Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość co mnie nie zabije to mnie...

CHOROBA mojego dziecka.

Polecane posty

Gość Warkoczyk
"BóG NIE PODDAJE NAS CIERPIENIA którego NIE jesteśmy W STANIE przezwyciężyć" doceń TO żE Bóg dał cI SZANSE poznania JEJ , BO NIE którzy NIE MAJA TAKIEGO szczęścia. CIESZ SIę TYM CO JEST A NIE TYM CO BĘDZIE .Straszna to rzecz gdy dziecko umiera przed rodzicem. Pamiętaj że Ola nie odchodzi , to jej ciało się poddaje . Jej dusz zostanie , nadejdzie czas gdy to ona zaopiekuje się Tobą. Wierze w Ciebie ze przezwyciężysz to dla Niej .Głowa do góry i tak się spotkacie!!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem , czy najpierw napisac, jak bardzo mi przykro , ze stracilas swojego aniolka, czy jak bardzo sie ciesze, ze spodziewasz sie dzidziusia. serdecznie pozdrawiam 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co mnie nie zabije to mnie...
wiem. czuję ją, czuje jej obecność, czuje jak jest przy mnie i woła do nas żebyśmy się nie poddawali, żebyśmy żyli, czuję jak mi szepce do ucha, że zawsze będzie nas kochała :) 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co mnie nie zabije to mnie...
sciema na maxa, przykro mi, że tak sądzisz, w takim razie podaj mi maila prześlę Ci skan aktu zgonu, może Cię to zadowoli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic nie przesyłaj nie masz tak
obowiązku, takich ludzi się zlewa, przykro mi, że kobieta, która straciła dziecko musi być narażona na ataki ze strony takich debili. P.s Rozumiem w takim razie, że cały serwis "dom misi" jest wielką mistyfikacją, bo tam przecież piszą matki, które walczą z chorobą swoich dzieci i które straciły swoje dzieci. Wszystkie te blogi i inne serwisy poświęcone osobom takim jak co mnie nie zabije... to też gówno, bo przecież niemożliwe żeby ktokolwiek się tam zgłaszał. Te co straciły powinny najlepiej zamknąć się w sobie i dramatyzować całe życie... przykre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:( mam 3,5 miesięcznego synka, leżymy w szpitalu. Jasio jest też chory ale zamiast lepiej jest gorzej... wiem co znqczy patrzec na cierpienie dziecka... matka chiclaby oddac zycie za swoje dziecko a tak sie niestety nie da... ie chce porownywac swojej sytuacji doTwwojej ale wiedz, ze nie jestes sama... ja juz nie mam sily, wszystko rowniez przeplakalam... ale wiem , ze musze sie do niego usmiechac, musze byc dla niego silna... przeciez on jest taki bezbronny... P.S Kocham Cie moj Jasio:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bulwersujacy jest ten topik, jak mozna tak nie miec serca !!!!! Ty czekasz autorko na smierc swojego dziecka !!!!!! Nie masz wiary ani checi na wyzdrowienie, po co wogle do szpitala przychodzisz ????? Jak mozna nie wierzyc ze dziecko wyzdrowieje???? I to ma byc milosc ...... No nie wiem ...... chyba to egoizm a nie milosc .......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Piszecie na topiku ze kochacie jasia i ole ale to chyba na pokaz jest !!!!! Czemu nie siedzicie teraz w szpitalu ???? Bo co, stolek twardy ????? co to za milosc gdy nie towarzyszy sie dziecku ......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bogusiaz ma rację. U nas z reguły jest tak, że jak na złość wszelkie nagłe infekcje zdarzają się właśnie w dni wolne od pracy ( w weekendy lub święta ). My akurat do szpitala nie jeździmy , zawsze to jakieś dodatkowe ryzyko, że dziecko przy obniżonej odporności ,,złapie" coś dodatkowego. Dużo wygodniej jest skorzystać z pomocy pediatrów, którzy dojeżdżają do domu małego pacjenta, w Warszawie korzystamy z https://lekarzobok.pl/. Lekarz dojeżdza w godzinę, wizyta jest na tyle długa na ile wymaga tego sytuacja. Cenowo moim zdaniem też wygląda to bardzo korzystnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u nas w weekend lekarzobok okazał się zbawieniem gdy mała miała problemy z wypróżnianiem po rozszerzaniu diety, płakała cały dzień aż przyjechała lekarz, i eppumisa nie pomagał. zrobił jej masaż , dał receptę na czopki i na dugi dzień jak ręką odjął. Do przychodni nie odważyłabym się jechać, teraz tyle infekcji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×