Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Sweet Dreams II

Jaką swobodę maja przy was wasi mężczyzni ??? chce poznać wasze zdanie ...

Polecane posty

powiem tak, zastanawia mnie na ile pozwalacie waszym chlopakom, męzom na spotkania z innymi itd. nie mowie oczywiscie o tym jak to np. wspolni znajomi itd... ale zalozmy ze jest taka sytacja, wasz partner wyjezdza na kilka dni... będzie w tym samym miescie co dziewczyna z ktora się kiedys spotykal, utrzymuje z nia sporadyczny kontakt, nie byli moze parą, ale kilka razy się przespali :O zdajecie sobie sprawe ze moze dojsc do spotkania między nimi, ktore jak twierdzi wasz ukochany ma byc rodzajem czysto kolezenskiej pogawedki :O bo to tylko kolezanka :O (pomine ten fakt ze ja swoich bylych nie nazywam kolegami, jak to maja chyba we krwi mężczyzni) i co wtedy? facet chce się spotkac, twierdzi ze to nic zlego, ma zal ze ograniczacie go, ze jestescie bezpodstawnie zazdrosne... czy są tu takie ktore nie mialyby nic przeciwko takiemu spotkaniu? ktore są pewne siebie i myslą ze jesli jest taki glupi i zrobi cos czego nie powinien niech spada... czy takie spotkanie naprawde musi oznaczac tylko jedno? jakie jest wasze zdanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fifi..........
hmmm... no cóż...jakby to powiedziec/napisac? moj facet nie ma zadnej swobody bo sam z niej zrezygnował! dziwne no nie? nigdy niczego mu nie zabraniałm i nie zabraniam a nwet czesto namawiam zeby gdzies wyskoczyl z kolegami czy nawet z kolezankami ale on nie chce...a co do byłych...ja nie jestem zazdrosna i jakos tak mam pewnosc ze nawet jak sie spotka to nic zlego sie nie wydarzy...nie wiem...milosc? zaufanie? mowia ze innych ludzi ocenia sie wedlug siebie, a zwlaszcza osobe z która sie zyje i ktora sie kocha, wiem ze ja nigdy nie zrobiłabym niczego głupiego i dlatego uwazam ze on tez nie...moze to glupie ale tak własnie jest w moim przypadku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie mam nic przeciwko takim spotkaniom. i nie jest to tylko teoria bo moj maz spotkal sie ze swoja bylo pare razy. ich rodziny sie kumpluja i kiedys przyjechala do niego z rodzicami (jak juz byl ze mna) chociaz mialo go wtedy nie byc w domu. kiedys potrzebowala moralnego wsparcia i do niego dzwonila wiec tez sie z nia spotkal. jednak za kazdym razem jak chcial sie z nia spokac to oczywiscie pytal mnie czy nie mam nic przeciwko. nie jesetem o nia zazdrosna bo wiem ze do niej nie wroci - za bardzo go zranila. jednak znajomosc na stopie kolezenskiej mi nie przeszkadza ogolnie jestem bardzo tolerancyjna i pozwalam mu na wiecej nawet niz jego mama :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mysle ze to kwestia zaufania do partnera - fakt ze stara milosc nie rdzewieje ale ma ona jednak swoje granice

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Renia905
No to ja taka tolerancyjna nie jestem. Kiedyś byłam, ale mój chłop jest o mnie tak zazdrosny, ze i mi się zaczęło po pewnym czasie udzielać. Wiem, że on nie chciał by bardzo, żebym spotkała się ze swoim byłym. Więc ząb za ząb - ja nie godzę się na to, na co wiem, że i on by się nie zgodził. Proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fifi..........
moj maz tez spotkal sie ze swoja pierwsza miłoscia...akurat zaczela prace tam gdzie on... i co? i nic! on wie ze ja nie jestem zazdrosna i czasem jak o niej opowiada to tak jakby chciał sprawdzic jak ja na to zareaguję a ja? nic! nie robi to na mnie wiekszego wrazenia... ufam mu i znam go na tyle dobrze ze wiem czego sie po nim spodziewac....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bes sę su
i tak się z nią spotka, z Twoją zgodą czy nie. Mimo wszystko, powinien wiedzieć, że robi Ci tym przykrość. Przyznajcie, że choćby była to tylko kawa w kawiarni -jest to dwuznaczne zwłaszcza, że byli kochankami, a on tera zjest w innym związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość **** **** ****
ja postawiłam sprawę jasno na samym początku związku..nie toleruje spotykania się z byłymi i z osobami z którymiś kiedyś się spało...mój facet miał do wyboru albo zaakceptowac albo szukac szczęscia gdzie indziej..zaakcetował...oczywiście sama równiez stosuję się do tych zasad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja oczywiście miałabym wiele przeciwko takiemu spotakniu jak opisałaś!!! niby ufam swojemu partnerowi ale wolę nie ryzykować... nie dopusciłaby do ich spotkania...pewnie zrobiłabym awanture...mimo że wiem że w jego przypadku(równizez na wąłsne życzenie zrezygnował z wolnosci) ta sytuacja raczej nie miałaby miejsca...ale gdyby miała pewnie wpadłabym w szał. choc ja jestem furiatką wiec może opinia jest średnio wiarygodna:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fifi..........
no własnie ta zazdrosc!!!!! moj tez jest o mnie cholernie zazdrosny i na pewno nigdy nie zgodzilby sie na moje spotkanie z moim byłym, po prostu by tego nie przezył ;) ale ja chce mu pokazac ze to nic złego! ale niestety zazdrosc to cecha przez która wiele rzeczy nabiera innych kolorów i innych znaczen niz jest w rzeczywistosci....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No oczywiscie...ja zazwyczaj nie zabraniam mu kontaktów z kolezankami, ale komentuje to w taki sposob, że mowie mu jakby sie On czul jak ja bym sie spotykala z kolega...i On wtedy przyznaje mi racje i jest good....:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To na pewno trochę bolesny temat, ale podstawą jest tu zaufanie. Pomyślcie, że jak będziecie takie \"zaborcze\" i nieufne, to w końcu facet może zacząć Was oszukiwać i mówić, że spotka się z kolegą, a to będzie jakaś kobieta... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Renia905
Jakby tu znowu nauczyć się nie być zazdrosną??? :-( Uprościłoby to wiele spraw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prazkowana
fifi dokladnie jak u mnie..tez go do nizcego nie zmuszalam:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fifi..........
niestety tego chyba nie da sie nauczyc....wiem to po moim mezu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bes sę su
Tak, Casanova, zaufanie jest ok jeśli masz tyle zaufania do swojje ukochanej, by bez mrugnięcia zgadzać się na jej spotkana z byłym kochankiem - czoła chylę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fifi..........
prazkowana... tez masz zazdrosnego meza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prazkowana
a z casanovą tez sie zgodze:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prazkowana
fifi...no moze mniej niz Ty..ale ogolnie on jest o m ie bardziej zazdrosny.... albo nie inaczej.... Jestesmy o siewbie zazdrosni..z tyym, ze on to oazuje a ja nie:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmm..hmm..
nie wiem czy bym tak umiała... nie wiem jak w ogóle zareagowac w tej sytuacji. Bo przecież jak mu nie pozwolę to i tak się spotka tylko po kryjomu.. jak się zgodze to znów będe zazdrosna.... dobrze że na razie nie mam faceta to nie mam takich problemów ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fifi..........
kurcze... to moze ze mna jest cos nie tak, bo ja nie jestem o mojego zazdrosna?????????????????!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Renia905
fifi jak to robisz?? A kochasz go??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prazkowana
fifi moze tak właściwie to m nie miałaś takiej "powazniejszej" okazji do zazdrości..:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fifi..........
no kocham go bardzo...nie wiem dlaczego nie jestem zazdrosna? moze za bardzo mu ufam i za bardzo jestem pewna jego uczuć...sama nie wiem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fifi..........
jakby to powiedziec....nasz "powazny zwiazek" to tak naprawde zaczal sie przez zazdrosc i to......moja! przez długi okres - bardzo długi - nie byłam pewna swoich uczuc do niego i nie chciałam z nim być, ale jak zobaczyłam go z inna dziewczyna /chociaz nie bylismy wtedy razem/ to uswiadomiłam sobie ze naprawde go kocham...no ale potem juz nigdy nie czułam zazdrosci /ani nigdy wczesniej!/ wiecie co? zaczynam sie teraz zastanawiac...moze ja jakas nienormalna jestem czy co??????!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odwrotnie jest
Moj ma pełen luz,sama czesto namawiam go do wyjścia z domu. Nie ma nic gorszego niz pilnowanie faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Renia905
Ile bym dała, żeby być taka nienormalna jak Ty fifi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmm..hmm..
fi fi nie myśl w ten sposób. To chyba zależy też od faceta. Są tacy którzy nie wzbudzają zazdrości.. nie wiem jak to okreslić. Np o mojego pierwszego ja w ogóle nie byłam zazdrosna. Po prostu byłam go pewna. O następnego byłam już zazdrosna bo on sam prowokował mnie do tego. Sam też był cholernie zazdrosny. Także nie przejmuj się tym. To nawet lepiej że nie jesteś zzdrosna bo zazdrośc bardzo niszczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to ja jestem przy was jakas nienormalna pozwalajac mu na swobode spotkan z kim chce. kocham go ale jakos nie potrafie byc szalenie zazdrosna :( moze to wynika z tego ze chce aby byl szczesliwy i nie odczuwal "kuli u nogi" jaka w wielu przypadkach jest zona?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pielgrzan
i tak was zdradza, za waszym przyzwoleniem, czy bez...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×