Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Przygnebiony

Jak odzyskać straconą miłość??

Polecane posty

Jeśli chodzi o spostrzeżenia na temat mężczyzn to Oni od nas bardzo się różnią.Również mocno tak jak My przeżywają swoje porażki i miotają nimi emocje,ale Oni po prostu ukrywają je w sobie.Nie potrafią tak jak My kobiety rozmawiać o tym,co czujemy.Wolą w samotności przecierpieć wszystko.Oni nie potrzebują tak jak My wygadać się i przez to dać upust swoim emocjom.Robią to w zupełnie inny sposób. A zastanawiałyście się nad tym,że może jak Oni mówią np.że"nie wiedzą czy kochaja"to może u nich oznaczać coś na zasadzie-wiem,że nie kocham ale nie chcę Cię dodatkowo ranić.Kończe ten związek,bo zasługujesz tak jak ja na szczęście,którego niestety ja nie mogę Ci dać.Po co mamy się dodatkowo ranić... Dziewczyny nie możemy się łudzić,że Oni może zmienią zdanie zatęsknią itp.Mężczyźni w życiu kierują się rozumem i Oni zazwyczaj zawsze są pewni swojej decyzji.To przecież My kobiety działamy pod wpływem impulsu,emocjii...Prawda jest taka,że Panowie z tego forum mają większe szanse na odzyskanie swojej ex niż my. Myślę,że może niebawem większość z nas stwierdzi,że dobrze,że jednak nasi ex zakończyli ten związek a nie byli by z nami np. z litości!!! Wszyscy zasługujemy na szczeście i dążmy do niego ;) Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bezimienna ma racje. ja uwaza,ze kiedy facet, mowi \"nie wiem, czy cie kocham\" to tak naprawde w wiekszosci przypadkow chca nam przekazac, ze nie kochaja, tylko w jakis absurdalny sposob nie chca nam tego powiedziec wprost. moze dlatego, zeby nas dodatkowo nie ranic, moze, zeby zostawic sobie jakas droge powrotu otwarta, a moze, ale to akurat chyba najrzadziej, mowia tak, bo faktycznie nie wiedza. ja tez uwazam, ze trzeba zebrac sie w sobie i po prostu przestac zyc dniem wczorajszym.i to nie dlatego, zeby pokazac naszym exom, ze dajemy sobie rade bez nich, ale dlatego, ze tak po prosru jest dla nas najlepiej. jesli bedzie chcial/chciala wrocic - cudownie, tylko czy wtedy mybedziemy tego chcieli? i faktycznie - kobieta dziala glownie powodowana emocjami i to one w duzej mierze sa pozywka, na ktorej bazujemy. a faceci, chyba wszyscy sie zgodzimy, ze jednak sa bardziej racjonalni. i sadze, ze w istocie nasi panowie forumowi maja duzo wieksze szanse na odzyskanie swoich ex. wystarczy zagrac na odpowiednich strunach emocjonalnych :) my nie bardzo wiemy, na jakich strunach mozna grac. bo nie oszukujmy sie - jesli facet powiedzial, ze nie chce, ze nie kocha, to najczesciej ma to gruntownie przemyslane. wiec co jeszcze moga zrobic kobiety? pamietam, jak weszlam na to forum - wiedzialam, ze chce walczyc i bylam pelna wiary w to, ze sie uda. a teraz? systematycznie, z biegiem czasu, coraz mniej w to wierzylam. a teraz sama nie wiem. chyba cos peklo we mnie. jestem bardzo tym wszystkim zmeczona (tym wszystkim i nim przede wszystkim, jego checia spotykania sie ze mna, albo tej checi brakiem, jego nie chce cie, bo cie nie kocham i z drugiej strony: \"co powiesz na sobotni spacer?\". albo niech wraca albo niech da mi swiety spokoj, bo inaczej jest duza szansa,ze wyladuje w zakladzie penitencjarnym po tym, jak go udusze albo wykastruje ;) . tesknie, cierpie, ale nie wiem, czy chce zeby wracal... czy tylko ja mam taki metlik w glowie? bo jesli tak, to naprawde trzeba mnie oddac w rece specjalistow:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zez
Dziewczyny, jakfacet mówi ze nie wie to znaczy ze nie wie, ze sie wacha, nie doszukujcie sie w tym jakiegos uktytego sensu, nie wiem oznacza nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ten_zły
Kaika3 Piszesz że czytając moje posty, tracisz nadzieję... Wiesz chyba nie potrzebnie, to co ja pisze to jest wyraz mojej chęci i pragnień.. żeby Ona pozwoliła mi odejść, że nie chcę więcej całując kobietę... nie chcę żeby ten pocałunek został bez odwzajemnienia. Czekając na metro, pociąg czy kolejkę do kina chciał bym żeby ktoś sie do mnie przytulił a nie tylko żebym ja to robił, a potem czół się jak zbity pies którzy żebra o miłość. Kaika3 ja bym walczył o swoją miłość zresztą musiałem do robić dzień po dniu, jednak u mnie wiązało się to dobijaniem samego siebie, ale u Ciebie nie musi być tak. Może Twoje uczucie jest odwzajemnione, może Ty masz szansę!!! powodzenia walcz bo warto, dopóki On nie powie Ci że nie ma szans. Nie chce komuś dawać tu złudnej nadziei czy tez jej odbierać. To że ja odszedłem i nie chce wracać, nie znaczy że wasi EX chcą tego samego. Ina30 piszesz że faceci nie są tak wylewni w uczucia itd... myślę że to jest sprawa indywidualna i nie da się jednej płci zaszufladkować jako niej uczuciowa czy okazująca to uczucie. Dziewczyny powiedzcie mi jak to jest, że Wy zawsze (no przynajmniej bardzo często) wybieracie tych facetów którzy mogą wam wyżarzyć krzywdę, nazwijmy ich "BAD BOYS". zawsze są dla was bardziej atrakcyjni, a nie zauważacie tych spokojnych, nie rzucających się w oczy którzy są odsuwani na bok. heh no i dlaczego jeżeli w końcu dacie takiemu szansę to potraficie docenić to co miałyście dopiero jak stracicie tą miłość? Czasami mam wrażenie że im bardziej się starałem tym mojej EX mniej na mnie zależało, ale jak powiedziałem "dość" to nagle klapki jej się otworzyły... dlaczego tak wiele z was docenia to co miały dopiero jak to tracą... wiecie z mojego okna w pracy widzę wejście do szkoły obok jest przystanek i mały lokal gdzie zawsze siedzi sporo młodzieży, wiecie jak łatwo poznać komu z pary bardziej zależy, i jak długo dana para jest razem. Wystarczy popatrzeć na ich zachowania, gesty, spojrzenia. ... ... ... często zazdroszczę niektórym z nich jak widzę jak ich kobiety na nich patrzą... to się widzi w spojrzeniu czuje w dotyku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ten_zły hmmm... masz racje, ze kiedy musisz zebrac o milosc, zainteresowanie czy chocby spojrzenie drugiej osoby czujesz sie fatalnie. i masz tez racje, ze kobiety czesto widza, ze stracily kogos naprawde waznego i cennego, kiedy ten ktos odchodzi i ze wybieramy tych potencjalnie niebezpiecznych. ale wiesz co? po zwiazku z takim \"niebezpiecznym\" chce sie spokoju, stabilizacji i milosci, ktora to wszystko potrafi dac. wiesz co jeszcze mysle? ze w milosci jak w zyciu - fajerwerki sa fajne, ale tylko od czasu do czasu. jak ktos ci je serwuje codziennie, to powszednieja. i dopiero, kiedy iles tam wieczorow z rzedu ich nie masz, zauwazasz,ze to bylo cos, co rozjasnialo ci noc. i tak jest z miloscia,niestety. masz kogos, kto kocha cie wielka miloscia na co dzien, wiec podchodzisz do tego jak do czegos, co jest naturalnym elementem zycia, przestajesz zauwazac, ze to cos wyjatkowego. dopiero, kiedy tego czegos braknie widzisz, ze naprawde to bylo COS. chociaz tak naprawde mysle,ze jesli spotyka sie dwoje dojrzalych (paskudne okreslenie) ludzi, to nie moze byc mowy o takiej sytuacji. wniosek z tego taki, ze jesli ktokolwiek zachowuje sie w ten sposob, to nie dorosl jeszcze do milosci. co wcale nie oznacza, ze nie dorosnie. moze wlasnie to rozstanie jest takiej osobie potrzebne, zeby pojac, ze jesli czegos nie zrobi, to straci cos/kogos bardzo waznego. a jesli nie uda sie odzyskac milosci, to przynajmniej taka osoba bedzie miala nauczke na przyszlosc i moze uda sie jej nie popelnic tego samego bledu w przyszlosci, prawda? ale jest druga strona medalu - kiedy dajesz z siebie bardzo duzo i zostajesz porzucony, wtedy mozesz sie w sobie zamknac,zalozyc ochronny polpancerz i nie dopuszczac do siebie uczuc, i co wtedy? ech... zycie pisze jednak przedziwne scenariusze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polinka87pk
Tylko ciekawe ile to " nie wiem " może trwać??!! ... , jedni trzymają w niepewności a inni mówią wprost! Może chcą doprowadzić swoją dziewczyne do złości i do rozpaczy żeby sama z nim definitywnie zakończyła związek żeby się wybieli, nie czu się winnym, bo to przecież nie on zerwał tylko ona!...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polinka87pk
Idzie się naprawdę załamać przez to bezczynne czekanie, i nic nie można zrobić... ;(;( ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
polinka87pk to nie wiem, moze tak naprawde trwac w nieskonczonosc. i nie zakladajmy nic z gory, moze to naprawde znaczy nie wiem. nie staraj sie myslec tak, jak on, nie staraj sie doszukac w tym sensu, ktorego byc moze nie ma, bo zwariujesz. uwierz mi na slowo - ja to przerabialam z moim kilka razy. on nie wie, on ma watpliwosci itd... a ja w tym czasie zachodzilam w glowe, o co jemu tak na serio chodzi.cokolwiek wymyslisz, jakkolwiek bedziesz starala się sobie to wytlumaczyc, to on musi sie dowiedziec i sam musi podjac decyzje. sa pewne rzeczy, na ktore wplywu nie mamy i z tym, niestety, musimy sie pogodzic.wiem, ze to pewnie cie nie pociesza, ale glowa do gory, bedzie lepiej, bo pewnie w tym moemencie czujesz,ze gorzej byc nie moze :) kazdego dnia bedzie ci latwiej, jesli tylko przestaniesz sobie tym wszystkim zaprzatac mysli w sposob obsesyjny. pomysl - bedzie, co ma być i pozwol wydarzeniom plynac. trzymam kciuki za ciebie i za twojego \"pana nie wiem\":)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skarbek 19
Kazdy facet jest inny.. inni ukrywaja w sobie uczucia zas jeszcze inni mowia otwarcie co czuja i mysla. mysle ze jesli sie kocha kogos szczerze to jest sie z kims mimo jego wad. nie ma ludzi idealnych. dziewczyne jest latwo zranic doprowadzic do lez ale uwierzcie ze faceci tez sa tacy slabi jak my.. slabi nie znaczy doslonie ze nie umiemy se poradzic w zyciu.. tylko porazki daja nam sile zeby walczyc ucza nas jak sobie dawac rade. kiedy tracimy faceta myslimy ze zawalil sie caly swiat ale tak naprawde jestesmy silniejsze. mam 19 lat i wiele przeszlam w zyciu.. wiele razy sie cieszylam i tak samo wiele razy przeplakalam. jesli zostawi nas facet nie bujmy sie placzu bo to nie jest slaboscia tylko nasza sila. zamiast sie zastanawiac co zrobilismy zle wezmy sie w garsc i idzmy z glowa podniesiona do przodu. zawsze w naszych sercach pozostana wspomnienia ktore sa naprawde cenne. nie da sie odzyskac utraconej milosci bo jesli trzeba walczyc to ta milosc nie jest prawdziwa. czesto ludzie naduzywaja slowa kocham mimo ze to jest tylko zauroczenie. czas naprawde leczy rany. jeszcze jakis czas temu prosilam tu o0 rade jak odzyskac faceta. jesli facet ktory odszedl naprawde kocha szczerze to sam wroci zadna walka tu nie pomoze. moja proba odsyskania mojej milosci zakonczyla sie porazka. i teraz z czasem widze jak bardzo sie ponizylam proszac go o spotkania itp. nie popelniajcie tego bledu zanim podejmiecie decyzje zasanowcie sie czy warto walczyc o cos czego nie ma. jesli rozstalyscie sie z facetem to nie koniec swiata.. teraz dopiero to do mnie dotarlo. i zaufajcie mi zawsze jest warto miec dystans nawet do uczuc. moze to troche chlodne podejscie ale dzieki temu nie cierpimy tak bardzo. nie warto walczyc o faceta ktory nas zostawia. lepiej bedzie pokazac facetowi co naprawde stracil i pokazac ze umiecie dac se rade same bez wsparcia ex. kiedy rany sa swierze nie mysli sie racjonalnie a potem zaluje sie podjetych decyzji. kiedy ktos mowi kocham a po jakims czasie zmienia zdanie nie warto walczyc o czlowieka ktory bawil sie waszymi uczuciami. ale nie zakladajcie tez z gory ze kazdy jest klamca. po prostu ile jest ludzi tyle charakterow. milosc znaczy dla kazdego bardzo wiele. dla mnie milosc to oddanie wsparcie i wiernosc.. obecnie jestem sama. nie zawsze jest kolorowo ale mysle ze jesli mam byc z kims to ktos pokocha mnie za to jaka jestem bez moich staran. zdobywajac kogos walka trzeba byc swiadomym ze zawsze bedziemy musialy walczyc. a nikt chyba nie chce zyc ciagle walczac o cos i o czyjes uczucia. bo to jest jak walka z wiatrakami. dla kazdej ktora rzucil facet radze zeby sie zastanowila czy chce odzyskac faceta ktory ich nie docenial. kazda z nas stac jest na kogos kto beedzie z nami ze szczerej milosci a nie z litosci ;) zycze wszystkim powodzenia.. moja ulubione powiedzenia to ZYJ TAK JAKBY JUTRO NIE ISTNIALO KOCHAJ TAK BY NIE PLAKAC JUTRO ;*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja jestem juz dwa miesiace po rozstaniu l i jest duzo lepiej, o niebo lepiej. ciagle o nim mysle i pamietam, ale nie rycze juz przynajmniej na kazde wspomnienie o moim bylym. na poczatku zawsze jest ciezko. ja myslalam ze nie wytrzymam!! ale to przechodzi, szczegolnie jak sie jest pewnym, ze sie podjelo sluszna decyzje!!! pewnie jeszcze troche czasu minie, zanim zupelnie sie do tego zdystansuje, ale najwazniejsze to nie nakrecac sie samemu i nie pograzac, czyli po zerwaniu uciac kontakt defintywnie!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja jestem juz prawie dwa miesiace po rozstaniu ( bylismy prawie 3 lata) i jest duzo lepiej, o niebo lepiej. ciagle o nim mysle i pamietam, ale nie rycze juz przynajmniej na kazde wspomnienie o moim bylym. na poczatku zawsze jest ciezko. ja myslalam ze nie wytrzymam!! ale to przechodzi, szczegolnie jak sie jest pewnym, ze sie podjelo sluszna decyzje!!! pewnie jeszcze troche czasu minie, zanim zupelnie sie do tego zdystansuje, ale najwazniejsze to nie nakrecac sie samemu i nie pograzac, czyli po zerwaniu uciac kontakt defintywnie!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja jestem juz dwa miesiace po rozstaniu i jest duzo lepiej, o niebo lepiej. ciagle o nim mysle i pamietam, ale nie rycze juz przynajmniej na kazde wspomnienie o moim bylym. na poczatku zawsze jest ciezko. ja myslalam ze nie wytrzymam!! ale to przechodzi, szczegolnie jak sie jest pewnym, ze sie podjelo sluszna decyzje!!! pewnie jeszcze troche czasu minie, zanim zupelnie sie do tego zdystansuje, ale najwazniejsze to nie nakrecac sie samemu i nie pograzac, czyli po zerwaniu uciac kontakt defintywnie!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mirex85
Dziewczyny ja bardzo uzewnętrzniam swoje uczucia po rozstaniu z byłą, rozpoczął się 5 miesiąc jak nie jestesmy razem. Od 2 miesiecy czy raczej 3 żadnego kontaktu. Jest w każdej praktycznie rzeczy która robię-myślę o niej. Codziennie mi sie juz chyba śni. Walczyłem na początku robiąc coś... ale na ostatnim takim naszym spotkaniu powiedziala ze robie sie natarczywy i ze przestaje mnie lubic a nie chcee przestac mnie lubic. Tydzien temu w piatek dzwonilem, nikt nie odebral. Mówicie żeby was odzyskac wystarczy zagrac na wlasciwej strunie emocjonalnej, skoro tak to na jakiej i w jaki sposob. Kocham ją bardzo bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mirex85
Dziewczyny ja bardzo uzewnętrzniam swoje uczucia po rozstaniu z byłą, rozpoczął się 5 miesiąc jak nie jestesmy razem. Od 2 miesiecy czy raczej 3 żadnego kontaktu. Jest w każdej praktycznie rzeczy która robię-myślę o niej. Codziennie mi sie juz chyba śni. Walczyłem na początku robiąc coś... ale na ostatnim takim naszym spotkaniu powiedziala ze robie sie natarczywy i ze przestaje mnie lubic a nie chcee przestac mnie lubic. Tydzien temu w piatek dzwonilem, nikt nie odebral. Mówicie żeby was odzyskac wystarczy zagrac na wlasciwej strunie emocjonalnej, skoro tak to na jakiej i w jaki sposob. Kocham ją bardzo bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ina30
Ten Zły piszac o facetach ze sa mniej wylewni, rzeczywiscie uogolnilam , eh... jestem zagubiona i szukam jakiejs drogi wyjscia z tej sytuacji dlatego sklaniam sie do takiego myslenia...probuje znalezc jakies wytlumaczenie... Moj facet był własnie tym miłym spokojnym facetem , nie zaden "Bad Boy" juz mnie Ci zli nie interesują, miałam jednego takiego, był moim mezem.... teraz potrzebuje TEGO DOBREGO, wydawalo mi sie ze znalazlam i bedziemy juz do konca zycia, coz pomylilam sie:( chociaz wciaz mam nadzieje!!!! - ale nie walcze,nie dzwonie nie pisze, czekam na cud:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ten_zły
Ina30 Bądź silna, sama czy z nim, czy z innym który będzie potrafił docenić szczęście jakie go spotkało. Nie szukaj na siłę, nie wypłakuj za tym jedynym. Po prostu żyj własnym życiem, zresztą Ty masz o kogo się troszczyć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sandra29
Witam Chciałabym byście mi poradzili co robić. Tęsknię a to tak boli. A oto moje opowiadanie i wypracowanie - a raczej streszczenie Więc jest tak, znamy się 2 lata, zawsze mieliśmy super kontakt ze sobą A wogóle pracujemy razem tyle że czasmi widywaliśmy sie po pracy. W maju wyjechaliśmy razem na integrację tam byliśmy razem cały czas, troszczył, starał się itp. Jak wróciliśmy spotykaliśmy się, wciąź dzwonił itp. Ja traktowałam go jak kolegę bardzo bliskiego, ale on wiedział że spotykam się z innymi. Potem mój urlop, wciąż dzwonił i smsy (tęskni, czeka, czy myślęo nim itp.) Ja wciąż nie zadeklarowałam się choćby tym że go bardzo lubię, lub czy mi na nim zależy, a zaczeło zależeć. Jak wróciłam on powiedział że chce się ze mną spotykać, żebym była tylko jego itp. No i zaczął się problem, ponieważ ja bałam się związać, miał to być mój pierwszy związek po bardzo nie udanym wcześniejszym związku, więc cieszyłam się i bałam co powodowało moją nepewność. Robił mi niespodzianki, był cudowny któregoś dnia powiedziałam mu że możemy być kolegami tylko, był bardzo zły na mnie. Ale ja za parę dni zrozumiałam że chcę z nim być, że zakochałam się, on zgodził się by dać mi szansę aby to naprawić ale on się zmienił, przestał pisać i mówić co czuje i bardzo się zdystansował. A ja im bardziej chciałam to naprawiać tym bardziej wszystko psułam, wkurzałam się że ma do mnei dystans. I tak przez kolejne dwa miesiące. Wiec myślałam że jak się otworzę powiem że mi zależy na nim itp. to że on znowu będzie taki sam ale nic z tego. Jakieś 3 tygodnie temu rozmawialiśmy on powiedział że mi nie ufa bo wciąź zmieniam zdanie i rozmyślam się o bycie z nim i on nie może się związać z osobą taką. Ale że chce ze mną się spotykać i moim synkiem. A nie dodałam że mam dziecko i chyba ze względu na niego bałam się związać z nim. (On poznał mojego synka i świetnie się rozumieją, obaj za sobą przepadają, czasem razem gdzieś wychopdzimy i zawsze propozycja wychodzi od niego.) No i od tych trzech tygodni widzieliśmy się raz. Ja staram się traktować go jak kolegę jestem szczera i chcę odzyskać jego zaufanie, problem jest że im bardziej ja się starałam tym bardziej on się oddalał. Więc starałam się nie odzywać pierwsza i być miła i wesoła ale trzymając się z dystansem do niego, i on wtedy zaczął być miły i pisać do mnie. Potem się spotkaliśmy, sam pierwszy zaczął mnie przytulać,i takie tam bzdety. Dzwonił, pisał zaczął okazywać że jednak troszkę mu zależy (tak mi się wydawało). A w poniedziałek totalnie zaczął mnei ignorować, to samo we wtorek zadzwoniłam do niego by się spytać o co chodzi (wiem to byl mój błąd) bo on powiedział że wymyślam i że jest wporządku. Ale ja już jestem tym zmęczona chciałabym mu powiedzieć byśmy spróbowali itp. , a to byłoby najgorsze co mogłabym zrobić. Wczoraj zaproponował byśmy w wolne dni poszli z moim synem na basen ja powiedziałam że nie wiem. Bo ja nawet nie wiem co mam myśleć bardzo chcę być z nim bo jest dobry i dla mnie i dla mojego dziecka i najważniejsze że się oboje bardzo lubią. Ale przecież on poweidział że niemoże ze mną być. Wiem że spieprzyłam wszystko swoim zachowaniem ale ja wtedy byłam rozdarta emocjonalnie, teraz wiem czego chcę, ale czy on wciąż tego chce jak zachował dystans do mnie. Ja też trzymam dystans do niego ale wcale tego nei chcę. No i uważam że jesli znowu on nie będzie pewny tego co ja do niego czuję to może znowu zacznie być blisko mnie? A może wszystko już straciła? Ico myślicie. PORADŻCIE. Ja wiem że samam schrzaniłam ale bardzo chcę to naprawić. BArdzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sandra29
Witam Nie mogę już tak tkwić pomóżcie jak go odzyskać. A oto moje opowiadanie i wypracowanie - a raczej streszczenie Więc jest tak, znamy się 2 lata, zawsze mieliśmy super kontakt ze sobą A wogóle pracujemy razem tyle że czasami widywaliśmy sie po pracy. W maju wyjechaliśmy razem na integrację tam byliśmy razem cały czas, troszczył, starał się itp. Jak wróciliśmy spotykaliśmy się, wciąż dzwonił itp. Ja traktowałam go jak kolegę bardzo bliskiego, ale on wiedział że spotykam się z innymi. Potem mój urlop, wciąż dzwonił i smsy (tęskni, czeka, czy myślęo nim itp.) Ja wciąż nie zadeklarowałam się choćby tym że go bardzo lubię, lub czy mi na nim zależy, a zaczęło zależeć. Jak wróciłam on powiedział że chce się ze mną spotykać, żebym była tylko jego itp. No i zaczął się problem, ponieważ ja bałam się związać, miał to być mój pierwszy związek po bardzo nie udanym wcześniejszym związku, więc cieszyłam się i bałam co powodowało moją nepewność. Robił mi niespodzianki, był cudowny któregoś dnia powiedziałam mu że możemy być kolegami tylko, był bardzo zły na mnie. Ale ja za parę dni zrozumiałam że chcę z nim być, że zakochałam się, on zgodził się by dać mi szansę aby to naprawić ale on się zmienił, przestał pisać i mówić co czuje i bardzo się zdystansował. A ja im bardziej chciałam to naprawiać tym bardziej wszystko psułam, wkurzałam się że ma do mnei dystans. I tak przez kolejne dwa miesiące. Wiec myślałam że jak się otworzę powiem że mi zależy na nim itp. to że on znowu będzie taki sam ale nic z tego. Jakieś 3 tygodnie temu rozmawialiśmy on powiedział że mi nie ufa bo wciąź zmieniam zdanie i rozmyślam się o bycie z nim i on nie może się związać z osobą taką. Ale że chce ze mną się spotykać i moim synkiem. A nie dodałam że mam dziecko i chyba ze względu na niego bałam się związać z nim. (On poznał mojego synka i świetnie się rozumieją, obaj za sobą przepadają, czasem razem gdzieś wychopdzimy i zawsze propozycja wychodzi od niego.) No i od tych trzech tygodni widzieliśmy się raz. Ja staram się traktować go jak kolegę jestem szczera i chcę odzyskać jego zaufanie, problem jest że im bardziej ja się starałam tym bardziej on się oddalał. Więc starałam się nie odzywać pierwsza i być miła i wesoła ale trzymając się z dystansem do niego, i on wtedy zaczął być miły i pisać do mnie. Potem się spotkaliśmy, sam pierwszy zaczął mnie przytulać,i takie tam bzdety. Dzwonił, pisał zaczął okazywać że jednak troszkę mu zależy (tak mi się wydawało). A w poniedziałek totalnie zaczął mnei ignorować, to samo we wtorek zadzwoniłam do niego by się spytać o co chodzi (wiem to byl mój błąd) bo on powiedział że wymyślam i że jest wporządku. Ale ja już jestem tym zmęczona chciałabym mu powiedzieć byśmy spróbowali itp. , a to byłoby najgorsze co mogłabym zrobić. Wczoraj zaproponował byśmy w wolne dni poszli z moim synem na basen ja powiedziałam że nie wiem. Bo ja nawet nie wiem co mam myśleć bardzo chcę być z nim bo jest dobry i dla mnie i dla mojego dziecka i najważniejsze że się oboje bardzo lubią. Ale przecież on poweidział że niemoże ze mną być. Wiem że spieprzyłam wszystko swoim zachowaniem ale ja wtedy byłam rozdarta emocjonalnie, teraz wiem czego chcę, ale czy on wciąż tego chce jak zachował dystans do mnie. Ja też trzymam dystans do niego ale wcale tego nei chcę. No i uważam że jesli znowu on nie będzie pewny tego co ja do niego czuję to może znowu zacznie być blisko mnie? A może wszystko już straciła? Ico myślicie. PORADŻCIE. Bardzo mi go brakuje, a wszystko przezemnie samą. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sandra29
Witam Nie mogę już tak tkwić pomóżcie jak go odzyskać. A oto moje opowiadanie i wypracowanie - a raczej streszczenie Więc jest tak, znamy się 2 lata, zawsze mieliśmy super kontakt ze sobą A wogóle pracujemy razem tyle że czasami widywaliśmy sie po pracy. W maju wyjechaliśmy razem na integrację tam byliśmy razem cały czas, troszczył, starał się itp. Jak wróciliśmy spotykaliśmy się, wciąż dzwonił itp. Ja traktowałam go jak kolegę bardzo bliskiego, ale on wiedział że spotykam się z innymi. Potem mój urlop, wciąż dzwonił i smsy (tęskni, czeka, czy myślęo nim itp.) Ja wciąż nie zadeklarowałam się choćby tym że go bardzo lubię, lub czy mi na nim zależy, a zaczęło zależeć. Jak wróciłam on powiedział że chce się ze mną spotykać, żebym była tylko jego itp. No i zaczął się problem, ponieważ ja bałam się związać, miał to być mój pierwszy związek po bardzo nie udanym wcześniejszym związku, więc cieszyłam się i bałam co powodowało moją nepewność. Robił mi niespodzianki, był cudowny któregoś dnia powiedziałam mu że możemy być kolegami tylko, był bardzo zły na mnie. Ale ja za parę dni zrozumiałam że chcę z nim być, że zakochałam się, on zgodził się by dać mi szansę aby to naprawić ale on się zmienił, przestał pisać i mówić co czuje i bardzo się zdystansował. A ja im bardziej chciałam to naprawiać tym bardziej wszystko psułam, wkurzałam się że ma do mnei dystans. I tak przez kolejne dwa miesiące. Wiec myślałam że jak się otworzę powiem że mi zależy na nim itp. to że on znowu będzie taki sam ale nic z tego. Jakieś 3 tygodnie temu rozmawialiśmy on powiedział że mi nie ufa bo wciąź zmieniam zdanie i rozmyślam się o bycie z nim i on nie może się związać z osobą taką. Ale że chce ze mną się spotykać i moim synkiem. A nie dodałam że mam dziecko i chyba ze względu na niego bałam się związać z nim. (On poznał mojego synka i świetnie się rozumieją, obaj za sobą przepadają, czasem razem gdzieś wychopdzimy i zawsze propozycja wychodzi od niego.) No i od tych trzech tygodni widzieliśmy się raz. Ja staram się traktować go jak kolegę jestem szczera i chcę odzyskać jego zaufanie, problem jest że im bardziej ja się starałam tym bardziej on się oddalał. Więc starałam się nie odzywać pierwsza i być miła i wesoła ale trzymając się z dystansem do niego, i on wtedy zaczął być miły i pisać do mnie. Potem się spotkaliśmy, sam pierwszy zaczął mnie przytulać,i takie tam bzdety. Dzwonił, pisał zaczął okazywać że jednak troszkę mu zależy (tak mi się wydawało). A w poniedziałek totalnie zaczął mnei ignorować, to samo we wtorek zadzwoniłam do niego by się spytać o co chodzi (wiem to byl mój błąd) bo on powiedział że wymyślam i że jest wporządku. Ale ja już jestem tym zmęczona chciałabym mu powiedzieć byśmy spróbowali itp. , a to byłoby najgorsze co mogłabym zrobić. Wczoraj zaproponował byśmy w wolne dni poszli z moim synem na basen ja powiedziałam że nie wiem. Bo ja nawet nie wiem co mam myśleć bardzo chcę być z nim bo jest dobry i dla mnie i dla mojego dziecka i najważniejsze że się oboje bardzo lubią. Ale przecież on poweidział że niemoże ze mną być. Wiem że spieprzyłam wszystko swoim zachowaniem ale ja wtedy byłam rozdarta emocjonalnie, teraz wiem czego chcę, ale czy on wciąż tego chce jak zachował dystans do mnie. Ja też trzymam dystans do niego ale wcale tego nei chcę. No i uważam że jesli znowu on nie będzie pewny tego co ja do niego czuję to może znowu zacznie być blisko mnie? A może wszystko już straciła? Ico myślicie. PORADŻCIE. Bardzo mi go brakuje, a wszystko przezemnie samą. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ina30
TEN ZŁY Masz rację:) dzięki za słowa otuchy:) bardzo mi pomagasz, pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ten_zły
sandra29 Ja pewnie jestem ostaniom osobą jaka powinna Ci doradzać... napisałaś że jak mu powiedziałaś, że chcesz żebyście zostali tylko kolegami to on był BARDZO ZŁY??? Zastanów się sama jak można być złym na kogoś w takiej sytuacji, nożna czuć się rozczarowanym, może być smutno, można być zawiedzionym czy zdołowanym... ale złym? W przyszłości on będzie chciał iść do kina a Ty na basen i będzie zły, że się z nim nie zgadzasz, że masz własne plany, że masz inne potrzeby niż On? to troszkę nie tak prawda... ale może przesadzam lub źle zrozumiałem to co chciałaś powiedzieć. Pisałaś że masz dziecko i że jemu to nie przeszkadza, ze świetnie się dogadują razem. Wiesz to bardzo dobrze i nie każdy mężczyzna by to potrafił, ja uważam, że trzeba być bardzo dojrzałym i wiedzieć czego się chce jeżeli związuje się z kobietą która ma już dziecko z innym. Pisałaś, że Ty coś zepsułaś swoim nie zdecydowaniem, wiesz myślę że on znał twoją sytuację i powinien zrozumieć Twoje wątpliwości. A to, że chciałaś spróbować a on się zmienił to świadczy tylko o jego nie zdecydowaniu i wątpliwościach. Nie znam Was i mogę się mylić. Wiem tylko że facet nie powinien reagować złością na odmowę ze strony kobiety obojętnie czego kobieta odmawia, na co nie ma ochoty. Dla czego masz do siebie pretensje? że chciałaś mu dać szanse a On nie chce z tego skorzystać? Pisałaś, że byłaś z nim szczera... a On z Tobą? Jeżeli czuł to co Tobie się wydawało że czół to czy tak szybko potrafił by z Ciebie zrezygnować? i jeszcze jedno to nie Ty masz wahania nastroju tylko On i to powiem szczerze bardzo nie ładnie z jego strony że raz się nie odzywa a zaraz potem namawia Cię na wyjście na spacer czy basen. To on nie jest pewny... ale raczej tego co on sam chce od Ciebie, od Was. Często tak jest że jak druga osoba czuje się pewnie to przestaje się starać w związku, kobiety mniej dbają o siebie panowie rezygnują ze sportu na rzecz piwa i kanapy ;) może nie zbyt trafny przykład ale chyba wiecie co mam na myśli... Ina30 To ja dziękuje, miło to usłyszeć no i w końcu poczuć, że... ktoś czasem się :) do mnie ; )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zezłościł się i było mu przykro tego dnia zrobił mi niespodziankę zabrał na wycieczkę poza miasto, na kajaki i jeszcze czekał na mnie 1.5 godziny a ja na koniec dnia tak mu się odwdzięczyłam - mam o to do siebie żal. I wkurza mnie to że jednego dnia buziaczki i inne miłe gesty a następnego lodowy powiew. Nie wiem jak mam się zachowywać. Nie wyjechałam na te 4 dni (choć miałam propozycje i o tym wiedział bo się pytał czy pojadę). i tak sobie pomyślałam że teraz nie będę się do niego odzywać i jeśli on nie będzie chciał sam z siebie się spotkać bądź porozmawiać to w środę powiem mu że nie wyjechałam dla niego żeby nie namieszać między nami, że nie chciał się ze mną widzieć i że skoro tak jest to że widać nie żywi do mnie już ciepłych uczuć i nie ma potrzeby widywać się ze mną, to nasze stosunki nie powinny wychodzić poza pracę. Jak myślicie czy nie pogorszę tym, wolałabym go odzyskać ale nie mogę tkwić w tym czym jestem teraz, za bardzo to boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ina30
ten zly madrego przyjemnie posluchac i usmiechac sie:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ten_zły
Ina30 Bo ja wiem czy mądrego, moja była mogła by równie dobrze pisać na tym forum, że ją zostawiłem, że odszedłem, że ona próbuję a ja nie chcę dać jej szansy. Ktoś by jej odpisał że ma walczyć lub dać sobie spokój, że jestem podły i Ona zasługuję na lepszą osobą niż ja jestem. Wszystko zależy jak się swoją historię przedstawi. sandra29 lepiej poznać gorzką prawdę niż słodkie kłamstewka co kilka dni. Jeżeli mu zależy i jest na tyle dojrzały emocjonalnie do związku to powinien Ci to powiedzieć i jasno zadeklarować swoją postawę i uczucia. Jeżeli nie stać go na to... zrób jak uważasz huśtawka nastrojów, robienie komuś nadziei okazywanie uczuć a potem wycofywanie się nie świadczy najlepiej o nim... wiem że nie jest Ci łatwo i wiem że boli... ale lepiej poznać prawdę niż tygodniami siedzieć i czekać na jego telefon bo akurat dziś czy jutro będziesz mu potrzebna. Jeżeli on chce się spotkać dlaczego nie, ale nie zmieniaj specjalnie dla niego swoich planów. zaproponuj termin kiedy Tobie pasuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ina30
:) widzisz TEN ZŁY dzieki temu co piszesz potrafie zrozumiec decyzje mojego faceta...wczesniej nawet o tym tak nie myslalam, ze moze czul sie nie kochany,ze sie meczyl..a teraz mysle sobie ze moze czul tak jak Ty(mimo ze ja nie zachowywalam sie jak twoja kobietka) eh zobaczymy...na dniach sie z nim spotykam ciekawe co to bedzie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DZięki Ten_zły - masz rację, i ja czasem zdaję sobie z Tego sprawę.Tylko to trudne. Jutro zobaczę się z nim bo ze względu na syna zgodziłam się spotkać, niech się mały wybawi, a ja przy okazji będę mogła powiedzieć że nie pasuje mi tak jak jest, że nie mogę niw spotykać się z kolegami albo wyjeżdżać bo jemu będzie to przeszkadzać a nie jesteśmy przecież razem i że jeżeli chce to czasem możemy gdzieś wyskoczyć ale jak koledzy. Obym wytrwała w tym, muszę iść naprzód a to co było tylko mi utrudniało robienie kroków na przód. Wielkie dzięki jeszcze raz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a u mnie znowu nijak :) nie odzywam sie jak sobie postanowilam. on odezwal sie ostatnio sie w czwartek. po co? nie wiem. zeby zapytac czy kupilam juz pewna rzecz,to raz. dwa,zeby powiedziec, jaki film wlasnie oglada i co o nim mysli. tiam... wiem, ze to chore. ja sie pierwsza nie odzywam, tzn wczoraj napisalam formalna wiadomosc (z bolem serca, bo nie chce sie do niego odzywac, chociaz czasami prawie sama siebie bije po lapach,zeby za telefon nie zlapac), ze nie dam rady przywiezc mu jego ruchomosci bo moj szofer zaniemogl po imprezie, odpisal, ze nie ma sprawy. i to tyle. ja tam juz za nim nie nadazam.raz sie odzywa, pozniej znika i milczy, pozniej sie chce spotkac, a na pytanie dlaczego o dpowiada,ze mial ciezki dzien w pracy. no ale co ja mam z tym wspolnego??? niech mnie nie zabiera na emocjonalna karuzele, bo w koncu zrobi mi sie nedobrze.raz sie odzywa kilka dni z rzedu, chce sie spotykac, innym razem milczy jak zaklety w kamien. paranoja. a ja? trwam dzielnie przy swoim postanowieniu - nie odezwe sie pierwsza, nie gadam z nim o byle czym, nie widuje sie z nim. a on niech z tym zrobi, co chce. albo mu to w koncu przemowi do rozsadku albo nasza znajomosc sie skonczy. chociaz decyzja o milczeniu byla jedna z trudniejszych w moim zyciu... ale trudno, niech sie dzieje wola nieba :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i tak - wywolalam wilka z lasu :) napisal, ze moze wpadlby po ruchomosci, bo wybiera sie wmoje okolice na spacer (pominawszy fakt, ze mieszkamy w duuuuzym miescie, na dwoch jego koncach).i ze cos tam by zabral ode mnie przy okazji. niestety, tej jednej rzeczy, po ktora sie wybieral juz u mnie nie ma, bo spakowalam mu ja jako pierwsza do walizy, kiedy zerwalismy:) co oczywiscie mu oznajmilam. uznal wiec,ze szkoda, bo teraz nie ma celu, zeby isc na spacer. bo rzecz jasna ot tak po prostu to isc nie moze.oczekiwal chyba,ze powiem mu: och tak moj luby, co tam, ze wlasnie siedze w bamboszach i niezwykle gustownej kreacji domowej z papilotami na glowie i maseczka na twarzy, daj mi sekundke a przeobraze sie w aniola i pobiegne z toba na spacer, skoro o tym wlasnie zamarzyles. niestety, jesli liczyl na to, to chyba sie przeliczyl. jesli ma zatesknic, to musze mu dac szanse, a to oznacza , ze nie ma spotkan, nie ma gadek o byle czym. podjal decyzje, wiec niech sie jej trzyma i szanuje mnie i moje uczucia tak, jak ja uszanowalam jego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sam On
Wiecie, co?? Ja uważam, że ludzie się nie zmieniają, bynajmniej na lepsze, ale to tylko i wyłącznie moje zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×