Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

też przyszła - już obecna mama

MAMUSIE WCZEŚNIACZKÓW!!!!! - są tu takie?

Polecane posty

Gość 11111111111111111
magda 77 chyba niezbyt długo zastanawiałaś się nad tym swoim ostatnim wpisem :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewuniu...wielkie usciski dla Ciebie i slabiutkie dla maluszkow...zdjecia sa wspaniale,maluszki sliczne...co do innych zdjec...ja wiem jak wygladaja wczesniaki,inni moze nie i mysle,ze lepiej bedzie jak ich nie wkleisz...unikniesz glupich komentarzy9takich jak wczesniej od pani co sie wogole na tym nie zna)...zycze Wam duzo zdrowia w nadchodzacym roku i szybkiego powrotu maluszkow do domu:) Ewuniu...jade 5 stycznia do Krakowa...tak okolo godz 12 wyjezdzam...jezeli chcesz mozesz sie z nami zabrac...pozdrawiam...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Śliczne maleństwa. Zdrówka życzę i żeby jak najszybciej trafiły do domku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Kochane:) AGULKO - no tak.......trochę już za późno na zabranie się do Krakowa z Tobą, ale na szczęście wczoraj byłam w Krakowie z mężem:). Dziękuję za chęć pomocy :) jestem Ci bardzo wdzięczna:) EWELKO - Dziękuję za życzenia:) Wieśći od Bliźniątek Waga: Zuzia - 2040 g Kacperuś - 1860 g. Kacperuś spadł z wagi 40g i stoi od 3 dni w miejscu. Pielęgniarki uspakajają, że to chwilowe, bo Maluśki uczy się ostro jeść z butli i nie dość, że się przy tym okrutnie męczy to jeszcze nie zawsze wszystko zjada. Karmią Go na przemian sondą i butlą. Mały nie może się rozstać z minimalną dawką tlenu jeszcze, mam nadzieję, że niebawem się to zmieni. Dzieci są już Oboje na oddziale noworodków. Zuzia przekroczyła magiczną granicę 2 kg i każą się szykować do zabrania Maluśkiej do domu. Jeszcze się nie cieszę zanadto bo nie chcę zapeszyć. Mała pięknie je butelką, z upodobaniem ssie smoczek (uwielbia go ), i jadłaby cały czas . Zjada obecnie 50 ml mleka i wciąż Jej mało , tzn. gdy już zje swoją dawkę (zjada w ciągu 5 minut ) to gdy Jej chcę wyciągnąć butlę to zasysa smoczek i nie chce puścić patrząc przy tym z wyrzutem na matkę . Zaraz po karmieniu, gdy już sobie pobekamy i zrobimy kupkę (po każdym karmieniu kupkuje od razu - przemianę materii ma ewidentnie po mnie ) wówczas Zuzia jest już na mnie tak mocno wkurzona, że muszę Jej dać melusia - bez niego ani rusz , Mała już sobie wykombinowała co robić, by meluś nie wylatywał z buziulka i przytrzymuje sobie go rączkami . Całuję i pozdrawiam Was serdecznie w imieniu własnym i Dzidziów:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak maleństwa? Zuzia zapewne w domku już szaleje. A Kacperek też już szykuje się do domku. Moja córcia już rok skończyla, jak ten czas szybko leci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszystkie najlepszego dla maleństw! Przecież dzisiaj skończyły dwa miesiące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
EWELKO:D Masz rację - dnia 10.01 moje Kruszki skończyły 2 m-ce:D. Dziękuję w Ich imieniu za pamięć i życzenia!!!! Zuzia na 99,9 % wychodzi ze szpiatala już w poniedziałek!!!!. Mała je jak szalona:D dziś zjadła mi 130 ml!!! :D:D:D:D Leży obecnie na oddziale noworodków urodzonych w terminie:), dziś będę wiedziała na 100 % czy Maluśka wyjdzie do domku we wspomniany poniedziałek (ale jestem już pewna , że tak). Nie wiem ile na dziś Królewna waży (Tatuś z przejęcia zapomniał zapytać:D) - na wczoraj ważyła 2270:D. Już wszystko na poniedziałek mamy przygotowane:), łącznie z wysterylizowanymi butelkami:D. Kacperuś waży 2.200 g. :) Maleńki potrzebuje jeszcze tlenu - zarówno do oddychania jak i do jedzenia, ale po tym jak zabrali Mu Zuzię (Kacperuś leży na parterze, Zuzia od 2 dni na 2 piętrze) Maluśki zaczął się ostro brać za pracę nad sobą:):D (przypuszczałam, że tak właśnie będzie:D - od początku tak jest:D). Generalnie - mój Mały Książę ładnie nauczył się już oddychać i jeść jednocześnie, jak również robić sobie odpoczynki podczas jedzenia:). Zjada już prawie całą butlę jedzonka:). Całuski ode mnie i od Maleństw:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzia już w domku? Pamiętam jak Agatkę odebraliśmy ze szpitala, a tu w domu nawet łóżeczko było nierozłożone ( bo nie wiedziałam że ją wypiszą tego dnia). Pierwsza noc nie przespana, a moje dziecko dopiero rano zażyczyło sobie jedzonka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No...........jeszcze nie w domu:( Poniważ zmieniła się dr prowadząca.........i stwierdziła, że to nie poprzednia decyduje o wypisie Zuzi tylko ONA! i w związku z tym musi poobserwować Małą przez kilka dni:(.... Coś dziś bąknęła o czwartku......ale już się na nic nie nastawiam......bo znów się wkurzę:(. Dam znać jak Mała zawita już w domku. Kacperuś znów dziś dostał papu sondą, bo Mu się nie chciało ssać:(......no i nadal na minimalnej ilości tlenu........ Waga Maluszków: Zuzia: 2380 g Kacperuś: 2230 g Co do Kacperka (dziś się lekko przyłamałam) Pani dr mówi, żebym się nie zamartwiała, bo Malusi ładnie przybiera na wadze, a tlen i jedzenie to kwestia czasu. Prosiła bym się nie smuciła, bo brakuje jej tej atmosfery jaką wprowadzałam do dziś na oddziale......i że powinnam być dumna z Kacperunia, bo jak na chłopaczka to i tak pędzi jak burza. Ale jak tu się uśmiechać? Staram się jak mogę........ale czasem mi się na płacz zbiera. Że już nie wspomnę o moim totalnym zmęczeniu.......do tego mam remont w domu i codziennie muszę wstawać o 7 rano........padam na pysk szczerze powiedziawszy i gdyby nie Dzieci to pewnie bym już padła jak ta krowa pod płotem już dawno temu. Jeszcze męczy mnie perspektywa braku kontaktu z Kacperusiem, gdy Zuzia wyląduje bezpiecznie w domu. Mąż stwierdził, że nie jest aż tak \"odważny\" by z Zuzią zostać na cały dzień samemu.....i woli jeździć do Kacperka.......nie wiem jak ja wytrzymam tę rozłąkę z Małym........już mnie skręca na samą myśl o tym:(, nie mam pojęcia skąd wyłuskam siły na przetrzymanie tego okresu i nie mam pojęcia jak sobie z tym poradzę.....ale jakoś będę musiała ..... Generalnie mam chyba dziś zły dzień....mam nadzieję, że jutro mi to minie. Pozdrawiam serdecznie i całuję w imieniu własnym i Bliźniątek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jejku tak czekałam na wiadomości, ze Zizia już bedzie w domku a tu nic - szczerze mówiąc z jednej strony troche się ziwię tym lekarzom - moja Ola została wypisana do domku z wagą 1,770 a Wika 2,050, w porównaniu z Twoimi dizeciaczkami to były kruszyny i jakos nie robili mi żadnych problemów z wyjściem - nio może w przypadku Kaceperusia to nie mam o czym mówic - musi jeszcze poczekać - ale zdrowiutka Zuzia powinna już być przy mamuni. A siły.... hmmmm...moze przez kilka dni bedzie Ci ciężko ale na pewno dasz radę - wystarczy od samego poczatku nauczyć wszystkiego Tatusia, zebys mogła jedna pojechać do Kacperka - a Tatuś na pewno poradzi sobie z Zuzią - trzymam kciuki i czekam na wieści

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Coś ostatnio brak informacji o maleństwach. Zapewne Zuzia w domu i nie masz czasu usiąść i coś napisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. Przepraszam, że tak długo się nie odzywałam.......ale Zuziaczek tak absorbował mój czas, że nie miałam czasu dosłownie się .........wypróżnić po Bożemu, a co dopiero zasiąść przed komputerem i cokolwiek napisać. Teraz do poniedziałku (prawdopodobnie) mam trochę więcej czasu więc piszę. Zuzią nacieszyłam się zaledwie 2 tygodnie.... Mała jest w szpitalu w Prokocimiu - zapalenie płuc. Kobiety jestem poprostu przerażona niekompetencją lekarzy w moim mieście. Zuzia została zapisana do lekarza, który w Nowym Sączu nie ma sobie równych. We wtorek dostała katarku.....pani dr po moim telefonie i pytaniu czy mam przyjechać z Małą do przychodni żeby ją zbadała powiedziała, że nie ma takiej potrzeby i żebym nie panikowała, bo dzieci katarki miewają. Pytałam czy mam podawać jakieś kropelki lub coś w tym stylu - kazała tylko odciągać wydzielinę gruszką i kłaść Małą na brzuszku jak najczęściej (na brzuszku leżała praktycznie cały czas od chwili przyjścia do domu ze względu na problemy z kupkami). W środę Mała zaczęła kaszleć - tylko po jedzeniu, kaszel był suchy, pod wieczór już mokry - zadzwoniłam znów do pani dr. na co ona mi powiedziała, że mam się nie denerwować, obserwować dziecko, nadal robić to co zaleciła i jak się kaszel nasili mam do niej dzwonić. W czwartek kaszel się nasilił, kazała przyjechać - osłuchała Zuzię i stwierdziła, że Mała czymś się musiała zachłysnąć, bo ma szmery zachłystowe w prawym płucku (nie omieszkała dodać, że to ja Małej pomogłam w tym, że zachorowała - czemu do dziś nie wiem). Zaleciła antybiotykoterapię w zastrzykach. Nie wspomnę o tym jaki miałam problem ze znalezieniem pielęgniarki, która by się zdecydowała podać zastrzyki Zuzi.... . Po drugim zastrzyku po godzinie 18, dałam Małej papu, zjadła ładnie po czym...........zwymiotowała. Później trzy razy mi się duziła kaszlem, zaczęła łapać bezdechy i sinieć.....nie zastanawiałam się wiele, postanowiłam pojechać do szpitala sądeckiego. W szpitalu sądeckim zastałam brak wolnych łóżek......pani dr stwierdziła, że Małą trzeba zainstalować w innym szpitalu. Po półtorej godzinie siedzenia z Zuzią łapiącą bezdechy na rękach, łaskawie zaproszono mnie do pokoju zabiegowego, gdzie Małej założono wenflon, a pani dr łaskawie ją osłuchała. Dostała drugi antybiotyk leki rozkurczowe i uspokajające, posadzono mnie na krzesełku i dano tlen Zuzi (nie wspomnę o tym, że nie mogli wyszukać tak małych wąsów tlenowych, nie wspominając już o masce, więc mega-wąsiska trzymałam Małej pod noskiem ja). Zuzia nadal krztusiła się kaszlem, jeszcze po lekach uspakajających i rozkurczowych przestała odkrztuszać i dosłownie dławiła się kaszlem. Pani dr gdy zobaczyła, że masuję małej klatkę piersiową na zmiane z oklepywaniem jej plecków weszła do mnie i spytała co się dzieje, jak jej powiedziałam, że Zuzka łapie bezdechy ........ uciekła. Zostałam sama z dzieckiem na placu boju. Po 3 godzinach przyjechała karetka.....WYPADKOWA......wsadzono mnie z Zuzią doń i ruszyliśmy w drogę do szpitala w Krynicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na miejscu oczywiście przeszłam kolejny wywiad co i jak z Córą się dzieje itd., po czym zaprowadzono mnie do pokoju zabiegowego, gdzie dwie panie pielęgniarki mające wyraz twarzy jakby pracowały w szpitalu za karę zaczęły rozbierać Zuzię do badania. Mała zaczęła płakać, więc mówię im, że jak się im zapomni to będzie łapała bezdechy - patrzyły na mnie wzrokiem zdającym się mówić \"weź się zamknij, dzieci i ryby głosu nie mają, my wiemy lepiej co jest twojej córce\".....i nadal rozbierały Zuzię, która darła się coraz bardziej żałośnie, po czym.............zapomniała się, złapała bezdech i posiniała......wówczas reakcja pań była następująca - podniosły wrzask, że Mała szarzeje, że bezdechy ma i odskoczyły od Niej jak poparzone. Widząc to doskoczyłam do Małej ja i znów zaczęłam jej przywracać wolę oddychania. Po badaniu, pobraniu krwi i uspokojeniu zapominającej się z płaczu Zuzi odesłano mnie do domu. Ledwie dojechałam na miejsce otrzymałam telefon z Krynicy - Pani dr przerażonym i zdenerwowanym głosem oznajmiła mi, że Zuzia jedzie do Prokocimia karetką, którą już zamówiła, bo demonstruje straszliwe bezdechy a SZPITAL NIE MA ZAPLECZA RESPIRACYJNEGO i sobie pani dr nie radzi z Dzieckiem. Skoro świt pojechaliśmy z mężem do Krakowa....... Zuzia leżała sobie spokojnie w łóżeczku z podłączoną minimalną ilością tlenu. Dostaje antybiotyki, a zapalenie płuc jest w początkowym stadium - już opanowane. Pani dr powiedziała mi, że nic się takiego nie dzieje, że Maluśka jest bardzo silna, ma super akcję serduszka, tylko potrzeba jej trochę pomóc antybiotykami, bo tlen prawdopodobnie będą jej odłączać gdyż go aż tak bardzo nie potrzebuje. Pytałam o bezdechy i o to w jakim stanie dziecko zabrano z Krynicy. Pani dr powiedziała mi, że ekipie karetki udało się wustabilizować Maluśką zaraz po przyjeździe do krynickiego szpitala, w transporcie Zuzia sobie słodko spała bezdechów nie łapała, na oddziale w Prokocimiu złapała lekki bezdeszek raz i od tej pory już nic się nie dzieje złego. Małej zanikł katarek, jest sukcesywnie odśluzowywana i będzie musiała chwilę pobyć w szpitalu. Kacperka chcą mi wypisać w poniedziałek......a ja jestem tym faktem przerażona, bo w Sączu epidemia zapaleń płuc......:(. Mały ma się rewelacyjnie (tfuuuuuuuuuuuuu), żadnych problemów (poza ciągłym domaganiem się zainteresowania sobą) nie sprawia jest żywotny, uśmiechnięty i ciekawy świata:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hm..........nie mogę kurczaczek spać:(.......martwię się okrutnie o moje Pysiątka. Dziś przeraziłam się jak zobaczyłam Zuzię.....Maluśka napuchła tak, że ledwie oczęta mogła otworzyć......dodatkowo serce mi pękło, gdy Mała usłyszawszy mój głos z trudem otworzyła oczka i spojrzała na mnie.....gdy mnie poznała zrobiła żałosną podkówkę i zaczęła popłakiwać.....do tego zaczęła się niemiłosiernie kręcić próbując uwolnić się z \"kokona\" w jaki została zawinięta ponieważ sobie wąsy tlenowe z noska wyciągała. Tak bardzo chciałam Ją przytulić......chwilkę potrzymać w ramionach, zwłaszcza, że jak Ją miałam w domu to gdy tylko przytulałam Jej twarzyczkę do swojej Zuzia mocno chwytała mnie za szyję bądź włosy - uwielbia być blisko mnie, a teraz nie możemy się nawet poprzytulać:(. Za to Maluśka choć chora, rozrabia zdrowo:D - cały czas by na rękach u pielęgniarek siedziała, często otwiera oczęta i się ciekawie rozgląda wokół, apetyt jej najwidoczniej wraca, bo znów je bardzo łapczywie, do tego 50 ml Jej nie wystarcza i domaga się więcej (dostaje po 60 ml, bo większej ilości boją się narazie dawać), na karmienie budzi się co 1,5 h (jak była zdrowa zjadała 80 - 100 ml jednorazowo, na jedzenie budziła się co 3, 4 h), jednak dziś troszkę bardziej smarkała i kaszlała (tak poinformowały mnie pielęgniary), aczkolwiek takie \"pogorszenie\" stanu przy poprawie aktywności i apetytu dziecka podobno jest zwiastunem poprawy. Do tego saturacja na tlenie wynosiła dziś 99-100% i w związku z tym Zuzia ma włączany tlen tylko okresowo (zazwyczaj po jedzeniu przez 30 min-1 h). Nie cieszę się jeszcze z tych wiadomości, bo nie chcę zapeszyć, ale mam nadzieję, że to wszystko faktycznie zwiastuje szybki powrót do zdrowia.....OBY!!!!!!!!! Dodatkowo właśnie złapało mnie przeziębienie (mam nadzieję, że nie zaraziłam niechcący Kacperusia:( ). Chyba mnie grypa bierze, bo wszystkie kości mnie bolą, do tego jak nigdy nie gorączkuję mam teraz 37 st C. (to już jak na mnie mega gorączka). W związku z powyższym nie wiem, czy Kacperuś wyjdzie w poniedziałek - zobaczymy - mąż powie pani dr prowadzącej co jest na rzeczy i niech Ona zdecyduje, czy Małego przytrzymać jeszcze kilka dni , czy jednak wypuścić do domu (muszę się w razie czego zaopatrzyć w maseczki i środek do odkażania rąk.......innego wyjścia nie będzie.....choć jestem przeciwna chowaniu dzieci pod tzw. kloszem po ostatnich przejściach z Zuziaczkeim nie mam zamiaru ryzykować.....). Byłam też dziś u Kacperusia:) Maluśki jest poproatu BOSKI - tak się zmienił przez 2 tyg. naszej rozłąki........jest bardziej aktywny i ciekawy świata, rozrabia i domaga się ciągłej uwagi wszystkich wokół:D, a dziś gdy wzięłam Go na ręce i zaczęłam do Niego mówić otworzył oczęta i po krótkiej chwili zaczął się - cały czas na mnie patrząć - rozbrajająco uśmiechać:D.......miałam wrażenie, że mnie poznaje:) choć mówią, że takie Dzidzi jeszcze nie jest świadome swoich odruchów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj! też jestem mamą wcześniaka a może raczej byłam bo mój synek ma 4 i pół roku od początku mały rozwijał się bez zarzutu nie jest regułą że wcześniaki często chorują bo mój chorował bardzo rzadko antybiotyków w swoim życiu miał ze 3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj IKA:). Masz rację - nie jest regułą, że wcześniaki często chorują, ani też nie jest regułą, że mają problemy rozwojowe. Moje Kruszyny też jak narazie nie mają żadnych problemów rozwojowych. Co prawda dostałam już skierowanie na rehabilitację Zuzi, ale to bardziej chodzi o profilaktykę niż jakiekolwiek zastrzeżenia. Gratuluję Ci zdrowego i silnego Syneczka - byłego wcześniaczka:). Mam nadzieję, że kiedyś również i ja będę tak mogła napisać o moich Szkrabikach:). Póki co ..... my z Maluszkami jak widzisz mamy jeszcze drobne perypetie, jednak mam nadzieję, że to już niebawem się skończy i że wreszcie będę mogła się nacieszyć swoimi Dzećmi i nikt nie będzie mi mówił kiedy mogę je przytulić ...... Całuski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przykro mi że mała się trochę rozchorowała, ale zobaczysz wszystko będzie dobrze. Pewnie Kacper już w domku. Niestety teraz sezon na choróbska, więc musisz dbać o siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poproszę o jakieś zdjęcia dzidziolków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Grubaśka
Dzisiaj dopiero przeczytalam o Twoich perypetiach z bliżniakami.Sama jestem w 26tc blizniaczej i aż się boje .....Jak na razie nic sie złego nie dzieje.Ciąża rozwija sie prawidlowo,wyniki badań w normie.Nie muszę leżeć ani się oszczędzać aleboję się jak cholera że mogę urodzić wcześniej.Podziwiam cię za to co robisz,jak to wszystko dzielnie znosisz.Pozdrawiam serdecznie Ciebie i Maluszki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. EWELKO - obiecuję, że jak tylko znajdę cholerny kabel do aparatu to od razu zdjęcia zrzucę do komputera i je tu zamieszczę. Mam nadzieję, że Twoje słowa odnośnie Zuzi się potwierdzą.... Kacperka w domu jeszcze nie ma. Ja się już lepiej czuję, ale nadal jeszcze nie jestem zdrowa w 100%, niby Mały ma być wypisany jutro, ale w tej sytuacji.....nie wiem co zdecyduje lekarz. GRUBAŚKO. Po pierwsze gratuluję Podwójnego Szczęścia jaki nosisz pod serduszkiem. Życzę Ci byś dotrwała do końca ciąży (przecież nie jest powiedziane, że bliźniaki muszą koniecznie urodzić się wcześniej), dbaj o siebie i nawet jeśli nie musisz dużo odpoczywaj i leniuchuj:). Pisz proszę co u Ciebie i jak tam Maluszki - wiesz już czy Chłopcy czy Dziewuszki? a może tak jak u mnie parka?:). Co do mojego radzenia sobie - to........bywa ciężko, ale przecież innego wyjścia nie mam, muszę to wszystko jakoś znosić, bo na załamywanie się nie mogę sobie pozwolić. Wiadomości od Zuzi i Kacperusia Zuzia na pewno nie ma bakteryjnego zapalenia płuc, antybiotykoterapia nie dała żadnej poprawy. Pobrano próbkę wydzieliny i wysłano do sanepidu na badania. Mała prawdopodobnie zaraziła się wirusem RSV, ale pewności jeszcze nie ma - cały czas czekam na wyniki badań (nota bene już 2 razy kazano mi się kontaktować w tej sprawie, a wyniku nadal nie ma........podobno ma być ok.16, ale Pani dr powiedziała, że mi nie obiecuje, może jutro w końcu już będzie wiadomo co za cholerstwo dopadło Zuzię). Maluśka nadal jest na wąsach tlenowych, jedyną dobrą wiadomością jest to, że dziś troszeczkę zelżała opuchlizna dróg oddechowych i Kruszynce lepiej się oddycha. Najbardziej dobija mnie to, że nie mogę do Niej pojechać przez to, że ja też się pochorowałam. Straszliwie mi Jej brak........poprostu już dostaję bez Niej świra, do tego wiem, jak istotną kwestię stanowi bliskość mamy przy Dziecku w takich chwilach, a ja nie mogę Zuzi tej bliskości dać:(......mam do dyspozycji tylko kilka zdjęć i ubranka Małej z Jej zapachem......:(. Boże....kiedy to przeziębienie się skończy?! szlag mnie chyba trafi na miejscu!. Kacperuś ma się świetnie - rozrabia mój Mały Królewicz i wciąż domaga się przytulania i noszenia na rękach, Jego też nie mogę przytulić......i też mi z tym bardzo źle. Jednym słowem czuję pustkę i wściekłość........do tego znajome i znienawidzone uczucie kompletnej bezradności.......mam nadzieję, że jutro już będę zdrowa (chociaż nie zanosi się na to). Pozdrawiam i ściskam w imieniu swoim i Maluszków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zla mama
Witam Wszystkie mamy! Autoko topiku - bardzo Cie podziwiam .Ile w Tobie sily .... Jestes naprawde dzielna kobieta.:) Ja tez jestem mama wczesniaczka , urodzil sie w 35 tyg. ciazy i 1 tydz, byl w szpitalu .Ogolnie u niego wszystko bylo ok , byla zoltaczka tylko , lekarze sie obawiali ze byc moze bedzie mial problem z oddychaniem , ale radzil sobie swietnie.Porod byl wywolywany bo byly komplikacje zdrowotne u mnie . Moj maluszek dzis ma 15 miesiecy i rozni sie od rowiesnikw , jest drobny , malutki , taka chudzinka i jeszcze wbrew tesciom - nie chodzi sam .Przy lawie , kanapie , kolo krzesla , scianie a sam nie . Jedzonko tez za bardzo mu nie smakuje w kawaleczkach , wszystko mu przychodzi z trudem.Ale sobie radzi i kocham go jak nikogo na swiecie , zwlaszcza ze byl wyczekiwanym dzieckiem. Pozdrowionka dla Ciebie i dla maluszkow .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ZŁA MAMO Kojarzę Twój topik odnośnie reakcji teściów:). Cieszę się, że z Twoim Maluszkiem wszystko ok:). Jeśli chodzi o chodzenie itp. to przecież również dzieciątka urodzone w terminie czasem później zaczynają robić pewne czynności. Dzieci również bywają ze swojej natury drobniutkie (np. ja taka byłam:D) i wcale to, że Twój Maluszek nie robi jeszcze tego, tamtego czy owego nie oznacza, że to przez Jego wcześniactwo:). Dziewczyny. Zamieszczam kilka zdjęć Zuzi, mam też Kacperka, ale coś nie mogę ich załadować (wyskakuje jakiś błąd), może dlatego, że są robione komórką.....nie wiem, w każdym razie jak uda mi się tylko jakoś te zdjęcia przetransportować do sieci, zaraz je zamieszczę. Póki co........obejrzyjcie sobie Ciociunie Zuzię:) http://www.wrzuta.pl/obraz/fbrW71Nwhf/22-01-07_1246 http://www.wrzuta.pl/obraz/wDNexWezhp/dsc00007 http://www.wrzuta.pl/obraz/wGCtGxaGkJ/dsc00008 http://www.wrzuta.pl/obraz/g9RVctrXoe/dsc00009 http://www.wrzuta.pl/obraz/jcv0KWaAEz/dsc00012 http://www.wrzuta.pl/obraz/jpGPivDT9X/dsc00014

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra mam z glupia tesciowa
Witam mamusie maluszkow ! Ale slodkie malenstwo ....no doslownie ogarnia mnie czulosc jak widze te zdjecia ....kiedy to moj maluszek byl taki maly .....juz chyba zapomnialam , bo teraz to calkiem juz "spoko facet ":D Naprawde Cie podziwiam , mam nadzieje ze masz oparcie w mezu i babciach (oby tylko nie takie jakie ja mam :D) Macierzynstwo to piekna rzecz...mi daje tyle radosci :) MImo innych trudnosci przeciwienst losu ...ale jak czytam Twoja historie to naprawde widze ze masz w sobie tyle sily , bo z reguly tak musi byc ze matka musi byc silna dla swojego dziecka , juz bardziej ojciec sobie poluzuje ......tak przypomina mi sie fakt ...jak mialam pobierane wody plodowe aby sprawdzic czy maly sobie poradzi oddychac sam , czy ma juz dobrze wyksztalcone pluca , a przy tym badaniu byla mozliwosc ( ze gdyby maly sobie nie poradzil , bo to jeszcze nie czas ) ze zostana uszkodzone wody plodowe i bez wzgledu na konsekwencje (czy dziecko sobie poradzi czy nie ) porod musial by sie odbyc .Ja sie moglam na to nie zgodzic .....pamietam ze lzy same cisnely sie do oczu , ze jesli sie cos nie powiedzie ... Ale sie powiodlo .....tak ze wiem co czujesz i podziwiam Cie . Zycze Ci aby maluszki jak najszybciej przyszly do domku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra mam z glupia tesciowa
jeszcze raz zerknelam na fotki to dzieciatko to chyba w domu ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
śliczności!!! Z Zuzi to duża pannica. Czekam na fotki Kacperka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"ZŁA MAMO\" - a raczej dobra z pieprzniętą teściową:) Zuzia faktycznie już była w doku, ale niestety teraz znów jest w szpitalu:( ma zapalenie płuc.....i wygląda na to, że szybko ze szpitala nie wyjdzie. Udało mi się wykombinować coś niecoś ze zdjęciami Kacperusia - kliknijcie na poniższy link:) http://zdjeciakacperek.blogspot.com/ Pozdrawiam EWA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewciu sa sliczne....❤️ tak bardzo chcialabym,zeby juz byly zdrowe i Wami w domu...pozdrawim Was serdecznie i delikatne caluski dla Szkrabow...🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie napiszę że śliczny, bo to facet. Rośnie przystojniak. Pozdrawiam. Mam nadzieję, że się wkrótce skończą wasze kontakty ze szpitalami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Grubaśka
Dzięki za dobre słowa.Moje bliżniaki to jednojajowe chłopaki.Jak narazie jest dobrze,ale nie chcę zapeszać.Twoje maluszki są przesłodkie .I takie juz duże.Życzę aby dalej tak rosły i rozwijały się.I oby ta zima- nie zima skończyła się już bo to przez nią te choróbska i infekcje u małych dzieci.Trzymaj się ciepło i ucałuj dzieciaczki.Być może kiedyś się spotkamy bo ja jestem z Krakowa,chociaż wolałabym w innych klimatach a nie wtedy kiedy musisz tu przyjechać np. do Instytutu.Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×