ines2707 0 Napisano Kwiecień 28, 2009 Witam U mojej mamy w styczniu zdiagnozowana raka płuca.Obecnie jest po 3 chemioterapiach,ktore niestety nie pomogly.Choroba bardzo sie rozwija.Mama dobrze zniosła wszystkie chemie,jednak wyniki wyszly złe ze znacznym pogorszeniem niz przed rozpoczeciem leczenia.Pomozcie co dalej..jakie leczenie jeszce mozna zastosowac.A moze nowoczesny lek avastin wyprobowac? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Bezsilna09 0 Napisano Kwiecień 28, 2009 Do OLAMOT: nawet jeśli masz doła to nie myśl o najgorszym. Tylu ludziom się udało bo walczyli o siebie. Mój tata nie walczył i lekarze powiedzieli że to był jego największy błąd. Nie wyzdrowiał by ale przedłużyłby sobie żecie o 5 - 10 lat. Więc walcz i pisz!!!!!! Jesteśmy z Tobą...! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość dora21 Napisano Kwiecień 28, 2009 dziękje dziewczyny że odpisałyście...dziś było trochę lepiej tatuś pil wypił ponad litr płynów morfine dostaje co 5 godzin jest bardzo słaby boję sie każdej sekundy minuty godziny....:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość karol 071 Napisano Kwiecień 29, 2009 Witam wszystkich bardzo serdecznie.Mam 38 lat w 2004 roku w Warszawie na ul. octowej mialem operację ..wycięto mi cale lewe pluco mialem guza w lewym oskrzelu tuż przy wejściu do pluca. Wszpitalu poznalem fajnych ludzi z jednym z nich się zakumplowaliśmy. .Zdzisiek był bardzo pogodny i dowcipny ,obydwoje zaczeliśmy dowcipkowac a nawet się wyglupic co w naszej sytuacji wydawalo sie nienormalne ,wszyscy do okola smutni zdolowani a my jak gdyby trafiliśmy tam przez przypadek na operację szedlem jakby to był co najwyzej wyrostek ,a przeciez usuneli mi cale lewe płuco . .Dziś mieszkam w Chicago (2009) od 3 lat. rok temu robiłem tu tomograf i jestem ZDROWY . Myślę ze to dzieki nastawienu i pozytywnemu myśleniui oraz ludziom którzy nas otaczają .Ja ze Zdziśkiem przekazywaliśmy sobie pozytywną energię ktora pomogla przejść nam przez te trudne chwile .Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i życzę wszystkim dużo zdrowia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
GABI41 0 Napisano Kwiecień 29, 2009 OLAMOT tata miał naświetlania pięc dni na początku marca i one pomogły na płuca,ale wątroby taty nie naświetlali.Tata z dnia na dzień jest coraz chudszy i zle wygląda.Chodzi o własnych siłach,ale jest coraz słabszy.Dzisiaj zamówiłam sok noni.Chociaż tym tata będzie się leczył jak w inny sposób już nie można mu pomóc.Pozdrawiam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość dora21 Napisano Kwiecień 29, 2009 witam dziś mój tatuś czul się lepiej to za sprawą chyba morfiny cały czas pije NUTRIDRINK to mu daję siłe bo nic nieje polecam wam bardzo pomaga Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
in-flagranti 0 Napisano Kwiecień 30, 2009 karol gratuluje Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ines2707 0 Napisano Maj 1, 2009 Świeta prawda,ludzie nie zdaje sobie sprawy ,ze sami sobie szkodza.Dopiero musza zachorowac,aby zdac sobie sprawe jak cenne jest zycie i uswiadomic sobie,dlaczego papierosy maja zawladnac ich zyciem.Nie jest regula,ze palisz to zachorujesz ale jest duze prawdopodobienstwo.Tak jak w przypadku mojej mamy,ktora ma raka płuc.Juz nie mam sił płakac,jestem kompletnie załamana.Chemia nie pomogła,podejmowane sa kolejne kroki leczenia.Jak długo to jeszce bedzie trwało.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Jużbabcia 0 Napisano Maj 1, 2009 ines2707-Dziś mój wujek przegrał z rakiem.Trwało to zaledwie kilka miesięcy.Nikt nie jest w stanie powiedzieć Ci jak długo. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Hayah Napisano Maj 1, 2009 ines2707 po skonczeniu chemioterapii sproboj diety dr Budwig. Dopiero po gdyz jest to dieta bardzo oczyszczajaca i na organizm zatruty chemia moze niebezpiecznie zadzialac. Najwazniejszym skladnikiem jest chudy twarog wymieszany z olejem lnianym. 3 razy dziennie. Nie wiem czy to naprawde pomaga ale slyszalam historie o ludziach, ktorym lekarze wrozyli kilka miesiecy i ktorzy na tej diecie przezywali po kilka lat. Nawet z przerzutami. I guz z huby brzozy do picia. Tym sie leczyli ludzie na Syberii. Wiem, nie kazdy wierzy w medycyne naturalna, lecz gdy lekarze rozkladaja rece coz innego nam pozostaje... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
roksana84 0 Napisano Maj 2, 2009 dramat u mojej mamy w lutym zdiagnozowano raka pluc bywal dni gorsze i lepsze a teraz sa te juz chyba najgorsze od 3 dni zjadla kromke chleba i jogurt nie chce jesc wazy ze 38kg masz szro sine dlonie nie wstaje z luzka ciagle spi jest slaba ciagle wymiotuje znow doszlo do rozpadu guza czuje ze to ostatnie dni nie chce isc do szpiatala to jest tragedia mojego zycia moja mama ma 51 lat ja za kilka miesiecy bede mama i serce mi peka kiedy mysle ze nie bedzie jej ze mna w tak waznych momenyach zycia nie pisze o wieze i nadzieji bo juz nie mam ani wiazry ze bedzie lepiej ani nadzieji ze bedzie z nami dluzej boje sie dnia kiedy wstane rano a ona juz nie kiedy bedzie koniec koniec ktory zbliza sie do nas tak szybko a my nie mozemy nic zrobic :(((((((((((((((((((((((((((( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ula1963 Napisano Maj 2, 2009 ROKSANA DUŻO SIŁY CI ŻYCZĘ UWIERZ W TO ŻE MAMA STRASZNIE CIERPI I MOŻE TO BOLESNA PRAWDA ALE ŚMIERĆ BĘDZIE DLA NIEJ WYBAWIENIEM WIEM COŚ O TYM PRZESZŁAM PRZEZ TO TEŻ MI SERCE PĘKAŁO ALE NIC NIE MOGŁAM ZROBIĆ TA BEZSILNOŚĆ JEST NAJGORSZA TRZYMAJ SIĘ I POZWÓL JEJ ODEJŚĆ SKORO TAKA JEST WOLA BOŻA POZDRAWIAM I ŚCISKAM MOCNO CIEBIE I TWOJE DZIECIĄTKO. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość dora21 Napisano Maj 3, 2009 mojego tatusia już niema z nami :(odszedł w nocy po zaledwie dwóch miesiącach a ja tak mocno wierzyłam że się uda pokonać tego bydlaka niestety się myliłam:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
roksana84 0 Napisano Maj 3, 2009 dziekuje ula1963 za cieple slowa kolejny dzien unas bez wiekszych zmian nie je mama ciagle spi i juz nie wstaje nawet do toaletu mowi malo i chaotycznie ciagle wymiotuje rece robia sie szare ale widac ze jest juz bardzo slaba i zmeczona nie chce abysmy dzwonili na pogotowie chyba chce umzec w domu miedzy najblizszymi nie wiem co robic najbardziej boje sie nocy ze rano juz nie bedzie jej znami :(( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ula1963 Napisano Maj 3, 2009 ROKSANA BEDE SIE MODLIC ZA CIEBIE I TWOJA MAME WIEM CO CZUJESZ ALE TERAZ MUSISZ ZADBAC O DZIECKO BO MAMIE JUZ NIE POMOZESZ JEZELI CHODZI O MAME TO POWINNA BRAC MORFINE MOJA MAMA ODESZLA BEZ ANI JEDNEJ DAWKI MORFINY CHOCIAZ BYLY DWA POGOTOWIA ALE NIC NIE PODALI MÓWIAC ZE TO JUZ AGONIA NIE ZANIEDBAJ TEGO BO MI ROZUM ODJEŁO Z TYCH EMOCJI ODJĘŁO ZEBY PODAC MAMIE MORFINE MOZE BY SIE MNIEJ MĘCZYŁA.TRZYMAJ SIE I TŁUMACZ SOBIE ZE TAK MUSI BYC NAJWAZNIEJSZE DLA NIEJ ZEBY NIE CIERIAŁA. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
GABI41 0 Napisano Maj 3, 2009 DORA serdeczne wyrazy współczucia.Trzymaj się. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość dora 21 Napisano Maj 4, 2009 mój tatuś też przestał jeść lekarz w poniedziałek powiedział nam że tak chory przygotowuje się do odejście nie pomylił się tatuś już nie cierpi trzymaj się roksana :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Laura66 Napisano Maj 4, 2009 Dora bardzo współczuję, śledzę wasze wpisy od jakiegoś czasu. brat mojej mamy zmarł 12 kwietnia, miał raka płuc, ale był to przerzut- niestety nie zdązyli zdiagnozować skąd. Bardzo Ci współczuję. Roksana niestety koniec sie zbliża, nie przegap okazji, żeby pobyć z mamą w tych ostatnich chwilach, żeby z nia porozmawiać. u mojego wujka chyba nikt nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. tylko moja mama wiedziała, po prostu patrzyła na sprawę trzeźwo i bardzo, bardzo przez to cierpiała. natomiast jego żona i córka wcale nie były wzruszone. to chyba mnie najbardziej boli... że one nie okazałymu wsparcia, nie chodziły do lekarzy... ba- nawet czasami w szpitalu nie odwiedziły... bo mama chciała się zdrzemnąć... to żenujące... a od córki usłyszał, że ma "przestać histeryzować i uzalać się nad sobą i ma się brać do życia"... oj dziewczyny jak ja przeżyłam tą śmierć.... i strasznie płakałam nadlosem wujka, nad tym, że najbliższa rodzina do końca chciała nim pomiatac.... oj życie zycie... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
GABI41 0 Napisano Maj 4, 2009 LAURA66 to smutne,ze Twój wujek nie miał wsparcia w tych ostatnich chwilach swojego życia od rodziny.Nie wiem jak można byc takim nieczułym i oschłym wobec umierającej bliskiej osoby.Brak mi słów.Pozdrawiam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
roksana84 0 Napisano Maj 4, 2009 witajcie!! dziekuje wam dziewczyny za cieple slowa dzis zalatwilam mamie opieke paliatywana beda przyjezdzac do nas do domu co 2 dzien , moja mama juz od miesiaca jest na morfine bez ketanolu i morfiny nie byla by w stanie funcjonowac .zdaje sobie sprawe ze dni mojej mamy sa policzone dzis wyskoczyl jej kolejny guz tym razem na piersi lekarka powiedziala ze te guzy a ma ich siedem na glowie barku brzuchu plecach to przerzuty to swinstwo atakuje moja mame cala dzis juz wypila aktinelka i zjadla banana i kiwi ale nie ma mowy o chlebie czy obiedzie .w tej chwili mieszkam z rodzicami nie pracuje wiec caly czas jestem przy niej mieszkalismy od siebie 300 km moi rodzice w karpaczu ja w poznaniu 8 miesiecy temu postanowilam ze chciala bym aby rodzice przeprowadzili sie do mnie i tak sie stalo a w grudniu zaczelam miepokoic sie ze sbyt dlugo kaszle na poczatku myslalal ze to przeziebienie ale bo moja mama jest malo odporna chodzi o kulach i wiec powietrza tyle ma co na balkonie posiedzi ale jak zaczela pluc krwia i goraczkowac przez miesiac to byl znak ze dzieje sie cos powazniejszego od pierszej wizyty w osrodku swiat mi sie zawalil okazalo sie ze to rak szczescie ze ja wzielam do siebie tam moze by wcale nie poszla do lekarza sie meczyla a pozatym nie mial by sie nia kto tam opiekowac Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
roksana84 0 Napisano Maj 4, 2009 dora 21 wyrazy wspolczucia trzymaj sie choc wyobrazam sobie jakie to trudne . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Hayah Napisano Maj 4, 2009 Dora 21 tak bardzo mi przykro... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość dora21 Napisano Maj 5, 2009 dziękuje wszystkim za ciepłe słowa jutro mamy pogrzeb nie wiem jak to będzie ale wiem że muszę być silna dla tatusia on taki był dzielny nie narzekał walczył, jest mi bardzo źle że go już niema ale cieszę się że go już nie boli :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość sandlaa Napisano Maj 5, 2009 Dora, przyjmij moje najszczersze kondolencje:( Pamiętaj, że Tato odszedł do tego lepszego świata, teraz nie cierpi... Trzymaj się jutro dzielnie, myślami będę z Tobą Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Kaja32 0 Napisano Maj 5, 2009 Śpieszmy sie kochać ludzi...(tym bardziej bliskich...wybaczajmy zło itd)..Oni tak szybko odchodzą...że często nie nadąrzamy....by być blisko...by móc powiedziec to co byśmy chcieli...WSPÓŁCZUJE wszystkim z całego serca....pogrążam się również w bólu z tymi...których Najbliżsi odeszli właśnie do PANA.....((((((((((((((((((( P.S u mojego tatusia Kwiatuszka....minęło juz 4 m-ce....i wciąż sie wsciekam....jestem zla na Pana Boga.....mial tylko 54 lata mogł żyć jeszcze wrrrr.....Miał wnuczki do odchowania...jego słowo zawsze działało...a teraz?!!!!! buuuuuuuuuuuuuuuuuuuu JESTEM Z WAMI!!!!NA CODZIEŃ :(((( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Kaja32 0 Napisano Maj 5, 2009 Dziękuję również za to,że wciąz te forum podtrzymujecie....myślę...że wielu osobom potrzeba wsparcia i wymiany doświadczenia....podpowiedzi....Jestem bardzo wdzięczna...za to że wspieracie sie nawzjaem....JA TEŻ JESTEM Z WAMI WSZYSTKIMI......CAŁYM SERCEM I MODLITĄ....... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
anet22ka 0 Napisano Maj 6, 2009 Dora wyrazy współczucia, trzymaj się , będę dziś myślami z Tobą ,pozdrawiam wszystkich Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Cykor-ia Napisano Maj 6, 2009 Witajcie. Poszukuję pomocy, a właściwie chyba pocieszenia i podniesienia na duchu. Moje mama pali - nawet dużo ostatnio. 4 lata temu miala RTG i obraz nie wykazał żadnych zmian. Od jakiegoś miesiąca nasz lekarz rodzinny leczy mamę jakimiś \"pompkami\" p/wko astmie (zapisuje to calej każdmu na kaszel, bo jest pulmunologiem i twierdzi, że wie lepiej). Mama ma brzydki kaszel - choć nie kaszle często, od jakiegoś czasu duszności i kołatanie serca (od dawna). Dziś była u wspomnianego lekarza rodzinnego i ten, po osluchaniu powiedział, ze jest źle (=gorzej) i zlecił RTG. Mam mówi, ze po lekach, które otrzymała poczula jak oczyszcza jej się klatka piersiowa, jednakże w prawym plucu czuje jakby naciek (przenośnia). Czy to rak? Czy to musi być rak? Czy skoro 4 lata temu RTG było ok, to mogą być az tak drastyczne zmiany? Co robić? Co robić? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Cykor-ia Napisano Maj 6, 2009 A. W naszej rodzinie nigdy nie było żadnego przypadku nowotworu... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ania-29 Napisano Maj 6, 2009 Cykoria, powiem tak, nie panikuj i nie kracz, niech mama zrobi najpierw wszystkie potrzebne badania w tym RTG klatki piersiowej, dopiero pozniej bedziesz sie martwic albo i nie, teraz to niepotrzebne, a co do twjego pytania, 4 lata to bardzo dlugi okres czasu aby moglo sie cokolwiek zmienic ... pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach