kingsol 0 Napisano Czerwiec 25, 2010 Katarzynka - wlasciwie od samego poczatku byla mowa tylko o chemii, bo ani chirurdzy tak jak juz pisalam ani ci od naswietlania na garbarach nie chcieli sie podjac leczenia. opisy faktycznie za kazdym razem sa dosyc zdawkowe, ale dosc przejrzyste tak ze mozna wyczytac jak sie sprawy maja. musze powiedziec ze mama podczas chemioterapii czula sie znakomicie, zadnych mdlosci tylko wlosy wypadly. w przypadku mojej mamy pomagalo jedzenie, to znaczy zaraz po pobraniu krwi do badania mama jadla sniadanie. podczas pierwszej chemii mama z wrazenia nic nie zjadla i przyplacila to bolem glowy i bardzo zlym samopoczuciem. ale wiedziala ze to skutek glodu a nie chemii. poza tym zawsze miala pod reka lek Atossa ale chyba tylko raz musiala go polknac. wiem ze ludzie zle znosili nawet ta najslabsza chemie ale Twoj tata powinien dostac ulotke z informacja jakie sa skutki uboczne i jak im przeciwdzialac. jesli sami Wam takiej ulotki nie dadza to domagajcie sie jej,poza tym mama musiala podpisywac papiery, ze zgadza sie na chemie i jest swiadoma tych skutow ubocznych. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kingsol 0 Napisano Czerwiec 25, 2010 wyniki amy 7 lpcaczyli w tym samym dniu co Wy mama ma sie stawic w szpitalu. tym razem jedzie do poradni onkologicznej do doktor Goudy Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36 Napisano Czerwiec 26, 2010 cześć KIngo:) Dzięki za odpowiedzi:):):) Modlę się by moj Tata też przeszedł - w miarę - gladko chemię... nam lekarz mowi, że uzupenijące adiuwantowa, ale nie wspominał co to dokładnie będzie... pewnie zależy też od rodzaju raczyska - do tego się chyba dopiero cytostatyki... niestety guz mojego Taty jest bardzo rzadki:(::(:( Jest gerelanie uważany za leniwego - czyli rosnie bardzo powoli - jak na guza - ale cholerka wszedzie za wyjątkiem płuc - w płucach rozwija się zdecydowanie szybciej... i tak np. poza płucami sa szanse nawet na 15 lat!!! Ja sie modle chociaż o 2 lata.... buziaki No my też bedziemy 7 lipca na oddzaiel onkologicznym na Szamarzewskiego..... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36 Napisano Czerwiec 27, 2010 Leno! Jak Mąz, już w domku jesteście razem? pozdrowienia:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lena W. 0 Napisano Czerwiec 27, 2010 Tak,Kasiu.Jestesmy. Moj dzis mial nieprzespana noc i ja z nim razem. Przyzwyczail sie w szpitalu ze nie daja w nocy spac(a to zmieniaja pojemnik z wydzielina,a to zastrzyk,a to siusiu) no i lazil dzis cala noc po mieszkaniu. Niewyspalam sie ani chwili. W dodatek rozbolal mi sie kregoslup.Moj wpadl na pomysl dac mi swoja tabletke przeciwbolowa co mu lekarz przepisal. Wzielam. Po godinie poczulam sie tak jak by mi dali nie tabletke a setke wodki. W glowie pusto,nic nie czuje oprocz otepienia. Bol natomiast ustapil po 3 godzinach. Lek sie nazywa Poltram. Oprocz tabletek moj na recepte dostal jeszce zastrzyki przeciwzakrzepowe. I sam,dzielnie i sumienie zrobil sobie w brzuch ten zastrzyk. A powiem ze przed operacja na sam widok szczykawki mdlal,teraz zuch z niego! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36 Napisano Czerwiec 27, 2010 Lenko:) Bardzo się cieszę, że jesteście już w domku:) Niedobrze, że Tobe coś dolega - poltram to chyba jakaś wersja tramalu a to jest bardzo silne, oczywiście słabsze niż morfina, ale świństwo - nie bierz tego od Męża, bo można miec po nim oprócz otepienia niezle jazdy - koszmary, zwidy itp. Zdecydowanie lepszy ketonal (bezpieczniejszy), albo jakiś Olfen, Diclofenac (dobre na bóle kręgosłupa). Dobry ten Wasz szpital, że zapsali p-zakrzepowe. Moj tata miał zakrzepo po operacji biodra, więc teraz też mówiłam, że powinni zapisać zastrzyki p-zakrzepowe do domu, a nie tylko w szpitalu dawać.. no ale jakoś to zlekceważyli... poszlam więc do rodzinnej i mówię, że już raz tata mial powikłania zakprzepowe po operacji, więc ma zapisać, bo ma żylaki i od 10 lat jest na rozrzedzających krew aspirynkach - dr początkowo twierdziła, ze zapisuje się tylko do domu jak była operacja zw. z narządami ruchu, a po plucu jak pacjent chodzi to nie trzeba, ale w końcu zapisała i daje ojcu co drugi dzień, bo widzę, że ma w miarę rzadką krew... Mąż mocno osłabiony i boli Go jeszcze mocno? Kiedy bedziesz miała wyniki? pozdrowienia:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lena W. 0 Napisano Czerwiec 27, 2010 Maz i oslabiony i boli go i leniwy(nic nie cwiczy,na spacer nie pojdzie bo boli tak mowi) i marudny. Dokucza i mi i sobie. Ide sie poloze bo nie moge siedziec z bolu. Wezme swoje przeciwbolowe.Dobrze mi powiedzialas o tych skutkach ubocznych,Kasiu. Dzieki i do jutra :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lena W. 0 Napisano Czerwiec 27, 2010 Kurka,wyniki,tak napisane na wypisie po 10 dniach od daty wyjscia ze szpitala,a ja sie cieszylam ze 10 dni po operacji. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA Napisano Czerwiec 27, 2010 Lenka Fajnie że jesteście w domku.Mój tatuś po kolejnym wyjściu ze szpitala dostał dożywotnie zastrzyki p-zakrzepowe.Lekarz tłumaczył mi że trzeba je brać aby nie wystąpił zespół żyły głównej-cokolwiek to oznacza. A co do Twojego bólu idź kochana do ortopedy i nie łykaj tych prochów bo się uzależnisz.Mnie tez bolał,poszłam na fizykoteapię i laser i przeszło. Trzymaj się Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA Napisano Czerwiec 27, 2010 Znalazłam ciekawe info-może Wam się przyda Kochane www.pfm.pl/u235/navi/199377 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA Napisano Czerwiec 27, 2010 www.pfm.pl/u235/navi/199377 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36 Napisano Czerwiec 28, 2010 cześć dziewczyny Co tam u was? Leno, co u Ciebie i Męża? Jak się czuje? Mój Tata powoli, ale dochodzi do siebie... tak jak tydzień temu, 5 dni temu jeszcze narzekał, tak od 2-3 dni mówi, że widzi jednak poprawę - jest trochę mniej oslabiony, apetyt mu zaczął wracać i nie wygląda juz taki wymęczony i blady... Coóż z tego, skoro info nie sa ciekawe i musi mieć tą chemię.... Boimy sie jej okrutnie:( Jak jeszcze czytam skutki uboczne, to się załamuję:( pozdrowienia ślę Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kingsol 0 Napisano Czerwiec 29, 2010 Katarzynka wcale nie jest powiedziane ze te skutki uboczne wystapia. niech tata nabiera sily, zapytaj w aptece o witaminy o ktorych kiedys pisalam dla ludzi leczonych chemia. na pewno bedzie dobrze:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
joanka35 0 Napisano Czerwiec 29, 2010 Katarzynko, nie martw się. Tak jak pisała kingsol co niektórzy prawie wogóle nie odczuwają skutków chemioterapii. Może tak będzie w przypadku Twojego taty. Trzymam kciuki! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
joanka35 0 Napisano Czerwiec 29, 2010 Moja mama od samego początku brała BioMarine570 (olej z wątroby rekinów tasmańskich). Bardzo ją wzmacniały, mama początkowo znosiła chemiotarepię rewelacyjnie (chyba 3 kursy po 3 dni było super). Może to zasługa tych tabletek, nie wiem. One nie zawierają żadnych witamin tylko działają wzmacniająco na układ limfatyczny (a on jest bardzo nadszarpnięty przy chemii). Nie są tanie, tymbardziej, że moja mama brała ich 4 dziennie (2 rano i 2 wieczorem). Może warto spróbować. Pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36 Napisano Czerwiec 29, 2010 dzieki Joanko i Kingsol! No karmię Tat sokiem z buraczków, je dużo wooców i warzyw, no sok z Noni pije i zamiast BioMarine wcina Ecomer - 6 tabletek dziennie - to jest tez olej z rekina, nam z kolei w aptece powiedzieli, że ecomer jest najlepszy - 70 zł. opakowanie kosztuje, ale jak trzeba i BoMarine kupię... Kingsol - pytałam w kilku aptekach poznańskich o te witaminki i kurcze nikt nic nie wiem!!! Wszyscy farmaceuci niezmienne mi opowiadają, że witamin nie można łykac:( jak im na to, ale chemii jeszcze nie ma, witaminy chcemy dać by wyniki były lepsze, żeby dr chcieli w ogóle zacząć ją - chemię podawać!!! No bo chyba lepiej jednak troszkę witamin zjeść ale zakwalifikowac się w ogóle na chemię, niż nie łykać witamin i nam podziekuję i chemii nie podadzą:(:(:( Boże, jaki to stres z tą chemią... Tata dopytuje coraz bardziej:( troszkę mu opowiedziałam, ale nie wszytsko bo by się bał jeszcze bardziej:(:(:) Pozdrawiam Was KOchane:) papa i dzieki za info! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
joanka35 0 Napisano Czerwiec 29, 2010 Katarzynko, z tego co wiem Ecomer ma podobne działanie tylko w BioMarine jest chyba większe stężenie tego oleju. Więc chyba nie ma znaczenia, które tabletki tato łyka. One naprawdę bardzo dobrze wpływają na krew (hemoglobina musi być na odpowienim poziomie aby dostać chemię, mama do końca miała w granicach 14). Co do witamin, to tak jak Ty słyszałam opinie aby wogóle nie podawać. Jedna aptekarka poleciła nam B12 i przez chwilkę podawaliśmy (wiadomo, tonący to i brzychwy się trzyma) ale zrezygnowaliśmy z tego po tym jak się naczytałam. Staraliśmy się dostarczać witaminy w warzywach, owocach i sokach. Tata musiałby jeść dużo zielonej sałaty:):) Nie martwcie się, napewno wszystko będzie ok. Na początku może być problem z apetytem ale po 3-4 dniach minie. Acha, ja walczyłam z lekarką aby mama od pierwszej chemii dostawała leki przeciwwymiotne. To jest bardzo ważne! Poproś o receptę do domu i odrazu wykup, po co tata ma sie męczyć. W szpitalu powinien dostać w kroplówce z chemią ale dla pewności zapytaj. Ja z mamą siedziałam cały czas jak dostawała chemię i znałam wszystkie składniki kroplówek, które jej podawali:) Zapisywałam, sprawdzałam w necie i na drugi dzień byłam już mądrzejsza i pytałam:) Pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
joanka35 0 Napisano Czerwiec 29, 2010 Lenka, a co u Ciebie?? Jak mąż? Nic nie piszesz Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kingsol 0 Napisano Czerwiec 29, 2010 Katarzynka wlasnie chodzilo mi o ecomer tylko pomylilo mi sie z witaminami bo ja w aptece wolalam witaminy a babka mi dala ten tran, stad moja pomylka. a moja mama calymi dniami z wnusiem poza domem, nie moze usiedziec w miejscu - a to na placu zabaw. a to do znajomej. jest w swietnej formie i mam nadzieje ze tak jej zostanie na bardzo dlugo:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kingsol 0 Napisano Czerwiec 29, 2010 Joanka mi od razu kobieta w aptece powiedziala ze przy nowotworach nie wolno podawac B12, bo bierze udzial w odbudowie komorek, takze nowotworowych!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36 Napisano Czerwiec 29, 2010 witajcie No ja też slyszałam, że abslutnie nie wolno podawać B12 za to niby B17 - jakąś amigdalinę czy coś takiego... NO mój Tata miał zazwyczaj dośc wysokoą Hemoglobine, dzien przed operacją miał grubo ponad 14 a po operacji - wieczorem chyba badali ile spadło i czy nie trzeba dać krwi, więc miał już tylko 11,5, po tygodniu wzrosła mu do 12,7 a teraz nie badalismy... mam nadzieję, że ma już powyżej 13...i że się tam sporo odbudowało:) Kingsol! Bardzo sie cieszę, że Twoja Mama w dobrej formie:):):) Super informacje... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36 Napisano Czerwiec 29, 2010 No wlaśnie a Lena milczy i milczy.... Leno co tam u Was? Jak Mąż???? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lena W. 0 Napisano Czerwiec 29, 2010 U nas wszystlo powolutku. Moj czuje sie tak srednio. Nie chce mu sie nic robic,nawet golic sie! Tlumaczy sie bolem. I teraz nie wiem-cy sie rozpieszcza czy prawde mowi. Bierze leki,robi zastrzyk przeciwzakrzepowy,je,spi. Nie spaceruje,nie robi cwiczen. Zalamany nie jest,tylko strasznie leniwy. Z wycieczka naradzilismy z siostra meza.Powiedziala ze nim sie zaopiekuje,no i sam maz powiedzial ze poradzi sobie bo przy mnie tylko siedzi i lezy. Wiec od 2-14 lipca jade w swiat. Pod koniec "sprawozdania" powiem ze do tej pory do meza nie dociera ze powodem jego choroby sa papierosy. Nawet teraz sie upiera ze to co inego sprowokowalo nowotwor. Kasiu.Nie poddawaj sie,i tate wspieraj. Wiedze ze to u was rodzinne :-) . Ale ktos z was musi byc optymista,bo sie zalamiecie! Wszystkim duzo zdrowia! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36 Napisano Czerwiec 29, 2010 Lenko! Fajnie, ze Mąz w maire dobrze:) Nasz Tata fizycznie lepiej, psychicznie boi się chemii:( Masz racje, my wszyscy rodzinnie jesteśmy strasznie przewrazliwienie... i ja i Mama i Tata i siotra i nawet 30-letni Brat, ktory udaje twardziela, ale wrażliwiec z Niego jak się patrzy:) Jutro jedziemy niestety z powrotem do onkologa walczyć o radioterapie dla Taty, bo mam info, że jednak jak cos zostało na linii cięcia, to powinna być radioterapia... więc chyba bedzie bitwa z onkologiem, bo on tego nie zlecił... nie wiem czy dobrze robimy ale bez radioterapii Tata może nie mieć szans żadnych na wyzdrowienie... a niby jak chemia uzupełnijąca i lampy to szanse sa...nieduże, ale zawsze... dobrze, ze mam ulop.. papa Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Marzena lat 51 Napisano Czerwiec 30, 2010 Kochani, poczytałam tu trochę i... ja też szukam wsparcia. Od wczoraj wiem że mój tato ma raka płuc (jedno zapadnięte i nie pracuje) z przerzutami do wątroby, która jest cała zaatakowana rakiem. Nie znam sie na terminach lekarskich, więc nie wiem jak to fachowo brzmi, ale nie o to przecież chodzi. Dzisiaj lekarz powiedział mi że tato długo nie pożyje, on chce mu załatwić hospicjum. Ja jestem inwalidką i jeżdżę na wózku, nie wiele mogę przy nim zrobić. Jak się pogodzić z tym wyrokiem? Tato dziś troszkę zjadł, ale cały dzień przysypia nie ma siły... Pozdrawiam tych co są w podobnej sytuacji, i tych co czytają... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość blizniak2018 Napisano Czerwiec 30, 2010 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość blizniak2018 Napisano Czerwiec 30, 2010 witam Wszystkich .Moja mama choruje na raka płuc już czwarty rok raz było lepiej raz gorzej ,ale teraz jest już tylko gorzej.nie wiem co mam robić mama jest bardzo słaba ,nie ma apetytu ,ma duszności i bardzo kaszle .Nie chce w ogóle iść do lekarza nie wiem co mam dalej robić .Potrzebuje jakiegoś wsparcia bo powoli trace już siły . Tak bym chciała mamie pomóc ,ale nie wiem już jak Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
joanka35 0 Napisano Czerwiec 30, 2010 Nie wiem Marzeno co Ci powiedzieć. Moja mama żyła 7 m-cy ale była leczona paliatywnie. Korzystałam z pomocy hospicjum ale domowego. Raz w tygodniu przyjeżdżała lekarka a pielęgniarka w miarę potrzeb. Jak trzeba było zastrzyk zrobić lub kroplówkę podać. Przy mamie trzeba było robić wszystko, ja z siostrą ledwo dawałyśmy radę ją wykąpać raz w tygodniu a wąyła tylko 56 kg. Nie będę opisywała co się dzieje z człowiekiem w tej okrutnej chorobie ale możesz nie dać rady. Zastanów się. Z drugiej strony obecność i wsparcie bliskich jest bardzo ważne w tej chorbie. Trzymaj się Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
joanka35 0 Napisano Czerwiec 30, 2010 blizniak a Twoja mama miała operację?? Chemię?? 4 lata to szmat czasu, napisz coś więcej. Pozdrawiam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Marzena51 Napisano Czerwiec 30, 2010 Joanka35 - ja wiem że sobie nie poradzę sama, i będę musiała zgodzić się na hospicjum. Mogę jedynie tam przy nim siedzieć, i być z nim do końca. Tak bym chciała żeby nie cierpiał, na razie bóli nie ma tylko ciężki oddech. Mam wrażenie że miewa zaniki pamięci, nie pamiętał np. czy wczoraj go prześwietlali. Mówi mniej wyraźnie, i ostatnio schudł. Wiem że to rak nieoperacyjny i złośliwy. Czy będzie się męczył? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach