Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

migdalowa melodia

Czy wasi rodzice tez nie moga na siebie patrzec?

Polecane posty

bo moi rodzice sa ze soba 28 lat i maja siebie serdecznie dosyc... mi w tej calej sytuacji jest strasznie przykro, bo jestem miedzy mlotem a kowadlem, czasem musze mimo woli sluchac ich zali ze mama to, a ojciec tamto itp chyba najlepszym dla nich wyjsciem bylby rozwod, ale matka tak juz gada 8smy rok i nic z tego nie wynika. Mieszkaja razem a tak na prawde osobno... tez sie mecze ta sytuacja ale czemu musze byc swiadkiem ich problemow..to niesprawiedliwe mieszac mnie do tego.. poprostu sie martwie i jest mi przykro... Ciekawe ile malzenstw z podobnym starzem ma podobnie... ehhh chyba wyjde za maz po 40-tce zeby miec szacunek do meza nawet po 20 latach ...\" az do smierci...\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tylko ja Ana
Nie jestes sama, u mnie w domu tez ciagle sa awantury, tzn mama ciagle cos wymysla, bo tata to zloty czlowiek, strasznie m i go szkoda, a matce caly czas odpier...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HHMMM...
Znam to...Moja matka jeszcze próbuje wciągnąć mnie w te ich nieporozumienia.Oczekuje , że wejdę z Nią w jakąś konspiracje.Mam ten problem , że jestem jeszcze na ich utrzymaniu więc często nie mam nawet możliwości uniknąć jakichś kłopotliwych sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem wiecej niz 28 lat
po slubie ,patrzymy na siebie z coraz wieksza przyjemnoscią. Wobec dzieci trzymamy wspolny front ( o ile w ogole moze byc o jakims froncie mowa). Czesem tylko dla zabawy leciutkie akcje: baby (corka i ja) kontra faceci ( maz i syn)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moi po 23 latach tez
maja srednia sytuacje, ojciec jest stoicko spokojny, a matka to katastrofa, z wiekiem jej tak sie robi....mtka o matka - kocham ja, ale jest nie do niesienia:( podiwiam jc za spokoj w stosunku do niej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja matula jest niewidoma a tatko jej co wieczor spiewa : tyle slonca w calym miescie nie widzialas tego jeszcze....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jesteś sama
Moi rodzice są 23 lata po ślubie a to co się dzieje między nimi to istna katastrofa... Juz od prawie 5 lat ciągłe awantury, upijanie sie żeby zapomnieć o problemach, czasem bijatyki :( Ciągle tylko słysze wypominki ze strony matki, że ojciec ją zdradza (choć to nieprawda)wyciąga brudy sprzed 20lat itp. Ciągle te same historyjki.. Znam już wszystkie na pamięć.. Ostatnimi czasy mam tego naprawde dość, wstyd mi przed facetem (który niejednokrotnie był świadkiem awantur), znajomymi, sąsiadami.. Do tego mam pojebaną siostre z którą dziele pokój. Nabawiłam się depresji i nerwicy.W nocy często płacze żeby odreagować sytuacje dnia codziennego. Migdałowa masz racje, rodzice konflikty między sobą powinni rozwiązywać sami i nie przy dzieciach; nawet nie zdają sobie sprawy z tego jak nas niszczą psychicznie :( Ja musze tkwić w tym bagnie jeszcze conajmniej rok :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama też żona
Bardzo mi przykro że Was dzieci to spotyka ale nie ma tak : dobra mama złoty tatuś niestety, my rodzice, jesteśmy siebie warci trzyma nas albo miłość, albo .... właśnie takie rozgrywki których jesteście świadkami ..jedyna rada, ..... zostawcie ich, dadzą sobie radę, usamodzielnijcie się, czyt. zróbcie sobie swoje życie. Sorry, winnetu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maaaalkontent
jak sex jest KLAPA to i głupoty rodzicom w głowie tatuś? może? a może mamuś ma klimakterium. dorośniesz też cię to dopadnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moi rodzice są małżeństwem 28 lat i dalej zapatrzeni są w siebie jakby niedawno się poznali. Zawsze trzymają razem. Nigdy nie podważają swoich zdań. Bardzo sie kochają i szanują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jesteś sama
mam też żona -> A dlaczego tatuś nie może być złoty? Teraz na pewno nie jest bo matka go psychicznie wykończyła ale to wszystko zaczęła się z jej chorej zazdrości! Mój ojciec był lubiany, miał poczucie humoru, mnóstwo przyjaciół. Ona nie miała nic (taki dzikus); zaczęła oglądać te debilne Rozmowy w toku, filmy o zdradach, szukała sobie podobieństw w życiu (np. czarny włos w zlewie - jak sie potem okazało mojej kuzynki która u mnie siedziała wcześniej) i od tego sie zaczeło! Najlepsze w tym wszystkim było to że ojciec był zasranym pantoflem! Zawsze robił to co ona chciała, nigdzie sam nie wychodził (zawsze ona się za nim ciągnęła) więc kiedy kurde niby miał ją zdradzać?! Na początku sie z tego śmialiśmy że ona takie rzeczy sobie wymyśla ale niestety to nie były żarty i to sie nie kończyło :( W końcu powiedział dość bo ile można tego słuchać?! Teraz jest bunt z jego strony i to ją jeszcze bardziej wkurza. Tak bardzo chciałabym mu pomóc.. :( Ona jest chorą osobą! W ogóle dnia by mi nie starczyło żeby wszystko opowiedzieć. Ja jestem pewna że wina nie lezy tu po obu stronach!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość córunia
sluchajcie...a pamietacie te czasy, kiedy w waszej rodzinie bylo dobrze? bo ja odkad siegam pamiecia zawsze widze ten sam obraz - mama obrazona, tata wk....wiony, zero porozumienia, ciagle klotnie, wrzaski i wyzwiska. jak bylo naprawde zle, otwieralysmy z moja siostra drzwi od mieszkania, zeby sasiedzi uslyszeli co sie u nas dzieje. liczylysmy, ze wstyd przed tym, ze sasiedzi sie dowiedza jakos ich powstrzyma. dzialalo na krotko, czas mozna liczyc w minutach. poza tym, ze oni sie nienawidza jest wszystko ok - nigdy nie czulam sie niekochana albo zaniedbywana. wiem, ze moi rodzice zrobiliby dla mnie wszystko, wiem, ze moge na nich liczyc w kazdej sytuacji, bardzo ich kocham i wiem, ze oni tez mnie kochaja. dlatego tak bardzo boli mnie to, ze nienawidza siebie nawzajem. przez kilkanascie lat mojego "swiadomego" zycia spedzonego z nimi nabawilam sie depresji i nerwicy. wracalam do domu i czulam dziwny ucisk w zoladku. nie mialam na nic ochoty, spalam calymi dniami, zamykalam sie w sobie, czesto wymiotowalam, brzuch bolal mnie praktycznie zawsze, kiedy cos zjadlam...to byl koszmar, tak bylo dzien w dzien. co ciekawe - wszystkie te objawy zniknely jak reka odjal w ciagu doslownie paru dni, kiedy wyprowadzilam sie z domu. mialam wtedy 19 lat, bylam ledwo po maturze, na studia wybralam sie do miasta polozonego ok 500 km od mojego domu, byle tylko uniknac czestych wizyt w domu. jak ja im moge pomoc? nie wiem co robic... przepraszam,ze sie tak rozpisalam, chyba wyrzucenie tego z siebie bylo mi potrzebne..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jesteś sama
córunia -> ja niestety pamiętam czasy kiedy wszystko było ok. Niestety bo to jak z tą bajką o ptaku złapanym w niewole i ptaku któy w niewoli sie urodził. Ten pierwszy tęskni.. tak jak ja za dobrymi czasami :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×