Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Przygnebiony

Jak odzyskać straconą miłość??

Polecane posty

Wilczek :) Rozumiem Twoje rozterki, ale facet w amoku i zauroczeniu mysli jak :P... w ogóle nie myśli, tylko dziłaa bez sensu krzywdzac swoich najbliższych. Twierdzisz, ze jest z nia, ale tez piszesz, że z Toba sypia. Gdyby ja kochał, to by tego nie robił. Ona jest odskocznią- tak myslę, bo jeśli byłaby miłością, to nie wskakiwałby Tobie do łóżka, a potem do niej biegł. To podłe z jego strony to co zrobił i co nadal robi i absolutnie wcale go nie usprawiedliwiam :P, a wręcz przeciwnie- zachowuje się jak nieodpowiedzialny samiec. Chcę tylko Tobie dodac otuchy a patrzę na to z perspektywy czasu i potrfie wybiec do przodu, bo sama wiele przeszłam i przypuszcam jak skończy się ta jego \"wielka miłość\' A jeśli chodzi o kochankę- to nie licz na wyrozumiałość z jej strony i jakiekolwiek współczucie, ona bedzie dążyć do tego aby mieć Twojego męża jak najcześciej przy sobie i guzik ją obchodzisz i nie obchodziłaś jak nawet byłaś w ciąży. Kobiety takiego pokroju są bezwzględne, ale nie patrz na nią, tylko na siebie, a jego troche olej i daj do zrozumienie, że nie jest dla Ciebie panem i władcą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klaczon
tak sobie myśle... czy my wszyscy jesteśmy jakimiś nieudacznikami? czy jest ktoś tutaj komu powiodło się w swoich wzmaganiach i odzyskał ukochaną/ukochanego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wilczek_29
Dobra rada, chciałabym tak zrobić, może by to nawet coś dało... Przecież teraz wie, że w każdej chwili mógłby wrócić i nie musiałby nawet błagać na kolanach, abym mu wybaczyła. Więc ma pewnośc, że jak mu z nią nie wyjdzie, ja będę na niego czekała. Toteż wcale nie musi śpieszy się z przemysleniami i zastanawianiem się, którą z nas naprawdę kocha. Tylko jak udawać obojętnność????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wilczek_29
Klaczon - wierzę, bardzo chcę wierzyć, że są takie osoby, tylko jak juz im się uda, nie zaglądają tu więcej. A szkoda, mogłyby dodac innym otuchy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wilczek- wiem, że trudno udawac obojetność, ale jesli okazujesz mu jak bardzo Ci na nim zalezy, to on nigdy nie wybierze i bedzie robił tak jak wyżej napisałaś- bedzie ją miał do uczuc, a ciebie do seksu czy odwrotnie (a pewnie z nia tez dla seksu :P). Jeśli nie jest zmuszony do podjęcia decyzji, to nie wybierze... a to moze trwac bardzo bardzo długo :( Teraz to jest świeże i dlatego takie trudne i nierozwiązywalne- ale czas goi rany i rozwiązuje pewne sprawy. Ja jestem zdradzona żoną, maż miał kilkuletni romans :( i wydawało się że zakochał się na zabój- do tego doszło nawet dziecko z kochanką :( A finał jest taki, ze jestesmy razem, budujemy na nowo nasze pokiereszowane małżeństwo (16-letnie) tamta ex-kochanka utrudnia nam życie jak może, szantażuje dzieckiem, ale jakoś zmagamy sie z tym problemem i nie twierdze że jest idealnie- jest bardzo cieżko- są wzloty i upadki, do tego dochodzi bark umiejetnosci rozwiązania problemu ze strony mojego mężą, bierna postawa i inne hocki-klocki, ale... to długa historia ... Jak widzisz- te romanse- to zadna miłość :( bo dom zona, rodzina, to dla faceta się liczy. Tak zazwyczaj bywa, więć ttylko cierpliwosci Ci zycze i spokoju...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wilczek_29
Miriamka - bardzo dziękuję. I podziwiam. Klaczon - masz odpowiedź - są osoby, którym się udało odzyskać tę drugą połówkę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klaczon
Wilczek29 i wszystkie inne wspaniałe kobiety Powiedzcie mi czy naprawde można kogoś przestać kochać po 5 latach bycia razem, powtórze się: to ona mnie poderwała i to ona rozkwitała przy mnie, to ona uwielbiała się przytulać i robić zaczepki... i takie tam! Czy naprawde można przestać kochać? czy to tylko taki tymczasowy stan? przecież byłem dla niej najważniejszą osobą w życiu, zawsze powtarzała mój Krzysiu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wilczek_29
Ja też nie wierzę, że to możliwe, jesli się kocha naprawdę, to nie na chwilę i nie przestaje się kochać dla kogoś innego, kogo dopiero się poznało. Chyba, że mówimy tu o rażeniu piorunem, ale prawdziwa miłość to jest takie rażenie i drugie nie wchodzi w grę, tak po prostu... Ja nie wyobrażam sobie, żebym tak nagle mogła pokochać kogoś innego - wybrałam raz, na całe życie i chcę wierzyć, że to jeszcze wróci... Mój mąż ma na imię Krzysiu... szkoda, że okazało się, że trudniej u niego o wiernośc niż u jego imiennika...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja rozumiem ze go kochasz wilczku rozumiem co przezywaz ja tez palilem jak smok miesiac pilem az padlem bo nie spalem rozumiem milosc fakt nie moge postawic sie w twojej sytuacji bo maluzenstwo dziecko tego nie przezylem ale powiedz wiem ze wierzysz ze to twoja ilosc itp . Naprrawde chcesz byc z czlowiekiem ktory tak cie skrzywdzil ?? Rozumiem ze tak bo ja tez bylem skrzywdzony walczylem itp lekarstwem choc drastycznym bylo zerwanie kontaktow . Nie boisz sie ze on nawet jak wroci to bedzie wykorzystywal twoja milosc i robil skoki w bok czy bedziesz umiala mu zaufac co jest najwazniejsza czescia zwiazku . nie chce ci pisac ze czas ale wierz mi ja tez nie wierzylem ze czas goi rany a goi i jak patrze z perspektywy to mimo iz cos czuje dalej do niej to juz nie widze w niej tej jedynej . Mnie bardzo pomogla rodzina przyjaciele i to forum nie bede pisal co masz zrobic by go odzyskac bo dla mnie nie warto zdrada rozsttanie jeszcze jak facet by zdradzil przypadkeim ale on cie oszukiwal ulozyl sobie zycie z inna a potem dopiero rozstal sie z toba . tak samo zrobila moja dziewczyna . To jest okrotne o milosc mozna walczyc ale ja walczylem i nawet ciesze sie ze przegralem jak kochamy mocno to nie widzimy zla . Wyjedz jak n`ajszybciej daj sobie czas . Przemysl bez emocji czy on jest tego wart nie spotykaj sie z nim narazie bo krzywdzisz sama siebie naprawde wiem cos o tym jestem facetem nie jestem swiety nie jestem idealny ale takimi ludzmi co potrafia tak postapic gardze . Ja juz wierze ze bede szczesliwy a nawet jestem . I ty tez bedziesz i nie mysl ze szczescie jest tylko przy jego boku bo to nie prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 40mm
Nic na siłę. Jeżeli to prawdziwa miłość to na pewno wróci. Ja przeszłam przez takie moje \"piekło\". Najpierw piekny ślub, dziecko a po paru miesiącach zdrada.Emocje brały górę. Raz żądałam rozwodu, raz prosiłam żebyśmy spróbowali jeszcze raz. I tak w kółko. Kochalam go do szaleństwa i nie chciałam stracić, a z drugiej strony ta wstrętna zdrada. Tak dałam się zmanipulować, że przez pewien czas tolerowalam męża romans mając nadzieję, że się niebawem skończy. Tak, miał nas dwie, mnie mówił, że nie może jej tak zostawić, że musi jej pomóc i takie tam głupoty. Zaciskałam zęby, cierpiałam, czekałam. W rezultacie doczekałam się tego, jak się domyślacie, że wybrał ją. Zostałam sama, bardzo długo do siebie dochodziłam.Po drodze był nasz rozwód i narodziny ich dziecka.Przestałam o nim myśleć.Aż pewnego dnia sms od niego. Myślałam, że pomyłka, ale nie. Okazało się, że od pół roku nie są razem. Zaczeliśmy się spotykać, tak niezobowiazująco, ale coś znowu zaiskrzyło i teraz bardzo się kochamy. Dokładnie pamiętam tamten koszmar, ale staram się nie myśleć. Jesteśmy ze sobą już 4 lata. Panna z dzieckiem gdzieś za oceanem, mój ex ma sporadyczny telefoniczny kontakt z synem. Wiem, że bardzo cierpi z tego powodu, ale to już nie mój problem. Może to głupie, ale myślę za wszystko w życiu się płaci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smutas od wczoraj Gratuluję, że w końcu odnalazłas samą siebie i wiesz czego chcesz. Cudnie czyta sie takie rzeczy jak twoje. Życze ci powodzenia i zagladaj tu czasem, zeby napisać jak ci sie układa, żeby inni mieli motywację, żeby zrozumieli że niekoniecznie z tym który porzucił (a) trzeba być. Bo można inaczej. Ja na razie też się uspokoiłam, czekam co przyniesie życie. Wierze, że same dobre rzeczy. Męża zawsze bede kochała i miała dla niego miejsce w sercu, ale trzeba iść dalej. Jesli jestesmy sobie pisani to będziemy razem, prędzej czy później. wilczek 29 Zastanów się nad swoim zachowaniem. Chcesz całe życie poswięcać sie dla faceta, który nic sobie nie robi z takich wydarzeń w waszym życiu. Pokaż mu że masz swoja godność, może zabrakło u was potrzeby starania sie o siebie nawzajem, zabiegania. W związku trzeba na nowo sie odkrywać, dać szansę zdobywać. Twoj mąż ciebie ma i jest pewien, a tamtą musi zdobywać, starac sie o nią. Zrób to samo, zacznij życ. Inaczej sie psychicznie wykończysz, sama i to nie będzie jego wina. pozdrwionka nokin i ring:) gratuluję postepów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wilczek_29
Próbuję odejść. Wyprowadziłam się wczoraj, zanim wrócił z pracy. Na razie noc w hotelu, dzisiaj muszę czegoś poszukać na dłużej. Nokin - ja wiem, że mnie bardzo skrzywdził, że to niezrozumiałe, że wciąż go kocham. Sama tego nie rozumiem. Najwyraźniej nie kocham go za coś, tylko mimo wszystko. I jak juz wspominałam, w tym jednym przypadku nie potrafie unieść się honorem.To moja pierwsza i jedyna miłość, pierwszy i jedyny mężczyzna i nie potrafię tak po prostu go przekreślić, chociaż zdradzając mnie zdradził również swoje dawne wartości (pół roku temu zdrada była dla niego czymś niemęskim), stał się zupełnie innym człowiekiem. W zasadzie nie powinnam jej zazdrościć - gdzieś zniknęły jego odpowiedzialność, honorowość, prawość. Ona ma teraz mizerną podróbkę człowieka, którego ja pokochałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wilczek 🌼 Trzymaj się mocno kobieto, ale dlaczego to Ty się wyprowdziłaś i to do hotelu i narażasz się na koszty? przeciez to on cie skrzywdził i to on powinien sie wynieść? Może dobrze Ci zrobi teraz nie widzenie jego osoby, ale to nie ty powinnaś sie wyprowadzać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klaczon
Wilczku To Ty powinnaś jego wyrzucić a nie sama do hotelu, nie chciałem za badzo pojechać na twojego męża, ale Nokin napisał wczoraj dokładnie to co o nim myśle!Nie zasługuje na Ciebie, to że ty się wyprowadziłaś to dałaś mu znak że "przecież moge jechać do kochanki, poszła mi na ręke..." tak mi sie wydaje obym sie mylił, Trzymaj sie odezwe się poźniej Słuchajcie wszyscy dlaczego to my mamy cierpieć? przecież to my jesteśmy tymi lepszymi połówkami niż nasi ex, to my potrafimy kochać, a nie oni! Słuchajcie może niech każdy z nas spędzi najbliższy wieczór ze znajomymi i dobrze się bawi! Zapraszam Was na tekie piFko na odległośc Pozdrawim i głowa do góry. Chociaż też mi smutno ale wiem że jestem tą lepszą połówką! :-)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wilczek_29
Klaczon - obawiam się, że nie tylko my potrafimy kochać, oni też kochają, tylko nie nas... Inna sprawa, że w takie sprawy powinno się załatwiać inaczej - też bym cierpiała, ale nie aż tak, gdyby mój mąż powiedział, że coś się popsuło, spróbowalibyśmy to naprawić (jak miałam się domyslać, że mu źle, skoro nic nie mówił? Skoro twierdził, że taki szczęśliwy jest ze mną? Skoro codziennie słyszałam płomienne wyznania miłości? W dniu, w którym dowiedziałam się prawdy też...), nie wyszłoby, odszedłby i wtedy związał z tą swoją Moniczką. A tak - ja szczęśliwa, przekonana, że wszystko ok, a on spotyka się z nią cichaczem, sylwestrową imprezę spędziliśmy RAZEM - na imprezie było sporo osób od niego z pracy, w tym ona, znałyśmy się już, zdziwiłam się tylko, że bez swojego faceta, pogadałysmy chwilę. Spoglądała mi w oczy i rozmawiała jak z koleżanką! Co to za kobieta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klaczon
Wilczku Twoj post to zupełnie jak u mnie! Wyznania miłości, srele morela k.. mać a tu odrazu mówi ze nie wie czy mnie kocah a zachwile ze juz nie chce być i ze już mnie nie kocha czy to jest normalne? Wiem ze twoja sytuacja jest bardziej pokręcona ale uczucia nami targają takie same.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roroe85
A ja to juz wszystko mam w d..no moze czesc..czaem wraca ale sie ogarniam bo ile mozna lmętowac ..ja lemetowałem ze 2-3 miech i na kafeteri wylewałem swoje smutki.... do nie czeog konstruktywnego to nie doprowadziło choc pomogło....czas robi swoje.. .Ona teraz poznałą jakiegos klege od siebie z miasteczka co sie z nim zna 7 lat juz i cos tam kreci...Najbardziej rozwala mnie to ze specjalnie mówi przy mniena głos jaki to on fajny i wyoki i wogóle...rozpier...mnie to a ja tez juz mam na oku diewczyne i nawet zaiskrzyło tak samo jak z tamte i w doadtku jest jeszcze ładniejsza..delikatniejsza..a wydawało mi się ze " ona -ex jest taka naj naj naj.. .Ludzie szkoda tracic czasu i zycia na ogladanie sie w stecz nie suj w miejscu..idz do przodu.." I nieoglądaj sie za siebie bo z przodu ktos ci przyje...ie..;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FunkyPolak
Po pierwsze witam wszystkich, po drugie prosze wybaczyc mi moje bledy ortograficzne i gramatyczne, bardzo zadko pisze po polsku. Moja historia zyciowa jest bardzo skaplikowana, mialem tyle nieudanych zwiazkow ze az glowa boli. Szczerze to ksiazke mozna by bylo napisac...powaznie, a puzniej by z tego film zrobili. Nie wiem nawet od czego zaczac, nie wiem czy ktos jeszcze tutaj na tym forum czyta to wszystko? Dajcie znac to wam opowiem o sobie. Do uslyszenia. FunkyPolak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zla kobieta
Ja bylam w zwiazku przez 3 lata bylismy zareczeni. Ale wszystko sie zmienilo. Zaczelismy sie soba nudzic. To byl zwiazek na odleglosc.i spotykalismy sie coraz zadziej. No i stalo sie zakochalam sie w innym. Gdy chcialam zerwac to moj facet plakal i grozil ze sie zabije. Wiec postanowilam z nim zostac i zapomniec o tym drugim.Gdy moj facet upewnil sie ze tamten juz mnie nie chce to zerwal ze mna i powiedzial ze to zemsta. Jestem zalamana bo ten drogu nie chce mnie widziec. Wytlumaczylam mu co sie stalo. Ale on nie slucha a ja go bardzo kocham. Zawsze go kochalam. Na dodatek inni ludzie zaczeli sie mieszac i wmawiaja mu ze ja go zranie ponownie i ze ze mna bedzie mu zle. Dzis spytalam go na gg czy mnie nienawidzi a on powiedzial ze mam sie domyslec. On ostatnio byl w szpitalu i latalam do niego jak glupia.On sie cieszyl wyjasnilam mu wszystko i bylo juz troche lepiej. Ale pozniej przyszli nasi znajomi ( wszyscy jestesmy na jednym roku) i zaczeli mieszac i jego stosunek do mnie zmienil sie. Przez te kilka dni czulam ze mnie nadal kocha ale teraz juz chyba nie. Zaczal sluchac innych. Czy jest jeszcze jakas szansa ? Co mam zrobic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasiula21
Kamelia: Dziekuje za rade, napisalam do niego wczoraj zeby znalazl czas w weekend bo chce z nim pogadac, no i mi napisal "Mysle ze znajde czas" nie wiem czy to dobrze czy zle ale okaze sie... Az sie boje tego spotkania... Boje sie ze to bedzie koniec naszego zwiazku a ja tego nie chce bo bardzo mi na nim zalezy :( Tobie tez zycze powodzenia i napisz jak tam po Twoim spotkaniu... Pozdrawiam wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasiula21
Zla kobieto: Moze on poprostu nie zasluguje na Ciebie?? A moze wyciagnij go w jakies miejsce gdzie napewno bedziesz wiedziala ze bedziecie smi i pogadaj z nim szczerze... Jesli jest prawdziwym facetem i ma choc troche godnosci to powinien ci powiedziec co mysli i czuje ON sam a nie co mysla jego znajomi. Tak przynajmniej mi sie wydaje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FunkyPolak
Wiec zaczne od tego w jakiej jestem wlasnie sytuacji. 6 miesicy temu poznalem cudowna dziewczyne w kturej zakochalem sie od samego poczatku (ona we mnie tez) , pierwsze pare tygodni widzielismy sie bardzo czesto i nie moglismy wytrzymac bez siebie. Czulem sie jak bym ponownie mial 16 lat, chodzilismy trzymajac sie za reke i wougle nie widzielismy swiata poza soba. Po paru miesiacach wszystko sie zmienilo, byla dla mnie duzo chlodniejasza ale dalej byla dobra, nie mysllalem o tym duzo...myslalem po prostu ze troche zwolnilismy tepa bo poczatek by naprawde goracy. W kazdym razie przestalismy mowic sobie ze sie kochamy...ja nie mowilem tego mowic bo ona tez nic nie mowila. Zawsze myslalem ze nie musze mowic swoje dzieczynie ze ja kocham, wystarczy ze jej to pokazuje w moich czynach. W kazdym razie krutko mowiac rozstalismy, powiedziala mi za ma dalej uczucia do swojego bylego chlopaka z kturym byla przez kilka lat i rostala sie z nim bardzo krutki czas przed naszym poznaniem sie. Wiedzialem o tym jak ja poznalem i prubowalem trzymac to wszystko z dystansem ale nie udalo mi sie, zakochalem sie po uszy. On zapewniala mnie na samym poczatku ze juz swego bylego nie kochala od roku, ze czula sie przy nim obco. Po naszym rozstaniu powiedziala ze nie mogla sie we mnie zakochac, wszystko na poczatku to bylo zauroczenie. Nie wiem co mam juz zrobic, naprawde stracilem juz nadzieje na jaka kolwiek milosc, zawsze jak poznam dziewczyne to sa we mnie zabujane po uszy, swiata nie widza, ale potem to jakos im mija. Zawsze na poczatku prubuje byc twardy, gdzy juz mi na niej zalezy to pokazuje jaki to jestem dobry i puzniej wlasnie tak za to place, cierpieniem. Mialem juz wiele takich przypadkow ale tym razem ta dziewszczyna naprawde byla wyjatkowa, jak ja poznalem to zaczolem odkladac kase na piersciaonek, bylem pewny siebie ze to jest wlanie ta druga polowa z kture spedze swoje zycie...i teraz jestem sam jak palec. Mam wielu przyjaciul i naprawde nie mam wiekszego problemu ze znalezieniem dziewczyny, wiele z nich chcialoby zemna byc, ale ja niestety jestem bardzo wybredny, szukam tej co ma to cos co mnie ciagnie do niej, nie potrafie byc z byle kim. Nie wiem...poddaje sie, bede samotny chyba tak bedzie najlepiej. Sami powiedzcie, ile znacie zwiazkow albo malzenstw kture sa szczeliwe, jest ich naprade nie wiele, ludzie sa ze saba bojest im latwiej we dwoje. Ja bym tak nie mugl, ja potrzebuje tej milosci, potrzebuje czuc ze jestem kochany i naprawde odplacam sie dwa razy wiencej. Pomocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klaczon
Kiedyś usłyszałem gdzieś takie słowa: "jak chcesz rozśmieszyc Pana Boga, to sobie coś zaplanuj..." czy jesteś wierzący czy nie to te słowa i tak sie sprawdzają, m moim przypadku w 80% . Wiem zabujanie jest fajne, tak naprawde każdy z nas jest kochliwy, każdy lubi takie uniesienia. Powiem Ci tak jeśli ona chce być ze swoim byłym chłopakiem to pozwól jej na to widać poczuła ze jednak bedzie z nim szczęsliwa. to lepiej niż jakbyście mieli się oboje męczyć, a to że przestaliście sobie jakiś czas temu okazywac uczucia to już było oznaką ze coś jest nie tak... no i jeszcze coś najlepszym wskaźnikiem czy wszystko jest w porządku w związku jest sex, chociaz w moim przypadku to sie nie sprawdziło... A jeszcze znowu mnie nosi własnie przed chilą pojechałem popatrzeć w jej okna... kurcze sam sie nakręcam jak bomba zegarowa. Dzisiaj az mnie moja najlepsza koleżanka zrąbała jak nie wim co, ale ma racje, trzeba żyć dalej i nie mam do niej zalu wręcz przeciwnie! Tak bardzo chciałbym by mnie przytuliła....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FunkyPolak
Hej wam, to znowu ja...czuje sie tragicznie...nie moge przestc myslec o mojej bylej. Dziwne to wszystko jest, czytam wasze problemy i wiem ze nie jestem sam. Od rana siedze w pracy na necie i tylko czytam wszystko co napisaliscie, naprawde niekture historie sa wzruszajace. Jestem ciekawy czy niekturzy z was znaja sie poza tym forum, jestem ciekawy kto jestescie i wogule. Piszac to czuje sie jak bym wkroczyl w jakis Virtual World. Szczerze mowiac nigdy nie lubialem czat-u na internecie, ale to jest troszeczke inne. Napewno bede tu zagladal czesto. Jest wiele wiencej zeczy o kturych chcialbym wam napisac ale w tej chwili nie moge sie skupic na niczym, wciaz mysle co mam zrobic zeby zdobyc swoja stracona milosc, w tej chwili ona jest bardzo wyczerpana moimi smsami i mailami ze napisala mi " nie chce juz walkowac tego tematu...meczy mnie to i wrecz zaczyna denerwowac." i " przestan sie dolowac wszystkim i przestan idealizowac to co bylo." Nie wiem juz co mam zrobic, nie moge dotrzec do niej. jestem juz zmeczony zwiazkami, calym szukaniem tej drugiej polowy, przestaje wierzyc ze cos takiego jak milosc wogule istnieje, tak jak powiedzialem...wczesniej, ludzie sa ze saba bo im tak latwiej, niekturzy bo boja sie byc sami, inni dla pieniedzy, jeszcze inni bo im tak wygodnie. Nie moge sie skupic na niczym, na pracy na nauce, chce wyjechac stad daleko i odnalesc sie... doradzcie mi cos...prosze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pozdrawiam wszystkich nie ma co prosic blagac i walczyc jesli ktos odszedl do innego i stwierdzil ze kocha bardziej tamta osobe wiem po sobie rozumiem kazdego co pisze ze ta czy tamten sa ich prawdziwa miloscia ja tez tak myslalem . Myslalem ze sobie nie poradze ze nigdy nie pokocham nie zaufam to nie prawda teraz to wiem. Nie mam nikogo i nikogo nie poznalem wiem tez ze jakies uczucia do ex mam ale wiem ze to przechodzi ze mozna byc szczesliwym mnie na tym forum tlumaczyl to ring i czarodziej mieli racje w kazdym slowie. Wieszcie mi ja z moja ex nie mam dlugo ponad miesiac zadnego kontaktu to ona mi pisze smsy typu ze wie ze ja nienawidze ale i tak moge na nia liczyc itp. To ona sie nie moze pogodzic z tym ze nie jest tak jak by chciala, to ona sie chce spotkac wyjasniac . ja juz nawet o niej nie rozmawiam co nie znaczy ze nie mysle . Ale przechodzi wierzcie nawet moj znajomy stwierdzil ze jestem spokojniejszy i pewniejszy w postepowaniu . Wiem jak to boli wiem jakie to cierpienie Nigdy bym sie nie spodziewal po sobie ze tak mnie cos polamie To kolejne doswiadczenie sprawdzian w naszym zyciu Widze rzeczy ktorych nie dostrzegalem szanuje bardziej to co mam i umocnilem wiare w przyjaciol wiem jak moge liczyc na osoby w moim otoczeniu Jestem lepszym czlowiekiem i to czuje .Pamietajmy co nas nie zabije to wzmocni . kazda z naszych sytuacji jest inna kazda osoba z nas jest inna ale cierpimy tak samo laczy nas to ze jestesmy ludzmi ktorzy potrafia szczerze kochac i napewno gdzies jest osoba ktora na to zasluguje Wiem tez jedno nie ma co szukac na sile milosci ona sama przychodzi czy tego chcemy czy nie . Samotnosc nie jest zla chyba ze jestesmy calkiem sami . Wiem jedno ze jak napisze tym co maja dopiero poczatki rozstania zebys sie nie zalamywali zeby nie plakali to i tak nic nie da placzcie uzalajcie sie nawet jak zrobicie cos glupieko nic sie nie stanie tylko pozwolcie byc przy sobie osobom ktorym na was zalezy oni was nie skrzywdza a nawet jak to co mowia bedzie wydawalo sie wam tylko pocieszaniem to z perspektywy mijajacego czasu powiecie mieli racje A i jeszcze jedno im bardziej sie pograzacie na oczach ex to tym bardziej ona was nie szanuje wiem po sobie jak ktos zostawia dla innej osoby to ma klapki nie ujrzy w was cierpienia pewnie dopiero z czasem to dojrzy ale na poczatku to tylko twierdzic bedzie ze jestescie slabi i sobie z taka blachostka nie potraficie poradzic bo te osoby nie widza tego jak skrzywdzily i nie czuja tego bolu. Pozdrawiam jeszcze raz zarazem dziekuje . Powodzenia napewno zycie jeszcze bedzie piekne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
FunkyPolak Wydaje mi się, że bład który popełniasz to zbytnie otwieranie się przed partnerkami. Zbytnie pokazywanie jak ci bardzo zalezy i jak jestes zaangażowany. Przez takie coś w ciągu pół roku ona ma to na co inne czekają rok, dwa lata. Tak nie można, trzeba spokojnie, bo inaczej każdy twój związek to będzie wielki wzlot i jeszcze większy upadek. Jeśli chcesz kogoś przy sobie zatrzymac pozwól, aby ta druga strona zatęskniła, aby miała malutkie watpliwości, nie dawaj wszystkiego na talerzu bo to zabija, nudzi, nie fascynuje. Apropo pytania twojego skąd jesteśmy to ja na przykład z centralnej Polski - Kutno. Pozostali możesz gdzieś doczytać. Czasem dobrze się wyżalić komus obcemu, chociaż obecnie traktuję tych ludków jak dobrych znajomych. A ja nadal myśle o mężu. W przyszłym tygodniu przyjdzie na świat jego dziecko. Hmmm... Będe się cieszyć razem z nim (w myślach) i do końca życia zastanawiać dlaczego tak wyszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalimela
Slonko ... tulę Cię ... wirtualnie ... Co do mnie i do mojego spotkania ...nie płakałam, nie błagałam - starałam sie być"dzielna"... rozmawialiśmy ... niby postanowiliśmy spróbowac raz jeszcze, dać sobie szansę. I wiecie co?, cieszyłam sie bardzo... a teraz patrze na to, jak na zmiane klimatu - na chłodniejszy(i tu nie chodzi o odświeżenie). A może to taka normalna przypadłość "odgrzewanych kluch"? Przeciez nie moge wymagac, ze od razu będzie lepiej. Nerwy chyba siedziały gdzieś we mnie na tyle głęboko, ze wylądowałam wczoraj w szpitalu. Stres zadziałał na inna przypadłośc, z którą sie borykam od jakiegoś czasu. Nigdy jednak nie dała znać na tyle intensywnie o sobie. Był wczoraj ze mna u lekarza i ciągle miałam wrażenie jakby był tam bardziej z poczucia obowiązku, a nie z samej potrzeby bycia. Nie chce, zeby był ze mna z litości, albo z poczucia winy ... Doszłam do wniosku, ze chciałabym, by to on zawalczył, by pokazał, ze faktycznie chce być ze mna .... ale z drugiej strony znajac jego siostre zaczynam myśleć, ze to zupełna abstrakcja - szczególnie po jej tekstach o tym jak to ja powinnam sie jej bać (szczyt gówniarstwa).... Tyle we mnie sprzecznych myśli. Głupi romantyzm pomieszany z realizmem. Nokin chyba masz racje ... nie powinniśmy i ja też nie chce pogrążać sie na oczach tych przez których cierpimy ... nie chce dawać ososbom trzecim(albo tej jednej "trzeciej" osobie - najbardziej nieżyczliwej) satysfakcji. I chociaż wiem, ze nie umie ukryc wszystkiego, stłumić wszystkich emocji to staram sie ... bardzo .... Kasiula i jak tam u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jgf
przygnebiony- nie ma sensu o nia znowu zabiegac. jak babka raz z toba zerwala to prawie pewne jest zerwie po raz kolejny. schodzenie sie nie ma sensu bo jakby czula sie z toba dobrze to by nie chciala odejsc. zaczenik sie ogladac za innymi kobietkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasiula21
Kamelio: moze nie bedzie tak zle?? Ja rozmawialam dzisiaj z moim przez tel i troche lepiej sie gadalo niz zazwyczaj i powiedzial ze postara sie znalesc czas w sobote o ile nie pojedzie w tarse znowu:( Takze nie wiem co mam myslec co mu powiedziec zeby bylo ok:( Boje sie tej rozmowy jak nigdy:( Doradz mi cos... Co mowic albo czego nie mowic... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem od czego zaczac wiec zaczne tak… Potraktujmy to ze kogos stracilismy jak…chorobe !! Objawy: drżenie rąk, kolatanie serca, bezsenność, brak apetytu, ogolna nerwowość. TO NORMALNE!! Nie da się niestety inaczej tego przejść jeśli jeszcze kochamy. Czujemy się jakby ktos nam odciął pępowinę albo co najmniej reke to również NORMALNE!! Wydaje mi się ze czas nie leczy ran tylko przyzwyczaja do bolu… Najpierw mam kilka rad jak poradzic sobie z ta „super przyjemna” wiadomością ze ktos odchodzi. Nie wiem czy u każdego zadziala…u mnie pomoglo! Zacznijmy od schowania zdjęć, pamiątek, skasowania „słodziutkich” smsow, nr gg itd… oszczędźmy sobie bolu!! Masochizm ZABRONIONY!! Ile można siedzieć i wpatrywac się jak wol na to czy zmieni dzis opis czy może będzie dostępny?! A jak już będzie to serce skacze nam do gardla i widzimy mroczki przed oczami…i wtedy co? Tragedia gotowa! Zaczynami pisac tak durne rzeczy ze pozniej sami się za siebie wstydzimy ale CZASU NIE DA SIĘ COFNAC! Sprobojmy się od tego odciac! BOLI? Jasne ze boli! I będzie bolalo jak cholera jeśli nie wprowadzimy tego w Zycie jak najszybciej. Nie boli bardziej kiedy osoba która kochamy i do której piszemy „może sprobojemy, przemysl wszystko jeszcze raz” odpisuje „NIE PODJALEM/PODJELAM JUŻ DECYZJE”????????to oczywiste ze wtedy skrecamy się z rozpaczy i mamy ochote udusic poduszke…jeśli nie kota którego do niego/niej dostaliśmy!! Po co zebrac o milosc? Po co? To nie przetrwa już pozniej dłużej niż 2 miesiace…chyba ze w 3 dni jesteśmy w stanie pojac swoje bledy i je naprawic! NIE JESTEMY!! Jasne? Nie jesteśmy ich w stanie ogarnąć i naprawic nawet w miesiąc… a wiecie dlaczego? Dlatego ze koncentrujemy się na ODZYSKIWANIU tej osoby a nie na wlasnej zmianie, jeśli oczywiście mamy cos sobie do zarzucenia. Uczmy się również na bledach innych, tyle madrych osob odezwalo się na tym forum… ja wiem ze to wcale nie jest przyjemne, to uczucie znam na pamiec, nawet teraz mi towarzyszy. Schrzanilam sprawe…zepsułam po raz drugi…cos co znaczylo dla mnie bardzo wiele…i nie mam mu tego za zle ze odszedł bo zwyczajnie nic się nie zmienilo po powrocie…było gorzej! Rozstaliśmy się placzac…4 dni temu, od tamtej pory cisza i wiem jedno…tym razem już nie będę blagac by wrócił bo wcale nie jestem na to gotowa! Znowu by się popsulo a za bardzo go szanuje by go zawiesc po raz kolejny. Rozstaliśmy się po przyjacielsku ale z zastrzezeniem ze nie będziemy się do siebie odzywac dopóki emocje nie opadna chyba ze któreś z nas będzie mialo jakis problem. Nie wierze ze nagle odpanie mi noga albo zlamie paznokiec żeby od razu do niego dzwonic! Nie nadużywajmy tego jeśli nasi EX chca w przyszłości utrzymywac kontakt. Bylam kiedys z facetem 2 lata i co? Teraz po prawie 1,5 roku mamy normalny kontakt, bez szaleństw oczywiście ale czasami nawet zapytam jak mu się układa z dziewczyna, jak on miał problem to pisal mimo tego ze był z nia…nawet się spotkaliśmy. Oj wtedy rozpaczałam jak był koniec…Az mi wstyd do teraz  myślałam dokladnie tak jak Wy „TO MILOSC MOJEGO ZYCIA” smiech na sali!! Zapamiętajmy jedno madre powiedzenie!! CO NAM W ZYCIU PRZEZNACZONE TO NA DRODZE ROZKRACZONE!! I tego się trzymajmy, nie jesteśmy w stanie zmienic przeznaczenia chyba ze…robimy cos na sile i co wtedy? Cierpimy 100 razy gorzej. Nic nie dzieje się bez przyczyny dlatego musimy czasami uszanowac decyzje drugiej osoby… nie mamy zadnej pewnosci ze przydarzy nam się w zyciu cos lepszego ale trzymając się tej osoby kurczowo nigdy się tego nie dowiemy! Wiem co to znaczy wracac po rozstaniu, niestety w moim przypadku nie przyniosło to nic dobrego. Wierze jednak ze jeśli „ON” jest mi przeznaczony to nawet 10000000000km nie jest w stanie nas rodzielic! Trzymajcie się cieplo! Troche się rozpisałam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×