gosia_80 0 Napisano Styczeń 25, 2011 romkaaaalolka_ moja mama ma tego samego raka czyli płasko-nabłonkowy płuca( niedrobnokomórkowy) przykro mi, że musiałaś dołączyć do tej grupy dyskusyjnej. Ja na początku też nie mogłam w to uwierzyć...a teraz jest inaczej... pozdrawiam Ciebie i Twojego tatę ciepło! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA Napisano Styczeń 26, 2011 romkaaaalolka Witam Cię w naszym smutnym gronie.My walczyliśmy prawie 4 lata,oprócz guza mój Tatuń chorował na POCHP.Raz było lepiej raz gorzej do czasu,aż to cholerstwo nie poszło do mózgu.Bądź silna a my w miarę mozliwości będziemy Cię wspierać. Asia 15 Kochana jak się trzymasz,był już pogrzeb ? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość asia15 Napisano Styczeń 26, 2011 Tak , wczoraj pochowalismy tate. Spal sobie już bez bólu i to mnie pociesza , ale jak widzisz jak tylko włoncze komputer , pierwszy moj odruch to wchodze na nasze forum . Nie szukam juz porad , tylko pocieszenia i wsparcia. No i dostaje . Nie spie na nazie w nocy bo ciągle mam w głowie obraz taty , i setki pytan , że może cos jeszcze mogłam zrobić..... no ale mysle ze to powoli minie . Czas pokaze . Pozdrawiam Was gorąco. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Tin1 Napisano Styczeń 26, 2011 Witan Was. Duzo czasu spedzilam czytajac wasze posty,ale chcialabym sie dowiedziec ,jakie u Was w rodzinie moze tak-przez jakie czynniki powstaje rak. czytalam w internecie,ale chcialabym sie dowiedziec od Was,jak to jest tak naprawde... U mnie w rodzinie rowniez wystepuje rak pluc... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
basia38 0 Napisano Styczeń 26, 2011 wtajcie kochani do gosia 80 witaj ,chcialabym sie zapytac ciebie dnsnie chorbe twojej mamy,otoz moja mama chruje na to sam ,zdiagnzwana jest od 23 grudnia 2010r,obecnie jest po pierwszej chemi od tygodnia,ale dzien po podaniu chemia mama dostala zawal i zaostala przewieziona do innego szpitala na kardilogie,bardzo oslabla,lezy pod kroplwkami,zmienil jej sie glos,bozechemie znosila bardzo zle,wymoty ,ogolnie narzeka ,ale najgorrsze jest to ze zalamala sie,mimo ze ma nas,ma w nas sparcie ale odrzuca pmac,nawet lekarze maja z nia problem,nie słucha ich,neguje wszystko,jest trudna,jak mamy z nią postepowac,dla nas to tez jest trudna sytuacja.Ten rak jest zlosliwy i lekarze mowia ze z tego juz nie wyjdzie,ze chemia tylko przedłóży jej życie,powiedz mi prsze jak czuje sie twoja mama,jak znssi chorobe,jakie rokowania,my wierzymy ze bedzie dobrze,nie poddajemy sie,ale takie to wszystko trudne, Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
basia38 0 Napisano Styczeń 26, 2011 wtajcie kochani do gosia 80 witaj ,chcialabym sie zapytac ciebie dnsnie chorbe twojej mamy,otoz moja mama chruje na to sam ,zdiagnzwana jest od 23 grudnia 2010r,obecnie jest po pierwszej chemi od tygodnia,ale dzien po podaniu chemia mama dostala zawal i zaostala przewieziona do innego szpitala na kardilogie,bardzo oslabla,lezy pod kroplwkami,zmienil jej sie glos,bozechemie znosila bardzo zle,wymoty ,ogolnie narzeka ,ale najgorrsze jest to ze zalamala sie,mimo ze ma nas,ma w nas sparcie ale odrzuca pmac,nawet lekarze maja z nia problem,nie słucha ich,neguje wszystko,jest trudna,jak mamy z nią postepowac,dla nas to tez jest trudna sytuacja.Ten rak jest zlosliwy i lekarze mowia ze z tego juz nie wyjdzie,ze chemia tylko przedłóży jej życie,powiedz mi prsze jak czuje sie twoja mama,jak znssi chorobe,jakie rokowania,my wierzymy ze bedzie dobrze,nie poddajemy sie,ale takie to wszystko trudne, Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
gosia_80 0 Napisano Styczeń 27, 2011 Basiu! Moja mama zdiagnozowanego raka miała w maju 2009. Rokowania jednym słowem są złe ponieważ guz nacieka na aortę płucną i operacja jest wykluczona. Ratujemy się więc chemią i naświetlaniami, ale wiem że to jest odwlekanie w czasie tego co nieuniknione:( Organizm mamy dobrze reaguje na chemię i zawsze jest regresja. Niestety pojawiły się przeżuty do kości na węzły chłonne.Nasza doktor skupiła się teraz na tym co "nowe" do płuco jest w normie. Cały ten czas to walka. Upadki i wzloty.Pozdrawiam Ciebie i Twoją mamę. Niech się trzyma i walczy. Jak nie dla siebie to dla Was!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość sonwaw Napisano Styczeń 28, 2011 moja mama terz jest chora na raka po badaniach okazalo sie za jest co raz gorzej.Ale mam dobrom wiesci jest pewna metoda ktura pracuje na raka pluc i rozne rzeczy.na zywa sie terapia gersona pracuje bardzo dobrze.i ja jestem pewna ze twuj tata wyzdrowieje Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA Napisano Styczeń 28, 2011 Asia 15 Mnie pytania typu jakby,gdyby nie odpuszczają mimo że minął 9 miesiąc. Staram sie wierzyć w to że zrobiłam wszystko co było możliwe. Nie wiem jak Ty ja jestem jedynaczką i zawsze miałam super kontakt z Tatuniem.Dlatego to boli 1000 razy bardziej. Przytulam Cię Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
iwona20 0 Napisano Styczeń 31, 2011 Wyawlczyłam na jutro wizytę u lekarz. Pani w recepcji powiedziała ,że skoro tata był dwa tygodnie temu u lekarza i nic się nia działo to znaczy że nie ma potrzeby .....i mam czekać na swoją kolej w marcu ... a tu z dnia na dzień jest gorzej . W desperacji powiedziałam jej wiele niemiłych słów ale termin znalazł się za cztery dni . Tata jest załamany ....to wszystko jest takie trudne. Nie ma na nic ochoty ,nie ma siły ani apetytu leży i ukradkiem wyciera łzy ,a my nie wiemy co zrobić aby mu pomóc. Poszukuję lekarza który przyjął by mnie tzn tatka w Bydgoszczy może ma ktoś jakieś namiary. Proszę . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Super lekarz onkolog Napisano Styczeń 31, 2011 A jakiego szukasz lekarza - coś wiedzącego? oczytanego w najnowszych metodach leczenia? współczującego? Przecież oni wszyscy kończą te same uczelnie medyczne. To skąd przypuszczenie, że znajdziecie jakiegoś wyjątkowego? Tu jest spis wszystkich "leków" na raka płuc: Lung Cancer Small Cell Carcinoma of Lung 1. Adriamycin 23214-92-8 2. Carboplatin 41575-94-4 3. Cisplatin 15663-27-1 4. Cyclophosphamide 50-18-0 5. Docetaxel 114977-28-5 6. Doxorubicin 25316-40-9 7. Doxorubicin hydrochloride 25316-40-9 8. Erlotinib 183319-69-9 9. Etoposide 33419-42-0 10. Gefitinib 184475-35-2 11. Gemcitabine 95058-81-4 12. Paclitaxel 33069-62-4 13. Pemetrexed 137281-23-3 14. Vincristine 57-22-7 15. Vincristine sulfate 2068-78-2 16. Vinorelbine 491-70-3 17. Vinorelbine Tartrate 125317-39-7 Non-small cell Lung Cancer 1. Carboplatin 41575-94-4 2. Cisplatin 15663-27-1 3. Docetaxel 114977-28-5 4. Epirubicin 56420-45-2 5. Epirubicin hydrochloride 56390-09-1 6. Gemcitabine 95058-81-4 7. Irinotecan 100286-90-6 8. Irinotecan hydrochloride 136572-09-3 9. Oxaliplatin 41575-94-4 10. Paclitaxel 33069-62-4 11. Vinorelbine 491-70-3 12. Vinorelbine Tartrate 125317-39-7 Metastatic Lung Cancer Cisplatin 15663-27-1 Docetaxel 114977-28-5 Etoposide 33419-42-0 Gemcitabine 95058-81-4 Paclitaxel 33069-62-4 Vinorelbine 491-70-3 Vinorelbine Tartrate 125317-39-7 SAMA TRUJĄCA CHEMIA! Czego oczekujecie po wstrzyknięciu tego w żyłę waszych bliskich? .... :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
gosia_80 0 Napisano Styczeń 31, 2011 To jest straszne,że człowiek musi żebrać o to by żyć i być traktowanym jak człowiek!!! Nie rozumiem dlaczego panuje taka znieczulica... Moja mama jest już tydzień w domu. Niby lepiej się czuje i nie ma takich strasznych duszności, ale jest bardzo słaba... Może macie jakieś pomysły na wzmocnienie? Aha! Pozdrawiam jedynaków ;) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
basia38 0 Napisano Luty 1, 2011 witajcie, Moja mama nadal jest w szpitalu,jest slaba,nie ma sily cjodzic,zaczela trzke jesc,po chemi nie mogla jesc,bardzo wymiotowala,dostala zawal przypierwszej chemi,znosi to wszystko zle,jest bardzoniemila dla lekarzy,ona twierdzi z eprzez lekarzy jest taka chra,ze po chemia zle sie czuje przez lekarzy,ale przeciez oni dbają o mame,naprawde ,obserwujemy zachowanie i nic sie nie dzieje z ich strony zlego,,kurcze przed nami zly czas,jak go przezyc,? jest nam bardzo ciezko. Mama chce wysjc do dmuna wlasna reke ,bo uwaza ze w domu dojdzie do siebie,my jej wszystkiego nie mowimy ,ale przwda jest taka ze rokowania są bardzo zle,raczej operacji nie bedzie bo ma nacieki na oplucną,robili wczoraj badania podstawowe i wyszly zle wyniki, kazdego dnia mama ma temperature ,zazwyczaj pwyzej 38stopni.,poci sie bardzo ,wiec zamiast lekow dostaje kroplowki wzmacniajace i przeciw graczce,,nadn=mienie ze mamy rak to plaskonablonkowy zlosliwy. Bardzo martwimy sie o mame ,ona jest tak bardzo chudziutenka ze nogi ma jak patyczki,glos ma bardzo zmieniony,kaszel potworny. Powiedzcie prosze ile wedłóg medycyny mamie zostało jeszcze życia,na tak wierzy ze wyzdrowieje,... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Max Zander vel Klaun 20 Napisano Luty 1, 2011 Wy wolicie marudzić zamiast wykorzystać moje dobre rady:P.Ale widać jesteście niereformowalne:O. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
gosia_80 0 Napisano Luty 2, 2011 Basiu! Tego Ci nikt nie powie le to będzie trwało... każdy organizm jest inny. Moja mama wyszła ze szpitala i jest trochę lepiej. Pewnie dlatego, że jest w domu. Psychika w tej chorobie to podstawa- przynajmniej u mojej mamy.Martwią mnie koszmary mojej mamy takie na jawie i śnie... czy Wasi bliscy też tak mają??? Pozdrawiam Was ciepło:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość D-dwa Napisano Luty 2, 2011 Koszmary świadczą o tym, że niestety nie jest wcale wyleczona. :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
basia38 0 Napisano Luty 2, 2011 witajcie,moja mama jutro wychodzi do domu ze szpitala,czeka na druga chemie,ale czy lekarze siezdecydują,,tego niewiemy,ona bardzo czeka na chemie bo wierzy ze jej pomoze.Mama moja jest bardz nerwowa,ma wytężony słuch,smak straciła,raczej nic jej nie smakuje,tak sie stało po chemi,ale zaczyna jesc troszke,każdy dzień jest inny,co dalej bedzie,,to jak ruletka,wspieramy ją bardzo,ale mamy moralnego kaca ,bo nie powiedzielismy jej całej prawdy,zakazali nam lekarze.Mysle ze dobrze zdaje sobie sprawe zejest chora,ale ze nie az tak,,,,Napiszcie prosze czy wasi bliscy też są tacy nadpobudliwi? nerwowi jak moja mama? \ Pozdrawiam wszystkich i zycze wytrwalosci wiele i sily w walce z tą straszną chorobą. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
joanka35 0 Napisano Luty 3, 2011 basia38 moja mam też była nerwowa ale dostawała leki na uspokojenie, antydepresanty ale nie pamiętam nazwy. Po nich było ok. Te leki zażywała do końca. Moja mama żyła 7 m-cy:( Po tygodniu od diagnozy dostała pierwszą chemię więc szybko. Na początku było rewelacyjnie, trochę ją nudziło kilka dni po chemii ale potem stawała na nogi. Z czasem coraz gorzej. Na ostatnią chemię musiałam autem podjeżdżać pod sam szpital i ją wyprowadzać bo nie miała siły a wczesniej szła z parkingu bez problemu. Ta choroba postępuje w strasznym tempie i wszystkim Wam bardzo współczuję. Ale zawsze jest nadzieja, ona umiera oststnia. Pamiętajcie o tym. Pozdrawiam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Iperyt Napisano Luty 3, 2011 To nie choroba postępuje w takim tempie, to trucizna tak działa. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość asia15 Napisano Luty 3, 2011 basia38 Mój tata też nie wiedział całej prawdy o swojej chorobie , nie miałam sumienia zabierac mu nadziei . Według mnie tak jest lepiej. A co do nadpobudliwosci , to wczuj sie w sytuacje mamy co pewnie zawsze była samodzielna a teraz musi liczyc na pomoc innych , te szpitale , chemia i ból ...kazdy by czuł to co ona , nie ma co sie dziwic! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
iwona20 0 Napisano Luty 4, 2011 basiu --mój tata też po chemi był strasznie nerwowy ,zachowywał się jakby miał ADHD , ale miał ogromny apetyt .Potrafił w nocy wstawać do lodówki .Sam twierdził że nie miał umiaru w jedzeniu ,ciągle mu czegoś brakowało . Pewien lekarz powiedział mi że chemia niszczy jakieś powłoki co znajdują się w nich nerwy( jakoś tak -dokładnie nie pamiętam) i przez to te nerwy i nadpobudliwość . gosiu ---kiedy zdiagnozowano twoją mamę (nie wiem czy przeoczyłam czy nie pisałaś a nie mogę znależć) Ja też żałuję że mój tata wie co mu jest.Jego psychika wysiadła -całkowicie. Dzisiaj byliśmy na tomografie .Oczywiście prywatnie bo terminy są śmieszne -na kwietnia .Przecież w takiej chorobie liczą się dni. Wyniki za tydzień . Bardzo się boję . Pozdrawiam was drogie dziewczyny .Trzymajcie się Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
basia38 0 Napisano Luty 4, 2011 witajcie Moja mama wczoraj wyszla do domku ze szpitala,oczywiscie na wlasne żądanie,cóż nie pochwalamy tego ,ale to jej wybór. Disiaj mama bardzo zle sie czuła,ma dusznosci,problemy z oddychaniem,meczy ją silny kaszel ,od grudnia wiecznie od ppoludnia m,eczy ją gorączka,zazwyczaj zawsze powyżej 38,,bardzo mnie to martwi,dzisaj prawie caly dzien spała,opadla z sil,w poniedzialk,jedziemy z mamą do jej onkologa na rozmowe,co dalej z jej leczeniem,mama mysli ze znow dostanie 2 chemie,,ale nie wiemy jakie bedzie lekarza decyzja,mama w trakcie chemi dostala zawal ,i stąd te problemy,my wiemy ze tak moze sia z nia dziać,ale mama twierdzi z elekarze robią jej krzywde,nerwowa jest okropnie,ale rozumiemy ją..Mama zawsze przed chorobą mila ostanie slowo,ma trudny charakter,teraz wiem ze nie ma wplywu na nic i na nikogo,my sie dla niej bardzo staramy ,chemy jak najlepiej ,ale jednak to za malo,jesli chce sie z nią porozmawiac ,,pocieszyc ,np kiedy sie zle czuje ,tp pocieszamy mame ze po chemi czuje sie zle,ale minie zly czas i bedzie dobrze,ze z chorobą trezba walczyc,ze ma nas,madla kogo zyc,a mama na to ze my ją nie rozumiemy,zebysmy weszli w jej skóre,z my jestesmy zdrowi a ona chora,to tak nas boli,ona zgania swoja chorobe na nas ,na lekarzy, na Boga,na pecha.Wiec mowimy ze nas tez to bli ze cierpi,za martwimy sie o nią,ale ona i tak swoje. Czy wy też macie takie problemi ze swoimi krewnymi? Prosze napiszcie,poradzcie coś, Mama od kilku dni narzeka na jakies kłucie w boku ,tak jej to dokucza ze nie moze spokojnie kaszleć,kurcze czy to mogą być przeżuty? tak bardzo sie boje, Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Czas spełnienia 0 Napisano Luty 4, 2011 Znacie kogoś komu udał się przeszczep płuc? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Max Zander vel Klaun 20 Napisano Luty 4, 2011 " basia38 witajcie Moja mama wczoraj wyszla do domku ze szpitala,oczywiscie na wlasne żądanie,cóż nie pochwalamy tego ,ale to jej wybór. Disiaj mama bardzo zle sie czuła,ma dusznosci,problemy z oddychaniem,meczy ją silny kaszel ,od grudnia wiecznie od ppoludnia m,eczy ją gorączka,zazwyczaj zawsze powyżej 38,,bardzo mnie to martwi,dzisaj prawie caly dzien spała,opadla z sil,w poniedzialk,jedziemy z mamą do jej onkologa na rozmowe,co dalej z jej leczeniem,mama mysli ze znow dostanie 2 chemie,,ale nie wiemy jakie bedzie lekarza decyzja,mama w trakcie chemi dostala zawal ,i stąd te problemy,my wiemy ze tak moze sia z nia dziać,ale mama twierdzi z elekarze robią jej krzywde,nerwowa jest okropnie,ale rozumiemy ją..Mama zawsze przed chorobą mila ostanie slowo,ma trudny charakter,teraz wiem ze nie ma wplywu na nic i na nikogo,my sie dla niej bardzo staramy ,chemy jak najlepiej ,ale jednak to za malo,jesli chce sie z nią porozmawiac ,,pocieszyc ,np kiedy sie zle czuje ,tp pocieszamy mame ze po chemi czuje sie zle,ale minie zly czas i bedzie dobrze,ze z chorobą trezba walczyc,ze ma nas,madla kogo zyc,a mama na to ze my ją nie rozumiemy,zebysmy weszli w jej skóre,z my jestesmy zdrowi a ona chora,to tak nas boli,ona zgania swoja chorobe na nas ,na lekarzy, na Boga,na pecha.Wiec mowimy ze nas tez to bli ze cierpi,za martwimy sie o nią,ale ona i tak swoje. Czy wy też macie takie problemi ze swoimi krewnymi? Prosze napiszcie,poradzcie coś, Mama od kilku dni narzeka na jakies kłucie w boku ,tak jej to dokucza ze nie moze spokojnie kaszleć,kurcze czy to mogą być przeżuty? tak bardzo sie boje," To nie pech ale głupota:P.Zamiast zaaplikować jej to co polecam czekasz aż wykorkuje:P. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
basia38 0 Napisano Luty 5, 2011 max,jaki ty jesteś durny,zostaw swoje glopoty dla siebie i swojej mamusi ,tatusia,a od ludzi ktży borykają sie z problemami i choobą , daj sobie spokój.Na kazdym forum jesteś,nawet czepiasz sie do tak tudnych chwil,,zycze ci byś i ty tak mogl ciepieć z powodu srtaty bliskiej osoby,może wtedy pusty łbie uspokoisz swoj naety rozum.boli to co piszesz azaazem smieszy ,wiec daj sobie czas na refleksje.,swojej głópoty.Niktnie czyta twoich bedni ,wie po c sie prodókujesz? Gdzie jest administrator tej strony,,,dlaczeg pzwlaacie na takie wypisywanie bredni,posze o zablokowanie tego czlowieka. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
gosia_80 0 Napisano Luty 5, 2011 W maju będą 2 lata jak mama została zdiagnozowana. Nie wiem czy dożyje...jest bardzo słaba. Teraz jak mówi,że lepiej się czuje to się bardzo cieszę a zarazem wiem ,że jest to chwilowe. Wiem również,że każdy dzień jest ważny dla nas tak bardzo ją kocham! Coraz ciężej mi pogodzić dom , pracę i opiekę nad mamą. Coraz częściej myślę o rezygnacji z pracy. A wy jak sobie dajecie radę? pozdrawiam Was ciepło:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Max Zander vel Klaun 20 Napisano Luty 5, 2011 " [zgłoś do usunięcia] basia38 max,jaki ty jesteś durny,zostaw swoje glopoty dla siebie i swojej mamusi ,tatusia,a od ludzi ktży borykają sie z problemami i choobą , daj sobie spokój.Na kazdym forum jesteś,nawet czepiasz sie do tak tudnych chwil,,zycze ci byś i ty tak mogl ciepieć z powodu srtaty bliskiej osoby,może wtedy pusty łbie uspokoisz swoj naety rozum.boli to co piszesz azaazem smieszy ,wiec daj sobie czas na refleksje.,swojej głópoty.Niktnie czyta twoich bedni ,wie po c sie prodókujesz? Gdzie jest administrator tej strony,,,dlaczeg pzwlaacie na takie wypisywanie bredni,posze o zablokowanie tego czlowieka." Nie masz żadnych dowodów na to że wypisuje brednie:P.I nie śmieszą mnie wasze brednie-to jest żenujące:P.Bezpodstawnie posądzacie mnie o to że pisze bzdury:P.Ale to ja mam rację-jak rodzinka wykorkuje to będziesz mogła do siebie mieć pretensje:P.A na pewno nie do mnie bo ja nie namawiałem do oficjalnej kuracji:D. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość asia15 Napisano Luty 7, 2011 Do ewa1508 Co tam u Ciebie ? , jak tata sie czuje , a ty radzisz sobie jakoś? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość asia15 Napisano Luty 7, 2011 romkaaaalolka a jak tam u Was ? jak tata? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ewa1508 1 Napisano Luty 7, 2011 Tata jest po pierwszej chemii którą nawet dobrze zniósł.Bóle mu troszke mniej dokuczają, może nawet już więcej poleżeć ale bierze też tabletki z morfiną .Nie mogę za dużo pisać bo tatulek lubi przelecieć po internecie i mam obawy że może wpaść na tą stronę.Wyczytał w internecie że z drobnokomórkowego się nie wychodzi i bez sensu jest jego leczenie.Pocieszam go że różne rzeczy się zdarzają i nie można wrzucać wszystkich do jednego wora. Gorąco wszystkich pozdrawiam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach