Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kokardka25

wrócić czy zostać, czyli rozterki na emigracji

Polecane posty

kokardka......już rok w Polsce. przyszłla emigrantka.......to fakt. Do wszystkiego ciężko się tu przyzwyczaić. Najbardziej to ludzie , którzy potrafią być naprawdę wredni i są niezwykle zadowoleni gdy drugiemu jest gorzej. oj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj natika... na pewno sa tacy ludzie, tylko po co sie nimi przejmowac?? juz dlugo jestes w polsce... a jakiej szukasz pracy i jak?? intensywnie czy tak srednio??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszla emigrantka
ja dopiero wyjezdzam ale jesli uda mi sie poczatek to z tego co piszecie coraz bardziej utwierdzacie mnie w tym ze warto przetrzymac zly czas ktory do kazdego kiedys przychodzi (tzn tesknoty i rozterek o powrocie)i przyzwyczaic sie.choc nic na sile.nie wykluczone ze za x czasu sama bede sie bic z myslami o powrocie.narazie jednak jestem optymistycznie nastawiona i mam nadzieje ze mi to wyjdzie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja juz
od kilku-nastu lat zyje w Niemczech, tzn. minelo 19 lat. Ale na poczatku tez tak mialam jak wy tu opisujecie, walczylam sama ze soba, 5 razy pakowalam sie do "domu" ktorego w Polsce nie mialam, bo wlasnego mieszkania nie mielismy bylam wowczas 2 lata po slubie i mieszkalismy u tesciow o zgrozo!! jak sobie to przypomne. Tu dostalismy mieszkanie i urzadzalismy sie powoli. ale nie bede wam opisywac calego zyciorysu. Moje malzenstwo sie tu rozpadlo, ale po 3 latach ponownie wyszlam za maz ale nie za Niemca od oni sa (bezduszni egoisci) maz jest z Polski. Ale wracajac do tematu, nie potrafilam sobie z tym poradzic, ta tesknota mnie dobijala i ciagla rozterka gdzie naprawde chce zyc, az podjelam drastyczna decyzje, chyba ze 3 lat nie jezdzilam do Polski, (rodzina mnie tu odwiedzala) i zaczelam tu sobie ukladac zycie, obecnie odnowilam wyjazdy do Polski i teraz wiem na 100% ze juz tu pozostane, choc serce nadal jest rozdarte. Jak jestem w Polsce to tesknie za moim domem, jak jestem tu to tesknie za Polska. Mysle ze to jest zbyt wielka cena jaka placimy za "lepsze zycie" uwazam ze kazdy czlowiek na swiecie powinien miec taka mozliwosc zeby z pracy rak zyc "normalnie" bez wielkich ograniczen, zeby starczylo na rachunki, godziwe zycie i jeszcze cos na czarna godzine odlozyc. Pozdrowionka!!! decyzje kazdy musi podjac sam, nikt za nikogo tego nie zrobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miałem prace mieszkanie z kolegami różnie tu w polsce mam kolegów rodzine i cóż ztego jak za marne grosze trzeba tyrać zeby coś mieć takie są fakty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam 22 lata, studiuje od 2 lat w Niemczech. Znam doskonale jezyk, ucze sie, rozwijam, pracuje tu. Nie jestem daleko od domu, moge przyjechac na jeden weekend w miesiacu. I doskonale to ujelas, tam jest moje serce...Moi przyjaciele, rodzice, dom, moje miasto, sasiedzi, Wiadomosci, moje problemy, moje trudnosci. Tu moze jest latwiej, ale nikt mnie nie rozumie, nie mowi moim jezykiem. Wiem, ze bylabym szczesliwsza, studiujac w Polsce, czasem zastanawiam sie, czy cena, ktora place za moj pobyt tutaj (wieczne depresje, permanentna tesknota za domem) nie jest zbyt wysoka. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja juz --> bardzo dziekuje ci za twoja wypowiedz.... potrzebowalam slow od kogos kto przezywal emigracje podobnie jak ja teraz... ale nie wiem czy moglabym sie posunac do tak drastycznego kroku jak zupelne odciecie od polski. do kraju wracam co okolo 6 misisecy, na dosc krotko, zawsze na za krotko... masz racje, kazdy decyzje podejmuje sam.. a gdzie jest mis ktory zaluje ze wrocil?? jestes tu jeszcze z nami??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mozarella czuje dokladnie to samo... najgorsza jest zawsze zima.... depresja to moja najblizsza przyjaciolka, niestety... a gdzie jestes dokladnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
misiu a za granica duzo zarobiles?? co zrobiles z tymi pieniedzmi przywiezionymi z niemiec? teskniles wtedy do polski?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W Dreznie, to niby bliziutko do polskiej granicy, ale ze wzgledu na prace nie moge byc czesto w domu. Co ze tego, ze tu studiuje, jak nawet nie mam motywacji, robie to wszystko, zeby nie rozczarowac rodzicow. Kazdego semestru ogladam plan anglistyki we Wroclawiu(chcialam tam studiowac) i prawie placze. Licze tylko dni, kiedy bede w domu, a kiedy tam jestem, to nie wiem czasem, o czym moi znajomi rozmawiaja, bo nie chodze do kin na polskie filmy, nie ogladam na biezaco polskich seriali. Czuje sie tam czasem obca, a mimo wszystko ciagnie mnie do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
obecnie jestem w polsce ale wmaju szykuje mi się wyjazd do niemiec a ty gdzie jesteś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
.... :( czyli jestes na emigracji zeby nie zawiezc rodzicow... przynajmniej czesciowo z tego powodu. a co myslisz o drastycznej metodzie opisanej przez ja juz? a gdybys wrocila, nie szkodaby ci bylo studiow?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kokardka.....ja to samo przeżywałam co Ty. A szukam pracy , która by była zgodna z moim wykształaceniem a skończyłam Akademię Ekonomiczną. Najgorsze jest to ,że zupełnie to moje wykształcenie nie pokrywa się z moimi zainteresowaniami charakterem. Chciałaby zmienić swoje życie ale nie wiem od czego zacząć. W ogóle czuję się strasznie zagubiona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bardzo dziekuje wam za wszyskie posty. dzieki nim teraz wiem, ze to nie jest problem ze mna, ze nie wiem czego chce... po prostu emigracja jest cholernie trudna. i wymaga psychiki z zelaza. i jeszcze do mozareli - cos co mi bardzo pomoglo, a o czym tez pisala emigrantka - zaczelam myslec o swoim miejscu tutaj jak o domu, nie jak o hotelu. kupilam kwiatki, zaslonki, obrusy. to naprawde pomaga... choc nie jest odpowiedzia na pytanie czy warto... do jutra emigranci, dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mialam plan powrotu do Polski, ale rodzice zagrozili mi, ze mi nie pomoga, jezeli to zrobie. Poza tym w Polsce musialabym zaczynac od poczatku, mature zdalam 3 lata temu, wszystko sie zmienilo. Napewno dalabym rade z egzaminami, ale wiecie co...Boje sie zmiany. Wole sie tu juz meczyc niz robic rewolucje w moim zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja juz
Mozarella, wlasnie! o tym zapomnialam napisac, ze glownie przerwalam wyjazdy do Polski tylko dlatego ze z moimi kolezankami ktore mieszkaja w Polsce nie mialam juz wspolnego tematu, oni ciagle na wszystko narzekali a na mnie patrzyli jak na milionerke ktorej sie w zyciu udalo, a wcale tak nie bylo. Nikt nie potrafil mnie zrozumiec ze pieniadze w tym momencie nie byly "wszystkim" ta tesknota i rozdarte serce nie bylo warte tych pieniedzy, moje problemy z jezykiem bo przyjechalam tu bez znajomosci jezyka i tu sie nauczylam. te pierwsze lata to byl horror. Mnostwo znajomych zerwalo ze mna kontakty, nie wiem dlaczego, moze masleli ze jak tu wyjechalam to bede ich "markami" zarzucac i chyba sie rozczarowali, bo ja twierdzilam i nadal twierdze ze przyjazni nie mozna na pieniadze przeliczac.Ach moglabym wam wiele pisac.... Pozdrowionka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobry wieczor wszystkim, niedawno wrocilam z pracy. jak bylo?? hmm bylo lepiej niz myslalam. naprawde lubie tych ludzi w pracy, zespol jest miedzynarodowy, a po swietach wyjatkowo usmiechiety.... :) ciekawe na jak dlugo. dzisiaj pracowalam powoli. zeby sie nie wypalic za szybko, nie stracic energii uzbieranej w swieta. staram sie zostac. w drodze powrotnej kupilam nawet szafke na buty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzisiaj znowu w dol. znowu lzy w oczach i szlag by to wszystko trafil.... jestem zmeczona. brakuje mi satysfakcji. emigracja mnie spala, a nie grzeje. czasami wydaje mi sie ze juz tak mnie wypalila, ze nie mam sily i odwagi wrocic. boje sie to wszystko odkrecac, boje sie powrotu do Polski, do bezrobocia, bezradnosci bezsilnosci bezpieniedzy bez bez.. bzu... licze do dziesieciu i spowrotem do jednego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość welcome to the club....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kokardka.....jak się już wyjedzie to zawsze już takie dylematy bedą. Ja wróciłam, nic mnie tu nie cieszy , tam przynajmniej czułam ze żyję. Zawsze jest trudno po powrocie z Polski wciągnąć się w obowiązki tam. Ale z każdym dniem będzie lepiej. Pisałaś ,że nie masz tam wielu znajomych , ja miałam bardzo dużo i dzięki nim trwałam. Tu tak wiele mi brak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cvcvcvcvcv
Kokardko nie wracaj, ja wlasnie jestem na etapie szukania pracy zagranica. W Polsce mi sie nie podoba i juz ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć za i przeciw, plusy i minusy, po tej i po tamtej stronie Odry... dzisiaj na znak solidarności z Polską będę pisała z polskimi czcionkami. natika och żeby to tylko była kwestia wbicia się w rytm... wbijanie się w emigrację po świętach to raczej myśl, że to co przed świetami wydawało się niemożliwe do zniesienia, teraz wygląda na cholernie trudne. czy ponad moje siły? ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kokardka w jakim laboratorium
pracujesz? :) Ja właśnie wysyłam podania do Anglii (w Irlandii widziałam Nordbrook lab. i właśnie się zastanawiam jak tam jest ;) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pracuje w niemczech w heidelbergu w klinice dzieciecej i embl. jest to absolutny merytoryczny wypas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kokardka w jakim laboratorium
ehhh, myślałam, że w Anglii :( A czym się tam zajmujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×