Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Kaja32

Poszukuję osób,u których w rodzinie wystąpił rak płuc

Polecane posty

marzena, to czy będzie się męczył zależy o wielu czynników. Moja mama była na morfinie, też bóli nie miała aż takich bardzo. Bolało ją tam gdzie rak się przerzucił ale płuca nie. Dostaliśmy z hospicjum koncentrator tlenu, ułatwiał oddychanie. Mama dostawała też sterydy na duszności (rozszerzają płuca). Schudła z 74 kg na 56 kg. :( Moja mama nie męczyła się umierając bo jej śmierć była nagła, zator płucny. Trwało to może 5 min. Ale chorzy na raka płuc poprostu się duszą, walczą o każdy oddech. Nie życzę tego Twojemu tacie. Ja też cały czas od samego początku modliłam się o lekką śmierć dla mamy i bez bólu... Strasznie mi mamy brakuje, tęsknię za nią potwornie:( ale z drugiej strony wiem, że mogłaby się bardzo męczyć i cieszę się, że się tak nie stało. Czy tato dostanie chemię??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzena lat 51
Joanko, dwóch lekarzy powiedziało mi że jest za późno na chemioterapię. wątroba jest cała zajęta rakiem. Tatuś ma 76 lat i jest słabiutki bo ostatnio nie chciał jeść ani pić. Powiedzieli że nawet biopsji może nie przeżyć. Bardzo Ci współczuję, wiem co to jest strata mamy, moja zmarła nagle, 9 lat temu, a jedyny brat (35 lat) też nagle 14 lat temu. Mimo swojego wieku nie wiem co to jest przygotowanie się do odejścia bliskiej osoby. Dobrze że są takie fora, ludzie doświadczeni bardzo pomagają takim jak ja. Jest mi niezmiernie ciężko nie potrafię powstrzymać łez, lecą ciurkiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blizniak2018
Witaj Joanko .Mama nie miała operacji bo diagnoza była rak płuc i są też zajęte węzły chłonne śródpiersia. Na początku dostawała chemie ale słabą bo ma jeszcze niewydolność nerek ibyła nawet poprawa na płucu, ale okazało się ,że jest przerzut do głowy. Była operacja ,póżniej radioterapia na głowę ,póżniej radioterapia na płuco i długo nic ,kolejna chemia ,lekarz twierdził ze jest stabilizacja idalej nic nie robili ,teraz po tommografi jest pogorszenie (otatniaw w kwietniu )i teraz ma mieć tomografie w sierpniu .Pisze pewnie bez składu ,ale mam taki mętlik w głowie ,dobrze ,że jesteście bo Wy chociaż wiecie jak to jest.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
blizniak i marzeno, bardzo mi przykro:( nie wiem ile czasu wam zostało. Moja mama miała 62 lata. Nigdy nie ma tego odpowiedniego wieku na śmierć. Ty marzeno zadbaj o to aby tato te ostatnie swoje dni spędził w spokoju wśród najbliższych i aby niczego mu nie zabrakło. Zawsze jest nadzieja...ona umiera ostatnia. A póki jest to trzeba walczyć. Dlatego ty blizniak musisz zmusić mamę aby poszła do lekarza, może chemię albo radioterapię jej zrobią, sama nie wiem. Trzymajcie się mocno!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blizniak2018
Joanko chemii mamie już nie dadzą bo ze względu na tą niewydolność nerek nie mają już co dać ,a radioterapie twierdzi że może dać tylko jeszcze jedną serie i lepiej ztym poczekać jak będzie gorzej .Już naprawdę nie wiem co robić ,mama jest uparta a pozatym męczą ją te jazdy ito czekanie do lekarza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA
Marzenka Doskonale wiem co przeżywasz.17.04 odszedł mój tatuś w wieku 65 lat.I uwierz kochana nie da się przygotowac do odejścia ukochanej osoby.Joanka Nasz dobry duszek ma rację.Czuwaj z tatą cały czas i kochaj Go do ostatniej chwili.Musisz być dzielna i uwierz że potrafisz. Pisz jak najwięcej to pomaga.Jest tu tyle serdecznych osób,że będzie Ci łatwiej przebrnąć przez to wszystko. Trzymaj się kochana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA
Mój tatuś również odszedł spokojnie,we śnie po morfinie która podana dzień wcześniej do końca osłabiła organizm.Zaczyna m się rozklejać czytając Wasze wpisy..kiepska ze mnie pocieszycielka. Pomodlę się Was i Waszych bliskich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA
Blizniak 2018 Mój tata też miał przerzut na mózg.Dodatkowo guz umiejscowił się tak kiepsko że blokował przepływ płynu mózgowo-rdzeniowego co wywołało wodogłowie.Został operowany i żył 3 tygodnie.Bardzo chciał żyć i myślał że szybko wróci do domu.Wiem że nie łatwo jest radzić ale walcz ,walcz ile tylko masz sił.Rozmawiaj z mamą ,błagaj,krzycz.Poźniej będziesz żałowała że się poddałaś.Tak jak ja miałam wyrzuty sumienia że nie namawiałam taty na chemie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aggulka1
Kochani chcialam wam wszystkim przypomniec walczcie z choroba i nie poddajcie sie! Moj tata tez byl zaliczony do leczenia palitatywnego i powiedzieli ze bardzo jest zle.po 5 miesiach tata zdrowy i nie ma sladu po raku!!! nie poddajcie sie x x x ps: polecam sok z noi.tata pil go w trakcie chemi i dalej pije.wierzy ze pomaga x

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blizniak2018
Ona Odpowiada Dzękuje za wsparcie,staram się walczyć,ale tak jak pisałam mama jest uparta ,a może bardziej zmęczona tym wszystkim.Od początku choroby mimo złych rokowań zawsze jakoś walczyła i dawała radę od operacji głowy mineło 2,5roku .Teraz nie chce jeść i przez to traci siły ,może jest coś na apetyt ,albo jakieś odżywki .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jest syrop Megalia (albo jakoś tak). Moja mama go piła bo po tych chemiach nie miała apetytu. Jej pomagał. Poza tym są podobno takie nutridrinki (odżywki) do kupienia w aptece. Myśmy nie kupowali ich więc nie wiem jak działają ale napewno wzmacniają. Moja mama jak nie jadła 3 dni chyba to przyjechała pani doktor z hospicjum i kroplówkę jej podawała. Dostawała te kroplówki przez kilka dni aż staneła na nogi. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz już zrozumiałem że beton wyznający wiarę w pajaców z farmacji to jest beton fundamentalistyczny:P.Po nawiedzeniu przeze mnie szpitala onkologicznego okaząło się ze większość woli się truć tym syfem: http://www.faceci.com.pl/r_rak_metody_konwencjonalne.html :O.3 na 4 wolało ten syf niż stsować to co zaproponowałem:O.Ale na szczęście to nie mójh problem:classic_cool:.Następnym razem powinienem jełopów sfotografować i później bym mógł po tym jak wykorkują się z nich ponabijać:classic_cool:.Ale jak wolą zdychać to ich problem:P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agrafka_
Max Zander vel Klaun - zostaw to. Skoro wierza w chemoterapie i inne cuda medycyny to jest ich sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA
Kochana A może mama straciła już wiarę na wyleczenie ?Może jest świadoma tego że odchodzi?I może trzeba uszanować jej wolę i więcej Jej nie męczyć?Na te pytania niestety tylko Wy znacie odpowiedź. Serduszkiem jestem z Wami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Witajcie KOchani! Witam Nowych Forumowiczów: Marzenę i Bliźniaka:) szkoda tylko, że spotykamy się na tak smutnym forum:( Bliźnika! Twoja Mmaa jest bardzo dzielna jak walczy już 4 lata:) Bardzo się cieszę! Trzymajcie tak dalej:) Jest zarzeczenie, że na raka pluc umiea się po kilku miesiącach... mozna pozyć też kilka lat choc nie wszytscy mają tyle szcześcia niestety.. Marzenko! Twój Tata musi mieć dobre leki przeciwbólowe, bo najważniejsze jest to by nie cierpiał i się nie męczył... Przykro mi, ze twój tata ma juz tak zaawansowaną chorobę... Ona Odpowiada i Joanko! Przesyłam Was buziaczki - KOchane jesteście, ze chociaż juz niestety straciliście swoich Najukochańszych Rodziców, na forum jeszcze jesteście i wspieracie innych w walce, dodając tak wiele otuchy!!! Lecę spać:) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziś tato czuje się gorzej, nie chciał jeść śniadania, był u niego mój mąż a zaraz jadę ja... Czemu on jest ciągle senny, czyżby psychotropy? Nie chce rozmawiać, odpowiada krótko na pytanie i bardzo nie wyraźnie. Lekarz wczoraj mu powiedział że " nie jest dobrze" czyżby tzw.załamka? Kupiłam jemu łańcuszek do medalika z Matką Boską ( stary się zerwał), założę, może się ucieszy. Lekarz wspomniał mężowi że czekają tylko na miejsce w hospicjum, widocznie jak ktoś tam umrze, to zwolni się miejsce dla taty. Przykre, ale tak jest. To takie bolesne gdy nic nie można zrobić bo lekarz odebrał całkowicie nadzieję. Może łatwiej byłoby wierzyć choćby w ... cud?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marzeno, przykro mi bardzo. Jedź do taty i bądź przy nim. Nie musi z Tobą rozmawiać jak go to męczy, ale Twoja obecność napewno mu pomoże. Senny może być przez leki a niewyraźna mowa przeważnie świadczy o przerzutach do mózgu. Kurcze, współczuję Ci strasznie, ta bezradność i niemoc dobija:( Dbaj o to aby tata się nie męczył, może morfina jest potrzebna. Nie wiem. Trzymaj się mocno i bądź silna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Joanko, bardzo Ci dziękuję za słowa otuchy. Dziś ogoliłam tatę, i namówiłam go aby zjadł trochę zupki. Bardzo się ucieszył jak założyłam mu Matkę Boską na szyję, sam uniósł głowę i się uśmiechnął. Mam takie wrażenie że On słucha jak ja mówię. Choć oczy ma zamknięte to jak go o coś pytam, to z wysiłkiem ale mi odpowiada. Przypomniałam mu sytuację z przed dziewięciu lat, wówczas w dwie godziny po ciężkiej operacji dostał zawału serca. Leżał 13 dni na OIOK-u w stanie krytycznym, lekarze nie dawali nadziei, drżałam na każdy dźwięk telefonu... ale wyszedł z tego! Proszę go aby tak jak wtedy, się nie poddawał i przede wszystkim jadł. Nie mam wielkich nadziei bo lekarz mi je odebrał, ale w sercu jest pytanie... a może??? Pozdrawiam Was wszystkich i tulę do serca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzisiaj moj maz do mojej kolezanki ktora pali powiedzial: "Zostaw palenie.Zebys ty tylko wiedziala co to jest ten bol. Gdybym wiedzial co mnie czeka wolabym sie nie urodzic". Kolezanka byla w szoku od takiej jego wypowiedzi. :( Co u Was slychac,Panie drogie? Jak czuja sie Wasi blizcy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i znowu przybylo w naszym pulku. Witam Was Marzenko i blizniak,tak mi znowu smutno sei zrobilo jak czytalam Wasze posty.A juz sie cieszylam ze dawno do nas nikt nie zaglada... I pocieszenia tutaj choc sa ale tez smutne. Oh,trzymajcie sie,myslami i podobnym problemem badzmy sobie blizkie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Leno W, witam Cię serdecznie! Twój mąż musi bardzo cierpieć skoro tak powiedział. Dla Ciebie to pewnie jest trudne do zniesienia, taka świadomość że nie możesz mu pomóc. Co on dostaje na te bóle, morfinę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie,nie morfine. Pisalam strone lub dwie wczesnie nazwe,teraz nie pamietam. Martwi mnie on. Niby ma byc lepiej,a on spi calymi dniami otumaniuny tabletkami (rym). Nie bardzo mi sie to podoba. Ruchu zero. Spacerow od powrotu ze szpitala zero. Czyzby az tak sie zalamal. Powiedzial kilka minut temu: "Ty sie nie dziw,juz dwa miesiace czlowiek sie meczy.Ani spac normalnie,ani zjesc. Zyc sie nie chce" :( A ja myslalam ze jego chec zycia wezme gore nad zalamaniem,a tu odwrotnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA
Kochana Lena Szkoda ze mąż tak się zachowuje.Powiedział bardzo mądre słowa o tym paleniu..ja palę i aż mi się głupio zrobiło.Jutro ruszasz w świat?Masz pewnie nie najlepszy humor..Bądźmy dobrej myśli że po powrocie zobaczysz innego człowieka,uśmiechniętego i zaprosi Cię na spacerek. Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lena W,
Do Ona odpowiada. Nie palcie,dziewczyny! Malo Wam smierci blizkich? Ja ruszam i masz racje z nijakim humorem. Moj ma wymioty :( tyle lekow lykac,sama bym miala. Tyle czlowiek sie wymeczy zeby troche ulzylo,a tu jeszcze wymiotuje.Eh....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Leno, odpocznij i zrelaksuj się na maksa, nabieraj sił do dalszej walki. Po powrocie będzie lepiej, zobaczysz. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Witajcie KOchani! Chwilkę się nie odzywałam a tutaj ruch widze duzy... Marzenko! jeśli Twój Tata jeszcze nie dostaje morfiny, to pewnie powinien, by nie cierpiał... Lenko! Oj, co ten Twój Mąz taki leniuszek, nie wolno mu tak lezeć! Może to wina tego tramalu, bo to jest trochę narkotyczne!!! Otumiania jak cholera... pwinien się ruszać zdecydowanie bardziej! BYc może ma dolka jakieos, mój Tata też miewa gorsze dni, szczegolnie w te upały:(:(:( widzę, że chiałby to i tamto zrobic, ale po pierwsze nie ma jeszcze sił wielkich, chociaż jest zdecydowanie lepiej już fizycznie, ale z drugiej my nie pozwalamy mu coś wiekszego robić, b sie nie przemęczał...Mój Tata bierze też jeszcze cały czas na bole ketonal albo olfen, wyrzuccie ten tramal bo to świństwo straszne i uzależnić się od tego można...i sie nie dziwie, ze spiący jest ciagle.... Leno, moj Tata też ma dziwne stwierdzenia... dzisiaj od rana był jakis nie w humorze, ja mu na to, co lewa nogą wstał, źle się czuje, dlaczego jest taki zły i agresywny wobec nas? to mi odpowedział, ze "może niedlugo już bedziecie się ze mna meczyć":(:(:( więc Oni maja takie doły i nie nalezy sie dziwić... Lenko! Życzę Ci przyjemności na wyjeżdzie, zrelaksuj się i odstresuj!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! POzdrawiam wszytskich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Za chwilę mój mąż idzie do taty, chcemy być przy nim w czasie posiłków, jest wtedy szansa że cokolwiek zje. Wczoraj wieczorem córka moja wmusiła w dziadka takiego mięciutkiego rogalika, on zawsze lubił słodkie. Generalnie, to on na pytanie czy coś zje od razu mówi że nic. Trzeba mu wmusić pierwszy kęs, i na ogół mu smakuje! Później opiszę jak duchowo staram się "pomagać" tacie. Buziak dla wszystkich!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Trzymaj się Marzenko! jedzenie jest bardzo ważne, trudno na siłę coś wmuszać, ale przceież Tata musi jeść by miał siłę... Słyszałam, że jest syrop Megalia i Megace na poprawę apetytu.. Rozumiem, że stan Taty jest już neistety mocno zaawansowany, ale jakby jadł więcej to napewno nie opadałby szybko z sił... pozdrawiam cieplutko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co robić? Toto w tym (prywatnym) szpitalu dostaje tylko: sól fizjologiczną, jakiś lek na apetyt, ranigast i wapno. Wczoraj zgłosiłam pielęgniarce że tatę boli klatka piersiowa (płuca?) nie mógł uleżeć spokojnie 5 min. Leżał na boku, widać że chciał usnąć, i co chwilę się prostował z bólu. Jedna pielęgniarka powiedziała że powie o tym lekarzowi, po czy zapomniała i poszła do domu. Po 1 1/2 godz. przyszła druga: ciśnienie (za niskie), EKG, (nie było tragiczne) w końcu przyszedł lekarz. Tatuś dostał kroplówkę z pyralginem! Po dwóch godz ból nie minął - kolejny pyralgin! W poniedziałek mają mu zrobić kontrolne zdjęcie płuc, ale nie dają nam nadziei. Wczoraj dwa razy brali mu krew na badanie. Wspominają tylko że załatwiają hospicjum, że jest kolejka. Czy na podstawie RTG i USG można wydać wyrok??? Czy ten cholerny rak jest na 100% ?! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×