Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość złoty koralik

CZY SA WŚRÓD WAS ŻONY BĄDŹ DZIEWCZYNY KIEROWCÓW TIRÓW?

Polecane posty

Gość Koszatniczka!
Żony tirowców żal mi was dziewczyny! Nawet chłopak, który nie ma wyjścia- innej roboty, jak jeżdżenie tirem, prędzej czy później, zepsuje się... Szkoda mi Was dziewczyny i tych porządnych chłopaków, którzy zaczną się k*rwić Przeczytajcie sobie, co mówi Romek- kierowca tira. http://kierowcatira.blox.pl/html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ech ludzie skończcie już z tymi stereotypami. Jak facet ma taką naturę to zdradzi jak nie to nie. Mojego kolegę (też kierowcę) akurat zdradziła żona. Wraca chłop z trasy a tu gość w łóżku. :/ Ja akurat na 1000 % jestem pewna że mnie mąż nie zdradzi. Ufam mu :) No a poza tym to zaś masakra. Jutro mamy ważną wizytę a Małż o 4 ma wyjechać z domu :/ No zła jestem :/ Trudno przeżyję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Jestem dziewczyną kierowy tira, czytam wasze wypowiedzi i mam mieszane uczucia. Okropne jest to, że uważa się iż wszyscy kierowcy zdradzają swoje kobiety. Osobiście uważam że to nie prawda, choć nie wykluczam że istnieją panowie którzy korzystają z takich usług. Często jeździłam z moim chłopakiem w trasę, wiele widziałam ale o dziwo nie spotkałam żadnej prostytutki. Za to widziałam tyle pięknych miejsc, że w głowie się nie mieści :) Co do parkingów i opowieści kierowców. Na parkingach wiadomo pełno kierowców, mój narzeczony mnie pilnował jak tylko szłam do toalety, bo bał się o mnie żeby ktoś mi "coś" nie zrobił. Czyli jak widać rożnie to może być, nie wiadomo na kogo się trafi byli tam rożni dziwacy ale także naprawdę mili kierowcy. Jedni opowiadali takie bajki że mózg się marszczył. Historiami o swoich podbojach najczęściej raczyli nas panowie typu "mega oblech", takiego to by żadna z was trzy metrowym kijem nie dotknęła. Ale oczywiście byli też ci normalni, można z nimi było pogadać o różnych rzeczach a nie tylko o autach i przygodach w trasie. Poznałam kolegów z firmy mojego chłopaka, to dobrzy ludzie i kochają to co robią i wcale nie byli bez mózgami po podstawówce co na niczym się nie znają. A i takich poznałam. Naprawdę są różni kierowcy: tacy którzy mają czyściutko, że aż miło się po nich do auta wchodzi i są tacy po których musisz robić odrobaczanie kabiny. Są totalni idioci i mądrzy ludzie. Sa wierni i zdrajcy, czyściochy i brudasy, pracusie i lenie. Nie można mówić, że kierowca równa się zdrada, bo oni też muszą nam kobietą zaufać, zostawiają nas same i to praktycznie nam łatwiej jest zdradzić. Im wcale nie jest łatwo, myślicie, że oni się nie boją, że ich zdradzamy. Powinniśmy ze sobą rozmawiać, czekać na naszego mężczyznę i z radością go witać a na pewno odpłaci nam tym samym. A jak już nam się trafi wadliwy egzemplarz to wtedy trzeba działać. I jeszcze jedno na koniec znam mężczyzn którzy nie mają nic wspólnego z Tirami i też zdradzają swoje żony. To nie jest jakaś reguła jak co niektórzy uważają. pozdrawiam wszystkich optymistów i sceptyków:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gocha tirowca
Siemanko moj mąż też jest kierowcą TIRa i powiem wam jedno że kiedyś się go zapytałam jak to jest z tymi paniami... i powiedział że kiedys to i owszem strasi kierwcy korzystali z takich usług teraz bardzo rzadko a to dlatego że boja się o swoje zdrowie to raz, dwa że te panie wcale nie są chętne takie do wsiadania do tira bo się najzwyczajniej boją , takie co stoją przy drodze to z ich usług najczęściej korzystają przedstawiciele , naprawde dużo czasu spędziłam z mężem w ciężarówce, całe miesiące z nim latałam i rzadko sie zdarza że kierowca staje na poboczu tylko po to by mu ...no właśnie. każdy zawód ma przylepioną łatkę ale nie każdy jest taki sam lekarze , kierowcy może i w 90 % zdradzają ale zawsze pozostaje 10 % tych którzy kochaja swoje żony i nie szukają byle czego byle gdzie więc drogie żony, dziewczyny kierowców głowa do góry NIE KAŻDY JEST TAKI SAM!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gocha tirowca
I prawda jest taka że częściej zdradzi taki co to w domu codziennie po 15 jest bo może mu się znudzić rodzinne życie niz taki kierowca który też ma wyższe uczucia i po prostu tęskni. A wiem to z doświadczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się z wami, nie każdy facet chce zdradzać. zresztą widziałam jaka to ciężka praca. Mój narzeczony po całym dniu był tak zmęczony, że ledwo się położył już spał a po 9 lub 11 godzinach "na sen" znowu jazda, a przecież w tym czasie trzeba jeszcze zjeść, umyć się, rozprostować kości trochę posprzątać, zaplanować kolejny dzień jeśli chcesz aby wszystko szlo gładko. To nie jest takie hop siup jak niektórzy uważają. Nie ma "skończyłem jazdę jestem wolny i robię co chce".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość simian raticus
Budowlańcy, mechanicy oraz kierowcy to największa patologia społeczna jest!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rajdowykierowca
moja żonka pracowała w firmie gdzie tirami jeździli, nasłuchała się jak ruchali w trasie wszystko co się ruszało...hhhmmm w trasie, jakby im było mało to i w firmie też sie nie nudzili, kobiet w firmie było multum, moja baba tez się załapała na rżnięcie, wiesz niby wygłodniali wracali, a tenu który posuwał moją babę jednego roku urodziły się trojaczki...haha...tylko że każde miało inną matkę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmm30
witam was Jestem żoną od 8 lat, mąż zaczął jeźdzć od 2iesięcy na Roję,bo musi-mamy kredyt 1600zł misięcznie(na wykończenie domu)miszkamy u teściów z 2 dzieci 2 i 5 lat,siedzimy w 1 pokoju z anekem.Nasza firma prawie zbankrutowała,więc musiał, nie układa się nam,teściowie nie wspierają,a co gorsze po opłatach niewiele zostaje na życie ostatno 300zł,więc u nas to nie działa tak że rozłąka za kasę,ani męża ani kasy...od grudnia mam depresję juz rady nie daję... kto pocieszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rajdowykierowca
hey mm30 jak dam radę, może ile dam radę to pocieszę, napisz jesli chcesz na gg do mnie, też swoje przeszłem, Ty przechodzisz...pozdrawiam i myślę że odezwiesz się na gg, może bedzie nam razniej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rajdowykierowca
zapomnialem podac tobie numer: 3919268

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meg1264
Witam ja też jestem kobieta kierowcy cytajac wypowiedzi na tym forum nie malo zawalu dostałam jak można oceniac człowieka , ludzi wykonujacych dany zawod ze to marginesy spoleczne temu kto to napisal tylko pogratulowac inteligencji bo chyba kazdy normalny czlowiek wie ze ludzie bez zasad sa wszedzie nie zawsze sa to tylko kierowcy mechanicy itp ale tacy sa wszedzie i lekarze (to wiem z doswadczenia) nauczyciele ktorzy ucza wsze dzieci niektorzy to tez niezle przekrety i swinie ze sie w glowie nie mniesci wiec ostraznie z tymi sadami prosze.ulylo mi jak przecztalam wypowiedz dwoch pań ktore maja mezow kierowców wiedza jak naprawde wyglada ich zycie ze to nie sa zadne podbije erotyczne w trasie tylko praca taka sama jak inne tylko ta zdala od domu ale jak sie kocha to mozna jakos wytrzymac takze paniom naprawde dziekuje. A panu (kierowca rajdowy)to wspolczuje ale gwarantuje ze gdyby zona pracowala np w firmie prawniczej to stalo by sie to samo bo to bez znaczenia jak by cie nie zdradzila z kierowca to z kim innym bo do tego nikt nikogo nie namawia albo ktos hce albo tu sie nikt nie litujuje nad nikim (a przespie sie z toba bo jestes wyposzczony)pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tirowiec
a ja prowadze wielkiego tira w nocy jezdze a w dzien spie i zony nie zdradzam bo nie mam ochoty na brudne kobiety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rajdowykierowca
a kto mówi o brudnych kobietach-prostytutkach, możesz mieć kochanke te czysta i nie musisz żony zdradzac w pracy, możesz to robic na jej oczach...choćby z sąsiadką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takpoprostu
na osłodę dowcip o żonie kierowcy ciężarówki (TIR to ciężarówka wioząca towar pod osłoną karnetu TIR). Spotkały się żony kierowców ciężarówki i jedna z nich pyta się co zrobić aby poprawić współżycie seksualne, ponieważ ostatnio mąż wracając z drogi kompletnie się nią nie interesuje. Kładzie się spać i z miejsca zasypia, a ona czeka całymi dniami aż wróci. Koleżanka poradziła aby sypialnię urządziła na styl kabiny ciężarówki. Po kilku tygodniach znowu się spotykają i koleżanka pyta, - no i co ? - jest rewelacyjnie, odpowiada ta druga, po seksie nawet potrafi zostawić stówę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomidofufka
dobre;))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do meg1264 zgadzam sie z toba tez jestem zona tirowca nie mozna wrzucac wszystkich do jednej szuflady ciezkie zycie zony tirowca jak nie ma zaufania to co mozna tu przeczytac doprowadza do szalu ja ufam i wierze w zdrowy rozsadek pozdrawiam wszystkie partnerki i zony i nazeczone tirowcow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość truck driver
czesc dziewczyny :) dolaczam do Was. Moj facet tez jest kierowca tira:) z rozlaka nie jest tak najgorzej bo moj luby ma swoja wlasna ciezarowke i sam sobie wyszukuje i ustawia trasy jak chce i gdzie chce. Zawsze wraca na weekendy i czasami zdarza sie ze zaleci do domu w tygodniu na dzien. Mieszkamy w usa wiec kontakt telefoniczny mamy nieograniczony bo tutaj akurat mamy za grosze rozmowy ze soba za darmo bez limitu, wiec na tel wisimy praktycznie codziennie po 2 godz:) tylko raz na jakis czas tak moze z raz na pol roku ma daleka trase np do caloforni to nie ma go 2 tyg ale wtedy jak wraca moze sobie pozwolic na tydzien bycia w domu bo za taka trase daleko wyciaga na reke ok $ 6 tys.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonka kierowcy tira...
jest tu jezcze jakas zona lub narzeczona kierowcy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny, Zwracam się do was z pytaniem a zarazem prośbę. Jestem żoną kierowcy, widzę jak ciężko pracuje i od dłuższego już czasu chodzi mi po głowie myśl o stworzeniu czegoś całkiem innego - specjalne dedykowane miejsce dla użytkowników i miłośników samochodów ciężarowych. Zwracam się do was - najważniejszej grupy opiniotwórczej tym temacie bezpośrednio z pytaniem - co chciałybyście jako żony i nie tylko, aby na takim miejscu się znalazło dla waszych mężczyzn? Jak wszystkie wiemy praca kierowcy ciężarówki jest bardzo ciężka i aby stała się przyjemnością a nie tylko "pogonią za chlebem"? Z góry dziękuje za wasze opinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość driver i juz
Hej!!! Właśnie stoję z chłopakami na weekendzie pod londynem. Naprawde jest nas około 20 i każdy w tym temacie ma takie samo zdanie na temat pań lekkich obyczajów. BLLLLLLLLEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE. I tego się trzymajamy. Żony kierowców my was naprawde kochamy i nie macie pojecia jak nam jest ciezko. ja jezdze po 3tyg ale tu jest kolega ktory jezdzi u helmuta (niemca) po 3miesiace i tez ma rodzine i dzieci. jaesli miedzy mna a moja zona jest zle to mysle o dzieciach ze nie mozna ich zostawic bez rodziców i to naprawde daje duzo sily aby przewalczyc te rozłąkę. A dla czego wy nazywacie te przydrozne lafiryndy tirowkami jak w 99% korzystaja z nich kierowcy osobówek??? NIECH ZOSTANĄ GRZYBIARY Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dawno mnie nie bylo i znowu czytam. Niektorzy maja chyba za malo swoich problemow i sie tu wcinaja albo zostali tak zranieni ze maja ulge z tego ze napisza takie dziwne rzeczy i pozniej czytaja czy ktoras z nas /partnerek tirowcow/ sie wkreci i wylewa zale. DZIEWCZYNY nasi faceci wykonuja zawod jak kazdy i godzac sie na to wiemy ze lekko nie jest. Odnosnie jednego wpisu ....... moj maz nie jest bezmozgiem skonczyl studia jak pewnie wielu innych kierowcow. Niestety w polsce zwykly kowalski nie jest w stanie zarobic tyle zeby rodzine utrzymac. Jak nie masz znajomosci to sie nie przebijesz. Z innej beczki mojej znajomej maz jest dyrektorem finansowym ma tez swoja prywatna firme kase maja oddzielnie w domu jest tylko na noc wychodzi jak dzieci jeszcze spia. Nie uczestniczy w zyciu rodzinnym wcale. Moj maz jak jest ten tydzien w miesiacu w domu to przynajmniej jest caly dla nas. Jak cieplo jest jezdzimy na grila , na wycieczki uczy synka jezdzic na rowerze. W zime sankowe i nartowe wyglupy. Jest caly dla nas. Pewnie jakby mial protekcje tez bylby panem biurowym. Jest mi ciezko wiadomo jak kazdej z nas rozlaka to cos strasznego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tosia90
Witam Was Dziewczyny. Jestem nowa na tym forum. Czuję potrzebę wygadania się do osób, które są w podobnej sytuacji. Z koleżankami nie porozmawiam na takie tematy,gdyż mają chłopaków,którzy pracują na miejscu. Mój problem jest taki,że jestem ze swoim chłopakiem 2 lata. Odkąd się poznaliśmy On zaczynał pracę,jako kierowca,ale bywał w domu co weekend. Niestety zmienił pracę i teraz jest w domu rzadziej,bo przyjeżdża na niecały tydzień i wyjeżdża na koło 3 tygodnie i nawet może się zdarzyć,że nie będzie go na Święta. Zmiana pracy wiązała się z tym,że niestety mieliśmy przerwę w naszym związku około 5 miesięczną,spowodowaną częstymi kłótniami. Ale oboje zrozumieliśmy,że nie potrafimy bez siebie żyć! Dziewczyny,ja tak bardzo go kocham! Mamy poważne plany w związku z przyszłością...ale jest jeden problem.Ja nie potrafię sobie poradzić z tą rozłąką! System jego poprzedniej pracy jakoś znosiłam,ale ten jest po prostu nie do wytrzymania. Tak bardzo za nim tęsknię,gdy go nie ma. A do tego sama nie wiem dlaczego,ale jakoś jestem ciągle o niego zazdrosna,co wcześniej w ogóle nie miało miejsca. Wydaje mi się,że jak nie ma go taki okres w domu,to nie jest taki święty,bo jeździ na zmianę z dwoma kierowcami. Wymieniają się i jeżdżą w podwójnej obsadzie. Boję się czasami myśleć jacy oni są i do czego mogą go namawiać. Ja zawsze miałam zaufanie do mojego faceta...ale dlaczego teraz nie potrafię mu zaufać w pełni....On uważa,że nigdy by mnie nie zdradził i zawsze wierzyłam w jego zapewnienia i co się teraz stało? Często mówiliśmy o tym,że mamy podobne charaktery jeśli chodzi o zdradę,bo nigdy byśmy się do tego nie posunęli.Ja nigdy bym nie potrafiła kogoś tak skrzywdzić. Nie wiem jak sobie radzić z tym faktem ,a do tego ta tęsknota! Nie potrafię tego wytrzymać. Każdy w tym okresie mówi teraz o planach na Sylwestra i Święta,a ja nie wiem nawet czy mój chłopak wróci z trasy ;(;(;( Bardzo go kocham,ale ciężko znoszę to wszystko;( Pomóżcie dziewczyny...może potrzeba mi czasu,żeby to po prostu zaakceptować? Ale nie wiem czy jestem w stanie wytrzymać tą tęsknotę za nim;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rose019
Nie kazdy tirowiec zdradza, to jest okropna plotka. Taka plotka powstala, dlatego, ze najczesciej single sa kierowcami i to oni ''umilaja'' sobie podroze. Moj chlopak dopiero zaczal jedzic, ale juz zadko sie widujemy. Wiem napewno,ze mnie nie zdradza i nie bedzie. Jestem przekonana o jego milosci. On bardzo namawia mnie, zebym zaczela z nim jezdzic dopoki nie odlozy pieniedzy i wtedy bedzie mogl zalozyc wlasna dzialalnosc ;). Wiec jesli jestescie pewne,ze chlopak badz malzonek was kocha i nie zdradza, to nie szukajcie dziury w calym. Jest wiele drani na swiecie, ale sa tez pozadni, kochajacy nas mezczyzni. W tym zawodzie chodzi bardziej o to, ze tesknimy, bo czesto nie ma naszych facetow w domu i wyczekujemy tylko na ten dzien kiedy wkoncu wroca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rose19
Tosia90 rozumiem Cię, mam podobny problem. Mój chłopak czesto wyjeżdża w trasy, czasami nawet na 3 tygodnie, a po takiej rozłące mamy dla siebie tylko weekend. Ja muszę przetrwać jeszcze trzy miesiące, a po tym czasie, będę juz mogła jeździć z moim chłopakiem, ponieważ skończy pracę w podwójnej obsadzie. Myślę, że chłopak, który jeździ tirem i ma zamiar zabawiać się z tirówkami nie decydował by się na normalny związek, bo tylko by go ograniczał. Skoro nie może bez Ciebie żyć i naprawde Cię kocha, to nie posunie się do zdrady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rose19
Aha i jeszcze jedno.. Jeśli Twój chłopak, ma już jakieś doświadczenie, a napewno tak jest, to poproś go aby porozmawiał z szefem. Może czasami uda mu się wyrwać w pojedynkę, wtedy i Ty będziesz mogła z nim pojechać. Napewno taka trasa wystarczy, aby się sobą choociaż trochę nacieszyć wypełnić tą tęsknotę. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczynajaca
Witam wszystkie Panie, ktore czekaja wytrawale na swoich partenrow - kierowcow. przeczytalam cale forum na temat zwiazkow "na odleglosc" .... mam 28lat, jestem w zwiazku 2 lata z mezczyzna, ktory wlasnie zrobil uprawnienia oraz prawko na kierowce tira. za miesiac bedzie szukal pracy i jest nastawiony na kursy miedzynarodowe...... tak- rozmawialismy o jego planach wczesniej, tzn hm....on przedstawil ze ma taki plan, oszczedzal i dazy do celu, a ja......zakochalam sie i postanowilam z nim byc. musze nadmienic ze jest on rozwodnikiem /rozwod 6 lat temu/ , ma corke w ieku 8lat, ktora wychowuje byla zona. ta kwestia jest miedzy nami wyjazniona, akceptuje ta sytuacje. jest on kochajacym ojcem /slub ze wzgledu na dziecko/. miedzy nim i byla zona wszystko jest wyjasnione, takze ich stosunki, ktore opieraja sie tylko i wylacznie o corke. oboje chcemy zalozyc wlasna rodzine, przeciagu ok roku /ze wzgledu tez na moj wiek/.... i tutaj mam problem psychiczny chyba. on zamierza byc kierowca tira, kierujac sie tylko i wylacznie pieniedzmi. on chce aby bylo go stac na nowy dom, zycie.......zalozyl, ze ze wzgledow finansowych, bedzie jezdzil 3/1, 4/2 ok 3 lat i wiecej....dopoki bedze go stac na roznegorodzaju rzeczy. a ja? z jednej str - rozumiem, a zdrugiej nie moge sie przyzwyczaic do mysli ze bede matka ktora wychowuje sama dziecko, ze go nie bedzie w chwilach gdy bede potzrebowac jego wsparcia. ja wiem ze jeszcze "nic" nas nie laczy /dzieci, slu/ ale wiem tez ze go kocham.....czy jestem w stanie zaakceptowac fakt ze go nie bedzie domu? no wlasnie - ale mezowie ktorzy sa w domu codziennie - wcale tez nie zawsze jest rozowo.....chyba potrzebuje jakiegos wsparcia od Was, kobiet, ktore zyja w zwiazkach z kierowcami.... pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sliwkawkompocie
Ja swojego męża znam 4 lata i 4 miesiące, po ślubie jesteśmy trochę ponad poł roku. Życie tak mu się ułożyło, że 4 lata temu zaczął jeździć - miało być na chwilę - max 6 miesięcy a jeździ - z krótkimi przerwami do dzisiaj. Łatwo nie jest ale teraz aż tak się przyzwyczailam do tego, że jest w domu tylko w weekendy, że jeśli jest w domu dłużej niż 2 dni, to zaczynamy sobie nawzajem przeszkadzać. Czasami jeżdżę z nim w trasę, dzięki temu udało mi się zobaczyć kilka ciekawych miejsc. Generalnie nie narzekam, chociaż bardzo nie lubię zasypiać bez niego. Myślę, że jest mi łatwiej, ponieważ sama również pracuję w branży. A teraz odliczam, plan jest taki, żeby maksymalnie w ciągu roku M przestał już jeździć. Podejrzewam, że długo bez jazdy nie wytrzyma - jazda ciężarówką to nie praca, to styl życia. (mój M jeszcze dobrze nie chodził jak jeździł ze swoim ojcem cięzarówką w krótkie, krajowe trasy) Sama widzę po sobie, że coraz częściej mam ochotę się spakować i pojechać z M w trasę. A poza tym nawet do ślubu jechaliśmy ciężarówkami, my czarną, świadkowie biała, a za nami jeszcze 3 ciężarówki z firmy w której pracowałam, wszystkie ubrane pod kolor mojego bukietu i butów :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×