Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

MaGuRka

Życie za granicą w umierającym związku...

Polecane posty

Związek się psuje - temat jak milion z forum... Bardzo widocznie, do tego stopnia, że realnie zdaję sobie sprawę z tego, że nie mamy szans, i to niewiadomo jak bardzo bym się starała i jak bardoz chciała.. pewnie też dlatego, że to dwie osoby muszą chcieć - nie jedna... Mamy za sobą skomplikowaną przeszłość, studiowaliśmy razem, wszystkie (prawie) wakacje spędzaliśmy razem, rozstaliśmy się na rok - ja wyjechałam do UK, nie było między nami wesoło a chciałam mieć jasną sytuację... Po powrocie jednak on bardzo o nas walczył, ja tęskniłam.. Ale przez tamten rok dużo się wydarzyło, i chociaż obiecaliśmy sobie zapomnieć o tamtym, to jednak cienie z przeszłości powracają.. Dlatego nie wierzyłam w powroty, ale jednak trzeba się było przekonać na własnej skórze... Teraz jesteśmy znów w UK, razem.. oboje pracujemy, widujemy się kilka godzin dziennie i przez te kilka godzin potrafimy pokłócić się i stworzyć atmosferę taką, że \"nie jest dobrze ani źle\".. Tylko tak bardzo martwo... Jestem tu bez znajomych -mimo że dużo osób które znam siedzi w UK, to jednak nie tu, nie w tym mieście.. Tu jestem sama, w nowej tak naprawdę pracy, i on jest najbliższą osobą, która sprawia, że dzień w dzień chce mi się ryczeć - że jest źle, że nie jestem w Polsce, że zamiast sobie pomagać to się niszczymy.. Wiem, że to na dłuższą metę nie ma sensu, ale nie wiem jak sobie z tym poradzić - znaleźć nowy pokój, powiedzieć mu to, i zostawić i jego i siebie na pastwę losu... Straaaaszna samotność.. nie mam już nadziei, że \"będzie lepiej\" - bo nie będzie... on planuje wakacje dla siebie, pojedzie tu i tu na tyle i tyle - czasem myślę, że on też chciałby to skończyć ale nie jest pewny albo nie wie jak... wszystko co ja mówię jest zawsze złe i nie ma sensu.. rozmawiać już nie umiemy, bo ja próbuję wyjaśniać, a on atakuje... nie wiem jak się z tego wszystkiego uwolnić? słyszę opinie, że powinnam sobie dać czasu, bo przecież wiadomo, że będąc za granicą jest trudniej... Ale ja czuję że czas ucieka... i trochę jestem przerażona samą decyzją.. może ktoś ma jakieś wskazówki.. może ktoś był/jest w podobnej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milenkaaaaasd
szkoda mi Ciebie :( wracaj do kraju albo wyjedz do znjomych do innego miasta. jelsi podejmiesz Ty decyzje o odejdciu bedzie Ci atwiejp ozniej msle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ważne jest czy nadal się kochacie, czy wam zalezy na sobie, czy chcecie byc razem ... takie pytania czy mozna mnozyć ..., ale trzeba sobie na nie odpowiedzieć wspólnie. Moze warto zamiast sie kłócic iśc na wspólna kolacje i porozmawiac, rozmawiać, rozmawiać ... Przeciez zawsze mimo róznic warto szukac to co dobre, co łączy by móc znaleźć satysfakcjonujacy kompromis :) powodzenia 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiesz kłótniami
niczego się nie osiagnie, jest nawet takie powiedzenie, że ...zgoda buduje, niezgoda rujnuje Czy myslisz, że jakbyscie byli w kraju to lepiej by sie ulozyło miedzy wami ? Myslisz, że znajomi, koledzy, kolezanki wam by pomogli ? Ni e mozesz tak mysleć. Zwiazek to WY I TYLKO WY A co do przeszlości, moim zdaniem było , minęło, przeszlości nie zmienicie i nie warto wracac do niej, warto jednak myslec o przyszłości i teraźniejszości. Wszystko zalezy od was, czy chcecie być razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko ze pronlem wlasnie polega na tym, ze my juz chyba nawet nie umiemy ze soba rozmawiac... ja chce wyjasniac, in atakuje i za chwile zmienia temat - wyczuwam, ze po prostu woli sie nie klocic, woli nie dyskutowac o niewygodnych rzeczach, jesli mozna siedziec i gadac o pierdolach... Ja wiem, ze ten zwiazek to tylko my, ale nawet nie mam do kogo pojsc i sie wyplakac - zostawilam w Polsce 3 zaufane osoby, i po prostu ciezko bedzie tak zupelnie samej.. gdzies tam bardzo gleboko juz podjelam decyzje...i wiem ze jest w jakis sposob sluszna... Te cienie z przeszlosci to miedzy innymi laska, z ktora niby go nic nie laczylo tylko sex... facet... ale wciaz ma z nia kontakt... i mnostwo innych rzeczy... NIe wiem jak sie zabrac do tego wszystkiego - ja chce rozmawiac, ale chyba bede musiala zmienic taktyke! I nie chce wracac narazie do kraju - dostalam tu super szanse w zwiazku z praca, i nie chce jej zostawic... Strasznie zakrecone...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam podobną sytuację. Tylko ja jestem w Polsce, mój jeszcze obecny za granicą- już drugi rok. Teraz ma przyjechać na jakiś czas i znów pojedzie tym razem do Anglii lub Irlandii- planujemy wyjechać tam na stałe. Ale jak do tej pory- nie jest dobrze. Nie wiem jak dalej będzie, nie umiemy ze sobą rozmawiać, on nie chce zrozumiec moich żali- bo jest mu tak łatwiej, ja nie umiem zaakceptować, ze jest taki ... I wiem, ze kiedy powiem dość, on powie- skoro uważasz, ze tak będzie lepiej... Wiem, że nie zawalczy o mnie, nie pokaże, ze mu na mnie zależy- no, chyba, ze sie zdziwię. Ja nie mam już siły, mam już dosć takiego życia. I mimo, że ktoś napisł \"cóż znaczy rok, czy dwa wobec całego życia?\" ja mam juz dość. Najgorsze jest jednak to, ze żeby być razem musielibysmy oboje POROZMAWIAĆ, WYJAŚNIĆ pewne sprawy ale juz nie umiemy ze sobą rozmawiać. Żeby chociaż wykazał chęć..., to moze jeszcze dałoby sie coś poukładać... Zobaczymy jak przyjedzie. A przeciez kiedyś wszystko było zupełnie inaczej. Było nam dobrze ze sobą. Jesteśmy ze sobą 9 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
AZURA to bardzo podobnie jak u mnie,.. My sie prawie rozstalismy kilka miesiecy temu, on sie nie przejal.. powiedzial, ze byl pewien ze to i tak nie koniec ... Ale tak jak jest np teraz - ja juz si estraszliwie mecze... nie wiem co robic, chce porozmawiac, ale on nigdy nie ma ochoty, i chyba jest mu dobrze tak, jak jest??? Ja sobei nie wyobrazam ciagnac tego w takiej atmosferze a on ma chyba na wszystko olew.. i tylko czasem sie wkurzy i cos wyzwie albo krzyknie... Ale jest tak bardzo martwo... Masz jakies plany? wiesz, co robic..???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do magurki
Czesc, kiedy tak czytam ten twoj post to tak jakbym ja to pisala, zastanawiam sie co ja robie ze soba . Tez jestem za granica w Irl. Od 2 lat mieszkamy tutaj razem, niby tyle spraw nas laczy a jednak ciagle klotnie, on tez nie potrafi ze mna rozmawiac, nie ma czasu ciagle znajdzie wymowke nie teraz nie czas na to daj mi chwile spokoju.. Poniza mnie, przeklina czasem na mnie, a jednak za chwile tuli i mowi ze kocha. Te slowa sa bardzo szczere , jzu nieraz pakowalam walizke, on zreszta tz, miedzy nami jest takze jego mama, on potrafi sie jej zwierzac jak to ja go denerwuje jak mu zle i niedobrze. I najgorsze ze ja tez jestem tu sama, niby mam jakis znajomych ale nie sa moimi przyjaciolmi , kiedy placze ,kiedy kolejny raz sie klocimy i rzucami w siebie slowami jakimi nie powinnismy chce sie wyniesc i go nienawidze ale nie mam jak dokad ,boje sie tej samotnosci,bezradnosci.Ten kraj mnie przytlacza ,mmeczy zylam tylko dla niego. Nic nam nie brakuje a jednak ciagle klotnie,smutno mi bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do magurki
kurcze szkoda by bylo gdybys jzu tu nie zajrzala:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"do magurki\" to znalazlam bratnia dusze :* Dokladnie tak samo jest u mnie... Ja czuje ze to sie skonczy wczesniej czy pozniej, choc gdy z nim jestem, i gdy jest dobrze, to nie potrafie sobie tego wyobrazic... Jest mi zal... tego mam w sobie najwiecej - zalu! Ze wszystko idzie w takim a nie innym kierunku, ze kiedys bylo tak dobrze, a teraz jest tak zle.. I mysle o tym, ze ktoregos dnia bede musiala spakowac walizke i juz nie wrocic... i mimo ze serce mi sie rozpada na kawalkim, gdy o tym mysle, to gdzies gleboko czuje, ze tak bedzie dobrze, ze tak ma byc.. Tylko ze on tez jest moim calym zyciem - razem przez 5 lat studiowalismy, razem mieszkalismy, wszystko zawsze razem.. Mimo ze ta przeszlosc sie za nami ciagnie (ta niepozytywna), to jednak.. Zal... Tylko ten kraj.. gdybym byla w Polsce... wszytsko bylo by duzo latwiejsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Soft
ja to przezylam i wiem jak jest ciezko.Mieszkam w Anglii rok temu po polrocznym zwiazku nie wytrzymalam i wyrzucilam faceta ktorego kochalam z domu nie wytzrymalam sluchania ciagych kur...dziw...szmat....itd i jego picia.wybaczalam duzo razy itd ale nic nie skutkowalo pewnego razu przyszedl znow pijany nie wytrzymalam i wywalilam wszystkie rzeczy.Wyprowadzil sie i sama nie wiem brakowalo mi go pozniej strasznie spotykalismy sie jeszcze pozniej jeszcze chwile on prosil blagal obiecywal zebysmy wrocili ja chcialam bardzo ale do konca nie wierzylam. Trwalo to dlugo w koncu on ma nowa dziewczyne. I ja sama nie wiem czy mam sie cieszyc czy obwiniac ze moglam wrocic.jestem sama za granica nie mam wielu znajomych i nie mam latwego powrotu do kraju bo kupilam mieszkanie w Polsce i wiadomo ze w Polsce na nie nie zarobie takze musze tu siedziec.Mam straszne chwile zalamania placze nieraz wiem ze w Polsce byloby mi duzo latwiej bo rodzina znajomi itd. A tu sama ja palec mam paru znajmoych ale to nie to samo. Zreszta wiadomo jak jest za granica w jeden dzien poznajesz kogos a na drugi dzien ta osoba wyjezdza wraca do Polski zmienia miejsce zamieszkania itd itd.jest ciezko cholernie ale jakos tkwie w tym i nie wiem jak bedzie dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samemu jest ciężko
Niejednemu wyjazd wyszedł bokiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do ... SOFT ...
Moim zdaniem zrobiłas bardzo dobrze, ze zerwałas związek z tym facetem, jestes za mloda zeby marnowac swoje zycie na takie byle co. Piszesz, że kupilas mieszkanie w polsce i nie dasz rady je spłacić, powiem tobie, ze nie rozumiem jak mozna kupowac duże mieszkanie będąc samej i nie majac odpowiednich srodków na utrzymanie i splacenie kredytu. Ja kupilam 1 pok. z kuchnia i jestem cala szczęśliwa, że mam swoje mieszkanie. nie bede się rzucac z motyka na slońce. Pewnie , że chcialabym chociaz dwa pokoje, ale jestem w takiej sytuacji, że nie pozwole sobie na to. Jak ktoś ma rodzicow którzy kupia dzieciom mieszkanie czy spłacaja kredyt mieszkaniowy swoich pociech to zupelnie co innego, ja nie mam bogatych rodziców i placę kredyt sama, a zyc tez musze wuęc jestem zadowolona z tego co mam :-D Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stracilam sens zycia
mialam tutaj swoj topic, ale nie wazne... czytam Was i jakbym czytala o swoich odczuciach..tylez, ze ja juz jestem po....bo moj luby wolala sie wyprowadzic oknem pod nieobecnosc nikogo w domu....nie bylo az tak zle, nie bylo jakis klotni strasznych, czasem mialam ajkies ale, staral sie rozmawiac i rozmawiac....juz przezylismy tutaj jedno rozstanie na 1.5m-ca, wrocilismy we lzach, mialo byc inaczej, wynajelismy mieszkanie we dwojke plus brat, kazdy swoja sypialnie, ladnie, milo, wszystko, w koncu mialo byc tak pieknie, kochajaca sie para w koncu razem, a zaczely sie glupie problemy o kase, o moje wydatki, o to, ze on nawet juz nie sluchal, nie chcial rozmawiac, zmienil sie, stal sie wulgarny, jedyne rozmowy przy obiado kolacji byly na jeden temat- jego pracy, potrafil tak h, a potem sil juz brak, jakis sex i do spania, brakowalo mi czegos, jakis wyjsc, tez nie mam tu juz znajomych, przez niego, bo o wsz byl zazdrosny i niegdzie nie chcial wychodzic, szkoda kasy....i tak sie ciaglo, nie zrobilam nic zlego, proilam o kwiatka chocby na moje imieniny czy nasz rocznice o ktorej nawt nie wpsomnial, co z tego, ze kochal , tulil, zapenial jak bardzo jestem wazna dla niego, aj powoli nie mial o czym ze mna rozmawiac, ja szlam do przodu, on nawet jezyka sie nie uczyl....NIC...i do tego w ten sposob mnie opuscil:( Zaluje, wielu rzeczy....ze byc moze powinnam byc milsza....ale jak, skoro wiele razy lod scinal moje serce na jego uwagi czy brak czegos, na glupie teksty o innych i wieczne spanie, jedzenie i sex....nic poza tym :0 mialam dosc, marnialam, bylam ciagle rozgoryczona, nawet moich problemow z rodzicami nie potrafil zozumiec.... jestem teraz sama, niekochana...ale wiecie co? mam szanse przynajmniej na szczesliwe zycie, moge robic co chce, i nie bede juz najmniej 4 razy na tydzien badz dzien sie smucic, bo nie jeste taki jak byl, powiedzial lub zrobil cos co mnie rani, a na co mi mile slowka? slowa, slowa, slowa.... wole byc sama..... mimo, ze mi tak bardzo ciezko, ale wiem, ze to minie...i byc moze juz ktos tam w przyszlosci na mnie czeka, z kwiatami i ze wszystkim tym czego potrzebuje .... dla Was kochane :) 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"stracilam sens zycia\".... to znow jakbym ja czytala o sobie... Zal kasy na wszytsko - zadnej kawiarni, bokawe mozna w domu - do kina? po co, skoro i tak niczego nei zrozumie, mimo ze zna angielski wcale nie najgorzej... I tylko wciaz ze praca jest taka a taka, ze to glupie i tylko przelicza siano - ile zarobi a ile straci, ile traci na dojazdy ( na poczatku wpadl NA GENIALNY POMSYL, zebym mu zwracala polowe za jego dojazdy do pracy, dzieki Bogu wypadlo mu to z glowy).. znajomych tu nei mamy, ale on nawet tylko ze mna nie chce sie nigdzie ruszac, bo przypadkiem uszczknie o 3 funty wiecej niz mial i co wtedy???? A ja siedze i plakac mi sie chce, bo on jeszcze zaglada mi za plecami do mojej skrzynki i wkurza sie, ze kumoel do mnie maile pisze - i gdy sprobowal otworzyc tego maila (silujac sie ze mna), wylaczylam przegladarke.. I teraz chodzi obrazony, i pyta w kolko czy mam mu cos do powiedzenia... Wiem jaki jest zazdrosny, i szczerze - zaczelam to miec w dupie, i nawet raz poszlam z kolega do pubu... I wciaz mi to wypomina!!! drugiej strony on potrafi byc tak perfidny, ze w wakacje pojechal sobei na oboz, na ktorym KIEDYS byl wychowawca (ma 26 lat) i niby ze ma tam kolege i kolezanke.. a tam przyjezdzaja \"dzieci\" w wieku 17-18 lat z ktorymi pozniej wymienia sie smskami itp.. I jeszcze na dodatek dowiedzialam sie ze tam jest przez telefon - gdy do niego zadzwonilam... i to wszytsko w kolko wraca.., taka gorycz.. taki zal... \"stracilam sens\"... mi sie wydaje, ze Ty wlasnie na nowo odzyskujesz swoj sens.. ja bym chyba chciala zostawic ale nie wiem jak - chyba nie mam odwagi wciaz... wolalabym chyba zeby to on zostawil... :( Strasznie mi smutno i obco i ciezko :((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Soft
Ja tak nie mialam moj byly przewalal kase i lubil bardzo wyjscia zakupki itd zreszta ja tez jestem rozrzutna ale coz z tego jak pil i to juz chyba nalogowo no i nie szanowal mnie ja z pretensjami ze pije i dostawalo mi sie od kurew dziwek itd itd. a Jesli chodzi o to mieszkanie bedac tu jestem w stanie normalnie zyc i splacac kredyt w Polsce z palcem w pupie no ale wracajac do Polski a wiadomo jak jest w Polsce z zarobkami juz mnie na to nie bedzie stac.Musze tu siedziec jeszcze troche musze moze w koncu kiedys poznam jakis fajnych wartosciowych udzi tu bo jak do tej pory masakra takie buraki i sami wykorzystywacze zreszta wiadomo Polak za granica potrafi nie mowie ze wszyscy tacy sa ale duzo nas tutaj takich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do ...MaGuRka
Nie rozumiem dlaczego ty mialas doplacać do jego dojazdów do pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SOFT to prawda ze duzo Polakow za granica okazuje sie byc fatalna pomylka... trzeba uwazac, ale nie wszyscy sa tacy :) A z mieszkankiem to ja tez tak chce zrobic - zarobic, wrocic i kupic :) moze byc male, byle wlasne!! \"Do Magurki\" - to sa wlasnie wyloty mojego kochanego chlopaka..Wczoraj powiedzial mi np - a raczej wypomnial krzyczac, ze rozmawiam ze swoja rodzina na skype po 2 godziny dziennie. Sprostowanie - rozmawiam po 40-50 minut co 3-4 dni!!! Nie wiem jak mozna takie cos wypomniec - ze rozmawiam z mama albo tata przez skype! albo z babcia!!!! W ogole wczoraj mielismy ogromna klotnie - to byl dla mnie taki test, ktory oblalam.. on wyszedl z domu, wsiadl w samochod i gdzies pojechal... nigdy, nigdy nie zrobil czegos takiego - zawsze zostawal i probowal mnie sluchac... Tak sie poryczalam, ze az sama bylam zdziwiona ;) poczulam sie okropnie, opuszczona i samotna.. ale przeciez do tego daze, prawda? jesli mysle o tym, zeby go zostawic, musze byc silna i gotowa na to, ze tak sie wlasnie bede czuc!!! Nie wiem co robic, potrzebuje planu dobrego!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość soft
oj Boziu jak ja wiem co Ty czujesz jak ja to wiem droga MAgurko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Soft
Bo moj byly tez sie czepial byle gow.... za przeproszeniem nawet raz mi wypomnial ze rodzinie kupuje drozsze prezenty niz jemu Boziu ja takiego czegos nie wymyslilabym. Ogolnie wiem co czujesz bo ja mialam tak samo Ty to czujesz ze powoli to umiera ja to tez czulam i tez probowalam sobie wyobrazic jak to bedzie samej tutaj za granica ogolnie nie jest dobrze juz tak mam ponad rok.Uwierz wywalilam go z chaty ale pozniej chcialam wracac bo bylo mi strasznie zle samej no ale strach przed nim chyba byl wiekszy.Czulam ze chwile bedzie dobrze a pozniej to samo.I iewiem co lepsze czy takie piekielko z nim czy bycie samotna. W ogole to beczec mi sie chce bo nie moge sie pozbierac i wykaraskac psychicznie po tym zwiazku do teraz.Magurko kochana trzymam za Ciebie kciuki mocno wiem ze nie jest Ci latwo,ja musialam to zrobic bo psychicznie juz nie wytrzymalam nie wiem jak Twoj Cie traktuje ale ten moj byly to szmacil mnie rowno pil czepial sie byle czego byl chorobliwie zazdrosny a ja glupia i tak go kochalam. Trzymaj sie i jak masz ochote to pisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SOFT - baaardzo podobnie.... on nie mowi do mnie w niewiadomo jaki sposob, ale czasem potrafi wyzwac od zasranca albo idiotki itp... I wiesz co, chcialaaby, miec na tyle odwagi zeby mu powiedziec co mysle i w koncu zaczac zyc na nowo... Ale nie moge sie zebrac.... Jak to bylo u Ciebie??? Kochana jesli mialas powod, to widocznie zbyl on na tyle powazny ze zwiazek sie rozpadl... Wyobrazam sobie jak to musi bolec, bo jestem tego bardzo blisko, a ten \"test\" w niedziele tylko mi uswiadomil, jaka jestem slaba.. pewnie cierpialabym rownie mocno jak Ty... 5 lat razem, plus rok przerwy czyli w sumie 4... Tyle razem... a teraz tyle zalu :(((( O pieniadze, o przyszlosc, o to ze mowie wszystko nie tak.... o to ze wyrazam swoja opinie na jakis temat.. czasem czuej sie zagubiona i mysle,z e moze przesadzam??? Moze podac kilka przykladow ktore mnie nurtuja?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...ja jestem w podobnej sytuacji Tkwie w zwiazku ktory nie ma przyszlosci ...ale bedac za granica chyba mimo wszystko lepiej byc w toksycznym zwiazku niz samemu ...a moze nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
LoveLo.. sa chwile gdy marze o tym, by wreszcie być samą - mieć czas dla siebie i robić co lubię i chcę, bez słuchania, że to jest bez sensu albo że głupie... Chcę sama sobie siedzieć i czytać i się cieszyć życiem a nie stresować, bo ktoś mnie właśnie zjechał, że otworzyłam ciastka, a nie miałam (autentyczny przykład..)... Ale są chwile, gdy się boję... ale chyba rozsądek powinien przemawiać????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość golaaaa
pozdrawiam cie z anglii wczoraj moja znajoma tez zostawila swojego faceta(raczej dzieciaka pomimo iz ma26lat)i bardzo dobrze zrobila bo to debil ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość schmetterling_
o rany dziewczyny ! czytam was i nie wierze ! czemu czujecie sie takie niezaradne i zagubione ?! wiecej odwagi zrobcie cos ze swoim zyciem! nie moge zrozumiec poco meczycie sie w takich chorych zwiazkach? przeciez nie macie slubu , dzieci , zobowiazan! uwierzcie w siebie i do przodu poki nie jest jeszcze zapozno !! ja tez mieszkam w uk i wiem , ze jest czesc polakow ktora zyje w ten sposob( tzn nigdzie nie wychodza zeby przypadkiem funta nie wydac) ale tez jest tu duzo fajnych ludzi ktorzy chca zyc i cieszyc sie z tego zycia a nie umartwiac wierze w was!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość soft
Magurko on mnie wyzywal juz wczesniej ale ja wybaczalam w ogole to ten zwiazek byl strasznie pokrecony bo ja nie powinnam sie byla w niego pakowac teraz to wiem ze to byla moja glupota czysta glupota.to byl facet z przeszloscia nieciekawa wszyscy mi go odradzali no al ja musialam sie przekonac na wlasnej skorze na dodatek dla tego chama rzucilam faceta porzadnego faceta z ktorym bylam 4 lata Zglupialam do reszty i prosze bardzo jaka nagroda to byla chyba kara za tamtego.Bylam wczesniej w dwoch dlugich zwiazkach ale to co przezylam z tym idiota to czegos takiego nie zycze nikomu.ten Twoj to sie zneca psychicznie nad Toba ten moj byly to samo czepial sie wszystkiego wypominal przeszlosc Jezu on byl straszny nie do zycia i w ogole pijak.Ja naprawde starsznie zglupialam bedac z nim.Nie chcialam z nim skonczyc wybaczalam duzo razy dawalam szanse ale uwierz kolejny raz przyszedl pijany i kolejny raz Ty kur... Ty lachudr.... za to ze ja z pretensjami ze on pije a goscio ma cukrzyce przy okazji to sobie wyobraz itd itd no i nie wytrzymalam i wywalilam wszystkie rzeczy do salonu i kazalam wynosic sie szczerze to pozniej tego zalowalam no ale coz mialam to znosic do konca zycie w imie milosci. wlasnie najgorsze bylo to ze jestem sama za granica ale jakos leci juz ponad rok.Jesli chodzi o Ciebie to bardzo mi przykro bo to przeciez 5 lat to kupa czasu,no ale on wczesniej juz byl taki????kurde chcialabym zeby Ci sie jakos udalo tak zebys byla szczesliwa nie wiem jak Ty ale ja jestem typem mieczaka nie jestem twarda osoba i tym bardziej mi bylo zle a na dodatek zaczelam siebie obwiniac ze to ja moze cos zle robilam i wplynelam tak na jego zachowanie a z drugiej strony no nie pozwole sobie aby ktos mna pomiatal i traktowal jak scierke.Trzymam kciuki za Ciebie i pisz co u Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem duzo energii stracisz na ten zwiazek, przecycia. Jak niby chcesz sie czuc po klotniach. Widac nie znajdujecie wspolnego jezyka. Nie bij sie samotnosci. Tak narpawde nikt nie jest samotny tylko trzeba wyjsc do ludzi. Za granica jest mnostwo Polakow a w dobie inernertu zawsze mozna pogadac przez gadu-gadu albo na czacie np. po pracy, w spokoju, w domu. Mysle ze potrzebujesz spojrzenia z dystansu albo myslisz ze nie masz jzu alternatywy w zyciu. Rzeczywiscie zamykajac sie nie masz. Co Ci przykladowo daje praca jesli ptoem siedzisz zamknieta w domu? Nie wyjdziesz do pubu, na koncert, na jakas wystawe. Powiem Ci ze bylem kiedys w takiej sytuacji ze sie nie dogadywalismy, po kilku latach sie rozstalismy, nasze plany zyciowe zupelnie sie rozminely po studiach, tez wydawalo sie ze nie mielismy alternatywy a teraz jestesmy w nowych, udanych zwiazkach. Z drugiej strony bedac w takim zwiazku jak teraz mozesz przewidziec jak dalej bedzie wygladalo Twoje zycie, bez fajerwerkow, dokladnie tak jak teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×