Gość kingsol Napisano Grudzień 4, 2009 MAZANEK MOJA MAMA MIALA TAKIE OBJAWY JAK UPORCZYWY, DUSZACY KASZEL I BOL POD LOPATKA. RAZ DOPADL JA TAK MOCNO, ZE OMAL NIE ZE,DLALA Z BOLU, AZ NIE MOGLA ODDYCHAC. ALE DOPIERO NA PRZESWIETLENIU PLUC I Z WYNIKOW KRWI OKAZALO SIE CO JEJ WLASCIWIE DOLEGA. NIE ZWLEKAJ Z PRZESWIETLENIEM PLUC, CHOCIAZBY DLA WLASNEGO SPOKOJU. ZOBACZYSZ NA PEWNO WYNIKI BEDA DOBRE A KASZEL TO TYLKO WYNIK PALENIA. POWODZENIA Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
mazanek 0 Napisano Grudzień 5, 2009 Dziękuję wszystkim za radę tak tak bez względu na wyiki rzucam palenie Dam znac co mi wyjdzie w badaniach Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość natie7534 Napisano Grudzień 5, 2009 do becia95 witaj moja mama jeszcze jest w szpitalu rozmawialismy z lekarzem powiedział że uż nic ej nie moga pomóc i mamy sie spokojnie zastanowic czy zabieramy ją do domu czy do hospicjum zadecydowalismy z tatą że nie oddamy jej tam zabieramy mame do omu jak ma odejsc to wsród bliskich:( z mamą jest już bardzo źle mówi czasem uż różne dziwne rzeczy-to chyba skutek przerzutów do mózgu:( bardzo cierpi:( a my razem z nią:( naorsze est to oczekiwanie na nagorsze bo choc czwiek tego nie chce gdzies w głębi duszy powoli się z tym osaa choc serce pęka:( Bardzo Ci dziękuę za pamięc i troskę Pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
becia 1965 0 Napisano Grudzień 5, 2009 do natie 7534 Bardzo dziękuję,że mimo trosk napisałś do mnie.Cieszę sie,że zabierasz mamę do domku .W ten sposób uchronisz mame przed codziennoscią szpitala tz. rutyną.Pięknie robisz pozwalajac mamie odejśc w swoim domku ,łózku i wśród rodziny.W domu jest cisza ,spokój i atmosfera odpowiednia do godnej śmierci.Mój tata równiez odszedł w domu i nie wyobrazam sobie , żeby stało sie to w szpitalu.Prosze załatw mamie materac p/odlezynowy , mozesz go pozyczyc w Hospicjum lub kupić z refundacja NFZ chyba 200-300 zł Polecam jest duzy konfort lezenia i zapobiega powstawaniu odlezyn.Masuj mamie pięty i posladki bo tam najczesciej powstaja odlezyny.Zycze duzo siły i wiary.Bede myslała nadal o was bo taka juz jestem i chciałabym ,żeby mama była z wami na święta.Pamietaj ,ze przysługuje Tobie 14 dni opieki nad mamą.Proszę trzymaj sie ! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Pati27 0 Napisano Grudzień 7, 2009 Witajcie!!! W sobotę pożegnałam MAMUSIE! Nadal jest mi smutno choć caly czas tłumacze sobie że dla niej już lepiej już nie cierpi. Ona jest już z moim dziadkiem tam gdzieś i czuwa nad nami. Teraz musimy walczyć o zdrowie taty. Dlatego mam pytanie słyszałam ze jest jakieś forum na którym są lekarze onkolodzy i pomagają w wystawieniu diagnozy. Jeśli ktoś zna adres prosze o wiadomość. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kingsol Napisano Grudzień 7, 2009 PATI27 WYDAJE MI SIE ZE CHODZI CI O TO: http://www.forum-onkologiczne.com.pl/forum/ Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
becia 1965 0 Napisano Grudzień 7, 2009 Do Pat27 Forum onkologiczne Dum Spiro-Spero pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
becia 1965 0 Napisano Grudzień 7, 2009 Do Pati 27 Forum onkologiczne Dum Spiro-Spero pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość natie7534 Napisano Grudzień 7, 2009 DZISIAJ O 5.45 ODESZŁA MOJA NAJUKOCHAŃSZA MAMUSIA:(:(:( MIELIŚMY JA DZISIAJ ZABRAC ZE SZPITALA DO DOMU NIE ZDĄŻYLIŚMY:( NIE WIEM JAK TERAZ ZYC BEZ NIEJ:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość natie7534 Napisano Grudzień 7, 2009 DZISIAJ O 5.45 ODESZŁA MOJA NAJUKOCHAŃSZA MAMUSIA:(:(:( MIELIŚMY JA DZISIAJ ZABRAC ZE SZPITALA DO DOMU NIE ZDĄŻYLIŚMY:( NIE WIEM JAK TERAZ ZYC BEZ NIEJ:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość natie7534 Napisano Grudzień 7, 2009 DZISIAJ O 5.45 ODESZŁA MOJA NAJUKOCHAŃSZA MAMUSIA:(:(:( MIELIŚMY JA DZISIAJ ZABRAC ZE SZPITALA DO DOMU NIE ZDĄŻYLIŚMY:( NIE WIEM JAK TERAZ ZYC BEZ NIEJ:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Pati27 0 Napisano Grudzień 7, 2009 natie7534 Wiem co czujesz. I wiem jak trudne beda dla Ciebie te dni. Ja powtarzam sobie cały czas ze jej jest tam lepiej. Bądz dzielna. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
becia 1965 0 Napisano Grudzień 8, 2009 Do natie 7534 O Boże tak bardzo jest mi przykro !!!!!!!!!!!! Miałam nadzieję , że Wam się uda ale na to cholerstwo (przepraszam za słowa ) widocznie nie ma ratunku.Bardzo przeżyłam śmierc Twojej Mamusi , odnowiły mi sie wspomnienia jak odszedł mój tatuś.Nie wiem jak Ciebie pocieszyć, moze to ze juz nie cierpi i jest w lepszym swiecie z zmarłymi z rodziny i znajomymi.Teraz Mama Twoja bedzie Waszym aniołem strózem.Mój Tata jak mi sie sni lub komuś z rodziny to zawsze mówi, ze musi wracać bo tam jest lepiej i pospiesznie odchodzi! Niech to Ciebie w jakis sposób pocieszy.Tulę Cię i płacze razem z Tobą.Zyczę zdrowia i duzy sił dla Ciebie i Twojego Taty pa Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość natie7534 Napisano Grudzień 12, 2009 do asia630 ja moja mamusie pochowałam w czwartek:( nadal nie moge uwierzyc w to co sie stało:( co do Twojego taty to możecie załatwic mu hispicjum domowe lekarz przyjedzie doradzi wszystko w razie co przepisze dodatkowe leki bo Twój tato nie moze cierpiec zalezy jeszcze jakiego ma raka czy bardzo złośliwego czy nie moja mama miała najbardziej złośliwego raka płuc jaki jest:( bardzo cierpiała ale lekarze zrobili wszystko co mogli Co do hospicjum to powiem Ci ze tez myslałam że moze lepiej jakby mame tam dac bo opieka i wogóle ale w momencie jak byłam u mojej mamusi w szpitalu-zreszta siedziałam tam całymi dniami to moja mama wrecz błagalnym głosem powiedziała ze ona nie chce tam isc ze do swojego domu albo do mnie albo o babci byle nie do hospicjum wówczas myślałam że mi serce pęknie i powiedziałam jej że nigdy w życiu nie pójdzie do hospicjum że zabierzemy ja do domu pojechałam w sobote wszystko załatwiłam w pon rano miałam jechac wyporzyczyc cały sprzet-tlen materac itp ale niestety nie zdążyłam mama zmarła o 5.45:( a w ten dzien mielismy ją zabrac do domu:( to tak strasznie boli:( i nigdy nie przestanie bolec:( Życzę Ci duzo wytrwałosci cierpliwosci i powiem Ci jedno co wiele osób tu juz mówiło badz z tata jak najwięcej mów mu jak bardzo go kochasz-choc czasem bedzie on nie do zniesienia-ale to przez ten ból i bezradnosc taki będzie ale mów mu ciągle jak bardzo go kochasz ja żałuje ze za mało jej to mówiłam teraz juz nic nie poradzę ale wierze że ona to wie:( Pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość sylwia26564 Napisano Grudzień 12, 2009 Moja mama bierze już morfinę od jakiegoś czasu, ale ona nie działa tak długo jakby tego potrzebowała. Oprócz tego dostaje jeszcze dożylnie inne leki przeciwbólowe i rozkurczowe. Teraz korzystamy z hospicjum domowego, ale mama sama powiedziała, że już czas na to żeby poszła do hospicjum. To jest jej decyzja i choć ja nie chce muszę uszanować jej decyzje. Pani doktor która nas odwiedza załatwiła wszystko i we wtorek mamę zabierają. Prawdopodobnie mama będzie też karmiona kroplówkami albo dojelitowo jeszcze nie wiem, ale wątrobę ma tak powiększoną że żołądek nic nie przyjmuje nawet płynów. Nie wiem jak to przeżyje. Jeszcze teraz święta. Boję się że stracę mamę przed świętami, a tak bardzo chce móc po raz ostatni połamać się z nią opłatkiem. To wszystko tak bardzo boli - jej cierpienie, cierpienie całej rodziny. Podziwiam mojego tatę, że tak dzielnie się trzyma i się nią opiekuje najbardziej jak umie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość sylwia862 Napisano Grudzień 12, 2009 Witam Bardzo Wam wszystkim wspolczuje z powodu smierci bliskich.Przyjmijcie prosze moje kondolencje. Zaluje ze tak pozno trafilam na takie forum i ze juz po wszystkim :( 20.10.2009 odeszla moja mama.Miala plaskonablonkowego raka pluc. Od chwili wykrycia choroby do smierci minelo zaledwie 5 miesiecy miala 53 lata. Ja w przeciwienstwie do Was zostalam z choroba mamy sama.Moj ojciec nie wykazywal zainteresowania stanem mamy zamieszkala u mnie i mojego meza.W ostatnich chwilach bardzo cierpiala w ciagu 2 tygodni pojawily sie przerzuty do drugiego pluca watroby kregoslupa i tkanek miekkich oraz jelita grubeo.Do tego doszlo wyniszczenie nowotworowe tzw kacheksja. Odeszla po cichu sama bo tak chciala kiedy pogotowie ja zabieralo balismy sie ze umrze w karetce bo cisnienie juz bylo nieoznaczalne. Do dzis mam przed oczami widok jej malutkiego wyniszczonego ciala na izbie przyjec i te wielkie oczy bezglosnie blagajace o pomoc. A ja sie tak wtedy balam balam sie na to patrzec wychodzilam na korytarz zeby nie patrzyla na moj strach zeby nie wiedziala ze ja wiem ze to koniec.Co chwile patrzylam tylko czy oddycha.Mam do siebie zal ze nie zostalam z Nia do konca wyszlam 10 minut przed jej smiercia.Teraz jak to pisze to placze. Tak bardzo wciaz ja kocham i tak bardzo mi jej brakuje miala ciezkie zycie dlaczego musiala ja spotkac taka okrutna smierc i takie cierpienie? Jezeli bedziecie chcialy cos wiedziec pytajcie postaram sie jakos Wam pomoc na podstawie wlasnych doswiadczen z walka z rakiem i opieka domowa nad nieuleczalnie chorym w stanie terminalnym Wszystkim ktorzy wciaz walcza z calego serca i szczerze zycze sily i powodzenia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kingsol Napisano Grudzień 15, 2009 witam. we czwartek jedziemy z mama na czwarta chemie. tydzien temu miala robione wszystkie badanie i jest poprawa. jest mniej naciekow. pojawila sie tylko centymetrowa torbiel na nerce. nie zapytalam o to lekarza bo zobaczylam to dopiero na wypisie. mam nadzieje ze nie jest to przerzut tylko zwyczajna torbiel. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kingsol Napisano Grudzień 15, 2009 witam. mama w zeszlym tygodniu miala robione wszystkie badania i zdaje sie ze jest poprawa, nacieki sie zmniejszaja. okazalo sie ze na jednej nerce jest centymetrowy torbiel. mam nadzieje ze nie jest to przerzut, tylko zwyczajny torbiel. nie zapytalam lekarza bo zobaczylam to dopiero na wypisie. we czwartek jedziemy na czwarta chemie. wtedy moze sie czegos dowiem Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Artur Wramba Napisano Grudzień 18, 2009 Witam wszystkich, śledzę te forum od lipca kiedy dowiedziałem się że mój Tatuś jest chory na niedrobnokomórkowego raka płuc jednak nigdy nie wpisywałem się na nie...Był to dla nas wszystkich szok ...diagnoza-nieoperacyjny rak prawego płuc z naciekiem na tchawice . Czytałem na internecie wszystkie opinie na ten temat, czy jest jakaś nadzieja...jednak nigdzie nie znalazłem ani jednego zdania żeby była jakakolwiek szansa na wyzdrowienie, wszędzie tylko przedłużenie życia . Wierzyłem jednak cały sercem że Tata wyzdrowieje, że zwalczy tego" potwora", najpierw chemioterapia w sumie 3 cykle, lekarze stwierdzili że jest poprawa ale Tata miał jamę w płucu i mówili że grozi to krwotokiem dlatego zrezygnowali już z chemioterapii i skierowali nas na radioterapię do gliwic. Chodziliśmy również do Pani doktor pulmonolog i po jakimś czasie stwierdziła że jama w której były komórki nowotworowe zamknęła się i pozostał tylko naciek na tchawicę . Tatuś strasznie się ucieszył, wtedy uwierzył że może wyzdrowieć, że jednak ten rak to nie jest wyrok. 15 grudnia pojechaliśmy na konsultację do instytutu Onkologii do Gliwic, Tata miał zrobioną tzw. maskę, dwa dni później mieliśmy się zgłosić na badanie PET-a. Niestety Tata już tego nie dożył po powrocie z instytutu do domu Tata dostał krwotoku, i zmarł ...ale nie cierpiał w ogóle... jeszcze zdążyłem powiedzieć Tatusiowi przed samą śmiercią że bardzo Go kocham .Teraz pozostała tylko pustka, brakuje mi Go strasznie . Tak bardzo chciał żyć i walczył z tą okropną chorobą do samego końca... Chciałem złożyć wszystkim, którzy stracili bliską osobę tak jak ja wyrazy współczucia, a tym, którzy dalej walczą...siłę do tego nierównego pojedynku, żeby się nie poddawali...i żeby dali wiarę swoim bliskim, którzy walczą z tym "świństwem" że idzie Go pokonać!!!Mojemu Tacie się nie udało ale wierze że Wam się uda... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Hayah Napisano Grudzień 18, 2009 :*( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość natie7534 Napisano Grudzień 19, 2009 do Artur Wramba Przyjmij moje wyrazy współczucia Arturze:( moja mamusia odeszła 7 grudnia:( miała takiego samego raka płuc z naciekiem na tchawicę walczyła rok czasu-później juz miała przeżuty prawie wszędzie:(....wiele cierpienia i bólu było i jej i naszego i dalej jest.... Ale musimy byc silni jakoś....... Pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ann123 0 Napisano Grudzień 19, 2009 Witam-bardzo Wam wszystkim współczuję. Ja też wśród swoich bliskich mam walczącego z niedrobnokomórkowcem. Boże, to gorsze niż walka z wiatrakami....i to czekanie i ten strach....i totalna beznadzieja....Polecam Wam specjalistów z Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc z Warszawy. Jak poprzednik napisał-najgorsze, że jak się czyta te wszstkie opinie to niestety nie ma nic nt wyleczenia tylko chodzi o przedłużenie życia. Bardzo ważne w tym jest nastawienie i wsparcie rodziny-czasem nawet sami lekarze wypowiadają się, że medycyna to jedno a wiara to drugie. Życzę Wam wszystkim dużo siły Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość lemonnka Napisano Grudzień 20, 2009 Witam wszystkich, Strasznie mi przykro czytając jak odchodzą Wasi bliscy. Mój tatus ma również raka płuc - niedrobnokomórkowego, nieoperacyjnego z przerzutami do mózgu. Nie dopuszczam nawet myśli, ze mogłoby go zabraknąć ... tatus jest teraz po 4 serii chemioterapii i 5 seriach radioterapii na płuco oraz w licpu miał naświetlanie głowy. Na razie trzyma sie naprawde dzielnie, dość dobrze sie czuje, nawet uszka na Wigilie kleił :) owszem jest osłabiony po takiej dawce chemii ale czuje sie coraz lepiej. Jak juz wczesniej pisałam tata bierze suplementy, które byc moze powoduja lepsze tolerownie tej chemii i lepsze samopoczucie. Po chemii miał tomografie, są postępy guz sie zmniejszył o połowe. Nastepne naświetlanie w połowie stycznia, mam nadzieje ze bedzie dobrze, musi być poprostu musi! Zycze wszystkim wiary i siły w walce z tym okropieństwem! Pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Artur Wramba Napisano Grudzień 20, 2009 Dziękuje bardzo natie7534:-( mi jest również bardzo przykro z powodu śmierci Twojego Tatusia:-(naprawdę...masz rację że musimy się trzymać...niestety nie ma szans wygrać z tym rodzajem nowotworu, powiem Wam szczerze że żałuję dnia jak wszedłem na internet i zacząłem czytać te wszystkie rzeczy na temat niedrobnokomórkowego raka płuc i dam Wam radę jak czytacie właśnie mój wpis... nie wchodźcie i nie czytajcie tego wszystkiego, może nie powinienem tak mówić ale dla mnie gorsze było jak poczytałem na temat tej choroby niż sama śmierć Taty...bo teraz wiem że Tata nie cierpi i jestem z tego powodu spokojniejszy. Mój Tatuś nie cierpiał fizycznie, nie bolało Go nic tylko był psychicznie zdołowany, bo wiem że zdawał sobie sprawę z tego że umiera i patrząc na niego serce mi się "krajało" ja wiem że niepotraficie się opanować i czytacie te wszystkie informacje ale to naprawdę nic nie daje, lepiej mieć nadzieję do końca niż czytać te ludzkie tragedie, jeszcze raz życzę Wam siły do walki. Trzymajcie się wszyscy...bo wiem że jest to bardzo ciężkie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Artur Wramba Napisano Grudzień 21, 2009 Do Lemonnka, cieszę się bardzo że Twój Tata się trzyma:-)musisz wierzyć że wyzdrowieje:-). Będe trzymał za niego kciuki. Pozdrawiam!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
mała 35 0 Napisano Grudzień 21, 2009 Mimo smutku i zmartwień dla Tych ,którzy już starcili swoich bliskich i dla Tych,którzy cały czas walczą z tą straszną chorobą życzę mimo wszystko żeby te święta były spokojne,rodzinne i radosne!!! Dla mnie to też nie będzie łatwy okres,to będą moje pierwsze świeta bez taty,ale obiecałam sobie że nie będę się smucić bo on by na pewno tego nie chciał,chociaż wigilia w tym roku nie będzie łatwa!!!WSZYSTKIEGO DOBREGO!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Max Zander vel Klaun 20 Napisano Grudzień 21, 2009 Na pocieszenie dla tych co szprycują się"lekarstwami"pokroju iperytu azotowego: http://www.faceci.com.pl/r_rak_metody_konwencjonalne.html :P.Temu tatusiowi odradzam tą kurację:O.Dał się omamić przez oszustów farmaceutycznych:O.Radzę spróbować czegoś innego -np. metody żydka gersona albo z askorbinianem potasowym lub amygdLINĄ ALBO OLEJKIEM LNIanym. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Max Zander vel Klaun 20 Napisano Grudzień 21, 2009 Na pocieszenie dla tych co szprycują się"lekarstwami"pokroju iperytu azotowego: http://www.faceci.com.pl/r_rak_metody_konwencjonalne.html :P.Temu tatusiowi odradzam tą kurację:O.Dał się omamić przez oszustów farmaceutycznych:O.Radzę spróbować czegoś innego -np. metody żydka gersona albo z askorbinianem potasowym lub amygdLINĄ ALBO OLEJKIEM LNIanym. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość sylwia 26564 Napisano Grudzień 21, 2009 Wczoraj wieczorem o 18.40 odeszła moja mamusia. Miała 44 l. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mobile Napisano Grudzień 21, 2009 do sylwi26564 tak mi przykro z powody mamy,odeszła najbardziej ukochana osoba ,te świeta nie będą takie jakie pragnełaś ,jeszcze jedno puste miejsce:(,ja też mam 42 lata i zmagam sie z chorobą,o mnie jest w poprzednich stronach,teraz tez mniej do radosci bo doszedł mi guzek 3mm na drugim płucu(lewej strony nie mam).ehh nic nie daje odpocząć tylko cały czas walka:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach