moze podpowiemy Ci jakies rozwiazanie :-) Wiesz dlaczego ultimatum jest zle? Bo on moze dac odpowiedz twierdzaca tylko po to, zeby nie stracic szansy. Moze tez zrezygnowac, nie chcac tego do konca. Najmniej prawdopodobne jest to, ze pewnego pieknego wieczoru usiadzie przy kawie, wezmie kartke i olowek, wypisze wszystkie za i przeciw i podejmie ostateczna decyzje:-) Facetowi doradzilbym: \"spraw by podjela wlasciwa decyzje! Pokaz jej co moze stracic. Zastosuj technike \"lodówa\". Moim zdaniem ultimatum to zly pomysl. Zainteresowanych zapraszam: http://pick-up.phorum.pl tam jest wiecej prywatnosci!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Historia jak każda inna no może prawie... I ona mnie kochała i ja ją kocham do tej pory ale bez wzajemności już bo jej wygasły uczucia... widzę w tym także dużo swojej winy bo uświadamiam sobie że zacząłem zle funkcjonować... O byle co potrafiłem wszcząć kłótnię... ona mówiła że sama do tego doprowadzała... mówiła mi o tym że jej uczucia gasną... ja pod pewnym impulsem zerwałem z nią bo pomyślałem że dojdzie do niej że mnie traci i będzie żałować i że jej uczucia wrócą... ŻAŁOSNE CO NIE? pisaliśmy do siebie jeszcze tego samego dnia nawet do niej zadzwoniłem ale pewny siebie powiedzaiłem że nawet do niej nie wrócę że musi minąć więcej czasu bo wcześniej mieliśmy dwudniową separację i jak u niej byłem oddać kilka jej rzeczy to się rzuciła na mnie i zaczęłą całować ale jak się okazało nic się nie zmieniło dlatego tym razem chciałem postanowić na swoim... i przetrzymać ją dłużej... kilka dni po zerwaniu postanowiłem jednak z nia porozmawiać o powrocie bo nie mogłem bez niej wytrzymać. Nie udało się od tamtej pory przez cały czas się zastanawiałem co zle zrobiłem w związku... ciągle doszukiwałem się w sobie róznych rzeczy które mogły je odepchnąć i co troche ją męczyłem rozmowami typu,, przepraszam , już wiem co zle zrobiłem... wybacz itp. Dziewczyna chciała sie przyjaznić bo uważała jak zresztą mówiła że pomoże mi to i ne będę chodził smutny ale mówiła żebym nie robił sobie nadziei... Lecz ja nie mogłem tego znieść ze nie jesteśmy razem... ciągle chodziłem zdołowany... Nie chce mi się żyć. Ciągle ją męczyłem... podlizywałem się i chodziłem smutny... Ona wreszcie nie wytrzymałą i powiedziała że każdy z nas powinien miec juz prywatne życie... zaczęła pisać z jakimis kolesiami. Wogóle masakra dla mnie... To jest najlepsza i najbardziej wartościowa i najpiekniejsza dziewczyna jaką w życiu poznałem... bez niej moje życie nie ma sensu. Minęło już 4 miesiące od kiedy nie jesteśmy razem... a co ciekawe chodzimy do tej samej klasy(mamy po 20 lat) tak więc chcąc czy nie chcąc widzimy sie codziennie... Na tą stronę trafiłem przedwczoraj... Trochę do myślenia dał mi link zamieszczony na początku tematu... ale ja już pokazałem Cipka ze swojej strony i to ogromnego.... No po prostu przestałem sobie radzić i nie ukrywałem tego. Teraz wiem że to było głupie bo trochę tak jakbym ją miał wziąść na litość... Trochę to wszystko zakręcone co napisałem. no ale cóż... Teraz do was pytanie. Czy możecie mi coś poradzić? Szkoły jeszcze 3 miesiące a potem każdy w swoją stronę... (każdy mi ciągle mówił żebym dał sobie spokój ale ja ciągl;e o niej myślę. O niej i o tym związku i dalej uważam że żle postępowałem w wielu sytuacjach no ale w sumie nikt nie jest idealny tylko że znowu zadaje sobie pytanie czy to nie jest przesadzone w moim stopniu... W Maju powiedziała mi pierwszy raz że jej uczucia wygasają ale nie wziąłem tego za bardzo do siebie... potem było wszystko idealnie... Po wakacjach czułem że coś nie tak... NAPISZCIE COŚ... Jak ją odzyskac . ćzy jest jakaś szansa? czy jest jakiś sposób? Iść pewnie swoim torem życia i robic to co miało w planach... no tak ale jeśli to życie przestało mieć dla mnie sens... POZDRAWIAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ANDY Masz racje - sytuacja jak kazda inna. Przede wszystkim musisz zdac sobie sprawe, ze nie jestes wyjatkowy. Wasz zwiazek nie byl wyjatkowy. Wiekszosc facetow podobnie okazywala milosc swoim kobietom i popelniala te same bledy itd... Nie obwiniaj sie! Czy mozesz ja odzyskac? Po takim okresie - NIE! Ale jest cos co mozesz zrobic. Mozesz, kiedys w przyszlosci, zdobyc ja jeszcze raz. Tylko pamietaj - nie odgrzewanie tego co bylo, a zaczynanie wszystkiego od poczatku. Warunkiem brzegowym, zeby to bylo w ogole mozliwe jest calkowite zakonczenie tego co jest teraz. Zakonczenie stanu emocjonalnego. Nastepnym razem to bedzie musiala byc faktycznie wasza pierwsza randka i bedziesz musial ja zdobywac jak zupelnie nowa kobiete :-) I zdaj sobie sprawe z jednej rzeczy: wczesniej oboje musicie przezyc inny zwiazek.... i wszystko co dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ring i smutas Dzięki za odpowiedź. Ja wiem, że sama spowodowałam taką sytuację, Każdy z nas tak naprawdę ma to co sobie stworzy. I w każdym przypadku \"co z ciebie wychodzi, to do ciebie wraca\". No i wróciło. Wtedy on cierpiał, jemu zawaliło się życie. Teraz mi jest ciężko i nie mogę spac po nocach. Zrobiłam wczoraj próbe i napisałam smsa czy jest szansa, że kiedys będziemy jeszcze razem. No i dostało mi się. Po rozwodzie może się ze mną kontaktować, teraz mam mu dać żyć. A ja tylko spytałam, nic nie wymuszałam, nie szantażuję, ani nic z tych rzeczy. Jego obecnej partnerce bardzo zależy na naszym rozwodzie, ale ślubu z nim nie chce brać. Poza tym jest starsza o 5 lat i sprawa dziecka pojawila sie po dwoch miesiacach ich znajomosci. wiec dla mnie to wyglada na zlapanie kolesia, ktory zrobi dzidziusia. Bo z tego co mi mowil to ona go tez lubi, jakos sie do niego przyzwyczai. Bez powodu nie mowilby mi takich rzeczy, zwlaszcza takich. Wiem, ze on się teraz boi mnie i czegokolwiek ze mną związanego. Beznadzieja totalna. Ale i tak go kocham i wiem, że będziemy razem. Nie będę się wtrącać, po prostu poczekam. Chyba całe wypracowanie tu napiszę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 111111111
Witam wszystkich! Jezeli ktos chcialby sie wypowiedziec na temat mojego dosyc zagmatwanego zycia, pomagajac mi w ten sposob, bede ogromnie wdzieczna!!! Moja sytuacja jest tak beznadziejna, ze az boli. Pol roku temu odeszlam od swojego meza, z ktorym znalismy sie 10 lat. Laczylo nas ogromne uczucie i silna wiez, ale proza zycia przytloczyla nas na tyle, ze to malzenstwo przestalo dawac mi radosc i satysfakcje. Duzo rozmawialismy o tym lecz niestety bez zadnego efektu. Wlasciwie wszystko zaczelo sie od tego, gdy stracilismy nasze dziecko. Jak sie pozniej okazalo nie mozemy miec wspolnie potomstwa. Oddalilismy sie od siebie, zamiast jeszcze bardziej zblizyc. Po rozstaniu z mezem zwiazalam sie z kims, kto bardzo odpowiadal mi pod kazdym wzgledem. Ale jak sie pozniej okazalo nie w kwestii uczuc. Ciagle bardzo kocham swojego meza i nie umiem sobie z tym poradzic!!! Jestem w ciazy z moim aktualnym partnerem, ale ciagle nie moge przestac kochac swojego meza. CZuje, ze wkrotce zwariuje, albo zrobie cos bardzo glupiego. Jezeli ktos zechce sie wypowiedziec na ten temat, to bede ogromnie wdzieczna. Co robic??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka160
Czarodziej co chciałabym osiągnąć? szczrze pragnę,aby dostrzegł moje uczucie...aby docenił to,że zrozumiałam swój błąd,wykonałam sporą pracę nad sobą,że żałuje...oczywiscie chciałabym,aby wrócił....czuję,że mam teraz ostatnią szansę...minęły prawie dwa miesiące od rozstania...miło nam się rozmawia...jest to najlepszy czas na to,aby cokolwiek naprawić.oboje nabraliśmy dystansu do sprawy...do naszych uczuć...mieliśmy mozliwość ustalenia swoich oczekiwan. nie wiem jednak co zrobić,aby nie zmarnować tej szansy...jeden zły ruch i wszystko runie...za jakiś miesiac nie będzie czego zbierać...będzie za późno. co mam zrobić?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aniu \"szczrze pragnę, aby dostrzegł moje uczucie...aby docenił to,że zrozumiałam swój błąd, wykonałam sporą pracę nad sobą, że żałuje...\" Nie ma takiej mozliwosci, zeby nie wiedzial, co czujesz, ze nie chcesz popelniac starych bledow, ze bardzo Ci zalezy i ze bedziesz sie bardzo starac. Nie musisz go o tym zapewniac. Jezeli zrobilas to raz, to on na pewno slyszal ZE GO KOCHASZ. \"czuję,że mam teraz ostatnią szansę...minęły prawie dwa miesiące od rozstania...jest to najlepszy czas na to,aby cokolwiek naprawić.\" Aniu minely DOPIERO dwa miesiace. Pary schodza sie albo po kilku dniach, albo po kolejnym zwiazku. Moim zdaniem teraz jest najgorsza chwila, zeby cokolwiek zrobic. Sorki. \"oboje nabraliśmy dystansu do sprawy...do naszych uczuć...mieliśmy mozliwość ustalenia swoich oczekiwan.\" Dystans - super! I co, on spelnia Twoje oczekiwania? A Ty jego? \"nie wiem jednak co zrobić,aby nie zmarnować tej szansy...jeden zły ruch i wszystko runie...za jakiś miesiac nie będzie czego zbierać...będzie za późno\" Aniu jezeli to wszystko jest tak kruche, to na co Ty liczysz? Podam Ci pewien przyklad. Zakochana kobieta jest dla swojego mezczyzny w stanie zniesc prawie wszystko, wyrzec sie prawie wszystkiego, jest on i tylko on. Dlaczego uwazasz, ze w druga strone to tak nie dziala? \"chce zeby wrocil!... co mam zrobic?\" Serio chcesz, zeby wrocil? Czy moze raczej chcesz, zeby Cie kochal? Jezeli sprawisz, ze sie w Tobie zakocha - to wroci! Bez cienia watpliwosci jestem tego pewien. Czyli spraw by poczul do Ciebie milosc. Jak? Wy kobiety wiecie to juz najlepiej, ale jednoczenie wiecie, ze nie da sie do tego zmusic. Milosci nie mozna sobie postanowic. Moje rady: - badz atrakcyjna kobieta (nie dla niego, ale po prostu atrakcyjna) - rozwijaj w sobie te cechy, ktore lubi (tobie przyniesie to pewna ulge - ja np. lubie brunetki - qmasz?) - nie narzucaj sie, ale przypominaj o swoim istnieniu (to robisz dobrze, ale za czesto) - nie zostan wyjsciem awaryjnym takim \"nie spalonym mostem\" - nie zostan przyjaciolka - co jakis czas dawaj mu okazje do zmiany decyzji - ale to on musi zrobic zawsze pierwszy krok (nie za czesto - np. raz na dwa miesiace. Szansa to telefon z twojej strony. pokazanie, ze go lubisz. Absolutnie zakazane jest mowienie \"kocham cie albo zawsze mozesz wrocic\") - rob male kroczki (np. niech do mnie zadzwoni, niech mnie zaprosi na spacer, niech mnie zaprosi do kina, niech mnie zaprosi na kolacje, niech mnie zaprosi do siebie). Miej cel, a pozniej nastepny i nastepny. To on ma robic wiecej niz Ty!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe Raczej taki domorosly :-) od czasu, kiedy sam potrzebowalem pomocy. Bylo to jakies pol roku temu i moze jeszcze pamietasz moje posty z kaffe. Wiem przez co przechodzilem. Ty tez przeciez wiesz, bo pamietam Twoje problemy:-( Zalozylem male prywatne forum, zeby buraki z kaffe nie komentowali glupio. Celem co prawda mialo byc udzielanie rad jak podrywac nowe kobitki, ale jakos tak wszyscy wola rozmawiac o Ex...no moze prawie wszyscy. No i jest tam tez troche kobiet, w tym kilka ktore znasz :-) Jak zwykle, dla wszystkich chetnych: http://pick-up.phorum.pl I Smutasku, ja to jestem laik i calkowity ignorant przy ludziach, ktorzy tam sie udzielaja. A jakich podrywaczy sie dochowalismy... uuu - pierwsza liga :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka160
oczywiściew na opinie pozostałych także czekam!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Układać życie tak jak chce... Z tym że ja nie widzę przyszłości dla siebie... Przede mna wybór studiów... miałem pełno opcji i pomysłów. Teraz nie mam nic. Depresja, szarość życia... I to co tygryski lubia najbardziej. A jutro psychiatra bo ja już lekko zwariowałem chyba... Nie życze nikomu takiej negatywnej jazdy... A kompleksów to ja mam ostatnio cały wór... Chce ktoś trochę? Nawet z doborem ciuchów mam problem. Kompletnie co bym nie nałozył wydaje mi się jakieś beznadziejne. Aż się musze puknąć w czoło jak czytam to co napisałem... i beczeć mi sie chce. Bo jeszcze kilka miesięcy temu byłem kozak nad kozaki no może bez przesady ale kurczę no wyczerpałem sie czuję się jak obcy gdziekolwiek bym nie trafił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nokin
ja mam to samo zrozumialem kazdy blad kazdy szczegol mojej glupoty zrozumialem nawet ze zasluzylem zrozumialem ze tylko z nia widze przyszlosc zostawila mnie dla innego ale zrywajac nie powiedziala tego jak zaczolem blagac to dopiero powiedziala ze kogos poznalato bylo 3 tyg temu wyprowadzila sie 3 dni pozniej bo ja prosilem obiecalismy sobie przyjazn ja nie moglem poprosilem ja 4 dni pozniej by ze mna nie rozmawiala i sie nie kontaktowala . wiem ze ona mnie kocha i walczy z tym uczuciem po poltorej tygodniu nie widzenia sie musiala wziasc jeszcze rzeczy co zostawila . widzialem ja ona nie kocha innego a mnie ale walczy z tym .Raz mowi ze jest szczesliwa za chwile ten ze dzieki niemu sie zdecydowala na taki krok dzieki niemu bo by nie byla tak silna ja zasluzylem na to by mi dala prysznic bym zrozumial bledy do ktorych juz bym nie dopuszczal ale czemu mowi ze ma kogos skoro tak naprawde go nie kocha moja kolezanka tak kiedys zrobila spotykala sie z kims by rzucic faceta ale wiedziala ze go kocha i czekala na jego krok . ja naprawde robilem wszystko obwinialem sie ja probowalem znienawidzic widze w jej oczach calkiem cos innego niz 3 tyg temu nie wiem mam walczyc o nia czy odpuscic ja ja naprawde kocham

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nokin Odpuść sobie bo nie warto ... mialem dokładnie to samo o czym piszesz jakieś dwa miesiace temu i walczylem robilem wszystko aż tak sobie nagrabiłem, że ona w ogóle sie juz do mnie nie odzywa i jeszcze mocniej chce być z tamtym ... nie masz co zorbić. tylko czekać i przygotowywac się na samotne życie (przez jakiś czas) ja po 2 miwsiacach juz sie troche zebrałem ... a uwierz mi oddalbym za nią zycie tak ją kochałem i nadal kocham ale po tym co zrobla to nie ma odwrotu ... i radze Ci to samo ... nie daj sobą pomiatać. Ja już jem i spie ... waga wraca powoli do normy :) mowie Ci jakoś sie pozbierasz zobaczysz !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
... i wtedy... kiedys... w przyszlosci... ale na pewno pojawi sie okazja, by znow z nia porozmawiac. By smiac sie i gadac o glupotach. By milo spedzic czas. ... kiedys, ale na 100%! Kto wie? Może nawet będzie próba podrywu :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nokin
najgorsze jest poczucie nadziei serce ja ma choc rozum chce mu wytlumaczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka160
wiem,że Ci ciężko...i wiem,że słowa nie wystarczą....rozum tez serca nie przegada. ale ring ma racje. nie warto...skoro podjęła taką decyzję...to Ona będzie sie teraz gryzła z chłopakiem,którego nie kocha.to abstrakcyjne dla Ciebie,tak jak dla mnie,ale musimy zająć się sobą.mnie czarodziej oświecił,że głupio robię...po prostu nie mamy na to wpływu...owszem możemy chodzić...prosić...błagać...przepraszać i w kółko sie powtarzać...ale oprócz tego,że zostaniemy odebrani jak kompletni idioci, nic nie zdziałamy...słuchaj naszych panów z grona-to fachowcy i świetni przyjaciele,którzy wysłuchają i od serca doradzą;) dzięki chłopaki :* nokin postaraj się o Niej nie myślec...a przynajmniej nie myślec o chwilach pięknych...mysla o tym co teraz zrobiła.zostawiła Cię.odeszła do innego...chciałbyś aby teraz wróciła??tak po prostu??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka160
no Czarodzieju....to mi powiedziałeś:PP dosć ostro momentami,ale przynajmniej nie rozczulasz się nade mną i nie wciskasz kitów podchodzących pod stare ciotki:P posłuchałam Twoich rad i zajęłam się sobą,a nawet-co może Cię ucieszy- zrozumiałam,że skoro sam nie chce przyjść do mnie...to na siłę przyciągac Go nie będę.bo oboje będziemy się wtedy męczyć. jak człowiek głupieje,gdy ukochana osoba odchodzi...aż mi głupio jak czytam swoje stare wypowiedzi:P mam nadzieję,że nie jestem nadmiar upierdliwa,zrzędliwa czy marudna:> przyznać się bez bicia:> Czarodziej,to kiedy zakładasz poradnię?:>hehe buziaki kochani:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nokin
wiem ze ona to zrozumie i pewnie bedzie za pozno dla niej choc moze rzeczywiscie to milosc jej zycia ale nie mozna odzskakiwac tak poprostu moim zdaniem jezeli naprawde jej nieodpowiadalem to powinna dac mi znac moze powinna sie rozstac albo powiedziec odchodze zmien sie nigdy bym sie po niej nie spodziewal tego my sobie ufalismy moze za bardzo ale po co mowila kocham po co pozwalala mi mowic ze jest moja miloscia zycia i zawsze bedziemy razem ja nie rozumiem poprostu czemu w ten sposob czemu z dnia na dzien czemu nie powiedziala szczerze mam kogos albo poznalam kogos i jesli sie nie zmienisz to zaczne sobie ukladac od poczatku kiedys powiedziala ze by nigdy tak nie zrobila . Ja wiem jedno pewnie jej flustracja narastala nie potrafila szczerze powiedziec co mysli i wybuchlo bo ktos ja wysluchal ale to ze ja wysluchal to nie znaczy ze sie go kocha ja poswiecilem 4 lata wiele razy jej przykrosc sprawilem ona mi tez ale ilekroc sie poklocilismy powiedzielismy cos przykrego to minelo 30min i zesmy wszystko rozumieli . I wiem ze jak by ona mi dala szanse jak by byc moze zerwala to wszystko by sie zmienilo na lepsze a jezeli nie to razem bysmy podjac taka decyzje . Bardzo mnie boli brak szansy nie tylko dla mnie ale ze ona nie dala szansy czterem lata spedzonym razem tylko ze woli sprobowac z kims innym . Mnie ten brak szansy zawsze bedzie dreczyl bo nigdy sie nie przekonam czy byloby lepiej . Jej to przyjdzie chyba z czasem zastanawianie sie jak by jej zycie wygladalo i czy dobrze zrobila zostawiajac mnie w ten sposob. Ja bym chcial zapomniec szybko ale nie potrafie chcialbym juz jej nie kochac wszyscy mowia znajdz sobie dziewczyne zabaw sie zapomnisz szybciej ale ja tak nie potrafie . Nie potrafil bym oszukiwac kogos kochajac inna osobe . Ja nie mysle juz o tym co bylo dobre widze tez co zle ale jezeli ktos z kims przezyje tyle mieszka z nim 2 lata jezeli kocha szczerze to widzi dobre strony i jak by nie patrzec to zawsze trzeba to ratowac przynajmniej sprobowac tylko ze tego musza chciaec obie strony ja poswiecilem bardzo duzo temu zwiazkowi moze sie zagubilismy w pewnym momencie moze udawalismy ze wszystko gra moze za pozno porozmawialismy ale to ona odebrala szanse by to naprawic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ring i nokin Dlaczego faceci zawsze tak łatwo odpuszczają? Dajcie czasowi czas. Kobieta jest istotą impulsywna i emocjonalną. Robi wszystko pod wpływem chwilii, a facet chce albo białe albo czarne. I tu trzeba sie nauczyć porozumiewać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nokin
czyli co? pozwolic by czas lecial ?pokazac ze mi nie zalezy? w sumie moze racja bojeszcze trzy tygodnie temu byla pewna siebie fakt ze widzialem ze to nie ona bo zbyt wyrzucala na mnie brudy i chyba zeby poczuc sie lepiej i sobie usprawiedliwic po trzech tygodniach powiedziala ze nie wie co robi juz nie miala pewnosci siebie takiej jak 3 tyg temu . Ale czlowiek glupio mysli . Fakt ze faceci sa niecierpliwi ja napewno nie moze to doswiadczenie nauczy mnie cierpliwosci . Jestem pierwszy raz w sytuacji gdzie widze ze nie mam na nic wplywu . Wiem ze ona sam nie wie co chce zbyt bardzo plata sie w swoich planach a jeszcze trzy tygodnie temu byla pewna . Ja jej sie nie narzucam juz wrecz przeciwnie to ona pierwsza napisala co u mnie mimo iz prosilem by nie pisala moze czarodziej ma racje moze to zostawic na razie w sumie strach przed tym ze ja strace i ponizanie sie nic nie zmieni i tylko czas moze miec na to wplyw . Co mysla kobiety o tym czy jak macie zawachanie czy ten facet jest odpowiedni to co robicie ? czy jak znajdzie kobieta juz kogos innego to mysli o poprzednim ? jezeli to kobieta odchodzi to zapomina o wszystkim co dobre?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×