Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zanetka 76

w lipcu miałbyc ślub a narzeczony jest po wypadku na wózku

Polecane posty

Gość zwyczaj zwyczajem...
W tym temacie nie chodzi o porónywanie do siebie kalectw, wypadków losoowych, sytuacji osobistych. Każdy chciałby być zdrowy i mieć zdrową rodzinę; w wypadku takich tragedii każdemu wydaje się- przynajmniej przez jakis czas- że cierpienie, które go spotkało, jest tym największym, najtrudniejszym. W tym temacie chodzi o to, czy Żanetka powinna wyjść za tego faceta. Czy moze ślub przełożyć; a może zerwać z nim, bo on nie będzie w stanie spełnić jej marzeń. Każdy ma prawo mieć marzenia i dążyć do ich realizacji. Żanetka ma takie marzenia a nie inne; zresztą są to, można powiedzieć, "normalne" marzenia osoby w jej wieku. Zastanowić się można, czy w gronie tych marzeń jest raczej "posiadanie męża i dzieci" czy "posiadanie TEGO męża", niezależnie od tego czy TEN facet będzie w stanie dać jej dziecko i spokojną przyszłość, czy nie. Najgorsze co można zrobić, to wyjść za kogoś za mąż z litości czy poczucia obowiązku (które zresztą jest oznaką dojrzałości). Wahania Żanetki mówią, że jej uczucie do tego faceta nie jest tak silne, by "szła jak w ogień" w związek z nim, po tym, jak został inwalidą. Może lepiej, że zdała sobie sprawę z tego teraz, a nie po ślubie. W tej sytuacji każda decyzja spowoduje czyjś ból. I jeszcze jedno: czy ten facet chciałby, by ona wychodziła za niego z litości? Jak czułby się, czytając wypowiedzi Żanetki w tym temacie? Jak by zareagował? Co by jej doradził? Jka myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A GDZIE AUTORKA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o rany Julek
pracuje bo musi utrzymac chorego. Co cię dziwi ?jakby tu ciagle siedziała jak ty to bys gadała ,że zamiast pracowac obija się. Dowiedziała się co chiała i poszła. Pewnie teraz jest na urlopie , albo jej narzeczony jej potrzebuje, a moze się załamała?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A GDZIE AUTORKA
I po co taka agresja? Pytam gdzie autorka, bo chcę wiedzieć czy udało się dotrzeć do jakiegokolwiek ośrodka, który pomaga niepełnosprawnym. I chciałam podtrzymać ją na duchu. I daruj sobie insynuacje co bym powiedziała, gdyby ona się tu wypowiadała. Ty też tu jesteś i ja nie mam ci tego za złe, natomiast twój ton owszem. Cokolwiek opryskliwego lub napastliwego napiszesz pod moim adresem - nie odpowiem. Pyskówki są mile widziane na "Pudelku".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co mam zrobić24
moja mam od 10 lat cięzko choruje.. przez pół roku nie mogła chodzic potrzebna była rehabilitacja... nieraz zdarzały sie dni ze nie mogła ruszyc ręką!!!!!trzeba było karmic zmieniac pieluchy,mć w łózku.. przez 2 miesiace ja zajmowałam sie mamą...pomagałam wstawać robic pierwsze kroki..starałam się byc dobra córką i mimo ze zmienianie pieluch czy podawanie podsuwacza to nie jest miła sprawa to jednak cierpiwie opiekowałam sie nia i nieraz widziałam w jej oczach łzy bezsilność nieraz mówiła ze jest tylko kłopotem lekarze długo walczyli o jej życie a mama w chwili załamania mówiła ze mogli pozwolic jej umrzeć..tez miałam łzy w oczach gdy to słyszałam.. teraz mama chodzi ale nie moze nachylic się ma ograniczenia na szczescie rehabilitacja daje efekty i jest lepiej... miłośc miłością ale trzeba miec dużo siły samozaparcia w opiece nad chorym...to nie jest taka prosta sprawa..i rozumiem autorke ze moze sie wachać.. obecnie mam kochajacego narzeczonego i gdyby sytuacja sie powtórzyła to nie zostawiłabym go...i szukała pomocy i psychologa terapeutów miłośc to także ból i cierpienie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ej ty
czytasz pudelka ?:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co prawda nie czytałam do końca wszystkich wypowiedzi, a po pierwszych trzech stronach bardzo łatwo można stwierdzić jedną rzecz (oczywiście to tylko moje zdanie!). A mianowicie - autorka topicu już podjęła decyzję. Czy nikt tego nie widzi?? Jak ktoś pisze, że nie powinna z nim brać ślubu to ok, a jak ktoś napiszę, że jest żałosna, że go nie kocha, to od razu wymienia, ile przy nim jest roboty, ile pieniędzy na to idzie, że seksu i kina nie ma itd. Ona nie chcę z nim być, tylko chciałaby, by wszyscy na tym forum potwierdzili to, co by zmniejszyło jej poczucie winy i wyrzuty sumienia. Zawsze tak jest jak człowieka coś trapi. Ja broń Boże nie krytykuje Autorki. Bardzo jej współczuję i wiem, że jest jej ciężko. To co wyżej napisałam to tylko moja obserwacja. Życzę, by sumienie jej się uspokoiło, by podjęła właściwą decyzję, a jej narzeczonemu życzę szybkiego powrotu do zdrowia i wsparcia najbliższych!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żanetko jak
dajesz sobie radę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Zanetki76
Czyżbyś już nie potrzebowała wsparcia? Szkoda, ze nawet jednym zdaniem się nie pożegnałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sisiiii
ja bym była, zawsze będę przy swoim meżczyżnie niezależnie od tego jaki będzie... bo kocham, kocham niesamowicie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najpierw sisiii
przeczytaj od początku, a potem się wypowiadaj...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna_polewka
A ja sie zastanawiam, co zrobilaby autorka, gdyby wypadek zdarzyl sie po slubie????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co to ma do rzeczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do żanety
chcesz być kolejną z tych kobiet o których się słyszy że zostawiły kalekę??????/!! pomyśl o tym jak się człowiek czuje słyszy o takich kobietach! a jeśli chodzi o pieniądze to nie iem jakie on ma wykształcenie ale z czasem, za rok dwa jak się usprawni to może będzie mógł podjąć pracę . może mało płatną, ale zawsze. a tymczasem jeżeli nie chcesz żeby zgorzkniał to daj mu odczuć że go bardzo kochasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najpierw gadka-szmatka..
ciekawam, jak tez sie to skonczylo... byl ten slub czy nie bylo...(no lipcowe soboty sie skonczyly)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość indalooo
******************************************************************************* ******************************************************************************* ******************************************************************************* Żanetko76!!! OGLĄDNIJ FILM "THE SECRET"!!!!! Idź za miłością, za głosem serca... Wtedy wszystko się ułoży. Nie można zostawiac ukochanej osoby... bo pomyśl co by było gdyby ta straszna sytuacja przydarzyła się Tobie. Oglądanij film "The Secret".. Tak jest przykład sparaliżowanego mężczyzny. Może zmieni to coś w Twoim życiu. ******************************************************************************* ******************************************************************************** *******************************************************************************

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale sciema
I po co sie wypowiadacie jak ten temat to jedna wielka sciema!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlaczego sciema
moja siostra ma chłopaka na wózku i bardzo dobrze im razem,to nadal jest człowiek!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no autorka topicu
zarzucila temat i sie zmyla. albo prowokacja albo az tak źle. coz, to jest problem. Nie wiem co bym zrobila, naprawde nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i co autorko
jaką decyzję podjęłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mężatka
Przeczytałam tylko jedna stronę, ale sie wypowiem. 🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼 Człowiek do ostatniego dnia do momentu wypowiedzenia sakramentalnego "TAK" ma prawo wyboru. Teoretycznie może godzinę przed ślubem zmienić zdanie i nikt nie powienien mieć do niego pretensji, a wrecz przeciwnie - cieszyć się, że wszystko było szczere - że nikt nie zrobił nic wbrew własnej woli. Bardzo potępiacie tę dziewczynę, ale powiedzcie, czy powienna robić coś wbrew sobie? Czy to osoby z zewnątrz powinny decydować o jej losie? Czy zrobi właściwie borąc ślub z litości? Czy sprawiedliwe jest zrzucanie wszystkiego na nią przez rodziców narzeczonego? Nie wiem, co bym zrobiła w takich sytuacji. Napewno przemyślałabym uczucia. Miłość, czy litość. Właśne uczucia, czy oczekiwania otoczenia. Głębokie oddanie, czy przywiązanie... 🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼 Nikt nie odpowie za Ciebie. Nie ma prawa. Musisz sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość5521
W necie jest duzo ciekawych storn ktore traktuja o przystosowaniu mieszkania do potrzeb osoby niepelnosprawnej. Wozek to jeszcze nie koniec swiata. Mozna sie na nim czuc swobodnie pod warunkiem ze mieszkanie mamy odpowiednio dostosowane. A to jedna ze stron o ktorej wspominałem http://mgprojekt.com.pl/blog/przystosowanie-domu-dla-osoby-niepenosprawnej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×