Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Kaja32

Poszukuję osób,u których w rodzinie wystąpił rak płuc

Polecane posty

Gość Kasia C
Bardzo Ci współczuję Tomku:( i bardzo dobrze, że zabieracie tatę do domu, to dla każdego chorego bardzo ważne, żeby móc być z rodziną, nawet jeżeli tego nie okazują. Dużo siły życzę Tobie i Twojej rodzinie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Kochani! Zaglądam tu do Was czasemi szczerze powiem szukam wpisów kogoś kto by napisał, że wygrał z tą chorobą. Ja straciłam bliską z rodziny osobę kilka miesięcy temu i wierzyliśmy wszycy, że da radę choć rokowania przy niedrobnokomórkowcu jeszcze dodatkowo z zakrzepicą nie są dobre, praktycznie nie ma żadnych rokowań. W tym przypadku nie ma co liczyć na wygraną, ale zwycięzcą jest ten kto w ogóle podejmuje się walki, kto do końca się nie poddaje i w tych straszliwych cierpieniach odnajduje resztki sił aby zyskać kolejny dzień życia, godzinę, minutę. spierajcie swoich bliskich w tej walce, bo to bardzo ważne. Dla tych, którzy szukają pomocy medycznej ze swego doświadczenia polecam Instytut Gruźlicy i Chorób płuc w Warszawie- jest tam wielu lekarzy, którzy starają się zdążyć przed Panem Bogiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam... Wczoraj dowiedziałam się o chorobie mojego Taty. Mam tylko jedno pytanie do Was. Jak długo Tatuś będzie żył??? Nowotwór ma wielkość 77 mm na 25 mm Stadium zaawansowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia C
Gosiu, na to pytanie nie ma odpowiedzi. Mój tatuś żył rok, a to było bardzo dlugo, przy zaawansowaniu jego choroby, licznych przerzutach....wszystko zależy od samego chorego, opieki, milości jaką będzie czuł od najbliższych, i czy będzie miał dla kogo walczyć i żyć. Myślę, że takie pytanie nasuwa sie zawsze kiedy dowiadujemy się o chorobie naszych najbliższych, ale chyba nie warto o tym teraz myśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA
Do Gosi Kochana serdecznie Ci współczuję że i Was dotknęła ta choroba.U każdej chorej osoby rokowania są inne..My walczyliśmy prawie 4 lata,mimo tego że lekarze nie dawali większych szans.Żyjcie chwilą i wielką miłością. Pozdrawiam i odzywaj się do Nas Katarzynko zaczynam się troszkę denerwować co tam u Was :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja mama żyła 7 miesięcy:( Już 5 miesięcy nie ma jej z nami, żal okrutny:( już nic nie jest takie same:( Trzymajcie się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szukam kogokolwiek kto powie mi że będzie dobrze.Szkoda tylko że zostało mi tak mało czasu na bycie z Kimś kogo kocham. Kupiłam nanocząsteczki złota i srebra. Słyszeliście coś o tym??? Dziękuje za odpowiedz. Czuje się taka samotna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia C
Gosiu, my kupiliśmy tacie platynę. Pil przez jakiś czas, ale potem się okazało, że dostaje platynę w chemioterapii, i w zasadzie nic nie pomagaliśmy. O złocie i srebrze nie słyszałam, ale wychodzę już teraz z założenia, że trzeba próbować wszystkiego. Uwierz mi, że mimo, że minęły dwa miesiące odkąd tatuś od nas odszedł, ja ciągle tu jestem i czekam tak jak Ty na dobre wieści, czekam, zresztą ...my wszyscy tu czekamy, że w końcu komuś się uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Kasia C Gosiu, my kupiliśmy tacie platynę. Pil przez jakiś czas, ale potem się okazało, że dostaje platynę w chemioterapii, i w zasadzie nic nie pomagaliśmy. O złocie i srebrze nie słyszałam, ale wychodzę już teraz z założenia, że trzeba próbować wszystkiego. Uwierz mi, że mimo, że minęły dwa miesiące odkąd tatuś od nas odszedł, ja ciągle tu jestem i czekam tak jak Ty na dobre wieści, czekam, zresztą ...my wszyscy tu czekamy, że w końcu komuś się uda." A czy próbowałaś metod które polecam:P?Na pewno większość jes tańsza od tego:P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia C
Do klauna : jeżeli jesteś taki lub taka ciekawa, próbowaliśmy WSZYSTKIEGO. Tak się zazwyczaj robi kiedy się kogoś kocha. Jak widzisz mój tato nie żyje, więc twoje metody nie działaja, wiec przestan truc tu ludziom dupę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Max Zander vel Klaun Jeszcze nie przeczytałam twoich rad. Jeśli możesz napisz mi je. Tak po przespanej nocy myślę sobie że przecież to tylko rak. Mój tatko jest bardzo silny więc zwyciężymy z tą chorobą. Nie wolno nam się poddawać Nasi bliscy mają prawo do życia. Powiedzcie mi jak powiedzieć o tym tacie, mamie- jeszcze nie wiedzą nic o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia630
WITAM WSZYSTKICH!MINĘŁY DWA TYGODNIE KOLEJKI DO SZPITALA. TATUŚ OD WCZORAJ SIĘ TAM DOSTAŁ, ALE ROKOWANIA ZŁE. NACIEKI NA OSKRZELACH I TO ONE DAJĄ PODOBNO TAKI KASZEL I BRAK MOŻLIWOŚCI NORMALNEGO ODDECHU. TATA JEST ZREZYGNOWANY BOI SIĘ, PROPONUJĄ MU CHEMIOTERAPIĘ, ALE CHYBA SIĘ NIE PODDA JEJ, BO BOI SIĘ ZNÓW ATAKU TRZUSKI A WTEDY LEDWO GO ODRATOWALI, POZATYM BOI SIĘ ŻE KOMPLETNIE NIE BĘDZIE CHODZIŁ BO JEGO KOLEJNA CHOROBA PO CHEMII CZYLI POLINEUROPATIA SIĘ POGŁĘBI I USIĄDZIE NA WÓZEK. NIE WIEM CZY MOZNA BY SPRÓBOWAC JAKIŚ NAŚWIETLEŃ??CHYBA BYŁOBY BEZPIECZNIEJ DLA NIEGO. TATA NIE CHCE JAK MÓWI PRZECHODZIĆ PRZEZ CIERPIENIA KTÓRE MIAŁ PO CHEMII, BO PODOBNO TAKI ATAK TRZYSTKI KTÓRY MIAŁ ZDAŻA SIĘ RAZ NA 1000 A ON GO MIAŁ. MÓWI ŻE NIE BYŁO TO WARTE TYCH KILKU MIESIĘCY I TERAZ TEŻ PRZECIEZ TO KWESTIA KOLEJNYCH KILKU. JEST ZBYT ŚWIADOMY I OCZYTANY ŻEBY GO NAMAWIAĆ I ZAPRZECZAĆ TEMU ŻE W GRUNCIE RZECZY MA RACJĘ. DZIS MA ZEBRAĆ SIĘ KONSYLIUM I MAJĄ URADZIĆ CO DALEJ CZY COŚ W OGÓLE. BOJĘ SIĘ ŻEBY CZASEM NIE ZAPROPONOWALI MU TZW. "NIC", BO ZNAM PRZYPADKI KIEDY LEKARZE TAK ZROBILI I KAZALI CZEKAĆ. TO CHYBA NAJGORSZE DLA TAKIEJ CHOREJ OSOBY I JEJ RODZINY ŻE NAWET NIE CHCĄ SPRÓBOWAĆ. MÓJ TATO MA 62 LATA A RUSZA SIE JAK 85 LETNI STARUSZEK, TAK JUŻ WYNISZCZYŁA GO TA CHOROBA. Z BRAKU JEDZENIA NIE MA KOMPLETNIE SIŁ. STRACIŁ APETYT I NIC NIE JE. JA TAK SIE BOJĘ CO BĘDZIE DALEJ????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Kasia C Do klauna : jeżeli jesteś taki lub taka ciekawa, próbowaliśmy WSZYSTKIEGO. Tak się zazwyczaj robi kiedy się kogoś kocha. Jak widzisz mój tato nie żyje, więc twoje metody nie działaja, wiec przestan truc tu ludziom d**ę" Nie sądzę aby wszystkiego:P.Napisz czego próbowaliście i w jakich dawkach i okolicznościach to sprawdzę:P. " 07:28 [zgłoś do usunięcia] Gosiakrupa Max Zander vel Klaun Jeszcze nie przeczytałam twoich rad. Jeśli możesz napisz mi je. Tak po przespanej nocy myślę sobie że przecież to tylko rak. Mój tatko jest bardzo silny więc zwyciężymy z tą chorobą. Nie wolno nam się poddawać Nasi bliscy mają prawo do życia. Powiedzcie mi jak powiedzieć o tym tacie, mamie- jeszcze nie wiedzą nic o tym." " Wcześniej podawałem w tym temacie;).Ja radze rozpoczać od łykania siemienia lnianego lub oleju lnianego oraz zmiany diety na zdrową:classic_cool:.Oczywiście absolutnie wykluczyć świństwa tylu pety i podejrzane napoje z aspartamami itp.,bimberki itd. :P.I stosować koniecznie lewatywy z kawy:D.Przynajmnij raz dziennie ale to i tak mało bo zalecają kilkanaście razy dziennie:D.I nie wiem dokładnie co polecać bo nie wiem na jakie wydatki byście się zdecydowali:O.Poza najdroższą i najskuteczniejszą kuracją wydatki na około 8 rodzajów kuracji bym oszacował na około 200 zł miesięcznie:O.Poza tym trzeba sporo sie grzebać z lewatywami ale to pochodzi z najdroższej kuracji-ale ze względu na niską cenę zabiegu i to że bardzo dużo pomaga to polecam:classic_cool:. Nie jest koszt niski ale i tak lepiej niż oficjalna i co gorsze szkodliwa "kuracja" oficjalna i po około pół roku tak kuracja nie musi być aż taka intensywna:classic_cool:.Oczywiście wielu tutaj twierdzi że to bzdury ale nie przedstawiło dowodów na to że to nie działa;).I praktycznie wszystkie metody polecane przeze mnie są mniej szkodliwe od większości oficjalnych:classic_cool:.Jak do "leczenia" pacjentów mają używać iperytu to dziękuję za takie kuracje:O.Niektóre z tych preparatów i substancji sam łykam-ale to w innym celu i z innych powodów;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
asia630 Cześć Asiu. Rozmawiałam z lekarzem ( 25 lat specjalizacji w raku płuc, własna klinika w Żywcu) Powiedział że nowotwór musi być leczony, Nie można pozostawić chorego samemu sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA
DZIEWCZYNY APELUJE NIE SŁUCHAJCIE RAD PAJACA MAXA-TO DESPERAT KTÓRY UDZIELA SIĘ NA WSZYSTKICH FORACH,JEGO RADY MOGĄ BYĆ SZKODLIWE DLA ZDROWIA !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA
Do ASIA 630 Rozumiem co czujesz..Nam lekarz zaproponował naświetlania ale tata odmówił.Teraz patrząc z perspektywy czasu nie wiem co myśleć,od tej propozycji żył jeszcze 2 lata.Aa może gdyby się poddał naświetlaniom żyłby do dzisiaj??To pytanie pozostaje bez odpowiedzi.Napisz koniecznie co ustalili lekarze. Jestem wirtualnie z Wami wszystkimi walczącymi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie wszyscy dlugo mnie nie bylo ale sledze wasze losy Joanka co tam u Ciebie .Lenka przyjmi moje kondolencje bardzo mi przykro a ogolnie jak sie masz .pozdrawiam wszystkich serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ONA ODPOWIADA DZIEWCZYNY APELUJE NIE SŁUCHAJCIE RAD PAJACA MAXA-TO DESPERAT KTÓRY UDZIELA SIĘ NA WSZYSTKICH FORACH,JEGO RADY MOGĄ BYĆ SZKODLIWE DLA ZDROWIA !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!" Ale brednie:P.Wiedziałem że tak będzie że pachołki koncernów farmaceutycznych się pojawią:P.A wszystko może być szkodliwe dla zdrowia jak sie przesadzi:P.Natomiast oficjalne"leczenie" na nowotwory nie tylko może być ale na pewno będzie szkodliwe:P.Oczywiście argumentów żadnych nie było:P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam znów wszystkich.... mój dziadek nagle zaczął czuc sie coraz gorzej... nie jest za wesoło... cos chyba w mózgu sie dzieje bo robi kompletnie dziwne rzeczy... dzisiaj np. chciał zjesc grzyby które były w garnku ale były zimne i trzeba było je podgrzać.. a On wziął cały garnek z kuchni, zaniósł sobie do pokoju io postawił na stole po czym podpalił zapałke i zastanawiał sie co ma zrobić bo nie wiedział.. chyba własnie jako s tak te grzyby chciał podgrzać... później znów chciał podpalić papierosa... niestety samemu nie udało mu sie... wziął do ręki zapałke.. podpalił ją a następnie wziął pilota od telewizora którego chyba chciał zapalic... i codziń teraz własnie sa takie ekscesy .. nawet na 5 min staramy sie go samego nie zostawic zeby nie zrobił czegoś głupiego co może sie źle skończyc.. ja juz jade na tabletkach uspokajających bo nie daje rady....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" [zgłoś do usunięcia] Gosiaczekrtk87 witam znów wszystkich.... mój dziadek nagle zaczął czuc sie coraz gorzej... nie jest za wesoło... cos chyba w mózgu sie dzieje bo robi kompletnie dziwne rzeczy... dzisiaj np. chciał zjesc grzyby które były w garnku ale były zimne i trzeba było je podgrzać.. a On wziął cały garnek z kuchni, zaniósł sobie do pokoju io postawił na stole po czym podpalił zapałke i zastanawiał sie co ma zrobić bo nie wiedział.. chyba własnie jako s tak te grzyby chciał podgrzać... później znów chciał podpalić papierosa... niestety samemu nie udało mu sie... wziął do ręki zapałke.. podpalił ją a następnie wziął pilota od telewizora którego chyba chciał zapalic... i codziń teraz własnie sa takie ekscesy .. nawet na 5 min staramy sie go samego nie zostawic zeby nie zrobił czegoś głupiego co może sie źle skończyc.. ja juz jade na tabletkach uspokajających bo nie daje rady...." Pewne zaburzenia psychiczne to sprawka "lekarstw" na nowotwory:O.Ale jak on jeszcze probuję kopcić to moja diagnoza jest prosta-nie ma co liczyć na to że długo pociągnie:O.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie ja tez juz rzadko tu pisuje,ale czytam was .. jakos veny brakuje narazie zadnych konkretnych wiesci .. tyle ,ze moja mama ma tomografie w pazdzierniku ..a na nerce ponoc jakis naczyniak ..czy to cos zlosliwego nie wiem ,moze z pluc przeszlo na nerki nie daj boze;( jakos nic ostatnio do mnie nie dociera modle sie i mam nadzieję ze bedzie dobrze.. czy ktos z was slyszal o naczyniaku ..??? co to za paskudztwo troche czytalam o tym ..ale interesuja mnie konkrety:( sciskam ciepluko ..Paula

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane moje..... tak bardzo Wam wszystkim wspolczuje zetkniecia sie z tym niesamowicie groznym rakiem, ktory zabiera Wam najblizszych, najkochanszych....... 7 lat temu majac wolny czas zglosilam sie do lekarza na badania kontrolne. Zupelnie nic mnie nie bolalo, czulam sie absolutnie zdrowa. Jestem osoba palaca od zawsze czyli od 16 roku zycia, tak wiec lekarka skierowala mnie miedzy innymi na X-ray klatki piersiowej. Wszystkie badania wyszly dobrze, oprocz X-ray.... cos tam im sie pokazalo okolo 2,5 cm. Lekarka dala mi antybiotyk bo bylam przeziebiona jakis czas wczesniej i moglo to pozostawic slad. Po miesiacu ponowilam badanie X-ray i znow to samo. Lekarka powiedziala zeby sie nie martwic bo widac ze przez miesiac nic nie uroslo wiec to nie bedzie nic groznego, jednakze skierowala mnie na tomografie. Tomografia niestety niczego nie potweierdzila tylko to ze cos jest i ze 2,5 cm i ze jest cos takze na watrobie. Bardzo szczegolowe USG watroby wykluczylo cokolwiek groznego na watrobie. Teraz juz skierowano mnie na biopsje - pobranie wycinka z pluc i .... niestety wykryto najgrozniejszego z mozliwych - rak pluc. Operacje wyznaczono za 3 tygodnie. Wycieto mi czesc pluc. Rak mial 2,8 milimetra. Najgrozniejsze jednak bylo to ze 2 dni po operacji dostalam zapalenia pluc. Pluca przestaly pracowac, wdala sie infekcja i wysoka goraczka. Czulam ze umieram........... a jednak... uratowali mnie :) Po 8 dniowym pobycie na intensywnej terapii i walki o zycie - wygralam ! Teraz minelo juz ponad 7 lat i od 2 lat lekarze uwazaja ze jestem wolna od raka. Nigdy nie mialam zadnej chemii, ani naswietlan, zadnych lekow - tylko operacja. Wiem, ze w przypadku raka pluc najgorsze jest to ze nie daje on zadnych objawow gdy czlowiek ma jeszcze szanse na ratunek, a gdy juz pojawia sie objawy to niestety jest juz z reguly za pozno. Szanse przezycia maja podobno osoby u ktorych wykryto rak o wielkosci do 3 cm - i wtedy jeszcze on nie daje zadnych objawow. Oczywiscie przez miesiac po powrocie do domu uzywalam butle z tlenem ale zupelnie wrocilam do zdrowia. Cuda tez sie zdarzaja, ale przestroga dla palaczy aby robic X-ray klatki piersiowej tak po prostu zeby byc pewnym ze nic tam sie nie buduje. Dodam tylko, ze mieszkam za granica i prawdopodobnie to uratowalo moje zycie. Prosze nie poddawajcie sie i walczcie o zycie swoich najblizszych bo warto. Sa jednak koleje losu na ktore nie mamy wplywu, zycze wytrwalosci i szczescia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia630
Witam!Wczoraj dowiedzieliśmy się po co tacie robili po raz drugi bronchoskopię, pobierali wycinek czy to ten sam rodzaj raka i okazało się że tak. Nie bardzo rozumiem czy mógłby być inny? Nie ważne, niestety przeczucia moje sie sprawdzają. Jest to już pewne że to drobnokomórkowiec. Są nacieki na oskrzela i stąd kaszel oskrzelowy, są przerzuty na węzły chłonne. Będzie chyba radioterapia. Ma mieć jeszcze gastroskopię i chcą na podstawie tego wiedzieć czy coś nie przeszkadza(nie narosło) na układzie przełykowym i trawiennym bo moze daltego tata nic nie chce jeść. Ma dostać tez leki przeciwwymiotne ale o mleczkach na apetyt nic mu nie wiadomo. Lekarz nie zlecił, a mówił że nic nie je. Bardzo bolą go jakby węzły chłonne i głowa oraz ramię.Wszystko po lewej stronie tak jak wykryto na lewym płuvu guz. Z tego guza pewnie są te nacieki. Nie wiemy bo mało tacie powiedzieli. Kiedy ta radioterapia też nie wiem. Czy kolejna kolejka?Tata jest bardzo zasmucony, ma depresję maksymalną. Odstawił sam leki antydepresyjne, które brał odkąd się dowiedział o chorobie, bo tak kazali mu lekarze. Ma zatem taki zjazd od samego odstawienia plus jeszcze same przygnębiające informacje. Wciąż mówi że żałuje że się poddał leczeniu, bo tyle cierpienia i tylko rok. Ja również miałam nadzieję że to dłużej potrwa, ale znów nadzieja okazała się jak to mówią matką głupich. Ja już boję się mieć nadzieję. Dlaczego to spotkało mojego tatusia? Tyle cierpienia!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia C
Asiu:( Ramię boli ponieważ jest guz na płucach, jakby naświetlili tacie płuca, to gwarantuje , że ból zelżeje-wiem, bo u mojego tatunia było tak samo:( głowa boli.....cóż, nie chcę snuć domysłów, ale może warto wyegzekwować tk głowy. To cholerstwo lubi dawać przerzuty do głowy:( Trzymam kciuki by tak nie było. Boże jak Wam współczuję:( Wspomnienia wracają, odczuwam Wasz ból. Asiu, czy tatuś dostaje coś przeciwbólowego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teolifiaaaaa
moj tata byl w warszawie 3 dni na jakims zabiegu i za 2 tygodnie znowu do szpitala:(pobierali mu cos nawrt nie wiem co... guz jest duzy nieoperacyjny... tatus zle wyglada... nie wiem na co powinnam sie przygotowac z mama..:( powiedzial lekarz w warszawie,zeby sie nie martwil ze bedzie zyl jeszcze...ale oni pewnie tak kazdemu mowia... ehh nie wierze,ze sie to dzieje naprawde..wszystko przez fajki ktore palil przez 30lat..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miło Cię widzieć andzia:) Co tam u Ciebie? U mnie bez zmian, czas leci, wszystko się toczy niby tak samo ale...ciągle mi brak mamy. Mój rodzinny dom już nie jest tym domem co kiedyś, mama wszystko trzymała w ryzach. Nawet nie chce mi się tam jeździć za często. Nie wiem jakie święta będą w tym roku? Zawsze się na nie cieszyłam a teraz jak o nich pomyślę to odczuwam strach, niepokój. Ciągle mam w sobie niedosyt, że może jednak nie zrobiłam wszystkiego aby mamie pomóc? Wiem, że to głupie ale ciągle o tym myślę. Strasznie współczuję wszystkim, których bliscy zachorowali na tę wstrętną chorobę. Musicie walczyć do końca, bo zawsze jest nadzieja. Trzeba myśleć pozytywnie i starać się aby nasi chorzy tak myśleli. Wiem, że to nie jest łatwe ale do wykonania:) Nie można zrażać się tym, że innym się nie udało i porównywać stan chorego do przypadków opisanych na tym forum. Każdy organizm jest inny. Póki jest chęć i siła do walki to trzeba walczyć. Trzymam bardzo mocno kciuki za Was wszystkich i za Waszych bliskich. Myślami jestem z Wami codziennie, bo nie potrafię zapomnieć o tym forum:) Trochę łez tu wylałam. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Teraz juz skierowano mnie na biopsje - pobranie wycinka z pluc i .... niestety wykryto najgrozniejszego z mozliwych - rak pluc." Ale brednie:P.Ja już bym wolał raKA płuc niż to co mam:P.A jak kopcisz to jest kara:P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do max zander vel klaun... słuchaj małe masz pojecie na ten temat i nie życze sobie takich sformuowań typu:"długo nie pociągnie". nie masz współczucia dla innych osób i kpisz sobie najwyraźniej z całego tematu to w takim razie nie wiem poco tutaj sie wypowiadasz... pali papierosy juz od kilkunastu lat i lekarze sami powiedzieli ze nie ma nawet juz sensu zeby żucał... bo w sumie poco... i tak to mu już nie pomoże .... a jezeli chodzi o to ze w mózgu sie coś dzieje to nie jest to efekt brania leków .. bo na rakja nie jest leczony... w tym wieku i w takim stanie ludzi raczej juz sie nie leczy bo tez nie ma to już najmniejszego sensu.... npoprostu ma już przeżutu do mózgu i nic na to sie nie poradzi... więc powtarzam że nie jestes w temacie a niepotrzebnie chcesz błysnąć wiedza której nie posiadasz na ten temat ... wiec troche współczucia i szacunku dla ludzi którzy to przezywaja ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
andziaslupsk witaj! dziekuje za kondolencje. A u mnie nic. Pustka niesamowita. Sama z reszta wiesz jak to jest po smierci kochanej osoby. Niedlugo minie dwa miesiace (27-go),a ja wciaz chyba nie wieze w to ze Maz zmarl. Okropne uczucie samotnosci i zal ze tak szybko,tak strasznie szybko odszedl. Trzymam kciuki za nowych forumowiczek i ich blizkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×