Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lody

Mój mąż nie robi nic w domu, w niczym mi nie pomaga

Polecane posty

Gość mam podobnie-----------
tylko ze ja nie chcniby awantur i klotni, a kazda moja uwaga typu: pozmywaj po sobie, wprawadza jakas pretensjonalna atmosfere. Bo juz mam na tyle tego dosyc, ze nie potrafie chyba juz powiedziec tego spokojnie a raczej poprosic, bo niby dlaczego ja mam go prosic zeby talerz po sobie zmyl? i sie wkurwiam. Mam czasami ochote odejsc od niego, xyzed masz racje w 100%

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lody
mam podobnie----------- NO TO MAMY PODOBNIE:)TYLKO JA JESTEM PO ŚLUBIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka tam xxxzzzyyy
nie rozumiem takich problemow,przeciez widzialy galy co braly,prawda?skoro pozwolilas sobie wejsc na glowe i wczesniej nie sprzeciwialas sie ,to nie marudz teraz,sama sobie jestes winna ,ze sprowadzilas sie do roli praczki,sprzataczki i kury domowej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam podobnie-----------
czyli jestes w gorszej sytuacji, zawsze moge odejsc w kazdej chwili i nie mamy dzieci; a jestesmy tazem 6 lat, i przez ten czas jest jak jest, jedyne co sie zmienilo to to, ze on wie, ze tego wymagam, a raczej chcialabym zeby zmywal, to wszystko, on traktuje to czasami jak jakies moje wygorowane zachcianki, smieszne, zalosne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam podobnie-----------
jak sie kogos kocha, przez pierwsze lata to problem brudnych talerzy tak nie doskwiera; dopiero potem, kiedy dochodzi proza zycia i inne codzienne problemy to robi sie ciezko; dlatego wiem, ze przenigdy nie wezme z nikim slubu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bes sę su
taaa :) ślub zmienia facetów w leni a baby w zrzędliwe zmory :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam podobnie-----------
moj wlasnie wspominal cos o zmywarce, ale puki co to kupuje coraz to drozsze czesci do kompa, ale to juz inna dluuuuga historia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna .....
o rany.. no to trzeba przestać prać mu gacie, nie gotowac obiadu, nie zmywac po nim. jak mu nie pasuje to niech spada na drzewo. Znalazł się pan i władca... mówieniem i proszeniem nic nie wskórasz bo do facetów nie doeciera słowo mówione. DO nich docierają tylko fakty. Trzeba postawić go przed faktem dokonanym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bzdurajaknic
I jeszcze jedno, piszecie o tym, że widziały gały co brały, może i tak, tylko że w narzeczeństwie wielu facetów nieźle się maskuje, jak są zakochani to nadskakują i we wszystkim pomagają, prawda wychodzi na jaw dopiero po ślubie. Inna sprawa to kwestia nadopiekuńczych matek. Jak wychować sobie męża na partnera skoro jego matka na hasło, że jej synuś miałby coś zrobić samodzielnie dostaję prawie amoku i jak lwica broni go do upadłego wygłaszając tyrady jaką jesteś wstrętną żoną że nie dbasz o męża....Miałam już kilkanaście takich sytuacji gdy teściowa urządzała mi z tego powodu sceny....a najśmieszniejsze jest to że zawyczaj chodziło o zupełne błachostki. Przykład pierwszy: mąż naczytał się ksiażek kulinarnych i doszedł do wniosku, że tym razem on zrobi sos boloński, w mądrej książce było napisane że w tym celu musi nabyć pręgę wołową i samodzielnie zmielić.....no i oczywiście miał pretensję że skoro w książkach tak "piszą" to czemu ja zadawalam się gotowym mielonym "chłamem" kupionym w sklepie....No to ja na to, że w takim razie jak wie lepiej to niech sam wybierze mięso....Na zakupach z teściową robiłam zakupy wg swojej listy, mąż wybierał swoje ulubione jogurty oraz miał wybrać mięso, w tym momencie teściowa zrobiła mi awanturę o to że ja oglądam kosmetyki a jej synek "sam musi robić zakupy" Scena druga, jesteśmy u teściowej w domu, siedzę z teściową przy stole, rozmawiamy, w tym momencie mąż szykuje bagażnik, pakuje narty na wyjazd na narty. Miał też przynieść turystyczną lodówkę z piwnicy. Gdy okazało się że jest zakurzona i trzeba ją trochę wytrzeć teściowa wściekła się że ja siedzę a jej syn musi sam umyć lodówkę.....taaa plastikowe pudło wielkości przeciętnej miski.... Nie wiem kto jest nienormalny ja czy ona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mądre panienki
jasne jasne, zwłaszcza jak to mąż i ojciec. Najlepiej od razu wystawić mu walizki przed drzwi bo nie lubi się z odkurzaczem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facetow trzeba docenic
ja nie mam takich problemow z mezem chociaz jemu tez czasem nie chce sie zmywac (choc wczesniej obiecuje ze to zrobi i zabrania mi sie zblizac do zlewu) czasem caly komplet naczyn stoi w zlewie i dookola niego, nie ma ani jednego czystego garnka (bo maz obiecal pozmywac 3 dni temu) wiec nie ma w czym ugotowac obiadu. wtedy odsylam go do McDonalda a sama robie sobie salatke ktorej nie cierpi. na szczescie McDonalda tez nie lubi wiec w koncu naczynia sie zmywaja :) nie chodzi o to ze on mi nie chce pomagac bo chce tylko czasem ma lenia. oczywiscie dla swietego spokoju moglabym sama pozmywac ale wole byc konsekwentna bo jak raz pokaze to czesciej sie to bedzie powtarzac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facetow trzeba docenic
ja nie mam takich problemow z mezem chociaz jemu tez czasem nie chce sie zmywac (choc wczesniej obiecuje ze to zrobi i zabrania mi sie zblizac do zlewu) czasem caly komplet naczyn stoi w zlewie i dookola niego, nie ma ani jednego czystego garnka (bo maz obiecal pozmywac 3 dni temu) wiec nie ma w czym ugotowac obiadu. wtedy odsylam go do McDonalda a sama robie sobie salatke ktorej nie cierpi. na szczescie McDonalda tez nie lubi wiec w koncu naczynia sie zmywaja :) nie chodzi o to ze on mi nie chce pomagac bo chce tylko czasem ma lenia. oczywiscie dla swietego spokoju moglabym sama pozmywac ale wole byc konsekwentna bo jak raz pokaze to czesciej sie to bedzie powtarzac lody - powinnas go wziac na przetrzymanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
od teściowej jak najdalej. najważniejsze jest to co między wami. jeśli twój mąz chce coś robić to tylko mu się chwali. a na przyszłośc - nie chodź z teściową na zakupy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam podobnie-----------
racja, to wielka wina tych matek; moja potrafi do mnie tak powiedziec: Kasiu, widzisz jak on sie odzywia, kobieta jestes, dbaj o niego, niech sie odzywia, gotuj mu, niech zje porzadnie, toz to twoj mezczyzna jest. Akiedy on chce sam wlaczyc pralke to leci i mowi: nie syneczku, to nie ten program, odejdz, ja wlacze, wiem lepiej; a jak chce cos zmyc to: odejdz, tyle wody zuzywasz, ja to zrobie lepiej. No i jest. Teraz nic go nie obchodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bzdurajaknic
Ja też się nie bardzo lubię z odkurzaczem i czy to że jestem żoną i matką mnie zwalnia z obowiązków ? Czy bycie mężem to jakaś funkcja honorowa ? Taki to ma prawo i przywilej tkwić na kanapie lub przed kompem cały wolny czas ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam podobnie-----------
przez to wszystko znienawidzilam jeszcze bardziej te prace domowe; cala ta afera domowa wokol tego sprawia, ze rzygac mi sie chce jak widze zajebany zlew

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lody
mądre panienki-masz rację, o to właśnie chodzi,że to nie jest wyjście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam podobnie-----------
i nie moge zniesc mysli: dlaczego to wlasnie ja stoje i zmywam te gary po naszym wspolnym posilku, podczas gdy on juz przy kompie, glaszcze sie po brzuchu i nic go nie obchodzi!!! to budzi we mnie taka frustracje, ze milosc umiera, a to najgorsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze mu o tym powiedz
zanim miłość zdechnie przy zlewie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kap kap kap kap
a moj robi wiecej opde mnie:O az mi zcasami glupio..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bzdurajaknic
Agatko, problem z teściową jest taki, że zaraz po naszym ślubie owdowiała. Wchodzi więc w rolę "ofiary losu" i przez to zobowiązani jesteśmy do pomocy i spędzania z nią wolnego czasu. Na zakupy jezdzimy razem, bo mieszka daleko od sklepu i wiadomo, że łatwiej jest zakupy zrobić hurtowo razem w markecie i przywieźć samochodem do domu niż w jej przypadku targać je w siatach. To akurat nie mam pretensji, bo ją rozumiem i staram sie pomagać, ale najgorsze jest to że wtrąca się pomiędzy moje i męża ustalenia. Mąż nie miał pretensji że musiał zrobić coś sam, gdyby było inaczej prosiłby o moją pomoc lub zawołałby mnie, natomiast jej się wydaję że wie wszytko najlepiej. W takich sytuacjach konfliktowych zamiast się wypowiedzieć mój mąż milczy i tym samym utwierdza matkę w jej "racji". A on po prostu ma dość włażenia między dwie baby i ich widzimisię......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to jest problem, ale niestety twój mąż tu powienien się troszkę wysilić i porozmawiać z mamą. sprawa jej samotności to jedno, a wasze małżeństwo to zupełnie inna sprawa, a pro po czy twój mąż do końca odciął pępowinę , bo może jednak zaburzone są relacje między nim a jego mamą i to nie tylko dlatego, że mu się nie chce wtrącać tylko może on nie ma odwagi...nie żeby się sprzeciwiać, ale żeby porozmawiać i ustalić pewne zasady funkcjonowania w rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna......
rany, jakby mi się tak teściowa wtrącała to spakowałabym się i zwiała gdzie pieprz rośnie. Jak Ci palnie znów takim tekstem to zareaguj na to. Wyśmiej ją, że jej synusiowi się nic nie stanie jak zrobi zakupy. Albo powiedz że mężuś również rączki ma niech więc też coś zrobi. Nie możesz sobie dać wejśc na głowę. A z zakupami.. jak ma wieksze zakpuy niech daje Wam kartkę co macie jej kupić i tyle. Nie zabierałabym swojej teściowej na zakupy - chyba by mnie szlag trafił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bzdurajaknic
Tak, mój mąż to typowy Maminsynek, w domu był ocziem w głowie swojej Mamusi, nic mu nie pozwalała robić samodzielnie. Nawet gdy w wieku 27 lat wyjeżdżał gdzie na weekend pakowała mu rzeczy. Do dziś nie mogę z niej wyplenić zwyczaju zabierania go przez nią na zakupy i kupowania mu piżamek, slipów czy pozostałych części garderoby. Po prostu cyrk. Trudno walczyć z wiatrakami, bo z jednej strony mam nadopiekuńczą Matkę, dla której syn jedynak jest jedynym sensem jej życia, a teraz po śmierci męża tym bardziej..... oraz dorosłego mężczyznę o mentalności dziesięciolatka, przyzwyczajonego do bycia obsługiwanym, przyzwyczajenie to jedno, z tym można walczyć ale tylko wtedy gdy ktoś potrafi uporać się z własnym lenistwem, egoizmem i Mamusią, która nie pozwala by synowi "działą sie krzywda".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bzdurajaknic
Nie jest łatwo zmieniać taką sytuację bo jest forma współuzależnienia od siebie tych dwóch osób. Dzięki synowi i trosce o niego Matka czuję się potrzebna (moje pojawienie się w rodzinie odczuwa jako zagrożenie) a z kolei synowi jest wygodniej tkwić w lenistwie skoro Matka zawsze egzekwuje jego "prawa". Gdy były konfikty i rozmawiałam o tym z mężem to zawsze słyszałam a co Ci szkodzi że Mama pójdzie z nami ? itd, itp. On nie przyjmuje do wiadomosci, że mogłoby być inaczej, ona zresztą również....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale jaktwój mąż zachowuje się gdy jesteście sami? czy wtedy jest ok, czy dzwoni do mamusi co chwilę po poradę. czy w życiu codziennym czujesz się dla niego ważniejsza niż mama czy nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość francesca30
bzdurajaknic no to Ci współczuję, kiedyś chodziłam z takim chłopakiem,jedynakiem, oczkiem w głowie rodziców, wyczekiwanym przez 10 lat i było strasznie.Był pępkiem świata, skończył prawo i stał się nie do zniesienia-na dodatek ważny!Mamusia dbała o niego i robiła dokładnie wszystko,żeby syneczek miał w życiu dobrze.Ona wiedziała o wszystkim,co się między nami działo i nawet ona kupowała mi urodzinowe prezenty-od niego.Ciężkie miałabym życie,ale cieszę się,że w porę oprzytomniałam-bo teraz byŁabym nieszczęśliwą małżonką.Ale nie masz innego wyjścia-tak też bywa,ważne żebyś Ty zgadzała się ze swoim mężem.A taką teściową też trzeba zrozumieć.;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a czy twój mąż zdaje sobie sprawę z tego jak ta sytuacja jest dla ciebie frustrująca i niemiła? dlaczego nic nie robi?nie wiem jak długo jsteście małżenstwem, ale to jest naprawdę trudna sytuacja i takie trudne sytuacje czasem wymagają dosyć radykalnych posunięć. ja nie chciałabym namawiac cię do takowych, małżeństwo jest pewną wartością i z jednej strony trzeba o nie dbać ale z drugiej strony nie można zapominać o sobie, swoich uczuciach. spróbuj zastanowić się nad funkcjonowaniem waszego związku w tej trudnej sytuacji, porozmawiac z mężem, a może delikatnie (baaaaaaaaaardzo delikatnie) z teściową , chociaż na efekt takiej rozmowy raczej bym nie liczyła. jednakże wszystkie sposoby ratowania sytuacji w związku są dozwolone i nigdy nie wiadomo co może dać rządany efekt, więc próbuj, jednak nie zostawiaj tej sytuacji samej sobie. ona się sama nie rozwiąrze, a może być tylko gorzej (bo nie wiem jak wygląda sprawa potencjalnych wnuków - a wtedy to się dopiero zaczyna...)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość francesca30
A ja myślę,że teściowa nie zdaje sobie sprawy,że coś jest nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×