Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość 25 mies do....

PORÓD Katowice - prywatny szpital Łubinowa 3???

Polecane posty

Gość nulka_20
witam serdecznie! jestem juz po porodzie na łubionowej - POLECAM WSZYSTKIM TEN SZPITAL! 29.09. rano, zostałam przyjeta na oddz bo saczyly mi sie wody. rozwarcie było a same fazy porodu przebiegaly szybko - a to wszystko dzieki najcudowniejszej połoznej na swiecie - p. JOASI ;) nie wyobrazam sobie teraz, ze ktos inny moglby sie nami zajmowac. pomogala jak mogla, wspierala cieplymi slowami, meza kawka ratowala :) porod zakonczyl sie jednak cesarka, bo akcja zatrzymala sie na ponad godzine, a poza tym moj kregoslup juz nie wytrzymywal (mam dyskopatie i sama upieralam sie przy porodzie silami natury). cc wykonywal dr wieczorek (ktory mimo poznego wieczora zjawil sie doslownie w 10 min w klinice) i chyba koza (jak sie nie myle). podczas zabiegu caly czas zartowali i rozladowywali trudna dla mnie atmosfere. dziekuje rowniez paniom anestezjolog. tej ktora mimo mojej wady kregoslupa perfekcyjnie wklula sie ze znieczuleniem (zzo) i tej ktora caly czas asystowala przy porodzie. nie zapomne im tego, jak mi pomogly. dziekuje paniom od noworodkow, ktore rozumialy, wspieraly, pomogaly i tak cudownie opiekowaly sie malenstwem. o warunkach nie pisze, bo to co widac na zdjeciach to cala prawda. teraz tule swoja coreczke Tosienke i ciesze sie, ze wybralismy z mezem ten szpital.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam pytanie do dziewczyn, które zdecydowały się na prowadzenie ciąży przez lekarza z Łubinowej: na ilu wizytach byłyście łącznie tzn. co ile lekarz każe przychodzić na wizytę???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ponawiam pytanieeeeee
:) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaaaasiakus
Gonia, ja chodzę co miesiąc, a to już 37 tc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mieszkam niedaleko
kliniki na Łubinowej i właśnie przed chwilą szłam z Tesco a do kliniki jechała karetka na sygnale :O aż mnie dreszcze przeszły, bo sama jestem przy nadziei :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to mnie wystraszyłaś...
A może po prostu ta karetka wiozła pacjentkę do porodu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwiecien 2009
obawiam się, że nie :-( karetki nie wożą kobiet do porodu - robią to taksówki ...Ale dziewczyny, nie wiem czy wiecie, że KAŻDY SZPITAL ODSYŁA ciężkie przypadki do 3 najbliższych klinik: CSK, Zabrze, Prokocim. Niezależnie w jakim szpitalu się rodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania_79
jestem w pierwszym miesiącu mam termin wizyty na 5 listopada mam takie pytanie za co sie płaci w tej klinice czy za zlecone badania tez bo wiem ze wizyty kosztuja 150 chciała bym tam urodzić i ile wizyt mnie czeka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja miałam 7 wizyt
a jestem w 38 tygodniu, na kolejną wizytę może już nie zdążę ;) badania tzn, morfologię i takie tam są na własny koszt, przynajmniej ja tylko pierwsze miałam gratis;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paczka26
mam pytanie do mam które rodziły na Lubinowej. Chodzi mi o zzo jak to jest z tym znieczuleniem czy rzeczywiście bardzo spowalnia akcje porodowa i skurcze sa mało wyczuwalne ze czasem niewiadomo czy przec czy nie. zastaniawiam sie nad tym znieczuleniem wrazie pewnej alternatywy ale mam duzo wątpliwości prosze pomóźcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwiecien 2009
Ja chodzę średnio co 4 tygodnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karina S
U mnie nie można było zastosować znieczulenia bo byłam zbyt spuchnęta i Pani anestezjolog nie mogła się wkłuć...zresztą i tak poród zakończył się cc- ze znieczuleniem ogólnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość argotek
3 miesiące temu urodziłam w tym szpitalu córeczkę i mam pytanie właśnie do mam. Dr Wieczorek przepisał mi tabletki anty AZALIA czy któraś z was również je bierze, a jeśli tak to jak na nie reagujecie i ile za nie zapłaciliście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niunia09
Do ania_79 Ja obecnie jestem w 32 tygodniu. Chodzę od początku ciąży do dr Wieczorka tzn. od 7 tygodnia ciąży. Do 25 tygodnia ciąży wizyty odbywają się co 4 tygodnie a później wizyty są co 3 tygodnie. Mnie łącznie wyjdzie 11 wizyt razy 150 zł to razem wyniesie 1650 zł (łącznie z comiesięcznymi badaniami trzeba liczyć około 2 tyś zł plus jeżeli ktoś sobie życzy ok. 600 zł 3 badania genetyczne/prenatalne, czyli około 2,5 tysiąca). Wszystkie badania zlecone: grupy krwi (30 zł), morfologii krwi (7 zł) i moczu (5zł), toksoplazmozy(40zł), anty RH, stężenie glukozy(nie pamiętam ile płaciłam) itp. są płatne w zależności od placówki w której sie je robi. Mnie jeszcze przyplątała się cukrzyca ciążowa wiec musiałam określić hemoglobinę glikowaną (HbA1c) też nie pamiętam ile kosztuje badanie, zakup glukometru (30 zł) i pasków(1 grosz paczka 50 sztuk). Tyle ze wizyty u diabetologa załatwiłam na NFZ bo wzięłam skierowanie od mojego lekarza ogólnego – skierowanie do diabetologa od dr Wieczorka nie zostało uznane bo było z wizyty prywatnej. Dla zainteresowanych mogę dodać, że nie trzeba już jeździć do Zabrza z cukrzycą, w Katowicach na Kościuszki 16 (dr Siegiel) przyjmują ciężarne z cukrzycą. Dla własnej potrzeby oraz z obawy i ciekawości o rozwój dziecka zrobiłam sobie dodatkowo 2 badania prenatalne/ genetyczne (Katowice, Opolska, dr Włoch – bardzo fajna babeczka) - 1 (160 zł) a 2 (240 zł) łącznie z nagranymi płytami CD, trzeciego już nie robiłam, gdyż nie stwierdzono u mnie żadnych markerów wskazujących na jakiekolwiek nieprawidłowości. Sama wiele się dowiedziałam dzięki temu forum, dlatego też pozdrawiam a w razie jakichkolwiek pytań chętnie odpowiem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niunia09
Do ania_79 Ja obecnie jestem w 32 tygodniu. Chodzę od początku ciąży do dr Wieczorka tzn. od 7 tygodnia ciąży. Do 25 tygodnia ciąży wizyty odbywają się co 4 tygodnie a później wizyty są co 3 tygodnie. Mnie łącznie wyjdzie 11 wizyt razy 150 zł to razem wyniesie 1650 zł (łącznie z comiesięcznymi badaniami trzeba liczyć około 2 tyś zł plus jeżeli ktoś sobie życzy ok. 600 zł 3 badania genetyczne/prenatalne, czyli około 2,5 tysiąca). Wszystkie badania zlecone: grupy krwi (30 zł), morfologii krwi (7 zł) i moczu (5zł), toksoplazmozy(40zł), anty RH, stężenie glukozy(nie pamiętam ile płaciłam) itp. są płatne w zależności od placówki w której sie je robi. Mnie jeszcze przyplątała się cukrzyca ciążowa wiec musiałam określić hemoglobinę glikowaną (HbA1c) też nie pamiętam ile kosztuje badanie, zakup glukometru (30 zł) i pasków(1 grosz paczka 50 sztuk). Tyle ze wizyty u diabetologa załatwiłam na NFZ bo wzięłam skierowanie od mojego lekarza ogólnego – skierowanie do diabetologa od dr Wieczorka nie zostało uznane bo było z wizyty prywatnej. Dla zainteresowanych mogę dodać, że nie trzeba już jeździć do Zabrza z cukrzycą, w Katowicach na Kościuszki 16 (dr Siegiel) przyjmują ciężarne z cukrzycą. Dla własnej potrzeby oraz z obawy i ciekawości o rozwój dziecka zrobiłam sobie dodatkowo 2 badania prenatalne/ genetyczne (Katowice, Opolska, dr Włoch – bardzo fajna babeczka) - 1 (160 zł) a 2 (240 zł) łącznie z nagranymi płytami CD, trzeciego już nie robiłam, gdyż nie stwierdzono u mnie żadnych markerów wskazujących na jakiekolwiek nieprawidłowości. Sama wiele się dowiedziałam dzięki temu forum, dlatego też pozdrawiam a w razie jakichkolwiek pytań chętnie odpowiem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem czerwona bo sie wstydzę
Niunia czy te badania prenatalne na opolskiej to byly polaczone z USG 4D ?? Bo ja niestety jeszcze mało wiem na ten temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
-----> niunia09 a kiedy wykonuje się te badania prenatalne tzn. w którym tygodniu ciąży???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niunia09
1 badanie (pomiędzy 11-14 tygodniem - najważniejsze bo wyklucza zespół Downa itp), 2 (pomiędzy 18-23 tygodniem - budowa serca i narządów ) a 3 (około 30 tygodnia ). Dużo na ten temat jest w necie. Badanie nie ma bezpośredniego związku z 4D i przynajmiej ja nie mialam robionego na Opolskiej. Za to przy każdej wizycie u dr Wieczorka jest zwykłe usg i 4D z którego zawsze jest zdjęcie bobaska ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
-----> Niunia09 Dziękuję Ci za odpowiedź :) Mam jednak prośbę czy możesz opisać jak wyglądały Twoje badania na Opolskiej??? Przejrzałam net, lecz dużo tego, inwazyjne, nieinwazyjne :O a ja głupia z tego jestem. Pomóż proszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwiecien 2009
Ja byłam parę dni temu na badaniach prenatalnych na Łubinowej. Tych, które robi się pomiędzy 11 a 14 tygodniem. Wygląda to dokładnie tak, że w czasie usg lekarz zatrzymuje obraz i dokonuje dokładnych obmiarów dziecka. Mierzy: długość płodu, wagę, przezierność czyli grubość karku (by wykluczyć zesp. Downa i inne choroby chromosonowe), obwód czaszki, serca, żołądka, miednicy itp. Trwa to około 20 minut. Na koniec otrzymuje się wydruk, na którym jest porównanie wyników do normy. Badanie określa też dokładny wiek dziecka. Jeśli któryś z pomiarów byłby nieprawdziwy - dopiero wtedy lekarz kieruje na dodatkowe badania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem czerwona bo sie wstydzę
do kwiecien 2009 czy to badanie prenatalne na łubinowej mialas robione w ramach wizyty czyli 150 zł czy bylo robione na tym samym usg ktore ma w gabinecie np Ślęczka jak rozumie dostalas jakis wydruk?? z tego badania.Odpisz mi prosze a ja wam napisze jak to bylo u mnie u doktora Sleczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwiecien 2009
Ja byłam u dr. Wieczorka. POLECAM. Badanie było robione tym aparatem usg, które stoi w jego gabinecie. Dostałam wydruk i wytłumaczono mi wyniki. Wizyta kosztowała 150pln :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem czerwona bo sie wstydzę
Natomiast u mnie to byla jakas sciema. Trwalo to jak normalne USG czyli moze 5 minut faktycznie cos tam mierzył. Wydruku nie dostalam . Nic mi nie wytłumaczyl . Umowilam sie na opolska na drugie prenatalne i pani mi powiedziala to prosze pzyniesc wyniki z pierwszego prenatalnego a ja ich nie mam :( Jestem zła myslałam ze bede tam chodzic na wizyty i rodzic . Ale zrozilam sie juz wiecej tam nie pojde. Nie widze zadnej roznicy czy chodzilam do mojej ginki czy do śleczki oprócz zawrotnej ceny wizyty . Po namysle poprostu boje sie tam rodzic jak by sie stalo cos tam dziecku nigdy bym sobie nie darowała. To jest nie normalne z tym wywozem pajetek i dzieci przez karetke do innego szpitala przeciez czasami licza sie minuty. Wiem wiem w innym szpitalu tez moze sie to zdarzyc, ale na Łubinowej z kazda pierdoła cie wywioza. To jest poprostu ekskluzywny dom do rodzenia dzieci prawie tak samo jak bys rodzial w domu no moze z ta róznica ze ci zrobia cesarke, a w domu nie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwiecien 2009
A byłaś na oddziale porodowym? Widziałaś? Ja też tak myślałam i się bałam. Umówiłam się z położną i pokazano mi wszystko. Tam jest OIOM, na którym może leżeć dziecko lub matka w ciężkim stanie. Na Łubinowej wykonuje się nawet bardzo skomplikowane operacje i porody. A wywiozą Cię z KAŻDEGO szpitala, kolejowego też. Dziewczyny, które rodziłyscie na Łubionwej - Wy nam coś opowiedzcie, doradzcie! Jakie są Wasze odczucia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beatka223
cześcć wszystkim, czytam to forum i postanowiłam zabrać głos i ja. 22.08.08 urodziłam slicznego Kacperka wlaśnie na Łubinowej. Było to 10 dni po terminie , byłam pacjentka dr Śleczki, ciąza książkowa ale poród juz nie, był wywoływany, straszny długi i bolesny, mialam bóle ale rozwarcia brak trwał 16 godzin dla mnie totalny koszmar ale dzieki wspaniałej opiece personelu medycznego wspominam go nawet dobrze. było bardzo cieżko ale dałam rade oczywiscie wziełam zzo cudowna sprawa bardzo mi przyspieszyło akcje porodowa, niestety pusciło na partę:( synuś piekny i zdrowy byłam taka szczęśliwa miałam małę naciecie, dr wyprosił meza na szycie a potem ... a potem zabawa sie skonczyła straciłam przetomnosc dostałam krwotoku, cisnienie 50/ 30 koszmar w mgnieniu oka zjawiło sie koło mnie mnóstwo osób (lekarzy ) było cieżko ponoć chcieli mi usunąc macicę żeby mnie ratować . robili wszysko co w ich mocy by mi pomóc i udało sie , mój biedny maz był niczego nie swiadomy myslał że mnie szyja a oni walczyli o moje zycie nikt mnie nigdzie nie przewoził do innego szpitala cały czas byłam na łubinowej dopiero jak moje 'szycie' sie przedłuzało to mój maz poszedł sie dowiedziec co tak długo i dowiedział sie co sie stało, potem jak juz zatamowali krwotok to podpięta do EKG , do tlenu i jeszcze czegoś leżałam na ich OIOM ie jakis czas, cały czas siedziała przy mnie pani anestezjolog z pielegniarka potem jak juz było ok przewiezli mnie na sale i miałam ciagła opieke i nie tylko ja moim mężem tez sie zajeli , na OIOM pozwolili mu siedzieć przy mnie zrobili mu herbate bo kawy nie pije a anestezjolog kazała mu przyniesc coca cole z tamtejszej kawiarni żeby sie wzmocnił coffeina, cały czas go pocieszali a ze mna obchodzili sie ze mna jak z jajkiem zupełnie za darmo wszyscy mili i uczynni nikt nie marudził ze musi po cos do mnie przyjsc żeby mi pomóc zwłaszczan przy dziecku bo ja miałam rece wlasciwie nie czynne bo w obu miałam kroplówki jak mąz wracał wieczorem do domu to ja spokojnie mogłam oddać dziecko do opieki pielegniarką (zrobiłam tak tylko pierwszej nocy potem mimo bólu jakos sobie radziłam). tak wiec reasumujac:ciaza ksiazkowa, urodziłam po terminie, dziecko zdrowe, były powazne komplikacje zagrazajace mojemu zyciu, a jednak z tym wszystkim swietnie sobie poradzili na łubinowej, personej cudowny, urodziłam o 0. 15 a chwile potem ściagali do mnie dr Wieczorka i innych specjalistów. jak widac łubinowa daje rade a ja już myśle o kolejnym dziecku poród oczywiscie na Łubinowej:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ginger24
Witam, ja mam termin na początek lutego i też sie zastanawiam gdzie rodzić. Biorę pod uwage Łubinową oraz Mikołów. Czy ktoś coś wie na temat mikołówa? Pozdrawiam wszystkie obecne i przyszle mamy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nina-x
Witam ja mam termin na 6 grudnia. Na 7 listopada mam wizytę u dra Ślęczki-mam nadzieję,m że mnie zakwalifikuje bo nie wyobrażam sobie porodu bez znieczulenie zewnątrzoponowego!!!Dziewczyny napiszcie czy faktycznie rodzi się bezboleśnie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ka.ma
ODRADZAM!!! Płacąc regularnie za wizyty nie macie pewności, że tam urodzicie a i sam poród daleki jest od ideału. Urodziłam na Łubinowej synka pod koniec wrzesnia. Od lutego chodziłam na płatne wizyty do "dyrektora". Nic sie podczas nich nie działo ekstra, było usg i badanie. Trwały góra 10 minut-koszt 150 pln. Te wizyty mialy wg osób polecajacych i samego "szefa" szpitala zagwarantowac ze nie odesla mnie do innego szpitala jak zaczne rodzic. Synek przyszedł na swiat na niespelna dwa tygodnie przed terminem. Skurcze byly regularne, i coraz silniejsze od 18.oo. Ok. 22.00 bylismy juz w szpitalu. O tej porze szpital wcale nie sprawial wrazenia ze jest zawsze w stannie gotowości choc jak dowiedzielismy sie pozniej było b.duzo porodów tego dnia. Około 23.00 ból juz byl dosc mocny i odchodził tez czop sluzowy, po 45 minutach (!)przyszedl lekarz(caly personel byl ustawicznie zajety przyjmowaniem porodów i robieniem cesarek bo było faktycznie b. duzo rodzących) i stwierdził zebym przyjechala rano!!!!!!!!!A potem dodał" ZE NIE MA MIEJSC!!" Akurat mielismy szczescie ze przechodził "Dyrektor" i na nasze uwagi zareagowal i stwierdzil zeby jednak zrobic miejsce i przyszykowac "dostawki". Byłam juz mocno zdenerwowana :faktem ze rodze i ze warunki zaczynaja odbiegac od tych o ktorych tak wiele slyszalam! Sala do porodu rodzinnego wcale nie byla przyjazna-kupa sprzetu z ktorego nawet nie chcialam korzystac, parawan a za nim drugi porod rodzinny i dziewczyna skaczaca energicznie na pileczce i krzyczaca co chwile, nie było ani intymnie ani spokojnie ani przyjemnie. Polozna byla b.zmeczona (tu akurat nie mam do niej pretensjji) zostawila mnie w lazience wczesniej dajac lewatywe. Wylam w tej lazience z bolu i nikt do mnie nie przychodzil. Moj partner tez za bardzo nie mogl przy mnie byc bo tez nikt mu nie mowil co ma robic i gdzie moze mi towarzyszyc. Porod postepowal b. szybko dzieki poloznej( chyba tez juz chciala odpoczac wiec raczej nikt nie pozwolil mi na lazenie i czekanie na poród) ktora przy kazdym skurczu rozwierala szyjke. Lekarz ktory chcial mnie odeslac do domu dwie godziny pozniej szyl popekane lekko krocze. Urodzilam ok.2 iej w nocy. Pisze to bo jestem rozczarowana, jedyne co tlumaczy ludzi tam pracujacych to ze mieli rece pelne roboty a o tym ile osob przyjmie sie do szpitala decyduje "ojciec dyrektor", ktory tez bierze kase bez pokwitowania a pracownicy robia swoje i potem stoją na rzęsach. CHyba tylko dzieki mojej sile i zdrowiu porod odbyl sie szybko i bez komplikacji. Sale faktycznie okej, ale jedzenie typowo szpitalne, nic specjalnego(np. makaron z serem i cukrem)NIe jestem zadowolona, jak na te pieniadze ktore co miesiac placilismy (ok. 1500pln w sumie). Pisze to wszystko poniewaz pierwszego syna (tak sie zlozylo)rodzilam w Warszawie na Żelaznej, porod rodzinny byl platny i polozna tez oplacona, ale mimo wszystko podejscie ( a tez był boom porodowy) i warunki sto razy lepsze!! Osobny pokoj, mile podejscie, cisza spokoj i lazienka na 3 osoby (a Zelazna w Wawie nie jest prywatnym szpitalem!).Tutaj w trakcie porodu powiedzialam poloznej ze wszystko mnie rozprasza i denerwuje: jacys ludzie chodzacy po tej sali, poród za parawanem, krzyki. To mi odpowiedziala ze gdybym sobie oplacila polozną i ekstra pokoj to miala bym ekstra komfort. Wiec taki tekst uslyszalam w prywatnym szpitalu polozniczo ginekologicznym na lubinowej. Nie ukrywam ze to tez mnie wkurzylo a przez co poród nie byl ani ciut przez to latwiejszy i spokojjniejszy. Dziekuje tylko naturze ze tak delikatnie obeszla sie ze mna i dzis wszyscy czujemy sie dobrze. Ale nigdy wiecej rodzenia na Łubinowej!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Beatka :) ja też mam Kacperka, urodzonego na Łubinowej :) 9 dni przenoszony :) co do postu ka.ma - To że poród tam nie jest zagwarantowany, to fakt. Wykluczone sa ciąże chore, i przedwczesne porody. Reszta postu mnie śmieszy do łez, więc nie wiem co by tu napisać żeby pocieszyć te które chcą tam rodzić :) no oczywiście, że szpital jest zamknięty nocą, a jak ma wyglądać? Przecież każdy szpital jest zamykany na noc, drzwi otwierane sa przez portiera. Obok drzwi jest dzwonek, wystarczy zadzwonić i drzwi się otwierają, nie wiem więc w czym problem :O Dalej.. dostawki... no są, to chyba dobrze, że nikt nie zostaje odesłany z kwitkiem? Ja myślę, że wystarczyło poprosić lekarza prowadzącego i by nie było żadnego problemu :O Lewatywa... również po zaaplikowaniu jej zostałam sama w ubikacji celem wypróżnienia się, oczywiście, umierałam z bólu, bo miałam przy tym skurcze, a leciało ze mnie jak z wiadra, ale kto miał przy mnie niby stać, i co robić?? Podtrzymywać mi koszule, czy co? Położna chciała nawet zostać, ale przełożona ją wyrzuciła, żeby "zostawić pacjentkę w tak intymnej chwili". Chwała jej za to. Dalej.. kupa sprzętu z którego ka.ma nie chciała nawet skorzystać. No i co z tego że ona nie chciała, gdzie mieli wynieśc niby cały sprzęt? Bo pacjentka z niego nie będzie korzystać :O:O:O jezzzuuuu to jest tak śmieszne że aż tragiczne. Obecność męża: mój mąż był przy mnie od samego początku, a też nikt mu nie mówił gdzie ma iść i co ma robić. Przywieźliśmy mu ubranko na zmiane, trampeczki żeby było mu wygodnie, i sam się mną zajmował. Nikogo o nic nie pytał, robił to co mu instynkt podpowiedział, nawet ręcznik skołował na szybko żeby mi okłady robić (nasze rzeczy zostały na sami przedporodowej). Lekarza nie widziałam do czasu samego porodu, czyli...hm, przyszedł po 3.5 godz. od przyjęcia mnie na porodówkę. Nie wiem co też miałby robić tam prędzej :O były położne, chyba 2, ale jak widziały że mąż się mną znakomicie zajmuje to poszły na kawkę, wróciły za jakiś czas i na skurczach robiły mi masaż szyjki, mimo że byłam sama na sali porod. to w pewnym momencie chodzenie się skończyło i już. Nie korzystałam z żadnych sprzętów typu piłka, wanna, bo nie miałam na to siły, pomagało mi chodzenie i tyle. Na szyciu męża wyprosili, bo mój maż to taki agent że chciał prawie z dr szyć i podglądać jak się to robi :P:P potem jako, że to było już po 2 w nocy męża wysłali do domu, o to jestem zła, bo chciałam żeby był ze mną, byłam roztrzęsiona, rozemocjonowana, telepało mną jak w febrze i zostałam nagle sama, okropnie się bałam że coś mi się stanie od tej trzęsawki, żadna z nich nie powiedziała mi czy to jest normalne czy co się ze mną dzieje :(:( no ale od czego są kom. gadaliśmy całą noc, uspokoiłam się, telepanie ustało i już było ok. NIe skakano wokół mnie jakoś szczególnie, mimo chyba tylko 3 porodów wówczas, ale jakoś mi to nie przeszkadzało, zaglądali do mnie, spr. jak się czuję i tyle :) w każdej chwili mogłam porozmawiać z położnymi od noworodków, dużo mi tłumaczyły i w ogóle bardzo fajne były :) ale też usłyszałam niemiły text od pielegniarki, położnej w zasadzie i to nie jeden, była tak bezczelna że naprawdę myślałam że ją trzasnę, najpierw jakiś problem z podkładami miała, moje wykorzystaliśmy przy porodzie i brakło na noc, a ta z ryjem na nas, tak jakby ją ten 1 podkład zbawił, rano mąż dowiózł 2 paczki żeby się nimi udławiła za przeproszeniem :O:O:O potem znowuż nie spodobało jej się że jestem nadal osłabiona i zmęczona - 7 godzin po porodzie, całą noc nie spałam z emocji, a ta się dziwiła na cały oddział :O moja koleżanka podsumowała to tak: szpital prywatny, sprzęt ładny, nowy, a położne takie jak wszędzie :) są miłe i nie miłe. Tyle :) Jak już urodziłam, to doszłam do wniosku że w trakcie porodu to nie ma znaczenia gdzie rodzisz, czy prywatny czy publiczny, to się liczy wcześniej, kiedy się chodzi i ogląda, stare rozerwane fotele przerażają, sprzęt też, a potem, jak już są bóle tak ogromne,że chce ci się wyć, to chcesz mieć jakiekolwiek łóżko i święty spokój żeby móc tylko urodzić, nawet na takim potarganym fotelu (Bogucice). P>S: nie wiem czy wiecie ale tam wciaż jest tylko 1 inkubator.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×