Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Kaja32

Poszukuję osób,u których w rodzinie wystąpił rak płuc

Polecane posty

Gość aney22ka
moooo -wyrazy współczucia- trzymaj się, u mnie wczoraj było dobrze tata chodził, żartował, a dziś rano..... dziwnie się zachowuje , mówi nam przykre rzeczy , czuje się tak jakby on myslał że ja dla niego źle chce, wiem że to wpływ choroby - rozumiem - ale jest bardzo ciężko, babcia(mama taty) też się tak zachowywała jak była chora , robiła awantury i sparawiała przykrości, boję się że będzie gorzej, żal mi mamy bo ona to bardzo bierze do siebie, ehhhh jest coraz ciężej, a jeszcze wczoraj się cieszyłam,to będą trudne święta dla nas, pozdrawiam wszystkich i dziękuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moooo -wyrazy współczucia- trzymaj się, u mnie wczoraj było dobrze tata chodził, żartował, a dziś rano..... dziwnie się zachowuje , mówi nam przykre rzeczy , czuje się tak jakby on myslał że ja dla niego źle chce, wiem że to wpływ choroby - rozumiem - ale jest bardzo ciężko, babcia(mama taty) też się tak zachowywała jak była chora , robiła awantury i sparawiała przykrości, boję się że będzie gorzej, żal mi mamy bo ona to bardzo bierze do siebie, ehhhh jest coraz ciężej, a jeszcze wczoraj się cieszyłam,to będą trudne święta dla nas, pozdrawiam wszystkich i dziękuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciesz sie ze choc beda to trudne swiata spedzisz je z tata...mój zmarł i to beda moje pierwsze swieta bez ojca dlatego nawet je nie robie bede po prostu sama cała rodzina zagranica:( .Mój tata tez mowił rzeczy przykre ale wiem ze to było spowodowane przez chorobe ...kiedy tato juz nie mogł nic mowic miał chrypke (porazenie nerwu krtaniowego) lekarka powiedziała nam ze on wszystko słyszy wtedy wostrza sie zmysł słuchu przepraszam ze moja wypowiedz jest bez składu i ładu ale tak mi ciezko ,nie moge sie pozbierac Wam wszystkim jednak zycze duzo siły i wytrwałosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emi_369
witam wszytkich czaem czytam wasze wypowiedzi,zeby poszukac jakiegoś wsparcia- żeby zrozumieć że nie jestem sama z tym co czuje i z tym co starciłam. wielu z was nadal toczy walkę ożycie bliskiej osoby. ja swoją już skończyłam 6 marca kiedy zmarł mój chłopak i jednoczesnie najwaspanialszy przyjaciel...znaliśmy się niecały rok, miłość choć na początku pełna strachu zakwitła od samego początku i pozwoliła nam żyć mimo choroby. ta miłośc dawała nam siłe aby cieszyc się sobą, planować dalsze wspólne życie... nawet kiedy On czuł sie gorzej to na wzajem pocieszaliśmy się jutro bedzie lepiej. Tak nie chciał mnie martwić.... . o tym co sie działo mówiliśmy przez łzy tylko tyle, że musimy cieszyc się sobą do końca, licząc na cud. więcej nie trzeba było mówić. chciał mnie uchronić przed całym żłem tego świata, nawet przed widokiem JEGO śmierci. Na szczescie zdąrzyłam. i tak jak przez cały ostatni raok tak i przez ostatnie 7 godzin byłam silna i usmiechnieta dla niego. Nie płakałam- żeby się nie martwił. Mówiłam że jestem dzielna i że będzie dobrze. tak nie chciał zostawic mnie i swojej rodziny. był najdziejniejszy do końca...cicho szeptał, że jest dobrze, że kocha..ostatnie oddechy. i cisza. a teraz ja juz od miesiąca i 2 dni walczę o swoje życie. życie bez niego. chociaż teraz jest tak źle, przerażająco pusto- to wiem że kiedys bede szczęśliwa, że On by tego chciał. to był najwspanialszy rok mojego zycia.... i ja i On wiedzieliśmy że ten rak Go zabije, ale mimo to zrobilismy to co najlepsze w tej sytuacji- pokochalismy sie i wspólnymi siłami , szczęsliwi doszliśmy do KOŃCA dlaetgo wszyscy którzy walczycie o swych najblizszych- DO KOŃCA TRZEBA WALCZYĆ. póki walczycie jestęscie zwyciescami. człowiek nie ma pojecia ile tak naprawdę ma w sobie siły... dacie radę, wierzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moooo
Jeju, dzięki Wszystkim za ciepłe słowa...naprawdę tymi kilkoma słowami dużo mi pomogliście...jutro (dzisiaj) w południe to co najgorsze - pogrzeb...Trzymam kciuki za Waszych Bliskich! Trzeba wierzyć w cuda bo podobno czasami się zdarzają. U moje babci to podejrzewam, że był przerzut na kości, bo podobno rak płuc nie boli...a jej choroba została zdiagnozowana dopiero gdy zgłosiła się do szpitala z bardzo silnymi bólami członków (?) ciała....we wtorek serducho nie wytrzymało...:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moooo
Aj bardzo bez ładu i składu ten post...napiszę coś sensowniej kiedy indziej..Pozdrawiam i dzięki serdeczne. Odezwę się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jusstyna85
przede wszystkim zdrowych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania-29
Zdowych i spokojnych Świąt !!! , ciezko zyczyc radosnych zwlaszcza tym, ktorzy, po raz pierwszy spedza je bez swoich najblizszych :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie kochani ja rowniez dolanczam sie do zyczen moja mama choruje na raka pluc stan byl juz bardzo ciezki jest juz po drugie brachoterapi stan sie polepszyl dzis siedziala caly dzien z nami przy stole cieszyla sie i nie mowila o smierci ja 2 dni przed swietami dowiedzialam sie ze jestem w ciazy w 5 tygodniu a rok sie staralam chyba bog w tych ciezkich chwilach dal mi radosc wiem ze moja mama umze ale mam nadzieje ze doczeka mojego dziecka choc te swieta mialy byc bardzo smutne bo boje sie ze ostatnie z mama okazaly sie radosne .pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ula 1963
witam wszystkich i zycze wesolych i spokojnych swiat.sluze pomoca przeszlam przez DRP w 2008r z moja mama zachorowala w styczniu zmarla we wrzesniu po 4 cyklach chemi podstawowej i jednym cyklu wtornej.gdyby byly jakies pytania sluze pomaca w miare mozliwosci bo chociaz mi mamy bardzo brak to dopiro teraz moge o tym normalnie mowic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ula 1963
roksana takie jest życie smutek sie miesza z radoscia ciesz sie ze mama jest jeszcze z wami powiedz jej wszystko co bys chciala zeby wiedziala ja nie zdazyłam i bardzo tego zaluje ale juz za pozno.pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez słuze pomoca piszcie i nie krepujcie sie! Chetnie porozmawiam z osobami ktore straciły swoich najblizszych.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ula1963
święta święta i po świętach dla tych którym odeszli najbliżsi napewno były bardzo trudne ale coż takie jest życie każdy z nas musi kiedyś odejść to bolesna prawda trzeba po prostu się z tym pogodzić chociaż wiem jak to jest bardzo ciężkie.bywaja takie chwile ze wszystko nam sie przypomina staje jak zywo przed oczyma ale trzeba żyć dalej podnieść się i iść naprzód bo nikt ani nic tego nie zmieni ze tej osoby juz z nami nie ma.wszak nie umarł ten kto żyje w naszych sercach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laura....
oj podzielę się z wami moim smutkiem...w wielką niedziele zmarł najmłodszy brat mojej mamy. to dla niej, dla nas wielki cios. świeta były ciche, dyngusa wcale. i tylko wizyta na cmentarzu, żeby popatrzeć gdzie bedzie leżał. och zycie życie... był świadom, że umiera, z boleścią w oczach próbował sie uśmiechac. mówił, ze jeszcze możemy popatrzeć na jego facjate ale czuł się źle, że patrzymy na niego, kiedy jest zbolały, bez sił. nie zwykł prosić o pomoc, to on pomagał i był wsparciem...przykro było iść do niego, bo w duchu z nim się żegnałam, człowiek chciał się tak rozmówić na koniec, ale nie mogłam, jak on by się czuł jakby tak każdy przychodził do niego na \"ostatnią rozmowę\". więc rozmawialiśmy o rzeczach błahych... nie mających znaczenia, serce pękało... a on był tego świadom... Na tęczę blasków, którą tak ogromnie Anieli twoi w siebie rozpostarli, Nowi gdzieś ludzie w sto lat będą po mnie Patrzący - marli. Nim się przed moją nicością ukorzę, Smutno mi, Boże!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hayah
Witajcie. To jest jak przejsc na druga strone lustra, po ktorej jest tylko ten przerazajacy strach o ukochana osobe. U mojego taty w styczniu wykrylidrobnokomorkowego raka pluc. 8x7x6 cm. Lekarz nam powiedzial ze tata ma 5% na przezycie 5 lat. Moja mama, ktora jest najcudowniesza i najsilniejsza osoba swiata nie poddala sie. Zaczelismy walczyc, bo jesli jest 5 % to ktos daje rade A poza tym co ci lekarze moga wiedziec na temat mojego taty, przeciez to tylko statystyki a nikt nie robil ich na podstawie tego co moj tatko moze a co nie. Musze dodac ze modlilismy sie codziennie i dobrzy ludzie modlili sie za nas. Ja nigdy nie bylam osoba wierzaca. Tylko ze wtedy nie widzialam innego ratunku. Wiadomo drobnokomorkowy, zbyt duzy by operowac. Wyrok. Do tego pracuje w bibliotece medycznej i naczytalam sie wszystkiego na ten temat. Koszmar. Nikt po drugiej stronie lustra nie wie jak czujemy sie my, ktorzy tu wyladowalismy. W kazdym razie tata dostal 3 chemie. Kiepsko zadzialaly. Nasz cudownylekarz, musze to napisac: Dr. Kwiatkowski ordynator Slupskiej Onkologii Plucnej powiedzial, ze nie bardzo wie co sie dzieje, gdyz ten rak z reguly doskonale reaguje na chemie. A tu zmniejszyl sie tylko 1 cm w obwodzie. Doktor telefonowal do Gdanska i Gdyni by wzieli tate na radioterapie. Tamtejsi lekarze stwierdzili, ze rak jest zbyt duzy i musimy czekac az sie zmiejszy. Dodam tu jeszcze, ze nie wykryto zadnych przerzutow, tzn byly podejrzenia, ze cos jest na watrobie ale okazalo sie ze to dzieki Bogu niegrozne cysty.W kazdym razie nasz lekarz stwierdzil, ze skoro rak tak zle reaguje na chemie zasiegniemy porady u jego znajomego specjalisty w Warszawie. Po tygodniu oczekiwania przyszly wyniki. laboratorium w Slupsku sie pomylilo. Rak nie jest drobnokomorkowy tylko plaskonablonkowy. I kto mi powie, ze modlitwa nic nie daje?????? Modlcie sie, ja osoba przed 3 miesiacami niewierzaca zostalam obdarowana CUDEM. Ok. Przed Swietami bylismy w Gdansku by wyznaczyli tatkowi termin operacji pluca. Lekarz powiedzial, ze w Gdansku trzeba czekac 5-6 tygodni ale w Prabutach to juz na 20 kwietnia, ale dobrze by bylo zrobic PET. Dzieki wstawiennictwu Dr Kwiatkowskiego dostalismy termin w Gliwicach. We wtorek tata zostal zbadany, wlasnie mama dzwonila z wynikami. Nie ma zadnych, nawet najmniejszych przerzutow a rak zmniejszyl sie do 2cm, co jest przeciez niewyobrazalne bo nawet chemia, kotra tata dostal byla niewlasciwa bo na drobnokomorkowca. We wtorek odbedzie sie operacja, o ktorej tak bardzo marzylam myslac ze tatus ma tego drugiego. Wiem, ze to wszystko brzmi niewiarydodnie. Wiem tez jak bardzo potrzebujecie nadziei. Sama po diagnozie chwytalam wszelkich sposobow ratunku: Noni, kielki brokul, bioterapeuta, grzybki Reishi, dieta dr. Budwig, gorzkie pestki moreli, brzoskwin, chrzastki rekina, guz z brzozy, zielona herbata, zero cukru, tylko miod, zero tluszczy tylko olej lniany i maslo kokosowe. Zero miesa, tylko ryby i warzywa i owoce i... modlitwa 2, 3, 4 razy dziennie, w kazdej wolnej chwili, w nocy spalam trzymajac rozaniec w dloni, gdy zawodzily srodki nasenne i budzilam sie zlana potem pierwsza mysl, "Boze prosze nie zabieraj mi Go" Modlilam sie prawie bez przerwy. Zreszta nie tylko ja, moja mama rowniez. Prosilismy tez innych by modlili sie lub przynajmniej mysleli o moim tatku cieplo. Zostala jeszcze ciezka operacja usuniecia jak mi sie zdaje calego pluca ale majac w pamieci pierwsza diagnoze moge powiedziec, ze zdarzyl sie cud i prawie nam sie udalo. Jesli Bog da to tatus bedzie nianczylmojedzieci i przezyje jesli nie wiecej to kilka lat, podczas ktorych bedziemy pamietac jak wazne sa chwile spedzane z rodzina w zdrowiu. Nie zalamujcie sie, miejcie nadzieje, modlcie sie i dziekujcie Panu Bogu za kazdy dzien, w ktorym nasi ukochani sa przy nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hayah
Przepraszam, nie powiedzialam tego co chcialam napisac na samym poczatku. Tak strasznie mi przykro z powodu strat jakie poniesliscie. Tak bardzo bardzo mi przykro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie kochani.Wczoraj tata pojechal na chemie jednodniowa,ale zatrzymali tate w szptalu.Tata schudł znowu 5 kg.Teraz waży 55 kg.Przez całe swieta prawie w ogóle nic nie jadł,bo bolała go wątroba.Miał wczoraj przeswietlenie pluc,a dzisiaj usg.Dzisiaj dzwonilam do lekarki i ona mówiła,ze płuca są w porzadku.Guz jest,ale mniejszy i nic się z nm nie dzieje,ale wątroba jest w złym stanie i prawdobodobnie tata tej chemii nie dostanie. Mówiła,że jeszcze zobacza po wszystkich badaniach.Tata jechał z nadzieją na tą chemię,że pomoże mu na tą wątrobę i już go bolec nie bedzie,a tu nie wiadomo co dalej będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hayah wybacz..ale jak czytam to co napisalas to az mi sie slabo robi!!!!ja rozumiem,ze kazdy ma prawo do swojej wiary...wierzy w to co zechce..ale prosze Cie...bede teraz wulgarna...przestan pierdolic...ze dzieki Twojej modlitwie, osobie niewiwrzacej stal sie cud.....wrrrr.....no prosze Cie ...nie zalamuj innych ludzi Tych ,ktorzy faktycznie wierza w Boga i maja wiare na wyzdrowienie swoich bliskich.... wrr...mialam juz sie tu nie odezwac..ale nozyce sie otwieraja na to co piszesz.....a ja niestety mam na to podglad..bo to moje forum wrrr...zycze Twojemu tacie wszystkiego naj naj..ale przestan pierdolic...wrrrrrr BOŻE WIDZISZ I NIE GRZMISZ?!!! WRRR

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pietia
Hayah mój ojciec też miał raka płaskonabłonkowego bez przerzutów, przeszedł operację wycięcia płata płuca w styczniu na akademii w Gdańsku, był też na zabiegu bronchoskopii w Prabutach (pracują tam ci sami lekarze). Przed operacją wyglądał bardzo żle, rak zżerał go od środka. Obecnie wrócił do dawnej formy, chociaż po operacji nie było łatwo. Na pewno wszystko będzie dobrze. Jeżeli ojciec ma silny organizm to szybko wróci do dawnej formy. Pozdrawiam i trzymam kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
bogaci kapitaliści muszą z czegoś żyć :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hayah
Pietia, dziekuje Ci bardzo za slowa otuchy. Jak na razie wszystko poszlo dobrze, ale wiadomo z kazda dobra wiadomoscia nabieramy oddechu... i zaczynamy sie martwic kolejnym krokiem. Bardzo sie ciesze, ze Twoj tata wraca do zdrowia :)))))))))) Moglbys mi napisac ile czasu potrzebowal by dojsc do siebie po operacji? Jak dlugo trzymali Go w szpitalu? Moj to silny facet i wciaz wyglada jakby byl zdrow. Podczas chemii odjelo mu 70% sil ale teraz juz dochodzi do siebie. Operacja we wt, mam nadzieje, ze wszystko sie uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hayah
Pietia moze inaczej zadam pytanie. Operacja Twojego taty byla w styczniu. Piszesz, ze juz wrocil do dawnej formy. Moja mama pracuje i nie da rady byc caly czas w domu gdy tate wypuszcza ze szpitala dlatego musze wziac urlop w pracy by przy nim byc. Jesli mozesz bylabym wdzieczna gdybys mi napisal tak orientacyjnie jak dlugo trwal u Twojego taty ten okres gdy potrzebowal stalej opieki. Z gory dziekuje i pozdrawiam Cie bardzo serdecznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hayah
Kaja32 bardzo mi przykro, ze tak Cie to rozgniewalo. Nie slyszalas nigdy powiedzenia "jak trwoga to do Boga"? Ja bylam przerazona i zwrocilam sie w Jego strone. Ludzie sa rozni i reaguja roznie. Twoim zdaniem nie zasluguje na "cud" bo wczesniej ciezko mi bylo wierzyc w istnienie BOGA? Masz racje ale to wcale nie znaczy, ze jestem zlym czlowiekiem. Wiem jak brzmi to co napisalam. Nic na to nie poradze. Ale tak sie stalo i teraz mowic, iz byl to czysty przypadek byloby z mojej strony splunieciem Bogu w twarz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ula1963
hayah lepiej póżno niż wcale bog jest wierz mi ale czy trzeba było aż takiej tragedii zebys w niego uwierzyła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×