Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Przygnebiony

Jak odzyskać straconą miłość??

Polecane posty

Gość anka160
Czarrodziej właśnie chodzi o to,że ja nie mam problemu z flirtowaniem z innymi facetami...więcv nie sądzę,ze nie wiem jak kobieta powinna postępować...sęk w tym,ze nie chcę dac Mu do zrozumienia,że jest nic nie wart w moich oczach...że mam Go w nosie...boję się,ze wtedy sobie całkiem odpuści i pójdzie w cholere na zawsze...wiem wiem,że jesli tak zrobi,to widocznie nie byliśmy sobie pisani czy takie bzdury.wiem i zgadzam się z tym.ale nie wyobrażam sobie,aby to powiedzenie sprawdziło się w Jego przypadku...odezwę się na mailika:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka160
Czarrodziej maila juz wysłałam:) czekam na odpowiedź

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BEDAWOMEN
CZARODZIEJ Dziekuje myśle ze twoje rady sa cenne jestes facetem wiec myślisz troche inaczej niż my dlatego dobrze usłyszec meską opinie... Pozdrawiam Cie gorąco Opowiem wam jak wyglądały moje walentynki Nie było go wieczorem w domu poszłam i zostawiłam róże z karteczka z życzeniami wrócił do domu dość późno przez cały dzien nie okazal ze ten dzien cos dla niego znaczy nie dostałam zyczen ani kwiatuszka nic wiec jak wrocil do domu i zobaczy róże pojawił sie u mnie ale bylo juz bardzo pożno szwonił domofonem poniewarz nie wiedziałam ze to on nie chciało mi sie nawet wychodzic z łóżka i nie otworzyłam po jakism czasi przysłam mi smsa ze byl u mnie i ze chcial mi dac calusa bo nie pomyslał o kawituszku dla mnie a jak wyszedł z treningu to wszystko było juz pozamykane wiec chciał chociaz pozyczyc mi dobrej nocy .... Wiecie co o tym mysle ze gdyby chcal to miał czas na to zeby cos kupic albo mogł chociaz przysłac smsa a on chciał zrobic cos dopiero po tym jak zobaczył ze ja pamietałam o nim w tym dniu.... szkoda myślałam ze wiecej dla niego znacze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mojego chlopaka poznalam 5 lat temu!byl i jest bardzo przystojny!wiec kiedy chcial sie ze mną umowic ciągle mu odmawiałam -wyglądal mi na babiarza !po 6 miesiącach ciągłych błagan o spotkanie zgodzilam sie !zakochałam sie po jakims czasie -było cudownie oczywiscie ,ale po roku znajomosci on tak jakby przestał mnie kochac !strasznie mnie to bolalo ,ale bylam głupia ciagle dzwoniłam do niego ,smsy itp.a on mnie poprostu olewal !2tygodnie po rozstaniu zobaczylam go z inną dziewczyn a,nadodatek jego ex!przytuleni i obieci całował ją na moich oczach choc niechciałam patrzec !bylam zrozpaczona chciałm ratowac naszą znajomosc ,a tu taki numer !myslalam o Boze czemu juz mnie nie kocha ...wpadlam w depresje ...wyjechalam na studia daleko hen zeby go niewidziec z jego ex!mało to pomogło .....skonczylo sie na płukaniu żołądka w szpitalu......najadłam sie tabletek i chciałm zniknąc z tego swiata!dzieki Bogu żyje byłam naprawde załamana!po wyjdiu ze szpitala swiat niebyl kolorowy był gorzej szary!teskniłam za nim ,ale on nawet niechciał ze mną rozmawiac !po 6 miesiącach wrociłam do domu!przyjaciolki zabieraly mnie na imprezy itp.poznałam faceta ...zauroczyl mnie tak bardzo ,ze zupelnie przestalam myslec o tym pierwszym !razem wychodzilismy ,spacerowalismy widok bylego wcale mi nieprzeszkadzał !po jakims czasie moj ex zaczoł sie do mnie odzywac typu.....co u ciebie?czy jestem szczesliwa ?ze teskni i nigdy niezapomniało !olalam te wiadomosci i niezwracałam na niego uwagi ,nieodbieralam telefonów od niego i udawalam na ulicy ,ze go niewidze !zaqczełam znowu zyc !zadbałam o swoj wygląd i samoocena bardzo mi sie podniosła!zaczol przychodzic pod moj dom moj ex....chcial ze mną porozmawiac ..po jaims czasie zgodziłam sie ,,,mowił kocham cie nigdy cie niezapomnialaem a to ze spotykałem sie z bylą dziewczyną to tylko dlatego zew niechciałem myslec o tobie !nierobilo to na mnie wrazenia ,ale bardzo sie starał wiele miesiecy!przepraszal za wszystkie błedy za to ze cierpialam ,ze robił mi na złosc!zrozumial ,ze mnie kocha tak bardzo iz widok mnie z innym doprowadza go do obledu!tak jakos wyszło ,ze przestałam sie spotykac z tym mdrugim ,niedlatego zego zostawiłam -bo wcale niechcialam ,ale dostal wize do stanow i wyjechal!mój ex tak bardzo walczył omnie (niemyslcie ze tak szybko uległam te moje przezycia choc niewielkie zrobiły zemnie twardą sztuke ) he ze znów wolnymi kroczkami zaczelismy budowac zwiąek oparty na miłosci bo w głeboi duszy nadal go kochałam!od tamtej pory minely 3 lata mamy sliczną 6 miesieczną córeczke ...jestem szczesliwa!a moj kochany przypomin mi otym jak bardzo mnie kocha prawie codziennie!.............................długa historia ,ale szczesliwe zakonczenie he

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka160
gosza123 Twoja historia ma faktycznie szczęśliwe zakończenie,wiec chyba nie trzeba Cię pocieszać czy udzielać rad?? :):):) dobra Twoja! zazdroszczę szczęścia i maleńkiej córeczki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BEDAWOMEN
Kraków przywitał nas dzis pieknym słnecznym porankiem to bedzie Dobry Dzien wam tez tego zycze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bedawomen A spojz na te walentynki w ten sposob: \"odszedlem od niej. postanowilem, ze nie bedziemy razem. nie wolno mieszac mi jej w glowie. dawac zludnych nadziei.\" Oczywiscie, ze mial czas kupic kwiatka. Oczywiscie, ze o Tobie pamietal. Ale nie mowi sie KOCHAM osobie, ktorej za piec minut powiesz ZEGNAM. Ile takich manewrow bys zniosla?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BEDAWONEM
Mysle ze to koniec nagle stał sie taki zimny zero kontaktu . Kiedys pisał co słychac kidys sie interesował .Mysle ze to przemyslał ze doszedł do wniosku ze to sie nie uda ze nie bedziemy razem.... Nie wiem jak powinnam sie teraz zachowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BEDAWOMEN
Staram się ale to bardzo trudne chciałabym wkońcu życ normalnie kiedy to sie skończy??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkk
moim zdaniem, jak kobieta zrywa z taka pewnosci, to juz nie wroci. nie znam powodu, ale nie kocha. moze kiedys sie ocknie, jak jej nei wyjdzie ale nei ebdzie to milosac i znow odejdzie. milosc przemija - pogodz sie z tym i poszukaj nowego szczescia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość valentino1979
Poczytałem ten wątek i zastanawiające jest, że tylu obcych ludzi ma podobne problemy. Ja również. Zresztą parę dni temu założyłem o tym wątek, ale umarł śmiercią naturalną. Teraz może opowiem wam moją historię, będę się starał streścić, ale możliwe, że się za bardzo nie uda. U mnie jest właśnie rok od rozstania z kobietą, nie boję się użyć tego słowa - miłością życia. Mam skończone 27 lat, parę związków za sobą, ale ten był najdłuższy (2,5 roku), najbardziej intensywny, no i wiedziałem, że to jest miłość. Rozstaliśmy się, bo mieliśmy inne zapatrywanie na przyszłość. Były spore różnice - np. ona z bogatego domu, ja raczej z "normalnego". Ja chciałem wyjechać z naszej małej mieściny do większego miasta, ona całe życie chciała spędzić przy rodzicach. Do tego pochodziła z konserwatywnej rodziny, mieliśmy problemy z seksem (ona się wręcz do tego zmuszała, bo została wychowana tak, że seks dopiero po ślubie). Problemy się nawarstwiały, w końcu wszystko pękło, ona stwierdziła, ze jest zmęczona, że nie wie co do mnie czuje, ale na pewno nie to co wcześniej. Pozwoliłem jej odejść, ale zostawiliśmy sobie furtkę, że gdyby w przeciągu paru miesięcy cos się zmieniło to wrócimy do siebie. No i na początku, przez pierwszy miesiąc czułem się... świetnie. Wcześniej też byłem zmęczony problemami, chyba potrzebowałem wytchnienia. Po miesiącu rozłąki jednak zacząłem za nią strasznie tęsknić. Mieliśmy ciągle kontakt sms-owy, głownie to ona pisała, myślałem że jej jeszcze zależy. W końcu ok 2 miesiące po rozstaniu chciałem ją zaprosić na kolację, po prostu pojednać się. No i przeżyłem szok - zobaczyłem ją na mieście w towarzstwie innego faceta. Szli razem, pod rękę, jak para zakochanych. Wszystko we mnie siadło, straciłem kompletnie ochotę żeby się o nią jeszcze starać. Nawet po tym do mnie jeszcze pisała, ale ja już ją zbywałem, chciałem zapomnieć, wyleczyć się. No ale po jej smsach, mailach itd, miałem wrażenie, że nie ułożyło się jej z tym facetem. Wszystko na to wskazywało. Zaproponowałem więc spotkanie - to było w wakacje, równo pół roku od rozstania. Wtedy jeszcze ciągle się łudziłem. No i znowu szok, bo odmówiła z uwagi na tego faceta (podobno zabronił jej spotykania się z innymi). Po tym zerwałem kontakt całkowicie. Poprosiłem żeby do mnie nie pisała, że to już koniec, że nie chcę kontaktu. W tym czasie zacząłem się umawiać z innymi kobietami, ale bardziej na siłę, chciałem zapełnić pustkę w swoim życiu. Poznałem chyba 8 kobiet w ciągu 4 miesięcy, ale jedyne do czego wiecej doszło, to pocałunki z jedną z nich. Pozostałe mimo, że były w większości zainteresowane odrzuciłem. Nie dlatego, że były nieatrakcyjne, czy głupie - po prostu ciągle myślałem o byłej. No i nie wytrzymałem, wysłałem jej kartkę na urodziny. Po 4 miesiącach kompletnego milczenia. Odpisała, podziękowała, sms był bardzo miły, zainteresowała się co u mnie. Potem były jeszcze życzenia świąteczne, też napisała jako pierwsza i noworoczne - dostałem od niej dosłownie 3 minuty po północy. Od tamtej pory ciągle o niej rozmyślam, tęsknię niesamowicie, śni mi się praktycznie co noc. Inne kobiety nie wchodzą w grę, mimo że od czasu do czasu staram się z jakąś spotkać. Po prostu nie umiem zabić w sobie tej miłości, teraz to już nawet nie myślę o tych problemach, które mieliśmy, widzę tylko to co było dobre, a takich chwil było przecież mnóstwo. Czasem się łapię na tym, że oglądam nasze wspólne zdjęcia i prawie, że ryczę jak je widzę. Jakieś 3 tygodnie temu nie wytrzymałem i zadzwoniłem do niej. Byłem jednak cholernie spięty, a ona... szczęśliwa, wyluzowana. Z rozmowy wynikło, że ciągle jest z tym facetem, choć jak sama przyznała ma mało czasu na widywanie się z nim i trochę go "olewa". Ale to żadne dla mnie pocieszenie. W W tym momencie już prawie kompletnie straciłem nadzieję. Nie wiem nawet co mógłbym jeszcze zrobić, żeby się z nią zejść. W ogóle się nie widujemy, nawet przelotnie, nie mamy praktycznie żadnego kontaktu. Spotkania jej nie zaproponuję, bo to byłoby śmieszne, poza tym obawiałbym się kolejnego odrzucenia. No i nie chciałbym też wchodzić z buciorami w jej życie jeśli faktycznie jest szczęśliwa. A najlepsze, że ona kompletnie nie ma pojęcia jak ja się nacierpiałem, pewnie myśli, że jestem szczęśliwy, że dobrze mi bez niej. Uff, wybaczcie mi te bazgroły. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
musisz wyraznie dać jej do zrozumienia, że ją kochasz że żadna nie jest tak cenna jak Ona jak to mówią 2 srok się nie trzyma za ogon Pokaż że ona jedyna Myślę żeludzie za szybko pasują w miłości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam wszystkich po przerwie, zarówno stałych jak i nowych cierpiących z powodu miłości. Czytam wasze opowiesci i tak sobie myślę, że i tak każdy z nas musi to przejść. Każdy na swój sposób, i niezależnie jaką decyzję podejmie, będzie tak jak już nam jest zapisane. Wizyta u teściów:) Było niesamowicie. Jak za dawnych czasów. Ja pojechałam z mamą, z tamtej strony rodzice i siostra męża. Wszyscy płakaliśmy, śmialiśmy się, rozmawialiśmy. Przesiedziałyśmy tam ponad 12 godzin, ale o 1 w nocy w końcu trzeba było sie zwijać. Zawsze mieliśmy dobry kontakt, naprawdę jak rodzina i teraz oni tez za mna tesknią. Obecna partnerka męża im nie odpowiada, bo jest strasznie poważna, rządzi nim i go ustawia. Więc mam jakąś szansę:) Wczoraj wyłam cały dzień. :( :(:( Oglądałam nasze zdjecia, krótkie filmiki z róznych imprez. Było tak dobrze. To był związekszczęśliwy i doskonały, mimo swych niedoskonałości. Dlaczego człowiek docenia jak juz cos straci?? Nadal nie wiem czy dać mu rozwód, czy walczyć o separację. Dlaczego on sie tak szybko poddał?? Dlaczego ja to skończyłam?? Nie mogę sobie poradzić z tym wszystkim.:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
słonko Z jednej strony Ci zazdroszczę że masz taki super kontakt z tesciami, a z drugiej nie wiem czy to dobry pomysł widywać ich ... bo przez to na pewno wracają wspomnienia i jest Ci dużo ciężej. Ja z rodzicami bylej też byłem już bardzo zżyty ... oni mnie lubili i ja ich ... no traktowałem już ich jak \"swoich\" ... a teraz kiedy była odeszła ode mnie pewnie zabroniła rodzicom się ze mną kontaktować ... a może po prostu głupio im po tym co ona zrobiła ... zresztą nie wiem co im powiedziała ... takie sytuacje są niezreczne bardzo ... ale też ciężko tak po prostu zerwać ze sobą kontakt ... ja musze przyznać że brakuje mi moich \"prawie teściów\" a szczególnie najmłodszego brata mojej byłej z którym zawsze się wygłupiałem i bawiłem ... czasem się zastanawiam co oni sobie wszyscy myślą o tym co się stało, ale nie odezwę sie do nich bo mi jakoś tak strasznie niezręcznie. Wole się nie odzywac bo wiem, że dużo \"rzeczy\" które udało mi się już pokonać po rozstaniu by wróciło ... Trzymaj się i nie smuć jakoś dasz sobie rade ... może jeszcze porozmaawiaj z nim jeśli będzie okazja ... sam nie wiem co można doradzić Ci w takiej sytuacji ... A dlaczego się poddał ?? Ja nie wiem jak dlugo można walczyć o kogoś kto Cie odrzuca i dewaluuje Twoją wartość w taki sposób .. mi wystarzyło miesiąc walki i widok mojej dziewczyny z kimś innym ... już stracilem nadzieje że coś dla niej znacze i kiedykolwiek znaczylem ... i uświadomiłem sobie ze skoro potrafiła tak zrobić to nie kochała ... ja tak to odbieram ... może \"on\" też

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ring Wizyta u teściów była mi bardzo potrzebna. Wiem, że wróciły wspomnienia, ale teraz mogę normalnie dzwonić, dowiadywać się co u męża. Daje mi to poczucie, że jeszcze nie wszystko jest stracone, że mam szanse. Poza tym tak bardzo ich lubię, ba kocham jak własną rodzinę (no w sumie to jest moja rodzina), której nie miałam do tej pory. Nie mogę nie mieć z nimi kontaktu. Rozumiem, że ty masz odwrotnie. Przy rozstaniu, tez nie chciałam żadnych rozmów, itp. Ale może gdybym się zgodziła byłoby lepiej, może powiedzieliby coś co by nas obudziło. Poddał się bardzo szybko. Piszę tak bo jesteśmy małżeństwem, a małżeństwa nie przekreśla się ot tak i nie ma się po pół roku od rozstania dziecka z inną kobietą. Poza tym ja nie byłam tak od razu z kimś. Dopiero jak on wyjechał za granicę to się rozkręciło. Tylko, że tak naprawdę jakby człowiek wiedział, że sie przewróci to by się położył:) i tyle. A ja sie tak szybko nie poddam i wywalczę to miłość. Ale dzięki za wsparcie. Dobrze mi robia Twoje słowa:) Miło sie z Tobą gawędzi. Do następnego razu więc. papatki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma to jak zależlość mojego humoru, od intensywonośći okazywanego zainteresowania przez niego... Tylko mi pogratulować osiągnięć w tej dziedzinie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BEDAWOMEN
Mam często tak jak TY ktośka zależlość mojego humoru, od intensywonośći okazywanego zainteresowania przez niego... Tym razem jest dobry ale wiem ze to chwilowe a to zainteresowanie jest jak bumerang

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chęć życia uszła ze mnie, niczym powietrze spuszczone z balonika... Nie mam siły na grę, której zasad nie rozumiem, uczestnicząc w niej nadal- wyniszczam siebie samą, odchodząc- bezpowrotnie tracę kogoś. Dostałam \"bonus\" w postaci kilkunastodniowej, dręczącej nadziei...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piszcie ludzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piszcie ludzie
bo dobry topic jest! historie, niektóre troche łzawe ale jest co poczytac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BEDAWOMEN
Szczeście omija mnie wielkim łukiem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BEDAWOMEN
Właściwie to zaczynam sie zastanawiac czy warto..... Nie wiem sama po co chce odzyskać kogoś komu na mnie nie zalerzy .Ciesze sie z jednego smsa z pytaniem "co u mnie" tylko ze on nic nie znaczy chciałabym być bardziej silna Chyba mam dzis gorszy dzien

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Patricio82
Witam wszystkich! Skoro się tu znalazłem to znaczy, że szukałem podpowiedzi na to jak sprawić aby moja była do mnie wróciła... i znalazłem wiele ciekawych rad, a i (mimo, że to zabrzmi strasznie) poczułem się lepiej widząc, że ten problem nie jest wyłącznie mój! Ze swoja dziewczyną nie byliśmy jakoś przesadnie długo - bo raptem 3 miesiące! Ale przedtem bylismy przyjaciółmi przez ponad rok! Stanowiliśmy zgraną paczkę razem z jej przyjaciółką...Podobała mi się od zawsze, a zeszliśmy się wtedy gdy zarzuciłem dalsze starania - zmieniłem styl życia, spoważniałem! Skończyły się imprezy 5 razy w tygodniu a zaczeły spotkania w 3 przy piwku w pubie, na kartach... Po tym gdy wyznałem jej co czuję - zeszliśmy się! Początkowo było cudownie. Nasz związek był bardzo intensywny - dosłownie chodzilismy pijani z miłości:) Potem zaczęło się coś psuć. Zaczęła mi mówić , że się zmieniłem, że już nie jestem tak pewny siebie jak kiedyś... Te słowa oraz wyraźne ochłodzenie między nami sprawiły, że jeszcze bardziej niepewny się stałem. W końcu wszystko pękło - usłyszałem, że do siebie nie pasujemy, że wcale jej nie kochałem... Pomóżcie!!! nadal mi na niej zależy. Opcja z urwaniem kontaktu odpada - widujemy sie niemal codziennie na wydziale:( i boli mnie każde spojrzenie na nią :/ Co robić? Wierze, że gdzieś tam w jej sercu nadal tli się resztka uczucia do mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szósty dzień w poczekali właśnie zaczął się, ile jeszcze będzie takich dni? Osoba, którą kocham pod presją słów poleciła mi czekać, bo w końcu to bardzo trudna decyzja zdecydować czy chce się z kimś być czy nie... :( Mimo że wiem, że to tylko gra na czas z jego strony nie wiedząc czemu wierzę, że będzie dobrze i po mojej myśli jak najbardziej pozytwnej wszystko ułoży się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ile to jeszcze będzie trwać? Nie moge sie nadal pozbierać. Robię wszystko co tylko możliwe, żeby nie dręczyć się myslami o nim, ale to nie pomaga. ktośka chba jestesmy w podobnej sytuacji. Ja tez łudze się nadzieją, że on powie tak i bedziemy razem. Chociaż tak naprawdę wszystko dookoła temu przeczy. Ale cóż poradzić gdy serce woła z rozpaczy akurat za tym człowiekiem. oj życie. nieustanne doświadczanie, nauka, pokora, śmiech, płacz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Patricio82 Z doświadczenia wiem, że zmienianie się dla kogoś to nie jest dobra metoda. Ile można wytrzymac pod przykrywką? Mam takie cos już za sobą i wierz mi \"nie działa\"!!!! Jeżeli ktoś ma z tobą być to z takim jakim jesteś, a nie wyobrażeniem jakie nosi w głowie. Miłość nie polega na dostosowywaniu się do czyichś potrzeb, tylko na wzajemnej akceptacji naszych wad i zalet. Można delikatnie próbować zmienić jakieś niedoskonałości, ale na pewno w niewielkiej mierze. Ja też próbowałam być poważna, dorosła, zajmować się ważnymi sprawami. Sorki, ale moja natura jest inna i po jakimś czasie zaczęła krzyczeć, żeby wypuścić ja z więzienia. Powodzenia bądź sobą!!!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BEDAWOMEN
Widze i czuje jak odchodzi odemnie i jest mi z tym bardzo cieżko czuje sie samotna myśle ze życie jest niesprawiedliwe jemu teraz wszystko układa sie jak najlepiej a ja jestem sama z moimi problemami . Moj synek to mój promyczek choć dość dużo godzin spedzam w pracy i mamy ze sobą najwiekszy kontakt w weekendy radzi sobie swietnie to madry szesciolatek :) Czasem patrze na niego jak spi i czuje sie naprawde bardzo szcześliwa :) Pragne tylko miec rodzine i dom czy to tak dużo ?? Czekac na kogoś wieczorem zjeść wspólnie kolacje czasem wypic lampke wina .... Chyba mnie to juz nie spotka:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nokin
witam nie mialem komputera przez ponad dwa tygodnie a rzeczywiscie pisanie tu pomagalo mija 5tydzien od mojego rozstania zaczolem sie usmiechac i nawet bawic juz nie myslac ale to i tak wraca najgorzej jest wrocic do domu wieczorem polozyc sie spac budze sie w srodku nocy potem nie spie i wt ej chwili to jest najgorsze nawet odzyskalem apetyt mam wokol siebie wielu znajomych zaczynam trzezwo patrzec na to wszystko tesknie i kocham i mam nadzieje ze to szybko minie juz powoli rozumie i sie godze i to co bylo przed miesiacem a teraz to naprawde wielka roznica .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nokin Widzisz mówilem Ci, że nie będzie aż tak źle ... wyprzedzam Cię troche w postepach i widzę że masz tak samo jak ja. Zobaczysz że zbędzie teraz tylko coraz lepiej bedziesz juz trzeźwo myślał. Nie powiem że nie mam jeszcze czasem \"gorszych\" dni i nie myśle całkiem już o tym co było, ale nie dopuszczam do tego żeby to było ode mnie silniejsze. Widzę już, że dochodzę powoli do stanu prawie normalnego ... nawet na ulicy widze już ładne buzie na które dawniej nie zwracałem uwagi bo żadna kobieta nie było lepsze niż moja ... Ja już widze dla siebie nadzieję na \"zdrowe\" i normalne życie ... jeszcze nie wiem kiedy będe gotowy żeby spróbować jeszcze raz ale wiem że już nie musze wracać do tego co było... Trzymaj się wiec i nie poddawaj w chwilach słabości !!! Masz mnie za kompana ! Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×