Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Yasirah

Erytrofobia...

Polecane posty

Gość sakala
Mam ten problem co wy, jestem bliska załamaniu, bardzo mi zależy na rozmowie z kimś kto ma to samo, mam 21 lat nie chce mi się zyc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sakala
Meil to aishivaya dżimejl kom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odkopuje temat :( 2 kwietnia mam miec sympatektomie piersiowa strasnzie sie boje... czy moze jest tez ktos kto ze mna czeka??? chce pogadac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oby sie udalo
trzymam kciuki za ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to byly zabiegi na nadpotliwosc czyli byly ysyniete nerwy th3 i th4 a bede miala usowany th2 na ERYTROFOBIĘ, czyli potliwosc kompensacyjan bedzie o wiele mniejsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poza tym jade na zakleszczenie a nie przeciecie nerwu, czyli moge odwrocic wszytko do 3 mieisecy. czyli zdjac opaski zakleszczające.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie mam wogole nadpotliwosci wiec woda nie bedzie uchodzic na brzuchu i na plecach w takiej ilosci, moim problemem jest czerwienieni sie na twarzy, ale zabieg i na to pomaga :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Eryt
Faktycznie nie wnikałem jakie to nerwy ale i tak obawiałbym się trochę tego zabiegu.Trzy m-ce tak na prawdę nic nie dają,komplikacje mogą przyjść po latach.Wiem co,to za choroba ta erytr.więc życzę powodzenia 🌼 Osobiście proponowałbym zainteresowanie się zdrowym odżywianiem i oczyszczaniem organizmu.Mnóstwo problemów bierze się z jedzenia.Gdy szamałem dużo słodyczy i cukru w ogóle,to era była intensywniejsza niż po produktach lekkich warzywno-owocowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam poszukuje osob ktore sa po zabiegu ets ,gdyz sama mysle o takim zabiegu moje gg 7128731

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich czerwoniutkich mam na imię Tomek(27 LAT) i borykam się z erytrofobią jakieś 7-8 lat . Obecnie jest trochę lepiej biorę seroxat 60 mg który pomaga choć nie do końca. Piszę bo chciałbym poznać osoby które mają podobne problemy. no i jeszcze jedno: tak sobie pomyślałem że powinienem znaleźć sobie kogoś bliskiego bo to pomaga w chorobie . Więc jeśli jest jakaś dziewczyna z okolic Kielc która chciałaby poznać czerwoniaka który chce żyć jak każdy człowiek mając kogoś u boku? to mój adres e-mail : tomciojns5@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Argona
do MISIACZKA21: Jesteś po zabiegu? Napisz jakie efekty? Jak to teraz jest z Tobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babsik
Ja mam to samo co wszyscy, nie wiem ile starczy mi sił, i kiedy strace pracę przez tą lub swoich znajomych, przez ciągłe unikanie spotkań (tam gdzie jest jasno). Słyszałm że hipnoza może pomóc, czy ktoś coś słyszał o tej metodzie? Operacji chciałabym uniknąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, nie przeczytałam jeszcze całości, ale człowiek od razu lepiej się czuje, gdy widzi, że ktos ma podobny problem. Mój problem jest pewnie od zawsze, tylko, że w podstwówce jakos nie zwracałam jeszcze na to uwage, mogłam występowac na akademiach i w ogóle. W gimnazjum było strasznie...kiedys na akademi (JEDYNEJ w jakiej wzielam udział!!) zapomnialam ze stresu tekstu, byłam cała czerwona, CAŁA, to było straszne. Teraz jestem w klasie maturalnej...z nauki się pogorszyłam, bo właśnie główna myslą u mnie jest "czy się zaczerwienię", nie robie jakichs prac wymagających wystapień, wiem że będe wtedy czerwona, nie odzywam sie na lekcjach (chociaż dzięki temu można się najwiecej nauczyc) kiedyś byłam najlepsza uczennica w szkole, a teraz jestem niżej jak przecietnym czowiekiem, mam tak niską samoocenę. Najgorsze, że wielu ludzi mówi mi, np, że jestem bardzo ładna, ale co z tego, jak boje się zostać sam na sam z chłoapkiem, bo wiem, że zaraz będzie burak. Wiem, że nigdy nie będe potrafiła zbudować normalnego związku...za dużo facet musiałby poświęcać: przez moje czerwienienie lubię gdy jest zimno, w zimie zakrecam kaloryfery, lubie ciemne pomieszczenia, a spotykałabym sie najchetniej w nocy. Fajnie się czyta te wszystkie wasze teksty, smieje sie przy tym, bo to śmieszne jak sie czyta "czerwone place na twarzy, burak". Doskonale to wszystko rozumiem. Nie wiem dlaczego mnie to tak rozśmiesza. Ale to jest taki smiech zrozumienia. Wiem, że trace życie przez to, staje sie wrakiem, wszystko kreci sie w okol jednej myśli. Nie chce zmarnowac całego mojego zycia:( Czy ktos ma jakieś dobra rady?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Be REDi
Witam Jak wszyscy tutaj mam ten sam buraczany problem. To prawda nie jest łatwo, czasami bywa bardzo ciężko ale żyć trzeba. Myślę, że najlepszą terapią będzie znalezienie drugiej takiej samej połówki i wspólne dzielenie się codziennymi przeżyciami aż zapieką nas policzki. Jeżeli lubisz czerwienić się równie mocno jak ja zapraszam do kontaktu gg 396979. Zobaczymy kto będzie lepszy ;) Paweł 33 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paul ;)
Też się wkurzam, kiedy moja twarz przypomina rozpaloną blachę pieca - między innymi tak trafiłem na to forum. Przeglądałem sobie różne internetowe artykuły, aż tu nagle dowiedziałem się, że mogę mieć erytrofobię! Nie wiedziałem, co mam zrobić: śmiać się czy płakać? Człowiek w sytuacjach granicznych bowiem, wedle Cassirera, nie potrafiąc reagować wedle pewnych schematów, kontruje te sytuacje poprzez śmiech bądź płacz. Wybrałem... śmiech! :D Kochani, nie dajmy się zwariować. Niebawem każdy ludzki egzemplarz zostanie pomyślany jako normalna społeczna jednostka, jeśli wykaże przed sobą samym czy społeczeństwem, że cierpi na jakąś fobię! ;) Mamy czerwone twarze? I dobrze, niech nas to wyróżnia, że się rumienimy i nie znamy w tym rumienieniu zahamowań. A jeśli ktoś nas nie akceptuje, jeśli rzeczywistość okazuje się wobec nas krytyczna - cholera, pal z nią licho! ;) Przyciągamy spojrzenia, bo, faktycznie!, tak się dzieje, ale wszak nie jesteśmy trędowaci i zdaje się, że inni już o tym wiedzą. Nie jestem odosobnionym przypadkiem, też nie raz i nie dwa spotkałem się z docinkami ze strony osób trzecich. Ba, czasem nadal coś usłyszę pod swoim adresem. Może i miewam buraczka na twarzy, ale niektórzy mają gorzej: są burakami mentalnymi. Dla nas jest szansa - dla nich już nie. Trzeba nam wszystkim dystansu do społeczeństwa i, co najważniejsze!, dystansu do nas samych. Człowiek to fantastyczna istota, bo nie jest wyłącznie własną powierzchownością (choć jak spoglądam na Natalię Siwiec, to mogę się mylić - ona jest tylko ciałem, niczym więcej :P). Tkwią w nas pokłady emocji i pasji, i właśnie tym powinniśmy dzielić się z innymi. Kiedy będziemy tak robić, to ludzie przestaną zwracać uwagę jedynie na nasze poczerwieniałe twarze. Sam należę do brzydali, jestem niski, rudy i się czerwienię. Ale nie umartwiam się w czterech ścianach z kieliszkiem wódki, bo to nie ma sensu (chyba, że ktoś jest typem domatora i czasem bawi się w degustację pewnych trunków alkoholowych ;D). Trzeba się wziąć w garść, ot co. Dbam o siebie, chodzę na siłownię, staram się modnie ubierać, a do tego wszystkiego dorzucam... siebie: to, co myślę, definiuje mnie jako istotę ludzką. Głowy do góry, cieszmy się życiem, póki świat się nie skończył (jeszcze)! ;D Pozdrawiam serdecznie! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poradnik_pozytywnego_myslenia
Jeśli masz problem sfery duchowej napisz na gg : 43158219 , wysłucham ,pomogę. Bez względu na wiek , uwarunkowania religijne , społeczne, szukasz wsparcia napisz.. jeśli znalazłeś(aś) się w dołku psychicznym , nie masz z kim porozmawiać i nikt Cię nie rozumie, jeśli jesteś nastawiony(a) na zmiany zapraszam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W A L C Z C I E z tym kurstwem
Krótko i na temat : Jedni z n a s zmagają sie jakby z jednym rodzajem ery... Inni z drugim . Tym pierwszym zazdroszcze. Im pomoże psychoterapia , joga , afirmacje itp Drudzy to moja grupa. Seroxat+Parogen+Paromerk.(baaardzo polecam) I oczywiście zabieg ETS na który już mam wyznaczony termin :-) Bo nic innego niezadziala!!!!!! Kto w mojej grupie ten Wie o czym mowie . Porady osob z pierwszej grupy poprostu niezadzialaja!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapraszam do rozmowy na ten temat , osoby zainteresowane :) Sam mam ten problem. Mysle, że poznając takie same osoby możemy wymienić sie spostrzeżeniami być może razem znajdziemy drogę wyjścia :) Nie róbcie sobie żadnych operacji , z tego wbrew pozorom DA SIĘ WYJŚĆ ! Jestem w trakcie psychoterapii , nie biorę leków , jest źle , a nawet gorzej niż było ... Akceptuję to, bo wiem, że będzie lepiej. ZAPAMIĘTAJCIE PROSTĄ ZASADĘ - JEŚLI IDZIEMY POD GÓRĘ JEST CIĘŻKO, ALE IDZIEMY POD GÓRE BY OSIĄGNĄĆ CEL... Innym wyjściem jest siedzenie w domu i zamartwianie się nad problemem, wtedy nie idziemy ani w dół ani w góre, stoimi w miejscu, a czas leci - ROK, DWA , TRZY ... brygada_ery@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzeba jakoś  żyć
Cześć chiałem podzielić się z wami swoją historią na ten temat. Od kilku lat walcze z tym nieskutecznie byłem na laserze kilka razy ale uczciwy lekarz medycyny estetycznej powiedział mi że to napadowe i laser w takim przypadku odpada i szkoda moich pieniędzy a na moje pytanie o sympatektomię piersiową powiedział że to jak z kałachem na muchę. Gdzieś na forum wyczytałem że to problem z układem nerwowym zacząłem stosować medytację oraz trening autogenny i szczerze to teraz łatwiej mi to kontrolować nie jest to super ale lepiej. Ale itak myslę o smpatektomii nawet napisałem do dr. Stefaniaka, fajnym pomysłem z jego strony są obowiązkowe warsztaty z psychologiem przed operacją i wtedy sie podejmuję decyzję. Cieżko z tym żyć a im szybciej sie to usunie tym lepiej bo z czasem rumień może się utrwalić i juz nie znikać. Mirvaso odradzam jako lek na napadowe rumieńce u mnie nie zapobiegał rumieńcom a do tego robiły mi się plamy tzn miejsca gdzie działał i tam gdzie nie i wyglądalem jak krowa milka. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prefontaine
Hej! Wiem, że założony wątek prawdopodobnie wyschnął, niemniej jednak czuję potrzebę podzielnia się swoim doświadczeniem, które mam mam nadzieję posłuży komuś w drodze do wyjścia z tego schorzenia. Na wstępie zaznaczam,że nie jestem kobietą. Sam w nie tak dawnej przeszłości bo 4-5 temu , sam musiałem przeżywać katusze tego. W moim odczuciu facet ma nieco trudniej bo o makijażu w moim przypadku mowy nie było. Mógłbym się tu rozpisywać o tym jak bardzo i często paliłem cegłę i w ogóle przez co, jak większość z tym, unikałem wszelkich kontaktów na ile tylko mogłem. Dodam, że obecnie w ogóle się nie czerwienię. Tak jakby to schorzenie nigdy nie istniało. Czy poszedłem do psychologa, czy poddałem się jakiemuś zabiegowi inwazyjnemu, czy zastosowałem jakieś farmakologiczne leki? Nie. ( Był to początek ostatniego roku w technikum,w dodatku zamierzałem ubiegać się do Wyższej Szkoły Wojskowej) Jak więc wyzbyłem się tej przypadłości? Odpowiedź nie jest prosta, i być może nie dla wszystkich z tym schorzeniem okaże się efektywna. Doszedłem do wniosku, iż skoro ta przypadłość pojawiła się nagle, jak grom z jasnego nieba od pierwszego spontanicznego buraka, po kolejne, aż w końcu mą twarz zasypywały lawiny czerwonych buraków. to w podobny sposób mogę zakończyć ten cykl. Oczywiście nie był to jednodniowy proces, niemniej jednak teraz uważam iz jest możliwe wyleczenie się z tego w ciągu jednego dnia. Po pierwsze nie możemy unikać kontaktu z ludźmi. Gdyż wtedy możemy uwarunkować siebie i nabawić się kolejnych zaburzeń. Po prostu z początku trzeba zaakceptować stan w jakim się znajdujemy. Budzisz się, i myślisz, ok, kolejny dzień i kolejna porcja buraków, no i co z tego? Świat przecież się nie zawali. Problem tkwi w głównej mierze w naszej psychice, sądzę iż w naszej podświadomości i dlatego trudno zatrzymać ten proces. Uwierzcie jednak ze się da. Dzisiaj chodzę sobie gdzie popadnie i nawet nie przypominam już sobie tych palących, niezręcznych chwil. Nie można unikać ludzi, to nie w nich tkwi problem, tylko w nas. Jesteśmy w stanie nierównowagi... Ja zastosowałem własną terapię wystawiennictwa, ze pozwolę sobie to tak ująć. Zapisałem się nawet na BJJ ( brazylisjkie jiu jitsu) gdzie kontakt z drugą osobą jest nieunikniony. Później z uwagi, iż me okoliczności się zmieniły, i nie mogłem uczestniczyć już w treningach, magicznym zbiegiem okoliczności spróbowałem medytacji. Dopiero wtedy olśniło mnie jak negatywne mam myśli, zwłaszcza na swój temat, jak pełno kompleksów itp. Nie miałem żadnego wsparcia, lecz dzisiaj pogadałbym z kimś o tym, nawet z własną rodziną. Wtedy obawiałem się ich reakcji, opini iz mogą, mnie uznać za jakiegoś niezrównoważonego, w dodatku mój ambitny cel- armia i obawa przed rozczarowaniem ojca jak słabego i wrazliwego ma syna itd. Z pewnością osoba z tym schorzeniem musi popracować nad samym sobą, nad swoją samooceną, wewnętrznym systemem wartości itd. Warto dodać, iż duży wpływ może mieć również dieta. Unikajcie przetworzonego cukru, jak tylko możecie, pijcie dużo wody ,zamiast kolorowych napoi czy soków z koncentratów. Być może yoga dla kobiet będzie idealnym rozwiazaniem na tego typu przypadłość. Dieta, to jak się odżywiamy ma duży wpływ na gospodarkę naszego organizmu. Musimy mu zapewnić skłądników i witamin by nasz ukałd nerowowy działał w zdrowej harmonii. Każda bowiem cegła to utrata energii, witamin, płynów gdyż jak to było w moim przypadku w kryzyowym stadium kazy burak przyprawiony był przyspieszonym biciem serca, podwyższoną temperaturą ciała, atakami panicznych myśli itp. Eryctrytofobia to schorzenie neurologiczne. Pod wpłyem jakieś zdarzenia, spaliliśmy cegłę, i tak z kolejnymi dniami, zaczęliśmy nakładać kolejne cegiełki tego i zbudowalimsy mur w naszej neurologicznej siatce mózgu. Da się go jednak zburzyć wieć, bez obaw drogie Panie. Mam nadzieję iż mój mały wywód się komuś przyda. Gdyby ktoś miał jakieś prywatne pytania, chętnie posłużę radą. Dziwnym trafem postanowiłem wejsc z pworotem w stare zaktki forum o tym schorzeni, gdzie sam kiedyś szukałem pomocy. Wierzcie, mi jesli ja mogłem, a mój przypadek był naprawdę ciezki, Przypomina mi on teraz piekło na Ziemi ( to tak w duzym skórcie) to Wy tez mozcie. Mój email to prefontaine1993(małpa)gmail.com

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hafka
Dzień dobry, jestem 14-sto letnią dziewczynką i mam duży problem z erytrofobią. Kiedy jeszcze chodzilam do podstawowki do klasy 4 było wszystko super byłam naprawdę smiala, odważna, ale po pewnym czasie coś się zmieniło w moim życiu. Nie przyszłoby mi nigdy do głowy, że może nawet istnieć taki problem, ale dziewczyny z klasy bardzo zwracamy na to uwagę dla każdego przy każdej wypowiedzi, co zmuszało do pilnowania się. W końcu i ja zaczelam się pilnować czy aby na pewno nadal jestem normalna. Nie wiem czy to dokonca od tego, ale drugą moją teorią jest to, że sytuacja w mojej klasie była bardzo trudna. Dziewczyny były bardzo wredne a ja starałam się być miła przez co byłam inna i odtrącana dosłownie przez całą klase. Myślę, że ta sytuacja siadla mi na psychice, bo już nie mogłam normalnie rozmawiać. Lecz mam jeszcze trzecią teorię. Otóż jestem bardzo wysportowana, ładna i uczę się niesamowicie (przepraszam jeśli to brzmi egoistycznie) i chyba to też przyczyniło się do moich problemów. Podczas rozmowy boję się, że ktoś zauważy jakiś mój błąd. Jeśli już go popełnie to... moja twarz płonie. Powtarzam sobie, że nje jestem idealna, nikt nie jest więc mogę popełniać błędy, a dopóki jestem dzieckiem nie ponosze za nie większej odpowiedzialności. Niestety to na nic. Koszmar związany z podstawówką czas zakończyć. Szykowałam się do nowej, pierwszej klasy gimnazjalnej z nastawieniem :"Nowa szkoła nowa ja". Postanowiłam, ze juz nigdy się nie zaczerwienie, że rozpoczne nowe życie. To na nic. Minęły już 3 lata a ja nadal borykam się z tym problemem. Jestem bardzo smutna. Jakiś promyk nadziei?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hafka
Proszę odpiszcie mi, pomóżcie mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brygadaery
Jeśli masz chęć porozmawiać napisz na brygada_ery@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Enlil Nippur von Inanna
Witajcie serdecznie. Wiem w czym leży problem, uczyłem się psychologii, również na uczelnie (chodź tamta psychologia nie była zadowalająca kompletnie, sami nam mówili, że skuteczność to kilka procent). Miałem erytrofobię od hm gimnazjum. Liceum tragedia. Na studiach bałem się wyjść z pokoju akademika. Dzisiaj występuje na scenie impro przed publicznością. Jutro mam kolejny występ w Gdańsku w mixerze na Podaj-Pagaj. Gram na 3ech instrumentach często publicznie (np w Gdańsku na długiej). Śpiewam. Wiem jak z tego wyjść, ale każdy przypadek jest indywidualny. Zajmuje się też magią, pomagam ludziom w wielu kwestiach: spetanie.pl - nazwa jest przekorna, gdyż chodzi o coś zupełnie odwrotnego. Zajmuję się szeroko pojętymi kwestiami szamańskimi. i pomogę każdemu indywidualnie ur******ając psychologię oraz zaawansowaną psychologię czyli - magię. Tak, magia to nie jest fiufiu różdżką Harry Potter. Tylko kolosalne techniki zmiany życia zgodnie ze swoją wolą, bo to co jest wykracza poza jakiekolwiek pojęcie przeciętnej osoby zakleszczonej w śnie matrixa. i wszystko to wyjaśnię każdej chętnej osobie. Zaznaczam, że mój czas i wiedza są płatne i jest to zupełnie normalne. Wymiana energii- coś za coś. Śmieję się z ludzi, którzy myślą, że takie pomoce należy świadczyć za darmo w ramach krzyża społecznego na swych barkach, by być wiarygodnym - nie. Buduję oazę medytacyjną w Bożenkowie pod Bydgoszczą. Będziemy tam wyzwalać w ludziach co mają najlepsze. Muzyka, ogień i relacje. Vipassana! Pomogę wyjść z tego g****a, odnaleźć swoją wartość, której nie zauważasz. Nie wiem czy wiesz, ale w tym czego się najbardziej boisz leży Twoja największa siła. Wejdź na mojej stronie w zakładkę kontakt. Pozdrawiam serdecznie każdego, wiem jak to jest, pamiętam to. ENVI

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam! Nie wiem czy ktoś jeszcze odwiedza to forum ale wypowiem się. Również cierpię na erytrofobię od ok 12 lat (mam obecnie 28 lat) i chciałabym bardzo się z niej wyleczyć. Doskonale mam świadokość tego, że problem leży w głowie - czerwienienie się na każdym kroku i nawet na samą myśl o sytuacji, gdzie wszyscy będà na mnie patrzeć. Czy jest osoba, która się z tym uporała? Szczerze - chciałabym porozmawiać z taką osobą osobiście, wymienić się spostrzeżeniami i poradzić się co robić aby sobie pomóc. Jeśli ktoś chciałby o tym porozmawiać - proszę o odpowiedź. moj mail monika_stos(małpa)vp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rafael

Erytrofobie leczy się operacyjnie, lekami, psychoterapią w zależności od przypadku. Przestrzegam przed jakimiś energoterapeutami, magią itp. To może na początku pomóc, ale na dłuższą metę to bardzo szkodzi i stan się pogarsza. Mi niespodziewanie pomogło nawrócenie, spowiedź i eucharystia, sam byłem zdziwiony. Więc problem mógł być właśnie przez jakichś bioenergoterapeutów i tego typu szamanów, uzdrawiaczy od siedmiu boleści do których kiedyś prowadzała mnie mama. Któż jak Bóg!?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×