Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Przygnebiony

Jak odzyskać straconą miłość??

Polecane posty

Gość polinka87pk
proszę o odpowiedź co o tym sądzicie, bo się chyba do końca niedługo załamę;(;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
polinka87pk Co można Ci odpowiedzieć, nie wszyscy zostali sami po 1,5 roku 2 latach mój ukochany zostawił mnie po ponad 8 latach. Ale czas nie ma tu nic do rzeczy, tylko jak wielka jest miłość którą się czuje. Ciężko jest cokolwiek doradzać jeżeli samemu nie potrafi się jeszcze pozbierać. Jeżeli poprosił o czas to daj Mu go, Tobie on tez się przyda przemyśl wszystko, przemyśl to czego Ty chcesz. Jeżeli nie wróci to będzie bolało długo ale z czasem się pozbierasz. Piszę teraz coś w co sama nie wierzę, bo ja wcale nie czuje się lepiej. Ale wszyscy tak powtarzają wiec ja powiem to samo czas podobno leczy rany. Więc 3maj się, głowa do góry, musimy liczyć na to, że kiedyś będzie lepiej. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ina30
TEN ZŁY moj zwiazek nie byl dalej, Kuba to moj syn z małżeństwa...jestem rozwiedziona, zwiazałam sie z innym facetem , Pokochałam moje dzieci tez.... byłam pewna że tym razem bedzie pieknie.... eh mysle ze moglbys mi pomoc troszke:) dlatego prosilam o meila:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kryterium 0
Nie ty jedna, ja tez jestem po 6letnim zwiazku, tez mialem/mam rozpeirduche w głowie, na domiar złego urwałem z nią kontakt, powiedziałem zeby nie dzwoniła do mnie, czuje to samo co Ty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polinka87pk
Tylko że te głupie myśli nie dają mi spokoju, boję się tego... , a żyć nie mogę bez niego, to wiem napewno;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polinka87pk
Tylko że te głupie myśli nie dają mi spokoju, boję się tego... , a żyć nie mogę bez niego, to wiem napewno;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yuriii
hej mam ten sam problem , poznałem na poczatku wakcji wspaniałą dziewczynę odpowiadała mi ale jakos przez niesmialosc i brak kontaktu z ludzmi(uzaleznienie od internetu i gier rpg) nie bardzo wiedzialem jak sie zachowywac. spotykalismy sie całe wakacje prawie dzien w dzien , przyszedl wrzesien ona poszla do szkoly ja mialem wolne bo studiuje poklucilismy się o to ze zapomniala o moich urodzinach. postanowilem dać sobie spokoj na 2 tygodnie ale nie pomoglo , postanowilem ze zrobie wszytsko aby wrocila i udalo się lecz to nie było już to samo co w wakacje. spotkania na siłę itp. teraz zerwala ze mna po raz trzeci juz a ja wciąż czuję ze to był typ kobiety z którą mógłbym spędzić całe życie... nie odzywa sie do mnie itd. powiedziala mi ze nie chce chłopaka który jej nie ufa bo raz zawozilem znajomych do jej meijsca zamieszkania i postanowilem poczekac na nia bo bylismy umowieni w ten sam dzien wyszlo ze ją sledze a nawet nie myslalem o tym tylko o spotkaniu ktore wciaz odkladala po przeczytaniu tego tematu doszedlem do wniosku ze dam jej spokoj na jakis meisiac moze i sproboje znowu. co radzicie ?? minął ponad tydzien juz a ja wciaz mysle a w głwei powinienem meic szkole bo pierwszy rok na politechnice to nei zabawa...doradzcie cos

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yuriii
hej mam ten sam problem , poznałem na poczatku wakcji wspaniałą dziewczynę odpowiadała mi ale jakos przez niesmialosc i brak kontaktu z ludzmi(uzaleznienie od internetu i gier rpg) nie bardzo wiedzialem jak sie zachowywac. spotykalismy sie całe wakacje prawie dzien w dzien , przyszedl wrzesien ona poszla do szkoly ja mialem wolne bo studiuje poklucilismy się o to ze zapomniala o moich urodzinach. postanowilem dać sobie spokoj na 2 tygodnie ale nie pomoglo , postanowilem ze zrobie wszytsko aby wrocila i udalo się lecz to nie było już to samo co w wakacje. spotkania na siłę itp. teraz zerwala ze mna po raz trzeci juz a ja wciąż czuję ze to był typ kobiety z którą mógłbym spędzić całe życie... nie odzywa sie do mnie itd. powiedziala mi ze nie chce chłopaka który jej nie ufa bo raz zawozilem znajomych do jej meijsca zamieszkania i postanowilem poczekac na nia bo bylismy umowieni w ten sam dzien wyszlo ze ją sledze a nawet nie myslalem o tym tylko o spotkaniu ktore wciaz odkladala po przeczytaniu tego tematu doszedlem do wniosku ze dam jej spokoj na jakis meisiac moze i sproboje znowu. co radzicie ?? minął ponad tydzien juz a ja wciaz mysle a w głwei powinienem meic szkole bo pierwszy rok na politechnice to nei zabawa...doradzcie cos

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yuriii
hej mam ten sam problem , poznałem na poczatku wakcji wspaniałą dziewczynę odpowiadała mi ale jakos przez niesmialosc i brak kontaktu z ludzmi(uzaleznienie od internetu i gier rpg) nie bardzo wiedzialem jak sie zachowywac. spotykalismy sie całe wakacje prawie dzien w dzien , przyszedl wrzesien ona poszla do szkoly ja mialem wolne bo studiuje poklucilismy się o to ze zapomniala o moich urodzinach. postanowilem dać sobie spokoj na 2 tygodnie ale nie pomoglo , postanowilem ze zrobie wszytsko aby wrocila i udalo się lecz to nie było już to samo co w wakacje. spotkania na siłę itp. teraz zerwala ze mna po raz trzeci juz a ja wciąż czuję ze to był typ kobiety z którą mógłbym spędzić całe życie... nie odzywa sie do mnie itd. powiedziala mi ze nie chce chłopaka który jej nie ufa bo raz zawozilem znajomych do jej meijsca zamieszkania i postanowilem poczekac na nia bo bylismy umowieni w ten sam dzien wyszlo ze ją sledze a nawet nie myslalem o tym tylko o spotkaniu ktore wciaz odkladala po przeczytaniu tego tematu doszedlem do wniosku ze dam jej spokoj na jakis meisiac moze i sproboje znowu. co radzicie ?? minął ponad tydzien juz a ja wciaz mysle a w głwei powinienem meic szkole bo pierwszy rok na politechnice to nei zabawa...wiem ze to kobiece forum lecz wlasnie wy rozumiecie jej sytuacje. co robic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yuriii
hej mam ten sam problem , poznałem na poczatku wakcji wspaniałą dziewczynę odpowiadała mi ale jakos przez niesmialosc i brak kontaktu z ludzmi(uzaleznienie od internetu i gier rpg) nie bardzo wiedzialem jak sie zachowywac. spotykalismy sie całe wakacje prawie dzien w dzien , przyszedl wrzesien ona poszla do szkoly ja mialem wolne bo studiuje poklucilismy się o to ze zapomniala o moich urodzinach. postanowilem dać sobie spokoj na 2 tygodnie ale nie pomoglo , postanowilem ze zrobie wszytsko aby wrocila i udalo się lecz to nie było już to samo co w wakacje. spotkania na siłę itp. teraz zerwala ze mna po raz trzeci juz a ja wciąż czuję ze to był typ kobiety z którą mógłbym spędzić całe życie... nie odzywa sie do mnie itd. powiedziala mi ze nie chce chłopaka który jej nie ufa bo raz zawozilem znajomych do jej meijsca zamieszkania i postanowilem poczekac na nia bo bylismy umowieni w ten sam dzien wyszlo ze ją sledze a nawet nie myslalem o tym tylko o spotkaniu ktore wciaz odkladala po przeczytaniu tego tematu doszedlem do wniosku ze dam jej spokoj na jakis meisiac moze i sproboje znowu. co radzicie ?? minął ponad tydzien juz a ja wciaz mysle a w głwei powinienem meic szkole bo pierwszy rok na politechnice to nei zabawa...wiem ze to kobiece forum lecz wlasnie wy rozumiecie jej sytuacje. co robic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Załamany88
hej mam ten sam problem , poznałem na poczatku wakcji wspaniałą dziewczynę odpowiadała mi ale jakos przez niesmialosc i brak kontaktu z ludzmi(uzaleznienie od internetu i gier rpg) nie bardzo wiedzialem jak sie zachowywac. spotykalismy sie całe wakacje prawie dzien w dzien , przyszedl wrzesien ona poszla do szkoly ja mialem wolne bo studiuje poklucilismy się o to ze zapomniala o moich urodzinach. postanowilem dać sobie spokoj na 2 tygodnie ale nie pomoglo , postanowilem ze zrobie wszytsko aby wrocila i udalo się lecz to nie było już to samo co w wakacje. spotkania na siłę itp. teraz zerwala ze mna po raz trzeci juz a ja wciąż czuję ze to był typ kobiety z którą mógłbym spędzić całe życie... nie odzywa sie do mnie itd. powiedziala mi ze nie chce chłopaka który jej nie ufa bo raz zawozilem znajomych do jej meijsca zamieszkania i postanowilem poczekac na nia bo bylismy umowieni w ten sam dzien wyszlo ze ją sledze a nawet nie myslalem o tym tylko o spotkaniu ktore wciaz odkladala po przeczytaniu tego tematu doszedlem do wniosku ze dam jej spokoj na jakis meisiac moze i sproboje znowu. co radzicie ?? minął ponad tydzien juz a ja wciaz mysle a w głwei powinienem meic szkole bo pierwszy rok na politechnice to nei zabawa...doradzcie cos

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blodynkatowice88
Witajcie mam problemjak wy wszyscy. w wakacje poznałem dziewczyne . na poczatku nie zbyt mnie do niej ciagnelo gdyz miala 17 lat. spotykalismy sie całe wakacje prawie codziennie a ze nie do konca mi zalezalo mowilem czasem dosc niestosowne rzeczy. we wrzesniu zerwalismy gdyż zapomniala o moich urodzinach postanowilem dac sobie spokoj lecz to nie pomoglo i doszedlem do wniosku iż jest to kobieta z którą mógłbym spedzic życie( wiem glupio brzmi w ustach kolesia) . teraz zerwala po raz tzreci gdyz doszla do wniosku ze całkiem do siebie nie pasujemy..;( z tego co tutaj wyczytalem to nic na sile ale co proponujecie , co zrobic?? co jesli nei zateskni jednak ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blodynkatowice88
Witajcie mam problemjak wy wszyscy. w wakacje poznałem dziewczyne . na poczatku nie zbyt mnie do niej ciagnelo gdyz miala 17 lat. spotykalismy sie całe wakacje prawie codziennie a ze nie do konca mi zalezalo mowilem czasem dosc niestosowne rzeczy. we wrzesniu zerwalismy gdyż zapomniala o moich urodzinach postanowilem dac sobie spokoj lecz to nie pomoglo i doszedlem do wniosku iż jest to kobieta z którą mógłbym spedzic życie( wiem glupio brzmi w ustach kolesia) . teraz zerwala po raz tzreci gdyz doszla do wniosku ze całkiem do siebie nie pasujemy..;( z tego co tutaj wyczytalem to nic na sile ale co proponujecie , co zrobic?? co jesli nei zateskni jednak ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polinka87pk
Żyje narazie tylko tym , że jeszcze nie jest wszystko do końca przesądzone!;( , ale każdy wie, kto to przeżył po tak długim czasie związku że nie da się z tym pogodzić ani żyć, jeżeli sie kogoś kochało, kocha i będzie kochało!!;( ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polinka87pk
Żyje narazie tylko tym , że jeszcze nie jest wszystko do końca przesądzone!;( , ale każdy wie, kto to przeżył po tak długim czasie związku że nie da się z tym pogodzić ani żyć, jeżeli sie kogoś kochało, kocha i będzie kochało!!;( ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MALA26
polinka87pk wydaje mi sie ze te mysli jeszcze dlugo nie dadza Ci spokoju. ja do dzis, codziennie o nim mysle i z kazdym dniem dochodze do wniosku ze byl czyms najlepszym co mi sie w zyciu przytrafilo. wiem wiem, kazdy powtarza ze takie mysli trzeba odpycha ale nie potrafie, nie teraz. taz analizuje kazda sytuacje, kazde jego słow i jest ciezko. nie moge Ci poradzic (a powinnam) abys przestała o nim myslec, starała się zapomniec bo wiem ze to cholernie cieżkie. jezeli sama jakos do tego nie dojdziesz to zadne rady Ci w tym nie pomogą. Może rzeczywiscie daj mu czas o ktory prosi. u mnie bylo tak samo.powiedział ze nie czuje tego co kiedys. na poczatku sadzilam ze jeszcze uda mi sie go jakos przekonac a potem podjelam decyzje ze dam mu spokoj, nie moge go przeciez do niczego zmusic. i te dawanie spokoju trwa do dzis. nie odzywam sie do niego i to juz sporo czasu. nie wiem czy to cos daje, czy sie zastanawia czy moze wrecz przeciwnie..jest mu dobrze ze mnie nie ma. wiem jedno, gdyby choc w polowie zalezalo jemu tak jak mnie, juz dawno by cos zrobil,a nie robi nic, wiec mam odpowiedz na wszystkie moje pytania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polinka87pk
Masz rację, nikt nie jest mi w stanie pomóc ... !!;(;( , ale dziękuję!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zła_dziewczyna_20
odzyskalam..nie milosc..a przyjazn..przyjaznimy sie..ale bede Go naal kochac..nie pozwolił mi sie odsunac od Niego..ani Ja Jemu.teraz bedziemy codziennie sie widywac..jak kiedys..tyle ze bez uczuć..z Jego strony.. ale i tak.. czuje, ze to odzyje..kiedy zobaczy,, jak dalecy sobie jestsmy..moze to Go poruszy. gdy uświadomi sobie, ze nie dotknie nigdy mojego ciała, nie pocaluje ani przytuli..chociaz ziejsze rozstanie przyniosło nieoczekiwany zwrot akcji..mam nadzieje, ze bede szczesliwa,,, tylko patrzac na Niego codzien.. i uczestniczac w Jego zyciu troszeczke..moze milosc przyjdzie z czasem..czego On sam nie wyklucza..ale nic ni eplanujmy..czekajmy na dalszy rozwójwydarzen.. jedno wiem.bede Go kochac miloscia bezgraniczna.. przyjazn, to narazie jedyna rzecz, jaka moze mi dac..to dla mni i tak duzo..Byl bardzo wzruszony, ze po tym wszystkim, bede potrafila spojrzec mu wo czy..zamknelismy ten rozdzial zwnay iloscia,, oby przyjazn przyniosla nam wiecej szczęscia, co nei znaczy ze historia nie lubi sie powtarzac... :) zyczcie pwoodzenia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ten_zły
Dzień jak co dzień... spotkanie ze znajomymi, nie można siedzieć w domu bo głowa pęka a człek szaleć zaczyna. Przychodzi "Ona" witamy się wszyscy a potem... Ona obejmuje mnie mówi że kocha, że dom beze mnie jest pusty, że mam wrócić... Odpowiadam, że nie wrócę, że to koniec. nie objąłem jej, Ona odeszła. A znajomi... Ich miny mówiły same za siebie, jedni współczuli nam obojgu takiej sytuacji, drudzy przytaknęli mi delikatnie głową w geście "bądź silny", ale były spojrzenia typu "kat, znęca się nad nią, jak on może" ... starałem być się silny, posiedziałem jeszcze chwilę podziękowałem za wieczór i wyszedłem... wsiadłem do auta i... nie wytrzymałem, rozpłakałem się jak dziecko... dlaczego Ona mi to robi... kto tu jest katem a czyja głowa leży na pniaku i czeka na ścięcie... ... ... tak było kilka dni temu, teraz znów dochodzę do siebie, a to przecież ja jestem ten zły bo to ja powiedziałem "dość cierpienia". Mala26 znasz symbol Ying - Yang? Chińczycy wierzą że każdej sile w przyrodzie odpowiada taka sama przeciwstawna siła... jak się nad tym zastanowić to jest w tym sporo racji, choć może trudno to dostrzec patrząc z naszej perspektywy. żaba1982 Nie wiem jak jest u Was, ale ja nie miałem szansy na dziecko, na pierwszym miejscu stała kariera, .."przecież nie można wypaść z obiegu na te pary miesięcy, świat idzie do przodu a ja mam w pieluchach siedzieć?" to jeden z kilku powodów jakimi Pani "menadżer" się tłumaczyła. Ina30 Ina myślę że jesteś szczęściarą, że masz syna, osobę która Cię kocha i którą Ty kochasz... nie pozwól mu odczuć że jest Ci smutno, że Matka cierpi. Pisałem o zakupach z przyjaciółką, wybierz się też na takie z synem, kup mu coś, nową zabawkę, ubranie, czy jakiś gadżet elektroniczny coś co go interesuje, lub po prostu spędź z nim dzień poza domem, spacer, zabawa, weź aparat poróbcie sobie zdjęcia ze śmiesznymi minkami... a potem zobacz jak potrafi cieszyć się dziecko, jakie potrafi być beztroskie i jak tak na prawdę mało człowiekowi brakuje do szczęścia... takie dziecko powinien odnaleźć każdy z nas w sobie, a potem rozejrzeć się w około i zobaczyć ilu kochających nas ludzi nas otacza, rodzina, przyjaciel. przecież nie można zrezygnować z tego wszystkiego przez nie udany związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ten_zły Przez chwilę rano jak czytałam Twojego posta to miałam wrażenie, że słyszę Jego słowa. Dopiero gdy przeczytałam go po raz kolejny i kolejny, doszło do mnie że ja nie zachowywałam się aż tak źle, chociaż w pierwszej chwili myślałam, że to Jego słowa. To był tylko zwykły zbieg okoliczności ale ja znowu poczułam się strasznie, po raz kolejny dotarło do mnie, że często sprawiałam Mu ból. Już nie wiem co mam robić i co mam myśleć. Rano ogarnęła mnie panika, że On może myśleć podobnie jak Ty, poczułam się z tym okropnie. On dalej milczy, ja też nie mam już pomysłów jak dalej walczyć, już nie wiem jak Go przekonać. Czekam, najgorsze co może być to ta bezczynność i niepewność. Chociaż tego drugiego uczucia nie powinno już być, przecież On powiedział to koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ina30
TEN ZŁY tak tez robie jak mowisz, ale wieczorem gdy juz zostaje sama, zapada okropna cisza, wszystko mi sie przypomina... tak bardzo sie męczę.... ciekawe czy moj były tak samo to przezywa...dostrzegam w Tobie bardzo wartościowego człowieka, wiec wspolcję "JeJ" ze cie straciła:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ina30
chyba wszedzie jest tak samoooo:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ina30
Polinka... U mnie wyglądało tak samo... coz nie jestem poczekalnia , wiec poddalam sie odeszlam.....ale on mnie nie zatrzymywal, ani troche...to przykre:( Żaba... gdy czytałam post TEN ZŁY, tez miałam wrażenie ze to do mnie , ...gdy zapytałam mojego byłego czy nie czuje ze go tak bardzo kocham? odpowiedzial "no własnie nie czuje zabardzo".....a ja Go tak kOchałam, i kocham nadal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ina30
Panowieeee, co zrobić byście to czuli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ten_zły
Ina30 są chwile gdy umiera serce, im bardziej się kocha tym ta śmierć jest bardziej bolesna im dłużej się walczy i stara tym ból jest większy, a porażka bardziej dotkliwa. Po czymś takim nic już nie jest takie same a odejście od kogoś to akt desperacji, ostatnie rozpaczliwe próby ratowania samego siebie... choć mogę mówić tylko za siebie to pewnie wielu czuło to samo przede mną. Odszedłem by... ratować resztki siebie samego i nie wrócę, bo nie potrafię, nie potrafię zaufać Jej... ale i sobie też. żaba1982 Jeżeli ta data to data Twoich urodzin a pisałaś wcześniej że byłaś tu cytat ..." mój ukochany zostawił mnie po ponad 8 latach." To przeżyliście razem dużo dobrych i złych chwil, nie wiem jak wyglądał wasz związek ale taki staż to nie ma nie jedno małżeństwo a są i tacy którzy maja dzieci w wieku przedszkolnym. Pisałaś że odebrałaś moje słowa jak by były kierowane do Ciebie, Ina30 też tak to odczuła. Jeżeli któraś z Was była podobna do mojej EX a On czuł to co ja czuję to współczuje Im i Wam. bo wiem co Wy teraz czujecie i wiem co Oni czuli będąc przy was. żaba1982 8 lat? i Ty sama piszesz że go raniłaś a On był z Tobą tak długo... Albo on tak naprawdę Cię nie kochał albo wręcz przeciwnie, byłaś dla Niego całym światem wybierz sama która opcja jest bardziej prawdopodobna. Jeżeli jednak sama przed sobą przyznasz że ta druga to współczuję Ci bo straciłaś coś czego nie da się odzyskać, jeżeli jednak pierwsza to trafiłaś na wrednego D###a i jak najszybciej o "tym" czymś zapomnij. Przepraszam jeżeli uraziłem którąś z was moją wypowiedzią lub inną osobę na tym forum. Rzadko mówię to co czuję wolę kryć uczucia w sobie, jednak internet daje nam wszystkim anonimowość i większe poczucie bezpieczeństwa. ______________________________________________ nie wiem czy to był dobry pomysł abym pisał do was, nie wiem czy dobrze zrobiłem pojawiając się tu, nie bronię nikogo i nie oskarżam my wszyscy musimy zrozumieć że czasem życie daje nam ciężki orzech do zgryzienia ale na tym jednym orzeszku życie się nie kończy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ten_zły Tak odebrałam te słowa jakby były do mnie ale tylko gdy czytałam Twojego posta po raz pierwszy. Czytając kolejny raz i kolejny nie traktowałam Go aż tak, zdarzały się takie sytuacje czasem ale mam nadzieje, że On się nie czuł tak jak Ty. To co On do mnie czuł/ czuje to wielka miłość wiem o tym, wiem także o tym, że sama to zawaliłam. Byłam dla Niego całym światem bardzo trafne określenie. Zadaje sobie sprawę z tego co straciłam i zaczynam przyjmować do wiadomości to, że On może już nigdy nie wrócić ;( Moja walka o Niego już się skończyła, bo wiem że Jego też to bolało a nie chce Go już ranić jest dla mnie zbyt ważny. Wiesz co jest najgorsze miałam nadzieję, że zorientowałam się w ostatnim momencie i że da się jeszcze wszystko naprawić. Gdy ja tak myślałam i było naprawdę dobrze On po 3 miesiącach takiej \"sielanki\" zaczął się robić dziwny. Najpierw załatwiał różne sprawy związane z weselem a później wszystko zaczęło się psuć, był coraz dalej i dalej. Aż powiedział, że to koniec. Nie jest mi łatwo boli to bardzo ale nic nie mogę już zrobić :( Nie czuję się urażona powiedziałeś to co myślisz na to właśnie liczyłam, na szczerość choć bardzo bolesną. Niestety ja ciągle mam nadzieję, że coś się jeszcze zmieni. Nadzieja umiera ostatnia ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W kwestii tych wszystkich poradników i \"strategii podrywu\", na stronie głównej onetu jest link do artykułu o kursach uwodzenia. I powiem wam szczerze, że zadziwia mnie, że ktoś się na nie zapisuje :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polinka87pk
No niby wydaje się że wszyscy przeżywamy to samo, ale jednak każdy przeżywa to na swój własny sposób, indywidualnie. Każdy ma inne podejście do danej sytuacji, bo każda jest na swój sposób inna. Inny związek, inne rozstanie, powody, oraz miłość..., każdy tą miłość przeżywa inaczej!... Życie niestety nas nie pieści i nigdy nie będzie! Rozstania po wielkiej miłości są najtrudniejsze...;(;( , nie da się z tym żyć jeżeli się nadal kocha;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Noonnoon
Nic w zasadzie chyba nie można zrobić. Nie należy też czekać. Nie ma co robić sobie złudnych nadziei, że ukochany/ukochana wróci. Nie ma co marnować czasu. Wiem, że to trudne ale życie kończy się dalej i nie kończy się na jednej osobie. Jest masa osób, które was mogą pokochać a wy je. Skoro dana osoba odeszła to znaczy, że tak naprawdę nigdy nie kochała tak mocno jak wy. Zrozumcie to. Jakby kochała to by nie odeszła i próbowała coś robić żeby ratować związek. I mówię to ja, osoba, która została opuszczona przez kogoś po 3 latach związku :) minęły już 2 miesiące od rozstania i mimo, że nadal kocham to czuję, że żyję dalej i będzie na pewno lepiej w przyszłości :) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polinka87pk
Nie da się , 6 lat wspaniałych wspomnień to za dużo żeby się nagle rozstać, szczególnie jak nie jest jeszcze wszystko do końca przesądzone! trzeba walczyć ile będzie się miało sił! to moje zdanie, jeżeli ktoś wystarczająco nie kochał to nie stać go żeby walczyć do samego końca ostatkiem sił ale z zachowaniem godności!!!!...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×