Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Kaja32

Poszukuję osób,u których w rodzinie wystąpił rak płuc

Polecane posty

Witam.Tak na początku to strasznie mi przykro z powodu śmierci bliskich uczestników forum.Przeglądam fora sama nie wiem po co,czy żeby popłakać nad cierpieniem innych,czy ciut sobie ulżyć(że nie my jedyni z rakiem"walczymy")?Mój Tato w wieku 64lat dokładnie w styczniu poczuł się źle w lutym była diagnoza rak jelita grubego,żołądka,ogólnie masakra.W marcu operacja-wycięta część żołądka,jelita,śledziona itd.Potem chemia jedna,druga.trzecia po której już nie stanął na nogi.Kolejna operacja bo zatory w jelitach.Od dwóch tygodni jest w domu,nie je nie pije tylko wymiotuje treścią kałową.Psychicznie też kiepsko.Boże co robić jak pomóc?Wiem że to forum o raku płuc ale jakoś tak przytulnie tu u Was.Pozdrawiam wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Nasze forum osttanio jest takie smutne:( oczywiście nigdy nie kipiało optymizmem, bo osttanimi czasy jest ciężko, wiele dramatów, stresów, cierpienia i bólu:( Ile jeszcze... ??? Lenko... Myślałam o Tobie dziś bardzo intensywnie...rozumiem, że do Ciebie nie dociera, że Mąz odszedł... to prawdziwa trauma... teraz ukojeniem tak jak radza dziewczyny mogą być rozmowy z Mężem... mi oosbiście to pomogło 8 lat temu, kiedy odeszła Bliska memu serca Osoba:( Przez dwa - trzy meisiące codziennie wieczorem zdawałam Mu relację z danego dnia... co robiłam, ale też jak bardzo nie mogę się pogodzić, jak Go kochałam... było ciężko, każdy taki monolog kończył się płaczem, obcałowywaniem fotek itp...... ale pomogło niesamowicie....nie zwariowałam z cierpienia, choć było blisko:( Potem o kilku miesiącach już nie płakałam, opowiadając czułam, że On to slyszy, widzi ... wręcz czułam obecność... powoli doszłam do siebie, a czas zaleczył rany...choć nie do końca... ale przyszło ukojenie... tak po kilku dobry misiącach ale przyszło... Lenko Przytulam Cię do serca, jeśli masz taka możliwośc rzuć się w wir pracy... też o pomaga... czasem praca bardzo mobilizuje i dzięki niej jakoś dochodzi się do siebie... Pozdrawam was dziewczyny i oby kolejne dni nie były takei smutne:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"GOSIA 74 Witam.Tak na początku to strasznie mi przykro z powodu śmierci bliskich uczestników forum.Przeglądam fora sama nie wiem po co,czy żeby popłakać nad cierpieniem innych,czy ciut sobie ulżyć(że nie my jedyni z rakiem"walczymy" ?Mój Tato w wieku 64lat dokładnie w styczniu poczuł się źle w lutym była diagnoza rak jelita grubego,żołądka,ogólnie masakra.W marcu operacja-wycięta część żołądka,jelita,śledziona itd.Potem chemia jedna,druga.trzecia po której już nie stanął na nogi.Kolejna operacja bo zatory w jelitach.Od dwóch tygodni jest w domu,nie je nie pije tylko wymiotuje treścią kałową.Psychicznie też kiepsko.Boże co robić jak pomóc?Wiem że to forum o raku płuc ale jakoś tak przytulnie tu u Was.Pozdrawiam wszystkich." Pisałem wcześniej jakie sa metody:P.A to jest stan bardzo kiepski i nie wiem czy one pomogą:O.Na razie to zawiesić odżywianie na kilka dni i stosowac askorbinian potasowy:O.Innego pomysłu na taki stan nie mam:O.I oczywiście tego syfu co tu krytykują: http://www.faceci.com.pl/r_rak_metody_konwencjonalne.html pod żadnym pozorem nie chnie łyka bo to jeszcze stan pogarsza:P.a?Ale generalnie wątpie aby to pomogło:O.Jak się zdecyduje na to to napisz -może coś da sie zrobić:O.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Gosiu 74 Bardzo mi przykro:(:(:( Tatko Twój jest w bardzob cięzkim stanie:( powiedzialabym chyba treminalnym niestety:(:(:( Bądź z NIm jak tylko dużo się da...trzymaj za rekę, opowiadaj, powiedz jak bardzo Go kochasz...Niestety, bardzo się boje, że Twojemu Tatulkowi nie zostało już duzo czasu:(:(:( trzymaj się....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ehhh................
Gosiu , przytulam Cie mocno i lacze z Twoim bolem. Ja po latach doswiadczen i lektury z roznych zrodel doszlam do wniosku , ze przyczyna raka i wielu chorob przewleklych jest odzywianie. Moich rodzicow zabilo rowniez zle odzywianie. ...ale to jest dluga historia i tutaj nie bede o tym pisac. Ludzie w to po prostu nie wierza ale to jest prawda. Zywnosc decyduje o naszym zdrowiu i o naszym systemie odpornosciowym. Kazdy oczekuje na chorobe pigulki, ktora rozwiaze problem....a takiej nie ma. Twoj Tato jest mlody. Moja mama miala 60 lat a tato 71. Gdybym ja kilka lat temu miala dzisiejsza wiedze ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ehhh................
Max , rozumiem Cie ale jestes obsceniczny. W taki sposob nie dotrzesz do nikogo. Ba! zniechecisz wszystkich !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Gosiu74! Ale jesteście chyba pod opieką hospicium, czy opieki paliatywnej? Tatko jest zabezpieczony lekami przecibóloymi by nie cierpiał??? przytulam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Katarzynko36,Max dzięki za odzew.Zdaję sobie sprawę że stan jest b.ciężki,niestety nie mieszkam z rodzicami,nie mogę być tam tak często jak bym teraz chciała.Cały czas myślę o Tacie bo wiem że jest świadomy tego co się z nim dzieje.Nie wiem czy się boi,czy się pogodził?Wiem że wie że będziemy z nim cały czas do końca,proszę Boga żeby tylko nie cierpiał.Spokojnej nocy wszystkim.Ja na 7 do pracy muszę biec,może uda się zasnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ehhh................
Katarzynka- :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście Tato ma opiekę,nie jest to hospicjum domowe gdyż takiego nie ma w mieście ,opiekę "sprawuje"przych.rejonowa.To do juterka.pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ehhh................
Czyli wszystko pod kontrola. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ehhh..... Masz święta rację,całe życie pracujemy na ....śmierć niestety.Buziaki wielkie za cieplutkie słowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie dzwoniła siostra że zabrali Tate do szpitala.Po każdym łyku wymioty.Ciśnienie b.niskie,czekają na resztę wyników.Bał się iść do szpitala.Trzymajcie kciuki.:(((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" GOSIA 74 Katarzynko36,Max dzięki za odzew.Zdaję sobie sprawę że stan jest b.ciężki,niestety nie mieszkam z rodzicami,nie mogę być tam tak często jak bym teraz chciała.Cały czas myślę o Tacie bo wiem że jest świadomy tego co się z nim dzieje.Nie wiem czy się boi,czy się pogodził?Wiem że wie że będziemy z nim cały czas do końca,proszę Boga żeby tylko nie cierpiał.Spokojnej nocy wszystkim.Ja na 7 do pracy muszę biec,może uda się zasnąć." Ja bym polecił to co pisałem;).2 dni głodówki i ten l askorbinian potasowy:classic_cool:.Tu jest coś o tym-niestety w tej sytuacji stosowanie metody gersona nie jest możliwe:O.Być może by pomogła delikatna lewatywa ale nie wiem czy jest aż tak źle:O.Tu jest więcej: o askorbinianie potasowym: http://www.paranormalne.pl/index.php?showtopic=14753 :classic_cool:.A tu o lewatywie z dietą: http://video.google.com/videoplay?docid=6169050139483021263# :classic_cool:.Najlepiej by było jakbyś się jakiegoś fachowca spytała co z tym zrobić;).Oczywiście nie znaczy byle konowała:P.Być może tu by wyleczyli: http://www.osrodekdebinka.org/PL/index.html ale cena jest niestety spora:O.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Gosiu74 Bardzo mi przykro:( Mam nadzieję, że Tatę troszke choć postawią na nogi w szpitalu, poczuje się lepiej! trzymam kciuki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dawno nie pisałam. Czasem zaglądam żeby poczytać i z przerażeniem widzę jakie żniwo zbiera ta choroba. Ile jest nowych osób i ich dramatów. Moja mama jest po drugiej operacji. W maju miała resekcje klinową i usunięte 3 guzki teraz, 2 tyg, temu miał zaś operację drugiego płuca gdzie wycięto jej 6 guzów. Te operacje dają jej szansę na wyleczenie. Niestety niepokojące jest to, że jej nowotwór ma w nazwie słowo ROZSIANY co może oznaczać, że gdzieś są jeszcze guzki tak małe, że tomograf ich nie widzi. Póki co mama jest w domu i zbiera siły na ślub (07.08) swojego ostatniego, wolnego stanem, dziecka. Będąc z mamą w szpitalu widziałam ludzi, którzy walczą z tą okropną chorobą. Boże! Ile młodych osób! Niestety najgorzej mają się ci, którzy muszą cierpieć w samotności. Miejcie siłę być przy swoich bliskich, chociaż chwilę. Mówcie im, że są dla Was ważni i potrzebni. Pozdrawiam Was całym sercem i wierzę, że będzie dobrze. P.S. Czy na tym forum nie ma admina? Może poradziłby coś na tego Max coś tam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiu,moze niedlugo bede w Poznaniu. Spotkamy sie,pogadamy... Gosiu,badz dzielna. Trzymaj sie. Trudne chwili sa przed Toba,niestety... Pamietam o WSZYSTKICH,dziekuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Kijaneczko! Trzymam kciuki za Twoją Mamę:) Niech zbiera siły do walki, ale teraz przed NIą wyjatkowo szczęsliwy dzień:) Jak się ciesze, że Twoja Mama bedzie w nim uczetsniczyła Kijaneczko:) Zmobilizuje się na pewno, nabierze siły by w pełni uczestniczyć w częściu swojego dziecka:):):) Masz rację, ja po wizytach w szpitalu jestem też wstrząsnięta... mój Tata - 68 lat - jeździ teraz na chemie uzupełnijąca i owiem Ci, że normalnie jest prawie jednym z najstarszych pacjentów - przynajmniej w tej chwili... Albo taki zbieg okoliczności, albo przeważają pacjenci miedzy 55 a 60... czyli w pełni życia!! A ilu jest takich w wieku 52-53 lata? a ile kobiet? I to dwie widziałam na chemii w okolicach 45 lat!!! szok po prostu.... Lenko! Super, że się odezwałaś, bo się o Ciebie bardzo martwiłam... nie chciałam Cię "molestować" mailami czy postami, bo wiem, że Ci cięzko, ale z drugiej strony martwiłam się, że malutko piszesz... ale rozumiem... Lenko! A kiedy w przybliżeniu bedziesz w Poznaniu?! Wiesz już? Bo nie chciałabym się z Toba rozminąć, a chciałam wyskoczyć na tydzieć z moim facetem nad morze - miedzy Taty mała chemią a dużą... Musze ciut odreagować i odstresowac się, bo kiepskawo bywa u mnie z nerwami... Siadają mi już:( pozdrowienia dziewczyny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" Kijaneczka2010 Dawno nie pisałam. Czasem zaglądam żeby poczytać i z przerażeniem widzę jakie żniwo zbiera ta choroba. Ile jest nowych osób i ich dramatów. Moja mama jest po drugiej operacji. W maju miała resekcje klinową i usunięte 3 guzki teraz, 2 tyg, temu miał zaś operację drugiego płuca gdzie wycięto jej 6 guzów. Te operacje dają jej szansę na wyleczenie. Niestety niepokojące jest to, że jej nowotwór ma w nazwie słowo ROZSIANY co może oznaczać, że gdzieś są jeszcze guzki tak małe, że tomograf ich nie widzi. Póki co mama jest w domu i zbiera siły na ślub (07.08) swojego ostatniego, wolnego stanem, dziecka. Będąc z mamą w szpitalu widziałam ludzi, którzy walczą z tą okropną chorobą. Boże! Ile młodych osób! Niestety najgorzej mają się ci, którzy muszą cierpieć w samotności. Miejcie siłę być przy swoich bliskich, chociaż chwilę. Mówcie im, że są dla Was ważni i potrzebni. Pozdrawiam Was całym sercem i wierzę, że będzie dobrze. P.S. Czy na tym forum nie ma admina? Może poradziłby coś na tego Max coś tam?" Jak się coś nie podoba to nie czytaj:P.I podaj dowody na to że to o czym ja pisze nie pomaga:P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczyny.Tato w szpitalu,wygląda jak małe bezbronne dziecko.Lekarze są brutalni to kwestia godzin,dni góra tygodni.Tato zdaje sobie sprawę że jest źle bo powiedział do mojego brata żeby się nie gniewał i mu wybaczył że nie będzie na jego ślubie(podobna sytuacja jak u Kijaneczki2010(ślub w X) a z drugiej strony z taką nadzieją patrzy na tych lekarzy tak bacznie obserwuje nasze twarze.Mam wrażenie jakbym zostawiła Tate na pastwę losu,opieka w stylu "nic zrobić nie możemy".Problem na jaki oddział przyjąć a dlaczego w nocy,a pacjent zdaje sobie sprawę że to lepiej nie będzie.Gdyby to mnie a nie mamę zapytała tak lekarka to bym odpowiedziała że mam nadzieję ze nie zdaje że robimy wszystko by wierzył że będzie dobrze że jedyne z czego wszyscy sobie sprawę zdają to to że całe życie ciężko pracował zwyczajnie zasługując na godną opiekę.Mam nadzieję Kasiu że wzmocnią choć ciut i zabieramy Tate do domu.Dużo sił dla Mamy Kijaneczko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lenko wiem że trudne chwile,że muszę się trzymać jako najstarsza z rodzeństwa i ze względu na Mamę,której też zdrowie szwankuje(serducho).Udanych ploteczek w Poznaniu życzę:)))))))))Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"GOSIA 74 ulusia96@tlen.pl'; Cześć Dziewczyny.Tato w szpitalu,wygląda jak małe bezbronne dziecko.Lekarze są brutalni to kwestia godzin,dni góra tygodni.Tato zdaje sobie sprawę że jest źle bo powiedział do mojego brata żeby się nie gniewał i mu wybaczył że nie będzie na jego ślubie(podobna sytuacja jak u Kijaneczki2010(ślub w X) a z drugiej strony z taką nadzieją patrzy na tych lekarzy tak bacznie obserwuje nasze twarze.Mam wrażenie jakbym zostawiła Tate na pastwę losu,opieka w stylu "nic zrobić nie możemy".Problem na jaki oddział przyjąć a dlaczego w nocy,a pacjent zdaje sobie sprawę że to lepiej nie będzie.Gdyby to mnie a nie mamę zapytała tak lekarka to bym odpowiedziała że mam nadzieję ze nie zdaje że robimy wszystko by wierzył że będzie dobrze że jedyne z czego wszyscy sobie sprawę zdają to to że całe życie ciężko pracował zwyczajnie zasługując na godną opiekę.Mam nadzieję Kasiu że wzmocnią choć ciut i zabieramy Tate do domu.Dużo sił dla Mamy Kijaneczko." Lrpiej niech wypróbuje metod co podałem to może coś pomoże;).Inaczej to będzie tylko czekanie na śmierć:O.I pisali że środki przeciwbólowe trzeba przestać łykać:O.Tu jest o tym: http://video.google.com/videoplay?docid=6169050139483021263# :O.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wątroba jest też zaatakowana.Wiem że tonący brzytwy się chwyta ale nie mogę robić z Taty królika doświadczalnego dla zaspokojenia Twojej ciekawości.Nie przeglądnęłam całego forum ale odnoszę wrażenie że zaufaniem darzony nie jesteś a"babskiej intuicji" trzeba wierzyć.Nie mniej życzę powodzenia w badaniach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" GOSIA 74 Wątroba jest też zaatakowana.Wiem że tonący brzytwy się chwyta ale nie mogę robić z Taty królika doświadczalnego dla zaspokojenia Twojej ciekawości.Nie przeglądnęłam całego forum ale odnoszę wrażenie że zaufaniem darzony nie jesteś a"babskiej intuicji" trzeba wierzyć.Nie mniej życzę powodzenia w badaniach..." cO DO ZAUFANIA-POCZYTAJ ILU SIĘ WYLECZYŁO METODAMI KTÓRE PRZEDSTAWIAM:P.PODOBNO PRAWIE 100 %:classic_cool:.A to ze głupoty o mnie pisza to nie znaczy ze się nie znam:P.Piszą ze zdecydowali sie na oficjalna kuracje i marnie skończyli:P.A lepiej poczytaj tu o zaufaniu do oficjalnych kuracji: http://www.faceci.com.pl/r_rak_metody_konwencjonalne.html :P.Oni nie mają zaufania do oficjalnych kuracji:P.I jak widać dowody jasno wskazują że ja mam rację:classic_cool:.Ale jak chcesz mieć na sumieniu tatusia to TWÓJ WYBÓR:O.KIEDYŚ MOŻESZ ŻAŁOWAĆ A WTEDY BĘDZIE ZA PÓŹNO:O.Dodam jeszcze ze jak byłem w szpitalu onkologicznym to jak powiedziałem o tych metodach alternatywnych to byli zgorszeni:O.I dlatego w kółko czuję się niedoceniony-tak jak w tym temacie:O.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I to nie nazywa się babska intuicja ale dogmat o nieomylności konowałow:O.Efekty już widać-trup ściele się gesto-ito one mają w tym zasługę że nie spróbowały tych metod.Więc jak widzisz oficjalne metody w praktyce też są do bani:O.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia C
Gosiu, tak bardzo współczuję całej Twojej rodzinie, najgorsza jest świadomość, że ukochana osoba wie, i te jej myśli, o których nie mówi, w trosce o najbliższych, mimo choroby, która zabija na raty.Przed Wami ciężkie dni, ale to jest czas dla Was. To czas, żeby powiedzieć jak ważny jest dla Was, jak jest kochany. Za 2 dni minie miesiąc jak odszedł mój ukochany tatulek, czas tak szybko płynie, a jak każdego dnia w myślach zadaję mu pytanie-jak Ty się kochany dziś czujesz:((((( Do końca wierzył, a może tylko chcial wierzyć, że będzie lepiej, kiedy zrobił mu się guzek na brzuchu, uwierzył naszej pani doktor z hospicjum domowego, że to ugryzienie komara. Z jaką wiarą mi to mówil, a ja przytakiwałam patrząc w te ufne oczy. Nie można zabierać Tacie nadziei, nawet jeżeli jej nie ma.Gosiu, jestem myślami z Wami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tez jestem z Wami. Czytam,nie odpowiadam. Ale mysle o Was,dziewczyny,o Waszych blizkich. Po pogrzebie staram sie nie siedziac w domu. No ale musze wracac zeby sie przespac. No a w domu...wczoraj stanelam na kolana przed fotelem meza,polozylam glowe tak jak to robilam za JEGO zycia,niby mu na kolana. Poplakalam troche... Nie moge opisac swoich uczuc. Ja wiem ze ON umarl.Przeciez widzialam to,ale wciaz sie wydaje ze jest w szpitalu,a ja do niego pojade...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiu C Wyobrażam sobie jak musi być Ci strasznie ciężko Kasieńko,ta świadomość że już nigdy się człowiek nie spotka,dla mnie jest niewyobrażalna.Życie dalej toczy się do przodu a tak wielu osobom świat się wali.Może czas,może świadomość że na zawsze będą nad nami czuwać jest pociecha choć marna.Trzymaj się dzielnie.Pozdrawiam mocno. Lenko Nie wiem jak to napisać Lenko jak czytam to co piszesz mam takie dwa nakładające się uczucia na pewno bardzo Ci współczuję odejścia męża ale także zazdroszczę Ci takiej miłości,wiesz?Jak wierzy się że jest coś po drugiej stronie to wiele razy jeszcze położysz głowę na kolanach męża a On Cię pogłaszcze po głowie.I się rozkleiłam.... Max Wróciłam wcześniej z pracy i tak popatrzyłam na Twoje wpisy z ciekawości.Ciekawość zaspokoiłam na tyle że nie chciałabym abyś komentował i udzielał mi rad.Mało tego cieszę się bardzo że mojego Tate i wielu znajomych dotknęła ta nieuleczalna choroba bo okazuje się że ludzie chorują zdecydowanie bardziej.Wyrazy współczucia dla Twoich bliskich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×