Gość Katarzynka36 Napisano Lipiec 3, 2010 Marzenko KOchana No to Tata nie dostaje za dużo:( nic na wzmocnienie? nic przeciwbólowego? pyralgin jest za slaby:( Jeśli rak jest mocno zaawansowany i lekarze specjalnie nic nie robia, to walczcie chociaż o opiekę paliatywną - ulgę w bólu! Tata nie może cierpieć! Lepiej nie spi, niech nie bedzie świadomy, ale niech Go nie boli, bo to straszne męczarnie... zapytajcie się o morfinę! Tata musi ja dostawać, by nie cierpiał!!!! Marzenko, w hospicjum Tata bedzie maił napewno 100% lepszą opeikę niż w tym szpitalu... bo tutaj widzę, że stan jest cięzki i w ogóle się nim specjalnie nie zajmuja a opieka paliatywna jest nastawiona na ulżenie ludziom w cięzkim stanie... Trzymaj się cieplutko!!!! i nie daj Ojcu cierpieć!!!!!!!!!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lena W. 0 Napisano Lipiec 3, 2010 Cześć dziewczyny. Ja nigdzie nie pojechałam. Zawiozłam wczoraj męża na ten sam odział bo stan się pogorszył. Nawet nie wiem co najpierw opisać. Ze odebrałam wyniki i jest źle? Ze mój mąż jest jakiś dziwny i nawet nie kontaktował? Wynik badania histopatologicznego pokazał że są przeżuty do węzłów chłonnych . Nie będę opisywać co konkretnie jest w tym wyniku. No i ja musiałam wczoraj prędko zrezygnować z pracy, bo tak się czuł kiepsko że rano pojechałam z nim do Akademii Medycznej bezpośrednio na ten sam odział. Odebrałam najpierw wynik i od razu do lekarzy. Lekarz jak zobaczył mojego i usłyszał jego mamrot natychmiast zadecydował o hospitalizacji nawet bez skierowania!!! Ja nie wiem czy to jest skutek uboczny tramalu czy coś innego. Nie potrafię dokładnie Wam wytłumaczyć jak mąż się zachowuje. Ale nie jest to normalnie zachowanie. On się buja przy chodzeniu, chwieje się, ma trudności z mówieniem, nagle zasypia, nie pamieta co było chwile temu. Ja już zaczęłam podejżewac przerzut do głowy, ale żeby ot tak nagle??? Zrobili mu wczoraj tomokomputer klatki. Rak nacieka Ale tomokomputera głowy nie robiono. Boże, ja wczoraj sama omal nie zemdlałam. Dzwoniąc do biura i odwołując wyjazd ryczałam tak ze moja szefowa się wystraszyła. Nie mogłam się opanować. Ale dalej. Dzisiaj przyszłam jak zwykle nie w godziny odwiedzin. Kurde, po raz pierwszy za prawie miesiąc moich wizyt na tym oddziale zostałam zamknięte drzwi! Zadzwoniłam na domofon i pielęgniarka mnie opieprzyla ze odwiedzimy są od 14-j. Na co ja ze mąż w ciężkim stanie ponownie wczoraj tu trafił.Ona, no to w ramach wyjątku dzisiaj Panią puszcze. No i przesiedziałam prawie do 17. Mąż był nijaki. Ledwie się odzywał. Mówił że zrobią mu lewatywę bo znowu problemy z wypróżnianiem. No i zrobili. Umyłam go później i z apetytem zjadł żupę którą za chwilę zwymiotował . Położył się i usnął. Jakoś tak po pół godzinie się obudził i mówi idż do domu. Ja mu na to że poczekam aż kroplówka się skończy. Znowu usnął. Kiedy kroplówka się skończyła chciałam iść. Mowie że idę a on na te słowa zesztywniał, mówię kocham Cię ,on Ja też i tęskne bardzo szczególnie w nocy. Załatw sobie tu łóżko koło mnie i siedź. Ja się rozryczałam i nie poszłam do domu. Siedziałam do 17-j i płakałam. Patrzyłam na jego kartę pacjenta przypięta do łóżka. Ciśnienie 130/150, 80/85 ? Aż oczy mnie powyłaziły ze zdumienia. Nie mogłam uwieżyc. Okazało się później ze mi się pomyliły linijki. Ono było 130/ 80 i 150/85. Ale i tak trochę wysokie. Lekarza poprosiłam żeby odstawili tramal i załatwili psychologa bo mój się prosił, bo mówi ze nie daje sobie rady. Lekarz na to ze oni na oddziale go nie maja ale w poniedziałek poproszą neurologa skonsultować męża. Nie opisuje jak wygłada mąż bo jak? Strasznie zmieniła się twarz. Blada cera, bardziej wystający nos. Nie mogłam bez łez na niego patrzyć. A patrzyłam i on to czul bo otwierał oczy i prosił żebym się nie wpatrywała w niego. A ja tylko mówiłam ze patrzę na niego w chwili kiedy on otwiera oczy. Takie niedobre wieści są z Trójmiasta Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA Napisano Lipiec 3, 2010 Marzenko Katarzynka ma rację.Podstawa aby tatuś nie cierpiał.Ja w piątek-dzień poprzedzający śmierć tatusia poprosiłam lekarza o morfinę.Po pierwszym zastrzyku oddech troszkę się unormował i tatuś zaczął "odpływać".Trzymaj się kochana bo naszych wspaniałych lekarzy nie ma co liczyć.To zabrzmi przykro ale może szybciutko tatę do hospicjum i tam będzie mógł odejść w spokoju i bez bólu. Buziaki kochana Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA Napisano Lipiec 3, 2010 Lenka Bardzo mi przykro że tak się źle u Was dzieje.Kochana nie chcę Cię martwić ale u mojego tatusia było tak samo.Mam na myśli zachowanie.Był to właśnie przerzut na mózg który spowodował wodogłowie obturacyjne.Błagaj o zrobienie TK głowy. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Marzena51 0 Napisano Lipiec 3, 2010 Kochani! Macie jakieś wiadomości o algach i grzybku tybetańskim? Nie chodzi mi o preparaty tylko o hodowle domowe. Czy to działa? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lena W. 0 Napisano Lipiec 3, 2010 Kasiu,odnosnie słów Twojego Taty. Mój tez dzisiaj powiedział : "Kocham Cie ale przayjdzie umrzec o co? " I tak samo jak Twoj to sie przykryje bo zimno,to za chwile zrzuci kołdrę bo gorąco. Eh,co nas jeszce czeka? :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lena W. 0 Napisano Lipiec 3, 2010 Do Ona odpowiada. A jak szybko nastapil ten przerzut? No bo moj mial operacje dopiero 17 czerwca. Jak to jest mozliwe ( w ogole nie chce mi sie wiwerzyc ze to przerzut) zeby to tak szybko nastapiło!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lena W. 0 Napisano Lipiec 3, 2010 Do Ona Odpowiada. Znalazlam Twoje posty. Nanowo przeczytalam je. Twoj Tatus mial troche inna sytuacje. I nieoperowny rak zaatakowal mozg. Choc zadne pocieszenie ze nie spotka to nawet operowanego. Ja sie poprostu bronie przed mysla o przerzutach!!! To jakies nieporozumienie. Poki nie dojda lekrze co to jest nie chce sie dolowac mysla o najgorszym i kropka! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA Napisano Lipiec 3, 2010 Lenka Przepraszam że Cię nastraszyłam.Dokładnie nie wiem kiedy u taty doszło do przerzutu ponieważ badanie PET (super wynik) było w 2008r.Od tego czasu nie miał robionej tomografii głowy.Zaniepokoiło mnie zachowanie Twojego męża,bardzo podobne do taty.Mój tata dodatkowo zaczął zezować. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA Napisano Lipiec 3, 2010 Masz kochana rację zaczynamy dramatyzować a to poprostu zwykłe pogorszenie stanu zdrowia osoby,która przeszłą tak poważną operację.Ale nie zaszkodzi jak zrobią TK, będziesz spokojna. Będzie dobrze bo MUSI BYĆ DOBRZE. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Marzena51 0 Napisano Lipiec 3, 2010 Lenko, tak mi przykro :( wyobrażam sobie co Ty czujesz! Mój tatuś ma 76 lat, trochę pożył... i muszę powiedzieć że niczego sobie nie żałował (nie dbał o zdrowie). Zastanowiłam się nad swoją ewentualną stratą, i jednocześnie wczułam w Twoją sytuację. My jako dzieci musimy się godzić z odejściem naszych rodziców, bo taka przeważnie jest kolej rzeczy... Odejście współmałżonka (to jest moje zdanie) którego się kocha jest niesamowitą tragedią, nie łatwo pogodzić się z tym... Myślę że mimo wszystko, nie powinnaś tracić nadziei, jeśli leki nie skutkują to może... modlitwa? Ja dzisiaj odmówiłam modlitwę do Matki Bożej Gidelskiej, i winkiem z Gidl zrobiłam znak krzyża tacie na płucach , drugi na wątrobie i resztę dałam mu wypić (ok 10ml). Tonący się brzytwy chwyta prawda? Nie wiem czy to coś pomoże... ja nie jestem osobą bardzo praktykującą.Pozdrawiam Was wszystkie. Katarzynko jesteś dzielną dziewczyną! Buziole :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
dorka83 0 Napisano Lipiec 3, 2010 Witajcie kobiety! Witam nowe forumowiczki, szkoda tylko, że na tym forum się poznajemy. Mimo wszystko dobrze, że jest,zawsze można się gdzieś wyżalić:) Trzymam kciuki za Was i waszych bliskich, oby Wam nie było za ciężko... Dawno nie pisałam, ale czytam Was na bieżąco. Kurcze Leno no to faktycznie się u Was porobiło... mam nadzieję, że po odstawieniu Tramalu wszystko się wyjaśni i wróci do normy, buziaczki kochana. Pisz na bieżąco co i jak, bo mnie wystraszyłaś. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
dorka83 0 Napisano Lipiec 3, 2010 Hej Kasiu a jak tam nogi Twojego taty? Dalej opuchnięte? Mój cos ostatnio powiedział, że od tej operacji mu stopy drętwieją, często ich nie czuje, ale normalnie chodzi, nie ma z tym problemów. Nie wiem co o tym myśleć, a dopiero 20 będzie mial kolejną wizytę u lekarza. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36 Napisano Lipiec 3, 2010 Lenko KOchana!!!!!!!!!!!! jestem w szoku!!! Przeczytałam twój dzisiejszy post trzy razy i nadal jestem w szoku! Co się stało?! Co się dzieje do cholery?! Jak tak nagle Mąz się źle poczul? PIsałaś, że śpi po lekach, ale bylam przekonana , że po tramalu!!! Czytam i nie dociera do mnie... Co mu się stało?! Boże, mam nadzieję, że to nie jest przerzut d mózgu, bo aż nieprawdopodobne! Boże normalnie słów mi brakuje:(:(:( Już widzę jaki koszmar przezywasz:( Tak bardzo bym chciała Cie pocieszyć... Lenko, ale w przeddzien Twojego wyjazdu było jeszcze ok, prawda? pisałaś tylko, że mąz zjadł coś i zwymiotował, ale kontaktował prawda? a teraz odpływa totalnie? Ale lekarze cokolwiek powiedzieli? Boże, ja ja dzisija przed poludniem pomyślalam sobie - Lena ma fajnie, odstresowuje sie i podróżuje... Boże, dobrze jednak, że nie pojechałaś.... co za koszmar... A co jest w wyniku? Mój Tata tez ma, że w 1 węzle mial komórki! A Wam co napisali? Dlaczego pisze, że na tk klatki wyszło, że rak nacieka? To nie wycięli mu całegi guza??? a co powiedział dr co Go operował? Trzymaj się Lenko KOchana, tak badzo chcialabym Ci jakoś pomóc, ale jak? Moge się tylko modlic i trzymać cały czas kciuki, by wszytsko zakoczyło się dobrze, by to nie były żadne przerzuty tylko wpływ tramalu, bo wiem, że o tramalu skutki uboczne są straszne - czlowiek też odpływa, nie kontaktuje za bardzo, myli dzie z nocą itp.... Trzymaj się Kochana, słow mi brakuje, jak możesz to pisz do mnie na gg!!!!!!!!!!!!!!! Musi być dobrze!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36 Napisano Lipiec 3, 2010 Dorko! Witaj:) dawno Cię nie bylo... Moj tatanie ma opuchnietych nóg, to Lena pisała chyba, że Mężowi spuchły... u Taty tylko w 2 tygodnie o operacji występowały takie drętwienia - skrcze jednej stopy i ból ale odkąd zaczał brać magnez jest ok i przeszło... My się przygotwujemy, niestety do chemii - w środę Tata wraca na oddział, ma mieć 2 chemie w lipcu, potem w sierpniu ma się zregenerowac i od wrzesnia naświetlania, bo na linii cięcia zostawili komorki:( guz wyciety, ale coś, czego nie widać gołym okiem zostało i lepiej to podobno lampami "przypalić".... Boimy sie cholerni tej chemii... mam nadzieję, że Tata już się w miarę zregenerował - to 6 tygodni po operacji, je w miare, jexdzi autkiem, wykonuje rózne czynności, ale takie lzejsze.... miewa dołki i widać, że bardzo się stresuje:(:(:( ech... Widać, że jest jeszcze oslabiony... Dorko, a jak Twój tata? pozdrawiam:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
dorka83 0 Napisano Lipiec 3, 2010 No widzisz to coś mi się pomerdało z ta opuchlizną. Mam nadzieję, że twój tata dobrze zniesie chemię. Pamiętaj, że najważniejsze jest nastawienie psychiczne, więc nie zmartwiajcie się zbytnio:) Mój tata ogólnie ok, tylko właśnie z tymi stopami cos nie tak jest. No i wzdycha sobie po cichutku cały czas (trochę to nas męczy na dłuższą metę:) wiem, ze to brzydko z mojej strony, ale nie mogę się skoncentrować na rozmowie) ale on twierdzi, że przy tym wzdychaniu lżej mu się oddycha. A teraz takie upały mamy, no i duszno strasznie, więc może to też dlatego. Ale oczywiście nic mu nie dolega i jak on to mówi "nigdy nie czuł się lepiej" hhhhhhhhmmmmmmmmmm.... Pozdrawiam Cię, buźki. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36 Napisano Lipiec 4, 2010 Dorko! NNo upały są straszne i zdrowym dają się we znaki, z co dopiero choruącym na płucka... Pytałam mojego Tatę jak mu sie oddycha przy takim upale, twierdzi, że niby ok... ale meczy się chyba jednak szybciej no i odkasluje jednak co mnie troszke niepokoi, bo skoro guza nie ma, to co mu przeszkadza? chyba z komorek na linii cęćia ozostawionych nie zdązył się już odbudował paskud?!!!! Dorko, a Twojego tatę jeszcze pobolewa rana? bierze jeszcze jakies srodki przecibólowe? Bo mój mówi, że już jest o niebo lepiej, ale jednak bierze jeszcze jakis maly ketonalek - 50 mg, czasami jak kichnie to mówi, że czuje jakby prąd przeleciał mu przez to płuco - cięcie... buziaki:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
dorka83 0 Napisano Lipiec 4, 2010 Ooo tak, tata cały czas na ketonalu, ale nie boli go cięcie tylko żebra. Podobno to jeszcze potrwa, ale martwię się,żeby to nie odbiło się na jego żołądku. Z resztą i tak wcześniej miał z nim często problemy, ranigast był na porządku dziennym. No ale w takim wypadku to trzeba już wybrać co ważniejsze (lepsze zło?) trzymaj sie ciepło pa pa. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36 Napisano Lipiec 4, 2010 Dorko! Dzieki za info, bo juz sie martwilam, że mojego Tate pobolewa...niby wiem, że długo bola, ale kurcze niepokoj jest, że jeszcze bola i bola... Tak, źle się wyraziłam, Tate też bolą żebra, z nie cięcie... Tacie zapisali polprazol niby na żołądek... buziaczki:):):) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
dorka83 0 Napisano Lipiec 4, 2010 Moja teściowa miała 2 lata temu jedynie stłuczone zebra a do teraz na nie narzeka np jak kaszle! To nie wiem ile to u naszych ojczulków potrwa... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lena W. 0 Napisano Lipiec 4, 2010 Dzien (mam nadzieje ze bedzie) dobry. Ide dziewczyny do swojego. Niech mnie operdzielaja ze nie jest pora na wizyte,sama ich zleje. Wieczorem jak dam dare opisze dzien i stan meza. Kasiu. U meza mojego taki wynik po histopatologii: pT3N1MX No i sama juz wiesz co to jest wg klasyfikacji. Sa przerzuty na wezly chlonne. Obecność przerzutów do narządów odległych niemożliwa do oceny no i td. Pisac sie odechciewa jak o tym wszystkim mysle... Pa,do wieczora Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lena W. 0 Napisano Lipiec 4, 2010 Ach,o profesorze pytalas Kasiu co meza operowal. Profesor Rzyman jest na urlopie do konca lipca. Jakie to przykre ze akurat teraz kiedy cos sie dzieje z mezem... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36 Napisano Lipiec 4, 2010 Lenko! Życzę Ci z caego serca by Mąz się dzisiaj lepiej czuł!!!! No szkoda, że prof. Rzyman jest na urlopie:(:(:( Słuchaj Leno! Nie stresuj się tak ogromnie tym N1 - fakt to oznacza, że znaleźli kmorki nowotworowe w wężle, ale okolooskrzelowym - najbliższym! Mój Tata tez ma taki wynik, z tym, ze ma nie T3 tylko T2, bo miał ciut mniejszy guz, ale wracając do N1 - my tez bylismy i jesteśmy zalamani, ale moglo być jeszcze gorzej - Bo potem po N1 jest N2 i N3 - N2 to sa przerzuty też na węzły ale te troche dalsze w klatce iersiowej i N3 - wezly w śródpiersiu. Więc ten N1 to jeszcze nie jest ragedia, bo mogło być N2 albo N3. Nam dr tłumaczyli, że jesli guz był tuz obok umiejscowiony, to nie bylo inej mozliwości - w węźle musiały się znaleźć komórki. Zapewne lekarze będą chcieli zastosować u Twojego Męza - tak jak w przypadku naszego Taty - chemię uzupełnijącą... TRzymaj się Leno cieplutko i pisz jak tam po dzisiejszej wizycie! czekamy!!! buziaki:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kingsol 0 Napisano Lipiec 4, 2010 witam:) Lena to na pewno tylko takie chwilowe zalamanie u Twojego meza, dzisiaj na pewno czuje sie lepiej. a ja po Waszych wypowiedziach sprawdzilam i mama tez ma wpisane T2N1, byc moze chodzi o te nacieki, bo lekarze nic nie wspominali ze jakies wezly chlonne sa zaatakowane. w srode wyniki, mam nadzieje ze beda dobre. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
dorka83 0 Napisano Lipiec 4, 2010 Witajcie kobitki, słuchajcie, mój tata tez ma klasyfikację N1, ale dlatego, że węzły były powiększone. Wiem, ze u taty Kasi bylo tak samo (limfadenopatia śródpiersia) ale teraz w wynikach histopat okazuje się, że nie ma żadnych przerzutów ani nacieków. No a klasyfikacja w papierach zostaje ta sama... Lenko, czekam na sprawozdanie z wizyty u twojego lubego. Pozdrawiam i pięknej niedzielki życzę:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36 Napisano Lipiec 4, 2010 Witajcie KOchane! Kingo! Czyli Twoja Mama też ma T2N1? no to tak jak moj Tata...ale dr cos kłamola... ten wynik dostaliście po operacji czy przed operacja? Bo jezeli o operacji, to N1 to wiadomo, że to jest zaatakowany najbliższy węze - sa 3 rodzaje węzłow - najbliższy jest wlasnie N1, troszkę dalej - bliżej tchawicy N2, a jeżeli sa zaatakowane w śródpiersiu to N3. Jezeli Kingo o operacji dostaliście N1 to dr wiedzieli i patolog, ze najbliższy, sasiasujący z guzem wezeł jest zaatakowany, więc owinni zlecić od razu chemię... a oni zlecili dopiero jak Mama się jakoś żle czuła i powiedzieli, że jest naciek z kikuta (na kikucie?). Nam osttnio torakochirurg powiedział, że wiekszośc pacjentów ktorych operaują ma N1 i musi mieć chemie uzupełnijącą, ale podobno to N1 to jeszcze nic strasznego, bo to jest ten najbliższy węzeł - gozej jesli jest N2 albo N3 - to już jest mozliwośc, że moga być niebawem przerzuty odległe... Kingsol! Mam nadzieję, że u Mamusi bedzie wszystko dobrze, tym bardziej, że wspominalas, że dobrze się czuje i biega za wnusiem:):):) MOże się gdzieś na siebie 'napatoczymy" 7 lipca na Szamarzewskiego?:):):) Dorko! Twój Tata ta klasyfikacje z N1 miał przed operacją pawda? bo wtedy miał węzły owiekszone, ale z tego co pamiętam po chemii te przerzuty z wezłow mu sie cofnęły:) i byly czyste:) to duży plus - i dlatego też Twój tata nie musial brać chemii zuzupełnijącej, bo ta przed operacja mu na tyle wymiotła komórki z węzla, ze zrobiły się czyste! Dobrze, ze była taka dobra reakcja na chemię!!!! dziewczyny, bo i mama Kingi i Twój Tata Dorko brali chemie - czy cos specjalnego dawaliście Rodzicom? Ja bym chciała maksymalnie wzmocnić Tatę pzed tą chemia... ale nie wiem czym jeszcze - skoro witamin z apteki nie można, więc serwujemy mu ecomer, sok z noni, sok z buraków, dużo owoców i warzyw, no i olej lniany... co jeszcze? Mamy czas do srody.... wtedy jedzie na chemię... a raczej na badania, i dr określa czy w 100% może cheie dostać - morflogia pewnie bedzie itd... czekamy lLeno na same dobre wiadomości! I nie zalamuj się tym N1 - nasi też tak mają!!! buziole Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lena W. 0 Napisano Lipiec 4, 2010 Witajcie... Nie mam niestety dobrych wiadomosci,dziwczenta. Nie jest to zalamanie chwilowe lecz wylew w mózdżek. tem ktory odpowida za chodzenie. Zalamka... u mnie,kompletna zalamka.Przesiedzialam u meza do 19.30. Co pisac mam? Dwa razy w nocy sie przewrocil.Raz sam podniosl sie,drugi pelegniarka. Przy mojej wizycie tez zdarzyl przewrocic i pokaleczyc czolo. Doslownie chwile mnie nie bylo. Mowi ze chcial isc za mna po kupe sie zachcialo. No i sie wywrocil prosto na podloge,i nie powstrzymal kupki. Boze... Pelegniarki go obmyly i podlozyly czyste przescieradlo. Lekarz kazal postawic barierki i podlaczyli znow monitor. Caly dzien bylam przy nim. Spal. Obiadu nie chcial jesc. Ale kolacje zjadl,raczej polknal. Po kolacji mowil ze w zoladku mu kreci. Podstawilam basen. Zrobil kupke. Byl zadowolony. Mowienie ma troche niewyrazne. Ale kojazy wszystko,i pamieta,i ma ochote zyc...Ale tez powtorzyl to co wczoraj:"Przyjdzie umrzec i co?" Wybaczcie ze tak chaotycznie opisuje. Lekarz powiedzial ze w tym stanie nie ma mowy o jakichkolwiek innych zabiegach. Mam na mysli chemioterapije. Wybaczcie mi. Dalej juz niemoge pisac. Musze odpociac. Pa kochane. Dbajcie o blizkich. Buzka... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36 Napisano Lipiec 4, 2010 Lenko.... Boże jak mi przykro KOchana:(:(:( Tak bardzo trzymalam kciuki, by to bylo tylko chwilowe, po tramalu czy coś...Słów brakuje po prostu:(:(:( Jakie zycie jest niesprawiedliwe:(:(:( ech Lenko, ale ten wylew to jest wylew - udar czy wylew w sensie przerzutu?? Bo jeżeli typowy wylew, to nic związanego z nowotworem!!! To może Mąz dostał od jakis tablete, może do tego tramalu... jeśli jest nadcisnieniowcem... Trzymaj się KOchana! Taki koszmar... Odpocznij, bo mialaś makabryczny dzie, weź coś silnego usokajającego nasennego... musisz odpocząc, bedziesz potrzebna Męzowi! Musisz Go wspierać, by chciał walczyć!!!!!!!!!! Pzesyłam ogromny promyk wsparcia.... Trzymaj się!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36 Napisano Lipiec 4, 2010 Leno! Jeszcze jedno. Jesli to wylew taki typowy, to Mąz powinien trafć na Neurologię, bo tam sie leczy udary i wylewy... bo teraz to jest priorytetem.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lena W. 0 Napisano Lipiec 4, 2010 Kasiu,moj maz nigdy nie byl nadcisnieniowcem. A wylew lub pooperacyjny lub (nie daj Boze) nagly przerzut co lekarz ani nie potwierdzil ani nie zaprzeczyl. Neurohirurg ma byc jutro. A TK bylo dzisiaj,na jego podstawie jest ten wynik ze to jest wylew do mózdżku. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach