Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pytanie do Pań i Panów

Jak długo można czekać? Jak długo Wy czekaliście?

Polecane posty

Gość Pytanie do Pań i Panów
ja też już idę spać Dzięki za poświęcony mi czas. Dobranoc P.S. Staram się nei myśleć, ze to rzeczy niemożliwe. Problem w tym, że cały czas wierzę, ze będzie dobrze, dlatego nadal w tym trwam. Bez tej wiary nie potrafiła bym tak długo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smutasku (tutaj pod nickiem \"Pytanie do Pań i Panów\") - przeczytałem podane przez Ciebie topiki. Mam dla Ciebie dwie wiadomości - nie wiem, czy dobre, czy złe... ;) Pierwsza to taka, że Twój chłopak naprawdę nie wie, czy Cię kocha. Ale nie wie dlatego, że nie potrafi określić, czym dla niego jest miłość. On nie ma doświadczenia i trudno mu jest mówić o uczuciach. Faceci mają z tym problem (i to jest genetyczna \"wada\"). On nie potrafi nazwać swoich uczuć, tak samo jak nie potrafiłby nazwać wielu kolorów Twojej garderoby (oliwkowy, fuksja czy ekri) - w kwestii uczuć faceci są jak daltoniści. ;) Ale czym innym jest umiejętność nazwania uczuć (czy kolorów), a czym innym rozpoznawanie ich - choćby przez porównanie. On nie ma niestety raczej porównania, ale za to radził się w tej kwestii swojej mamy. I pozytywną rzeczą w tym wszystkim jest to, że z tego co Ci powiedział, to jego mama raczej nie widzi żadnych wątpliwości co do tego, że on Cię kocha. :) Drugą kwestią jest to, że faceci okazują swoje uczucia przede wszystkim czynami (i gestami), a nie słowami. Spójrz na jego zachowanie - czy tak nie zachowuje się kochająca osoba? Sama oceń, czy czułaś się do tej pory kochana przez niego. Musisz trochę nad nim popracować, żeby go oswoić z mówieniem o uczuciach. I przede wszystkim - facet bardziej się otworzy, jeśli nie będzie czuł niepewności czy presji ze strony kobiety. Łatwiej mu będzie powiedzieć \"kocham Cię\", jeśli będzie miał świadomość, że Ty wtedy nie zapytasz \"to kiedy nasz ślub?\", tylko go przytulisz i powiesz \"wiem, też Cię kocham\". A Ty wywierasz obecnie na chłopaka presję, bo oczekujesz od niego deklaracji, że Cię kocha, tymczasem on pewnie Cię kocha, ale nie zdaje sobie sprawy, że to co czuje teraz, to wciąż jest miłość, ale nieco inna, niż ta, którą czuł na początku. On musi dojrzeć, żeby wiedzieć, że miłość ma różne oblicza - raz jest spontaniczna i ekscytująca (motylki w brzuchu), a innym razem spokojna i poważna. No bo sam Ci mówi, że chce być zawsze z Tobą, ożenić się, mieć dzieci, za 50 lat obudzić się przy Tobie, dba o Ciebie - czyż to nie jest miłość? :) To są oczywiście tylko moje przemyślenia na podstwie tego, co napisałaś - Ty na pewno wiesz o wiele więcej o całej tej Waszej sytuacji. Jeśli pozwolisz mu \"odetchnąć\" i rozwinąć skrzydła, to być może doczekasz się tych słów \"kocham Cię\". Oczywiście może się też zdarzyć, że on przestanie Cię kochać (albo Ty jego), no i się rozstaniecie. Różnie przecież bywa... No i przede wszystkim, jeśli chcesz, by Twój chłopak Cię kochał, to też musisz sama coś robić - chodzi o to, żeby on miał powody, by Cię kochać - takie praktyczne powody - bo Ty mu się podobasz, bo Cię pożąda i pragnie, bo jest z Ciebie dumny, bo podziwia Cię za to, co robisz, itd. Ja zdaję sobie sprawę, że kocha się bez powodu, ale o wiele łatwiej jest okazywać (oraz o tym mówić), jak są jakieś \"konkrety\" - mówię oczywiście z punktu widzenia faceta. Daj mu trochę swobody, pewności tego, że go nie zostawisz, zacznij się cieszyć życiem, a i on rozkwitnie (i jego uczucie do Ciebie też). A co do mojej sytuacji - o której wcześniej napisała SALSA - to jednak jest ona różna od Twojej. Obecną Dziewczynę poznałem krótko po rozstaniu się z moją byłą dziewczyną (z którą byłem niecałe pół roku, ale mocno ją kochałem), oboje byliśmy w sumie zranieni i nie wierzyliśmy w miłość (tak twierdziliśmy). Tylko po kilku miesiącach SALSA się we mnie zakochała, a u mnie wciąż w sercu była poprzednia dziewczyna (którą nie chciałem kochać). Po kilku miesiącach nastąpił poważny kryzys, ale SALSA dała mi szansę. Prawie rok później nastąpiło moje spotkanie z byłą (po rozstaniu nie utrzymywałem z nią kontaktu), dowiedziałem się, co się u niej w tym czasie działo i... przeszło mi. Uświadomiłem sobie, że tamta dziewczyna jest nędzną namiastką obecnej i do końca utwierdziłem się w przekonaniu, że jestem z właściwą dziewczyną. Uczucie do byłej znikło (w końcu), poczułem się \"wolny\" i \"zdolny\" do miłości. Niewiele czasu potem zacząłem mówić mojej Dziewczynie, że ją kocham. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pytanie do Pań i Panów
Jak dać mu taką swobodę?Bo jeśli chodzi o swobodę w sensie wyjść z kolegami i tym podobnych to ma jej na prawdę bardzo dużo. Miałam niejednokrotnie wrażenie że On właśnie jest zbyt pewny mnie. Tego że co by się nie stało i tak z nim będę (nie mówię tu o zdradzie). Myślę że tu raczej chodzi o kwestię swobody "psychicznej". Zdaję sobie sprawę z tego, że jest On pod ciągłą presją tego tematu, nawet jeśli po 3 miesiące w ogóle o tym nie rozmawialiśmy.. miałam wrażenie ze i tak wywieram na nim presję. Tylko że ta niepewność niszczy mnie od wewnątrz. Umówiłam się z nim dziś na wieczór, mamy porozmawiać. Jeśli przez ten rok nic się nie zmieniło w tej swerze, to nie widzę sensu żebym dalej się męczyła, skoro nie daje to efektów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ten rok był po to, żebyś sobie uprzytomniła, że miłość jest w jedna stronę i zamiast sie angażowała poluźniła więzy swej miłości... jak któreś ma wątpliwości to zmierza to ku jednemu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miałem na myśli swobodę uczuciową. W tym sensie, żeby np. nie rozmawiać o WAS, o Waszej przyszłości, o jego uczuciach, itp. Na razie, przez jakiś czas. Jak długo? Sama zdecyduj. Ale widzę, że to jest silniejsze od Ciebie - dziś znowu będzie rozmowa. W takim wypadku może lepiej się rozstać? Tylko jak rozstać? Na jakiś czas, czy definitywne? Z ewentualną możliwością powrotu, ale TYLKO kiedy on będzie pewny swoich uczuć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwaznie
dodam tylko tyle , ze : co mam byc to bedzie, jesli jest wam dane byc razem to tak tez bedzie ale to ze sie gnebisz tak dlugo i zle ci z tym to chyba nadszedl ten czas aby w koncu cos z tym zrobic , a wyglada na to ze decyzje juz podjelas ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pytanie do Pań i Panów
Wydaje mi się że podjęłam. I to nie jest tak że chodzi mi o usłyszenie "kocham Cię" . Sama nie wiem czego oczekuję po tej rozmowie. Potrzebuję jej, żeby przekonać się czy ten ro nie był stracony. I tak samo zastanawiam się czy odejście definitywne? Przerwa? Nie powiem mu że odchodzę i czekam aż przekonasz się ze mnie kochasz i wrócisz walczyć o mnie, to by mijało się z celem. Muszę poczekać jeszcze parę godzin i wtedy zobaczę co i jak. Dzięki za wsparcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pytanie do Pań i Panów
Tak myślę nad tym, co piszecie... sama już nie wiem co mam robić. Czułam się z nim przez ten rok... ciężko określić. Moje życie można podzielić na dwie równorzędne sfery.. W jednej było dobrze, czułam się... kochana? było mi z nim dobrze, ale jest ta druga sfera... to co dzieje się w mojej głowie i w sercu i tu już nie jest tak różowo. Juz sama nie wiem czy czekać, nie rozmawiać i żyć z nadzieją że jednak nie powie mi za rok że spotkał kogoś kogo pokochał odrazu i nie ma co do tego wątpliwości... Czy dać tej drugiej swojej sferze ochłonąć.. tylko że odejście od niego wcale nie było by łatwiejsze niz bycie z Nim, przynajmniej na początku nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość derepecze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pytanie do Pań i Panów
Zdaję sobie sprawę z tego, że moje niezdecydowanie może denerwować, ale nic na to nie poradzę. Widzieliśmy się, rozmawialiśmy, powiedział ze nie ma wątpliwosci tego czy cos czuje, ze czuje i to duzo ale nie jest to tak silne jak moje uczucie do niego. Mowi ze jest duzo lepiej niz bylo w czerwcu jak zaczely sie te watpliwosci tzn jak mi o nich powiedzial. Powiedzial tez ze nie moze mi zagwarantowac ze kiedykolwiek bedzie pewny ze mnie kocha, a nie chce tego mowic kiedy nie jest bo po 1 nie mogl by mnie oklamac, a po 2 nie chce mowic poki nie bedzie pewny na 100% zeby nie bylo sytuacji jak rok temu ze niby byl pewny a nagle watpliwosci... Powiedzial, ze zalezy mu bardzo na mnie, ze potrzebuje mnie, nie chce nikogo innego... duzo mowil, ja tez. Stanelo na tym ze powiedzialam mu ze potrzebuje troche czasu zeby to przemyslec. Czasu bez kontaktu. Na poczatku kategorycznie sie nie zgodzil, mowil ze potrzebuje mnie i spotkan ze mna. Powiedzialam, ze rozumiem ale ja tego POTZREBUJE i nie widze innego wyjscia, zeby moc to na spokojnie przemyslec i podjac jakas konkretna decyzje. Mamy sie spotkac we wtorek.. nie duzo czasu ale mam nadzieje ze wystarczy zebym doszla do ladu sama ze soba i ze swoimi myslami :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwanie
niezdecydowanie!! czy pojsc do tej czy do innej knajpy, ok moze denerwowac , ale podjecie tak waznej decyzji to chyba nie podlega pod temat dyskusji... pewnei dalas mu duzo do myslenia, mowiac ze potrzebujesz czasu na przemyslenia , spowodowalo to pewnei to ze poczul sie deczko nie pewnei ale to dobrze, niech nie mysli ze tak bez zastanowienia nadal i wciaz mozesz byc z nim i przyjac to wszytko ot tak sobie, do wiadomosci i potrosze udawac jakby nic sie nei stalo, nie jest tak latwo, niestety... jesli chodzi natomiast o ostatnie dwie linijki wypowiedzi to nie wiem czy do konca aby bedzie tak ze sobie to wszystko poukladasz...jest to bardzo ciezka praca zeby moc osiagnac to, tak przynajmniej mi sie wydaje... poza tym musze ci powiedziec ze to inny "przypadek" jesli moge uzyc tego slowa, niz moja sytuacji i to co dzialo sie u mnie, takie przynajmiej odnosze wrazenei po tym co piszesz, niby podobne a tak rozne...i nie wiem czemu tak sie dzieje i co to powoduje, pewnie trzeba byloby znac wiecej szczegolow z zycia twojego chlopaka i moze wtedy latwiej byloby to sprecyzowac... nie pomysl ze probuje cie pocieszyc bo to nie o to mi chodzi, dluga droga przed wami aby bylo ok, musicie duzo rozmawiac, i pracowac nad tym zeby to osiagnac,ale z tym co juz osiagneliscie i co was laczy,potrzebujecie sie nawzajem, chcecie spedzac czas z saba, dzielic sie pzrezyciami itp itd, to wszytko o czyms swiadczy... mimo wszystko ja osobiscie widze was razem, no coz ... moze sie myle, ale mylic sie jest rzecza ludzka i uwierz mi nie naleze to ludzi idealizujacych wszystko, raczej zyjacych bardzo realistycznie, nikt nie powiedzial ze bedzie pieknie i nie obiecal ze bedzie cudownie, to jest zycie ktore stawia nam rozne wezwania a sfera dotyczaca bycia z druga osoba, uczuc, itp itd jest bardzo skomplikowana...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tamma
przeczytałam pierwszą stronę tego topiku. To się nazywa "ZWODZENIE". W takiej sytuacji niczego się nie sprawdza, ani na nic nie czeka, tylko sie odchodzi. Ale czy ktoraś z Was jest na tyle silna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwanie
to moze przeczytaj wszystkie a pozniej sie wypowiadaj ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwaznie
rozwanie to ta sama osoba co rozwaznie ,zgubilam jedna literke :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna kobietka
Pytanie - ja mam jedną radę gdyż też byłam w podobnej sytuacji. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze:-) I tak - potrzebne jest wam obojgu tymczasowe rozstanie, z tym że on nie może go odbierać jako tymczasowego( za chwilę wrócisz) tylko poczuć ból rozstania z Tobą. Dobry krok z tym zasem dla siebie, ja jeszcze odwlekłabym to następne spotkanie żeby zdążył zatęsknić, niech ma czas na zrozumienie siebie. Najlepiej poprosić żebyście nie kontaktowali się przez ten czas, życzę powodzenia i trzymam kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez tak mam z tym ze
tyle, ze w druga strone.Ja nie wiem co czuje a On czeka.Rostalismy sie teraz, mija czas a mi jest dobrze:(Z drugiej strony szkoda mi tego, czego nazwac nie umiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pytanie do Pań i Panów
Ciężko mi podjąć tą decyzję. Wczoraj sobie myślałam, że poczekam do niedzieli, aż opadną emocje po rozmowie i wtedy na spokojnie przeanalizuję wszystkie za i przeciw, a na razie nie będę o tym myśleć, ale nie potrafię tak. DO wtorku nie kontaktujemy się ze sobą. Prawie całą noc nie mogłam zasnąć :/ Widzę trzy możliwości. 1. zostać z nim i w głębi duszy nadal czekać aż mnie pokocha, choć mogę się nie doczekać, zdaję sobie z tego sprawę. Następny rok? Dwa? A może miesiąc? Wyglądały by zapewne podobnie do ostatnich paru miesięcy. Być może by pokochał. Ale tego nie wiem. Wyjście 2. Zostać i pogodzić się z tym, że nie kocha mnie i nie liczyć na to, że to się zmieni. Liczyło by się to ze zrezygnowaniem z moich pragnień, potrzeb i marzeń. Opcja odpada od razu tym bardziej, że pewnie było by to niewykonalne, bo w głębi duszy nadal miałabym nadzieję, że może jednak... No i 3. Odejść, przeboleć i zapomnieć Wczoraj powiedział mi, że nie może mi obiecać, że mnie pokocha. Według niego miłość to tylko chemia.Powiedział też, że nie chciał by być ze mną całe życie i widzieć, że się z tym męczę, że nie potrafiłby i dla mojego dobra odszedł by. Sam nie wie w którym momencie, ja mu na to powiedziałam, ze czuję podobnie tylko w drugą stronę i że nie wiem czy to właśnie nie jest ten moment. Że tak jak On nie może mi nic obiecać, tak samo ja nie mogła bym obiecać że za kilka miesięcy albo rok dwa, nie pękło by coś we mnie nie wytrzymałą bym i odeszła. Na co On, że to bez sensu, że będzie planował przyszłość, będzie chciał założyć rodzinę, a ja mu nagle powiem że już dalej nie chcę? Tylko, że to działa w obie strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M jak Marcepan
czytam to czytam....i jakbym czytała o sobie...mam identyczną sytuacje, tylko ze krótszy staż...słyszałam te same słowa o chemii i tak dalej. i tez nie wiem co robić...teraz sie odsuwam,chociaz tak naprawde tego nie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pytanie do Pań i Panów
Przechodziłam przez różne etapy podczas tego roku. Chciałam przestać go kochać, lub też dostawałam nagle sił i wiary że jednak... próbowałam być z nim ale trzymać dystans.. wielu rzeczy próbowałam :/ Jak długo u Ciebie to trwa? Jak długo jesteście razem, w jakim jesteście wieku? Napisz coś więcej o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M jak Marcepan
jestesmy prawie rok, oboje grubo po 20 i niby wszysto super...mamy o czym rozmawiac zawsze, poządanie, które dla mnie jest chemią tez jest, wspolne zainteresowania z czasem tez wyszły...tylko brakuje mi takiej kropki nad "i"...to wszystko jest takie nie do konca i absolutnie nie z mojej winy,bo ja jestem pewna i on o tym wie-tylko juz nie mam sił sie domyslać i ciągle mieć nadzieje,ze coś waznego usłysze...nie chce byc niecierpliwa, wiem,ze mało czasu minęło,a on jest z natury nieufny...ale mecze sie z tym bardzo..i tez słabo spie tak jak Ty:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Swoje już napisałem, już nie zamierzam więcj strzępic języka w tej kwestii. Autorka napisała \"1. zostać z nim i w głębi duszy nadal czekać aż mnie pokocha\" - ale według mnie to on Cię kocha, tylko nie jest tego świadomy (nie wie, że TO co do Ciebie czuje, to też jest miłość!). \"Wczoraj powiedział mi, że nie może mi obiecać, że mnie pokocha. Według niego miłość to tylko chemia.\" - i na TYM polega \"problem\" - jemu się wydaje, że miłość to te \"motylki w brzuchu\" i tym podobne euforie! Więc w tym sensie - on teraz tego nie czuje, więc twierdzi, że nie czuje miłości do Ciebie. Tylko że to jest błędne podejście - miłość to są też inne rzeczy - o których już pisałem. I dopóki on sobie tego nie uświadomi, Ty będziesz nieszczęśliwa (i on pewnie też). Sugeruję wspólną rozmowę z kimś mądrym (i dojrzalszym), kto się wypowie o miłości - czym ona jest i jak ją \"dostrzec\". A teraz - na początek - polecam lekturę poniższych tekstów: http://quasimodo.blog.onet.pl/2,ID187952629,DA2007-03-18,index.html http://quasimodo.blog.onet.pl/2,ID189662381,DA2007-03-24,index.html http://w-lusterku.blog.onet.pl/2,ID192743270,DA2007-04-01,index.html http://diora25.blog.onet.pl/2,ID70168684,index.html Ważne, by i Twój chłopak też go przeczytał). :) Pozdrawiam i życzę wesołych i radosnych Świąt! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pytanie do Pań i Panów
Casanova dzięki za wszystkie wypowiedzi, na prawdę dały mi dużo do myślenia. Piszę tutaj bo tak a prawdę to nie mam z kim o tym porozmawiać a łatwiej jest mi jeśli przynajmniej tutaj to wszystko z siebie wyrzucę. Dzięki jeszcze raz. Również życzę wesołych i spokojnych świat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję. :) Święta sprzyjają przebywaniu w gronie rodzinnym, więc jest dobra okazja, by Twój chłopak pogadał o miłości z kimś, do kogo ma duży szacunek (może z mamą, może z babcią lub dziadkiem?). Niech mu ktoś wytłumaczy, że miłość to TEŻ (a może przede wszystkim?) takie drobne gesty jak przytulenie, pocałowanie, pójście do apteki i kupienie lekarstw chorej osobie, zdobycie biletów na jakiś koncert, itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pytanie do Pań i Panów
W poniedzialek przyjedza z zagranicy jego tato. Na pewno bedzie chcial porozmawiac z nim o tym. Jego rodzice sie rozwiedli kilka lat temu, teraz wracają do siebie. Wiem, że mój chłopak będzie chciał się go poradzić, a że jego ojciec będzie miał dużo do powiedzenia w kwestii uczuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malenka18
Hej:) Ja przechodzilam przez to samo,tyle ze to ja nie wiedzialam czy kocham....jestem z nim juz teraz prawie 3 lata lecz przez pierwsze dwa nie bylam pewna czy go kocham.Wiedzialam ze bardzo mi na nim zalezy i ze sie do niego mocno przywiazalam.Wiele razy probowalam odejsc ale balam sie ze pozniej on do mnie nie wroci..ale odeszlam....i nasza rozlaka trwala az 11 dni..:)) kilka dni nie mialam z nim kompletnie kontaktu..chcielismy od siebie odpoczac...po 6 dniach sie z nim pierwszy raz spotkalam...normalnie rozmawialismy i miedzy nami do niczego nie doszlo.Po 8 dniach od zerwania spotkalismy sie kolejny raz i juz wtedy czulam ze trace kogos najwazniejszego na swiecie...ze tak naprawde to ja go kocham...ze to zerwanie mi to max uswiadomilo..:) i po 11 dniach spotkalismy sie...pocalowalismy... powiedzialam mu wtedy ze go kocham...i juz wiedzialam..ze to jest ten mezczyzna...ze ja musze z nim byc bo bez niego to nie jest to samo..:) od tego czasu minal roki nie zaluje tego ze odeszlam..:) teraz jest cudownie:) wiem czego chce i wiem to czego nie wiedzialam wczesniej: ze go KOCHAM!! :)))) Mam nadzieje ze podejmiecie dobra decyzje...ja bym wam radzila sie rozstac na jakis miesiac...nie spotykac sie przez jakis czas...sprobowac traktowac sie jak kolegow...a pozniej..pozniej to juz bedzie wiedzial czy chce z Toba byc czy nie;) daj mu sie przekonac czy to jest milosc..:)powodzenia:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całe życie można czekać
i się nie doczekać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość historia lubi sie powtarzacccc
ja czekalam i czekam i sie chyba nie doczekam;/ nie mam sily juz w tym tkwic bo to co sie dzieje to przechodzi juz ludzkie pojecie, wszytko jest wazne ale nie my nie ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam po Świętach! Sytuacja rodzinna Twojego chłopaka rzuca nowe światło na tę sprawę - może on boi się, że z Wami kiedyś stanie się tak, jak z jego rodzicami? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×