Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zanetka 76

w lipcu miałbyc ślub a narzeczony jest po wypadku na wózku

Polecane posty

Gość Zanetka 76

Ustalilismy date na lipiec. Wszystko było porzerwowane, zaliczki, każdy wiedział o slubie. W styczniu narzeczony miał wypadek samochodowy.Przezył.jednak ma sparaliżowane dolne kończyny. Przeleżał miesiąc w szpitalu.Teraz ma refabilitanta, który z nim cwiczy.Pieniązki ida na leczenie i na wózek, który już jest "w większej części " zakupiony. Nie wiem co robić. Nie rozmawiamy o ślubie. Nie wiem czy wysyłac zaproszenia, czy odwołac suknię, sale, kamerzystów...Poprostu nie wiem z kim mam rozmawiac. Nie rozmawiam na razie z rodzicami i z nim o tym.Sytuacja jest swieża i narazie cieszymy się ,że on wogóle zyje. Leczy się ćwiczy i to jest temat najwazniejszy. Mieszkaliśmy w mieszkanku zakupionym wczesniej na kredyt przez siebie. Narzeczony , mówi z trudem, rękami niby rusza , ale to juz nie jest to.od pasa w dół sparalizowany totalnie. Nosił jeszcze kołnież przez miesiąc. Ciągle o tym slubie myślę. Czy taki mąz będzie miał siłe być męzem ?czy będzie jakiś sens brac ślub? Potrzeba mi męza, faceta do pracy, do pomocy, do spacerów, rozmów, do rozwiązywania problemów, dow spólnych wczasów, wychowywania dzieci, do zarabiania pieniązków na dom, do pomocy itp. Kochałam go, ale mam watpliwości zyciowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekająca na męza w niebie
tez kiedys o tym rozmawialiśmy z moim ukochanym. To straszna sprawa. Generalnie we dwoje łatwiej, a w tym przypadku będziesz miała nie łatwiej, nie tak samo jak było , ale trudniej. Człowiek, nie pomoze, nie pójdzie na zakupy, nie posprząta, nie zrobi nic o własnych nogach. Z tego co mówisz słabo tez mówi. Nie będzie pracował i pieniędzy będzie mniej na utrzymanie domu, na leki, na opiekę. To tak jakbys miała chore dziecko, tylkoze chore dziecko ma dwoje rodziców a tu... Ja mysle ze jakbys juz była zoną i byłby wypadek, to byłabys z nim nadal, a tu.Masz szanse ułozyć sobie zycie na nowo, ale wstyd ci zostawić to wszystko bo co powiedzą inni, i czy tak powinnaś. Nie wiem co ci poradzić naprawde. Zonie jest łatwiej, a narzeczonej, panience? Jest trudniej. A moze odwołac i żyć bez ślubu? Tylkoze to grzech.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jezu ale jestescie okropne
:o "kochałam go" ? to juz go nie kochasz teraz jest dla ciebie niewygodny? :o ciekawe jakby bylo gdybys to ty byla na jego miejscu? zenujące

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem czy to nie prowokacja
bo opisany przypadekkojarzy mi się z przeczytanym w poniedziałek artykułem w Twoim Imperium. Tyle, że rzecz przydarzyła się w Ameryce... Jeśli jednak to prawda, to polecam przeczytanie tej gazety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czasy piękne dla Młodych
a ja wiem ze nadal go kochasz i ze pisząc kochałam go nie chodziło ci ze juz nie kochasz go. Chodzi o to ze kochałas go bardzo i kochasz nadal ale masz tyle watpliwości. Teraz pełno nie przychylnych komentarzy bedzie. Nie przejmuj się. każdy by miał dylemat.A te "życzliwe"zamiast się wypowiedziec -oczerniają. Ciekawe co one by zrobiły...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość one by nie miały takich mysli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zanetka 76
oczywiście ,że kochałam go przed wypadkiem, i kocham nadal, Mam watpliwości tak jak pisałam.Gdybym nie kochała to bym nie pisała tego, i nie byłabym z nim. Jestem przy nim, ale patrze na praktyczną stronę życia, wspólnego życia w trudach. Tak jak poprzedniczka pisała, będzie ciężęj niz było i czy decydowac się na to?skazywać siebie na to? chodzi o slub.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zanetka 76
no własnie o to chodzi.Czy odwoływac czy nie. tez mi sie wydaje ,że odwołac i czekac na poprawę. Chciałabym aby więcej osób wypowiedziało się co by zrobiło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zanetka 76
ja gazet nie czytam. Mam inne wydatki.A co tam pisało?co zrobiła tamta pani? w sumie zycie w Ameryce to nie to samo co tu:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podobny artykuł jest w ostatnim Glamour dziewczyna odeszła od faceta, bo doszło do tego, że była tylko jego opiekunką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zegarynka82
ja bym z nim jednak o tym porozmawiała delikatnie ale porozmawiała ..nie ma na co czekać......wytłumacz mu ze chcesz z nim być i ze jestes gotowa na slub i ze wesele bedize tak jak zaplanowaliscie....nie pokazuj po sobie ze masz watpliwosci ....i zobaczysz co on na to....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamelia...
Nie mam pojęcia co bym zrobiła na Twoim miejscu-serducho mowi weżcie ślub jakoś dacie sobie radę-ale rozum w Polsce będzie bardzo ciężko wam poradzić sobie pod względem finansowym,a bez pieniędzy żyć się nie da-zwlaszcza,że macie do spłacenia kredyt. I pewnie potrzebujesz wsparcia a narazie to Ty musisz być silna za was dwoje. Właściwie co kolwiek postanowisz to to rozumiem... Mam nadzieję,że jakoś Ci się wszystko ułoży. Trzymaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"wytłumacz mu ze chcesz z nim być i ze jestes gotowa na slub i ze wesele bedize tak jak zaplanowaliscie....nie pokazuj po sobie ze masz watpliwosci ....i zobaczysz co on na to....\" dlaczego ma ukrywac wątpliwosci skoro je ma a jak sie okaze,ze on chce slubu ,a ona jednak nie to jak ona wybrnie z tej deklaracji ze jest gotowa na slub?ladnie to tak obiecywac bez pokrycia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zanetka 76
A wy myslicie ,że ja kim jestem? tez opiekunką. Pracuje , a moje pieniązki idą na rehabilitanta, opłaty, a na jedzenie już nie mamy.On czeka na przydzielenie jakiegos odszkodowania czy renty, nie wiem bo to jego rodzice się tym zajmują. Ja musze pracowac i po pracy też się opiekuję. Przesuwam jego cięzar, zmieniam pampersa. Wstyd mu jest i mi tez nie jest wesoło kiedy to robię. Dobrze,że sam jakos na drugi bok stara się sam przewrócić bo inaczej by całkowicie leżał nieruchomo. Nie rozmawiam z nim o slubie.Poprostu boje się. Wiem,że skazana bedę na bycie opiekunka, pielegniarką, zarabiającą na zycie, radzącą sobie ze wszystkim sama a jeszcze utrudnienie dojdzie. ja juz to widzę. Sama zostałam z tym, bo mieszkamy razem. Jego rodzice nie mieszkają z nami.Mieszkają o 700km stąd, i tylko na odległośc załatwiają te renty czy coś , Byli 3 tygodnie po wypadku tu u nas. No ale tam tez u siebie mają swoje obowiazki. Skoro jestem z nim to mój problem nie ich.jakbym go"oddała" rodzicom to musieliby sie nim zajmowac .A im pewnie lzej ze jestem ja, ze nim się zajmuje, ze synek ma opiekunkę, ze ktos z nim jest.Narzeczonemu tez wygodnie, ze jestem, ze nie odeszłam, ze ma kogoś. A co ja mam? tylko miłośc, która jest coraz inniejsza ze tak powiem, coraz więcej kosztuja pampersy, rehabilitacja. jego rodzice owszem coś finansowo dorzucaja, i na wózek zbiereają.Ja nie mam seksu, przytulenia, czułości.Skończyło sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem czy to nie prowokacja
w Twoim imperium też zostawiła. Stwierdziła, że nie może całego życia poświęcać sie roli opiekunki. Bo w tym kalekim mężczyźnie narastała tylko złość. Większość przyjaciół potępiła ją za to, facet chciał odebrać sobie życie i początkowo znienawidził ją. Po roku jednak odezwał się do niej i stwierdził, że jej decyzją dodała mu sił, aby bardziej walczyć o swoją rehabilitację i stawać się bardziej samodzielnym. Sama nie wiem co bym zrobiła. Gdyby taki przypadek trafił mojego męża, to ze wzgląd na przysięgę i pamięć wczwsniej przeżytych lat byłabym nadal. Siła wyższa. Ale gdyby był tylko narzeczonym, chyba nie zdecydowałabym się na wiązanie się ze sparaliżowanym kaleką. Byłby moim przyjacielem i mógłby liczyć na pomoc, ale nie na wspólne życie w roli sparaliżowany do końca życia człowiek i ja poświecająca się pielegniarka. To byłaby litość a nie miłość i z czasem byśmy się znienawidzili. Równie dobrze mogłabym od razu pójść do klasztoru i opiekować się tredowatymi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem,czy bym wiązala sie z takim czlowiekiem na cale zycie mocno w to powątpiewam chyba,ze stac by nas bylo na opiekunke i rehabilitanta ale z drugiej strony taki uklad nie ma juz cech związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zostaw go, przeciez jest ci niepotrzebny bo na spacer i do kina z tobą nie pójdzie i pieniażków nie bedzie zarabiał, po co ci taki mąż? :O gdzie jest twoja miłosć.... załosna kobieto.... ty go kochasz w ogole.... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamelia...
Kurcze to,że jesteś z tym zupelnie sama to jest okropne- i wiem,że wyjdę teraz ma wredną szmatę ale ja był nie poświęciła całego życia-jestem młoda i chcę normalną rodzinę z problemami rozwiązywanymi we dwoje (zwłaszcza,że nie jesteś jeszcze żoną). Ale jeśli zdecyujesz się na bycie z nim to naprawdę podziwiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zanetka 76
japonka życze ci szczęści amimo twojego komentarza. Nie będe sie rozpisywała ponownie , wszystko dokładnie opisałam. Nie napisałam ze go nie kocham, tylkoze miłośc jest inna, i nie chodzi tylko o kino i spacerki jeżeli ktos wie co to jest zycie to mnie zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kundrie
ślubu bym nie odwołała, ale wesele tak. chyba, ze chłopak bardzo by chciał, ale sobie nie wyobrażam w tej sytuacji wesela :o wszyscy tańczą, sie bawią a on (wy?) siedzicie. owszem, ludzie na wózkach też potrafią sie bawić, tańczyć.... ale ci, co już od lat są inwalidami i już się pogodzili z losem. myśle, zę dla Twojego narzeczonego moze to być trudne bardzo, przeżyc taką imprezę, tym bardziej, ze będzie na niej występował w głównej roli. niech się oswoi nieco z wózkiem, z myślą, ze już nie bedzie tak jak było, bo na razie to wszystko jest bardzo swieże i myślę, ze do lipca nadal takie bedzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zanetka 76
Wiesz, ja własnie boje sie też jego złości, w przyszłości.On bedzie czuł,że jest cięzarem, że jestem z litości z nim, że w niczym mi ni epomaga, ze jest nieuzyteczny. Będzie sam mówił,żebym odeszła i po cochu licząc ,że jednak zostanę. Zostane ale jako opiekunka własnie , nie jako zona, nie jako kochanka...poprostu jako przyjaciółko-opiekunka. Nie jest to proste.naprawd ejakbym była zoną wczesniej , nie byłoby temmmatu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja szukam i szukam
super droga pani, gratuluję, a jemu współczuije takiej narzeczonej. Nagle wypadek decyduje o tym, że niechcesz takiego męża. To skąd był pomysł na ślub, skoro nie możesz z nim byc na dobre i na złe, w zdrowiyu i chorobie? Co za bezduszna suka. Zostaw go i nie rób mu nadziei, on sobie da radę i znajdzie dziewczynę gdoną siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamelia...
łatwo napisać "żałosna kobieto" ale ona jest z tym sama i wcale się nie dziwię,że bije się z myślami-samą miłością żyje się tylko w bajkach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zanetka 76
No własnie mówię ,że mam dylematy. Nie chce tak oddac go rodzicom nieuzytecznego. Byłabym zle odebrana przez ludzi , rodziców .No ale tez ja mam jedno zycie i chce miec rodzine, dzieci, wspólnie z męzem rozmawiac o przyszłości, o problemach, robić zakupy i chodzic do tego nieszczęsnego kina. chce normalnie żyć.Bycie z kaleka na wózku - to kniec bycia matka, bycia kochanka, spacerów, rozmów o rachunkach, o wakacjach, o nauce dzieci, o tapetach w domu..... Nie umiem oddac go bo jednak mam sumienie, ale jest tez ta druga strona medalu......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam kobietę która była
w takiej sytuacji jak ty. Ona wzięła jednak z nim ślub, bo go kochała, ale nigdy w tym związku już nie była szczęśliwa. Nie mieli dzieci, on siedząc w domu zdziwaczał, podejrzewał ją o zdrady, robił awantury, rozliczał z czasu spędzonego poza domem. Ona nigdy nie była na balu sylwestrowym, nigdy nigdzie nie wyjeżdzali, ale zawsze była mu wierna i zawsze była dla niego miła i pomocna, chodciaż nic od niego nie dostawała w zamian oprócz wyzwisk i ubliżeń. W końcu po kilkunastu latach znalazła siłę żeby odejść i zacząć życie na nowo, dziś jest cbardzo szczęśliwa, ale bardzo żałuje tych zmarnowanych lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zanetka 76
znajdzie godną siebie osobę? a janusz switaj znalazł? nie okłamuj się. osobom chorym jest cięzko. Sa owszem osoby niewidome , które razem się związują i rodzą dzieci zdrowe, ale sami musza miec opiekunów, wsparcie pomoc innych. Do dziś nie zrozumiem ,że osoby kalekieniewidome, bez rąk pobierają się i rodzą. Kobieta ma tam co nogi - ręce i mąz tez bez rąk, i rodzą, gotuja, obieraja ziemniaki, uprawiają seks....ładnie było widać na filmie, postawili na wszystko"jakos to bedzie co nam zostało skoro ie maamy rą". I mają dzieci i wiecznym sa problemem dla opiekunek, państwo im pomaga. Mam tez sobie tak powiedzieć?ale ja jestem zdrowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamelia...
A nie możecie przenieść się do miasta jego rodziców jakbyś się zdecydowała na ślub byłoby Ci łatwiej-pomagali by rodzice. A co na to Twoi rodzice i przyjaciółki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zanetka 76
No własnie, wydaje mi sie ,że i on kiedys zdziwaczeje i bedzie żle.Zmarnuje lata.teraz go kocham, ale widze powoli ze to juz coś innego.....coś się odmieniło.jestem jakby na waliskach w tym momencie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×