Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zanetka 76

w lipcu miałbyc ślub a narzeczony jest po wypadku na wózku

Polecane posty

Gość Zanetka 76
Moi rodzice nie wtrącają się, nie chca nic sugerowac.Wiedzą ,ze to był odpowiedni dla mnie facet, przedsiębiorczy, inteligentny, kochany, dobry, ale tez wiedza ze ich córka zmarnuje sobie zycie, tzn będzie jej cięzko bardzo. Tu mam prace, a tam moge jej nie znależć.Tam oboje bysmy byli na utrzymaniu rodziców jego emerytów prawdopodobnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co z przysiega
na "dobre i na zle, w zdrowiu i w chorobie" ? jakby wypadek byl miesiac po slubie , wzielabys rozwod ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"znajdzie kobietę godną siebie\"??? sądzisz,że jakaś kobieta w pełni zdrowia będzie chciała zostać bezpłatną opiekunką i rehabilitantką?i głową rodziny? \"bezduszna suka\"?ależ lepiej zostać i włożyć habit,tak? dla mnie to abstrakcyjna sytuacja kazdy ma prawo do szczęścia i życia zgodnie ze swoimi oczekiwaniami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamelia...
I jeszcze jedno - jakie są rokowania? Jeśli on będzie tylko na wózku-to możecie prowadzić normalne życie-czy on ma zostać sparaliżowany tak że całe życie będziesz skazana na pieluchy,mycie itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głupie hipokrytki
a dlaczego masz niby nie rozmawiać z mężem o tapetach i dzieciach? Czy stracił przyrodzenie w wypadku? Jesteś żałosna, bo miłość znaczy kochać w cierpieniu, w chorobie, miłość to opieka. Kurwa mać, jak można tak mówić, planowaliśmy ślub z miłości, ale on jest na wózku i mam go w dupie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudna sprawa bardzo
jesli coś takiego by mnie spodkało to napewno decyzję o ślubie bym cofneła , myśle że to dobrze że z nim jesteś ale musisz pomyśleć też o sobie , jesli np. za 4 lata nie podołasz , zalamiesz sie ??? niedasz psychicznie rady... niebierz ślubu ,zostaw sobie otwartą furtke... Wiem co mowie opieka nad osobą chorą ,niepełnosprawną to ciężka praca fizyczna i psychiczna , ja już 6 lat opiekuje się nieołężną babcią i niewiem jak to długo wytrzymam...coraz cześciej mam załamania, niemoge mieć prywatnego życia tylko ciągle obowiązki i bycie w domu,nieprzespane noce ,na każde zawołanie trzeba iść ....już mnie to męczy...chyba nie dam rady... wiem że jestem okrótna ale też chce ZYĆ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz ja mam trochę inaczej w życiu, mój chłopak też miał wypadek,przez co został oszpecony, co prawda mówi, chodzi, ale ...żle wygląda. nieraz się zastanawiałam, co by było, jakby nie doszedł do sprawności, jak ja bym mogła dalej z nim życ, ale ani przez myśl mi nie przeszło, żeby go zostawić bo wiem, że jakby mi się coś stało on za żadne skarby by mnie nie zostawił samej! Ty pewnie też wiesz, że on na Twoim miejscu też by nie uciekał. Domyślam się co czujesz,pewnie jestes jeszcze młoda i wiele od życia oczekujesz, ale pomyśl w ten sposob, że jeżeli przy nim będziesz, to on będzie miał dużo więcej siły żeby wracać do zdrowia i być może będzie kiedyśbardziej sprawny. medycyna jest teraz bardzo dobrze rozwinięta, nawet ludzie, którzy nie mają nóg stają się samodzielni. na pewno w przypadku Twojego narzeczonego stan też sie poprawi,przecież od stycznia minęło bardzo mało czasu. A o ślubie porozmawiajcie razem, otwarcie i szczerze, myślisz ze on o tym nie myśli? Powiedz mu może, że najlepiej będzie, jak ślub przełożycie na później, jak jego stan się poprawi. Zyczę dużo siły i wytrwałości, i oczywiście gorącej miłości, która pomoże Wam pokonać wszystkie problemy. aha i jeszcze jedna sprawa, powinnaś się skontaktować z jego rodzicami i otwarcie powiedzieć, że skoro terazna własną rękę zajmujesz się ich synem, to będziesz potrzebowała od nich wsparcia finansowego. na pewno to zrozumieją a taka Twoja postawa nie będzie zachłannością a dowodem, że jestes dojrzałą osobą Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ogladacie MJM
macie świetny piękny przykład pary z mężem na wózku, on aktywny, ona kochająca, i dziecko tez spłodzili. A nawet jakaś dziołszka się za nim uganiała, mimo wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przysięga małżenska jest na ślubie i tyczy się czasu po ślubie, a nie sprzed.... przed to czas zaręczyn i polega to na tym, że dwoje poznaje się, dopasowywuje, a jak coś jet nie tak, to nie biorą ślubu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ogladacie MJM
A tak w ogóle, to pokaż swojemu narzeczonemu ten topik, niech sobie przeczyta, nie będziesz się wysilać, żeby mu powiedzieć, pokaż mu jak bardzo go "kochasz"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do --------głupie hipokrytyki
najłatwiej jest osądzać nie będąc w takiej sytuacji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zanetka 76
dlatego tez mam ten dylemat. Czy wyjśc czy nie wyjść. Seksu nie ma. Nawet za przeproszeniem nie stanie mu penis. Ludzie to dopiero kilka miesięcy od wypadku.On lezy i robi pod siebie, co jakiś czas jest rehabilitant, ale jak pieniędze się skończa będe ja jego pielęgniarka i rehabilitantka. Wiecie ile kosztuje rehabilitacja? Ja rozwodu bym nie wzieła gdybym była żoną. Byłabym znimpewnie mało szczęsliwa, pewnie skazana na pieluchy,na zapracowanie i cięzki los, bez dzieci, seksu).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ogladacie MJM
olajda, ale jeśli ktos juz decyduje sie na ślub, to nie oznacza, że przysięga małżeńska jest obca. Przed ślubem było u mnie już jak po, przysięgalismy sobie miłość i powtórzyliśmy to tylko przy świadkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zanetka 76
Zycie to nie film typu M jak Miłośc. Ja bede musiała żucić prace i zajmowac się rehabilitacją narzeczonego. rehabilitacja to nie 5 min dziennie, ale długie godziny pracy. A monika kuszyńska? nadal zbiera na rehabilitacje, na opereracje.....i jest sama. Pozatym to u nas świeża sprawa i nie wiem czy będzie szansa na to ze bedzie umiał poruszac nogami chociaż.Potrafi wziąc widelec do ręki owszem, zje coś ale to nie jest to samo co przed wypadkiem.Cięzko mu idzie jedzenie, czasami widelec wypada, .ach niechce o tych szczegółach pisac skoro wy porównujecie do M jak Miłośc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ogladacie MJM -------------> nie , to nie znaczy, że jest oba, to znaczy tylko, że się NIE dokonało i brzydko powiedziwszy możesz się rozmyślić co do ślubu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamelia...
Lekarze mówią ,że będzie samodzielny-wiesz znam super radzącego sobie chłopaka na wózku-ma mieć sprawną górną część ciała? Myślę,że jak ty nie będziesz sobie radzić i będziesz nieszczęśliwa to mu będzie gorzej z Tobą niż bez Ciebie-więc wtedy takie bycie na siłe razem nie ma sensu-razem będziecie się wpychać w deprasje i wyrzuty sumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zanetka 76
dziękuje za rady.Porozmawiam z rodzicamijego, potem z nim jeszcze, ze moze odwołamy slub bo nie jest gotowy do niego i jak bedzie lepiej to wrócimy do tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nadal twierdzę że to prowokacj
bo nie uwieżę, że jego rodziców on w ogóle nie obchodzi i wszystko pozostawili na twojej głowie. Bo niby kim ty dla niego jesteś? Poki co obcą kobietą. Czyli tylko jego dziewczyną. Nie masz wobec niego żadnych zobowiązań narazie. I co, tylko ty sie nim opiekujesz? Rodzice olali synka?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nadal twierdzę że to prowokacj
nie uwieRZę oczywiście :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zanetka 76
Rodzice bardzo to przeżyli- byli u nas 3 tygodnie. Płakali.Daja nam pieniązki, załatwiają sprawy z rentami,zbierają na wózek. jednak tam mają swoje obowiązki, zwirzeta, dom, chorych swoich rodziców. Nie wiedzą jak mozna się rozdwoic by byc tam i tu. Mogliby zabrac syna, ale niechca mi tego pewnie proponowac by mnie nie urazić bo pewnie myslą ze ja chce z nim nadal byc i sie opiekowac.no i ten ślub.Ale porozmawiam z nim o slubie i go narazie zawiesimy. Czy tu jest jakas inna osoba która pisze w moim imieniu? nie mam czasu nawet reagowac na nią. To przykre bardzo.:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadzieja totalna no
Ja nie wiem, Ty jakaś głupia jesteś kompletnie. Sądzisz, że Twoi rodzice nigdy się nie zestarzeją i nie będą wymagali opieki? Może też będą robić pod siebie. Tobie pieluchy zmieniali, jak byłaś szczawiem i tyłek Ci myli, babrząc się w Twoim gównie. Myślisz, że sama nigdy nie będziesz chora i stara? Że gdyby on nie miał tego wypadku, nie mogłoby to samo zdarzyć się po ślubie? Teraz możesz wstać i wyjść i lepiej tak zrób, bo obrzydzenie bierze do Ciebie. Witamy w realiach życia, tak w ogóle. Każdy albo będzie stary, albo chory, albo zginie w wypadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może ja doradzę tak
jezeli jestes wierząca idz i porozmawiaj z księdzem slub odwałaj i zobacz co sie bedzie działo za jakis czas, Twoj chłopak niestety nie bedzie mógł spełniać podstawowych obowiązków małzenskich, przemysl to bo czeka Cię zycie bez seksu, bez dzieci, bedziesz nieszczęsliwa, czy on jest tego warty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zanetka 76
do ksiedza chyba tez sie wybiorę.ale czy do spowiedzi czy na plebanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może ja doradzę tak
a tych ludzi wrednych piszących tu nie słuchaj, oni nie chcą Ci pomoc tylko sami są nieszczesliwi i chcą wiedziec ze innym tez sie nie powodzi, a sami pewnie pierwsi uciekli by z takiej sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może ja doradzę tak
idz na plebanie, umow sie z jakims zyczliwym księdzem na dłuzszą rozmowę, moze ksiadz Ci pomoże, wiesz malzenstwo w Kosciele zawierane jest po coś, zeby razem wychowywac dzieci, a tym wypadku juz na początku sytuacja wydaje sie bezsensowna, bo nawet adoptować nie bedziecie mogli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadzieja totalna no
Ja nie uciekłam, więc mów za siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zanetka 76
no tak. celem małżeństwa jest posiadanie dzieci tak mówi Kościół. Hmmmmmmmm faktycznie. Jakjuz to cywilny by mozna dla formalności, ale w takim wypadku poco nam jakas formalnośc? On i tak nie bedzie pracował, nie bedziemy się pewnie rozliczac razem, a nawet jakby..........moze ślub ni epotrzebny?ale co wtedy Bóg na to ?życ w grzechu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może ja doradze tak
nie uciekłas i teraz jestes zła na cały świat, jak ty się meczysz to i inni moga prawda? aha oprocz ksiedza moze jeszcze psycholog, radz sie takich ludzi ktorzy nie beda Ci wytykac ze jestes bezduszna, żałosna i beznadziejna, tylko trzeźwo spojrzą na sprawę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martusia111
Gdybym byla w takiej sytuacji to nie zrezygnowalabym z milosci, bylabym z nim, ale slub odwolalbym, ale nie dlatego ze pewnie odechcialo mi sie, tylko dlatego ze teraz to czas na rehabilitacje, rozmowy, ustalenie pewnych zasad, pogodzeniem sie z ta sytuacja, i jak juz bedzie wszystko obgadane to wtedy mozna byloby planowac dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może ja doradze tak
aha jeszcze z drugiej strony gdyby narzeczony Cie kochał pozwolil by Ci odejsc a nie skazywał na takie zycie, to jest dojrzała miłość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×