Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Przygnebiony

Jak odzyskać straconą miłość??

Polecane posty

Gość cofee
Do wilczek_29 miałam/mam podoby problem... spotykają się z nim, nie zawsze zachowywaiśmy się jak koledzy. Wygodnictwo, albo zabezpieczenie... teraz juz uparlam się i powiedziałam, żeby nie chcę więcej spotykać się na takiej zasadzie. Przecież go kocham i siłą rzeczy oczekuje czegoś więcej... no i milczy. Wiem, że dobrze zrobiłam, choć to bardzo boli i tęsknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdaxxx0-
Nie wiem co dalej robic... pogubilam sie... moja milosc pojechala do niemiec... Przed wyjazdem spotkal sie ze mna. Powiedzial ze chcialby ze mna byc i mnie kochac, ale teraz to niemozliwe i ze chce zebym byla szczesliwa i ulozyla sobie tu zycie bez niego... przeciez ja nie chce zycia bez niego:-( Nie wierzy ze zwiazek na odleglosc sie uda... W koncu nie wiem jaki cudem zgodzil sie ze wzgledu na mnie sprobowac, chociaz przez 3 miesiace, a potem przyjedzie i sie zastanowimy, obiecal ze sie bedzie staral zeby sie udalo... niby super. Cieszylam sie jak dziecko. Tylko ze pozegnac sie juz przed wyjazdem nie przyjechal, trzyma sie na dystans widze to po sms, ktorych zreszta prawie nie pisze... a wczoraj na urodziny napisal mi zyczenia jak dla kolezanki:-( Ja robie co moge zeby bylo dobrze a on wszystko zeby im udowodnic ze sie nie uda... Juz nie mam sil... Moze lepiej bedzie pogodzic sie z jego decyzja, pozwolic mu odejsc, sprobowac zapomniec... Moze sam zrozumie ze stracil cos waznego i on zechce zebysmy byli razem... Nie wiem... "Jesli cos kochasz pusc to wolno jesli jest twoje wroci, jesli nie wroci nigdy twoje nie bylo" moze to prawda i tak powinnam zrobic... Poradzcie mi cos...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LauraXP
dzisiaj cos zrozumiałam....zaden chłopak nie jest wart łez!! ja juz nie mam zamiaru nic robic!! przeprosze go jedynie za to ze go obarczałam niepotrzebnie moimi problemami i ze mi przykro ze sie nimi zmęczył i nie bede sie juz przed nim kompromitowac naciskac ani dawac mu satysfakcji ze on jest na górze!! moze kiedys zrozumie co stracił tymbardziej ze twierdz ze jestm jego pierwsza prawdziwa miłościa i ze nigdy nic go takiego nie spotka! nie zamierzam byc smutna i dawac mu satysfakcji! źle zrobiłam ze pozostawiłam mu ostatnie słowo chociaz mi nie odp i teraz mam to gdzies bo jesli mnie kocha i kedys to rozumie to moze jeszcze bedziemy razem a puki co mam zamiar znowu cieszyc sie zyciem i byc taka jak kiedys bo mam dosyc jak kazdy mi mowi ze sie przez niego zmieniłam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Upgradee
magdaxxx0- a kto u was zerwal?ty czy on???opowiesz jak to bylo?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdaxxx0-
Jak juz pisal on musi wyjechac do Niemiec na okolo rok... uznal ze lepiej jest sie rozstac w zgodzie teraz niz pozniej sie znienawidzic z powodu jakichs nieporozumienm, ktore napewno beda. Nie wierzy ze zwiazek na odleglosc moze sie udac... Uparl sie i zadne argumenty do niego nie docieraj... Niby zgodzil sie sprobowac przez trzy miesiace, ale trzyma sie na dystan a ja na odleglosc nie moge nic zrobic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LauraXP
moja historie masz opisaną gdzieś tam wyżej.....taka długa nie przegapisz :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wilczka
wilczku przeczytaj to prosze...moze ty tez tak powinnas zrobic..jedyny sposob zeby go odzyskac... Rozstaliśmy się może dlateg że mieliśmy już chyba siebie dosyć... wiele rzeczy mi w nim nie pasowało, już nie było tak jak kiedyś... Myślalam ze może jak sie rozstaniemy to on zrozumie, zmieni się i wróci ale niestety nie stalo sie tak jak myślałam Szybko znalazł sobie inną bolało strasznie i dopiero wtedy uświadomiłam sobie jak bardzo go kochalam i ile dla mnie znaczył. Ja też w głebi duszy czułam że jeszcze mnie kocha bo byliśmy razem 7 lat i wiadomo nie da sie tak z dnia na dzien przestac kogoś kochac... Czasami spotykaliśmy się po kryjomu (bo jego dziewczyna zabroniła mu spotkań ze mną). Dochodziło do tego że zwirzal mi sie z ich problemów, szukal rady gdy bylo mu źle. Mi nadal na nim bardzo zależało ale powiedziałam sobie że to dluzej nie ma sensu musze dac sobie z nim spokój w końcu jest z inną a nie ze mną I tak właściwie nagle dotarło do mnie że nie poddam się tak łatwo! spóbuję walczyć jeszcze o niego w koncu 7lat to dużo czasu... Mówiłam sobie że przynajmniej spróbuję bo kiedyś mogę załowac że nie próbowałam. I wiecie co? Powoli małymi kroczkami udawało mi się... Pół roku nie byliśmy razem, było to najgorsze pół roku w moim życiu i nikomu nie życze tego co ja przeszlam. Ale po tym czasie moj chłopak też chyba zrozumiał pewnie sprawy. Przyszedł któregoś dnia, powiedział że popełnił największy błąd w swoim życiu, ze bardzo tego żaluje i że chciałby znów być ze mną. Naprawdę widzialam jak bardzo tego żalował... Dziś jesteśmy razem i jest naprawdę dobrze, zmieniliśmy się oboje, teraz bardziej doceniamy to co mamy i co najważniejsze widze że on naprawdę bardzo mnie kocha! Czasami tylko przychodzą takie chwile gdy wszystko mi sie przypomina, nadal boli bardzo ale wiem że bedzie dobrze bo mamy znow siebie! do autorkiii ===> wiesz co czytałam Twoją wypowiedz i czułam sie tak jakbym to ja pisała! u mnie było prawie identycznie z tym że on był na dodatek w tym czasie z inną ale też wciaż chciał się spotykać. Ja tez mu wiele razy mówiłam że nie chce sie czuć tylko jak jego koleżanka, jak jakieś koło zapasowe. Wiele razy mówiłam mu że dam mu jeszcze czas nich wszystko przemyśli a jeśli zdecyduje sie być z nią to niech nie pisze, nie dzwoni bo ja tak nie chce. No i właśnie był taki moment kiedy powiedziałam sobie dosyć! nie chce już tak dłużej bo starałam sie robic coś abyśmy byli znów razem ale on wciąż nie wiedział czego chce. Tzn niby wiedział że chce byc ze mną ale nie potrafił tamtej tak poprostu powiedziec żegnaj! nie chciał poprostu być taki podły wobec niej. Pytałam go wtedy co ona ma w sobie takiego czego nie mam ja? dlaczego jest z nią a nie ze mną? i wiesz co nie potrafił mi na to odpowiedzieć... Ja powiedziałam mu wtedy ze nie chce już z nim kontaktu a jeśli kiedyś zdecyduje ze chce byc ze mną to niech przyjdzie ja będę czekać... Kilka dni po tym zadzwonił dosłownie w środku nocy nie chcialam odebrać bo coś sobie obiecywałam ale pomyślałam ze skoro dzwoni o tej porze to może cos sie stalo... odebrałam i nie żałuję... Na drugi dzien po tym telefonie spotkaliśmy się, on prosił mnie bym mu wybaczyła, mówił że bardzo mnie kocha i wciąż kochał, że popełnił najwiekszy błąd w swoim życiu i bardzo by chcial abym dała mu jeszcze jedną szanse. Oczywiście to nie było tak ze od razu się zgodziłam... ale jak narazie nie żaluję bo jest naprawdę dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wilczek_29
My tez spotykamy się od czasu do czasu, bo sprawy formalne (zostawia mi mieszkanie), bo coś trzeba zrobić, bo musimy pogadać... Ale nie widzę, by to (zresztą, seks również) zmieniało coś w jego stosunku do mnie... Mówi: "Może będę tego kiedyś żałował, ale chcę się sam o tym przekonać..." Co mogę jeszcze zrobić? Nie chce dać nam drugiej szansy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość astromini30
Witajcie ja jestem 4 m-ce po rozstaniu.Początki rozstania były dziwne.Ja mam 30 lat on 34.Zerwał z mną w sylwestra wysłał sms ze nie moze juz psychicznie i był na delegavcji we wrocławiu i postanowił tam zostac choc wczesniej umówilismy sie na sylwestra u mnie.Nie odzywał sie pozniej.W połowie stycznia spotkaliśmy sie bo miałam egzaminy w jego miescie( mieszkamy 100km od siebie) było jak dawniej.Ale zaznaczył na poczatku ze to koniec i takl.Pozniej nei odzywał sie przez misiąc .pojechałam do niego ale zrobiłam z siebie błazna.Teraz nadal on sie nie odzywa.Ja próbuje odzywac si bez zobowiazan bez mówienia o nas od tak poprostu.Staram sie go odzyskac bo naparwde jest moim zdaniem wart tego.Z mnatury jest zamkniety w sobie i nei lubi mówic o uczuciach.Wiem ze bardzo przezył nasze rozstanie i z nikim nadal nie jest.Ale nie wiem jak sprawic zebyśmy sie zblizyli do siebie.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wilczek_29
Jesteś pewna, że nie ma "tej drugiej"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość astromini30
Witaj wilczku Tak jestem tego pewna .....................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość astromini30
Witam ponownie jakoś cichutko tutaj:) poczytałam o waszych problemach ( moje są podobne) i jestem pod wrażeniem jak wzajemnie można sobie pomóc mając podobne problemy.Bardzo dużo madrych i ciekawych wypowiedzi.Mam nadziej że ja też od was coś usłysze .Pozdrawiam wszystkich cieplutko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BEDAWOMEN
Nie daje juz rady wysiadam psychicznie siedze i placze minelo juz tak duzo czasu najpierw dal i nadzieje a potem tak latwo ze wszystkiego zrezygnowal jak wytłumaczyc swojemu sercu ze on cie juz niechce ze jest inna ze niechce juz mnie. Wysłałam mu dzis smsa zeby wpadl do mnie wieczorem napisal ze nie moze i niechce. A jeszcze 2 tygodnie temu on tego chcial pisal zebym padla zachowywal sie jakby chcial cos naprawic a przez jeden moj blad wszystko zerwal w jednym momencie. Jest mi tak ciezko nadal czuje sie jakby byl moim mezem. Jest mi tak ciezko na sercu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość astromini30
BEDAWOMEN Witaj.Spokojnie.Wiem że to brzmi strasznie bo jak zachować spokój w takiej sytuacje ale to pomaga.Ja sie rozstałam 4 m-ce temu i szalałam na początku ale czas jednak uspakaja i daje siły.Weszłam na to forum i pomyslałąm ze moze powalcze.Ale robie to małym,i kroczkami .Jedno co przestawiłam sobie w głowie to to że raczej sie nie uda i trudno .Lepiej podejsc tak niż nastawić sie że sie uda i pożniej po raz kolejny tak mocno cierpieć .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BEDAWOMEN
astromini30 To juz trwa pol roku pol roku od rozstania a boli nadal tak samo straciłam nadzieje straciłam jego nie wie co bedzie dalej on ma kogos a ja zostalam sama ze swiadomoscia ze zawodł sie na mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BEDAWOMEN
Nadzieja zawsze umiera ostatnia a moja juz umarła pozostalo tylko cirpenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agatawiecek
warto walczyc ,warto sie starac, milosc prawdziwa jest tylko jedna. ja bede walczyc. bo kocham, co mam robic... musze walczyc. bedzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja juz raz walczylam o swojego faceta.Mozna powiedziec,ze zauroczyl sie w innej i w ogole przestal mnie zauwazac,traktowal strasznie chlodno i obojetnie.Ale sie nie poddawalam.A wszystko przez moj upor,powiedzialam ze bede walczyla do tej pory az zabraknie mi sil.I stalo sie.Mialam go z powrotem tylko dla siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do gwiazdki24
Uzylas czasu przeszlego mowiac ze mialas go tylko dla siebie, wiec co nie jestescie juz razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wilczek_29
Ja nie zamierzam się poddawać! Nic nie wskazuje na to, bym miała jakieś szanse, ale walczyć będę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość astromini30
Ja też się nie poddaję ale walczę delikatnie, żeby nie być nartarczywa.I nastawiam się , że może nie wyjść zeby znowu się nie rozczarowac choć bardzo chce abyśmy wrócili do siebie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BEDAWOMEN
Staram sie wlaczyc ale on jest taki chłodny obojetny nie odpisuje juz nawet na smsy jest mi z tym bardzo źle walcze juz pol roku . kiedy pojawiło sie swiatełko w tunelu wszystko zawaliłam . On ma inna mówi ze nie jest taka jak ja ze ja byłam wyjatkowa ale jednak jest z nią . Ostatnio strasznie cierpie . Moze macie jakiś sposób na zapomnienie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość astromini30
DO BEDAWOMEN A powiedz co zawaliłaś ze przestał pisac z Tobą???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BEDAWOMEN
Starał sie i był miły dzwonił pisał mówił ze ona jest inna ze nie pasuja do siebie ze ja zawsze potrafiłam załagodzic konflikty .... Postanowilismy razem wybrac sie ze znajomymi na dyskoteke juz tak dawno nigdzie nie wychodziłam wypilismy dosc sporo dobrze sie bawilismy do momentu kiedy rozmawiałam z jego kolega i usiadłam mu na chwile na kolanie to bylo zupełnie niewinne chwila rozmowy zoczabył to i wsciekł sie na mnie powiedział ze sie zawiódł ze teraz juz nic dla niego nie znacze jest na mnie zły i ma zal widze to po nim chyba wrócił do niej a mi jest ciezko... to bylo zupełnie niewinne i przyjacielskie on wie ze go kocham i niemogłąbym byc z nikim z jego przyjaciół . myślicie ze jest jeszcze jakas szansa? teraz czuje jaki zal ma do mnie a bylo tak wspaniale ale mysle ze gdyby to bylo cos mocniejszego ze gdyby mu naprawde zalrzalo to niezrezygnowałby tak latwo. po tym wszystkim spedzilismy jeszcze noc razem na nastepny dzien wszystko sie zaczeło psuc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość astromini30
do bedawomen wiesz ja myśle ze nie jest tak żle , szkoda że chłopacy juz tu nie zaglądają , ale myślę że skoro tak sie zachował to jest zazdrosny, a jak jest zazdrosny to mu zależy :) A ile macie lat? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BEDAWOMEN
Ja mam 29 on 31 Szkoda tylko ze jego zazdrość wszysko popsuła jest mi teraz ciezko mam poczucie winy .Kontaktujemy sie tylko w sprawie dziecka . Poprosiłam wczoraj zeby wpadł do mnie ale odpisał ze niechce . Niechce błagac o niego chce zeby sie postarał to on odszedł odemnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość astromini30
Betawomen A spróbuj sie jakiś czas nie odzywac i zobacz jak on zareaguje.Zawsze mozesz sie odezwaca, a tak może pokazując mu że jestes w stanie sama zadbać o siebie on zobaczy w Tobie silną kobiete i sam sie odezwie.Często do niego się pirwsza odzywasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Bedawomen: No to może jako reprezentant płci przeciwnej przedstawię punkt widzenia charakterystyczny przynajmniej dla części mężczyzn. Otóż mężczyźni generalnie są bardzo nieprzychylnie ustosunkowani do jakiegokolwiek fizycznego kontaktu między swoją partnerką i innymi mężczyznami. Niektórzy twierdzą, że jest to atawizm jeszcze z czasów kiedy jako małpoludy skakaliśmy po drzewach z gołymi tyłkami. Jedyne czym się różnią, to tym, czy wywołują sceny zazdrości przy byle okazji, czy jednak są się w stanie zdystansować i kontrolować swoje zachowanie. Mężczyzna lubi wiedzieć, że pewien sposób kontaktu jest przez kobietę zarezerwowany tylko dla niego (pocałunki, siadanie na kolanie, objęcie w talii) ponieważ kojarzy mu się z intymnością czy erotyką. Gdy więc widzi, że jego partnerka tego typu zachowanie przejawia w stosunku do innego mężczyzny, zapala mu się czerwona lampka - ktoś wchodzi na jego terytorium i wprasza się w sferę zarezerwowaną dla niego. Oczywiście, wszystko jest motywowane kulturowo, do tego każda para indywidualnie wyznacza granice dla swoich zachowań. Niemniej jednak, drogie panie, pamiętajcie, że nie wszystko to co Wam wydaje się niewinne, przyjacielskie, czy aseksualne jest tak samo widziane przez Waszego partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość astromini30
Do jako faceta masz rację ,ale zobacz co sie dzieje dziewczyna próbowała go odzyskac mimo że on z kimś jest więc jego zachowanie troszke mnie dziwi,.Moj natpomiast facet boi sie spotkania ze mną moze wiesz dlaczego? Pozdarwaiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
> dziewczyna próbowała go odzyskac mimo że on z kimś jest > więc jego zachowanie troszke mnie dziwi Przyczyny mogą być dwie: albo jest klasycznym psem ogrodnika, albo nie ma zamiaru dać się odzyskać, tylko chce w idiotyczny sposób \"zachować twarz\" i czekał na pierwsze potknięcie dziewczyny po to, aby później przed samym sobą i przed przyjaciółmi mógł stwierdzić \"chciałem, próbowałem, myślałem, że coś z tego będzie, ale zachowała się tak paskudnie/fatalnie/perfidnie, że po prostu nie mogłem ...\" Banalny, ale częsty sposób uspokajania swojego sumienia. > Moj natpomiast facet boi sie spotkania ze mną moze wiesz dlaczego? Albo rzeczywiste wyrzuty sumienia - wie, że zawalił sprawę i nie umie Ci spojrzeć w oczy, albo obawa przed \"utratą twarzy\" - wie, że zawalił sprawę i musiałby wtedy przyznać się do tego, a jego duma mu nie pozwala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×