Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Kaja32

Poszukuję osób,u których w rodzinie wystąpił rak płuc

Polecane posty

Gość Hayah
Kingsol, wowwwwwww super!!! Bardzo sie ciesze, ze wszystko sie udalo, i powiem Ci ze po 3, 4 tygodniach bedzie mogla juz normalnie sypiac, jak wroci przywiaz sznurek do stop lozka z jednej strony a z drugiej strony niech mama ma w rece, bedzie jej latwiej sie w nocy "przewracac" na bok. Super ze usuneli tylko jeden plat!! :)))))))))))))))) Po kilku miesiacach nawet roznicy nie zauwazy :))))))))))))) Bardzo sie ciesze, pozdrawiam Was i zycze mamie szybkiego powrotu do zdrowia!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kingsol
HEYAH DZIEKUJE ZA DOBRE RADY :) NA PEWNO TAK ZROBIE ZYCZE WSZYSTKIM ABY WIERZYLI I ROWNIEZ MOGLI TUTAJ NAPISAC ZE JEST NADZIEJA NA WYZDROWIENIE ICH BLISKICH. POZDRAWIAM WAS I PROSZE NIE WOLNO TRACIC NADZIEJI ANI WIARY!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwia26561
Witam wszystkich serdecznie. W maju dowiedziałam się,że moja mama ma nieoperacyjnego raka płuc. Wybrała już całą chemie i guz nadal rośnie.Czy ktoś wie co teraz będą jej robić? Jakie ma szanse? Proszę o szczerość i rady.Moja mama ma dopiero 44 lata!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kingsol
witam. mam takie pytanie: mama jest po operacji ( w piatek) od wczoraj ma rozwolnienie a dzisiaj maiala goraczke (37,9) . goraczke rozumiem , po operacji to w miare normalne ale rozwolnienie? czy to tez jakis skutek operacji czy moze zla dieta .mama przez dwa trzy dni nic nie jadla przed i po operaci i wczoraj dostala normalny obiad. drenow tez jej jeszcze nie zdjeli , ale to chyba lepiej przynajmniej wszystko dokladnie sie oczysci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hayah
Kingsol, nie mam pojecia, tata nie mowil nic na ten temat ale niech mama na wszelki wypadek zamelduje to siostrze na oddziale, lepiej dmuchac na gorace. sylwia26561 a jaki to rak? drobnokomorkowy czy gruboziarnisty? Bo mi jeden chirurg powiedzial ze jak drobnokomorkowy nie reaguje na chemie to nie moze byc drobnokomorkowym (tak stwierdzili pomylke w diagnozie raka mojego taty) a jak gruboziarnisty to pewnie nastepna bedzie radioterapia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hayah
Kingsol moj tata chodzil z drenami tydzien czasu, ale to bylo cale pluco, a stan przedgoroczkowy jak u Twojej mamy mial jeszcze 2 tygodnie pozniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwia26561
Witam. Ciągle jest mowa o drobnokomorkowym raku płuc, który jest nieoperacyjny. Myślisz ze lekarze się mylą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HAyah
Sylwia nie wiem czy sie myla, czy nie, wiem jak bylo u mojegop taty. Stwierdzili drobnokomorkowego a ze mial 7 cm byl nieoperacjny, tata dostal 3,4 chemie rak sie nie zmniejszal tzn malutko, ale po tych chemiach powinien sie zmniejszyc duzo wiecej... ale nie i wyslali probki raz jeszcze do badania i sie okazalo ze gruboziarnisty. Jeden lekarz powiedzial ze jak rak drobnokomorkowy nie reaguje na chemie to nie moze byc drobnokomorkowym. A u WAs jak bylo? mama dostala chemie i rak w ogole nie zareagowal czy jak? oj...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwia26561
Mama dopiero w ubieglym tygodniu skonczyla chemie i guz troche urosl. Jedynie guzki na wezlach chlonnych sie zmniejszyly. Czy taka choroba to juz wyrok? Czy da sie cos jeszcze zrobic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kingsol
witam. dzisiaj jestem zalamana i trace nadzieje. mama miala problemy z odchrztuszeniem wydzieliny wiec wzieli ja na jakis zabieg. kiedy do niej dzwonilam po jakims czasie ledwo ze mna rozmawiala , nie mogla oddychac. pozniej zadzwonilam do lekarza okazalo sie ze do tego wszystkiego doszla astma i czeka ja kolejny pobyt w innym szpitalu. boje sie ze mama sie na to nie zgodzi . kiedy dzisiaj ja widzialam wygladala jak jej wlasna matka. czuje ze traci ochote do walki, zalamuje sie psychicznie, dzisiaj po raz pierwszy peklam i lzy same naplywaja mi do oczu. boje sie i moze to glupio zabrzmi , ale nie o to ze umrze ale o to ze bedzie cierpiec. zawsze wszedzie bylo jej pelno a teraz to nie ten sam czlowiek. nawet nie wiadomo kiedy ja wypuszcza ze szpitala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hayah
Kingsol, ten zabieg robia wszystkim po operacji. I dla kazdego pacjenta jest to horror. Mama jest kilka dni po zabiegu, to normalne ze sie zle czuje. Z czasem bedzie lepiej, dojdzie do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kingsol
heyah byc moze ale doluje mnie ta astma i leczenie w innym szpitalu. mama przez te kilka dni w szpitalu postarzala sie o 10 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwia26561
Podziwiam Was jak czytam Wasze wypowiedzi. Ja już nawet w Boga nie wierze. Moja mama ma 44 lata i raka pluc,jej brat 34 lata i ma nowotworowy guz mozgu a w ubiegłym roku zmarła moja babcia 63 lata na raka jajnika...Jak dla mnie Boga nie ma...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwia26561
Podziwiam Was jak czytam Wasze wypowiedzi. Ja już nawet w Boga nie wierze. Moja mama ma 44 lata i raka pluc,jej brat 34 lata i ma nowotworowy guz mozgu a w ubiegłym roku zmarła moja babcia 63 lata na raka jajnika...Jak dla mnie Boga nie ma...A jeszcze dodam że brat mamy za 3 tygodnie zostanie tatą. Nie warto żyć!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezsilna 09
Do wszystkich.TA tesztka zycia nas i w w nas ,sama nie wiem czy warto ,kocham Was ludzie ,a nie znam Was................Połączeni w cierpieniu INTERNAUCI

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kingsol
to nie tak ze nie warto zyc. pytanie tylko dlaczego tyle cierpienia na swiecie? dlaczego nasi bliscy tak cierpia, byc moze nasze dzieci tez kiedys beda sobie zadawac to pytanie. jest Bog czy Go nie ma? nie wiem...dlaczego dziekujemy Bogu wtedy , gdy dzieje sie cos dobrego a wypieramy sie Go w chwilach cierpienia? zlosc, bol, smutek to wszystko sprawia ze watpimy we wszystko. z jednej strony widze cierpienie mojej mamy, to jak bardzo zalamuje ja to ze nie moze byc jeszcze zdrowa, a z drugiej strony widze moje dziecko ktore szaleje beztrosko nieswiadome tego co sie dzieje. maly teskni za babcia, za wspolnymi zabawami i spacerami. a ja w srodku tego wszystkiego...teraz modle sie albo o szybka , bezbolesna i najlepiej nieswiadoma smierc albo o szybkie wyzdrowienie mojej mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość syl123
Do: Kingsol Witaj, prosze wez sie w garsc i nie trac nadziei - to wspaniale, ze mozna bylo twoja mame operowac i normalne, ze sa powiklania. Teraz musisz byc silna podwojnie...na rozpacz jest zawsze czas, mam nadzieje, ze dlugo jeszcze ten czas nie nadejdzie u twojej rodziny. Moja tesciowa odeszla 2 tygodnie temu i wiem, ze czasem brakuje sil, ale uwierz mi...ciesz sie chwilami, ktore dostaliscie... pewnie wiekszosc na forum trzyma kciuki za twoja mame. Pozdrawiam. Tak naprawde to trzymam kciuki za kazdego z was z osobna, mam taka nadzieje, ze kiedys ktos napisze, ze zdazyl sie cud, ze ktos wyzdrowial. Moje myslenie i patrzenie na zycie uleglo zmianie. Mysle, ze na lepsze. Zycze wszystkim sil, wytrwalosci, wiary, odwagi i pogody ducha w tych ciezkich chwilach. Sylwia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość idaa
moja babcia zmarła na raka płuc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HAyah
Syl123 ale z Ciebie kochana sikorka :))))))))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pietia
Hayah Jak czuje się twój ojciec czy wszystko jest ok. U mojego ojca od operacji minęło pół roku .Ostatnio znacznie osłabł, szybko się męczy, bolą go nogi i ma mniejszy apetyt. Nie wiem z czego to wynika. we wrześniu ojciec rozpoczyna rehabilitację. Będziemy robić kolejne prześwietlenie to zobaczymy co się dzieje. Mam nadzieję, że to tylko chwilowy kryzys. serdecznie pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hayah
Pietia, wlasnie dzis Tobie i Twoim tacie myslalam :) Moj byl dzis w Gdansku na badaniach i wyszlo ze jest ok. Ciezko powiedziec jak u niego z samopoczuciem bo sie nie slucha, gania po podworku, nosi rozne rzeczy a potem oddechu zlapac nie moze wiec nie wiem jak wygladalby jego stanl gdyby sie oszczedzal. A byliscie u Rzymana na kontroli? Bo Twojego tatka tez Rzyman operowal prawda? Moze by sie jego zapytac dlaczego tak sie dzieje i czy to normalne. Napisz prosze jak bedziesz wiedzial wiecej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hayah
Pietia, mam nadzieje, ze to normalne i ze wszystko bedzie u Was dobrze. i ja Was pozdrawiam bardzo cieplo i trzymam kciuki zeby Twojemu tacie sie szybko poprawilo. Joj...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kingsol
witam wszystkich dzisiaj ciezki dzien. najpierw przez kilka godzin nie moglysmy z siorka dodzwonic sie do mamy. a gdy juz odebrala uslyszalam tylko " przyjedz , nie moge oddychac " no to wzielam tylek w troki, malego podrzucilam do tesciowej i pojechalam do poznania ( mieszkamy w gnieznie) okazalo sie ze mama ma powazne problemy z oddychaniem, od wczoraj bez wiekszej poprawy. lekarze zrobili ekg , podejrzewali zawal. na szczescie po dwukrotnym badaniu krwi i ekg wykluczyli. jednak z sercem jest cos nie za bardzo. poza tym pluca maja mala pojemnosc ( co najmniej 30 lat palenia) i nadodatek lekka rozedma pluc wiec nie wiadomo czy jeszcze raz nie zaloza jej drenow. problemy z oddychaniem pojawily sie po bronchskopii i przeplukiwaniu. mama mowi ze podczas zabiegu bardzo ja bolalo. przed zabiegiem nie miala problemu z oddechem, teraz lezy tylko na jednym boku, na plecach ani na dugim nie moze bo calkiem nie moze oddychac. to samo kiedy wstanie sie zalatwic( i to tylko przy lozku na podsowacz) zastanawiam sie czy nie spieprzyli czegos podczas bronchoskopii? caly czas jest pod tlenem i dostaje jakies wziewy. mam nadzieje ze to minie . mama bardzo sie ucieszyla ze przyjechalam. wiedziala ze moge nie miec co zrobic z dzieckiem, ale wiedziala ze moze na mnie liczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam te wszytskie posty i az chce mi sie płakać .. życie jest naprawde niesprawiedliwe.. nie zebym komus zyczyla zle.. ale tyle złych ludzi chodzi po tym swiecie.. a naszych kochanych cudownych rodziców .. dziadków spotyka takie nieszczeście..muszą się męczyć z tym paskudnym choróbskiem.. tak sie zastanawiam.. cz gdyby np nie podawali chorym tej chemi i tych innych szkodliwych rzeczy.. to czy nie bylo by lepiej.. bo przeciez ta cala chemia tak naprawde wszytsko zabija .. niszczy caly organizm po niej chory tylko czuje sie gorzej moze i zabija komorki rakowe ale przez to chory meczy sie jeszcze bardziej.. tak bym chciala zeby wynalezli jakies lekarstwo.. skuteczne.. zeby az tak bardzo nie wyniszczalo organizmu.. pozdrawiam i zycze wam i sobie duzo wytrwałości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wronuchawstreciucha
nikomu nie mozna zyczyc takiej choroby, nawet zlym ludziom i nie oczekuj sprawiedliwosci bo to nigdy nie jest sprawiedliwe tak sie po prostu dzieje, przez to cale zanieczyszczenie srodowiska, przez ten caly syf, ktory jemy, przeciez to wszystko jest naszpikowane chemia, do tego doprawiamy sie papierosami, sami jestesmy sobie winni jako ludzie...nie zwalajmy wiec winy na Boga, a chemioterapia, lekarze robia co w ich mocy, czyms musza to scierwo zabijac... i moze wielu ludziom sie nie udaje, ale jest tez mnostwo osob, ktore dzieki chemii moga zyc miesiace lub lata dluzej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kingsol
witam. moja mama oddycha juz troche lepiej, ale maja jej dzisiaj ponownie zalozyc dren. wczoraj spuchla jej szyja, co jest wynikiem rozedmy i dlatego te dreny. normalnie ciagle cos. mama trzyma sie dosyc dzielnie, ma bardzo dobra opieke w szpitalu.nie bardzo moze jesc bo sie meczy ale zjada troche kaszki, pije nutri drinki. dostaje kroplowki i mnostwo zastrzykow. chyba rzuce palenie, bo teraz widze jakie spustoszenie w organizmie robia papierosy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nnnnnnnnnnnnnn
bardzo przykro sie to czyta :( ale mamy 21 wiek i nie wierze ze nie ma lekarstwa na raka. po prostu rzady krajów nie moga , nie chcą leczyć bo to przeciez selekcja naturalna, ludzi jest za duzo :

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nnnnnnnnnnnnnn
Korzyści ze stosowania medycyny naturalnej są starannie skrywanie, wielonarodowe lobby uniemożliwia skuteczne leczenie raka, a politycy i ponadnarodowe organizacje chcą zdziesiątkować ludność świata, wstrzykując nam w szczepionkach śmiercionośne wirusy. onetpl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nnnnnnnnnnnnnn
Kolejnym podejrzanym jest tajemnicze wielonarodowe farmaceutyczne lobby, które miało przeprowadzić bezprecedensowy atak na witaminę B17, pomimo niezbitych dowodów potwierdzających jej skuteczność w leczeniu wszystkich form raka. Dlaczego? Koncerny zajmujące się wynajdywaniem kolejnych wersji nieskutecznych leków zarabiają na tym miliardy dolarów. Skuteczne wyleczenie raka zapewne pozbawiłoby je wielkich wpływów. Ponadto te same koncerny oraz rządy mają współpracować w celu wzniecania kłamliwej propagandy, jakoby raka nie udało się skutecznie wyleczyć. onep.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kingsol
bylam dzisiaj u mamy. jej twarz wyglada jakby miala ze 100 kilo nadwagi. lekarz powiedzial ze opuchlizna zejdzie. ale zmartwil mnie tym , ze mama niezbyt sie bierzez za siebie. nie chce chodzic, i ze jest z nia roznie - raz lepiej raz gorzej. nie ma takiej woli zeby sie zebrac w sobie i wlozyc wiecej sily w walke.powiedzial ze musi wiedziec ze ma dla kogo zyc. a mi sie wydaje ze jej sie po prostu nie chce, jest zmeczona tym wszystkim. ale jak tylko odlacza ja od aparatury to wezme sie za nia, wyciagne ja z lozka zeby zrobila chociaz maly krok. najpierw jeden a potem coraz wiecej i wiecej, zeby stanela na nogi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×