Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Kaja32

Poszukuję osób,u których w rodzinie wystąpił rak płuc

Polecane posty

Gość Hayah
Pietia... napisz prosze co powie onkolog. Tacie wycieli jeden plat prawda? Tzn. ze jakby co to jeszcze maja z czego wycinac. Oj a na watrobie... mojemu tatku tez w styczniu wyszlo, ze na watrobie prawdopodobnie przerzuty. Potem okazalo sie, ze to tylko torbiele. Wiec trzeba odczekac na dokladne badania.. mysle o Was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwia26564
Witam. Pisałam tu jakiś czas temu, gdy dowiedziałam się o chorobie mamy. O raku płuc wiedziałam już w maju. Mama przez całe wakacje brała chemię, a teraz... teraz już wiadomo, że śmierć może po nią przyjść każdego dnia i nie ma ratunku. Dostała przerzutów do węzłów chłonnych a w ostatnim miesiącu raczysko zaczęło zżerać jej kości. Mama cierpi w ciągłym bólu. Leki nie pomagają tylko łagodzą na parę godzin. Mama prawie już nie chodzi - tylko do toalety. A jest taka młodziutka ma dopiero 44 l. Serce mi pęka jak patrze na jej ból i nie wiem co mam robić. Skoro ma już teraz umrzeć to dlaczego w takim bólu????????? Już brak mi słów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia630
TATO MÓJ MIAŁ PIERWSZE PORÓWNAWCZE BADANIE TOMOGRAFEM PO 2 CHEMIACH. Z GUZA O WIELKOŚCI 11 CM ZMNIEJSZYŁ SIE DO 6, CZYLI O POŁOWĘ A NA WĄTROBIE ZNIKNĘŁY PRAWIE WSZYSTKIE ZŁE KOMÓRKI I TORBIELE.NIBY WYNIKI DOBRE, CZYLI ŻE TA OKRUTNA CHEMIA JAKBY COŚ DZIAŁA, ALE JA NIE UMIEM SIĘ CIESZYĆ. JESTEM NAPEŁNIONA CAŁYM DOŚWIADCZENIEM WSZYSTKICH KTÓRZY TU PISALI, BO ZNAM TO FORUM CAŁE I JAKOŚ NIE UMIEM ZNALEŹĆ Z TYCH WYNIKÓW POZYTYWU, BO WIEM ŻE TO NAWET JAK BĘDZIE DOBRZE TO BĘDZIE TRWAŁO TYLKO CHWILĘ I ZAATAKUJE Z ZDWOJONĄ SIŁĄ I TYLKO O TYM MYŚLĘ I TEGO SIE BOIMY. TATO JAKBY TROCHĘ BARZDIEJ OPTYMISTYCZNY, ALE WCIĄŻ MÓWI CZE BĘDZIE Z NAMI KRÓTKO, A TAK BY CHCIAŁ JESZCZE DŁUGO UCZESTNICZYC W NASZYM ŻYCIU. ŚWIAT JEST OKRUTNY BEDĘ TO POWTARZAŁA WCIĄŻ. TATO PIJE TEŻ SOK Z NONII I BIERZE VILCACORĘ - MOŻE I TO RAAZEM Z TĄ CHEMIĄ POMOGŁO. DUSZNOŚCI JEDNAK NIE MIJAJĄ, A SIŁ CORAZ MNIE A PRZED NIM 3 SERIA CHEMII. ZDAŁAM SOBIE SPRAWĘ ZE CODZIENNIE JAK ŻEGNAM SIE Z TATA NIGDY NIE WIEM CZY JUTRO GO JESZCZE ZOBACZĘ, CZY CHOCIAŻ W TAKIM STANIE JAK POPRZEDNIEGO DNIA. JA CODZIENNIE ZAPAMIĘTUJĘ TYE OBRAZÓW Z NASZEGO ZYCIA, BO JUŻ NIGDY MOGĘ ICH NIE MIEĆ, TO OKRUTNE CODZIENNIE SIĘ ŻEGNAĆ, ALE I TAK NIE UMIEMY TAK NAPRAWDE DO KOŃCA SIE POŻEGNAĆ.MYŚLE ŻE JESZCZE NIE JESTEŚMY GOTOWI NA ŚMIERĆ, A NIKT NAM SIE O TO NIE PYTA?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hayah
asia630 ja wiem, o czym tu sie pisze i wiem jak to zazwyczaj z ta chemia wyglada... ale tez wiem jak wygladac moze. Mojej cioci wykryto w pazdzierniku zeszlego roku raka jelita z przerzutami na inne organy. Byla operacja, byly i chemie. Rak sie cofnal. Nie ma markerow juz od kilku miesiecy. Lekarka juz w pazdzierniku zeszlego roku kazala sie przygotowac na najgorsze, a dzis ciocia zyje i ma sie dobrze. Oby jak najdluzej. Nie patrz na statystyki, modl sie zeby u Was bylo lepiej. Miej nadzieje, ze tak bedzie, nie zalamuj sie. Wiem dobrze jak sie czujesz, ale nie mozesz sie pograzac w tej rozpaczy poki najblizsza osoba jeszcze jest przy Tobie. Pozdrawiam Was cieplutko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ilonka 103
witam .mojego tate tez dpadło to świństwo:(obecnie lezy w szpitalu ,mial dostać chemie ale poraz rugi po niespełna tygodniu naszła woda w lwe płuco(chore-rak drobnokomorkowy)za pieerwszym razem sciagneli 2l a teraz 1,5l.do tego bardzo spuchły mu nogi no i woda w brzuchu!!czy to juz koniec czy ta woda zbierajaca sie to złe rokowania??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ilonka 103
tak bardzo sie boje!4 lata temu straciłam mame!!mam miała chore serce tez jej woda nachodzila i jej sciagali po 9-10l no ale to był wynik b slabego krazenia!a tata ma wyniki dobre powiem bardzo dobre OB z 85 spadlo na 15 no ale lekarze mowia ze wyniki wynikami mamy zobaczyc co sie dzieje z tata!!wogole podaja tacie morfine jak tate nic nieboli a po tym jest nacpany:(tomografia głowy jest oki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia630
WIEM HAYAH ŻE TRZEBA MIEĆ NADZIEJĘ, ALE W DROBNOKOMÓRKOWCU NIE MA SZANS ŻEBY TA CHWILA W MIARĘ POZYTYWNA UTRZYMAŁA SIE NA DŁUŻEJ. MNIE TA CHOROBA TAK ZWALIŁA Z NÓG CZYLI Z ŻYCIA ŻE JA TO POJMUJĘ IŻ POMIMO TATO ŻYJE TAK NAPRAWDĘ CODZIENNIE UMIERA. ZOSTAŁO NAM TAK CZY OWAK STRASZNIE MAŁO CZASU I JA TEGO NIE MOGĘ PRZEŻYĆ.NIE WIEM MOŻE BĘDĘ MUSIAŁA WYBRAĆ SIĘ DO JAKIEGOŚ PSYCHIATRY, BO JA KOMPLETNIE NIE UMIEM ŻYĆ JUŻ TERAZ A CO TO BĘDZIE JAK TATUSIA NIE BĘDZIE?ZWARIJĘ! DLATEGO NIE UMIEM ZNALEŻĆ WIARY, ZE POMIMO CHOROBY MOZE UDA MU SIĘ DŁUŻEJ POŻYĆ. DLA MNIE DŁUŻEJ TO JESZCZE ZE 20 LAT, BO MA DOPIERO 60 I TAK KIEDYŚ MARZYŁAM SOBIE ŻE JAK BĘDĄ MIELI MOI RODZICE TE 80 LAT NO TO NIE BYŁOBY TYLE BUNTU CO TERAZ. TATUŚ POBYŁ SOBIE NA EMERYTURZE ZALEDWIE 5 MIESIECY DO WIADOMOŚCI O CHOROBIE, A TAK SIĘ CIESZYŁ ŻE TERAZ ODPOCZNIE. TO WSZYSTO JEST TAKIE NIESPRAWIEDLIWE!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ilonka103
ASIU 630!!moj tato tez od roku jest na emeryturze i niemoge sie ztym pogodzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hayah
asia630 moja cioscia miala wlasnie drobnokomorkowego. WIem jak male sa szanse ale sa. I to sie moze udac tylko u ludzi, ktorzy sie nie poddaja i walcza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Larysa123
Dziasiaj mija trzy miesiące jat to draństwo zabrało mi cudownego męża i ojca ( o chorobie dowiedzieliśmy się w maju) a więc trzymam za was wszystlich kciuki ,walczcie o swoich bliskich i cieszcie sie nimi!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochani mam do Was pytanko-chodzi mi o namiary na dobrego specjalistę w dziedzinie nowotwora płuc z Centrum Onkologii w Warszawie-w specjalizacji chemioterapii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ilonka103
BARDZO PROSZE ODPOWIEDZCIE NA MOJE PYTANKO!!CZY NACHODZACA WODA W PLUCA,NOGI I BRZUCH TO ZLE ROKOWANIA??tak sie tego boje dzis bylismy u taty czuje sie troche lepiej wczoraj i dzis mu sciagneli wode z płuc!dren narazie ma podlaczony na stale musza go ustabilizowac by podac chemie bo z taka woda chemi niemoga podac bo bedzie sie mijac jedno z drugim!we wtorek jade z siostra rozmawiac z lekazrami boze jak ja sie boje!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ilonka103
jak wroce od taty to napisze co nam powiedzieli lekarze!zarowno napisze jak to u nas zaczela sie ta historia!!pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Zmartwiona12 (tosiek@bp.pl) Czemu miałabyś płacić jak kto inny spowodował wypadek ?A jak coś uszkodzonego jest to nie wiem czy coś pomoże-to może być gorsze od nowotworu .A pisałem juz dawno ze na nowotwór te metody oficjalne są do bani . Dlatego że była sprawa w sądzie i wyrok był taki że ja byłam wnna wypadkowi bo przeszłam 0,5 metra od pasów.. głupota normalnie!! i teraz ja sama musze pokryś koszty leczenia.. ;( Nic nie zrobie bo jak bym miała czekać aż ten facet da mi z łaski pieniądze na leczenie to bym z tego niegy nie wyszła ;/ a tak jest chociaż ciut lepiej " Ja bym takiemu nie odpuścił.Zafundowałbym najwyżej bimber-oczywiście stosownie przyprawiony-np. chlorkiem rtęciowym:classic_cool:.I mam wrażenie ze większość tutaj jest niereformowalna-tyle razy pisałem ze oficjalna chemioterapia generalnie to raczej prędzej zaszkodzi niż pomoże i lepiej stsować inne metody:O.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pietia
Witajcie Niestey po wizycie u onkologa okazało się, że wyniki TK klatki piersiowej nie są dobre. Lekarka jednoznacznie stwierdziła, że ojciec ma liczne przerzuty do wątroby i nie wiadomo co jeszcze. Stwierdziła, że to bardzo agresywna odmiana raka, gdyż przy pierwszej diagnozie był to rak oznaczony jako IB, czyli niewielkiej wielkości i bez przerzutów. Od operacji minęło 9 miesięcy. Ojciec nie dostanie chemii, bo jest za słaby. Otrzyma radioterapię, najpierw musimy zrobić wyniki krwi. Pewnie skończymy tak jak wszyscy forumowicze mający te same problemy. Obym się mylił. Czy jest ktoś na tym forum komu udała się walka z tym cholerstwem. Pozostało nam już tylko chyba liczyć na cud, chociaż osobiście w cudfa nie wierzę..... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ilonka103
TO CHOLERSTWO JEST NIEPOKONANE!!CHYBA ZE ZDARZY SIE CUD!!ALE TRZEBA WIERZYC I WSPIERAC CHORA OSOBE,A NAJLEPIEJ JAK NAJMNIEJ ROZMAWIAC Z TA OSOBA O TEJ CHOROBIE,BO TO DOBIJA TA OSOBE ATAK NAJAKIS CZAS ZAPOMINA.SAMA WIDZE PO SWOIM TACIE JAK SIE Z NIM O TYM ROZMAWIA TO MOWI,ZE TO NIE TEMAT DO ROZMOWY!1WIDZE,ZE MA SIŁE DO WALKI A TO DUZY SUKCES NO ALE ZOBACZYMY CO NAM JUTRO POWIE LEKARZ!!TAK SIE BOJE!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lusterczko
Witam wszystkich, obserwuję to forum od czerwca, kiedy dowiedziałam się o chorobie mojego Taty, niedrobnokomórkowy rak płuc, nieoperacyjny....przeszlam wszystkie etapy, najpierw rozpacz, potem walka z tym cholerstwem i w końcu chwila kiedy musiałam Go pożegnac, parę dni temu.....i mam tylko jedną radę, nie można marnowac zadnej chwili, wykorzstywac każdą okazję zeby byc razem, smiac się, zartowac mimo choroby, to pomaga i choremu i nam...mój Tatuś odszedł w domu, w gronie kochających go ludzi, ani przez chwile podczas choroby nie był sam i może dlatego tak spokojnie pożegnał się z tym światem....Życzę wszystkim dużo siły, trzeba zawsze walczyc do końca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała35
Pietia Po przeczytaniu Twojego ostatniego opisu z tomografu właśnie takich wiadomości się obawiałam co do tej wątroby,ale nie chciałam być złym prorokiem(z moim tatą niestety było to samo).Ale nie poddawajcie się(chociaż z doświadczenia wiem że to bardzo trudne).Ciesz się że masz tatę mimo wszystkich przeciwności przy sobie i oby jak najdłużej.Pamiętam że zachorowali mniej więcej w tym samym czasie z tą różnicą że ja już od pół roku nie mam go przy sobie.Trzymam kciuki,głowa do góry-pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ilonka103
ACH:((DZIS Z SIOSTRA ROZMAWIAŁYŚMY Z LEKARZEM ,W CIAGU POŁTORA MIESIACA JEST PRZEZUT NA DRUGIE PŁUCO:(NA PODANIE CHEMI MUSI TATA CZEKAC JESZCZE NA WYNIK RTG BO MA DREN W PLUCU,ZE WZGLEDU NA NACHODZACA WODE!JEZELI PŁUCO ZEJDZIE SIE Z OPLUCNA TO BEDZIE CHEMIA NO A JEZELI NIE TO NIEMA SZANAS NA CHEMIE!!BOZE DLACZEGO??:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ilonka03
niestety jest juz przezut na drugie płuco i watrobe:(chemia bedzie podana jezeli tacie zejdzie sie płuco z oplucna1TERAZ MA DREN ZE WZGLEDU NA NACHODZACA WODE jezeli sie niezejdzie to szanse na chemie niema

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hayah
Pietia, nie mysl o jutrze. Pisales, piekne sa tylko chwile i na nich sie skoncentruj. Cholera, my wszyscy. Zycie tak szybko ucieka. Nie poddawajcie sie. Mysle o Was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hayah
Kingosl, ta sennosc to normalne. Jak tata bral chemie to glowa opadala mu co rusz. Niech mama pije duzo zielonej herbaty i stara sie szybko to swinstwo wyplukiwac z ciala. Jak juz wczesniej pisalam, niech nie je ulubionych potraw podczas chemii bo potem nie bedzie mogla na nie patrzec. Pozdrawiam WAs cieplo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
śledze to forum od kwietnia..wtedy to dowiedziałam się że mój tato ma guza w mózu a ogniskiem pierwotnym prawdopodobnie są pluca..od tej pory tato przeszedl operację usunięcia guza i serię chemioterapii w sumie 4 razy w odstępach co dwa tygodnie.w sumie czuł sie całkiem nienajgorzej problemy zaczęły się odkąd zaczął brać chemie..z każdą był coraz słabszy..teraz doszło już do tego ze ledwie daje rade wstac do toalety..jest bardzo słaby i ciągle nogi mu sie trzęsą.Zdaję se sprawę że nie ma co liczyć na cud..po ostatniej tomografi okazało się że guz nie zmniejszył się ani o milimetr 8 na 7 cm.boję się że zbliża się koniec i jak czytam wasze posty wydaje mi się że i tak dosyć długo żyje od wykrycia choroby..Boże jaka to straszna i świadoma śmierć..a najgorszy jest ten stan zawieszenia..dziś ..jutro za tydzień jak długo jeszcze??to czekanie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwia26564
lubudubu niestety to wszystko nie jest latwe a w takich chwilach najwazniejsze zeby miec kogos bliskiego. Ja sie o chorobie mamy dowiedzialam w maju. Od tamtej pory mama strasznie sie zmienila. Dopadl ja wielki bol na ktory nic nie mozna poradzic (moze mozna ale lekarze nie chca dawac jeszcze morfiny). Teraz ma jakiechs plastry przyklejane na reke ktore zmienia sie co 3 dni a nic nie pomagaja. Bywaja takie chwile ze bala trzesie sie z bolu i sama nie wie co ma ze soba zrobic. Nie moge sie pogodzic z tym ze w takim bolu mama umiera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubdubu76
mój tato też się zmienił..wygląda jak nie on sam twarz ma jakby z wosku i spuchniętą taką równo z szyją..całkiem inna twarz.Wiem że to od chemii ,od sterydów człowiek puchnie..to niesamowite !Jeszcze rok temu był zdrowym wielkim i zawsze pełnym siebie facetem i aż dziwnie mi z tym że teraz jest jak warzywko..taki malutki i bezradny..momentami nawet nie bardzo wie co mówi..dobrze jest tu zajrzeć i poczuć że nie jest się tą jedyną cierpiącą i przeżywającą taką sytuację,od małych radości gdy coś wyjdzie lepiej, po żal dlaczego spotkało to kochaną mi osobę i czemu nie dało się wcześniej tego wykryć! złość na samego ojca!!czy nic wcześniej nie przeczówał??czemu się nie badał jak mógł mi i mamie to zrobić??i jeszcze teaz umrze i zostawi nas same sobie!!!!mam ochotę krzyczeć!jestem zła i zrozpaczona!tTRZYMAJCIE SIĘ KOCHANI..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anielica_25
witam wszystkich :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anielica _25
Odwiedzam to forum już od dłuższego czasu /jakichś 8 miesięcy/ gdy również u mojej mamy rozpoznano raka płuca lewego z przerzutami.... początkowo dużo czytałam w necie na ten temat /i oczywiście czytałam również wasze historie/ to strach mnie tu sprowadził i bardzo chciałam się przygotować na każdą ewentualność - chciałam wiedzieć co może się dziać i jak mogę pomóc mamie... Dlatego chciałam na wstępie WSZYSTKIM tu piszącym PODZIĘKOWAĆ z całego SERCA !!!!!!!! /niejeden lekarz odmówił mi odpowiedzi , a wy - -nie musieliście odpowiadać - wystarczyło że tu jesteście - dzielicie się własnymi przeżyciami i trudami , które was spotkały w związku z chorobą najbliższych - jesteście DROGOWSKAZAMI dla innych, którzy ty przychodzą , czytają , znajdują odpowiedzi i dobre rady - pomimo, że nie pytają/ Jeszcze raz DZIĘKUJĘ SERDECZNIE za pomoc w NIEWIEDZY, STRACHU !!!! Za /bezinteresowne/ WSPARCIE, które mi daliście, nawet o tym nie wiedząc... DZIĘKUJĘ !!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anielica _25
Chciałam jeszcze dodać, że każde Wasze problemy odbierałam osobiście - w każdym temacie oczka miałam pełne łez - czułam jakby to mogło też spotkać moją mamę - miałam to wszystko przed oczami, każdą z historii to przedstawionych - w ten sposób daliście mi siły!!!! Przygotowaliście mnie na większość ewentualności , które mogły spotkać moją mamę i dzięki WAM było mi łatwiej w samotności stawić im czoła!!!! Jeszcze raz DZIĘKUJĘ !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×